Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Agnieszka czytając Twój wpis myślałam tylko o tym że u nas jest tak samo ! Natalka tylko u mnie na rękach, nawet jak M jest w domu, niby Małą potrafi zabawić ale jak tylko mnie gdzieś dojrzy to do mnie i koniec ! i poza tym też musi mieć to co chce, jest mega nerwusem i histeryczką, mam tylko ogromną nadzieję że to Naszym dzieciaczkom "przejdzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Gratuluję pracy ! teraz to odpowiedzialność na Tobie ciąży jak nic :) Za mna pierwszy miesiąc, nie wiem czy pisałam ale dostałam podwyżkę i od razu umowę na czas niekreślony, super :) Kasa nie duża ale najważniejsze że praca w mojej miejscowości i że jest na prawdę przyjemna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tydzień za tygodniem leci, Natalka coraz starsza, juz niebawem skończy 10 miesięcy i już do roczku coraz bliżej. Póki co śmiga na czworaka, staje przy meblach i zaczyna sie puszczać ale głównie jak jest na łóżku, przy nas... troszkę to dziwne, bo na podłodze jakoś taka odważna nie jest i widzę że nie wie też jak zrobić kroka ;) ale obstawiam że do roczku na pewno ruszy :) je średnio, bez szału i też za wiele nie waży, teraz pewnie około 9 kg, z tym że długa. Jutro wybieramy sie z M na zakupy a Natalka znów do babci ale z nią to nie zakupy, tylko nerwy by były a może uda mi sie coś sobie z końcu kupić i może coś dla Natalki już na jesień, zimę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla pocieszenia innych mam - u nas noce też cieżkie, katarek cały czas się utrzymuje i Natalka często się budzi, doszło do tego że spi z Nami bo jak mam biegać non stop do jej łóżeczka to wymiękam.Myślałam że to może na zęby, bo ile może trwać katarek ? to już któryś tydzień :( ale oprócz katarku nic się nie dzieje, ot tylko zapchany i cieknący zarazem nosek. Wieczorem robimy inhalacje, smaruje maścią majerankową i liczę że w końcu przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny piękne słoneczko u nas za oknem tylko okropnie zimno i wietrznie nad ranem mamy przymrozki w piątek o 7 prowadziłam młodego do żłobka a na termometrze -2 stopnie i zgłupiałam - wyciągnęłam mu zimową kurtkę u nas znowu katarek - niestety - to chyba przez żłobek - Iwka czy ty też tak masz? na szczęście po kolejnej rozmowie z opiekunkami M odebrał w piątek syna ze żłobka i nie doszukał się większych odparzeń pupy, poprosiłam by zmieniały pieluchę co godzinę :) zważywszy na niechęć młodego do zmian pieluchy i ubierania się to przysporzyłam im więcej pracy, ale w końcu za coś im płacę poprawiają się też kupki - tzn opuszcza nas powoli biegunka i zmniejsza się ilość kupek w ciągu dnia ale aby nie było zbyt różowo to znów męczą nas wymioty - min 1-2 dziennie, chyba musimy znowu do gastrologa się udać może to jakiś refluks? no i z jedzeniem jest u nas tragedia - nie usiedzi w miejscu, co chwila odwraca się i wyciera tą swoją piękną umorusaną buźkę w obicie fotela (a mamy materiałowe (więc co chwila pranie), no i jak przeczytałam ile powinno jeść dziecko 9 miesięczne to mnie zatkało, młody wcina może z połowę tych porcji przy czym część i tak zwymiotuje na bilansie wyszło nam 74 cm wzrostu i 8 kg wagi - wzrost jest na 50 centylu ale waga ledwo na 5 moim zdaniem nie wygląda źle, jest długi i chudy ten mój patyczak - zważywszy na to że zarówno ja jak i M mieliśmy duże problemy z wagą (ogólnie szybko nam kilogramy wskakują więc stale na diecie jesteśmy) to mam nadzieję że Tymka one ominą, tylko pediatra się trochę martwi, że taki chudy, że będzie częściej choroby łapał, słabszą odp***ość miał itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli chodzi o noce to mój też budzi się co chwila, wiem że głodny nie jest, najczęściej w nocy je o 12 i 5 rano więc staram się od tego nie odbiegać, stęka kwiczy, jęczy przez sen przez co wybudza się, ostatnie kilka nocy nad ranem zabieram go do naszego łóżka by się jeszcze choć chwilę przespał dwa zęby już nam wyszły ale górne dziąsła są już rozpulchnione więc może idą teraz górne jedynki (jak nie było zębów to się martwiłam, a teraz jak idą hurtem to też się zamartwiam :) rola matki jest cudowna a chciałam się jeszcze zapytać o wasz rozkład dnia - posiłki (ile? co? o której?) no i drzemki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha ja bym nie dała rady. 30 minut wycia? Po 10 bym sie poddała. Moj zasypia bujany w bujaczku. Na noc bez bujania. Zje i go odkładam do łóżeczka. Najczęściej zasypia przy butli. Zasnął by mi sam chyba. Bo jak jest bardzo zmęczony i go bujne z dwa razy i śpi. U mnie wyglada to tak. Wstaje 7-8 wiec go ok 11 usypiam, pózniej o ok 16. Zasnął by sam o 12 i spał z 1-1,5 to by o 16 nie zasnął i o 18 pewnie by padł a wtedy na noc to o 23 by chodził spać. Wiec z wygody mamy takie godziny. Bujania trwa ok 5 minut wiec nie jest zle. Justi z mojego tez dialelek wychodzi. Jak coś chce to steka i sie drze. Wczoraj chciałam go do wózka włożyć to sie wyginal do tylu. W 9 miesiącu dziecko zaczyna sie złościc, wiec trzeba sie pocieszyć ze dobrze nam rozwijają hehe. Mrufka u nas teraz wyglada to tak. 7-8 wstajemy Śniadanie ok 8. 