Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Mrufka,ciężka sprawa z tym ulewaniem,powinno już być lepiej.Moja córa miała ale do roku wszystko minęło...Ale pamiętam i wiem,co czujesz i jak można się wystraszyć,nie mówię już o dziecku,bo ono zwyczajnie cierpi.Nowy dywan po roku wyrzuciliśmy,nie można było go doczyścić.A próbowałaś zagęszczać pokarmy?Macie jakieś leki na to?Z pewnością można mu jakoś pomóc bez tego okropnego badania. Nyada,jedzenie powinno kojarzyć się dziecku z przyjemnością a jeśli czuje Twoje zdenerwowanie to jedzenie kojarzy jej się ze stresem.Musisz próbować aż trafisz w gust córy.Lecę,bo mały zakatarzony i budzi się co chwilkę,kolejna noc z głowy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nyada witaj! piekne imie ma corka ;-) z Justyski prawdziwa Polka- woli dobrze podjesc kielbaski a nie jakies tam pitu pitu packi dla niemowlaczkow ;-) zartuje ;-) a mleczko je ze smakiem? ciekawe co jej nie pasuje- smaki czy konsystencja czy i jedno i drugie. czy probowalas podawac jej produkty mleczne typu jogurciki owocowe dla takich maluszkow jak nasze (hipp ma fajne rzeczy)? moze w ten sposob corcia przekona sie do innych smakow. karmisz tylko piersia czy zdarza Ci sie podawac mm lub moze odciagasz i podajesz z butelki? pytam bo nie wiem jak w PL, ale u nas sa rozne kaszki o smaku np warzyw (nie pytajcie mnie jak to mozliwe...) ktore mozna dodac do mleka i w jakis sposob wzbogacic wrazenia smakowe...wzrostem bym sie nie przejmowala jesli lekarz nie zwraca na to uwagi (tutaj jak patrze na chodzace ponad roczne dzieci, wiekszosc wydaje sie byc nizsza niz Tosia ktora teraz ma okolo 74cm) assiula tez wyciszalam domofon ale nie slyszalam jak listonosz dzwonil. i juz jeden bieg po zdrowie z piatego pietra mam zaliczony :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Phoney - Maja jest z 30 listopada , andrzejkowa panna :) Mrufka - o raju współczuję :( biedny Tymuś. Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, że to tak poważnie z wymiotami u Tymka. Spróbuj może skonsultować jeszcze z jednym lekarzem, sama nie wiem ale małe przybieranie na wadze jest niepokojące a ile on musi się wycierpieć. Ludzie jakie to niesprawiedliwe, żeby dzieciaczki tak cierpiały. Iwka - na Was to na prawdę chyba ktoś jakąś klątwę rzucił (tfu, tfu, tfu). Biedna Ania, ileż ona musi się wymęczyć kruszynka kochana. Normalnie brak słów, i nie wiem co napisać. Trzymajcie się dzielnie, i wierzę że z dnia na dzień jest coraz lepiej. A i sprawę opiekunki może faktycznie rozważcie bo chyba żłobek to nie ma sensu?! nie chcę się wcinać ale wierzę, że zrobicie jak najlepiej dla Ani. Justi - gorący okres przed Wami. Nawet przez sekundę nie uwierzyłam abyś zostawiła Tośkę z M :):):). Szacun za odwagę :):):). Pierwsza Gosik, teraz TY :) ja to jednak panikara jestem i nie wyobrażam sobie takich zmian w tak krótkim czasie. A szkoda bo pewnie i zycie byłoby ciekawsze :) Nyada - fajnie że sie ujawniłaś. Witaj :):):) Swoją drogą to ciekawe ile mamusiek a i tatusiów nas podczytuje :). Grudniowy tato dołącz do nas, na pewno będzie ciekawiej :)::):) - a i małe pytanko czy to Ty udzielałeś się na forum jakiś czas temu??? (pyt. odnośnie seksu). Jeśli tak ( a tak zakładam - nie wiedzieć czemu) to też czytasz nas regularnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Justynka się urodziła, to karmiłam ją wyłącznie piersią (nie podawałam mleka mm, choć w szpitalu dokarmiali maluchy), no ale po przyjściu do domu tylko pierś, jak miała ok 6 mcy to postanowiłam zacząć powoli ją odstawiać, no ale się okazało, że ma uczulenie na białko mleka krowiego, co ciekawe przez te 6 mcy nie miała żadnych objawów. Dostaliśmy nutramigen - tragedia na sam zapach miała odruch wymiotny, później Bebilon Pepti, to samo. Zostało mi więc karmić piersią, musiałam przejść na dietę bez mleczną, żadnych produktów mlecznych, wołowiny dosłownie nic. I tak trwało to jakieś 3 miesiące. Suplementowałam się m.in tabletkami z wapniem oraz mlekiem ryżowym, ale już pod koniec 2 mca musiałam zacząć obcinać paznokcie przy samej skórze bo tak były miękkie, że cały czas się łamały. No ale szczęśliwie dobrnęliśmy do końca tej diety, no i teraz Justynka dostaje jak na razie 1 jogurt dziennie (ok 50 gr) i na razie nie widać żeby coś się działo. Jak próbowałam zrobić kaszkę na mleku to odwraca buzie i nie chce nawet ust otworzyć. Jogurt, pomimo że próbowałam różne to też jakaś katastrofa, zjada 3 łyżeczki, a później muszę ją ganiać po pokoju, przypięta do krzesełka usiłuje się wyrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nyada - witaj :) przepraszam, że nie odniosę się do wszystkich wpisów, ale na razie nie mogę na spokojnie przeczytać wszystkiego. Ania nadal chora, spektakularnej poprawy nie widać. M dzisiaj idzie z nią do innego lekarza, boimy się, żeby jej ta flegma całkiem na oskrzela nie zeszła. M upiera się, że synek kolegi w takim stanie był w szpitalu i jakoś mu tą flegmę ściągali. Boimy się, żeby nie było powikłań, przez to, że nie zrobiliśmy czegoś, co powinniśmy zrobić :( Mamy stan się pogarsza bardzo szybko. Nie wypisali jej wczoraj ze szpitala, miała problemy z oddychaniem w nocy i leży pod tlenem. Cały dzień latałam żeby załatwić dokumenty do hospicjum refundowanego z NFZ chociaż w części. Najgorsze, że o miejsce bardzo ciężko. Byliśmy w Wołominie, jest miejsce, ale nie wiadomo, czy lekarz zgodzi się na przyjęcie, bo oni mają tylko chorych z nowotworami. Jak nie, to możliwe, że jutro mamę wypiszą i nie mam bladego pojęcia co dalej. Ona potrzebuje teraz specjalistycznej opieki 24h/dobę a na prywatny ZOL zwyczajnie nie mamy pieniędzy (koszt ok. 3 tys. zł). Koszmar, nikomu nie życzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silie - ja też jestem fanką Sagi, wracałam do niej od czasów liceum wielokrotnie :) nyada - niskim wzrostem Justysi to ja myślę nie ma się co martwić, przecież to są uwarunkowania genetyczne, po rodzicach, dziadkach. Jeśli wszyscy w rodzinie wysocy, a ona niska, no to może faktycznie cień niepokoju może się pojawić, ale jak wszyscy średniacy, to nic niepokojącego myślę. Co do jedzenia i wagi, to dzieci karmione piersią ważą mniej i to jest regułą. Są wyjątki (Igorek Pysi, który dzielnie nam tu rośnie na prawdziwego Pudziana ;) ) ale generalnie jest to reguła i tyle. Jeśli chodzi o posiłki, to moja koleżanka ma niejadka na piersi. I jemu najlepiej wchodzą kaszki. Jeśli córa je jogurcik chociaż w minimalnej ilości, to spróbuj zrobić kaszkę na wodzie i dodać jogurtu. Ania tak je. Warto eksperymentować ze smakami (kaszki różne, zupki różne, owoce itp.) bo jedna potrawa wejdzie a inna nie. Konsystencja też jest ważna. Ania nie chce jak kaszka jest zbyt gęsta, nie toleruje kaszki podawanej z butelki itp. W końcu to już mali smakosze ;) Pora posiłku też jest ważna. U nas żeby wszystko było zjedzone, regularne godziny nie wchodzą w grę. Dużo dzieci lubi banany. A kabanos, no cóż... Może zupka z mięsiwem wobec tego? ;) Acha. I miło, że nie tylko ja jestem taką "starą" mamą z pierwszym dzieckiem :) W przyszłym tygodniu 35 mi stuknie :) A jeszcze z jednym dzieckiem chcę się wyrobić przed 40stką. Przynajmniej prenatalne będę miała za darmo... