Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

beata04

Alimenty na dorosłą córkę mojego męża

Polecane posty

Gość ulkiulki
Co ty w ogóle pierdolisz free co ma rak do postępowania beaty???? Choroba powinna jej dać do myślenia co zrobiła źle że dzieciaki ją ze wszystkim zostawiły.Jak widzisz nie daje bo dalej brnie w swoim postępowaniu.Gdyby była dobrą matką to ta dwójka dorosłych na każdy możliwy dla siebie sposób by jej pomogła a została sama z chorą matką na głowie. Ani rodzeństwo ani dzieci za bardzo się mamą i babcią nie interesują.Szkoda że zbyt ślepa jest by zauważyć że z nią też coś jest nie tak.Mówi o Bogu o dobroci tylko że tej dobroci i tej wiary u niej nie widać. Choroba to zupełnie inny problem każda jest inna i beata dobrze o tym wie żaden rak nie jest taki sam jak inny. Po co się miesza między ojca i córkę po co chce im ograniczać możliwość spotkania się mówiąc że tylko u niej w domu i w jej obecności. To nie są intelektualni inwalidzi i tylko oni mają sobie coś do wyjaśnienia,z beatą córka nie ma o czym rozmawiać. Problemy beaty są jej problemami i tej rodziny którą wspólnie stworzyli,pasierbica ma pewnie swoje może zrozumieć chorobę choć nie musi,bo jak widać choroby nie zrozumiały nawet jej rodzone dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:27 [zgłoś do usunięcia] Ulkiulki Włosy nie są w życiu najważniejsze, ważne jest by chorobie się nie poddawać i wyciągać z niej pozytywne wnioski. Śmiem twierdzić że ty nie wyciągasz wniosków nawet z tej choroby i dlatego twoich dzieci koło ciebie nie ma. Cały czas buntujesz,kierujesz życiem innych bo po prostu taka już jesteś nie zauważając że to rodzinie dobrze nie robi. Poczekaj aż młodsze dzieci urosną i zrozumieją parę rzeczy to sorry uciekną jak te starsze. ... Witaj ulkiulki - kobieto rozbawiłaś mnie układaniem swoich własnych scenariuszy z mojego PRZECIEŻ życia! Nie dopisuj sobie tego, co tobie akurat pasuje i co ty chciałabyś zapewne, żeby tak było - z niekorzystnym wynikiem oczywiście dla mnie - twoja nienawiść sięga samego dna piekła. Nie rozumiem twojej postawy? Ty chcesz mnie pouczać w mojej chorobie i w życiu - spójrz na siebie - kim ty właściwie jesteś? Nadto, chcesz mnie uczyć podejścia do moich dzieci ? Siebie nie widzisz, a mnie osądzasz? Kwestionujesz włosy? W mojej chorobie dwa razy traciłam włosy i za każdym razem bardzo to przeżywałam wszak włosy są ważne dla kobiety! Ale mój mąż pocieszał w mnie w tym, jak golił mi głowę z resztek moich włosów i twierdził, że wyglądam jak Sinead O'Connor - płakał razem ze mną! Co ty o tym wszystkim wiesz - najlepiej to zwulgaryzować wszystko i umniejszyć, żeby samej się lepiej poczuć! Zastanawiam się po co ja to wszystko tobie piszę, przecież ty jesteś gorsza od betonu, tylko żal mi ciebie bo sama sobie dowalasz i wybaczam bo jesteś chora i rozumiem to, że możesz pod względem choroby wypisywać takie bzdury! Ale oczywiste jest to, że nawet przed chorobą zazdrościłaś mi i nadal po prostu zazdrościsz - innego wytłumaczenia nie widzę. Dlatego ta twoja nienawiść i zgorzknienie, tylko zastanawia mnie jeszcze jeden bardzo ważny aspekt twojej postawy - jak można zazdrościć komuś kogo nie widziało się na oczy i kogo się nie zna? A może ty mnie znasz i dlatego to potęguje twoją zazdrość! No ale widać, że jednak można, ale trzeba urodzić się ulkiulki. Kłamliwe rzeczy o mnie wypisujesz! Pisząc o mnie kłamstwa okłamujesz innych a przede wszystkim samego Boga! Czy posiadasz choć trochę przyzwoitości? Jakiejkolwiek wrażliwości? o poezji w tobie nie można nawet pomyśleć! Zdanie dotyczące moich dzieci, jest po prostu żałosne - gdyż jasno z niego wynika, że zazdrościsz mi moich dzieci - wszystkich a już szczególnie tych małych - no po prostu żal mi ciebie... I dodam ci jeszcze, że tak bardzo choroba zmieniła mnie... że odważyłam się o sobie tutaj właśnie w tym temacie napisać... tak bardzo choroba zmieniła mnie, że stać mnie na mówienie ludziom prawdy prosto w oczy.... choroba tak bardzo zmieniła mnie, że JESTEM a rokowania były poważne (wiele moich znajomych ze szpitala już nie żyje!) kobieto - zmień ty też swoje nastawienie do ludzi, kochaj