Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Mamita jesteś kochana i dziękuję ci za ciepłe słowa. Mój mąż i przyjaciólka wiedzą o moim stanie. Bardzo mi współczują i starają się wspierać. Z przyjaciółką mam kontakt tylko telefoniczny bo mieszka w Niemczech. Reszta rodziny jest niereformowalna i słyszę pretensje, że o co mi chodzi, że powinnam być wdzięczna i cieszyć się że ma mi się kto zająć dzieckiem. Więc milczę...Nie zmienia to faktu, że jestem większość dnia sama. Mój mąż prowadzi firmę i ma swoje obowiązki. I tak zajmuje mi się małą kiedy tylko może, nie mogę mieć pretensji. On nie wie, co mi powiedzieć, wie o moich uczuciach i martwi sie, ale to facet, cóż on może...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi...ostatnią rzeczą, którą powinnaś się teraz przejmować, to to, że popsułaś komuś nastrój swoim wpisem. Absolutnie nie masz za co przepraszać (bynajmniej mnie). Również trudno jest mi się wczuć w 100% w Twoją sytuację, bo mam to szczęście, że nie muszę leżeć z przymusu, więc mogę sobie jednie wyobrazić, jak jest Ci ciężko. Jest tu kilka Mam, które podobnie, jak Ty muszą się oszczędzać, mam nadzieję, że podpowiedzą Ci, jak sobie radzić, kiedy mają gorsze dni.... To co mogę powiedzieć, to, że faktycznie Twój wpis jest pełny...prawie rozpaczy ;-( nie wiem, jak długo znajdujesz się w tym stanie, ale jeśli utrzymuje się on od dłuższego czasu, może warto porozmawiać ze specjalistą? Tylko proszę, nie zrozum mnie źle, wiem, że ludzie mają różne podejście do psychologów, nie wiem, jakie jest Twoje zdanie. W każdym razie- czasem tak bywa ( i jak tak miewałam), że kiedy miałam naprawdę ciężki okres, nie potrafiłam otworzyć się zwłaszcza przed najbliższymi. Łatwiej przychodziło mi się wyżalić osobie „obcej, którym była psycholożka. Nie wiem, czy istnieją jakieś poradnie, gdzie wizyta może być domowa, czy też jakiś telefon zaufania, bo mam w głowie, że nie możesz się ruszać. W każdym razie- aby poszukać takiej pomocy, trzeba jej chcieć. A jeśli tego nie czujesz- nie ma sensu się zmuszać. Mam również swoje „jazdy depresyjne, ataki płaczu i złości- i łatwiej mi jest trochę, jeśli przełożę je na papier, kiedy nie mam z kim pogadać (lub nie chcę). Ostatnio lepiej mi się zrobiło, kiedy pisałam do swojej nienarodzonej córeczki. List był dość smutny, nigdy go jej nie pokażę, ale pomógł mi. Zwłaszcza, że w całym natłoku złych emocji, jedna jest niezmienna- moja miłość do niej. I ta myśl pomaga mi w złych chwilach. Wiem, że łatwo mi pisać, ale postaraj się nie przejmować tak bardzo tym, co może się wydarzyć np w szpitalu. Fakt, informacja o cesarce, jaką przekazał Ci gin jest z lekka szokująca nawet dla mnie, ale nie myśl w kategoriach zawierzania zdrowia swojego i swojego dziecka komuś niekompetentnemu. Lekarz pozostaje lekarzem, nie jest jego intencją krzywdzić Was, czy pogorszyć Waszą sytuację. Postaraj się okazać minimum zaufania, dla własnego komfortu psychicznego. A co do Twojej rocznej córci- nie wychowuje się przecież bez Mamy. Jesteś, tylko może obecna inaczej. Jest też pod doskonałą opieką Twojego Męża, jego Mamy- to jest duże szczęście. Będziesz miała jeszcze wiele okazji, aby jej wynagrodzić utracony wg Ciebie czas- może zaplanuj sobie już teraz jak? A może to właśnie do niej pisz listy? O tym co chciałabyś z nią teraz robić? Jak bardzo ją kochasz? Choć jestem pewna, że Twoja kruszynka nie będzie pamiętać tego okresu rozłąki... Pewnie nic Ci nie pomogą moje wynurzenia. Ale jeśli będziesz w dalszym ciągu źle się czuła psychicznie- pisz, wierzę, że nikt Cię tutaj nie zlekceważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, nie mam złego podejścia do pomocy psychologicznej, ale psycholog na wizycie domowej