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka dobrze ze sie odezwalas, bo juz chyba wszystkie sie niepokoilysmy...wiesci smutne...bardzo Ci wspolczuje historii z mama, musi Wam byc bardzo ciezko....zapomnialam wczesniej Ci napisac, ze kiedy zaraz po urodzeniu Tosi trafilysmy do szpitala z wirusem RSV byl z nami na sali chlopczyk kompletnie powalony tym chorobskiem (mial 5miesiecy). i tam oprocz tego ze podawali mu tlen bo mial problemy z oddychaniem (taka specyfika wirusa..) to do tego mial tez flegme. i przychodzil do niego kinezyterapeuta (nie wiem czy jest taka nazwa po polsku), ktory robil mu specjalny masaz klatki piersiowej. po nim maly wypluwal niesamowite ilosci flegmy, przy tym tez darl sie w nieboglosy bo to nieprzyjemne bardzo bylo dla niego, ale po 3dniach prawie wszystko mu zeszlo....uwazam ze Twoj m ma troche racji z tym szpitalem...moze Ani trzymaja sie te wszystkie chorobska bo jest oslabiona zabkowaniem...? u nas dzis uwaga uwaga skonczone 10miesiecy..! jak ten czas pomyka, glowa mala....naszla mnie rowniez refleksja, ze nie tylko Tosia robi sie starsza, ech.....Male coraz czesciej przybiera poze do raczkowania, tyle ze kiedy widzi jakis obiekt do pozarcia, zamiast do niego 'isc', wyciaga reke i takim sposobem konczy lezac plackiem jak ksiadz na swieceniach....do tego stara sie prostowac nogi wiec nie wiem czy jednak wczesniej nie stanie. nyada, wlasnie, a moze Justyna nie ma ochoty na jedzenie bo np nie jest glodna w momencie kiedy jej proponujesz posilki..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I u nas przeziębienie się przypałętało mały obudził się ze stanem podgorączkowym a teraz bidulek śpi. Od rana cały czas na rękach jak go odłożę by pójść do toalety to ryk. Iwka każdy wiek na macierzyństwo jest dobry (zależy to od dojrzałości osoby) ja to jestem przeciwieństwem ciebie bo ja zostałam mamą w młodym wieku. I jestem z tego faktu szczęśliwa daję rady. A co do mamy to rzeczywiście znalazłaś się w okropnej sytuacji. Mam sąsiadke co była bardzo pracowita wszystko w polu robiła a 3 mc temu dostała udaru i teraz leży jak roślinka jak ją odwiedziłam i ją zobaczyłam to pomyślałam Boże abyś mi nie przysporzył takiego cierpienia. Mrufka moja córka też ulewała strasznie ale po roku się to skończyło. Karmiłam ją piersią i przybierała sporo choć sporo ulewała. nyada WITAJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie normalna nocka. Krystian obudził sie tylko dwa razy, w tym raz jadł. Nyada moj ładnie wszystko je ale musi być tak: - kaszka z owocami lub wkruszonym biszkoptem. Woli kleik ryzowy niż kukurydziany. - nie chce jeść zupki i drugiego dania. Nie może być takie hmmm ....za suche. Mięso lub rybę zawsze do zupki daje bo oddzielnie nie zje. - je zazwyczaj po drzemce bo przed jest juz zmęczony i nie chce. - mojemu najlepiej wchodzą sloiczki, a jak jest z pomidorem i kluseczkami to juz w ogóle. Moje je ale juz nie tak chętnie. - najlepsze z mojego talerza jest. Ostatnio dwie rozyczki brokula zjadł jak zobaczył ze i ja jem. - banana i jabłka nie odmawia nigdy. Iwka ja to juz niewiem co Ci napisać. Tyle nieszczęść na jedna osobe, to juz przesada. Aby wszystko sie ułożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nyada- witaj:) Im nas więcej, tym ciekawiej :) Pysia- fajnie, że postanowiłaś zostać :) Przyznam, że też miałam kilka momentów, w których stwierdziłam , że przestanę pisać. Czułam, że moje wpisy nie mają większego znaczenia...Noo ale szybko przeszły mi te mysli:) Nawet jeśli nie zawsze są zauważone to i tak od czasu do czasu napiszę co u nas, no i miło jest czytać jak rozwijają się "forumowe" maluszki. Każda z nas po części jakoś tworzy to forum. Pysia chyba Ty pisałaś, że lubisz minimalizm w mieszkaniu? Oj ja tak samo, im mniej tym lepiej, każda rzecz miała swoje miejsce, no ale przy raczkującym bobasie mieszkanie musiało przejść rewolucję:) A