Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

gosik, dobrze, że się zapisałaś do lekarza! Ostrożności nigdy za wiele. Daj znać, jak wrócisz. Ja też bym paszczą non stop ruszała niestety. Aż się boję, ile przytyłam w ciągu tygodnia... Szczególnie, że dzisiaj zjadłam kawałek ciasta (diabeł mnie podkusił, żeby M murzynka upiec...) i popchnęłam to gofrem będąc na mieście. Ale kolacji nie jem na to konto, mowy nie ma! A tak ogólnie, to faktycznie, mięcho bym jadła (zupełnie nie jak ja), chlebuś ciemny i nabiał. Na zmianę z pączkiem (ale jestem twarda i nie jem). No i jabłka kwaśne nieustająco (tutaj sobie odpuściłam, nie powinny zaszkodzić nawet w ilościach hurtowych)... W warzywniaku już mnie znają i tylko pytają: cztery kwaśne jak zwykle? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
to chyba na koniec ciąży normalne bo ja tez strasznie się opycham i ciągnie mnie głównie do słodkiego, mimo że ja nie lubiłam nigdy słodkiego, nie to że jadałam mało, nie lubiłam!! Niewiarygodne :) No i teraz też są u mnie na tapecie mandarynki ilości hurtowe. A co do mięsa to zawsze lubiłam mięsko a własnie od połowy ciąży jem tylko na siłę bo żelaza mało i anemię mam potworną ale jak bym mogła to bym odstawiła mięso całkiem, jakoś mi śmierdzi... dziwne jak to ciąża potrafi gusta zmienić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Pan doktor chciał mnie karetka pzewozic do szpitalw - odmowilam. Jadę sama. Lekwrz tylko papierek miał i odczyn nie był kwaśny a powinien. Dzisas obawiam się że mnie zatrzymają w tym szpitalu. Ja pierdziuuuuuu, nie cierpię szpitali... mam lekarzowi się zameldować na komórkę jak będę na izbie przyjęć - nie wierzył mi że pojadę. Masakra jakąś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu w domku, wpisy nadrobione. gosik daj znać po wizycie :) powiem Wam tylko że u mnie również wydzielina obfita, a ja passeru (-a?????) nie mam, gin mówiła że to normalne, a wspominałam jej że rano jak wstaje to "wylewa" się ze mnie na tyle że mam dość sporą plamę na pidżamie. malaMonis trzymam kciuki za to aby okazało się te przypuszczenia fałszywym alarmem, bardzo ważna jest opinia innego lekarza więc póki tam nie trafisz postaraj się zachować spokój. Ja staram się już nie panikować co do mojej sytuacji z "wysypką" - opinia innego lekarza i konsultacja jest ważna i spokojnie czekam do poniedziałku. Przy naszym podejściu do jedzenia (podzielam Wasze opinie o większym apetycie :) ) zastanawiam się kiedy mają uciec te kg które niby gubi się pod koniec ciąży przed porodem ;) bujda ;);) Ja słodkie - to podstawa, choć staram się ograniczać bo to zgubne ! mięsa mogłabym nie jeść , jem bo trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik dlaczego nie chciałaś jechać karetką ? wiesz... przypuszczam że miał powód proponując tobie takie rozwiązanie... jedź do szpitala i nie martw się tym że tam zostaniesz - przypuszczam że jeżeli będzie tak trzeba to wszystko dla dobra dziecka i Twojego dobra również oczywście, powodzenia, na pewno wszystko będzie ok :) rozumie że lekarz potwierdził że te upławy to wody płodowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik trzymaj sie...nikt nie lubi szpitali ale dla waszego dobra to najlepsze rozwiązanie jak widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Rzecz w tym, że nie umiał potwierdzić czy to wody a zapewne nie chce brać na siebie odpowiedzialności, gdyby coś się stało. Obawiam się, że w szpitalu zatrzymają mnie "na obserwację" z tego samego powodu - żeby nie ryzykować odpowiedzialności. No bo to się podobno nie da tak łatwo zdiagnozować tak/nie - czasem trzeba pooobserwować dwa dni w szpitalu :( Spakowałam już torbe na wypadek, jakby mnie mieli zatrzymać, zrobię sobie jeszcze kanapkę i jadę. Mój M. w drodze z Trójmiasta więc pewnie do mnie dołączy - romantyczny wieczór na izbie przyjęć - super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
