Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w różowym pokoju

Czy możliwe jest zapomnieć o pierwszej miłośći? ZNów pokochać tak samo mocno? :(

Polecane posty

Gość Psycholodzy z koziej doopy
Dla autorki miłość jest ważną sprawą w życiu. Nie dajcie jej zwątpienia w nią, ani nie bawcie się w analizy typu czy można tak samo/ mocno./pożądliwie, bo licytacja która miłość była większa jest bez sensu. Nie ma w życiu tak wielkich rzeczy, żeby nie mogły się pojawić większe. Jeśli tak uważacie, to zamykacie się na życie. W pierwszej kolejności trzeba wierzyc, że jest się zdolnym do miłości. Jeśli nie wierzy się w to, to znaczy tylko tyle, że żyje się raną z przeszłości. lub co gorsze nadal tą miłoscią. nigdy nie wybijaj klina klinem, bo krzywdzisz innych i siebie. Nikt nie zasługuje na to by go traktować jak swój osobisty sprawdzian czy terapię. Jak spotkasz odpowiednią osobę, to ją pokochasz, bo uwierzysz, że jest tego warta. Inne opcje tp. odczekiwania są zwykłą asekruacją. Mam w tym spore doświadczenie zawodowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozsadna po latach
przeczytalam tylko pierwszy post, dorzuce cos od siebie.... Nikogo nie kochalam tak, jak moja pierwsza milosc.Byl dla mnie calym swiatem, szalelismy za soba, niestety musielismy sie rozstac.... Byl ogromny bol, placz, blaganie, kleczal na kolanach, ale mimo ogromnej milosci do niego odeszlam. Nawet w chwili gdy odchodzilam, wiedzialam,ze nikogo w zyciu juz tak nie pokocham,bo to on jest tym jedynym, ja dla niego zreszta tak samo... Po roku wyszlam za maz za innego, pojawila sie milosc,ale to juz nie to samo, juz nie ten ogien, nie to natezenie uczuc choc mam udane malzenstwo, czesto wracam wspomnieniami do tamtej, pierwszej milosci, do tej namietnosci, do tego uczucia,wiem,ze w myslach zdradzam meza, ale to jest silniejsze ode mnie, te mysli same naplywaja...mijaja lata, zyje z mezem, jestem obok niego, ale w glebi serca tak naprawde jest ten jedyny...Okazuje sie, ze nie jestem odosobnionym przypadkiem, wiele kobiet tak robi,ze gdy nie moga byc z ukochanym, wybieraja milego,kochajacego faceta by wiesc w miare udane zycie choc wielka,prawdziwa milosc pozostala przy innym. Dlatego po latach uwazam, ze jak najbardziej warto walczyc o milosc, wtedy tego tak nie widzilam, unioslam sie honorem .... o ja glupia :o ps. to byl moj jedyny wpis, na zadne pytania nie odpowiadam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
rozsądna po latach Ja walczyłam,walczyłam tak,że aż się upokarzałam :( Płakałam,błagałam,przychodziłam do niego. Nawet do domu nie chciał mnie wpuścić,a jak już puścił...eh szkoda mówić jak to wyglądało. Zimno jak na biegunie :( Cokolwiek bym nie zrobiła dla niego udaję to uczucie :( To on zostawił mnie,a ja jestem wszystkiemu ponoć winna... Już nic nie jestem w stanie zrobić:( Boję się,i mam dziwne przeczucie,że skończę żyjąc właśnie w taki sposób jak Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pobądź trochę sama, daj sobie czas, polub ten stan. Odchoruj porządnie ten związek i nie śpiesz się z pakowaniem się w kolejny. Nie wiąż się z facetem tylko dlatego, że jest miły i dobry. Jak to zrobisz to gwarantuję ci, ze wspomnienie byłej miłości zniszczy ci życie. Poczekaj spokojnie na nową miłość. Ona przyjdzie predzej czy później, ale wtedy, gdy będziesz na to gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, TAK
Nie dzieje sie to od razu jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki. Najpierw musisz przerobic ten zwiazek i zakonczyc go rowniez wewnetrznie, na razie tak naprawde jeszcze sie z nim nie rozstalas. Mnie moja pierwsza milosc bardzo zranila i potrzebowalam czasu zeby dojsc do siebie i zaufac ponownie. Teraz mam idealnego mezczyzne i swietny zwiazek:). Wiem tez lepiej czego pragne i kogo szukam, nie usprawiedliwiam zachowan, zreszta nie ma nawet czego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ktoś