szklana ława hmm...musi być schowana bo inaczej jej żywot szybko by się skończył :P Iwka- nie znam chyba osoby tak dzielnej i wytwałej jak Ty. Dla wielu z nas jesteś wzorem, i pewnie każda z mam trzyma mocno kciuki dla całą Waszą rodzinkę i oczywiście, żeby nasza bidulka Ania wreszcie wyzdrowiała! Mrufka- mam nadzieje, że Tymkowi przejdzie ten refluks, jeśli to jest to. Dziewczyny mają racje, może spróbuj skonsultować to z innym lekarzem. Trzymam kciuki, pamiętam jak oglądałam zdjęcia maluchów i Lenka jak zobaczyła Tymka to zaczeła machać rączkami i bardzo chciała dotknąć paluszkiem monitora:) Agnieszka- no super sobie Maja radzi. Gratulacje! Lenka potrafi sama przejść trzymając się szafek, i oczywiście jak gotuję obiad to wspina mi sie po spodniach.Powoli zaczyna opracowywać wejście na łóżko. Za tydzień kończy 11 miesięcy. Nie lubi jeść bananów, ale za to uwielbia jogurciki. Miłego dnia Mamuśki!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi - dobrze, że napisałaś! Jak M pójdzie z Młodą do tego lekarza, to zapoda temat wirusa RSV. Luknęłam w necie co to za paskudztwo. Jest możliwe. Moja suka słabiutka. Chyba wybiera się na drugą stronę. Osłabła dzisiaj nagle mocno. Nie da się dotknąć, leży tylko. Cieczka jej się ciągnęła strasznie. Podejrzewam sprawy nowotworowe :( Bidula już 12 lat z nami :( Trzeba z nią do weterynarza pójść, ale obawiam się, że nic to nie da. Duże rasy żyją krócej, to i tak ładny wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio za namową koleżanki spróbowałam podać dania ze słoiczków, niestety wszystko jest be i wypluwane, a następnie rozsmarowywane po podłodze. Z owoców Justynka toleruje tylko świeżą brzoskwinię, reszta owoców jest nie zjadliwa. Jabłko (gotowane czy surowe) jedna łyżeczka, i fru na ziemię, to samo z bananem, i innymi owocami, no jeszcze jako tako w lecie wchodziły jej jagody amerykańskie obrane ze skórki. Mięso to akceptuje tylko w postaci ww. kabanosów no i wędliny z mojej kanapki, mięsko w zupce, koszmar, jak próbuję jej podać to patrzy na mnie z wyrzutem i z taką miną ""no co ty mi tu dajesz?" Próbowałam już królika, kurczaka, indyka, a nawet schabowego ugotowałam w zupie. I też nic. Jeszcze jakieś parę dni temu podawałam jej mięsko siekane prosto do buzi, ociupinę jadła, a teraz pluje. Ryba to samo, czasem zje jeden kęs wędzonego na gorąco łososia, żółtko tak samo, warzywa ugotowane, jako tako troszkę skubnie, ale zazwyczaj to jeden hapsik. Nie wiem może, ja coś robię nie tak, ale już nie mam pomysłów co mogłabym zmienić. Byłyśmy niedawno u lekarza, lekarka kazała mi podawać żelazo (z badań wyszło że Justyna ma ciut powyżej granicy), bo podobno niedobór żelaza powoduje brak apetytu. Podaję od wczoraj. Gonię za nią cały dzień z jedzeniem, i nic ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nyada,no to trochę błędne koło:mało żelaza-brak apetytu,brak apetytu- niedobór żelaza.Ja mojego nieraz karmię przy bajkach,wiem że to źle ale potrafi się skupić na tv,szczególnie piosenki i tańce go interesują,oczywiście pod ręką zestaw zabawek,które też co rusz lądują na podłodze z wielkim hukiem.I sadzam go albo na krzesełku albo na kolanach.Moja sąsiadka ma syna za którym wszyscy biegali z jedzeniem i uwierz mi,z wiekiem coraz trudniej było go dogonić.Więc proponowałabym Ci jakoś córę "uziemić".Jeśli np.lubi brzoskwinię to podaj np.kaszkę o takim smaku i dodaj świeżą brzoskwinię.Ja kiedyś dostałam radę,że jeśli mi coś nie będzie smakowało,to dziecku tym bardziej.A może takie "oswajanie"z jedzeniem,np.na blacie krzesełka rozkładać pokrojone owoce,chrupki itp.powinno coś w końcu ruszyć. Iwka,no ja wierzę że ta zła passa wreszcie się u Ciebie skończy,przecież po