Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

gosik moj tez za uchem mial takiego guzka i lekarpo powiedziala ze to jest na pewno gruczol powiekszony bo mial chore uszko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nela.. szczerze? jak narazie jest ciezko a jeszcze nawet nie pracuje na caly etat. pomysl fajny sie wydaje ale jak juz czowiek tak pracuje to ciezko jak cholera. no ale moze bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie mamy! mam do Was pytanie: czy podzieliłybyście się informacją co należy, a konkretnie jakie ubranka przygotowac na wyjście maluszka ze szpitala. mam też termin na grudzień i mimo że już mam dwie córki, to obydwie "letnie". zastanawiam się więc , jak się przygotwac na grudzień. które ciuszki:bawełniane, welurowe się przydadzą, a które nie. czy lepszy śpiworek czy kombinezon?a moze kocyk? z góry dziękuję za wszystkie podpowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka O ludzie jaka czarna seria....podobno nieszczęścia chodzą parami Ale to już "lekka" przesada! Oby wszystko wróciło do normy, równie szybko i niespodziewanie, jak zły los dał Ci się we znaki :-* Ja mam wrażenie, że nad moją rodziną fatum zawisło od grudnia zeszłego roku i tak trwa... Zawał taty, mój ciężki poród, problemy w pracy siostry, inny bliski stracił pracę całkowicie, teraz jeszcze doszedł niespodziewanie prawdopodobny rozwód, wuj umiera na raka....jakie to szczęście, ze Moja Perła jest cudowna i zdrowa... Misia Powodzenia w próbnej pracy!!!!!! Koniecznie napisz jak wrażenia po i jak Natalka zniosła rozłąkę (założę się że dobrze ;-)) Gosik Może węzły Kornel ma powiększone przez zębola, który idzie? Zdrowia dla Was obojga! Nie zdecydowaliśmy jeszcze gdzie jedziemy... Teraz zastanawiamy się czy nie zostać w kraju i nie wybrać się w Alpy...tja Oaniao Witaj! Nie pomogę Ci niestety, bo u mnie klimat w zimie dużo lżejszy niż w Polsce. Mam nadzieję, że inne kobitki się wypowiedzą i będziesz miała jako takie rozeznanie. I gratulacje!!! :-D (grudniowe dzieciaczki są suuuper)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia gratulacje i trzymam kciuki za okres probny! Daj znac jak po pierwszym dniu! Justi no francuskie alpy swietna sprawa!!! Na pewno musi tam byc pieknie. A co do fatum - u nas podobnie. Dwoch czlonkow rodziny w szpitalu... Kornel ma powiekszony wezel ale to wlasnje tak jak mowicie moze byc od zeba. Ale dostalismy na wszelki wypadek skierownie na badanie krwi. Oaniao u mnie wprawdzaly sie w szpitalu body z krotkim rekawem a na to pajac - wszystko ze zwyklej bawelny. Welur mi sie nie sprawdzal w ogole - mlody sie w tym pocil, to chyba sztuczne jest. No i w szpitalu mielismy rozek ktory sie sprawdzal swietnie. Warto tez moec kocyk na wypadek zasikania/ zalania rozka. Na wyjscie lepszy bedzie spiworek zdecydowanie. Ciepla czapa i jeszcze ew kocyk pod lub na spiworek (w zaleznosci od rodzaju spiworka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka trzymaj sie. Teraz będzie tylko lepiej bo gorzej to juz chyba nie może. Gosik zdrowia życzę. Ja mam tylko jedno nieszczęście - Tesciowa Moj miał tak. Body długi rękaw, spiochy. Cienka bawełna. Na to ciepły pajac, następnie kombinezon. Miałam taki z c&a na dwa suwaki, dobry był, tylko rozmiar 62 bo 56 wydawał mi sie zbył mały. No i dobrze ze taki kupiłam bo moj miał 58 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki dziewczyny, widzę, że nie ma co kombinowac, proste rozwiązania - najlepsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny co u was?! piszcie:) misia jak poszlo ? my dzis mamy 2 dzieci wiec wesolo bedzie :) mimo tragiocznej pogody w sumie samopoczucie mam ok jak narazie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas noc tragiczna,myślałam że wszystko idzie w dobrym kierunku ale myliłam się.Kuba zasnął ok.20 a ja około północy,później obudził się o 2 i o godzinie 5 rano już był gotowy podbijać świat.Nie wiem,zębów kolejnych nie widać.Ale zauważyłam też jedną ciekawą rzecz,że ja już się budzę z