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
Podjęłam decyzję:( Innego wyboru nie mam :( W drugi dzień świąt dostał ode mnie płytę. Kiedy ją zobaczyłam od razu pomyślałam o nim,kupiłam-to było silniejsze ode mnie. Dodałam do tego parę słów na kartce. Chciał się spotkać,deklarował,że chce spróbować to posklejać. Do czasu aż dowiedział się,że mam kontakt z kumplem. Nagle już nie chciał. Jednym słowem dał mi nadzieję i wbił nóż w plecy bo...mam kumpla jak i on koleżanki. Jakbym dostała obuchem w głowę :( Zrozumiałam,że to co on czuje to już na pewno nie jest miłość,nagle zobaczyłam i uświadomiłam sobie wiele spraw które starałam się tłumaczyć,usprawiedliwiać. Wczoraj jakby było mało przejeżdżał obok domu mojego przyjaciela (wracając od nowej panienki) i nazwał mnie dziwką,dlaczego? Chyba sam nie wiedział. Koniec,nie dam tak rady:( Nie chcę i nie potrafię być sama i przyrzekłam sobie,na siłę,choćby miało nie wiem jak boleć wybiję go sobie z głowy,choćbym miała przed samą sobą udawać,że go nie kocham stanie się tak i choćbym miała sobie na siłę wmówić,że kocham innego :( To wszystko mnie przerosło,to jak mnie traktuje,jak daje nadzieję. Już ledwo żyję,nie potrafię się pozbierać,wczoraj przepłakałam całą noc i nie mam już sił na kolejny upadek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poorlove
przeczytalam tu te wszystkie posty... i teraz juz wiem ze o pierwsza milosc warto walczyc do konca.. jestem z moim lubym juz rok, codziennie sie klocimy, jak stare malzenstwo a mimo to nie wyobrazamy bez siebie dnia, wiem ze mam ogromny skarb i mam swiadomosc ze mam ta pierwsza najwieksza milosc przy sobie- za ktora inni by oddali wszystko- teraz ja jeszcze bardziej doceniam. kocham tego faceta ponad wszystko, miedzy nami jest szalona namietnosc, ktora mam nadzieje nie wygasnie jak i mam nadzieje ze mu sie nie znudze. dzieki wam teraz bede jeszcze bardziej pielegnowac to milosc miedzy nami bo nie chce byc jedna z was, ktora teskni za tym jedynym majac obok meza i dzieci. jestem jeszcze mloda, jeszcze sie ksztalce, ale zrobie wszystko aby ta milosc wytrwala do konca, nie pozwole sie poddac po kryzysie ktory pewnie nastapi.. bo to nieuniknione..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama pawia
Współczuję Ci bardzo,nie zachował się w porządku. Straszny egoista,skoro sam ma,a Tobie zabrania. Nie wiem tylko czy takie wmawianie sobie czegoś na siłę ma sens. Chyba lepiej pozwól sobie na łzy i ból,przeczekaj. Może Ci się wydawać,że się pozbierałaś i pewnego dnia uderzy Cię to dziesięć razy mocniej,a wtedy już na pewno będzie źle. Odczekaj choć parę dni,zerwij z nim zupełnie kontakt,zajmij się czymś,żeby nie mieć czasu na rozmyślanie i sama zobaczysz,że da się bez niego żyć. On potrafi,Ty na pewno też będziesz potrafić. My kobiety jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje,trzeba tylko pozwolić sobie na uświadomienie sobie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w różowym pokoju Nie wierzę, że można tylko raz kochać. Ja też miałam taka samą sytuację jak Ty. długo się z tym borykałam... A teraz, po wielu latach spotkałam mężczyznę bez którego nie wyobrażam sobie życia! I tamto uczucie sprzed lat, które uważałam za największą miłość życia jest nieporównywalne do tego! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
poorlove Skarbie życzę ci,żeby to przetrwało ale rok to tak naprawdę tyle co nic i jak sama się przekonałam,my same nie wystarczymy,żeby to utrzymać :( Więc życzę ci,aby i twój chłopak tak ten związek pielęgnował... Całą noc nie spałam,od 4 rano miotam się po domu,siłą przestawiając mózg na wyrzucenie go z myśli ale to silniejsze póki co :( Teraz muszę podjąć decyzję czy wyjeżdżam w maju na stałe z Polski czy zostaję wiążąc się z innym:( Z jednej strony chyba lepiej byłoby zmienić otoczenie,nie mieć z nim kontaktu,nie widzieć tych miejsc na widok których płaczę bo mam setki wspaniałych wspomnień z nich,jednocześnie ciśnie mi się wtedy do głowy,że jego strony to było udawane? A z drugiej nie wiem czy mam siły,teraz w takim stanie zaczynać samotnie życie gdzieś z dala,tęskniąc za bliskimi,bez przyjaciół :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzik123