ich takimi jakimi są - pomimo wszystko im wybaczaj - a wtedy i rak w twojej rodzinie od pokoleń zniknie! Powodzenia w metamorfozie - zacznij już od teraz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ulkiulki - jestem właśnie w trakcie czytania mojej małej córeczce książki pt. "Tajemniczy ogród" Frances Hodgson Burnett - której bohaterką jest 9-letnia dziewczynka Mary Lennox - polecam tobie tę książkę - być może będzie ona twoją inspiracją w metamorfozie i być może nauczysz się czegoś od tej małej dziewczynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a one dalej o tych kontaktach....jakby nie rozumiały o czym jest dyskusja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkiulki
Wiesz o co beata chodzi o to że twoje podejście do córki męża przed chorobą było dokładnie takie samo jak teraz,tu się nic nie zmieniło. Cały czas kierowałaś i kierujesz życiem jej ojca i chciałaś kierować jej. Niestety nie udało się i choroba nie ma nic do tego. Masz rację jestem może na początku drogi i właśnie dlatego staram się by ludzie mi najbliżśi byli blisko,nie kieruję ich życiem. A los mojego eks i jego rodziny mam w dupie nikt z nich nie jest dla mnie na tyle mądry by sytuację zrozumieć. A zmieniła się nasza sytuacja bo choć moja firma bardzo pomaga to niestety mamy koniec roku i badania robię na swój koszt. Trzeba pomyśleć by zaczął płacić normalne pieniadze bo syn nie da rady zająć się dwójką chorych pracą i studiami na ciężkiej uczelni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09:47 [zgłoś do usunięcia] Ulkiulki Wiesz o co beata chodzi o to że twoje podejście do córki męża przed chorobą było dokładnie takie samo jak teraz,tu się nic nie zmieniło. Cały czas kierowałaś i kierujesz życiem jej ojca i chciałaś kierować jej. Niestety nie udało się i choroba nie ma nic do tego. Masz rację jestem może na początku drogi i właśnie dlatego staram się by ludzie mi najbliżśi byli blisko,nie kieruję ich życiem. A los mojego eks i jego rodziny mam w dupie nikt z nich nie jest dla mnie na tyle mądry by sytuację zrozumieć. A zmieniła się nasza sytuacja bo choć moja firma bardzo pomaga to niestety mamy koniec roku i badania robię na swój koszt. Trzeba pomyśleć by zaczął płacić normalne pieniadze bo syn nie da rady zająć się dwójką chorych pracą i studiami na ciężkiej uczelni. ... nie pisz tak brzydko proszę, nie przystoi to kobiecie - pamiętaj bądź lekka tylko w tańcu ale nigdy w życiu - jestem starsza i mogę ci to otwarcie napisać, nawet jeśli byłabyś starsza, też powiedziałabym tobie to co uważam prosto w oczy, bez szemrania poza twoimi plecami. Ja nie ingeruję w życie mojego męża i jego córki... już od dawna mnie to ani ziębi ani parzy, kiedyś przejmowałam się jej fochami i zależało mi na tym aby mieć z nią dobry kontakt, ale od momentu, mówiąc twoim językiem jak się wypięła na mnie i dzieci oraz ojca niewiele obchodzą mnie jej poczynania, tym bardziej, że ma matkę i to ona powinna być przy niej w momentach kiedy ona tego potrzebowała... ojciec mieszka dość daleko od niej, nie był i nie jest Duchem świętym, żeby wiedzieć czy może córka ma życzenie spotkać się z nim, tym bardziej że ona tego kontaktu unikała - a wiesz dlaczego, bo chciała mieć wolność i swobodę, posmakowała tego pesudobeztroskiego życia i uważała, że to jest to co czego ona chce. Moja droga dziecko można prowadzić maksymalnie do 15 roku życia, później niestety nie wiem jakbyś się starała nie zrobisz nic, na siłę pogorszysz tylko sytuację! Życiem ojca nie kierowałam i nie kieruję... wyobraź sobie, że to jest jego wola - cała ta sytuacja - tak trudno ci zrozumieć? Kobieto mój mąż ma 49 lat i nie jest ubezwłasnowolniony, a to że pyta się mnie o zdanie, to tylko dobrze o nim świadczy... on dorósł do pewnych rzeczy i jest świadomy tego, że to córka sprowadziła jego relację z nią na ten tor, że to ona doprowadziła do tego, co aktualnie się dzieje - a wiesz dlaczego? chyba wiesz, bo ty jesteś taką samą materialistką jak ona i jej mama, chodzi o pieniądze, tutaj nie chodzi o kontakt i dobre relacje z ojcem, z jego rodziną ale o pieniądze do których nadal uzurpuje sobie prawo i nie mogą przeżyć obie