Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Po prostu ciotka-klotka

"Problem" z przyjaciółmi - nie wiem co robić,a może przesadzam?

Polecane posty

Gość Po prostu ciotka-klotka

Witam. Liczę na to że WY osoby zupełnie obce spojrzycie na moją sytuację innym okiem i mi pomożecie :) Otóż z rodzeństwem męża mam dobre relacje.Brata męża znam 10 lat (w rodzinie jesteśmy od 8) - zawsze sie lubiliśmy.Kiedy się ożenił 5 lat temu to wiedziałam że zyskuję nową,ciekawą przyjaciółkę.Od samego początku nasze relacje z nimi były dobre,można powiedzieć przyjacielskie ( w każdym razie z naszej strony),mimo dzielących nas 100 km to parę razy w tygodniu rozmawiamy na gg,dzwonimy do siebie,spędzamy razem Święta/urodziny itd. Dodam że on jest chrzestnym mojego dziecka. Nagle psuć zaczęło się 2 lata temu.Przestali nas z dnia na dzień odwiedzać.Nie rozumieliśmy tego gdyż nie należymy do osób które "obrabiają dupy" za plecami,jak coś mieliśmy do nich to mówiliśmy to w oczy,jak dochodziło do spotkania to nie były "takie fajne" - było czuć dystans. Dopiero ona zwierzyła mi się że starają sie o dziecko ale im nie wychodzi,że mają problemy.On mojemu mężowi (a swojemu bratu)nigdy o tym nie powiedział.Wiadomo ich sprawa- nie muszą się tłumaczyć.I właśnie przez ten fakt przestali nas odwiedzać tzn że my mamy dziecko,a oni nie.Nawet starałam się ich zrozumieć,tłumaczyć chodź było mi i mojemu dziecku który tak jest za nimi cholernie przykro kiedy to np odwiedzali teściową(5-10 minut pieszo od nas) a do nas nie przyszli,wszystkie prezenty jakie chcieli dać mojemu dziecku nigdy nie dali osobiście.....tylko dostarczali przez teściową :o To już lepiej żeby wysłali pocztą lub wcale nic nie dawali bo mojemu dziecku było smutno że wujek był ale wujkowi "się nie chciało przyjść" Minęły miesiące. Dowiedziałam się że od szwagierki że ona jest w ciązy oraz że 2 pierwsze ciąże poroniła.Współczułam jej straty i cieszyłam się jednocześnie że się im udało.Jednak obiecałam szwagierce nic nie mówić.Było nam przykro że wszyscy wiedzieli a my oficjalnie od nich o ciązy dowiedzieliśmy się jak była .....w 8 miesiącu. Mimo to szczerze pogratulowałam. Z poniedziałku na wtorek urodziła (cc ), rano mój mąż został o tym fakcie poinformowany przez niego.W środę przedzwoniłam do niego z gratulacjami,chciałam również przedzwonić do niej (chodź się wahałam,bo była w szpitalu).W każdym razie spytałam się jego czy mogę do niej przedzwonić to mi powiedział "nie dzwoń bo jej będziesz przeszkadzać,jak już to wyślij smsa " ...zrozumiałam to ,ale jednak mógł to powiedzieć no nie wiem "ładniej/łagodniej" . Nawet nic nie wspomniałam o odwiedzinach bo wiem że nie ma sensu teraz się narzucać.Ale on od razu mi powiedział że mamy nie przyjeżdżać do szpitala....bo będziemy przeszkadzać.I tak byśmy nie pojechali przez odległość oraz że mamy nie przyjednać do domu tylko za parę tygodni,miesięcy dadzą znać kiedy możemy.Było to takie wyniosłe. W piatek,w sobotę i wczoraj mój mąż do nich dzwonił zapytać się jak ona się czuje,jak dziecko.Nie odbierają,nie odp.na smsmy.Czuję się jak ścierka.Ja rozumiem że małe dziecko,że to czy tamto ale nie rozumiem jak tak można traktować ludzi. Musiałam się wygadać. Co byście zrobili w tej sytuacji? No na bank dzwonić do nich nie będziemy skoro mają olewkę. Ale jak zaproszą nas to mamy jechać....? Szczerze odechcialo mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komnniickkka
olej ich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężka sprawa. Ja bym już raczej nie dzwoniła.Nie ma co się poniżać.Jedynie co ewentualnie smsa z życzeniami świątecznymi :D :P A co do odwiedzin .....zależy kiedy dadzą znać ;) Jak za rok....to niech zaproszenie sobie w dupę włożą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsdsfsdsafew
Szczerze... po zaproszeniu, powiedzialabym co mysle, szczerze, w koncu jestescie rodzina, nie Wasza wina, ze Wam sie udalo pare lat predzej, im w koncu takze, nie wiem a sobie nie macie nic do zarzucenia? Cos to dziwne, ze tak ot tak przestali sie odzywac. jezeli nic nie powiedzieliscie/nic nie zrobiliscie po zaproszeniu (chociaz watpie, ze sie do Was odezwa), nie pojechalabym, wyslalabym jedynie karte z gratulacjami, prezentu tez bym nie slala. narzucac sie nie bedziesz. Wiesz, a moze cos jest nie tak z dzieckiem? Ja mialam tak z kuzynka, ciotka i kuzynka milczaly po narodzeniu przez dlugi okres czasu, nic nie mowily o dziecku, pozniej sie okazalo, ze dziecko