Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

no to się "nabalowałam" nie ma co ;-( brzuchol mnie rozbolał mniej więcej od 15.00. wzięłam procha i pojechaliśmy wreszcie na zakupy a tu kicha :-( jeszcze gorzej...pfff....skurcze mam a jakże i to beznadziejne uczucie jakby to kolka jelitowa była (od tego się zaczęło). wzięłam kolejną tabletkę jakieś pół godziny temu, leżę plackiem, ale skurcze jeszcze czuję (kiedy tabletki zaczynają działać???). Mała się rusza między skurczami więc mam nadzieję, że to tylko B-H. M wysłałam mimo wszystko do znajomych, niech on przynajmniej skorzysta. a ja daję sobie jeszcze max 2godz. jak nie przejdzie, to pojadę do szpitala niech to sprawdzą. co za bezsens... :-/ terlikula, uśmiałam się z opowieści o Twojej koleżance. he he coś mi się wydaję, że zauważyła dzicz nie tylko w przyrodzie ale i na porodówce ;-) proszę jakie cuda może adrenalina zdziałać, nawet udało się dojechać bez problemu do wawy iwka, fakt, mimo wszystko to nie M jest niezbędny w całej akcji porodowej, a najpotrzebniejsze osoby będą na miejscu na 100%- czyli ja i córka;-) fajnie, że Ania zdrowa i rośnie. i chociaż jeszcze wczoraj może napisałabym co innego, dziś po przebojach bólowych, wolałabym usłyszeć tak jak Ty, że wyjście jeszcze zamknięte, a córa zawieszona wysoko od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku nie terlikula ale titucha...pomyliłam Wasze nicki sorki. już majaczę powoli :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
Justi, nie wiem jak terlikula ale ja wybaczam pomyłkę ;) Widzę że wpis robiony już ładne 2 godziny temu, jak będziesz daj znać co z Tobą i maleństwem. trzymam kciuki i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Justi, jak tam u Ciebie??????! Historia o koleżance z mazur świetna!!! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko spoko wszystko ok... jedziemy na jednym wózku, nasza koncentracja w ciąży odbiega od normy :) Jakimś cudem dotarłam do domu po ciemku... chociaż wszyscy prosili, błagali żeby zostać do rana... że jestem świr :) ale dojechałam w całości :) chociaż nie powiem... skurcze były i przysypiałam już pod koniec ale dałam radę... Droga spokojna ale w pewnym momencie zobaczyłam policyjne światełka stojące w miejscu, zwolniłam, rozejrzałam się a tam żadnego wypadku a Oni stoją między lasami... przed samochodem leżało ogromne zwierzę... albo koń albo jeleń... ogromne. Albo pilnowali żeby nikt nie rozjechał albo sami rozjechali hihi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
monika31 byłaś wczoraj u Łozińskiego? ustalaliście jakieś konkrety już ? opowiedz bo jestem ciekawa jak diabli ;-) ja idę w poniedziałek dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
cześć dziewczyny ale miałam ciężką noc ;/ miałam skurcze jeden za drugim (co około 10- 15 min ) mimo że leżałam, co prawda były raczej bezbolesne albo bolesne ale tylko tak trochę ale było ich strasznie dużo i zaczęłam panikować :( na szczęście przypomniało mi się ze w szpitalu dali mi " w razie co" czopki rozkurczowe i dopiero po jednym takim powoooli zaczęło przechodzić i w rezultacie udało mi się zasnąć dopiero około 3 godziny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry w "świąteczną" niedzielę Tak sobie dopiero dziś zdałam sprawę, że wszystko pozamykane jest a chciałam jeszcze sobie coś kupić brakującego do szpitala, cóż będę musiała dać radę bez. Ogólnie jakiś zły nastrój mam od rana, poddenerwowana jestem ostatnio, pewnie przez ten Szpital który mnie czeka, ciekawa