z mamusią, że jak tatuś śmiał mnie cokolwiek ofiarować i im nie dać! Tutaj jest cały pies pogrzebany... moja droga i ojciec jest tego świadomy, bo nie przypadkiem córka odwróciła się od ojca w momencie, kiedy on wrócił z misji i nie przypadkiem odwróciła się w momencie, kiedy ojciec układał sobie życie tak jak chciał! I nie ma więcej dyskusji i nie podoba mi się twoje zdanie, bo stronnicza jesteś nie obiektywna - a ja przyglądam się temu wszystkiemu od lat i jestem przekonana w 100 %, że gdyby ojciec dał kasę taką solidną to córeczka przyjeżdżała by do dzisiaj i pasowała by jej moja obecność i dzieci tylko tej KASY KASY jakoś brak a nie ojca! A w obecnej chwili może chciałaby się pochwalić tym co niby ma (choć nic nie ma ale ma wyobrażenie o tym) i pochwalić by się chciała synkiem... ale niestety moja droga ulkiulki są pewne granice, których nawet ona nie może przekroczyć... a jeśli je przekroczyła i naważyła tego piwa - to niech teraz sama je pije. W ojca działaniu i moim jest konsekwencja nic nadto - po prostu KONSEKWENCJA! Niczego więcej się nie doszukuj bo niczego więcej nie ma. Zdrowiej ulkiulki i weź się w garść i nie ziej nienawiścią nawet na tym forum, bo to nie sprzyja zdrowieniu ale jeszcze większej chorobie. Życzę Ci tyle wytrwałości i cierpliwości co ja posiadam i WIARY! Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09:58 [zgłoś do usunięcia] bea666 trochę jakby w temacie? http://vod.pl/rozmowy-w-toku-sadze-sie-ze-sta rymi-o-alimenty,101622,w.html#play ... dobre, bardzo dobre, ten program jest potwierdzeniem tego, jak bardzo ważne jest posłuszeństwo wobec rodziców! Jak bardzo ważna jest ich akceptacja, błogosławieństwo, jeśli tego nie ma - życie takich dzieciaków jest bezsensu! Jest przykazanie "Czcij ojca swego i matkę swoją" - po to żeby długo żyć na tej ziemi i mieć powodzenie w życiu, jeśli tego przykazania się nie stosuje w życiu jest tak jak na tym filmie i tak jak w życiu córki mojego męża. Najpierw rodzice a potem dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Posluszenstwo
Pomylilas epoki . Szacunek dla dziecka . Dokladnie .Dla dziecka szcaunek a nie dla sadujacych sie Rodzicow .Szacunek dla dziecka . Jaki masz szacunek dla meza ,przedstawiajac go na forum jako dupe ,ktory nie ma nic ? To jest twoj szacunek ? Co najmniej dziwnie to wyglada . Nic mi do ciebie . Masz problem .Piszesz na forum .Ja odpowiadam .Tyle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...moje drogie dziecko...zapewne jesteś jeszcze dzieckiem i stąd takie infantylne podejście do tematu.... tobie bardzo się pomyliły nie tylko epoki ale też priorytety... ja piszę... a ty jak masz chęć odpowiedz - najpierw rodzice - potem dzieci - a mój mąż nie jest tym jak o nim piszesz - nie obrażaj ludzi - proszę - wiem, wiem zapewne jesteś taką córeczką albo synkiem z talk show ... która chciałaby szacunku, ale z rodzicami jest na bakier. Mam pytanie za co szanować takie dziecko, które nie szanuje swojego rodzica, a ojciec kocha dziecko i czeka aż to dziecko w porę się ocknie z letargu! Dziecko zawsze będzie dzieckiem i rodzic będzie je kochał, kochać nie znaczy pozwolić sobie narobić na głowie i zawołać kuku... rodzic nie może pozwolić żeby dziecko weszło mu właśnie na głowę... to jest próba sił... i wyobraź sobie, zawsze dziecko PRZEGRA, kiedy jest przeciwko swojemu rodzicowi, kiedy próbuje podporządkować sobie rodzica, manipuluje nim! Jeśli będziesz miała dziecko, albo jak już je masz, to jak je wychowujesz albo wychowasz? Pozwalasz mu na wszystko? Pozwolisz swojemu dziecku wejść sobie na głowę i zrobić kuku? Czy je dyscyplinujesz? Jak wychowasz chociaż jedno, wtedy podejmuj temat. W tym temacie rodzice są GÓRĄ, bo tak powinno być ... a dziecko powinno słuchać rodziców nawet jak ma 40 lat! bo rodzic nigdy nie chce krzywdy dla własnego dziecka - wręcz przeciwnie. Jak dziecko to zrozumie - wtedy uzyska szacunek rodzica - nigdy odwrotnie. Zapamiętaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już czytałam