ma ZD. Cos jest na rzeczy w kazdym badz razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Sytuacja dziwna i niezręczna, nie dziwię się że masz dylematy...Tylko niestety z najbliższą rodziną to tak jest, niby ok, miło, ale o najważniejszych rzeczach nie powiedzą, a jak zaczniesz się dopytywać, a już nie daj Boże coś delikatnie krytykować, to obraz majestatu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie rób, nie dzown, nie interesuj sie itd Mysle, ze po jakims czasie odezwa sie i beda udawac, ze nic sie nie stało. Przykre jak Was teraz traktuja, po narodzinach dziecka..wczesniej jeszcze zrozumialabym, ze byli załamani brakiem potomka. Dziwne ale moze chodzi o coś zupełnie innego ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Ludzi się zmieniają, jak starają się o dziecko, w ciąży i po urodzeniu i to często mocno...a może jak jeszcze nie mieli, to mocno o to się dopytywaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojej koleżanki Brat nie mógl m iec dzieci 10 lat. W tym czasie jego zona z bardzo fajnej, wesołej babki zrobiła sie nerwowa, kytykujaca, po prostu inna osoba. Na dzieci nie mogla patrzec. A ja sama urodzila ( in vitro) to znowu zaczela sie usmiechac, ale mimo wszytsko jest juz inna. Zdystansowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu ciotka-klotka
Właśnie kochani nic nie było miedzy nami,zero spięcia,zatargów itd. Zawsze życzyliśmy im jak najlepiej.Nigdy nie rozmailiśmy na ich temat kiedy ich nie było przy rozmowie,jak coś mieliśmy do nich to od razu to mówiliśmy im a nie innym postronnym świadkom. Kiedy ja zaszłam w ciąże to oni byli narzeczeństwem.Były gratulacje. Kiedy ja urodziłam też mój mąż do nich od razu przedzwonił,a 2 tygodnie później nas odwiedzili - przedzwonili do nas cy mogą powitać maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Ja z własnego doświadczenia wiem, że z męża bratem i jego kobietą, bo nie są małżeństwem, było dobrze o ile sobie przytakiwaliśmy i ogólnie sie zgadzaliśmy...ale kiedyś przyjechali do nas na sylwestra i wyszła taka ważna sprawa w której ja i mąż mamy inne zdanie niż kobieta męża brata, oczywiście wszystko delikatnie i spokojnie, ale od tamtej pory już to nie to...to takie myślenie jak pisałam w poście wyżej...jest ok, jak się z nami zgadzacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz to po prostu wyjasnic, bo nie wiesz co w ich glowach siedzi Moze chodzi o Wasz brak zainteresowania ich "niemoca" ?? ludzie sa dziwni, nie dowiesz sie dopóki nie zapytasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu ciotka-klotka
beqwsa ----Nigdy sie ich nie dopytywaliśmy " kiedy dziecko " bo uważam że to trochę niestosowane bo nigdy nie wiadomo jaką kto przechodzi tragedie czyli czy są bezpłodni itd. Nawet jak mi się ona zwierzyła że mają problemy i tylko in vitro to NIGDY się ich po tym fakcie nie dopytywałam na jakim są etapie itd.Doszłam do wniosku ze jak będą chcieli t6o sami powiedzą.Nawet jak się spotykaliśmy u teściów (święta,imieniny) to nie poruszałam żadnych spraw związanych z moim dzieckiem....chyba że sami się o to pytali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhhuhuu
Zlej na nich ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Przykre...ale to się dość często zdarza...moje dobra koleżanka zerwała ze mną kontakt, tylko dlatego że nie mogła zajść w ciążę...dodam że ja nie mam dzieci i wtedy nawet w ciąży nie byłam, masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
No ok, piszesz bardzo rozsądnie, po mojemu...ale kurczę jak można nie powiedzieć o poronieniach najbliższej rodzinie, jak się ma dobry kontakt, szczególnie babka babce :O. I w końcu mieli in vitro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beqwsa- mozna nie mówić o poronieniu, o moim nawet mama nie wie ;) rózni sa ludzie i tak sobie mysle, ze kulturalnie nie pytalas ich o in-vitro a oni moze doszli do wniosku, ze masz ich w **** i dlatego sie nie odzywaja? jakis powod musi b yc przeciez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Ale też ja mam jakąś wyrozumiałość do takich ludzi, bo na prawdę to ciężkie dla większości osób, że nie mogą mieć dziecka, nawet jak tego bardzo nie pragną, człowiek się taki ułomny zaczyna czuć, niepłodność jest straszna, to gorsze psychicznie niż choroby jakieś inne, tak uważam...My rok się staraliśmy, nie dużo w sumie, ale jakiś przed smak tego poczułam, jak ludzie w koło wpadali przypadkeim, a my pełni zdrowi i nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