120 ml wody + 4 miarki mleka + kleik ryzowy lub kukurydziany lub kaszka holle + jakiś owoc. Pózniej zje troche chleba jak ja jem śniadanie. Ok 10 wypije 100 ml soczku rozcienczonego z woda. Herbata, woda pluje Ok 11 drzemka 1-1,5 Obiad 12-12:30 - 190 ml zupki z mięsem lub ryba. Jak jest taka zupa to zje ale oddzielnie zupa + drugie danie nie chce jeść. Za godzine soczek 14-14:30 owoce, jogurt, kisiel, biszkopty. Różnie. . Ok 16 drzemka Ok 17 -120 wody + 4 miarki mleka + kleik ryzowy lub kukurydziany lub kaszka holle + owoc lub biszkopty wkruszone.Zależy co jadł za śniadanie. Za godzine soczek. Po 20- 180 wody + 6 miarek mleka + 2 miarki kaszy glutenowej nestle na noc. ( butla) W nocy miedzy 3 a 5 - 150 ml wody + 5 miarek mleka + miarka kleiku ( butla)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, pojedynek samodzielnego zasypiania 1-0 dla Łucji. Wieczorem faktycznie szybko zasnęła ale za to obudziła się przed 12 i płakała z 30 minut i skapitulowałam i wzięłam ją do siebie :( Dziś kolejna próba będzie, mam nadzieje że bardziej udana niż wczoraj. Słuchajcie, pamiętacie może kiedyś pisałam że zaczynam ćwiczenia z chodakowską, porzuciłam ją jednak po tygodniu, nie mam przy Łucji ciągiem 40 minut czasu ale za to od 14 września wzięłam się za brzuszki, zaczynałam od może 30 dziennie teraz robię ok 200 no i tydzień temu wyciągnęłam hulahop i to naprawdę działa cuda, mimo że mięsnie brzucha już daaawno mam mocno wyćwiczone ( mam takie mięśnie że kilka dni i już widać efekt) to jednak trochę tłuszczy ku i za dużej skóry było na brzuchu i od tygodnia jak kręcę to widzę z dnia na dzień poprawę!! Jestem w szoku! Ciekawe czy jestem w stanie dojść do wymarzonego efektu ;) Teraz jeszcze zaczęłam robić pompeczki i zaczynam pracę nad pośladkami, nigdy nie miałam takiego zapału do ćwiczeń ;) W piątek przyjeżdża do mnie ten chłopak o którym wam pisałam, ale jestem podekscytowana :) Mogłabym się rozpisywać o jego wspaniałościach ale na początku to wszyscy faceci są wspaniali a potem im różki rosną więc zobaczymy ;) Słuchajcie Łucja tańczy, jak tylko usłyszy muzykę która jej pochodzi to sobie rytmicznie tańcuje :) Z nowości jeszcze zaczęła mówić Am jeśli chodzi o jedzenie no i w końcu udało jej się zrobić brawo brawo bo z tym był kłopot :P Sama potrafi zrobić ze 3 kroki ale się boi więc jej specjalnie nie namawiam. Słuchajcie moja siostra mi powiedziała że znalazła w warszawie zajęcia dla muzykalnych dzieci od 6 miesiąca i koszt to 120 zł, zastanawiam się czy jak będzie auto nie zapisać Luśki, nie wiem co prawda jak to pogodzę z pracą ale by chociaż mała miała jakaś rozrywkę, może by jej się podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włąsnie podczas szukania w buzi czegoś so Łucja pożarła stwierdziłam że jej rośnie 5 na dole, jest duże wyraźnie zgrubienie, ani z drugiej strony ani na górze tego nie ma... to by tłumaczyło to okropne marudzenie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooooo, titucha, swietne wiesci! Wcale sie nie dziwie, ze masz taki zapal do cwiczen! :) Oj fajne sa te emocje nowej znajomosci, pierwsze musniecie dloni, napiecie... :) Justi z ta cykoria to brzmi rewelacyjnie - musze sprobowac! Jak wczesniej nie gotowalam nic, tak terwz codziennie cos pichce. I dla kornelq tez. Dzis rano zrobilam mu na szybko szpinak z ziemniakiem i marchewka, troche cebuli i odrobina czosnku do tego ziola. Wyszlo przeeepyszne. Czesc zostawilam w takiej postaci a do czesci dodalam dorsza atlantyckiego ugotowanego na parze (znaczy sie nie eokonca na parze - po prostu w malej ilosxi wody). Kornel niestety ma jakies fochy jedzeniowe i nie chcial tego :( ale mamy z nim jakies dziwne przejscia z karmieniem... A dla nas tez ciagle cos wymyslam. Jakos sie odnalazlam w tym - wole wlasne jedzenie niz knajpowe. Jakos cholera nie ufam ludziom ze myja rece itp... troche sie to u mnie zaczyna w jakas fobie przeradzac. Justi wlasnie ja zaczynam widziec pozytywne strony UK. Mamy gitowe buraczki obrane i ugitowane, szpinak UMYTY ( mycie szpinaku to dla mnke jak kara) w wersji zwyklej lub organicznej), kolby kukurydzy obrane i z obcietymi koncowkami gotowe do ugotowania, hummus w wielu odslonach smiesznie tani (choc hummus czasem tez robie sama). Wszystkie warzywa i owoce w Tesco sa w wersji organicznej (nie wiem czy w polskom tesco tez bo nie mialam nigdy blisko do tesco). I mieso tez. Ale i tak wiele produktow kupuje w polskim sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny w lidlu od jutra będą super ciuszki dziecięce m.in.dresy,bluzy itp.fajne ceny,zobaczcie sobie.Grudniowa mama.Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :) Nie pisałam, bo u nas koszmarku ciąg dalszy. Przyczyna - nieznana. W piątek Ania dostała gorączki 39,6 i to w przeciągu dwóch godzin. Ja na sygnale do domu, oczywiście żłobek odpadł. M miał rozmowę jakąś, więc sama zostałam na polu bitwy. Po paracetamolu udało się zbić temp. do 37,5. No ale wiadomo, jak to chore dziecko.... ła, ła, ła, ajajaj, auuuu... itp. Noc z piątku na sobotę fatalna, trochę spała z nami w łóżku, może ze dwie godziny u siebie. Sobota też pod znakiem ałała minęła, ale noc już lepsza, do 5tej spała u siebie chociaż z kilkoma pobudkami. Niedziela już lepsza i dzisiejsza noc "normalna". Rano dziecko wstało w dobrym humorze z oooogromną kupą w pieluszce, na plecach i nie wiem gdzie jeszcze... Zapewne to efekt spożycia mleka w większych ilościach. No właśnie. Z jedzeniem u nas porażka. Ania w ogóle nie ma apetytu, nawet jej ulubione zupki lądują w zlewie. Jedyne co jej wchodzi to trochę mleka (przeszliśmy już na "3"), jogurciki i czaaasem owoc. Martwi mnie tylko, że pić też za bardzo nie chce. titucha - u nas nauka samodzielnego zasypiania, odwyk od nocnych karmień i inne "trudne" działania poszły w odstawkę ze względu na ogólnie trudny okres z chorobami, zębami itp. Podziwiam za wytrwałość ;) Dobra jest ta metoda 3-7-15 w usypianiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia - Ania również jest przyklejona jak rzep. Czepia się człowieka non stop. Zaczęłam na nią "nietoperek" mówić, bo się tak wczepia w człowieka ;) Czytałam, że dzieci w tym wieku okazują większe przywiązanie do osób, które poświęcają im więcej czasu. Mhm... Jest w tym trochę prawdy, bo Ania tak jak Natalka na ciebie reaguje na mojego M, który siedzi z nią w domu ;) justi - przepis na cykorie the best! :) Muszę zrobić koniecznie! Właśnie do schabu by mi to pasowało. Ewentualnie do grillowanej piersi kurczaka na przykład. Na zaparcia chyba mm jest najlepsze jednak. Mam wrażenie że rozluźnia. Ewentualnie buraczki jakby udało się Młodej zaaplikować też działają cuda. Co do fotelików samochodowych, to podróże u nas odbywają się w duecie głównie, bo jedna osoba prowadzi auto a druga zabawia dziecko. Trzeba targać ze sobą górę zabawek i innych przedmiotów zajmujących małego potwora. Inaczej drze się nieludzko. Jeśli jedna osoba wiezie gadzinę, to trzeba wcelowywać się w porę drzemki. Ania doskonale manifestuje również niezadowolenie z: jedzenia, odbierania zabawki (czytaj: czegoś, co zabawką nie jest i być nie powinno), jeśli coś chce wziąć a nie dostaje, brania na ręce/odkładania z rąk itp. Z nowych umiejętności opanowała wrzucanie klocków do pudełka z dziurkami i zajmuje ją to na dosyć długo (czyli około 3 minut samodzielnej zabawy). Co prawda nie dobiera tych klocków kształtami do dziurek, tylko wpycha na oślep i jak wpadnie to ok, ale to i tak myślę nieźle ;) Udaje jej się zrobić "pa, pa". Chodzi trzymana lekko za rączki, chociaż krokiem pijanego zająca. Puszcza się mebla, odwraca i daje kroka do drugiego mebla. Wczoraj puściła się pufy, dała krok w moją stronę i rąbnęła z łoskotem na podłogę. Wystraszyłam się, bo glebnęła całym impetem do tyłu. Myślę, że na roczek może zacząć chodzić sama. Pełzanie poszło w odstawkę, popyla na czworaka w tempie zawrotnym. I gada dużo. Głównie "ta ta", chociaż mam wrażenie, że bez zrozumienia jeszcze. "brrrr" też gada jak ma dobry humor i gdzieś idzie właśnie. mrufka - u nas katar obecny. Chociaż tak jakby mniejszy. Nie mam pojęcia od czego, bo na przeziębienie w 100% mi to nie wygląda mimo wszystko. W dzień to gile są takimi falami jakby, ale zazwyczaj z nosa jej nie leci. Wieczorem i nocą najgorzej. acha - titucha - gratuluję wytrwałości w ćwiczeniach :) Ja zrezygnowałam z karnetu fitness, w domu też już nie ćwiczę. Baaaardzo mi tego brakuje :( Ale czasu brak, a jak już jest, to prawdę mówiąc wolę pójść spać wcześniej albo wziąć prysznic dłużej niż zwykle. No i względy finansowe przemawiały za rezygnacją. W domu zresztą to nie to samo, motywacji jakby mniej. Tiaa.... Będę obrastała w tłuszcz :( gosik - ale super z tymi gotowcami... Ja to już właściwie dla nas nie gotuję, bo nie mam zwyczajnie kiedy. Padam na ryj. A takie półprodukty bardzo by pomogły jednak. Teściowa zlitowała się nad synalkiem i podrzuca rosół albo mięsiwa kawałek, to z głodu nie zdechniemy, he, he! ;) Plan dnia u nas (ostatnio brak planu jest niestety): 6.30-7.30 - pobudka 8 - śniadanie - kaszka Holla/Hipp mleczna bezcukrowa glutenowa (różne smaki) albo kasza manna plus jabłka trochę ok. 60-80 ml ok. 10-11 - drzemka w akompaniamencie butli, zjada ok. 60ml mm 12 - owoce (150-200 ml) 14 - drzemka (ale nie zawsze), jeśli już to przy butli ok. 60 ml albo na spacerze. 15-16 - obiad - zupka 125g, chyba ze dwa razy zjadła 180g 18 - jogurcik albo twarożek z jogurtem naturalnym, kaszka bezglutenowa na bobofrucie ok 60-100 g. Próbowałam drugie dania, ale zawieszone na razie. 