Sądy są po to, żeby rozwiązywać problemy rodzinne i innej natury. Nie ma w tym nic złego. Natomiast kontrowersje budzi stwierdzenie "szacunku dla dziecka". Jeśli możesz to odpowiedź na moje pytanie: czy ty szanujesz swoich rodziców tylko po zasobie ich portfela? Czytając ciebie nasuwa się odpowiedź: że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
"a dziecko powinno słuchać rodziców nawet jak ma 40 lat!" Co rozumiesz w tym kontekście przez "słuchać"? Dla mnie to dziwne stwierdzenie, ale może inaczej zrozumiałam to zdanie niż "poeta miał na myśli". Witam wszystkich w ten śnieżny, zimowy dzień. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ta pewność
Hej, U nas też biało, po 16 godz idziemy na sanki. Beata prowadzi w domu małą kolonię karną :-) Zero nagród, 100% dyscypliny i posłuszeństwa. Tylko, że taka rodzina nie ma żadnej szansy na przetrwanie jak Beaty zabraknie. Szacunek powinien działać w obie strony: dziecko - rodzic, rodzic - dziecko. Od pierwszych chwil życia, trzeba szanować zdanie, decyzje, wybory drugiego nawet małego człowieka. Gdzie jest napisane, że 40 latek ma słuchać mamy i taty??????????? To chyba żart. Od bardzo dawna nie słucham się rodziców, a i oni mną nie dyrygują. Robię co chcę i co uważam za słuszne. Z chwilą przyjścia na świat numerem 1 są dzieci, czy chcemy tego czy nie. Beata pisałaś, że nie mieliście pieniędzy, a tu nagle, że mieliście tylko mąż je Tobie ofiarował to w końcu jak było? Ona nie dostała nawet 100 zł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ta pewność
Jeśli rodzic ma demencję starczą to też dorosłe dziecko ma się go słuchać? Beata to dla Ciebie: Szkoda, że się nie znamy i tak daleko mieszkamy od siebie mogłabyś zostać moją terapeutką. Czasami, nawet nie wiesz jak mi nieświadomie pomagasz. Twoje wpisy czynią niekiedy cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beata, nie mam sensu im niczego pisać. one nie rozumieją albo udają i piszą, żeby Cię dalej sprowokować. daj spokój. wiem o co Ci chodzi ale one nie pojmą. szkoda wysiłku. niektórzy pewnych rzeczy nie pojmą. napisz tylko jak się skończy sprawa z alimentami dla mściwego darmozjada a one niech sobie ujadają między sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bea
Tak bardzo chcecie jako te drugie byc jedynymi polowkami pmaranczy ,ze zapominacie byc soba .Dla bycia z portakmi zrobicie wszystko ,a nawet wiecej Nie umiecie cieszyc sie zyciem .Współczuje Wam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bea
"Szkoda, że się nie znamy i tak daleko mieszkamy od siebie mogłabyś zostać moją terapeutką. Czasami, nawet nie wiesz jak mi nieświadomie pomagasz. Twoje wpisy czynią niekiedy cuda." Zdalam sobie sprawe z tego ,ze mogloby mnie dotknac takie cos .Nawiedzone ,Bogiem .egcortystowane ,oczyszczone . Twoje baata 04 wpisy uczulaja mnie na to ,jaka matka nie byc, nigdy ,przenigdy .i uswiadamiaja ,ze majac tyle lat co ty jeszczcze mam w sobie to male dziecko ,ktore pozwala mi .kochac dzieci i Siebie ,Zwlaszcza siebie .a co za tym idzie kochac innych nie w pismie ale tak naprawde .Wybaczam Ci zle slowa ,napisane w emocjach ( to nie gwara a wulgaryzmy )i dziekuje ,ze moja nastepczyni jest kobieta ,ktora rozumie ze dzieci mojego exa sa jego dziecmi na zawsze .iI on je kocha i one jego . Mam poprostu szczescie :) Nie trafilam na tak zaboborcze skupione tylko na sobie ex kochanki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bea
ble ble ble twoje possty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bea
i cytat z beatki " a dziecko powinno słuchać rodziców nawet jak ma 40 lat! bo rodzic nigdy nie chce krzywdy dla własnego dziecka - wręcz przeciwnie. " Czyli matka pasierbicy nic zlego nie robila .Chciala i chce dobra wlasnego dziecka . Kobieto pewnie matka Madzi i inne tez nie chcialy krzywdy dziecka .?Zyjesz w wykreowanym przez siebie pisanym na forum swiecie .Ale to nie jest swiat realny .Piszesz co powinno byc a nie co jest .Skoncz z bajkami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
