Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Spakowałam już torbę do szpitala :) ależ tobół wyszedł... Najwięcej miejsca zajmują te "me-podpachy" belli, pieluchy i papierowe ręczniki. Dzisiaj odebrałam stanik do karmienia, kupiłam w końcu na allegro w rozmiarze miseczki takim jak normalnie noszę, tylko pod biustem więcej, bo nie wiem, czy żebra się zejdą tak od razu. I powiem wam, że chyba lepiej nie brać większej miseczki. Te bawełniane staniczki bez fiszbin są elastyczne, mnie w ciąży urosły piersi o jakiś jeden rozmiar a i tak ten teoretycznie mniejszy jest lekko za duży. Mam nadzieję, że będzie ok. Co do diety matki karmicielki, to miałam "wykład" w szkole rodzenia we wtorek. Załamka. Już wiem, czemu kobiety tak chudną po porodzie... ;) Lista poniżej: Produkty "absolutnie nie żreć": - orzechy - czekolada - sery pleśniowe - czosnek (zmienia smak wód płodowych i potem mleka - dzieci tego bardzo nie lubią) - dużo cebuli (jw.) Produkty "nie żreć": - kapusta (wzdyma mamę i dziecko) - fasola (jw.) - cytrusy (dużo chemii która uczula maluchy) - owoce wielkopestkowe (śliwki, czereśnie, brzoskwinie, nektarynki) zawierają coś tam pruskie. Kwas chyba. - owoce drobnopestkowe (maliny, truskawki, jagodowe) - uczulają te drobne pesteczki - produkty mleczne nisko przetworzone (mleko, ser biały) - uczulają. Kozie i sojowe ponoć nie. - wołowina - ryby - pomidory - pestki uczulają. Nie pamiętam, czemu nie można jeść wołowiny i ryb niestety. Osobiście uważam, że lista jest mocno przesadzona. No bo niby co wobec tego jeść???? Przecież taka uboga dieta nie dostarczy maluchowi wszystkiego, co jest mu potrzebne! A jeśli już, to kosztem matki. Tak więc może faktycznie zacznę od ryżu i gotowanego drobiu, a potem zacznę dołączać kolejne produkty i obserwować jak Mała reaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzidka, tanie te kosmetyki. Ja z Nivea kupiłam tylko ten krem na każdą pogodę i kosztował kilkanaście złotych. Chyba 18 zł. Więc faktycznie wychodzi taniej z tego co piszesz. luska, dobry pomysł z tą poduchą. Od kiedy jest promocja? Może też bym kupiła... Teraz do spania się przyda, a potem do karmienia łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o qrczę, to u mnie może już nie być... Jakieś ciekawsze rzeczy strasznie szybko się rozchodzą w tej naszej biedronce. Sprawdzę dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie naszczęście zgaga nie męczy. Miałam ją za to w drugiej ciąży. Słuchajcie a te poduszki to do karmienia się nadają? No bo powinno się nimi "objąć" w pasie a te w biedronce są pod głowę na kark. Nie za małe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pod głowę na kark to mogą być za małe do karmienia. Faktycznie trzeba się w pasie objąć tym, żeby malucha położyć/oprzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzidka ten miałam problemy z biodrami, w nocy nie mogłam samodzielnie sie podnieść z łózka- na poczatku mysleli ze to rwa kulszowa, potem ze spojenie łonowe za szybko sie rozchodzi. Cudowałam, pasy nosiłam, poduszki ortopedyczne bo praktycznie nie mogłam chodzic szybciej niz 1km/h. Nagle w ciagu 2 dni odpusciło, moze dzidzius gdzies naciska na nerw i tak boli? A na zgagę ja jem migdały i zaraz odpuszcza, podobno suszone morele jeszcze lepsze, ale ja nienawidze bleee :P Zastanawiam się nad stanikiem do karmienia, bo mam cały zapas koszulek na ramiączkach z takim wszytym supportem na piersi, bardzo elastyczne wiec łatwo wyciaga i chowa się pierś. Tylko czy to wystarczające podtrzymanie dla biustu, w sensie czy nie obwiśnie :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Hmm ja bym jednak polecała stanik, bo jakby nie patrzeć piersi z mlekiem będą dość ciężkie, więc lepiej nie ryzykować "obwiśnięcia" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszły dziś firanki do dużego pokoju i do córci do małego, ciekawe jak będą wyglądały na oknie, tylko muszę okna pomyć :P jejku, przerażona jestem tym że nie mam siły... sprzątanie generalne cały czas czeka a