przyzwyczajenia w nocy i np.jak kuba śpi to się budzę sama i zastanawiam się wtedy czy go nakarmić czy nie i im więcej myślę,tym bardziej się rozbudzam.I pojawiają się wyrzuty sumienia,że może jest głodny.No i wzięłam go tak parę dni temu do karmienia a jemu...odbiło się po poprzednim.I wtedy dopiero zrozumiałam,że chyba faktycznie przesadzam :) Ale przeważnie budzi się sam ok.3 w nocy i dlatego z przyzwyczajenia się rozbudzam.Czuję,że czeka mnie ciężki dzień z moim małym szkodnikiem. Misia,gratulacje i powodzenia w nowej pracy,miejmy nadzieję że szczęście się do ciebie uśmiechnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorka wspolczuje nocy. my tez walczymy z tym nocnym jedzienie i jak narazie patryk (na szczescie) sam sie przestwil zeby spac w nocy. i odpukac spi 4-5 godzin a po tem budzi sie i znowu zasypia na 3 godz . mniej wiecej tak to wyglada -usypia o 21 potem karmie go jak klade sie spac jeszcze o 23 jakos (przez sen) potem on sie budzi o 4 rano potem o 7 a potem jakos 8,8-30 wiec jest ok :) wzielam pomysl od jednej z was i daje rozwodnione mleko 3 miarki mleka na 5 miarek wody i bede dawala coraz mniej mleka:) forum sie przydaje :) jak narazie z 3 dzieci super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie piszę ostatnio, bo nie mam jak. Ledwie dycham. Dzisiaj w nocy spałam 5 godzin, wczoraj 2 i przedwczoraj 2, bo Ania nie spała chyba przez zęby. Nie wylazły, ale może gdzieś tam się przebijają. Miałam trochę oddechu w pracy do tej pory, dzięki temu mogłam spokojnie coś zjeść, wypić herbatę czy kawę, wysikać się... Od wczoraj do pracy już nie chodzę. Udało mi się wyprosić wypowiedzenie. O świadectwie pracy mogę zapomnieć. Dopiero przez sąd mogę uzyskać. Plag egipskich ciąg dalszy. Za cholerę nie mogę znaleźć aneksu do umowy o pracę przedłużającego po okresie próbnym. Git. Nawet do sądu nie mogę o wypłatę pójść. Jakby mi ktoś opowiedział, to bym nie uwierzyła, że takie historie jak z moją pracą się zdarzają. To się do Uwagi! w tvn nadaje. Pies dostał zapalenia ucha grzybiczego (paciorkowiec) i muszę jej to ucho czyścić kilka razy dziennie i lek zapuszczać. Jednym z objawów jest cuchnąca wydzielina wydobywająca się z przewodu słuchowego. Śmierdzi w całym pokoju. Dzisiaj odebrałam mamę ze szpitala. Na szczęście dali karetkę i sanitariuszy, to ją zatargali na górę. Trafiła do swojego mieszkania w W-wie, u siebie nie znalazłam opiekunki żadnej, a w W-wie tak. Na razie będzie przychodziła 2-3 razy dziennie na 4 godz. w ciągu dnia. A ja co drugi dzień będę jeździła do niej z obiadem i coś tam zrobić jak Ania pójdzie spać. Czyli koło 21ej. Potem powrót w okolicach 23-24tej. No i obowiązki domowe. Jak nie zdechnę to cud będzie jakiś. Po połowie dnia opieki nad mamą z całą sympatią ale nie wyobrażam sobie jej pobytu u nas w domu. Po załatwieniu się w pampersa smród jest niesamowity. W całym domu capiło. O zmianie tej pieluchy nie wspomnę. Małe dziecko w tym wszystkim - no way!!! I co tu zrobić, mama się wybiera do nas, na razie ją trochę zwodzę... Na dom opieki mnie zwyczajnie nie stać, szczególnie teraz... :( :( Trochę wylałam z siebie, przepraszam, ale nie mam gdzie... :( Co do owoców, to ja daję wszystkie oprócz cytrusów. Ania nawet mango jadła. Z zabawek domowego wyrobu polecam: zakrętkę od słoika którą można jeździć po kafelkach podłogowych oraz spinacze do bielizny w jakimś plastikowym pudełku. Jak macie jeszcze jakieś pomysły, to zapodajcie, bo człowiek z torbami na zabawki by poszedł, a to wszystko na 5 minut jest... :-/ justi - może to podle zabrzmi, ale jakoś tak mi lepiej, że nie tylko ja mam taki ciężki okres w życiu. Myślałam, że to już dno, ale chyba jeszcze go nie osiągnęłam. Czekam aż je osiągnę z nadzieją na odbicie się i polepszenie ;) silie - no ja nie wiem jak ty dajesz radę kobieto... 3 dzieci małych w domu to istna apokalipsa... ;) Ja to żartuję, że wolałabym kible w życiu myć niż dziećmi się zajmować ;) gosik - współczuję historii z Kornelem, ja to bym zawału dostała, że to rak jakiś... U córeczki koleżanki z pracy zdiagnozowali nowotwór. Dziewczynka ma 3 latka... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silie mam prośbę. Z tego co pamietam pracowałas w zlobku. Napiszesz coś wiecej? Jak wyglada dzien, czy dzieciaki duzo płaczą, ile trwa okres adaptacyjny, jak wyglada jedzenie itp. Wiem, ze w każdym jest inaczej ale napisz jak było w twoim. Wracam do pracy w styczniu. Dlatego pytam. Opiekunce musiałabym oddać cała wypłatę, moja mama pracuje wiec myśle o zlobku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, ale o co chodzi...? co to za historie, że o świadectwie pracy możesz zapomnieć, o wypłacie podobnie i że wypowiedzenie z łaski...? pracowałaś bez umowy..? kurczę, pamiętam jak się zastanawiałaś nad zmianą pracy i "przebranżowieniem"... wygląda na to, że los podjął decyzję za Ciebie (chociaż zrobił to w dość paskudny sposób :-/ ) ciężko jest Wam z chorą mamą, ale myślę sobie, że jej też łatwo nie jest... gdyby ktoś (nawet jeśli to miałaby być moja córeczka) zajmowałby się moimi "intymnymi sprawami" byłoby to dla mnie co najmniej krępujące....ech...nasze dzieci dają nam tyle szczęścia, że może wszechświat musi dojść do równowagi dając nam po doopie w innych "materiach"...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny wracam po urlopie "M" do szarej rzeczywistości nie pisałam bo net odmawiał mi posłuszeństwa - nie polecam lte w wersji mobilnej (słaby zasięg, chyba nawet lepszy mam w komórce) titucha współczuję z powodu kotka, nie przepadam za dużymi, ale małe uwielbiam :) doczytałam się też, że Luśka zaczyna się przemieszczać więc gratuluję, no i jak pięknie stoi sama :) Iwka - jak tak cię czytam to rzeczywiście chyba otworzyłaś puszkę Pandory, no ale każda puszka ma dno więc i ta też musi mieć, trzymam kciuki by od teraz już tylko dobre rzeczy cię spotykały silie - troje dzieci plus własne, ja z własnym nie daję sobie rady odkąd zaczął się przemieszczać, no ale i mnie to czeka, we wrześniu do pracy, na szczęście większa część zajęć to zajęcia indywidualne z maluchami, ale mam też prowadzić kilka godzin zajęć grupowych gosik - niezłe wyzwanie cię czeka, ja nie mogłabym się zdecydować na taki wyjazd chyba głównie z powodów emocjonalnych, już i tak nasza rodzina rozjechała się po świecie, młodszy brat w gdańsku, ja w łodzi, moja mama z tego wszystkiego pod**adła na zdrowiu psychicznym, nie mogłabym jej tego zrobić, zwłaszcza teraz gdy ma pierwszego wnuka justi - u ciebie też nie ciekawie, pisząc o rozwodzie masz na myśli siebie? wasze stosunki nie poprawiły się z "M"? Misia - ty pytałaś o owoce (choć tak dużo miałam zaległości do nadrobienia więc mogę się mylić), ja daję Tymonowi też większość owoców oprócz cytrusów, choć do tej pory stawiałam na słoiczki, ale jakoś mu nie podchodzą i ostatnio daję mu po prostu kawałki owoców (banany, śliwki, jabłka, brzoskwinie, maliny itp.), chętniej je, ale to być może z powodu niechęci do łyżki niż do owoców (wiadomo jak każde dziecko lubi się ubrudzić:) Asiulla gratulacje zębowe pho-ney fajnie usłyszeć cię, super że Tadzik się rozwija wychodzimy zaraz na spacerek więc kończę, resztę wpisów nadrobię wieczorem i wtedy napiszę co u nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i pomyliłam się odpowiedź w sprawie owoców to do Neli Misia widzę że nie tylko mój maluch lubi kąpiele, jak znajdziesz ciekawą matę to daj znać na maila, ja też szukam, ale boję się że to tylko kolejna wylęgarnia bakterii, a wracając do ząbków to trochę się zdziwiłam bo pierwsze to przeważnie te na dole idą a u was cztery i na górze :) a jak tam trzydniowy okres próbny?? daj nam znać, odpowiada ci ta praca? jeśli tak to mam nadzieję, że ją otrzymasz - trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorka - ja też zastanawiałam się czy nie zlikwidować karmień nocnych, ale mój chyba ich niestety potrzebuje, w dzień je niewiele i nadrabia nocą, do tej pory budził się raz około 2.00 a ostatnio 2 razy (o 23 i 3 w nocy) mam nadzieję, że nie