każdej burzy wychodzi kiedyś słońce :) U nas noc koszmarna,jeszcze nigdy katar tak nie męczył młodego,pobudka co godzinę.Plusem jest to,że popijał wodę z butelki i zasypiał,więc już idziemy w dobrym kierunku z odstawianiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka a to twonja biedaczka sie nameczy, a jak juz sie czuje? gosciu od fb daj namiary to moze zobacze kto i co tam jest...ale z drugiej strony "moje" dziewczyny juz znam i mamy swoje sprawy. a patryk juz bardzo ladnie chodzi i duzo chodzi wiec jestem z niego dumna:) co do mnie i partnera to nie wiem czy sie zmieni bo w sumie , przykro to przyznac , ale jest mi lepiej bez niego:( tylko jak bym chciala dluzej pospac albo gdzies wyjsc jest mi potrzebny ewentualnie jak jetsem chora. nie wiem jak to bedzie dalej ... phoney swietny pomysl niech dziewczyny z facebooka do nas dołączą:))a twoj Tadzio jest śliczny takie male slodkie ciasteczko:) justi uwierz mi jak jest 3 dzieci jest naprawde spoko, mam pokój zabezpieczony,bramke, zabawki wiec nawet moj nie meczy mnie tylko sie bawi:) i jeszcze mi placa za to i naprawde lubie to co robie:)mamy zajecia plastyczne, czytam im bajki, uczymy sie hiszpanskiego i angielskiego :) jestem z warszawy:) jakby co;p phoney ja mialam 19 lat jak dorwalam kilka tomów na wsi na wakacjach.. potem sie zakochalam ..ahhh to bylo tak dawno i jednoczesnie tak niedawno:) za kilka dni 26 lat bede miala:( chlip:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik ale intensywnie zyjesz z malyM:) na pewno oplaca sie takie zajecia rozwojowe-sa jakies naprawde fajne godne polecenia? nyada:) witamy u nas pisz czesciej:) ja nie chodzie nigdzie bo jak pewnie czytalas sama w domu organizuje dziecku i innym dzieciom czas:)widzisz ty sie denerwujesz mala waga Justynki a ja za duzą waga patryka...ahh te mamy:) co do kabanosów to mozesz dawac tez rybne (zawsze to troche inne skladniki) a ze my nie jemy zadnego miesa poza rybami to jadamy te kaanosy czasem i sa smaczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mhm... trochę daleko bym miała :( chyba, że bym się do mamy przeniosła... mhm... M był z Anią u lekarza. Jadą na Działdowską. Tak więc mojej mamy nikt nie odbierze ze szpitala jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka czytam i nie wierze,...wspolczuje!! szczerze! i jeszcze sunia...moja ma 11 i por roku i jest dla mnie jak ..córka:) dziewczyny co do konca pisania..to i ja mialam momenty...ale po co? tu jets fajnie...fakt czassem przykro jets ze posty sa "olewane" ale ile razy my zigronowalysmy jakis post? pewnie tez czesto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka a wszpitalu nie przetrzymaja mamy do popoludnia chociaz? Rany przeciez jej nie wywioza pod szpital i nie zostawia tak samej. Jak to wyglada? Jakie sa opcje? Assiula trzema jezykami to u justi :) u nas w domu tylko polski a na ulicy angielski, wiec nie ma tragedii :p Matko dziecko mi weszlo w tryb "nos mnie nos mnie beeeeeeeeeee".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny próbowałam różnych kaszek i nic nie wchodzi (Justi w Polsce nie ma żadnych warzywnych kaszek, przynajmniej ja nie znalazłam). Justynka kaszę zje jedynie jak jest zrobiona na moim mleku, no ale ostatnio przestałam ściągać laktatorem, bo zrobiła mi się jedna pierś mniejsza :/ Mam nadzieję że to się wyrówna. Jutro spróbuję sposobu kaszki na wodzie zmieszanej z jogurtem, tak jeszcze nie dawałam. Dziś postanowiłam wziąć Justynkę szokiem, tzn nie dałam jej obiadu w domu tylko zapakowałam ją w wózek, na plac zabaw, włożyłam do huśtawki i tam dopiero zaatakowałam ją zupą. Była w lekkim szoku, niestety na tyle krótko, że zjadła tylko 50 ml., ale dobre i