mój brak sił mnie unieruchomił, niezbędna pomoc M, przy "bieganiu" po wysokościach i przesuwaniu cięższych sprzętów. Mam jeden stanik do karmienia i planuję zakupić jeszcze jeden, myślę że to lepsze rozwiązanie niż bluzeczka choć przypuszczam że w domu będzie tak że i taka bluzeczka by się sprawdzała, tak uważam. Co do poduszki, widziałam ją w gazetce, jest niby pod kark - fajna ale do karmienia może być za mała, tym bardziej kiedy dzieciątko troszkę podrośnie. Kosmetyki z Nivea rzeczywiście tanie, ja zaopatrzyłam się w Rossmanie, ale to też dlatego że miałam 20 % rabatu na całe zakupy z Nivea i poza tym mam też tę kartę Rossnę! niby oszałamiającego rabatu nie ma póki co ale z biegiem czasu będzie to sie bardziej opłacało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulalita, myślę, że koszulki się przydadzą, ale stanik warto mieć, bo jednak lepiej będzie trzymał piersi i łatwiej chyba wkładki laktacyjne będzie umieścić. Nie wiem, jakie gabaryty "baru mlecznego" u ciebie są ;) bo myślę że jak ktoś ma normalnie miseczkę A i urośnie mu do C w porywach, to nie ma znaczenia, czy stanik będzie czy nie. Ja mam 65F normalnie, więc mowy nie ma bez cyckonosza ;) A obwiśnie wszystko pewnie i tak - raczej niemożliwe, żeby biust po karmieniu był taki jak przed... misia, ja też wymiękam przy sprzątaniu. Właśnie dzisiaj grasuję ze szmatą. O wspinaczce mowy nie ma, no i podłogę na kolanach to też nie bardzo. A w niektóre miejsca się po prostu nie mieszczę :) Więc tylko mop zostaje i siła autosugesii, że w kątach na pewno się nie brudzi ;) Ale poddałam się już walkowerem i dzisiaj umówiłam z dwoma paniami do sprzątania. Myślę, że od połowy listopada pomoc będzie niezbędna, no i potem, do czasu aż stanę na nogi. Męża na razie nie ma szansy zaangażować w prace domowe w trybie, powiedzmy, ciągłym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie mamusie! Nie odzywałam się, bo po wizycie u gina we wtorek miałam gigantycznego doła i nie miałam ochoty na nic. Nie liczyłam że powie mi że mogę chodzić, ale mimo wszytko zawsze to ogromny zawód. Jutro kończę 35 tydzień a dzidzia jest ułożona pośladkowo i z tego co czytałam w necie, raczej marne szanse, że się odwróci. Moja walizka spakowana o tyle o ile, nie mam ochoty jej uzupełnić ani wrzucić do prania reszty ubranek, czeka mnie jeszcze prasowanie i ogólna organizacja wszystkiego, ale trawi mnie od środka ogólne zniechęcenie i nie cieszy mnie już nic. Jest ciężko. Mam symptomy depresji przedporodowej. Kilka dni temu oglądałam program w którym specjalista psychiatra wypowiadał się na temat depresji ciężarnych, że występuję równie często co poporodowa, ale nie mówi się o tym wcale a to duży błąd. Ciężarne też wstydzą się do tego przyznać i mają ogromne poczucie winy. Doktor poradził tej pani żeby była jak najwięcej w ruchu, spotykała się z ludźmi itp, czyli wszystko to czego ja nie mogę. Opanował mnie pusty śmiech. Mam nadzieję, że nie przejdzie to w depresję poporodową. Staram się dzielnie trzymać. Jeszcze 5 tygodni. Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, Jeżeli masz misia dupka do dołu to czeka Cie pewnie cc ale nie rozpacząj że leżysz :-) ja niby nie muszę a leże.. Bo mi tak ciężko że nie moge chodzić i do tego kość łonowa boli tak że szkoda gadać. Pocieszaj się tym, że w skończonym 38 tygodniu możesz bezpiecznie rodzic i na pewno dziecko będzie zdrowe i bez najmniejszego zagrożenia. Ja muszę do 37 donosic choć uważam że to ponad moje siły... Więc tak naprawdę zostało Ci trzy tygodnie. Zawsze to mniej niż pięć ;-) jaki jest powód Twojego leżenia, bo przepraszam ale przez ilość wątków i osób nie pamiętam po prostu. Ja rodziłam w 38 i 1 dzień córkę 3500g i syna 4040g w 38/39.