ominęłam żadnego wpisu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz co u nas trzy tygodnie urlopu minęło bezpowrotnie, pogoda dopisała, tylko podróż tragiczna w obie strony z przebojami na mazury mieliśmy miejsce w przedziale dla matki z dzieckiem - jechało w nim 11 osób (5 dorosłych i 6-ro dzieci), upał tragiczny, głośno, więc mały nie mógł nawet się wyspać w drogę powrotną nie było już miejscówek i w rezultacie dostałam miejscówki, każdą w innym wagonie, na szczęście konduktor otworzył nam i jeszcze jednej mamie z dwójką dzieci zamknięty przedział zaliczyliśmy trzy kąpiele w jeziorku i dwie w baseniku, niestety Tymek dostał jakiejś chrypki a pogoda deczko popsuła nam się w ostatnim tygodniu, więc więcej kąpieli nie było, ale ewidentnie młodemu się podobało, teraz ja do wanny się zbliżamy to już się cieszy, a naszą kąpiel wieczorną musimy rozpoczynać zabawą w chlapanie i pływanie lecząc chrypkę dostaliśmy kropelki pulneo, chyba po nich pojawiły się nam niestety pleśniawki w buzi i właśnie z nimi walczymy - miałyście to paskudztwo?? ja załapałam się nawet na cały dzień wolnego od moich chłopaków - a mianowicie wzięłam udział w rodzinnym spływie kajakowym a "M' został w domu z Tymkiem sama zmiana klimatu zrobiła man na dobre - młody zaczął pełzać po żołniersku, czyli już symetrycznie, nauczył się też siadać z pozycji do raczkowania, myślę, że niedługo będzie raczkować, bo pełza już po całym domu i co raz wyżej tą d*pkę podnosi, w dalszym ciągu ma ciągoty do stawania, łóżeczko obniżamy na ostatni poziom, bo siada i podciąga się na kolana, a później wstaje, wstawać próbuje też w wózeczku więc muszę go już pasami przypinać, ale najlepszym meblem do prób wstawania jest oczywiście "mama", jak się uczepi to nie ma zmiłuj, podrapie, poszczypie, garść włosów wyrwie, ale wstanie sam i się cieszy a jak tam twój Kornel Gosik w rozwoju ruchowym?, bo nasi byli zawszę troszkę do tyłu w porównaniu z resztą maluszków tyle się działo, że nie wiem czy o wszystkim napisałam a najważniejsze, zdecydowałam się jednak na żłobek prywatny i we wtorek idziemy na zajęcia aklimatyzujące, więcej kasy niestety wydam, ale czasu oszczędzę codziennie po dwie godziny (bo dojazd w jedną stronę do żłobka państwowego trwa 75 minut, a dojście do żłobka prywatnego zajmuje tylko 20 minut + jakieś 10/15 minut na rozebranie i pożegnanie), mam nadzieję że Tymek się tam odnajdzie szybko i nie będę musiała przeżywać płaczu mojego malucha już tylko kilka dni wolności mi zostało, bo do pracy już drugiego września a ja już żałuję, że muszę wracać (nie dogodzisz - jak siedziałam w domu to chciałam się wyrwać, a teraz jak muszę wrócić do pracy to najchętniej bym została w domu z małym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka, witaj po przerwie :) ooo, ty tez pracujesz z dziecmi? Jakos mi to umknelo. A jakie zajecia prowqdzisz? Iwka, z ta zagubiona umowa to slaba sprawa cholercia... A mimo tego nie da sie jakos zawalczyc? W koncu sa inne dowody - dostawalas wynagrodzenie, firma odprowadzala ci swiadczenia itp. No i ogolnie przykro, ze tyle ci spadlo na glowe. Oby nas nie czekala przyszlosc pampersowa. Straszny scenariusz. Moja babcia niestety miala takie doznania i mimo, ze juz nie mowila to gdy dziadek zmienial jej pieluche ciekly jej z oczulzy... A mnie dopadaja ostatnio mysli o przemijaniu i kruchosci zycia... Choc z tych zamyslen wyrywa mnie moj synek, ktkry jiz tak zapiernicza tym pelzajaco foczacym "krokiem", ze jak chce cos zrobic to musze przerywac co 15 sekund albo czesciej :) jeju jak ja sie ciesze :) dla mnie to wcale nie jest denerwujace - tyle na to czekalam! Kazda jego proba ucieczki przede mna niesamowicie mnie cieszy :) mlody jest w wyjatkowej formie - ciagle sie smieje, jest bardzo pogodny, kontaktowy. Gada cos po swojemu, jakies slowa smieszne wypowoadane takim spokojnym tonem jakby naprawde cos mowil. No i sluchajcie - chyba mu wychodza gorne kly!? Nie wiem sama bo on nie lubi jak mi sie w paszcze zaglada ale widze w tych