jestem co powiedzą i mam ogromną nadzieję że wszystko będzie dobrze... płaczliwa się robię Dziewczyny Czytam o Waszych skurczach i bólach, titucha, Justi trzymajcie się dzielnie i dawajcie znać co tam u Was. Nie możemy się denerwować bo to chyba źle wpływa na Nas i dzieciątka, w końcu to te Nasze pociechy podobno wyczuwają Nas stan. terlikula Myślę że jednak troszkę ryzykowałaś, podróż zwłaszcza nocą nie jest zbyt bezpieczna, nie wiem jak Ty ale ja pomimo wszystko nie mam "takiego skupienia" jak przed ciążą kiedy jestem za kierownicą. Dobrze że wszystko ok :) odpoczywaj A to zwierzę to przypuszczam że mógł być łoś, pozwoliłam sobie na ten komentarz bo jak pisałaś o czymś wielkim to zaraz przypomniała mi się przygoda którą ja z rodzeństwem przeżyłam kiedy nagle wpadł na jezdnię łoś... ostatecznie zdechł po tym wypadku (chociaż początkowo uciekł z miejsca wypadku) ale szczęście w nieszczęściu że nam się nic nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Kiedy tak czytałam co piszesz to pomyślałam że "jeżeli masz na kogoś liczyć to licz na siebie" i najwyraźniej Nas to czeka przy ewentualnym wcześniejszym porodzie :) Z resztą u mnie to przysłowie jakoś często się sprawdza... Muszę przyznać ze z dnia na dzień czuję się "ciężej" , mam mniej sił , przeraża mnie to ale czego ja się spodziewałam... wczoraj wielkie sprzątania, później spacer po galerii a wieczorem spotkanie ze znajomymi, dałam radę, jestem dumna ale dziś to już należy się odpoczynek. Miłej i spokojnej niedzieli życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Niestety Misia masz rację że trochę ryzykowałam bo w sumie tym autem jechałam trzeci raz ale naprawdę już to był ostatni mój wypad przed porodem. Dziś Leżę plackiem i M mnie Tu rozpieszcza. Po ciężkiej nocy muszę odpoczywać. Spałam ze trzy godziny. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny nie pojechałam do szpitala. skurcze co prawda skończyły się ok 21h30, ale że każdy następny był coraz lżejszy, podjęłam decyzję, że nie będę robić szopki. a 22 zapadłam w sen zimowy, obudził mnie dopiero powrót M o 2 (i oczywiście nie mogłam zasnąć przez następne dwie godziny :-/ ). dziś myślałam, że jest dobrze, ale wyszłam z psem i po krótkim spacerze znów zaczyna mnie delikatnie ciągnąć jak na okres...jeden odczuwalny skurcz już za mną. drażni mnie ta niedyspozycja :-/ terlikula, oj ryzykantka z Ciebie..miałaś chyba dobry powód aby wracać do domciu. może u Ciebie lepiej z koncentracją za kierownicą niż u mnie, stąd podjęłaś się podróży? hehe śmiesznie z tymi policjantami przy zwierzaku. może faktycznie sami go potrącili i pilnowali zdobyczy aby nikt im nie ukradł ;-) titucha, rozumiem Cię kobitko. myślę sobie, że teraz będzie nam się to zdarzać coraz częściej, o zgrozo. chociaż coś mi się wydaje, że kiedy nadejdzie TEN dzień to i tak będziemy zaskoczone. kiedy przeglądam internet i czytam opowieści dziewczyn, to jednak 90% było "wziętych z zaskoczenia"he he taka cisza przed burzą a potem bum..! ;-) Misia, fajnie, że udało Ci się wczoraj skosztować rzeczywistości spoza ciąży. ja będę jeszcze próbować, mam nadzieję, że uda mi się spotkać ze znajomymi i spędzić przyjemny wieczór zanim utonę w pieluchach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Ja do 4.30 czytałam na kafe.. Za nic nie mogłam spać. :-( Skurcze mam od tego przewracania się na boki , ale rodzic moje misie się jeszcze nie zamierzają i całe szczęście. W końcu maja jeszcze 36 dni do 37 tc. Czuje się jakaś duża :-D Wczoraj byłam na zakupach (dziś do teściów z okazji ur i im ) prezentowych i w tc maxx kobieta prawie mnie nie staranowała na regale.. No jaka byłam wściekła , przecież brzucha nie wciągne!! A ona musiała z takim impetem przejść do kolejnego działu.!! I były piękne futerka... Ale niestety nie kupię w tym roku bo nawet po porodzie będę przecież parę kg większa niż normalnie :-( a już się w jednym zakochałam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej dziewczyny! widzę, ze od piątku mnóstwo sensacji u każdej z nas. u każdej coś się dzieje... ja piątkowy wieczór/cześć nocy spedzilam podobnie jak gosik w szpitalu:/ M wrócił jak co piątek, prysznic i koło 22 byliśy w łóżku totalnie padnięci - on po pracy i podrózy, ja po ciężkim dniu. Mały zaczął jakoś nerwowo brykać, później przestał i zaczęłam odczuwać dziwne pulsowanie, które słabło aż ustało, a później mimo zmieniania przeze mnie pozycji nie ruszał sie wcale:/ byłam przerażona (świadomość tego, że jest PRAWDOPODOBNIE owinięty pępowiną) nie ułatwiała mi sparwy a wyobraźnia podsuwała obrazy jak z horroru:/ M tylko pytał co się dzieje, co robimy, czy jedziemy do szpiatala a mi grochy ciekły po policzku. o 23 postanowiłam pojechać do szpiatala bo do rana dostałabym zawału. na izbie przyjęć powiedzieli, ze mam iść na ginekologię, tam wszystko pozamykane/zabite dechami, M biegał góra doł żeby kogoś powiadomić żeby otworzyli nam drzwi... rewelka! jak juz nas wpuscili to badanie tętna, później usg, sprawdzanie przepływów, i podpięcie mnie do ktg na prawie 40min. i badanko gin. okazało się, że wszystko jest ok, ze to był jakiś fałszywy alarm, wszystkie parametry w normie, mimo to lekarka chciala mnie zostawić na obserwacji. uznałam, że to bez sensu skoro wszystko jest w porządku. zdecydowanie wolę weekend w domu z M niż w szpitalu, więc musiałam napisać oświadczenie, że wychodzę na żądanie. w całej koszmarnie stresującej sytuacji pielęgniarki i lekarka były bardzo miłe i troskliwie się mną zajęły. do domu wrócilismy o 00.40 . wyglądaliśmy jak zombi ale szczęśliwi, ze z synkiem wszystko ok:) wczoraj wizyta u gina, pod opiekę którego przechodzę, dziś zaliczyliśmy juz dłuuugi spacer i czeka nas jeszcze spotkanie z położną a wieczorkiem spotkanie ze znajomymi:) już tak późno!!! biegnę robić obiad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcyś87 Jak pomyślałam sobie co przeżyłaś to aż mi dreszcze pszeszły, dobrze, że wszystko dobrze się skończyło :) Też nie raz miałam podobne odczucia, ale sama "poszturchałam" dzidzię i dała mi jakiś delikatny znak, że po prostu śpi i dlatego się nie rusza. Ale wiem co czułaś mniej więcej... już tyle donosiłyśmy... już prawie meta to z każdym dniem coraz bardziej trzeba dmuchać na zimne aby nie utracić rozwiniętego i najukochańszego Skarba. Pozytywne myślenie to podstawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcyś Dobrze zrobiłaś że zdecydowałaś się jechać do szpitala, nigdy nic nie wiadomo, to był fałszywy alarm ale dzięki temu jesteś spokojniejsza :) miałam podobnie jak terlikula, że chyba dwa razy wydawało mi się że dziecko za długo się nie rusza, ale wtedy male pukanie w brzuszek i szturchanie przebudziło dzieciątko i dawało znać, ot sobie przysnęła ;) Cieszę się że wszystko ok :) już tak niewiele nam zostało do rozwiązania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Antałek byłam na wizycie, niestety dołączyłam do tych które tułają się po szpitalach... zostaliśmy na oddziale bo Bąbel za mało urósł waży tylko 1900 w początku 35tyg.... podobno