19 - kąpiel 19.40 - kolacja - 150 ml wody 5 miarek mm (czasem nie zjada porcji i zasypia) W nocy je dwa razy, około 23ciej 120 ml wody plus 4 miarki mm i około 3-4tej tak samo, czasem tylko 60 ml zje. W międzyczasie herbatki owocowe parzone z torebki (żurawina, malina, aronia, dzika róża), ziołowe (koperek, rumianek, melisa) i Hippa granulowane różne bez ograniczeń. Chrupki kukurydziane ze dwa zje, ze dwa ciasteczka ryżowe. Soczków nie chce pić. Mleka z kleikami i kaszkami z butelki również. W weekend zjada z nami jeszcze śniadanie - jajecznicę z jednego jajka lub jajko na miękko (głównie żółtko). Trochę obiadu jeśli jest coś, co może akurat zjeść. Jak często dajecie wit. D? Bo mnie doktorka kazała 4 razy w tygodniu, a w szpitalu codziennie. No i daję codziennie teraz, bo już nie wiem. Coś czytałam, że w 10 miesiącu dzieci odkrywają, że są odrębnymi istotami i stąd te protesty i lęk separacyjny tak zwany. No moja to tę odrębność manifestuje że hej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! powoli zaczelo sie u nas organizowanie przeprowadzki. niby jeszcze czas ale tak naprawde to jest go niewiele, jak juz do czlowieka dociera iloma sprawami trzeba sie zajac. ale nic to. titucha gratuluje "motylkow" i miesni w brzuchu he he :-) ja jakis czas temu przerzucilam sie na szok trening chodakowskiej i...efekty juz po tyg sa widoczne! super. zaprzestalam na czas gosci i wakacji, ale dzis juz wrocilam do cwiczen bo cialko zaczelo "flaczec" powoli. bardzo fajny pomysl z zajeciami muzycznymi. nie wiem co prawda czy faktycznie rozwija to umiejetnosci muzyczne takich malych dzieci, ale frajda musi byc niesamowita. tosia tez wydaje sie muzykalna (ach to po mamusi ;-)). tanczy sobie na siedzaco. wczesniej sie kiwala, podskakiwala, a teraz doszlo do tego krecenie glowy na boki (jak przy "nie") i naprzemienne podnoszenie raczek do gory. no i szczerbaty usmiech od ucha do ucha. hitem wakacji dla Tosi byl kawalek "la la la"NaughtyBoy'a. zawsze jak go slysze mysle o Tosi :-) iwka jejku, moze powinniscie skonsultowac chorobska Ani z pediatra? czy to "normalne" jesli dziecko idzie do zlobka to wraca rozlozone na lopatki? mleko pomoglo i wczoraj wieczorem wreszcie Toske przeczyscilo porzadnie. dzis powoli bedziemy wracaly do normalnego rozkladu jazdy ktory u nas wyglada tak: 8.00 pobudka i sniadanko= mm 210ml+ 3lyzeczki kaszki 10.00 spanko 12.30-13.00 obiadek (ze sloiczka i tu roznie- od "paciek" po dania z kawalkami makaronow ziemniaczkow itp) 200gr ale to cud jesli zje wszystko, jogurcik 14.00/15,00 spanko 16.30 mm 120ml+ sloiczek owocow 20.00 mm210 lub zupka warzywna na bazie mm w nocy nie jemy juz od sierpnia dobra ide szykowac malej obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa gosik, jak tam kornelowe siadanie? bo u nas jest tak jak pisalas- odkad Tosia sama zaczaila ze moze usiasc z pozycji na brzuszku, praktycznie nie mozna jej polozyc do spania bo non stop sie turla na brzuch i siada....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,Iwka-to niedobrze,że Ania tak choruje.Co do nocnych pobudek to gdzieś kiedyś wyczytałam,że np.mało czasu spędzonego w ciągu dnia z dzieckiem ono tak sobie "odbija" w nocy często się budząc..Chociaż przyczyny mogą być różne rzecz jasna.U nas plan dnia jest mniej więcej taki : ok.8-kaszka ok.100ml ok.10-owoc ok.11-cyc i spanie ok.14-obiad-zupka (częściej własnej roboty,bo lepiej zjada)-ok.220ml ok.16-chlebek ok.19-kaszka ok.250ml ok.20-cyc i spanie 23-cyc i spanie do ok.6-7 Ostatnio waga pokazała 9,7kg i zbyt wysoki nie jest bo 74cm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciłam z pracy. Moge wrócić na pol etatu. Wracam od lutego. Boże jak sie cieszę. Co drugi dzien z M będziemy z małym no i ja weekendy. Bede pracowała 10 dni w miesiącu po 8 godzin. U nas ostatnie noce nie są tragiczne ale fatalne, pobudka co godzine lub dwie. Daje smoka i śpi dalej. U mnie na pewno nie chodzi o ilośc czasu w ciagu dnia. Siedzę z małym cały dzien. Miałam dawać go do mamy ale załapala sie do drugiej pracy. Wiec czasu ma mało. Ale i tak dwa razy w tygodniu przychodzi do nas na dwie godziny. Titucha ja to mam taki piękny i umięśniony brzuch ze nawet M sie wstydzę go pokazać. Zazdroszczę Ci. Prawda jest taka ze ja z tych kanapowych jestem i tylko bym leżała. Chociaż cos nas łączy z M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko co dobre szybko się kończy :( A w tym przypadku nasza druga połowa urlopu. Pierwszy w sumie taki prawdziwy urlop we troje. Byliśmy m. in. w Zakopanem i również po raz pierwszy zaliczyliśmy basen z Tadziem, a właściwie termy - było bosko :) Ogromnie mu się podobało:) Justi - ale super z tą pracą, gratuluję :) A Kraków lubisz? Bo ja się rok temu właśnie wyprowadziłam z Krakowa, bo jakoś ani ja ani mój mąż nie mogliśmy polubić tego miasta. Ale na szczęście jesteśmy w mniejszości. Teraz będziemy więc niemal sąsiadkami (mam do Krakowa 100 km.) :) Iwka - mamy ten sam problem co Ty z podróżami samochodem. Tadek