miejscach klow cos bialego. Ale moze to plesniawki jakoes czy cos? On tyle brudnych rzeczy do buzi laduje ze wcale bym sie nie zdziwila... musze to jeszcze obadac ale to chyba byloby dziwne, ze wychodza kly pierwsze... Zeobilam porzadek w butach - oddalam chyba z 30 par! Od razu lzej na duszy. Teraz dalsze porzadki i segregacje. Pakowanie rzeczy do zabrania autem i do wyslania poczta. Justi ty kiedys pytalas a ja ci chyba nie odpowoedzialam - przeprowadzamy sie sami. Firma M nie zakladala relokacji wiec wszystko na naszej glowie- no to wy super mieliscie, ze wam wszystko zalatwili i was przeprowadzili. Ja sie wlasnie zalamalam bo sie dowiedzialam ze przewiezienie kotow jako cargo samolotem obejmuje jeszcze jakas oplate w uk w wys ok 200£ za kota. W pierwszej wersji mialo byc po 100eur za kota za wszystko a jak zaczelam wchodzic w szczegoly i rezerwowac to nagke wyszlo ze calosc za jenego kota wyjdzie piec razy wiecej! Troche nam to zepsulo koncepcje... Ajjjj ale pogoda paskudna. Choc jak sie siedzi w domu to fajna. Oby jutro bylo juz ladnie! Titucha jak tam szukanie auta? Ja polecam z takich starszyxh aut mazde 323f - takie bylo moje pierwsze auto, bardzo sobie chwalilam. Choc palil sporo (benzyna). Jak ta kia ceed jest dobra to bierz - podobno fajne autka. A z malych tanszych to ja rozwazalam VW Lupo. Ach i Hondy Civic i Toyoty Corolle ale te stare stare tez sa ponoc swietne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka - oj nie dogodzi, nie dogodzi matce Polce, he, he! ;) Ja się w sumie cieszę, że już w domu jestem, bo Ania się robi coraz fajniejsza i miło można z nią spędzić czas. Chociaż na razie tylko czasami ;) Staram się myśleć kategoriami, że dzięki bezrobociu zobaczę pierwszy krok swojego dziecka miejmy nadzieję :) Do tej pory żałuję, że pępuszek odpadł przy M. Dla mnie to taki moment jakby przełomu, że człowiek jest już w pełni odrębną "jednostką". Taka kropka nad "i" po przecięciu pępowiny. ;) justi - no z tą moją robotą to cyrk na kółkach. Firma miała problemy finansowe od dłuższego czasu. W końcu komornik zajął konta i wierzyciel przejął Zarząd Przymusowy nad jedną ze spółek. Ta spółka która mnie zatrudniała była spółką zależną i przestała w związku z tym osiągać przychód z dnia na dzień. W poniedziałek prawnik przyszedł i sprzedał nam plotkę, że firma kaplica i jak ktoś chce to może dostać wypowiedzenie i zwolnienie ze świadczenia pracy. Wypłaty nie będzie. Oczywiście nikt nie chciał. W środę prezes dał pierwsze wypowiedzenia. Potem był długi weekend. W poniedziałek pocałowałam klamkę. Budynek zamknięty, brama wjazdowa również, ochrona dostała zakaz wpuszczania pracowników na teren biura. Jest drugie biuro jeszcze i tam się wszyscy zebrali nie wiedząc o co biega. Widzieliśmy tylko, że wynoszą dokumenty z biura i tyle. Do środy to już prosiliśmy sami o wypowiedzenia, bo za chwilę nie było by wiadomo, gdzie szukać kogoś, kto z nami umowę rozwiąże, żebyśmy inną pracę mogli podjąć... Cyrk, normalnie cyrk. silie - ja rozwadniałam mleko :) gdzieś wyczytałam że tak można odzwyczaić od nocnych karmień. U nas skutek odwrotny. Może dla Ani to za wcześnie jednak. Trochę się martwię, bo u nas brak zębów cały czas, a to już skończone 9 miesięcy za chwilę będzie. Coś słyszałam, że jak zęby nie chcą wyleźć to dzieciom dziąsełka nacinają :( Nie wyobrażam sobie tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mamusie Co do zębów to dolne jedynki wylazły jako pierwsze, teraz mamy dolne jedynki plus cztery górne ;) Iwka sytuacja z pracą rzeczywiście jakaś "światowa", ja nawet nie przypuszczałam że takie rzeczy sie zdarzają, najważniejsze to chyba teraz zakończyć ten temat. A będziesz szukała nowej pracy czy zostajesz z Anią ? Nigdy nie chciałabym dożyć sytuacji w której moje dziecko będzie mi "zmieniało pieluchę" :( to przykre, smutne i starość mnie przeraża... wolałabym odejść nie sprawiając problemu dzieciom ... :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem po dwóch dnia pracy i Matka Polka we