może mieć dystrofie... krew i mocz mam ok, ktg już 3cie robione też ok. przepływy też ok.... jutro ma przyjść mój lekarz zobaczyć co i jak a we wtorek ma dyżur ... Jeśli w ciągu tyg. Młody nie urośnie to cc w tym tyg. jeśli urośnie poczekamy... dostajemy sterydy na płuca i czekamy... a i tak sie mały nie obrócił i tak czy siak cc mnie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również się cieszę, że to fałszywy alarm, ale uważam, że lepiej 10 razy pojechać i się dowiedzieć, że Dzidzia mocniej przysnęła, niż choć 1 raz coś przeoczyć. Ja dziś wstałam o 10 rano, i się zdziwiłam, bo moja Mała nadal spała, a zazwyczaj budzi się razem z Mamą. Już czułam strach, poszłam pod prysznic, tam naprzemiennie ciepła i zimna woda, śniadanko i zaczęła kopać :)!! Ale czułam już ten strach i chciałam jechać do szpitala, jeżeli w ciągu godziny nic by się nie działo. Jak w końcu zaczęła kopać, to mi się łezki zakręciły, bo to taki stres i za razem ulga. MAM DO WAS PYTANIE; ostatnio spuchły mi kostki i nóg i dłonie, po raz pierwszy w ciąży, strasznie dużo pije i siusiam, dużo tyje, po 1.5 kg tyg. i kolejna wizyta za półtora tyg. Czy jeżeli miałabym cukrzycę ciążową, to okaże się to na podst. wyniku badania moczu, tj. cukru w moczu, czy na wszelki wypadek zrobić test z glukozą?? Chodzę pryw, więc od lekarza i tak skierowania nie otrzymam. Proszę bez skojarzonych opowieści, które są przerażające, bo potem mam filmy, tylko o objektywne opinie ;)- z góry dziękuję. I miłej resztki niedzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika 3mamy kciuki z całego serca, aby wszystko było ok, buziaki dla Was i dla innych szpitalnych Mamusiek, jesteśmy z Wami :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika to bardzo przykre informacje, miejmy tylko nadzieję że wszystko dobrze sie skończy, jesteś pod stałą kontrolą lekarską więc na pewno zrobią wszystko aby było ok :) trzymam kciuki za ciebie i dzieciątko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcyś, współczuję nocy. dobrze jednak, że wszystko skończyło się jedynie na strachu. podobnie jak dziewczyny- jeśli Małe coś długo nie daje mi znaków, staram się poruszać lekko ręką brzuszek i dostaję odpowiedź (nie zawsze bardzo wyraźną, czasem delikatną). zauważyłam, że najszybszym sposobem na "poczucie" ruchów jest u mnie napicie się zimnej wody (albo innego napoju).najwidoczniej Mała reaguje na ciepłe/zimne. może warto spróbować jeśli będziesz miała znów obawy monika, jejku, trzymajcie się ;-( mam nadzieję, że będzie dobrze z Twoim Maleństwem. wygląda na to, że możesz być pierwszą Mamą z naszego grona, która urodzi. życzę Wam jak najlepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Monika cholerciw trzymajcie się tam. Widzę, że im bliżej finiszu tym więcej komplikacji i przejść... a po porodzie wcale zmartwień nie będzie mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmin
Monika, współczuję. Ja nie miałam usg od 20 tyg. a teraz już 36+1. Też się zastanawiam, czy wszystko ok. W przyszły poniedziałek mam już zacząć częściejsze wizyty w szpitalu. doktor mi obiecała usg i ktg. Bo skierowania mi nie dała, przepisy się zmieniły i powiedziała że są takie kolejki że i tak do grudnia nie zdążę się zapisac/przyjąć.... A prywatnie to jakoś teraz pieniędzy mi brakuje, stwierdziłam, że jeszcze tyle dla dziecka muszę kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Marcys, no to faktycznie miałyśmy podobny piątek, hehe. Na tym ktg to ja prawie zasnelam :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały dzień w domu... przeleżałam, nawet z pidżamy się nie przebrałam, normalnie dumna z siebie jestem hihi :D Raz nie zawsze :P Stresuje się jutrzejszym dniem. Ale chcę myśleć że będzie ok, że musi być ok. Poza tym zaczęłam odczuwać dziwne... podniecenie, podniecenie nową sytuacją która nieuchronnie się zbliża :) poród, poznam moją córkę, będzie z nami nowy członek rodziny, boję się i zarazem ogromnie cieszę, kompletnie nie wiem co mnie czeka i nie wierzę że to wszystko się dzieje. Odczucia się mieszają strach/szczęście... szczęście/strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mimo wszystko jestem dziwnie spokojna... Antałek powodzenia na jutrzejszej wizycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
dziewczyny jak was czytam to aż mnie ciarki przechodzą ;-( ale się działo ostatnio u was, co chwile któraś w szpitalu ;/ MONIKA31 mam nadzieję że z twoim maleństwem wszystko będzie dobrze :* życzę wam tego z całego serca ;* ja mam jutro wizytę i zaczynamy 35 t.c., wyniki krwi mi poleciały jak cholera, mocz ok, no ale zobaczymy co jutro powie pan doktor, aż się boję po twojej historii monika, chyba sobie już jutro spakuję torbę w razie czego żeby mój M tylko ją wziął bo sam mi nie spakuje gdybym musiała zostać ;/ też cała się trzęsę ze strachu jak maleńka za długo się nie porusza, szturcham ją wtedy i jakoś daje mi znak że oddycha, ale wiem jakie to uczucie jak maleństwo dłużej nie kopie, można zawału dostać ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak piszecie o tym, że dzieci się nie ruszają.. Mnie też to stresuje. Czasem mam tak, że jedno się nie rusza całe dnie, ale biorę pod uwagę fakt iż ten jeden chłopiec leży głowa w dol i tylko nóżki mogę poczuć a z miejscu tych nóg jest też głowa drugiego.. I powiem wam, że rzadko zdarza mi się np rozróżnić ruchy czy stwierdzić że ruszają się właśnie oba czy tylko jeden. Zaopatrzyłam się w stetoskop i podsłuchuje serducha lobuzów.. Tylko to mnie uspokaja.. Inaczej chyba bym co drugi dzień biegła do szpitala sprawdzać czy wszystko ok. No nie ma większego stresu to fakt niż obawa o życie dziecka w tak późnym etapie ciąży.. Doczekałam się pomalowania pokoju. M właśnie kończy. Wszystko już jest czeka na chłopców a ja za 36 dni mogę spokojnie rodzic choć niestety przez cc :-( Dziś był bardzo męczący dzień. Jestem zmęczona strasznie. No ale zasnełam rano o 4.30....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z nudów podczytuje
Monika31- trzymam kciuki za zdrówko Twojego maleństwa. Przypadkowo weszłam tutaj i zobaczyłam , że coś nasz łączy ale o tym nie będę pisała :) Jak ja mówię, że będzie dobrze to będzie! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamita Czytam o Twoim puchnięciu i powiem Ci, że mam tak samo od jakiegoś tygodnia, lekarzem nie jestem, ale wydaje mi się po prostu, że to od zmęczenia... stopy mi się nie mieszczą w kapcie i obrączkę ciężko zdjąć, ale dodam, że po nocy jak jestem w miarę wypoczęta to jest ok... jak pochodzę to już jest gorzej. Myślę, że to przeciążenie organizmu. Zwróc uwagę czy rano też jesteś opuchnięta?? jeśli tak to raczej nic niepokojącego. Ja muszę wytrzymać jeszcze tydzień i będzie 38 tydzień :) mam podobnie jak MIsia - strach i radość się przeplata. Wiem, że będzie bolało, ale się zastanawiam jak będzie w moim przypadku, czy długo, czy ciężko??? tyle niewiadomych. Czy wyczuję moment, czy do terminu będę chodzić, czy przed.... ehhh. Ciężko oj ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×