nienawidzi fotelika, jeśli jest bardzo zmęczony to zaśnie i jakoś jest, ale po obudzeniu tragedia. Zabawianie, śpiewanie, głaskanie, bajka na tablecie i to wszystko często nie pomaga. Dlatego ograniczymy na razie dłuższe trasy, bo po godzinie takiego płaczu można mieć wszystkiego dość. A jeśli chodzi o noszenie na rękach Ani, to może wypróbujesz chustę lub nosidełko? Naprawdę jest ulga no i ma się wolne ręce:) A witaminę D też daję codziennie, albo Cebion Multi. A nasz plan dnia jest mniej więcej taki: ok 6.30-7.00 - pobudka ok. 8 - śniadanie: kaszka jaglana/kukurydziana/ryż z owocami różnymi ok. 9.30-10.30 - drzemka (wcześniej pierś) ok. 13.00 - obiadek: zupka warzywna z mięskiem lub rybą, ostatnio staram się wprowadzać 2 dania np. dziś jest bezmięsna brokułowa i pstrąg z ziemniaczkiem. ok. 15-16 - druga drzemka (wcześniej pierś) ok. 18.30 - druga porcja kaszki z owocami ok. 20 - sen (wcześniej pierś) .... i w nocy ostatnio koszmar, kilka pobudek co oczywiście oznacza pierś za każdym razem ech. Acha w tak zwanym międzyczasie jakieś chrupki, ciasteczka orkiszowe, woda z sokiem malinowym i podjadanie tego, co my akurat jemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
phoney wlasnie! dobrze to ujelas- pierwsze wakacje takie prawdziwe trojkowe ;-) nas one bardzo zblizyly, poczulam tak pelna para, ze jestemy rodzinka a Tosia rozkochala sie na dobre w tacie (bo do tej pory nie liczac jakichs pojedynczych dni urlopowych i weekendow) to widywala go 30 min przed wyjsciem do pracy i 1,5 godz po jego powrocie z niej....teraz nawet zdarza jej sie jeknac kiedy wyjdzie. a jak bylo u Was? co do krakowa- coz- latwe to miasto w polubieniu nie jest oj to prawda ( a wszyscy tak bardzo sie nim zachwycaja ech). kiedy zamieszkalam tam pierwszy raz, zajelo mi ok 7mies aby przestac "k****ic" na kazdym kroku, po ok 1.5roku mialam stosunek ambiwalentny, a po 3latach czulam sie juz zadomowiona. i wtedy sie wyprowadzilam he he he :-D teraz (nawet przejazdem) wracam tam jednak jak do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
cześć Dziewczyny nie było mnie chyba ze sto lat ;-) od dziś znów na L4 , chodziłam do pracy 3,5 miesiąca ale już mam tak wielki brzuch i synek tak kopie ze nie dało się wysiedzieć 7 godzin przy biurku. Plecy bolą, brzuch boli, i już miałam dość no i se poszłam na chore znów. Zegnałam się mówiąc do zobaczenia za rok ;-) brzuch dziś mierzyłam po obwodzie, mam 110 cm, tyle miałam jak rodziłam Milenkę...a jestem dopiero w 27 t.c. ....masakra a ważę już też tyle co z Mili przy porodzie....Boże jak ja schudnę ;-((( a jeszcze jakieś 12 tygodni przed nami ..... Milenka wariatka, dzik niesamowity, nie usiedzi na dupce 5 sekund, wszędzie chce zobaczyć i zaglądnąć, stoi ładnie na nóżkach, ale sama jeszcze nie chce chodzić, czasem prowadzona pod paszki idzie ale kilka kroczków zrobi i siada. Mamy na razie 2 ząbki na dole. Ostatnie 3 tyg śpi z nami w łóżku bo za często się budzi, płacze i nie może spowrotem usnąć. Apetyt ma ładny, waży 11 kg a nosi ciuszki 86 ;-) ja ją już ledwo noszę. Mam nadzieję że teraz będę miała więcej czasu żeby tu do was zajrzeć, bo chodząc do pracy byłam wieczorami wyzuta jak koń po westernie. Po prostu nieraz szłam spać o 19:30 z Milenką. Dentka. Ciekawe jak będzie znów w domku... ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antałek Witamy :) zaglądaj częściej :) I nie martw się o wagę, schudniesz, podobno w drugiej ciąży szybciej się tyje, także spokojnie, zdrowie dziecka najważniejsze :) teraz odpoczywaj, choć nie wiem czy przy takim dzieciaczku można odpocząć, ja jeszcze z Natalką tego nie doznałam ;) Iwka Jak czytam to co piszesz na temat Ani, to przynajmniej się pocieszam że mój rojber nie jest jedyny, tak absorbujący i pochłaniający mega dużo czasu :) Ania macha papa, Natalka też się w tym szkoli i do perfekcji opanowała "oj, oj" na zasadzie że czegoś nie może ruszać, ja mówię "oj, oj" i "grożę" palcem a ona to powtarza machając mi paluszkiem heh - przyznam szczerze że to jest rozbrajające. Jest coraz mądrzejsza, praktycznie z dnia na dzień. A to nasz rozkład "jedzeniowy" : - 6.00 pobudka (przesypiała do 7 ale jakoś jej sie ostatnio odechciało :) :) - mleko mm 180 ml z kleikiem kukurydzianym - 9.00 sen - 10.00/11.00 - kaszka - około 100 ml z owocami - 12.00/13.00 jogurt - około 14.00 sen, około 15.00 mleko mm 150ml z kleikiem - około 16.30 - obiadek - zupka - jakieś 180 gr/ml - przynajmniej się staramy tyle w Natalkę upchnąć ( moja mama ma rękę do zup i robi świetne, ma też dużo pomysłow) - około 18.00 deserek owocowy Zjada też chrupki kukurydziane, biszkopty - ale tu mało, nie podchodzą jej (mama przyznała się ze zapodała jej nie raz już wafelka np mlecznego grrrrrrrr) Zjada też często chlebek z masełkiem, jajeczkiem Jeszcze nie odważyłam się Iwka na jajecznice, dawałaś już całe jajko i Ania dobrze je znosi ???? heh ale napisałam "znosi" noooooo ;) Noo i