gosik trzymamy kciuki :* nie daj sie :* potrzymaj małą jeszcze jakiś czas w brzuszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik głowa do góry :) będzie dobrze, bardzo ważne jest to że nie będziesz sama, że będzie M z Tobą :):):) Pozdrowienia dla Was i pamiętaj że my tu czekamy na wieści od Ciebie :) pogadaj z lokatorem w brzuszku co by jeszcze troszkę poczekał z wyjściem na ten Nasz świat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, motyla noga, pisz co i jak. Z dwojga złego, lepszy WE w szpitalu z M u boku niż bez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia , noc w szpitalu dziś? Nie wiem co Ci napisać Kochana, żeby podtrzymać Cie na duchu. Jestem myślami z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MałaMoniś Głowa do góry i trzymam kciuki aby był to fałszywy alarm. Te sprzęty usg czasem naprawdę bywają mylne. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku własnie tak jest. Gosik Trzymaj się w tym szpitalu i poproś Dzidzię żeby jeszcze trochę tam posiedziała w brzuszku niech tak się za bardzo nie spieszy. Trzymajcie się kobietki ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
Gosik- trzymaj się mocno, ja trzymam kciuki z całych sił żeby maleństwo jeszcze w brzuszku posiedziało u mamy. Jesli będziesz mogła pisz co i jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Uffff, puścili mnie. Zrobili KTG i USG oraz pobrali próbki płynu z pochwy przyznając że jest go dosyć dużo i badali odczyn. Odczyn nie wskazywał na płyn owodniowy, ale lekarz dyżurny powiedział, że to wcale nie znacza że płyn się nie sączy. Na szczęście usg pokazało że Mały ma w czym pływać i nawet ma płyn pod główką (btw - na usg było widać włosy na głowie naszego synka!). Lekarz powiedziała też by obserwować i jeśli płyn nadal będzie się saczyl to że nalezy założyć podpaske taka zwykła bawelniana ( nie always czy inne wchlaniajace) i NIE wkładkę i pochodzić z ta podpaska i wtedy z nią przyjechać. Padnieci jesteśmy oboje ale już w domku z kotkami :) dobranoc dziewczyny! Ufffff :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
gosik cieszę się zatem że na razie jest ok, ale lepiej dmuchać na zimne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia super , że to jeszcze nie to. Dobrze by było gdybyś wytrzymała chociaż jeszcze 4 tygodnie bo zdaje się że masz teraz 33.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, faktycznie uff....dobrze, że pomimo stracha, wszystko skończyło się OK :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
czesc dziewczynki w sobotni poranek ja już po wizycie w lab oddałam materiał do badania i jestem już w domku i obżeram się, zjadłam kromi z kiełbasą wiejską, nastęnie sałatkę grecką a teraz poprawiam princessą ;-) i ide spać zaraz bo wstałam o 6 i mnie ścina z nóg, a mężuś zasuwa na budowie żebyśmy się wprowadzili przed porodem, ciekawe czy zdążymy ;-) gosik - super ze wszystko w porządku i puścili cię do domku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:-) Gosik super ze Cię jednak wypuścili-ale na wszelki wypadek musisz zachowac ostrozność:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Ech, przynajmniej wiem co robić "jakby co". No i jestem bogatsza o kolejne doświadczenie z nieznanym dotąd szpitalem - na Karowej w Warszawie (położniczy szpital). Bardzo fajnie, miło i dobra organizacja - można podjechać i zaparkować auto pod samą izbą przyjęć. Oprócz mnie była dziewczyna w 11 tyg z plamieniami - nie było żadnych porodów - a liczyłam, że będzie jakaś akcja chociaż :D Z tymi "chluśnięciami" to ponoć rzeczywiście w pochwie jak się zbiera wydzielina/ płyn to tam są jakieś takie rowki gdzie to się może zbierać i jak się przyjmie jakąś pozycję, albo kichnie to nagle wylatuje takim właśnie większym "chluśnięciem". Na szczęście jednak romantic weekend z ukochanym się odbywa :) Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie i miłe słowa :D Udanego weekendu Wam życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my dzisiaj idziemy na urodziny Zuzi