az k urwa zygac mi sie chce ywpocinami z kilkuset stron.Jesli osoba pelnoletnia uczaca sie zaocznie,posiadajaca potomstwo i "nieoficjalnego"partnera (tak w uproszczeniu) jest w stanie utrzymac siebie i dziecko z zarobkow biologicznego ojca,ktory nie ograniczyl kontaktow z maloletnim(wg Prawa) nie moze zadac alimentow od rodzcia biologicznego,czyli wlasnego ojca.Skonczyly sie czasy gdy niezamezna niunia skubala ojca z alimentow,bo uczyc sie nie moze,bo dzieckaka ma i skonczyly sie czasy wolnych zwiazkow i zapomog.Jesli twoj adwokat tego nie wie,to znaczy ze placisz debilowi i nieukowi za wyglad :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
"Beata prowadzi w domu małą kolonię karną Zero nagród, 100% dyscypliny i posłuszeństwa." To może zaproszę ją do siebie i ustawi mojego syna do pionu, bo ostatnio jest okropny :D Ale też za daleko mieszkamy od siebie. U nas nie ma tyle śniegu, aby można było jeździć na sankach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kochanka Franka
Alez juz dawno wszyscy zgodzili sie z tym ,ze jezeli mloda kombinuje ,to zle robi { chyba jedne z pierwszych stron ).Do rygi natomiast mozna pojsc czytajac beate. Sama nie trzyma sie meritum sprawy ,obraza wszystkich majacych inne zdanie od niej ,a pozniej wybacza w imie Boga .To dopiero jest belkot . Sama off dyskusja polega na tym ,ze nie mozna wymagac uczciwosci od innych ,jezeli samemu nie jest sie uczciwym .I o to chodzi adwersarzom beaty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] kochanka Franka az k urwa zygac mi sie chce ywpocinami z kilkuset stron.Jesli osoba pelnoletnia uczaca sie zaocznie,posiadajaca potomstwo i "nieoficjalnego"partnera (tak w uproszczeniu) jest w stanie utrzymac siebie i dziecko z zarobkow biologicznego ojca,ktory nie ograniczyl kontaktow z maloletnim(wg Prawa) nie moze zadac alimentow od rodzcia biologicznego,czyli wlasnego ojca.Skonczyly sie czasy gdy niezamezna niunia skubala ojca z alimentow,bo uczyc sie nie moze,bo dzieckaka ma i skonczyly sie czasy wolnych zwiazkow i zapomog.Jesli twoj adwokat tego nie wie,to znaczy ze placisz debilowi i nieukowi za wyglad logicznie rzecz ujmując masz 10000000000000000% racji ale patrząc na to co się dzieje w naszych sądach logiki w tym dopatrzeć się nie sposób. nam akurat się udało. bez adwokaciny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, dziękuję za wszystkie wpisy, te za i te przeciw. Te przeciw pisała zapewne ulkiulki - poznaję ją po jej stylu, choć stara się jak może go zmienić - nic z tego ulkiulki - widać cię z daleka i czuć nadal twoją obecność w tym temacie oraz nienawiść jaką emanujesz w kierunku mojej osoby! Przykro mi bardzo z tego powodu, ale pewnych rzeczy ulkiulki nie zmienisz i to nie są jakieś ataki na jakąś konkretnie osobę tylko PRAWDA - ewidentna prawda, której albo udajesz że nie widzisz i nie rozumiesz, albo faktycznie jesteś tak w tej swojej nienawiści ograniczona, że tego po prostu nie wiesz... Zarzucanie mi mojej wiary jest już na prawdę żałosne - mam tylko pytanie - czemu to ma służyć? Jeśli ta osoba, która się z tym lepiej czuje ... no to extra... ja jednak pozostanę sobą i będę przytakiwać swojej sprawie i negować to co jest do zanegowania. Nazywając mnie kochanką mojego męża to też extra - czuję się przez to stwierdzenie jeszcze bardziej atrakcyjna - oczywiście dla mojego męża:) Widzicie moje drogie różnica polega na tym, że są takie tutaj na tym forum panie, co mają jak wy nazywacie portki w domu, a są takie, co tych portek nie widać.... jedne z wyboru drugie z konieczności. Te z wyboru rozumiem... te z konieczności rozmijają się z prawdą. Pobieranie alimentów przez "niunie", jak to ładnie określiła Kochanka Franka - trwa nadal, bez żenady pobiera kasę. Czyta te forum i wspólnie z mamusią obierają front kolejnego ataku, szukając usprawiedliwienia dla swoich poczynań. Szukacie usprawiedliwienia a tego usprawiedliwienia dla was nie ma. Niech jedna z drugą zajrzy w swoją duszę to zobaczy siebie niczym w zwierciadle, ale tak na prawdę i bez obłudy! Młoda tak bardzo się w tym wszystkim pogubiła i to można zrozumieć, natomiast chciwości jej, nienawiści, pazerniactwa i zachłanności jej zrozumieć nie można. Ty nie jesteś jedyna na całym świecie, gdzie się rodzice rozwiedli - rozejrzyj się wokoło i spójrz ile jest takich dzieciaków? A czy wszystkie zachowują się tak jak ty? NIE! Zamiast pieniędzy wolą dobry kontakt z rodzicem i pielęgnują