raczej odpada - mieszkamy z teściową, a wiem, ,że ona nie zrozumiałaby tego tylko ubodłoby ją to, bo w jej mniemaniu nie mam na co narzekać. Brałam kiedyś leki przeciw depresji (odstawiłam, gdy dowiedziałam się, że jestem po jajeczkowaniu i mogę zajść w ciążę) Wiem, że będę robić wszystko, by wynagrodzić mojej córci czas którego nie mogłam z nią spędzić, ale z noworodkiem będzie to trudne a znając siebie będę chciała sobie ze wszystkim poradzić jak supermama i takie podejście też nie jest zdrowe. Dziękuję wam za słowa wsparcia, to dla mnie wiele znaczy, że mogę wylać swoje emocje, dzięki temu czuję się trochę lepiej. Jesteście kochane :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, jest coś takiego jak depresja przedporodowa. Może coś takiego właśnie Cie dopadło... Biedna jesteś tak leżąc więc coś o tym bo ja leże dziś trzeci dzień i dostaje kota... Co do cesarki może zaufaj lekarzowi? Dlaczego twierdzisz i masz podejście do porodu jak do wyroku śmierci?na pewno nie będzie tak źle. Lekarz będzie wiedział co robić. Bidulko, trzeba Cie przytulić, pocałować w czoło i wrzucić trochę wiary w lepsze jutro. Tak mi się wydaje.Innymi się nie martw myśl o sobie i o dzieciach. Leżysz bo robisz to dla maluszka, którego masz pod sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Dziewczyny, współczuje tym, które muszą leżeć, sama nie wiem jak bym wytrzymała, ale musi pomóc myśl, że to dla dobra naszych maluszków i już dużo czasu nie zostało, a jak weźmiemy je w ramiona wszelkie troski zostaną wynagrodzone. My dzisiaj zrobiliśmy duże zakupy, kupiliśmy łóżeczko, materac, wanienkę ze stojakiem i przewijak na łóżeczko. Dużo już mamy, ale trochę rzeczy trzeba będzie jeszcze kupić. Zastanawiam się nad czapeczką na zimę, czy kupić komplet z szalikiem i rękawiczkami czy wystarczy sama czapa? Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzidka, widzę, że wyprzedziliście nas o 2dni- mam nadzieję do soboty wyposażyć się dokładnie w to samo plus wózek, szafa i komoda ;-) co do szalika- chyba daj sobie spokój, dzidzia nie będzie miała prawie szyjki. czy się mylę Mamy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaram się wurzucić z głowy myśli o porodzie i pobycie w szpitalu, pewnie każda ma obawy więc czemu ja miałabym być wyjątkiem w tym względzie? Pozostaje mi wierzyć, albo wbijać sobie do głowy, że musi być dobrze, ale coraz częściej mam trudne do opanowania doły ...hmmm..nawet mało powiedziane że doły. Ważne że mogę to napisać chociaż tu, nie wstydząc się tego. Dziękuję wam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda. Szalik jest zbędny, rękawiczki raczej też. Kombinezony maja zakładane rękawki które sa czymś w rodzaju rękawic. Jak na takie tycie łapki założyć rękawiczki :-D Agabi myśl pozytywnie. Już tak niewiele Ci zostało. Ja muszę wytrzymać do 36-37 tygodnia więc jeszcze 8-9 tygodni zaciskania ud i pilnowania żeby moje chłopaki nie urodziły się za wcześnie.. Wytrzymamy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama, podziwiam cię za siłę, pozytywne myślenie i pogodę ducha. Też tak chcę, a jak nie wychodzi, mam wyrzuty sumienia. Wiem, wiem, to kwestia nastawienia, ale ja robię co mogę a jak nie wychodzi...:-( Cieszę się,że nie jestem sama. Jaką ty masz szyjkę? chodzisz choć troszkę? Ja do kuchni mam po schodach, dlatego nawet żarcia sobie nie mogę przygotować. Eh... byle do grudnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po wizycie:) Oliwierek waży trochę ponad 1,5 kg,dziś mamy 31t +4dni.Urodzi się pewnie z wagą koło 3 kg,jak braciszek:) Poza tym chyba wszystko ok,lekarz na nic nie narzekał. Dobrze,że piszecie o tych podpaskach always,pewnie takie właśnie bym kupiła.. Kupiłam dziś lampkę w biedronce