żadnemu nic nie było. Okazy zdrowia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ leżę plackiem od 26 tygodnia ciąży ze względu na niewydolność szyjki macicy. Ma ona mniej niż 2 cm, więc kiepsko. Z moją obecnie roczną córcią leżałam całą ciążę, dlatego pewnie po 4 miesiącach gdy skiończył mi się pokarm, poszłam do psychiatry po leki na depresję, ale musiałam przerwać leczenie, bo znów jestem w ciąży. Depresja nie została wyleczona a ja znowu leżę i powiem ci, nie pociesza mnie fakt tych kilku tygodni do godziny zero. Nie wiem czego się bardziej boję, mojego samopoczucia teraz czy po porodzie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pionie trzyma mnie tylko fakt, że bardzo pragnę urodzić drugą córcię i chcę by była zdrowa i szczęśliwa. Wiem, że będzie ciężko przez pierwsze pół roku z dwojgiem małych dzieci i ze starszym wymagającym terapii i codziennej pracy ze względu na specyficzne zaburzenie rozwoju mowy. Mimo, że kocham moje dzieci nad życie, boję się tego co będzie, bo już jest ciężko a depresja to nie coś nad czym da się zapanować siłą woli. Niestety dla mnie, jestem idealistką i wymagam od siebie perfekcjonizmu. Wiem, że to głupie, szczególnie w tej sytuacji, ale trudno mi to wykorzenić i wrzucić na luz. To chore, bo wpedza mnie to w jeszcze większe poczucie winy :-(Eh...przynajmniej tu mogę ponarzekać od czasu do czasu... Mnie też już wszystko boli, sapię i duszę się, nie śpię po nocy, ale jakoś nie zwracam na to uwagi, bo moja psychika bije wszystkie te niedogodności na głowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Agabi trzymaj się, głowa do góry! Najważniejsze, że jesteś świadoma tego, co się z Tobą dzieje - samo uświadomienie sobie tego faktu jest już krokiem w dobrym kierunku :) Odpuść sobie trochę, nie bądź dla siebie taka surowa - nie można być idealnym i panować nad wszystkim. Dasz radę i teraz i później :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, rozumie że łatwo nam powiedzieć "wrzuć na luz", "odpuść troszkę sobie" ale ja na prawdę się z tym zgadzam, wierzę w to i jestem przekonana że dzięki temu możesz poczuć się lepiej. Z natury również uważam się za perfekcjonistkę i jestem na każdym kroku uczulana że teraz jak i po porodzie pomimo mojego podejścia do życia nie wszystko będzie mogło układać się po mojej myśli i że ja swój perfekcjonizm będę zmuszona włożyć do szuflady bo inaczej pewnie zwariuje. Wiem też że będzie to bardzo trudne ale będę starała się nie wpaść w depresję i poradzić sobie w nowej sytuacji. Już teraz łapię sie na tym że mam sama do siebie pretensje chociażby przez to że nie mam siły posprzątać, nie mam siły ugotować, idę troszkę w tych sprawach "na łatwiznę" bo najzwyczajniej na prawdę tej siły nie mam :( i nie chce mi się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh czasami naprawde bywa trudno. Ja osobiście nie przezywam zadnych załamań, ale tez nie mam z kim dzielic radosci. Wszytkie te sliczne mieciutkie rzeczy dla maleństwa oglada tylko moj mąż bo rodzina i przyjaciele mieszkaja setki kilometrów z tąd, a skype nigdy nie zastapi normalnej relacji. Wiem, ze mój mały nareszcie zaspokoi ta porzebe bliskości i tego zycze i tobie. Moze własnie nowe obowiązki pozwolą wrócic ci na własciwy tor, kiedy wreszcie odkuja cie od łózka. Duzo zdrówka :* życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczynki za ciepłe słowa i wsparcie. Mam wyrzuty sumienia, bo przecież każda ma obawy i wątpliwości, każdą czeka trudny czas. Co mają powiedzieć mamy bliźniaków albo wieloraczków??? Wiem, że nie mam wyjścia i muszę wrzucić na luz, ale często reaguję w sposób spontaniczny, wyuczony. Emocje się pojawiają zanim włączy się logiczne myślenie i zanim opadną, trochę czasu mija. Trudno odgonić czarne myśli, lęki, doła, który bierze się nie wiadomo skąd...Za was też trzymam kciuki, życzę dobrych porodów, wspaniałej opieki w szpitalu, wsparcia ze strony mężów i partnerów i zdrówka, szczególnie tego psychicznego. Zazdroszczę ludziom z mocną psychiką. Czy da się opracować dla siebie jakiś system samokontroli emocji i nie skupiania się na swoich lękach i obawach? Cały czas próbuję, bo jestem zła na siebie, że tak mam. Buziaki i dobrej nocki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie złośc sie na siebie masz prawo do słabości szczególnie teraz ;) Dobranoc! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja znowu cierpię na bezsenność obudziłam się po 4 i nie mogę zasnąć więc musiałam skorzystać ze zjadacza czasu :) Jestem niezdecydowana wczoraj zaczełam oglądać wózki i bardzo spodobał mi się wóżek bez skrętnych kól taki w stylu retro, co myślicie o takich wózkach ? Mieszkam na wsi więc wiem że takie koła są idealne ale w mieście też jestem w miarę regularnie i wymanewrować takim wóżkiem to nie lada wyczyn... Są bardzo piękne te wózki i chyba to najbardziej przemawia za ich zakupem... Siedze na allegro i cały czas przeglądam ofertę tych wózków. Możecie coś doradzić lub wyrazić swoje opinie? http://allegro.pl/nowosc-sliczny-wozek-tessa-ii-3w1-na-duzych-kolach-i2749762656.html coś takiego bardzo mi się podoba tylko że w jasnej kolorystyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luska a masz duzy bagaznik? bo miejsca to i po złożeniu zajmie sporo ten wózek, zresztą tak jak ten który ja kupiłam - też bez skrętnych kół bo i skrętne potrafią być kłopotliwe ;) ale ładny ten wózeczek tylko po co mu ta czerwona kokardka z boku w każdej wersji kolorystycznej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba tak dla uroku :) można odpiąć choć bardzo podoba mi się ta kokardka :) w tej wersji nie ma tzw wiatrołapu warto też go mieć czy to tylko też "zbędne" udogodnienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć mnie też męczą noce, zamiast się regenerować. podobnie już zaczęłam wstawać siusiu na razie raz w nocy ( ale za to nadrabiam w ciągu dnia), zazwyczaj około 3.00, a potem nie mogę już zasnąć. katastrofa. dziś co prawda pospałam "aż" do 7.00 z jednym wstaniem, ale za to męczył mnie zapchany nos, chciało mi się pić, gorąco...i oczywiście brzuch baaardzo ciągnie przy każdej zmianie boku (których jest mnóstwo w ciągu nocy). a właśnie, zauważyłam coś niepokojącego(?) u siebie- tracę czucie po zewnętrznej stronie prawego uda i schodzi to dół. czy myślicie, że może tak być od częstego spania na prawym boku? z lewym udem tak nie mam. do tego czuję ból również w prawej dłoni.dziwne. chyba, że któraś z Was przeżywa podobne sensacje, wtedy okaże się to normą ;-) Luska, wózek wygląda uroczo, ale może zrób sobie listę pro-con, na czym Ci najbardziej zależy i co będzie praktyczniejsze. nasz wózek jest również bardziej "terenowy" chociaż mieszkamy w mieście. tyle, że można go złożyć do małych rozmiarów (mieści się nam w peugeot 308 z kołami), koła przednie zwrotne, ale i z możliwością blokady. wybraliśmy coś, co będzie nam dłużej służyć i w każdych warunkach. może poszukaj na stronach skapiec.pl albo ceneo.pl tego albo podobnych modeli. możesz tam znaleźć sporo opinii osób, które go kupiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Ten wózek ma dużo uroku, ale niestety chyba będzie mało praktyczny. Jeżeli masz duży bagażnik to spoko, ale jak mały to już będzie problem. Wydaje mi się, że trzeba patrzeć na funkcjonalność też, a nie tylko na wygląd. To moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luska, mnie się bardzo podoba ten wózek :) Ma chyba wszystko, co potrzebne - według mnie. Koła są pompowane, więc powinny sprawdzić się na wiejskich drogach. Po złożeniu jest mały i lekki, gondolka spora. Nie wiem tylko, czy nie byłby wywrotny. No i nie wiem jak z atestami fotelika, czy to są wszystkie, które powinien mieć. Najlepiej sprawdzić w jakimś sklepie "na żywo". Fajnie wygląda w tym kolorze kawa z mlekiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, przeczytałam Twoją listę produktów zakazanych i dochodzę do wniosku, że mogliby sobie oszczędzić czasu- dużo szybciej powiedzieć- nie wolno jeść NIC niż tak wymieniać, czego nie....w dalszym ciągu dochodzę do siebie i staram się ją wyprzeć z pamięci do dnia narodzin. łudzę się też, że może tutaj mają bardziej liberalne podejście i wtedy ochoczo będę z niego korzystać (a przynajmniej do pierwszego ryku " bez powodu" Tosi)...hmm. u mnie waga wariuje, ale zmierza