kuzyna-sama radość naprawdę tym bardziej że trudno znalezc wygodną pozycję teraz-ani siedzieć ani leżeć masakra-mam nadzieje że do jedzenia coś pysznego będzie hehe;-) i to zrekompensuje troszkę mój ból istnienia;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my natomiast późnym wieczorem dostaliśmy zaproszenie na dzisiaj do znajomych na apritif plus jakieś jadło (oczywiście na alkohol mogę sobie co najwyżej popatrz, liczę wobec tego, że przynajmniej będzie smacznie ;-) ). cieszę się, bo lubię mimo zmęczenia i niewygody takie odskocznie od tematu ciąży lekko się wczoraj zeźliłam, bo okazało się wyjazd mojego M przesunął się o tydzień :-/ oznacza to, że go nie będzie w 39tc co już jest dla mnie stresujące, biorąc pod uwagę ostatnie przeboje skurczowe...dotarło również do mnie, że chciałam troszkę pobyć sama wcześniej i odpocząć od gotowania, prania, sprzątania, tak na luzaku...a tu będzie tylko stres :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry w sobotę :) My już z M po gruntownych porządkach dużego pokoju, ogromnie mi pomógł, okno wyszorowane aż błyszczy :) teraz już będę spokojniejsza jak mamy to ogarnięte :) i dla odmiany dostałam bólu najlepiej porównywalnego do miesiączkowego, ale już usiadłam i jest lepiej. Dziś mamy spotkać się ze znajomymi, oczywiście pewnie jakieś piwko będzie na które podobnie jak Wy popatrzę sobie ;) ale za to może jakieś dobre lody zjem, a co tam :) Chyba nawet nie pisałam, byliśmy z M w tym tyg w kinie na Uprowadzona 2 również ze znajomymi i zdaliśmy sobie sprawę ze to na pewno już ostatni raz przed powiększeniem się Naszej rodzinki, później to jeżeli już to kino typu "Muminki" czy "Epoka lodowcowa" hihihi. Dziewczyny trzeba korzystać póki jeszcze czas. gosik Super, bardzo się cieszę że to fałszywy alarm, moja gin podobnie tłumaczyła że zazwyczaj jak zmieniamy pozycję na pionową to może się z nas troszkę "wylać". Justi Mój M wyjeżdża teraz w poniedziałek na dwa tygodnie, rozumie Twoje obawy bo sama troszkę się stresuje co nie zmienia faktu że po tym jak przeczytałam co napisałaś również muszę potwierdzić że troszkę odpocznę dzięki temu od sprzątania, gotowania, prania.... Z tym że pomimo wszystko potrzebowałabym go, w poniedziałek jadę do Szpitala na konsultację, pojedzie ze mną co prawda moja mama i całkowicie sama nie będę ale jednak to nie to samo gdyby był mój M ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już jestem wyprowadzona całkowicie z równowagi, o w mordę...M może być sobie milusi, jednak nie zmienia to faktu, że mnie draaażżżni. kurcze, tyle rzeczy na dziś zaplanowane, masa zakupów (bo tutaj w niedzielę wszystko pozamykane) a on sobie wstaje o 13h00, taaaki zmęczony po tygodniu, jakby co najmniej w kamieniołomach pracował, litości. mogę sobie go prosić, gadać, złościć się- jak grochem o ścianę... aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.....!!!!!!!!!! Misia mnie najbardziej przeraża jazda samochodem i robienie samemu zakupów (poza porodem oczywiście....) już teraz jest mi naprawdę ciężko za kierownicą, i nie mam złudzeń, że za 2tyg będzie lepiej. a niestety w takich sprawach nie mam tu na kogo liczyć. ostatnią wyprawę do kina mieliśmy 2tyg temu na Jamesa Bonda i to by było na tyle. mamy co prawda kino niedaleko, ale w naszej dziurze są tylko filmy dubbingowane (kino też zresztą jak z epoki gierka....), których nienawidzę fuj. a na filmy w oryginale nie chce mi się już robić 50km w jedną stronę, tak jak ostatnio. także muszę sobie poczekać troszkę, aż Mała zostanie z babcią albo ciocią na parę godzinek sama już "po"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Oj Justi no w 39 tygodniu to już faktycznie duże ryzyko, że będziesz rodzić sama. No ale trzymaj się tam, dasz radę, a jest nadal duża szansa, że jednak uda Wam się urodzić razem - może to się stanie jeszcze przed jego wyjazdem...? :) Mój poprosił pracodawcę (a jest w nowej pracy) żeby już od grudnia go chociaż nie wysyłali za granicę