wiecie dlaczego miniona milosc jest taka cudowna? bo jest miniona... po czasie w glowie siedza tylko dobre rzeczy a wszystkie wady ida w zapomnienie... miniona milosc to marzenie o to co nam sie wydaje ze mogloby byc... jest zwyczajnie wyidealizowana... i uwierzcie mi ze wiem o czym mowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
Kiedy ja właśnie dobrych wspomnień nie mam już prawie w ogóle :( Tak mnie zranił,że pamiętam głównie ból,żal,łzy,te złe chwile :( Dobre prawie zupełnie się już zatarły,a ja mimo wszystko nie chcę wspominać go w taki sposób. Kocham go ale teraz jednocześnie nienawidzę z całych sił,a żal i wściekłość które do niego mam przerastają wszystko :( Nie chcę tak czuć,nie chcę ale to silniejsze ode mnie :( Mam przez to wyrzuty sumienia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama pawia
Dziewczyno oszalałaś? Wyrzuty sumienia? Masz prawo czuć co czujesz,nie jesteśmy maszynami które można przeprogramować,mamy prawo do buntu,żalu,złości i nienawiści również. Po prostu nie pielęgnuj tych uczuć,niech są i z czasem wygasną. Płacz,krzycz,rzuć talerzem,zapisz się na boks ;) Wyżyj się,wsiądź na rower,jedź w góry,biegaj,zmęcz się,żeby już nie mieć sił na skupianie się na czymkolwiek :) To pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w różowym pokoju jeżeli nie masz już dobrych wspomnień, tylko same złe, to automatycznie powinnaś przestań kochać. Ale z drugiej strony, ja bym zawalczyła, bo możesz żałować do końca życia, jak wyjedziesz. Nie wiem co tam między Wami zaszło, bo nie czytałam od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
Nie mam już o co walczyć:( Walczyłam przez tyle czasu,upokarzając się,wyciągając rękę,kto wie jak jeszcze :( On zawsze wynajduje sobie setki powodów dla których nie może/nie chce/nie powinien/nie ma sił. Ostatnim był przyjaciel,mimo,że on sam ma przyjaciółkę :( O co tu walczyć :( ? On już nie kocha i czas przestać się łudzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest możliwe
Jeśli czujesz,że to ten jedyny to przygotuj się na tęsknotę i cierpienie do końca życia. Pokochasz pewnie innego,ale to nie będzie nawet w 1/10 tak silne,zapewniam cię i nawet mając dzieci,szczęśliwe małżeństwo,kochającego męża nie będzie dnia bez cierpienia z miłości do tamtego. Choćbyś miała to czuć tylko 3 sekundy dziennie to będzie boleć równie mocno :( Wiem coś o tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnb
9 miesięcy to bardzo mało czasu. Zapomnieć nie zapomnisz, ale przyjdzie czas, że przestaniesz reagować emocjonalnie na niego a zaczniesz na innego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ah ta Ania :(
Kochana, ja przechodzę dokładnie kropka w kropkę to samo. Ta sama sytuacja, takie samo zachowanie byłego, identyczne z twoim moje uczucie do niego :( U mnie od rozstania mijają dopiero 4 tygodnie. Byliśmy w związku 7 lat, to on porzucił mnie dla młodszej. Kocham go najbardziej na świecie, wszystko bym dała żeby wrócił, wszystko jestem w stanie mu wybaczyc byle tylko znów pokochał ale on już ma inną i podobno jest z nią bardzo szczęśliwy :( Tyle we mnie uczuć i emocji, że nie wiem jak to ogarnąć. Z jednej strony kocham, z drugiej boli mnie to jak mnie traktował przez te 7 lat i jeszcze ten cyrk w dniu rozstania :( Przez pierwsze 3 tygodnie walczyłam, prosiłam żeby to wszystko przemyślał, zastanowił sie, wrócił, żebyśmy dali sobie kolejną szansę, że teraz już będzie lepiej.. upokorzyłam się tak, że chyba bardziej nie można a on NIC, jest zupełnie na NIE, już nic do mnie nie czuje, kompletnie nic :( chyba nawet nie chce abyśmy się przyjaźnili. Jedno wiem na pewno, czuję to z całych sił że