to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nyada - Ania też ostatnio je w różnych miejscach i pozycjach, tylko nie w krzesełku do karmienia ;) gosik - nie no, nie wystawią mojej mamy przed szpital. Zresztą w ogóle jej nie wypiszą, dzwoniłam dzisiaj do szpitala. To już końcówka. W sumie spodziewaliśmy się tego, jesteśmy przygotowani. Dla niej to lepiej, że nie będzie się już męczyła. Było pół roku na oswojenie się z tą myślą. Wiadomo, że człowiek nigdy nie jest gotów na śmierć rodziców, ale jest łatwiej niż z tatą, który zmarł nagle. Rok po roku będę miała pogrzeb rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania nie została w szpitalu, podali jej inne leki, sprawdzili, czy działają i wróciła po 20tej do domu. Co 4 godziny inhalacje, oklepywanie, czyszczenie nosa. I M sam z tym wszystkim. Ja przeziębiona na maksa, katar oczy mi zalewa. M też przeziębiony ale lepiej jakoś, kaszle tylko potwornie. W nocy jak wstawałam do Ani to ledwie się zwlokłam. Jeszcze Młoda nie mogła zasnąć, bo oprócz tego wszystkiego chyba górna jedynka wychodzi. Usypiania godzina w środku nocy, potem za 2 godziny od nowa. I definitywnie pobudka o 6.20. Super. Assiula - jak ja sobie radzę z taką małą ilością snu? Nie radzę sobie... Chałupa zapuszczona, obiadu nie ma. Kładę się teraz zaraz po Ani, która coraz częściej męczy się ponad godzinę zanim zaśnie. Czyli jest już koło 21ej jak zasypia. Więc ja coś jem, kąpiel, ewentualnie coś jej do jedzenia zrobię na drugi dzień (ale co 3 dzień gotuję) i jest 23cia. No i do wyrka idę. Nic nie robię w domu. Nie dawałam rady przy tak małej ilości snu. Jeszcze wiadomo, żeby człowiek położył się o tej 23ciej i spał do 7ej to pół biedy. Ale po drodze pobudki, nawet jak M wstaje, to czasem oboje jesteśmy zaangażowani w usypianie, albo ja nie śpię, bo słyszę jak Ania marudzi. Zresztą co ci będę mówiła, wszystkie pracujące mamy znają temat z autopsji ;) doti - no ja też uważam, że wiek biologiczny nie ma nic wspólnego z dojrzałością psychiczną do macierzyństwa :) mrufka - Tymuś jest strasznie biedny z tym ulewaniem... Wyobrażam sobie jak się męczy... :( I tak podziwiam, że nie choruje notorycznie po pójściu do żłobka. Widzisz, co się u nas dzieje. justi - ogarniesz temat niani. Jak nie ty ogarnie, to kto inny... ;) dorka - nie miej wyrzutów sumienia o becikowe. W końcu to jest dla dziecka nie dla ciebie. A Młody wyrzutów sumienia miał nie będzie, jak skorzysta :) agnieszka - Pepco to mój ulubiony sklep :) Ale u nas coś wymiecione wszystko, zrobiło się zimno i ludzie się rzucili, tym bardziej, że na tej mojej "wsi" sklepów mało. Dopadłam tylko rękawiczki fajowe właściwie. Muszę buciki kupić. W tesco są fajne ocieplane botki, ale nie wiedzieć czemu, podeszwę mają nieocieploną właściwie :-/ Zrezygnowałam, bo spodziewam się, że Młoda może zacząć chodzić w okolicach Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nela, dawno Cię nie było! Czyli Lenka już też śmiga na dwóch odnóżach :) U nas jest szklana ława ale taka gięta i ma świetnie wyprofilowane boki - całe szczęście bezpieczna dla młodego. Justi spóźnione sto lat dla Tosi! Paryż podobno wspaniały, często słysze o osobach zauroczonych tym miastem. Ja miałam okazję być tam tylko raz i to przez jeden dzień - służbowo. Zaskoczna byłam przerajaćą liczbą bezdomnych, śpiących dosłownie wszędzie... Troszkę byłam zawiedziona tym miastem, ale za to zrobiłam wspaniałe zakupy w lafayette bo były przeceny :) Pewnie się kiedyś wybierzemy do paryża żeby go zobaczyć NAPRAWDĘ. Pewnie zmienię zdanie :) Nyada, jeszcze na basenie Warszawianka są zajęcia dla maluchów - może to cię będzie interesować? Co do niejedzenia to współczuję - ja byłam omentami sfrustrowana jak