te relacje. Gdyby wszyscy myśleli tak jak ty - to wszyscy rodzice byliby w domach starców albo na ulicy! W tym temacie meritum nie zostało pominięte... wszak chodziło i chodzi nie tylko o merytoryczną stronę tematu, ale także o jej moralne aspekty. W założeniu tego tematu przeze mnie nurtowało pytanie - czy córka mojego męża ma MORALNE PRAWO pobierać od ojca alimenty? - uzyskałam odpowiedź wielokrotnie, ŻE NIE MA! Ważne jednak są też te aspekty prawne. W naszym przypadku sprawę w I instancji i sądzie odwoławczym przegraliśmy. Wiadomo dlaczego. Bea taką samą sprawę w innym sądzie wygrała. Wczoraj otrzymaliśmy uzasadnienie wyroku z II instancji - jest to śmieszne uzasadnienie sąd uważa, że nam stopa życiowa się podniosła, bo ja zachorowałam i dostałam rencinę, jak to określa ulkiulki - jest to faktycznie rencina ale przynajmniej ta rencina o ironio moja choroba stała się dla mnie DOCHODEM! - mój mąż się mnie pyta, co z tym fantem zrobić - on złożył by kasację tegoż wyroku - ale mamy jeden problem - nie stać nas na to, bo kasacja musi być z urzędu prowadzona przez profesjonalnego adwokata no i koszt. Moja rada jest taka - niech sobie odpuści kasację, bo to strata czasu, nerwów i pieniędzy których niestety brak, a jeśli już coś chce z tym zrobić, to niech zrobi, to tak jak radził mi Zniecierpliwiony - nic to nie kosztuje, tylko koszty wysyłki listu poleconego.. nieznajomość prawa przez nas wykorzystywana jest przez innych ewidentnie. Radzę też mojemu mężowi, żeby nie czekał, że córka przyjdzie do nas i będzie tak jakby nigdy nic się nie stało - bo jej na to nie stać, nie stać ją na odwagę, bo to tchórzliwa osoba, i jest to strata czasu - moim zdaniem będziemy płacić harpii jeszcze 1,5 roku - czas leci i mam nadzieję, że w końcu to się skończy! Co wy byście poradzili mojemu mężowi tak od serca, gdybyście byli na jego miejscu? Płacić czy dalej walczyć z córką, która nic z tego sobie nie robi - tylko ma pretensję do ojca za to, że jeszcze żyje? Tak na prawdę to szkoda mi mojego męża... tylko jego! Dlatego, że jako młody chłopak zaraz po szkole wojskowej, został przydzielony do małej mieściny do tzw. zielonego garnizonu i zadał się z cwaną babą - nota bene już mężatką z córką, która go tak omamiła, że w końcu wziął z nią ślub, bo była tak przebiegła, że załatwiła wszystko nawet kupiła obrączki, potem urodziła mu córkę i zabezpieczyła się aby już więcej nie urodzić żadnego dziecka! Tak sterowała nim i manipulowała, ponoć go nawet biła, a o tym że żyła na jego koszt ponad 12 lat już nie wspomnę, gdyż nie przejawiała zainteresowania żadną pracą, dopiero po rozwodzie ruszyła się ta pani do pracy - zostawił jej cały dorobek życia łącznie z mieszkaniem i samochodem, ale przecież to było za mało. Źal mi tylko mojego męża i nie mogę patrzeć jak on to wszystko przeżywa, jak za błąd swojego życia musi ciężko pracować i odbierać sobie od ust, bo córka uzurpuje sobie prawa, do jego pieniędzy, bo jak do pobierania alimentów to wie, że jest jego córką, to podawania w różnych kwestionariuszach to też wie, że jest jego córką, bo podaje imię ojca, ale w innych sytuacjach takich ja ta, to on ojcem nie jest i nie pamięta o ojcu, ma pretensję, że ojciec do niej nie wysłał kartki na 18 urodziny! a ja się pytam - zaprosiłaś ojca na te urodziny albo wspomniałaś coś - nie! siedzisz tylko księżniczko i czekasz i nie spełnia ojciec oczekiwań to trzeba do niego poziać nienawiścią! bo to o to chodzi i tylko pieniądze się dla niej liczą. Mamusia chciała zgnoić i zlinczować jego, a teraz córeczka kontynuuje nie dokończone dzieło mamusi ZNISZCZYĆ OJCA i jego rodzinę! Za prawdę, za błąd jego życia! Uwierz mi, córko mojego męża jest tyle goryczy w twoim ojcu, że gdyby mógł cofnąć czas to na pewno nie byłoby twojej matki w jego życiu a w konsekwencji nie byłoby też ciebie, bo tak na prawdę dał ci życie i jak tylko mógł i jak tylko potrafił opiekował się tobą przez wiele lat. I zaspokajał wasze chore zachcianki. Twoje zachcianki! Ale to przecież to mało dla was było i jest! Sytuacja, że był z daleka od domu nie była jego winą, a to co działo się w małżeństwie z twoją matką nie było też jego