to on był moim przeznaczeniem, chociaż on uważa inaczej. Znam siebie i wiem, że raczej nie będę w stanie pokochać innego, nie będę w stanie obdarzyć innego takim uczuciem jak mojego D. Za kilka dni minie pierwszy miesiąc od rozstania a ja nawet nie mam ochoty z żadnym innym facetem się umawiać, spotykać, idąc ulicą wzrok mam wbity w chodnik, po prostu nie chcę patrzeć na innych facetów. Albo On albo żaden inny. Jestem w takim wieku (28 l.) że pewnie kiedyś będę chciała mieć męża, dziecko, ale to będzie zupełnie inne uczucie, może bardziej racjonalne, pozbawione tej mieszanki adrenaliny z namiętnością, w głębi serca myślami będę przy moim D :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie to uczucie
od tzw czapy i nie mija,nawet jak sie gdzies przyczai to i tak wraca,oczywiscie po dlugim czasie idealizuje sie tą drugą osobę,po rozstaniu,ale to juz taka widac specyfika tego:O TĘSKNIĘ okrutnie do faceta który za ładnie sie nie zachował wobec mnie,zresztą ja nie bylam lepsza,pewnie to według tej zasady ze trafiłą kosa na kamień,on uwaza,ze nic nie rozumialam,ze jestem podla,,,ale jak mogł patrzec mi w oczy,pokazywac swoje zdjecia z wakcji a potem je zamiescic na portalu randkowym....moze to bylo nic,moze taka zabawa,ale ja tez mam swój honor,jesli szukał,,,to ja nie moglam stac na drodze do jego szczescia. nie wiadomo co z tym wszystkim co sie w człowieku kłebi zrobic,nie pamietam zebym az tak .,,,,pamiętala,,,😍 i się miotala i gubiła w tym wszystkim,tylko wlasciwie po co:( a moze to wiosna tak nastraja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i racjonalnie rozumiem
ze zycie biegnie,ze sie zmienilismy ze pewnie mial inne kobiety ...i to wszystko jest normalne,zyciowe i w ogole,,,ale ..jednoczesnie nie moge zniesc tej mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naturalne, że nikogo nie kocha się identycznie. Matka każde dziecko kocha inaczej, ale równie mocno. Inaczej się kocha matkę, siostrę, dziecko i partnera (każdego). Jeśli ktoś tu twierdzi, że autorka nie ma za grosz wyobraźni, to ma słabe pojęcie o kobiecej psychice, albo nie wie o co chodzi w temacie. I jak zostało powiedziane, musisz z tego wyjść, uwierzyć, że kolejna miłość nie zrani, bo jeśli zaczniesz się bronić, chronić, blokować lub coś tam jeszcze to stracisz wiele w życiu. Do każdego związku będziesz podchodzić negatywnie nastawiona, będziesz potrzebować czasu na miłość z cudzej strony, a jednocześnie oczekiwać jej od nowego partnera. Nigdy nikomu nie mów, że największe miłości masz za sobą, bo to krzywdzące. Potrzebujesz miłości w życiu, bo ewidentnie napawa cię sensem i dodaje skrzydeł. Czy pokochanie drugi raz równie mocno (A NIE TAK SAMO - jak nie wiadomo dlaczego, doczytali się niektórzy spec-doradcy) jest możliwe, ale zależy od Twoje woli, odcięcia się od przeszłości i częściowego wyparcia przeżytych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ah ta Ania :(
Coś w tym jest, że po jakimś czasie zaczynamy idealizować te osobe, widzimy tylko jej zalety a o wadach i przykrych sytuacjach szybko zapominamy, przynajmniej ja tak mam. Z moim D. tworzyliśmy naprawdę burzliwy związek. Były dni, że czułam się jak w bajce a za kilka dni sytuacja się odwracała i bywało gorąco.. telefony komórkowe lądowały w koszu na śmieci, potargane prześcieradła, rzucanie talerzami, kwiatkami :( ale jakie to ma teraz znaczenie?! Ja też nie byłam święta, powinnam była wiele swoich zachowań zmienić, przede wszystkim mój stosunek do niego a niestety często bywało tak, że dolewałam oliwy do ognia, ehh nie było to zbyt rozsądne. Dopiero dzisiaj, po tych tygodniach od rozstania doceniłam to co straciłam. Jak pod mikroskopem zobaczyłam i przemyślałam każdy swój najdrobniejszy błąd w ciągu tych 7 lat, wiem co robiłam źle, ale cóź z tego skoro On nie dał mi szansy tego naprawić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