sama w weekend zrobiłam 4 słoiczki "przetworu" dla Natalki, mama ma dużo dyni i "przesmażyłam" dynię, jabłko, gruszkę, brzoskwinię i do słoiczków - będzie do kaszki :) jestem z siebie dumna bo przetwory i jedzenie zrobione dla Natalki to dla mnie wyzwanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa no i około 20.00 po kąpieli 210 ml mm z kleikiem, później sen.... a z zasypianiem również bywa. Noc mamy przespane lub nawet do kilku pobudek na smoka i herbatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej Misia, jak przeczytałam o oj oj w wykonaniu Natalki to od razu mi się buzia uśmiechnęła bo musi to wyglądać fantastycznie, za to Łucja mały skubaniec , jak jej mówie żeczegos nie może i podniosę głos to ona zaczyna robić brawo brawo i mnie tym rozbraja, cwaniaczek mały :) Łucja poprzednie dwie noce zasypiała sama z płaczem nie długim no i spała całą noc u siebie w łóżeczku, bez pobudek! Szok! Dziś płakała ciut dłużej ale jak już zasnęła to się zastanawiałam co poszło nie tak i chyba położyłam ja ciut wcześniej niż normalnie. Antałek, jak fajnie że się odezwałaś! Tez słyszałam że przy drugiej ciązy szybciej się tyje ale że też szybko spada więc nie ma co się przejmować zawczasu :) Ojejka dziewczyny jaka ja jestem zmęczona, to straszne jest. Nie bardzo mam siłę na ogarnianie domu bo na opieke nad Łucją, wiadomo, musze mieć. Chyba już potrzebuje trochę odpoczynku. Od 1 listopada wracam do pracy, przeraża mnie to bo będę poza domem ok 11-12 godzin, przecież ja prawie nie będę oglądać Łucji :( A i pytanie do mam które były na wychowaczym i już wróciły, coś trzeba robic, zgłaszać? Nawet nie wiem jak to wygląda :) Nasz plan dnia wygląda tak 7- 7:30 pobódka 8- sniadanie, jajecznica na parze i jogurcik, jakieś pół godziny później pół kromki chleba ( ja jem śniadanie więc Łucja tez musi dostać) 12 –bananek Po 12 drzemka 1,5 do 2 godzin 14- obiadek ilościowo nie napisze ile bo często sa 2 dania, ale ak zupa to koło 200ml, dużo zjada. Po obiadku spacer, godzina albo 1,5 16- kleik ryżowy na mm i połówce jabłka wychodzi jakieś też ok160ml 18:30- kasza zbożowa, najczęściej zdrowy brzuszek z lipą albo ze śliwką, rozrabiam na 160 ml mm więc wychodzi ciut więcej kaszy. 19- pluskanie Ok 20 spać. W nocy nie je i od pewnego czasu nie pije. W międzyczasie podjada chrupki kukurydziane albo jak ja coś jem to sępi ode mnie. Czasem z jakiegoś powodu wypada banan albo obiadek. I tak każdy dzień… Jeśli chodzi o picie, to czasem podaję Łucji ale wtedy pociągnie łyka bardziej z grzeczności niż z pragnienia, kubeczek stoi na stoliczku u „nas” w pokoju i jak Łucji się chce pić to idzie, bierze sobie kubek i pije. No i pije tylko i wyłącznie wodę, nic innego pić nie chce, w sumie to zdrowo. ohh się rozpisałam Dobranoc mamuski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, u nas tak jak u Was, na pewno jeszcze bardziej poczuliśmy się rodziną po tym wyjeździe. I w pełni dotarło do nas, że życie zmieniło się nieodwołalnie, gdyż jednak takie podróżowanie z małym człowiekiem różni się znacznie od tego, do czego przywykliśmy (np. autostop przez pół Europy :) ). Teraz nawet destynację wybieramy pod tym kątem, żeby podróż samochodem nie trwała za długo, ze względu na Tadka. Ale musi się ten nasz mały zuch przyzwyczajać, bo ma rodziców uwielbiających podróże. Antałek - tak czytam i zazdroszczę Ci troszkę :) Mimo, że mogę sobie wyobrazić, że nie jest Ci łatwo z rosnącym brzuszkiem i coraz bardziej rozbrykanym szkrabem, którego trzeba nosić i pilnować na każdym kroku. Ale już niedługo będziesz znów przeżywała te niesamowite chwile po przyjściu na świat dziecka. No i będzie parka, a ten trudny pierwszy rok szybko minie i będziesz miała już z górki :) Nawet ostatnio śniło mi się, że jestem w ciąży :D I tak się maluch strasznie wiercił, że aż mi cały brzuch falował w tym śnie. Niestety, w realu ciężko się zdecydować na kolejną ciążę. Jest tyle "przeciw". Mnie najbardziej wstrzymuje, to, że nadal karmię. Ale mam nadzieję, że jednak za jakiś czas... :) U nas znów choróbsko, ale tym razem dopadło mnie. A mąż w delegacji. Oby się tylko mały nie zaraził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha,mój Kuba też niechętnie pije i jak już to wodę.I są to tak małe ilości,że czasem popołudniu pieluchę ma kilka godzin suchą :( Proponuję mu często picie ale nie chce i już. Trochę mnie to martwi.Dopóki karmiłam było ok.Teraz karmię piersią już coraz mniej i zwykle po jakimś posiłku,tak żeby za długo nie wisiał na mnie ale wieczorem przed snem to nieuniknione,choćby nie wiem ile wcześniej zjadł kaszy. Assiula,dobrze że możesz wrócić na pół etatu.Troszkę ci zazdroszczę,gdyż taki praca odpowiadałby mi najbardziej,ze względu na pracę mojego M. Narazie jednak zostaję w domu z synkiem. Antałek mamy nadzieję,że będziesz częściej tu zaglądać,ciekawe jak to będzie być mamą dwóch takich maluszków,zapewne są plusy jak i minusy.Ja chyba