winą! Twoja matka powinna być kapłanką rodziny i domu a jej jak wracał do tego domu - nigdy nie było! Jeżeli rozliczasz ojca - rozlicz też matkę! A to co dzieje się teraz jest konsekwencją DZIAŁANIA TWOJEGO I TWOJEJ MAMUSI. Bóg mi świadkiem, że chciał dać ci pieniądze, ale w momencie jak mu przesłałaś wypociny sporządzone przez twoją panią radcę prawną powiedział NIE I JA TEŻ POWIEDZIAŁAM NIE. Dość tego było, żeby córka z ojcem spisywała umowę przez radcę - tu był twój główny błąd, drugim twoim głównym błędem był KŁAMSTWO i przesłanie mi wezwania przed sądowego. Spójrzcie najpierw na siebie potem na drugich! Twoja starsza przyrodnia siostra od strony matki oczywiście nie na darmo wyjechała za granicę! Dziewczyna wie co robi, bo z takimi jak wy harpiami trudno żyć komuś, kto jest wrażliwy! Uwierz mi moją naczelną radą dla mojego męża a twojego ojca jest, aby sobie ciebie odpuścił i alimenty żeby sobie odpuścił, bo czas szybko leci i leczy rany a te 1,5 roku przeleci w oka mgnieniu, zauważ twoje dziecko będzie miało wkrótce 2 lata i wychowasz je na snoba i w kłamstwie! Kiedy twoje dziecko już tak urosło? Chcę, żeby płacił tobie te alimenty i miał spokojny sen. A ty z tych pieniędzy i tak nic nie będziesz miała, a kiedyś wszystko i tak stracisz bo twoje działania są nieczyste, oszukańcze zwodnicze ukierunkowane tylko na zysk - nie życzę ci źle, ale tak działa prawo, którego nie widzisz a które JEST NADRZĘDNE! A rodziców moje drogie trzeba słuchać - tylko niesforne i głupie dzieci nie słuchają rodziców! Rodzic bazując na doświadczeniu własnym lub cudzym, znając życie, chce dziecko uchronić, tym bardziej jak widzi, że dziecko idzie w złym kierunku, ale dla was to chyba za trudne! Tym bardziej trzeba rodzica słuchać kiedy rodzic o to PROSI albo poprosi - ale to dla was też za trudne! - To miałam na myśli i to miałam na celu i uważam nadal, że rodzicowi należy się posłuch i szacunek, nawet wtedy kiedy dziecko uważa, że rodzic jest zbyt surowy! Proszę tylko uwzględnić różnicę, gdyż nie piszę o patologii tylko o w miarę normalnych polskich domach. Tyle na dzisiaj... życzę wszystkim miłego dnia i MIKOŁAJKI :) P.S. i jeszcze nurtuje mnie pytanie, dlaczego na tylu stronach mój temat jeszcze jest wałkowany? - bo jest żywy i prawdziwy - a nie te co niektórych osób wymyślone historie bez życia i bez emocji -po prostu bełkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkiulki
Beata nie ośmieszaj się wyobraź sobie że piszę pod jednym nickiem,więc byk nie zgadłaś widocznie znacznie więcej ludzi myśli że w tobie tkwi problem. A teraz pisz sobie co chcesz ja zaczynam chemie więc zobaczysz kto ci tak naprawdę pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10:06 [zgłoś do usunięcia] Ulkiulki Beata nie ośmieszaj się wyobraź sobie że piszę pod jednym nickiem,więc byk nie zgadłaś widocznie znacznie więcej ludzi myśli że w tobie tkwi problem. A teraz pisz sobie co chcesz ja zaczynam chemie więc zobaczysz kto ci tak naprawdę pisze ... a kto się ośmiesza ... a jednak jesteś... nie chcę kwestionować tego co powyżej, ale wpis o exach myślę, że to twój;) Kiedy zaczynasz chemię? Czy możesz napisać, gdzie jeździsz na chemię? Może do mojego miasta? więc może się spotkamy? Chcę ci napisać, żebyś w czasie brania chemii wspomagała się i wzmacniała organizm - ja piłam NONI STAR oraz MULTISTAR dodatkowo brałam zastrzyki na pobudzenie szpiku kostnego do większej produkcji leukocytów, ale pomimo wszystko leukocyty mi spadały. Piłam też olej lniany i z wiesiołka, łykałam też buraki (kapsułki), piłam sok z surowego buraka z selerem i pietruszką, sok z marchwi... jadłam tylko ryby... nie jedź mięsa, mięso to białko, białko niezdrowe, które powoduje szybki wzrost komórek zdrowych a także rakowych. Trzymam za ciebie kciuki - dasz radę silna z ciebie babka:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Witam :) Podobno na rozprzestrzenianie komórek rakowych wpływa również glutaminian sodu - w tym czasie trzeba go tym bardziej unikać. Polecają również specyfiki z Amerykii Południowej - zapomniałam nazwy, skleroza. :( Beato, pytałam o słuchanie rodziców w wikeu 40 lat, bo nie do końca