mnie aż kipi ! Praca byłaby dla mnie odpowiednia, spokojna praca biurowo - księgowa, nowe doświadczenie i to w końcu związane z moim wykształceniem :) atmosfera w pracy przesympatyczna (aż niewiarygodna !) Jutro trzeci dzień próby i rozmowa o ewentualnej dalszej współpracy. Myślę że praca będzie zaoferowana z tym że płaca hmmmm.... już wiem że będzie nijaka, jeszcze nie wiem jaka ale na moje oczekiwania finansowe zrobili oczy jak drewniane pięc złoty i ... juz wiem ile inni zarabiają wiec wiem czego się spodziewać ale fakt jest faktem - praca zapowiada się miła (co bym nie zapeszyła) i przede wszystkim w mojej mieścinie a z małym dzieckiem to ważne aby za daleko nie dojeżdżać. Już teraz widzę że trudno mi sie zorganizować, oferta pracy z dnia nadzień, dziecię trza rozdysponować, popracować, obiad zrobić, wyprać, posprzątać i przede wszystkim jeszcze z dzieckiem pobyć a czasu ehhhh mało ! troszkę budzą się we mnie juz wyrzuty sumienia z tego powodu że nie poświęcam Natalce tyle czasu ile bym chciała. Z moją mamą Natalka czuje sie bardzo dobrze, myślę że nawet nie tęskni, choć dziś z rana wstała już o 5.20 i nie chciała abym odchodziła na krok, M musiałam z wyrka zrzucać co by mi pomógł sytuację ogarnąć bo musiałam siebie "zrobić" i Małą do mamy zawieźć, Da sie ogarnąć ale trzeba wszystko dopracować. Jutro sądny dzień ;) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśl o przemijaniu i starości jest okropna,masz rację gosik.Niby mówią,że dziecko "odmładza"kobietę,ale ja po urodzeniu drugiego poczułam się jakoś tak...staro.Jasne,że kocham dzieci nad życie i nigdy nie chciałabym,żeby musiały patrzeć na moje cierpienie i w nim uczestniczyć.Pamiętam tak,jak dziś jak rodzice pojechali ze mną w odwiedziny do cioci po wylewie,była sparaliżowana i do tego nie mówiła,chciała coś powiedzieć i nie mogła,koszmar.Ale jak to mawia f.kiepski "życie to nie je bajka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam dziś rozmowę o pracę, jako asystent przedszkolny. Grupa dzieci liczy 25 osób w wieku od 3 do 5 lat. Niestety się nie udało..:/ Bardzo dużo chętnych. Praca miała być od 1 września. No ale za to będę z małą w domu. Więc są plusy i minusy, ale z drugiej strony co dwie wypłaty to nie jedna. Tak...przemijanie jest straszne, staram się nie myśleć co będzie na starość, mam tylko nadzieję, że nie będę ciężarem dla mojego dziecka..Pamiętam jak ja byłam zżyta z moim dziadkiem, a ostatni raz jak go widziałam to już mnie nawet nie poznawał:( Lence nareszcie idzie dolna jedynka, jutro mała kończy 9 miesięcy:) Raczkowanie jak pisałam po łóżku idzie świetnie a po podłodze ciężko, za to wspinanie się już opanowane perfekcyjnie:) Iwka- podziwiam Cię, naprawdę ciężkie chwile przed Tobą, ale ja wierze, że wszystko co złe kiedyś skończyć się musi. Misia- fajnie, że podoba Ci się w nowej pracy, trzymam kciuki :) Wysyłam zdjęcie Lenki:) Miłego dnia Kochane Mamusie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchajcie, zerowy ze mnie ekspert zębowy ale cholera chyba coś małej wylazło...w miejscu lewej dolnej jedynki jest taka delikatna białawo przezroczysta krecha..czy to jest zębol..? Mała dzisiaj kolejną kiepską noc ma za sobą. budziła się ( i mnie oczywiście też) kilkakrotnie w nocy z rozpaczliwym płaczem. nie był to płacz z rodzaju "aauułłaaa" ale raczej "boję się". dziś ma kiepski dzień. budzi się do tego jak w zegarku 7.15 i mnie szarpie taaa... zasypia za to dopiero ok 21.40 męcząc mnie przy tym jeszcze bardziej. spróbuję jej poprzestawiać trochę dzień i drzemki, może pomoże w nocnym usypianiu. trochę się martwię jej ustawieniem nóżek. cały czas trzyma je w rozkroku. nawet jak jest na brzuszku, nie prostuje ich ale ma takie jak żaba :-/ to normalne..? i do tego mocno się frustruje, że nie może sama jeszcze usiąść, kombinuje jak koń pod górkę za każdym razem gdy próbuje to zrobić. tak samo jest z przemieszczaniem się. nie pełza tylko wyciąga po wszystko rączki i drze się że nie może dosięgnąć. próbowałam ją zachęcać do