świadomie nie zdecydowałabym się na taki krok,ale ja to tchórz jestem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojjj, jak miło widzieć, że forum żyje!!! :) Co za zaskoczenie! Antałek, ostatnio właśnie myślałam o Tobie! Fajnie, że poszłaś na zwolnienie - sama zajmujesz się młodą teraz na L4 czy masz jakąś pomoc? Phoney, super, że wakacje udane! Jeja, jak ja marzę o wspólnych wakacjach! :D Iwka, niezłe macie jazdy z tą jazdą :P U nas młody w foteliku próbuje siadać i się niecierpliwi, ale zawsze pomaga śpiewanie. Mtedy słucha. Oczywiście nie zadziałałoby to w trasie dłuższej niż godzinna, ale kilkanaście czy kilkadziesiąt minut da się jakoś przeciągnąć. No i ratuje nas smoczek oczywiście :D Nawet gdy nie jest to pora spania, to jakoś tak smoczek magicznie działa, że młody trochę lewituje. Justi, Phoney, a co takiego jest w tym Krakowie, że trudno go polubić? Byłam tam w życiu kilka razy, ale wiadomo - imprezowo :P I było baaardzo miło! A najbardziej mi się podobało że na taksówkę nigdy nie czekało się dłużej niż 5 min i zawsze dostawałam info jaka marka i jaki kolor - tak trochę inaczej niż w wawie, No i ludzie z Krakowa - wspaniali! Wyluzowani, weseli :) Assiula, kocham Twoje teksty :D Iwka i Twój dot. długiej zabawy Ani, haha :D Justi, Kornel niestety nadal nie siada sam z leżenia. Kiedyś M mi powiedział, że sam usiadł jak mnie nie było. Ale czułam, że to naciągana informacja i najwyraźniej tak było (choć M zarzeka się, że naprawdę tak było - że niby przy przebieraniu się wiercił i nagle usiadł - może jak mu M nogi przytrzymał jakoś to może usiadł - ale to nie jest samodzielne siadanie). Natomiast w wózku już siada z pozycji półleżącej i nareszcie uruchomił trochę ręce! Dzieci, które znam od maleńkości chwytały się czego popadnie i podciągały - a kornel nic. teraz dopiero zaczął się chwytać i się podciąga. Coraz częściej przyjmuje pozycję do raczkowania jednak na ugiętych rękach (daleko tak nie zajdzie) i zaczął się wspinać na przeszkody, co mnie bardzo cieszy. Gdy się z nim kładę na macie wchodzi na mnie, podciąga pupę pod siebie opierając się o mnie rękami i klęczy, przechodzi przeze mnie na jedną, na drugą stronę itp. - także coś tam próbuje, kombinuje i pewnie wkrótce usiądzie i może zacznie za jakiś czas i raczkować. Za to w gębie to jest mocny - nie powiem :D Uczy się coraz to nowych słów i bardzo dużo rozumie. "Tata" jest numerem jeden na liście przebojów - "mama" już nie mówi w ogóle choć kiedyś mówił to trylion razy dziennie. Wiadomo - "mama" jest dla początkujących i on się takimi łatwymi słówkami nie będzie zajmował. Rozumie, gdy się do niego mówi "powiedz xx" - np. "powiedz TAK" - i mówi "TAK" - i to takie piękne, dorosłe TAK z zaakcentowanym "k" na końcu. Ale jak mówię "powiedz MAMA, to patrzy na mnie i z takim figlarnym uśmiechem mówi "TATA" - żartowniś jeden :P Teraz próbuje "kot" i mnóstwo dziwnych, własnych wyrazów. Zaczął kombinowac z literami k, d, b. Bardzo lubi "ł" - czyli wszelkie "kłe", "dłe". Wczoraj zaczął mówić "daj" i "kuku". Naśladuje miauczenie kota i szczekanie psa. Gdy umyję mu rączki to daje mi do powąchania bo się zawsze zachwycam jak pięknie pachną :D Gdy go wyjmuję z łóżka wyjmuje sobie sam smoczek, wrzuca do łóżeczka i robi "papa". Przybija piątkę. Pokazuje oko, nos, ucho. Bardzo lubi zaglądać nam do buzi - zęby, język... Jest dosłownie zafascynowany otworem gębowym :D Wczoraj w Tesco miałam go w nosidełku i obie ręce zajęte bo niosłam reklamówki, a ten mi obiema rączkami rozwiera usta i wpycha rękę do buzi z paluszkiem wskazującym na czele :D:D:D I to z takim wzrokiem zaciętym i zaciekawionym, zdeterminowanym wyrazem twarzy :D A ja z tymi siatami bezbronna kompletnie - niewiele brakowało a włożyłby mi do buzi rękę aż po nadgarstek :D U nas nie jest tak, że młody chce być ciągle ze mną - jak M wraca to on własnie chce do niego :D Dla mnie to akurat bardzo fajnie, bo mogę zrobić co tam mam do zrobienia. A M chętnie go przejmuje. Zwłaszcza, że co chwila słyszy "tata, tata, tata". Dumny jest jak paw :D Justi, dobrze, że Tośce w końcu odpuściło. W weekend byliśmy w Richmond - dzielnicy londynu z ogromnym parkiem naturalnym - oglądamy co weekend różne części Londynu w poszukiwaniu takich, w których chcielibyśmy docelowo mieszkać. jeja, ten park jest niesamowity. Tam chodzą sobie luzem jelenie i sarny! Nie są oswojone, ale spokojnie można im się przjrzeć z odległości 15 metrów. Szok! :) Bardzo nam się tam podoba :) Młody już doszedł do siebie po chorobie całkowiecie. A jeszcze gdy miał wysypkę to spał mi w ciągu dnia właściwie non stop. nawet się martwiłam czy wszytsko w porządku. A on się po prostu musiał zregenerować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasz rozkład dnia: 6-7.30 pobudka 8 - kaszka 100 ml wody i owoce z tarki lub słoiczka 11 - zupka warzywna 14 - obiadek z mięsem lub rybą - ostatnio odmawia kategorycznie i wtedy znów zupka