się z tobą zgadzam. O ile słuszne jest, aby mniejsze dzieci słuchały rodziców, bo ich wiedza i doświadczenie życiowejest nieporównywalnie większe, o tyle w przypadku dorosłych osób nie jest to takie proste. Czterdziestolatek ma już swoje doświadczenia, swoją umiejętność oceny i niekoniecznie rodzic ma zawsze rację tylko dlatego, że żyje dłużej. Udzielać rady - tak! Oczekiwac zawsze posłuszeństwa - nie! Życzę wszystkim dużo zdrówka i prezentów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10:40 [zgłoś do usunięcia] bedwyn Witam Podobno na rozprzestrzenianie komórek rakowych wpływa również glutaminian sodu - w tym czasie trzeba go tym bardziej unikać. Polecają również specyfiki z Amerykii Południowej - zapomniałam nazwy, skleroza. Beato, pytałam o słuchanie rodziców w wikeu 40 lat, bo nie do końca się z tobą zgadzam. O ile słuszne jest, aby mniejsze dzieci słuchały rodziców, bo ich wiedza i doświadczenie życiowejest nieporównywalnie większe, o tyle w przypadku dorosłych osób nie jest to takie proste. Czterdziestolatek ma już swoje doświadczenia, swoją umiejętność oceny i niekoniecznie rodzic ma zawsze rację tylko dlatego, że żyje dłużej. Udzielać rady - tak! Oczekiwac zawsze posłuszeństwa - nie! Życzę wszystkim dużo zdrówka i prezentów ... Witaj, nie chodzi o ciągłe przytakiwanie rodzicowi, aczkolwiek zdaję sobie sprawę z apodyktyczności co niektórych rodziców i zniewolonych przez to dzieci, tutaj nie chodzi o to... chodzi o posłuszeństwo i o szacunek do rodzica... o to, że rodzic to zawsze rodzic, nawet jak nie ma racji ... w wieku 40 lat można się zgadzać z rodzicami i dogadywać, tak jest w większości domów w jakich ja akurat uczestniczę. Oczywiście jest tak: że do pewnego wieku dzieci powinny niestety słuchać rodziców, a nie w wieku 16 lat buntować się, negować i tylko ograniczać się do wymagań względem nich. Czterdziestolatek ma swoje doświadczenia, ale w tych doświadczeniach może też się niejednokrotnie zagubić, kiedy stoi na rozdrożu - od tego są więc rodzice, którzy umiejętnie, a przede wszystkim mądrze powinni sprowadzić takie dziecko na właściwą drogę i wspierać przede wszystkim uczuciowo i emocjonalnie. No ja miałam dość szczęścia, że trafiła mi się nie zaborcza matka w miarę normalna i pomocna. No ale to ja tak miałam i mam, bo chociaż moja matka niewiele już może... to jest moją iskierką w oku, no ale nie wszyscy mają tyle szczęścia co ja. Co do komórek rakowych, to ja piłam herbatkę z vilkakory sprowadzał ją dla mnie znajomy prosto z Peru. W Polsce też można kupić, ale to są prawdopodobnie podróbki. Herbata nie jest aż tak droga koszt około 100 złotych miesięcznie. Herbata celuje głównie w układ odpornościowy ukierunkowany właśnie na raczystko... jest to bardzo niesmaczna herbata, ale do wypicia... Oj dużo tych różnych specyfików przetestowałam na sobie - człowiek chory szuka ratunku, aby tylko być zdrowym - myślę, że ulkiulki wie co mam na myśli. Nadto, poszło na ten cel bardzo dużo pieniędzy. Dieta musi być za wszelką cenę utrzymana - jeśli chce się być zaleczonym. A później trzeba tak żyć, żeby nie zrobić czegoś co mogłoby tę chorobę wznowić, trzeba być czujnym nie jeść byle czego i nie dać się zwieść. Jarzyny, przede wszystkim jarzyny i ryby daleko morskie nie słodkowodne. Mam nadzieję, że byłam w czymś pomocna dla ulkiulki i jeśli będzie chciała wymienić się pewnymi doświadczeniami - służę jej radą. Trzymam za nią kciuki. Wszystkim także życzę zdrówka i zdrowych prezentów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
O, właśnie, vilcacora. Te w aptece to też podróbki? Moja mama tez nie jest zaborcza, udziela rad, ale tylko poproszona. Podobnie postępuje z wnukami. Na szczęście jest w pełni sprawna fizycznie i chętna do pomocy. :) Ale koleżanka miała mamę, która przychodziła pod jej nieobecność do niej do domu i "się rządziła" np. przekładała jej wszystko w szafach, bo uważała, że to ma być inaczej poukładane. Trudno zachować cierpliwość przy kimś takim. :o Odnośnie naturalnych leków -właśnie dostałam paczkę z manufaktury kapucynów z ziołowymi nalewkami. Będziemy się kurować. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×