raczkowania poprzez ćwiczenia ale nic z tego, nie podoba jej się. za 2tyg pediatra, zobaczymy co powie. oho, chyba się obudziła. ciekawe kiedy włączy syrenę, aby po nią przyjść. iwka historia pracy jak ze sprawy dla reportera! nie mam pojęcia jak w jakiej kolejności wygląda pokrywanie należności firmy w przypadku upadłości (oj nie przykładałam się do tego tematu na zajęciach na studiach), ale pewnie gdzieś tam wynagrodzenie pracowników jest. co do świadectwa pracy- przecież musi ktoś Wam je wydać. najlepiej gdybyście wszyscy się skrzyknęli i wybrali do jakiegoś radcy prawnego lub prawnika, który rozjaśni Wam sytuację (koszty w grupie będą mniejsze).i do tego jest teraz możliwość pozwów zbiorowych. jeśli będzie Wam się chciało walczyć oczywiście... mrufka witaj po przerwie! wakacje udane to super! najważniejsze że Was komary nie pożarły żywcem ;-) nie, nie chodzi o mój rozwód :-) a z m jest różnie raz lepiej raz gorzej raz mniej gorzej gosik nie mogę narzekać, firma m jest spoko. większość rzeczy pojechała z firmą, a my plus inne "drobiazgi" ( w tym pies ;-)) pojechaliśmy autem. również bardzo (aż za bardzo!) często myślę o...śmierci i przemijaniu. nie wiem, czy to efekt posiadania dziecka tak działa, czy wydarzenia, które mają miejsce w mojej rodzinie czy wszystko razem...ale coraz bardziej do mnie dociera, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że przestanę "być". BBRRRR.... misia, powodzenia! ciekawe, jaką decyzję podejmiesz jeśli zaproponują Ci pracę (a mam nadzieję, że tak będzie i że nie wykorzystali Cię przez te 3dni ot tak na darmo i za darmo 8-/ ). gdybym była w takiej sytuacji i do tego miała możliwość pozostawienia córki z mamą, raczej bym się zdecydowała. nawet jeśli płaca mniejsza. wróciłabym na rynek pracy, zdobywała doświadczenie i ew szukała czegoś ciekawszego finansowo. no ale to mój punkt widzenia ...hmmm. podejrzana cisza. idę sprawdzić co knuje Małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śpi dalej, więc jeszcze skorzystam ;-) co do zabawek- na szczęście Tośka bawi się swoimi, aczkolwiek właśnie jestem w trakcie zamawiania jej nowych, bo te kt ma są już dla niej za dziecinne i jej się znudziły :-/ Tosia uwielbia wszystko co gra. podryguje sobie wtedy na siedząco, szukam jej więc takich z melodyjkami (bo już kuma jak je ur****miać po demonstracji). natomiast jeśli widzi jakieś przedmioty użytku codziennego to i owszem- łapie wszystko jak leci. sprawdziły się u nas: plastikowy durszlak z większymi otworami (ale radocha, jeśli zakłada się jej go na głowę albo patrzy przez dziurki :-))), silikonowa łopatka do wypieków, plastikowa (albo jakieś takie podobne tworzywo) płaska szeroka łopatka do przekręcania żarła na patelni, szklana pokrywka od najmniejszego z garnków. największą furorę robią jednak jej własne łyżeczki aventu, które jej wręczam po skończonym posiłku. a z zabaw uwielbia słać ze mną łóżko. leży sobie wtedy na nim plackiem a ja "wytrzepuję" kołdrę do góry i z powietrza udaje że Tosię przykrywam ( u nas za kołdrę robi tylko poszewka od kołdry właśnie, także nie jest ciężka i nie ma strachu że ją skrzywdzę). kiedy poszewka opada, Tosia wydaje z siebie niesamowite dźwięki będące melanżem ekscytacji i lekkiego stracha :-D i czeka na więcej :-D ach, bezcenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, tak tak, taka krecha to zab wlasnie! :) gratulacje! Nela, szkoda z ta praca, ze sie nie udalo. Misia, daj znac jak u ciebie? Iwka, jeju i jeszcze pies chory? A jak sytuacja z zebami twoimi? U nas dzien odwiedzin - znaczy sie my (czyli ja i kornel, bo M w trojmiescie) odwiedzalismy. I tak poznalismy 2tyg Tymka mojej przyjaciolki oraz lansowalismy sie w warszawskich knajpach z moimi pracowymi znajomymi :) Niestety poniewaz chwilowo nie mam auta i musialam pozyczyc od brata jego "zapasowe" to sie okazalo ze mi sie do niego nie miesci wozek!!! No i tachalam mlodego w foteliku o rrrrrrajjuuuuu jaki on ciezki! Dzien bardzo mily, choc jednoczesnie pelny powitan i ...pozegnan