taką małą za 17 zł.Fajna bo podczas karmienia postawię ją na stole i mam nastrojowe światło :)Ona jest na baterie,a świecą w niej diody. Misia biedna..to Cię dopadło,a ja właśnie drżałam ze strachu jak mój M miał grypę jelitową żeby i mnie nie zaraził.No i się udało,ale spał w pokoju obok,odizolowany :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Dziękuję za słowa otuchy, czuje się już troszkę lepiej, Mała szaleje w brzuszku, ja leżę i spijam kolejną herbatkę. Mam nadzieję że jutro będzie już na tyle dobrze że będę mogła coś spokojnie zjeść bo i głodna robię się powolutku :) Przestraszyłam się dziś ogromnie, bo oczywiście córcia najważniejsza. Agabi Współczuję Tobie i staram się zrozumieć. Wiem że takie leżenie na dłuższą metę to nic fajnego, szkoda że nie każdy to rozumie. Oczywiście miło i fajnie że ma kto Tobie zająć się córcią, przynajmniej ten problem masz z głowy ale wiem że wolałabyś aby sytuacja wyglądała inaczej, abyś to Ty mogła nią się zajmować w pełni. Myślę że ten czas powoduje że zaczynasz o wszystkim nadmiernie myśleć i zamartwiać się. Myślę że rozmowa z kimś byłaby najlepszym rozwiązaniem. Również jestem za psychologiem, moja gin kiedy miałam problem z ogarnięciem sytuacji w pierwszym trymestrze ciąży proponowała mi wizytę, jestem pewna że Twój lekarz w tej kwestii również by Tobie pomógł. A w jaki sposób widujesz się z ginekologiem ? Piszesz że w domu nie spotkałabyś sie z psychologiem stąd moje pytanie czy nie można tego jakoś "połączyć" :) Ot taki pomysł. Trzymaj się kochana i rozmawiaj z M, na pewno wesprze Ciebie jak tylko będzie potrafił. I myśl pozytywnie, jeszcze TYLKO 8 tygodni i będziesz mogła wstać :). Co do cesarki - wiem że pierwsza cesarka nie jest żadnym wskazaniem do tego aby druga ciąża również była rozwiązana przez cesarkę. Ale uważam że nikt nie da Tobie zrobić krzywdy :) Spokojnie, na pewno zostaniesz dokładnie przebadana przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej mamuśki! Misia, cieszę się że już lepiej:) Pij jak najwięcej! Agabi, współczuję:( wiem, że takie leżenie jest wykańczające - wbrew temu co się wydaje innym niestety... ja leżałam plackiem ponad 3tyg. i z każdym kolejnym dniem czułam się gorzej, dlatego świetnie Cię rozumiem. miałam poczucie, że wszystko się "porusza/kręci"- ludzie wokół pędzą do pracy, na zakupy, załatwiają ważne sprawy itd., a ja jestem przyklejona do łóżka, bezużyteczna, wszystko mnie omija. do tego ja byłam zupełnie sama w domu, nawet nie miałam się do kogo odezwać. czułam, że jak czegoś nie zrobię, nie wyjdę z domu choć na chwilę to zwariuję... myślę, że powinnaś skorzystać z porad dziewczyn. jeśli nie pomogą to na pewno nie zaszkodzą. możesz przypomnieć dlaczego musisz leżeć plackiem? już jutro piątek - M wpadnie do domu na weekend:) jeszcze 24h:) już nie mogę się doczekać... w sobotę idziemy na 3(ostatnie)usg prenatalne. M bardzo się cieszy, że znowu zobaczy naszego synka:) mały chyba rośnie jak na drożdżach, bo z każdym dniem jego ruchy są coraz mocniejsze, a brzuch skacze i faluje - żyje własnym życiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście wszystkie wspaniałe!! Bardzo wam dziękuję za słowa wsparcia i otuchy. Chyba usiądę nad kartką i napiszę priorytety i po co ja to wszystko i dla kogo robię - może pomoże :-) Chciałabym odrzucić od siebie ten mój egoizm, który sprawia, że tak bardzo się nad sobą trzęsę, ale to trudne, gdy nie mogę zająć się kimś lub czymś, bo muszę leżeć i też mam wrażenie że wszystko mnie omija. Muszę się poważnie zastanowić i znaleźć na siebie jakiś pomysł. Dziękuję wam bardzo, o dzięki wam przyszła do mnie refleksja i lepiej się czuję. Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam sypialnie na piętrze a lubinie na dole. Wstaje rano wyszykować m do pracy tzn zrobić śniadanie i wracam do łóżka z zapasem jedzenia na cały dzień. Do toalety też muszę chodzić na dol. A wczoraj i dziś musiałam sama jechać do dentysty bo miałam wypadek z zebem. Nie powinnam ale co zrobić jak nie ma wyjścia. Lekarz powiedział że szyjka z usg 2,3-2,4 mm rozwarcie na centymetr i że dotyka główki dziecka ... Mam skierowanie do szpitala ale ubłagałam moja gin żebym jeszcze została w domu. No ale jak widzisz nie jest u mnie zbyt ciekawie.Od powrotu od dentysty leże plackiem. I tak każdego dnia już będę leżeć aż do wizyty za prawie dwa tygodnie. Głowa do góry. W razie czego pisz, będziemy nawzajem się podtrzymywać na duchu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama, ja mam szykę 2,16. Przynajmniej toaletę mam na górze, no ale czasem muszę drałować na dół do kuchni żeby się obsłużyć jeśli chodzi o prowiant. Skurcze ostatnio jakby częstsze i silniejsze ale nie mogę brać większych dawek fenoterolu - i tak biorę tabletkę co 4 godziny. Pocieszam się, że jeśli przez 6 tygodni się nie skróciła, to może się utrzyma. Na szczęście to 32 tydzień... Miłych snów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kobitki byle go grudnia trzymam kciuki za poprawę nastroju i dotrzymanie w dwu i trzy paku przynajmniej do 36 tyg. ciąży ;) ja dziś ide ostatni raz do pracy... i powiem Wam ze mi szkoda strasznie... no ale musze jakoś zabrać sie do porządków i prania.... no a pogoda do tego nie zachęca. jest na granicach przymrozku, mgła ze kroić ją można... miłego dnia kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, u nas dziś mróz i jeszcze trzyma -2 stopnie. No też było żal, nawet teraz dzwonią klientki ale nie umawiam się już bo jak mam leżeć to nie siedzieć czy stać. Jak samopoczucie pozostałych uczestniczek forum? Czy dziś lepsze nastroje Agabi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pektynka, bo zapomnę :-) nie narzekaj na wagę swojego misia. Ważne że jest zdrowy i że wszystko jest oki na 1,5 kg w 31 tygodniu skończonym zostało Ci jeszcd trochę czasu,aby Go tam podtuczyć ;-) do końca ciąży. Myślę że 3kg waga urodzeniowa to tak akurat. Nic będzie Ci tak ciężko urodzić. Ja mojego kolosa ponad 4 kg naprawdę nie mogłam urodzić. Gdyby nie lekarz to chyba bym tam zemdlała.. Ciężko się rodzi takiego "klocka" naprawdę. Tylko ja z każdego kolejnego usg wychodziłam i płakałam że rośnie strasznie duży i bałam się że mogą być komplikacje.. Więc podtrzymuje, że optymalna waga do naturalnego porodu to 3-3,2 kg :-) więc się ciesz :-D Widzisz jakie to życie bywa przewrotne?ja tym razem się martwię, żeby moje dwa misie urosły chociaż do 2,5 kg... Zawsze czymś się martwimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brrr jak zimnoo no ale pranie zrobione ,wczoraj zaszalalysmy bo sprzatalysmy caly dzien ale Zuzia dzielnie sie wlaczyla heh dajac kopniaki co chwilke szczegolnie jak prasowalam jej ubranka,,mamusie macie usg swoich pociech??bo ja mimo ze 28tydz to mam tylko usg jak bylam w 3tyg ciazy ,bo jak ostatnio bylam to nie dal mi usg tylko jakis wydruk cyferek literek pytam o usg to stwierdzil ze teraz juz sie nie daje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