kornel z dwa dni miał takie gorsze i miałam wyrzuty sumienia gdy przez tydzień nie chciał mięsnych rzeczy jeść - nie wiem jakbym dała radę z takim kompletnym niejadiem. Kiedyś widziałam w tv że własnie takiemu maluchowi trzeba pozawalać jeść samodzielnie - choć to oczywiście jest jeden meeega bałagan i na początku niewiele trafia do buzi - ale to podobno jest dobry sposób. Fajnie wymyśliłaś z tą zmianą otoczenia - myślę, że to może być sposób. Rozumiem, że karmienie "na bajkę" też nie działa? U nas dziś padło z ust kornela pierwsze słowo trzysylabowe! Malina (znaczy się powiedział Manina ale mu zaliczam) - to imię jednej z naszych kotek. także sukces ogromny! Nie mogłam uwierzyć że to za mną powtórzył! Z sukcesów rozwoju fizycznego to coraz wyżej się próbuje wspinać, wciąga się na rękach na wszystko i bardzo to lubi - ale nie chodzi o meble - choć na nich też już próbuje się podciągać) tylko bardziej o takie przeszkody jak leżąca mama czy tata :D Ale wspina się też na kota (pod względem trudności nie jest to zbyt duże wyzwanie - chyba, że dla kota), na poduszki. im coś wyższe tym większa frajda. Aż się przy tym śmieje uradowany :D Ale nadal nie ma odruchu stawania - ugina nogi. A posadzony zaraz się kładzie na brzuch. Z moich sukcesów to to, że jeszcze nie zwariowałam. Młody jest totalną marudą od rana do nocy. Nie marudzi tylko wtedy gdy się nim zajmuję w 100%. Nie ma mowy o żadnych półśrodkach. Wczoraj odkurzałam z nim w nosidle (któraś z was o takim sposobie pisała więc zastosowałam). Dziś udało mi się zajrzeć mu w paszczę w dobrym oświetleniu (on nie cierpi gdy mu coś grzebię przy buzi) i okazało się, że obie górne jedynki już się przebiły (dla przypomnienia górne dwójki wyszły już dawno więc był wampirem) oraz na dle idą dwójki (jedynki już są całe na dole wyrżnięte). i wydaje mi się że idą trójki na górze - choć nie jestem pewna. Ale wcale mu się w sumie nie dziwię, że taki marudny. Idziemy dziś się wreszcie zapisac do przychodni. masakra - trzeba iść całą rodziną - M musi specjalnie wyjść z pracy na tę okoliczność dużo wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....ledwo wczoraj zdazylam napisac iwce o szpitalu a 13.30 same skonczylysmy z toska na pogotowiu.....pamietacie jak kilka mies temu opisywalam dziwne zjawisko u tosi- wymioty, przelewanie sie przez rece? (myslalam wtedy ze to 3dniowka). ni z tego ni z owego- powtorzylo sie wczoraj podczas obiadku. tylko ze wymioty byly silniejsze i widac bylo ze mala cierpi...koszmar. spedzilismy kilka godzin na pogotowiu, ale nic nie stwierdzili....zreszta mala odzyla kiedy juz zwrocilia absolutnie wszystko. glodna jak wilk :-) ja z nerwow w ciagu jednego sie rozlozylam. bylam u lekarza, poczatek anginy. tylko tego brakowalo. nic. trzeba sie leczyc i juz. aaaaa bedac w aptece kupilam preparat uwaga! do picia na zabkowanie. camille. stwierdzilam ze moze byc bardziej skuteczny niz pozerany w 2sekundy zel. uzywalyscie kiedys tego do picia? iwka...bardzo mi przykro ;-((( nie wiem czy mozna cos jeszcze napisac aby Ci pomoc ulzyc ,,,,, gosik co do Paryza- bylam tam kilka razy i coz- wcale mnie nie powalilo na kolana (slyszalas o syndromie paryskim...? :-D ) to co mnie pociaga w tym miescie to jego taka typowa wielkomiejska 'brutalnosc' w ktorej odnajduje sie chyba najlepiej. a ze wieza eiffla jest tam przy okazji coz...fajnie!;-) nela witamy po przerwie! silie, szkoda ze nie w krakowie urzedujesz....a co do mezczyzny...hmmm...bycie z kims tylko dla jednego wyjscia wieczorem na miesiac, a nie z milosci, to troche chyba za malo..? (dla pieniedzy- jeszcze bym rozwazala ;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny (i może chłopaki) ;) My bardzo