ku wartościom przerażającym. waha się od +8 do +10 w zależności od dnia (i czegoś jeszcze, ale to jakiś sekretny składnik, którego jeszcze nie odkryłam). a że mam apetyt to raczej jestem skłonna przypisać sobie +10, a mniejszy przyrost potraktować jako miły komplemencik ze strony wagi z Ikei ;-) lulalita, witam! co do biustonoszy/koszulek- fakt, że w domu wygodniej w koszulce, kusząca alternatywa, ale nie wiem czy warto narażać się na działanie grawitacji, a potem pluć sobie w brodę i mówić ech mogłam założyć cyckonosz..? mnie np piersi dopiero teraz zaczynają rosnąć tak na serio (i boleć co za tym idzie), więc wstrzymuję się jeszcze z zakupem biustonosza do karmienia do drugiej połowy listopada.a potem- w biustonoszu do karmienia czy zwykłym- będę je nosić dla spokoju ducha :-) agabi, widzę, że znów dopadł Cię trudny nastrój...życzę Ci dużo siły, cierpliwości i dystansu (do siebie, innych...). a z tym "byciem wśród ludzi" kiedy dopada nas depresja, to chyba łatwiej powiedzieć niż zrobić. bo z tego co wiem, potrzeba towarzystwa w depresji jest jedną z ostatnich rzeczy na jaką ma się ochotę.chyba, że mają na myśli raczej przygnębienie, a nie prawdziwą depresję. jeśli czujesz potrzebę towarzystwa, a nie możesz sama się poruszać- może ktoś może przyjść do Ciebie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agabi, ja mam też skłonność do depresji, do tego tokofobię (głównie dlatego tak długo nie mam dzieci), więc rozumiem, że w ciąży może być ciężko... :( Do tego nie mam co liczyć na wsparcie bliskich - mama wolno akceptuje fakt pojawienia się wkrótce wnuczki, mąż nie należy do "wylewnych" i wsparcie emocjonalne daje mi bliskie zeru. Moje małżeństwo to równia pochyła w tym momencie. Myślę, że na 99% zaliczę depresję poporodową. O przedporodowej nie słyszałam, ale możliwe, że mam zadatki, bo jakoś nie potrafię się cieszyć ze zbliżającego się macierzyństwa. Jak na razie widzę same minusy. Nie mam dzieci, więc trudno mi na razie zrozumieć argument, że "uśmiech dziecka wynagradza trudy" ;) No i boję się, że przez tą moją fobię narobię wiochy na porodówce, bo nie jestem w stanie do końca przewidzieć swoich reakcji, jak ogarnia mnie ten głupi lęk. Dobrze, że znajdujesz sobie jakiś pozytywny punkt zaczepienia w tych ciężkich dniach, że czujesz miłość do swoich córek. Mnie takie kurczowe trzymanie się pozytywów pomaga. To jest tzw. teoria szklanki wody. Czyli wiesz, może być w połowie pełna lub w połowie pusta. Trzeba dużo myśleć o tym, że jest w połowie pełna ;) No i żyć, bo umrzeć też łatwo nie jest, he, he... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, zbliżającą się depresję można "wyczuć", jeśli ktoś ma to za sobą. I to jest najlepszy moment, żeby odwrócić uwagę mózgu od tego stanu za wszelką cenę. Drobnymi pozytywami, które jeszcze się dostrzega, towarzystwem, żeby nie myśleć o tym co złe. Niektórym pomaga wycie i płakanie w rękaw komuś. Najgorsze są noce. Generalnie czasem się udaje nie dopuścić do załamki totalnej. :) Warto więc próbować :) Muszę jutro wleźć na wagę i się boję, bo też mi apetycik się pojawił, adekwatny do gabarytów. Staram się zapychać czymś niskokalorycznym, ale mam ochotę głównie na chleb, mięso i pączki :( Jak na razie pączków dzielnie unikam. justi, czy ja dobrze liczę, że zaczynamy 36 tydzień od poniedziałku? Jeszcze miesiąc do wybuchu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, a no widzisz...mnie często dopadały stany przeddepresyjne, ale jakoś nie wyczuwałam ich nadejścia z wyprzedzeniem. fakt, że wolałam być wtedy sama,ale jak ktoś mnie "wyciągał" na zewnątrz, wtedy robiło mi się lepiej na duchu. dopiero teraz, będąc w ciąży je wyczuwam i staram się im "nie dać", bo przechodzę je dużo gorzej i dłużej. tyle w teorii ;-) i tak, dobrze liczysz, kuniec 35 tc nadchodzi jutro. a od poniedziałku tik tak tik tak....byle do grudnia. od grudnia zacznę Małą stymulować do wyjścia, zanim sama wyjdę z siebie i stanę obok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×