i na statki - nadal będziemy osobno, ale z trójmiasta do wawy zawsze w kilka godzin dojedzie, by chociaż zdążyć na "finał" w razie czego. No ale to nigdy nie wiadomo - zawsze lepiej miec faceta przy sobie na stałe w końcówce ciąży, bo wiadomo - zakupy, prowadzenie auta, jakieś bóle niespodziewane itp - dokładnie tak jak piszesz Justi. Niestety życie to nie bajka a my księżniczkami też nie jesteśmy (jak byłam mała to gdy ktoś mnie pytał kim chciałabym być, gdy dorosnę, odpowiadałam, że Królewną) :P Musimy być twarde i dawać sobie radę i być gotowe na wszystko. Taki lajf :P Ja włąśnie zrobiłam kalkulację podsumowującą wydatki na Małego - dokonane i planowane - i się złapałam za głowę. Boję się mojemu powiedzieć bo mi padnie na zawał, a on jeszcze włąśnie nowe auto kupił. Hehe, zachciało nam się powiększenia rodziny to teraz mamy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi80 Mnie dziś czeka jeszcze 80 km do przejechania nocą bo mechanikowi z naprawą się nie spieszy :( już nie jestem taką optymistką jak wczoraj, bo mnie zdenerwował M mimo że jest daleko i boli mnie brzuch, mam skurcze czesto, musze się uspokoić jakoś przed podróżą, ogólnie mam ochotę komuś przypier...ić :( ehhh ta ciąża. A rodzice chodzą w kółko i mnie pocieszają, że mam się nie martwić że będzie samochód... a to zupełnie nie o to chodzi. Doszły mnie jakieś plotki z pracy M wyssane całkowicie z palca :( chce mi się wyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, Wiem wiem.... Twardym trza być nie miętkim... Paskudna dziś pogoda to i morale niskie.najwyżej będzie jechał tak jak u Ciebie bo dystans podobny. A muszę Ci powiedzieć, ze znam przypadek kiedy to kolega dojechał z wawy do gdn samochodem i po 5minutach żona dzwoni, ze rodzi. 2 redbulle i chłop jak na skrzydłach sru w drogę powrotną. Zdążył :-) Terlikula, Jeśli ploty wyssane z palca to sie nimi postaraj nie przejmować, zwłaszcza jeśli masz zamiar prowadzić auto. Moj gin polecił mi łyknąć przed podróżą tabletki rozkurczowe nawet jeśli czuję się dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
tak czytam o dojazdach mężów do was i mi sie przypomniało trochę z innej beczki. Moja znajoma mieszkając już w mazurskiej dziczy (wcześniej mieszkała w Warszawie) jak zaczęła rodzić i trafiła na mazurską porodówkę to z niej uciekła(!!) i maż swoją rodzącą żonę wiózł 250 km do Warszawy :) Nieźle coo?? mąż jak mąż, podziwiam kobietę że się nie bała w taką podróż, ja bym się bała że po drodze urodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha, zależy jak ta mazurska porodówka wyglądała, he, he! :) Moja mama jak pojechała mnie rodzić i zobaczyła lekarza, na którego dyżurze chociaż dwoje dzieci zawsze zmarło, to też powiedziała, że wraca do domu ;) ale pielęgniarka ją zatrzymała, że gość niedługo kończy dyżur i żeby została :) gosik, super, że się tak dobrze wszystko skończyło :) Ale przygodę miałaś stresującą, to fakt... justi, 39 tyd. to już tuż, tuż... Może się okazać, że do 40 tyg. nie dochodzisz... Ale co tam, w końcu to nie M będzie rodził, tylko ty, a na pewno dasz sobie radę :) Silna babka z ciebie ;) Ja dzisiaj świeżutko po wizycie u gina. Młoda waży około 2600 g (mamy 35+6 tyd.) Sporo. Przynajmniej wiem, czemu taka głodna ciągle jestem... Główka wysoko, rozwarcia brak. Wygląda na to, że Dzidzia nie ma zamiaru na tą stronę świata przejść... :( Wyniki dobre, zatrucia nie mam :) A morfologię sobie podreperowałam że hej! Na ostatniej wizycie 20.10 zapomniałam przypomnieć się z receptą na Tardyferon i zostałam bez "żelastwa". Poleciałam więc do apteki i zakupiłam coś, co ma największe stężenie żelaza bez recepty. uczyniłam plus buraczki we wszelkich możliwych postaciach. I cud! Mam taki wynik jak na początku ciąży! Lekarka kazała żreć buraki dalej i ten Femibion, bo lepiej na mnie działa niż chemia, mimo, że jest tam mniejsza zawartość żelaza teoretycznie. No. I sikam na czerwono ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×