niestety. Niby na wesolo a jednak smutno troche. Czas ucieka, pedzi, tyle do powiedzenia, a tu juz trzeba jechac bo mlody spiacy. I tak wlasnie... Jutro idziemy na pobranie krwi w kontekscie tego powoekszonego wezla. Tak dla swietego spokoju. Iwka no ja wlasnie juz mialam wizje nowotworu, ale mnie lekarz uspokoil. Choc jednak "dla.pewnosci" kazal zrobic te krew. Mieszkanie ogarniam i ogarniam, przegladam i oddaje rzeczy i nadal wszystkiego za duzo. Czas sie konczy a ja jeszcze nie spakowalam ani jednego kartonu "na gotowe" do zabrania do UK. Ciezko to robic jak mlody spi (bo trzeba po cichu) a jak nie soi to jeszcze ciezej. Titucha, co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi super sprawa z ta zabawa posciela! Kornel sie rechocze jak sie pranie rozwiesza i je "strzepuje" przed rozwieszeniem by sie rozprostowalo. Strasznie go to bawi. Lubi tez jak go strasze z zaskoczenia, robie takie niespodziewane "bam" ze on az podskakuje - itak fajnie najpierw mina przestraszona a za sekunde szeroki usmiech. I ja potem udaje, ze patrze w inna strone ale on juz wie, ze "atak" za chwile bedzie powtorzony. Durszlak swietny pomysl i lopatka silikonowa tez! A sluchajcie, wazna rzecz! Dzis mnie kolega z pracy uswiadomil. Nie dawajcie do zabawy dzieciom rzadnych przedmiotow, ktore maja zwyczajnke otwierane pojemniki na baterie - np. zwykly pilot czy maly magnetofonik, latarka itp. Moze sie zdarzyc ze dziecko sobie otworzy te pokrywke albo mu przedmiot upadnie i bateria wypadnie i dziecko moze baterie polknac. A wtedh to podobno straszna sprawa jest bo bateria "wyzera" zoladek czy jelita i podobno nie da sie dziecka uratowac! :/ Takze wszelkoe baterie z daleka. Justi ja nie wiem czy z tymi nogami tosi to cos dziwnego. Mi sie wydaje ze wlasnie jak szeroko trzyma to dobrze. Moj z kolei ciagle trzymal na bacznosc wyprostowane i wlasnie to jest ponoc zle. Ale ja sie nie znam kompletnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, miło że pytasz, ale u mnie średnio… Mama przyjechała na dwa dni a ja zamiast się wyrwać gdzieś i podrzucić młodą to się rozchorowałam, młoda z resztą też, chyba jakaś łagodna forma rotawirusa. Mnie mdli okropnie i brzuch się czuje nie za ciekawie a młoda wczoraj raz wymiotowała a ogólnie to się budzi z płaczem nic jej nie uspokaja i musze nosić wrzeszczącą Łucję aż nie zaśnie i to na siedząco bo położyć też się nie chce i strasznie jej jeździ w brzuszku aż ja to słyszę i jeść nie chce. Są i plusy, wczoraj odebrałam prawko i jak dobrze pójdzie w weekend pojadę po auto i wczoraj była pierwsza noc Łucji bez cyca, dziś też było usypianie bez cyca więc wygląda na to że łagodnie odstawiłyśmy… No i Łucja raczkuje, co prawda na razie to sią mikro odległości ale jednak A W ogóle nie zazdroszczę Ci teraz życia w biegu, jak byłam bez Łucji lubiłam szybkie tempo życia a teraz jakby nie nadążam.. Misia, trzymam kciuki za nową pracę skoro tak Ci tam dobrze :) Iwka, podziwiam Cię że ogarniasz to wszystko i życzę Ci siły żeby przetrwać najgorszy czas. A co do żalenia się to już wielokrotnie dzieliłyśmy się radościami i smutkami poza dzieciowymi i zawsze można liczyć na wsparcie i zrozumienie, myślę że reszta dziewczyn myśli podobnie. Ok lecę spać, postaram się napisać coś więcej jak choroba się skończy i moje szare komórki zaczną ze mną współpracować bo na razie to kiepsko…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko, własnie teraz uświadomiłam sobie jak bardzo nie działa moja głowa i chyba częśc wpisów mój mózg pominął... Gosik, chciałam mazdę 323f III ale wszsytkie które były w okazyjnej cenie ktoś mi sprzątnął z przed nosa a pozostałe to chwilowo nie na mój portwel a z kią to wyszo jak zawsze kiedy pomaga mi mój niesłowny kolega... więc padło chyba na seat ibiza... choć do końca to nie wiem. Ok na prawdę lecę bo nie myślę, obiecuję że jak sie lepiej poczuję to przeczytam wpisy jeszcze raz ( tym razem ze zrozumieniem) i postaram się odnieść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×