Ah ta Ania:( Ja czuję dokładnie to samo:( Mój chciał się przyjaźnić ale ja nie wyobrażam sobie tego. Bo jak,ja go kocham i mam jakby nigdy nic spędzać z nim czas i udawać,ze jest ok? Mówił,że może z czasem,jak minie trochę czasu ale jednocześnie chciał poznawać inne,spotykać się z nimi :( Jego wymówka,dlaczego nie chce od razu? Ja go zraniłam bo powiedziałam mu parę przykrych słów jak i on mnie :( Okazało się,że ja jestem wszystkiemu winna :( Chwilę temu znów napisał zarzucając mi romans i związek z kumplem,nie mam sił,no dosłownie nie mam sił :( Gdybym chciała byłabym już z nim po ślubie,starała się o dziecko,a ten wiecznie,nic do niego nie dociera :( Jeszcze napisał,że on mnie nie olał,tylko,że ja wybrałam tamtego :( Czuję się jakby mnie ktoś wrzucił do bębna pralki i wywirował :( Wszystko mnie boli,czuję wręcz fizyczny ból :( Napisałam mu wczoraj żeby znikł z mojego życia i zabrał ten cały ból,nadzieję,zmarnowany czas,wiarę w niego i łzy skoro mnie nie chce :( I co ? Za to jestem dla niego zerem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tak nnie mozna
myslec ze ja jestem gorsza,ze jestem zerem i takie udoopianie swojej osoby,odwrotnie,,,,ze zasługujesz na miłosc i jestes the best a on ma to docenic,bo zadna nigdy tak go nie pokocha i nie ofiaruje tak wiele.. do góry głowy dziewczyny i nie beczec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem ze to dziwnie brzmi
to co napisalam,ale zaden facet nie doceni kobiety skamlącej i bez poczucia własnej wartosci, bywa ze ludzie muszza sie rozejsc zeby poczuc jak im na sobie zalezało,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w różowym pokoju
Skamlę od wczoraj bo już mi nerwy puściły. Wcześniej próbowałam rozmawiać,dogadać się...Nie skamlałam to miał pretensje,że już za nim nie biegam,że zawsze mogłam,że nagle mi nie zależy,że się nie staram,a sam nie zrobił nic. Mam swój honor i nie miałam zamiaru siedzieć u niego każdego dnia i błagać skoro to on mnie zostawił,a już tym bardziej,że zawsze kiedy wyciągałam rękę on mnie wyzywał,odpychał,był zimny albo obojętny :( I jak to sobie tłumaczy? Że mam romans z tamtym,mam zabezpieczenie i tak naprawdę mi to lata,że gram bo widać,że nic do niego nie czuje i dalej w tym stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja mam za sobą dwie nieszczęśliwie zakończone miłości, teraz jestem w kolejnym związku i uwierz mi, po każdym rozstaniu przeżywa się to samo. Ja za każdym razem czułam, że to ten i żaden inny, że już nikt mu nie dorówna. Nachodziły mnie myśli, że już zawsze będę sama. W obu przypadkach czułam wręcz fizyczny ból. Takie myśli to coś normalnego po każdym rozstaniu z kimś, na kim nam bardzo zależało. Z tego się wychodzi. Za parę lat będziesz się wstydziła sama przed sobą, że tak bardzo rozpaczałaś za takim dupku tak dupku, bo moim zdaniem, po tym co piszesz, facet nie jest wart twojego cierpienia. Naprawdę czas leczy ramy. To co teraz czujesz trzeba przeżyć, nie dusić w sobie emocji. Jak to odchorujesz i trochę pobędziesz sama ze sobą, z pewnością jeszcze pokochasz i to równie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja mam za sobą dwie nieszczęśliwie zakończone miłości, teraz jestem w kolejnym związku i uwierz mi, po każdym rozstaniu przeżywa się to samo. Ja za każdym razem czułam, że to ten i żaden inny, że już nikt mu nie dorówna. Nachodziły mnie myśli, że już zawsze będę sama. W obu przypadkach czułam wręcz fizyczny ból. Takie myśli to coś normalnego po każdym rozstaniu z kimś, na kim nam bardzo zależało. Z tego się wychodzi. Za parę lat będziesz się wstydziła sama przed sobą, że tak bardzo rozpaczałaś za takim dupku tak dupku, bo moim zdaniem, po tym co piszesz, facet nie jest wart twojego cierpienia. Naprawdę czas leczy ramy. To co teraz czujesz trzeba przeżyć, nie dusić w sobie emocji. Jak to odchorujesz i trochę pobędziesz sama ze sobą, z pewnością jeszcze pokochasz i to równie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×