warzywna a jak nie to mm (także jak u Iwki jedzenie ląduje w koszu) 17 - słoiczek jogurt lub ryżowy pudding z owocami duży ok 200ml + pół banana 19 kąpiel i potem 220 mm z kaszką - ostatnio nie zjada całości - raczej 150-180 ml w nocy jedno karmienie ok 2-4 oraz kilka pobudek na soczek (trzymam ciepły w termosie) i smoczek. Ewentualnie smarowanie dziąseł :) Coraz częściej robię mu włąsne jedzenie. Zrobiłam w sobotę takie pyszne danie ze szpinaku, ziemniaków, marchewki, celubili i odrobiny czosnku noiz ziołami. Dołożyłam do części gotowanego na parze dorsza. Wyszło przepyszne. A on nie chciał. Spróbował dwie łyżeczki i nie było mowy... Podchodziliśmy go kilka razy... Całe szczęście M tylko na to czekał :D Pożarł ze smakiem :D Naprawdę pyszne to było w wydaniu i z rybą i bez. A dziś jedziemy na zakupy ciuchowe, bo już nie mam w co młodego ubierać. Ostatnio się dziwiłam, że spodenki jakoś mu się dziwnie podciągają ciągle na nóżkach aż do połowy łydki - patrzę, a one na 68 :D Szkoda bo takie fajowe! A bodziaki to albo za małe albo tak poplamione że wstyd zakłądać poza domem :D No i do spania nie ma już ciuchów wcale. I jakąś kurtkę musimy kupić. Z kombinezonem chyba się wstrzymam, chyba że coś spotkamy fajnego. Kurcze, chciałam was o coś zapytać i zapomniałam... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antałek - miło, że się odezwałaś :) Myślałam o tobie ostatnio :) Kiedy masz termin? Fajnie, że będzie parka, chyba o to chodziło :) Trochę mnie zmartwiłaś tym, że w drugiej ciąży tak przytyłaś. Ja się zastanawiam jak to ze mną będzie... Rozmowy o drugim potworku u nas na topie. Głównie ze względu na to, że i tak w planach drugie dziecko jest, a teraz byłby dobry moment finansowo. Muszę to jeszcze w zusie potwierdzić. Do końca listopada pracuję na dwóch etatach formalnie (w poprzedniej firmie na wypowiedzeniu a w nowej mam mieć umowę o pracę w końcu od października). Więc miałabym potencjalnie płacone zwolnienie od obu etatów i potem macierzyński rok. Trzeba by się decydować już... Miałam w planach drugą ciążę za jakieś 1,5 roku, żeby Ania poszła do przedszkola i była już trochę samodzielna jak drugi maluch będzie (także ze względów finansowych), ale jeśli moje obliczenia potwierdzi zus, to chyba zdecydujemy się teraz. :) Chociaż druga ciąża przeraża mnie nieco... Nie ćwiczę, jestem przemęczona, nie odżywiam się najlepiej... Jednym słowem: nie jestem w takiej kondycji fizycznej jak przy pierwszej ciąży... :( Latka lecą, w sumie to dłużej jak 3 lata wolałabym nie czekać, 35 wiosen w październiku stuknie jak nic...No i już sobie nie odpocznę w "słodkim oczekiwaniu na dziecko" he, he ;) Chociaż przy wynagrodzeniu które obliczyłam, będę mogła wziąć pomoc domową i opiekunkę na część dnia, jeśli nie dam rady. Generalnie są wątpliwości, ale to chyba normalne ;) A ja znowu chora jestem chyba :( Makabra, w ciągu 1,5 miesiąca już trzeci raz! Tyle to nie chorowałam chyba od szkoły podstawowej! Podejrzewam, że przyczyną jest brak "wyleżenia" choroby... :-\ gosik - moja podobnie rozumie "nie wolno" ale nie koniecznie respektuje ;) Czasem celowo podchodzi np. do kabla jakiegoś, ja do niej "nie wolno mama mówiła" a ona z tym swoim uśmiechem i odgłosem jak Lecter w Milczeniu Owiec przy spożyciu wątróbki "sssy sssy sssy" patrzy w oczy i za kabel... :) I patrzy paskuda co zrobię :) I potrafi się bawić piłką w rzucanie albo turlanie. Ja do niej turlam i mówię "rzuć piłeczkę" albo "daj piłeczkę" i ona turla do mnie albo rzuca, potem ja do niej i tak w kółko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik,mój też uwielbia literę "Ł" często mówi "gła gła" (cokolwiek to znaczy) Próbuje powtarzać gili gili a wychodzi mu gli gli.Na swoją kaczuszkę do kąpieli mówi kaka i mówi tak tylko wtedy jak ją widzi,mama woła jak potrzebuje pomocy,macha papa i często też mówi przy tym "pa pa" mówi nie i kręci przy tym na boki główką,bije brawo i też dużo wie i rozumie.Więc chyba coś w tym jest,nasze dzieciaki zaczynają kojarzyć i to już całkiem cwane bestie ;) Na moje "nie wolno" nie zawsze reaguje,częściej udaje że nie słyszy.Aaa właśnie hitem jest piłka, taka większa.Turla do mnie i rzuca i całkiem dobrze mu to wychodzi. Iwka,ja Ci gorąco kibicuję w staraniach.Zwłaszcza,jeśli finanse wam na to pozwalają i chcecie to nie ma nad czym myśleć,tylko działać działać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie, zimno coraz bardziej. Maluchy jeszcze nie chodzą. Co im zakładacie na stópki na spacery? Ja zakładałam rajstopki, na to spodnie i takie grube skarpety bawełniane. Ale Ani nóżki w niedzielę zmarzły i zastanawiam się, czy nie kupić jej jakiś ocieplanych bucików mimo wszystko... Ale są takie małe w ogóle? I co, na podeszwie twardej kupić od razu, czy takie typu bambosze? Kocyk sobie ściąga w wózku, więc już się nie sprawdza. Śpiworek taki przypinany ewentualnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×