No właśnie w przypadku problemów z powiększeniem rodziny, to to jest mega powód, ludzie zaczynają się irracjonalnie zachowywać, mocno zamykać się w sobie każde słowa innych ich krzywdzą, znam takie osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A MOZE BYC TU JAKAŚ ZAWIŚĆ
zazdrość-takie uczucia mogą się tak objawiać,ich niechęć może mieć inne tło np materialne,coś np się musiało wydarzyć co ich wkurzyło,tym bardziej ,że jak piszesz było kiedyś ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
A do mnie przemawia to, że po prostu zazdrość o wasze dziecko, jak pisałam wyżej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu ciotka-klotka
beqwsa ----Moja szwagierka i teście o tym wiedzieli.Teście nigdy się nie wygadali , kryli tą tajemnicę bo oni ich o to prosili. Szwagierka nie ma dzieci...i może dlatego tak z nią na te tematy rozmawiali? Nie wiem.W każdym razie tydzień przed urodzinami synka oni podrzucili prezent mojej szwagierce by nam go dostarczyła. Czego zupełnie nie jestem wstanie pojąć.Powiedziałam wtedy szwagierce że następnym razem nie chcę by mi podrzucała prezenty bo po co one nam są skoro oni nas omijają (to samo powiedziałam również im).I wtedy od słowa do słowa ,po 1000000000 przyrzeczeniu powiedziała mi że ona jest w ciąży - 2 czy 3 miesiąc i że 2 pierwsze ciaże poroniła. Później jak ona była w 5-6 miesiącu mąż ich spotkał u teściów i ani słowem nie wspomnieli o ciąży (mąż twierdził że szczupło "chodziła" i pod obszerną tuniką nie było widać,wiadomo też jak to facet ;) ) dopiero o ciąży dowiedzieliśmy się jak była w 8 miesiącu od nich bo było już jak ciąży ukryć :o A kiedy nie wiedzieliśmy to nawet teście nic o tym nie wspomnieli. Z tego co wiem 1 i 2 to na bank in vitro,myślę że i ta ciąża również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Ba...ja znam takie osoby, które potrafią zerwać kontakt, albo go ograniczyć, bo choć nie planują dziecka, to jak się okaże że ktoś ma przed nimi, np. siostra, koleżanka, to ich to bardzo wkurza, ale to już jest chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu ciotka-klotka
avent --- To nie chodzi na pewno o in vitro! Ona nie cierpiała rozmów o dzieciach,ciązy więc jak ja mogłam o tym z nią rozmawiać ? Zresztą ona mi to powiedziała i powiedziała żebym nikomu nie mówiła i nie wracali do tego tematu.A on nigdy też nie powiedział mojemu mężowi że mają problemy mimo że są braćmi.Więc teoretycznie wiedziałam tylko ja,mąz nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Rany, to strasznie dziwne...przecież wy nie jesteście daleką rodziną! :O to przecież wiadomo o takich sprawach nawet jak kontakty są takie sobie...jakieś mega głupie tajemnice przed wami, czyli udawali tą niby przyjaźń :O, przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu ciotka-klotka
Myślę że nie uda nam się tego rozgryźć bo przecież nie zmuszą ich do rozmowy ,ale dzięki Wam że jesteście 🌼! Najważniejsze że dotarło do mnie to że oni mają problem ze sobą a nie ja. Aaaaa i jeszcze ktoś pisał że może dziecko chore i mozę dlatego olew3ają telefony.Z tego co wiem (od teściowej) że zdrowe bo ona pojechała do nich w sobotę,ale wróciła teściowa smutna bo ponoć za szybko przyjechała w odwiedziny.Co dla mnie ejst chore bo to logiczne że matka się cieszy i chciała zobaczyć wnuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Straszne są takie historie, człowiek myśli że ma fajną zgraną rodzinkę, a tu nagle coś takiego...:O, Choć ja miałam podobnie, z tym że my tak z bratem męża i jego dziewczyną mocno zgrani nie byliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Bo teraz taka moda, że do szpitala, domu, to nawet dziadkowie nie mogą zaraz pojechać :D, głupie to...tak jakby najbliższa rodzina to sie od razu na 3 dni pchała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Powiem ci, że jak ktoś zupełnie nie mówi, unika tematów tych najtrudniejszych w najbliższej rodzinie, to raczej nie ma co liczyć na pełną lojalność i pełną szczerość, jest gra pozorów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beqwsa
Ok nie każdy jest bardzo wylewny i opowiada o porażkach dokładnie, ale jak zupełnie unika, albo zaprzecza, to nie jest dla mnie fair...z kolei ten problem mam z moim bratem i jego żoną, problemy ich są mega widoczne, a oni robią dobrą minę do złej gry, pozorny luz, a tak na prawdę nerwica... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×