powoli zdrowiejemy. Nie wiem co to za cholerstwo, że się tyle trzyma. Mam już dość tego uziemienia, mimo, że pogoda taka sobie. Gosik - super, że znalazłaś takie fajne zajęcia dla Kornela. Aż zaczynam żałować wyprowadzki z dużego miasta, bo u mnie nie bardzo się coś takiego znajdzie. Justi - trzymam kciuki, żebyś znalazła odpowiednią opiekunkę i nie musiała się rozdzielać z Tosią. Pamiętaj, że Twój tata będzie na miejscu i będzie czuwał, żeby się malej krzywda nie działa, więc nie musisz się aż tak martwić o to, jaka Ci się niania trafi, jakbyś miała Tosię z nią zostawiać sama na cały dzień. Dziadek będzie czuwał :) Mrufka - jak tam nowy odcinek WD? Ciekawie się zapowiada? A widziałaś Zombieland? Jeśli nie, to polecam, temat zombiaków ujęty na wesoło (ale nie jest to parodia) no i genialny Woody Harrelson:) Oj, strasznie mi szkoda Tymka, że się tak męczy :( I Tobie współczuję, to musi być bardzo stresujące. Ja się tak boję wszelkich spraw związanych z możliwością udławienia, że nie wiem, jak bym sobie poradziła w Twojej sytuacji. Ale może faktycznie to przejdzie z wiekiem? Albo może spróbuj dawać Tymkowi mniejsze porcje, a częściej? Może to pomoże? Choć pewnie sama już na to wpadłaś. Nyada i Justynka - witajcie :) Mnie się nie wydaje, żeby karmienie piersią wpływało na niechęć do jedzenia. Ja tez karmię, a Tadek wcina chętnie wszystko, co mu podam. Po prostu niektóre dzieci tak mają i to się zmienia z wiekiem (sama byłam takim patologicznym niejadkiem i często żałuję, że z tego wyrosłam, bo jaką bym miała figurę... ;) ) Może spróbuj potraw z pomidorami, zwykle dzieci uwielbiają pomidorowy smak? Albo rób tak, żeby mała myślała, że Ty jesz, a jej dajesz ze swojego talerza :) A jeśli tak lubi kabanosy, to może kupisz świniaka gdzieś na wsi i zamówisz sobie u masarza zrobienie takich kabanosów/kiełbasek/wędlinek. Możesz wtedy dopilnować, żeby nie było chemii i dodatków smakowych. Albo kurę taką wiejską i kabanosy drobiowe, bo drób zdrowszy od wieprzowiny. Iwka - nie wiem, co mogłabym napisać żeby choć spróbować Cię pocieszyć. Może tylko, że każdy, nawet najgorszy okres w życiu kiedyś w końcu minie. Daj znać, czy udało się załatwić mamie miejsce na NFZ. To takie niesprawiedliwe, że człowiek tyle lat pracuje, płaci podatki, a jak go nieszczęście dopadnie, to musi radzić sobie sam. :( I jeszcze psinka Ci zachorowała, jakby mało było tych nieszczęść :( Siły kochana, siły ! Czerp ją z uśmiechu Ani, jak już Ci będzie brakować. Nela - Twoja Lenka opanowuje wchodzenie na łóżko, a Tadek uczy się właśnie schodzenia tyłem :) Dorka - dobrze zrozumiałam, że odstawiasz od piersi i udało Ci się zamienić nocne karmienia na wodę? Jak tego dokonałaś? Twój synek dostawał wcześniej butlę, czy tylko pierś? Silie - dziękuję w imieniu Tadzia za komplement :) Są w sumie podobni z urody z Twoim Patrykiem, dwa blondaski i to łobuzerskie spojrzenie :) Oczy też ma niebieskie? I brawo za chodzenie :) Patryk jest chyba trzeci po Mai Agnieszki i Lence Neli, czy coś mi umknęło? (tituchowej Łucji nie liczę, bo ona na rowerze pewnie już jeździ ;) ) Widzę, że sporo tu fanek pani Sandemo. Piszesz, że wolałabyś Sol. Ja najbardziej chyba lubiłam historię Vanji i Tamlina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi - teraz dopiero doczytałam, co się Wam przytrafiło :( Biedna Tosia. Co to za jakaś seria czarna te nasze dzieciaczki dopadła. Dziwne te objawy są. Takie napady jakby. Lekarze nic nie sugerowali, co to może być? A Camilli ja używałam, ale ciężko mi stwierdzić, czy coś pomogła. Gosik - fajnie, że nosidełkowy sposób odkurzania się sprawdził. Ja tak ostatnio gotowałam jak Tadek chorował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×