memecia bo teraz to sie te nasze misiaczki w kadrze nie mieszczą ;) teraz to na usg tylko częściowe zdjęcia ;) no a mój na ostatnim pokazał no ładnie określając plecki ;) te wysokie i te niskie ;) i tyle ;) mam nadzieję ze w poniedziałek zobacze coś więcej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Doby dziewczynki :) wstałam późno bo noce są naprawdę truuudne.... pół nocy to spacery do wc i stękanie. Z boku na bok i mija pół nocki. Trzymam kciuki za mamy które leżą, mi czas wolno płynie a Wam to pewnie strasznie się wlecze. Ja do 32 tygodnia strasznie się bałam o tą swoją malutką, teraz już jestem świadoma że gdyby przedwczesny poród to byłoby w miarę ok, ale lepiej urodzić w terminie oczywiście, bo dzieciaczki są wtedy odporniejsze i silniejsze. Chociaż mam nadzieję, że chociaż z tydzień wcześniej urodzę bo Moja Atletka to na pewno do 4 kg dobije... ehhh jak ja Ją "wycisnę" nie wiem. Co do Usg mi gin dawał ostatnio takie zdjęcia profil twarzy :) całkiem fajniutkie. A pozostałe części ciała rzeczywiście są już duże i trzeba by było sobie fotomontaż robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:))No moja agentka tez nie lepsza bo rozlozyla nózki a lekarz sie smial no smiala dziewczynka:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny czytając Wasze wpisy coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem naprawdę dziwna. wiecie, że mnie brakuje (czasami, nie non stop) tej naszej polskiej pogody? zmiany pór roku, czasami deszczu, przymrozków, mgły, a przede wszystkim śnieżnej zimy.... bah, leczyć się muszę chyba. Co do USG- tak, mam zdjęcia córy, z różnych okresów. ostatnie nie najświeższe bo bodajże z 23tyg, ale zawsze. tak jak pisały Dziewczyny, Mała już za duża na zdjęcia całości sylwetki, więc mamy zdjęcia buziaczka i to, ku naszemu własnemu zdziwieniu, w 3D. wspaniała pamiątka i czasami sobie na moją córeczkę mogę spojrzeć, jak się przytula do swojej małej rąsi ehś.... :-) z profilu też mamy ale w 2d słyszę, że polski premier przedłuży Wam urlop macierzyński do roku. no no fju fju....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przedłuży ale obetnie zasiłek macierzyński dla mam które maja firmy.. I czy tu się cieszyć??? Becikowe też już nie dla wszystkich od stycznia. Jestem przerażona jak pomyśle co będzie po macierzyńskim... Jak iść do pracy za 1500 zł gdzie miejsc w żłobkach brak, przy takim dochodzie na opiekunke nie zarobie więc chyba nie pozostaje nic innego jak wychowywać dzieci i siedzieć w domu. Bo zarobić 1500 i oddać to opiekunce plus koszty dojazdu do pracy... Gdzie tu logika?? Jeżeli macierzyński ma być rok.. Nie mam nic przeciwko ale tego i tak nie wprowadza za szybko ;-) więc nie ma co się nakręca ć ale pomarzyć można :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no Mama_, do 2015 miejsce w żłobku lub przedszkolu dla każdego dziecka....( ;-) ) kiedy pierwszy raz słyszałam o odebraniu prawa do becikowego przy dochodzie ponad 85tys/rok, wydawało mi się to rozsądne (byłam w tej grupie i gdybym miała wtedy dziecko, czułabym się jednak lepiej gdyby te pieniądze trafiły do bardziej potrzebujących).nie wiem, może kwoty się zmieniły od tej pory i jest ciężej dostać nawet przy dużo niższym dochodzie... ciekawi mnie natomiast czy Mamy po rocznym macierzyńskim będą miały jeszcze do czego wracać...dobra, ale koniec o polityce, to nie to forum ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki! A może zaczniemy wymieniać się snami??? Bo mi się wydaje, że jestem baaardzo dziwna w tym względzie. Dzisiaj podczas tych krótkich drzemek przerywanych budzikami na fenoterol i spacerami na siku śniło mi się, że ktoś chciał mnie utopić, a potem co najdziwniejsze, że ...byłam gejem!!!hm... która przebije? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, na 99,9999999% na dzieci urodzone do końca 2012, becikowe jeszcze przysługuje bez kryterium dochodowego co do snów- niezła z Ciebie agentka :-D proponuję je zapisywać, napisać na ich podstawie scenariusz i nakręcić film :-) ja swoimi dzielić się nie będę,co by nie siać zgorszenia. moje nadają się ostatnio jeśli już to na film mocno erotyczny 8-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×