Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagna100

Dzieci na weselu

Polecane posty

Gość gość007
Kiedy byłem starszym na weselu mojego brata ciotecznego, dzieci miały swój osobny stół i to było fajne. Na tym "fajność" się kończy. Dzieci na weselu = stado małych osobników biegających z balonami i obijających się o tańczących dorosłych(jednym to przeszkadza innym nie). Takie jest moje zdanie nie wyrażające jednoznacznej opinii czy dzieci zapraszać czy nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wyobrażam sobie tego pięknego i najszczęśliwszego dnia w moim życiu bez dzieci. Mam kilkoro chrześniaków mój narzeczony również i jeszcze dużo młodszego rodzeństwa ciotecznego i nie mogłam bym się bawić bez nich. Ja uwielbiam jak te małe "bachorki" biegają między nogami i sprawia im to wiele radości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super rozwiązaniem dla dzieci na weselu są kąciki do zabawy. Coraz więcej lokali weselnych ma w swojej ofercie aranżację przestrzeni dla maluchów:) Jeśli budżet na to pozwala, można nawet wynająć profesjonalistów do opieki nad pociechami, ja znam jedną taką firmę http://www.oprawa.gdziewesele.pl/Dekoracje/Animatornia-Opieka-i-Animacja-dla-Dzieci-na-Weselu.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pocisk
Wolałabym wykipić usługi barmana albo pokaz sztucznych ogni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilu ludzi tyle opinii. Do dzieci nic nie mam ale wesele to nie miejsce i nie czas na dzieci. Sama organizuje wesele i na 100% na zaproszeniu znajdzie się dopisek " bez dzieci". Wiem doskonale, że wszystkie mamy wypowiadające się na forum pilnują swoich dzieci ale ludzie są rożni. Nie stać mnie na zatrudnianie animatorów, przedszkolanek i bóg wie kogo jeszcze. Poza tym nie moje dzieci i nie mój kłopot. Tydzień temu byłam na weselu koleżanki ze studiów gdzie były dzieci. PM ulegli szantanom rodziny " że jak to tak bez dzieci nie wypada " Impreza niezapomniana do dziś włosy jeżą mi się na głowie. W kościele dzieci starsze bo od 6 - 12 lat zaczęły się śmiać, szeptać miedzy sobą ( siedziały w jednej ławeczce żeby było im raźniej) żaden dosłownie żaden rodzic nie zareagował. W pewnym monecie ksiądz wymownie się spojrzał w ich stronę i nastała cisza niestety już PO przysiędze. Sala weselna i pierwszy taniec krzyki i płacz dzieci, bo one tez chcą tańczyć. Potem było gorzej bieganie, niszczenie dekoracji a jeden chłopiec po tym jak obiadł się ciastami i deserami podczas zdjęcia z Panną Młodą wymuszonego zresztą przez ciocie i wujków zwymiotował na jej suknie!! PM w ryk i do pokoju musiała się przebrać ( w pożyczoną sukienkę świadkowej, którą ta wzięła na zmianę w razie czego ) i do końca imprezy pochlipywała. Ok 1 prawie wszyscy z dziećmi opuścili sale i zrobiło się pusto i tak jakoś smutno. Dodam, że nie wszystkie dzieci zachowywały się źle były na tej imprezie i takie co do których nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Grzeczne i ułożone. Ale jak widać nie każdy rodzic jest odpowiedzialny za dziecko podczas wesela i nie każde dziecko jest wychowane. Nie dziwcie się drogie mamy, że PM czasem wolą nie ryzykować bo słowo " może" nie jest dla nas żadną gwarancja na to, że podczas wesela unikniemy niemiłych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trójkąty i Kwadraty
Całe szczęście, że to nie ja byłam Świadkową na tym weselu, bo nie omieszkałabym powiedzieć parę słów tym rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świadkowa zareagowała była jakaś rozmowa ale szczegółów nie znam wiadomo po tym para z chłopcem szybko się zmyla w asyście krzyku na PM i dzieciaka. Szkoda mi tylko chłopca bo po minie było widać że był przestraszony i nie bardzo wiedział co i jak a w dodatku było mu troszkę głupio i jeszcze matka z ojcem się na niego wydzierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegość
Ja uważam, że z obu stron musi być dobra wola, bez względu na to, czy PM godzą się na dzieci, czy też nie. W sensie, że jak gość dostaje zaproszenie bez dzieci, to nie strzela z tego powodu fochów, a PM nie strzelają fochów, jak ktoś jest w sytuacji podbramkowej i zostaje w domu, bo nie ma z kim malucha zostawić (oczywiście, jeśli da znać odpowiednio wcześniej, a nie dzień przed weselem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niedawno byłam ze swoim dwulatkiem. Jak najbardziej jestem za dziećmi na weselach- zawsze u mnie w rodzinie były i wydawało mi się to naturalne, ale z mojego jednak dzikus. W kościele marudził, wiercił się- więc praktycznie cały czas mąż był z nim na zewnątrz (ślub rodziny z mojej strony), na weselu- z obiadu zjadł tyle co kot napłakał za to od razu wyczaił stolik z łakociami, nabrudził przy stole, próbował rozbroić dekoracje... obiad z mężem jedliśmy na zmianę i praktycznie po godzinie czy dwóch wesela mały już wylądował tam gdzie miał nocować. Nie było żadną rozrywką bieganie za maluchem bo ktoś tańczy, bo kelner idzie... Ale dodam że młodzi podkreślali że chcą żeby się pojawił na uroczystości. Za to starsze dzieci zachowywały się wszystkie grzecznie i odpowiednio, i nie było z nimi problemu chociaż wiadomo że i tak trzeba patrzyć co np. pięciolatka robi. Że nikomu innemu nie przeszkadzał- to wiedziałam, bo pilnowaliśmy tego, ale jednak na wyjścia rodzinne z nim to lepiej do lasu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nelma zapewne wyciągnęłaś tę historię z doopy, żeby dowieść słuszności tezy, że dzieci na weselach, to zło. a kto wymiotuje na weselach? przede wszystkim dorośli i to bynajmniej nie od ciasta.. sama narzygałam ciotce na torebkę od Batyckiego na ostatnim weselu i równie dobrze mogłam rzygnąć na kieckę młodej jakby się nawinęła.. książkę mogłabym napisać o tym co wyprawiał jeden wujek. kto więc psuje wesela? dorośli!! i o ile do wybryków dzieciaka można podejść z humorem i w ogóle łatwo przywołać do kontroli- w końcu to tylko bachor- to np dorosły zachowujący się jak bydle i obrażający ludzi dopiero może rozwalić imprezę i pozostawić niesmak. zresztą ja nie widzę problemu, bo każdy może zdecydować czy zaprasza dzieci czy nie i mieć takich gości jakich ma ochotę. sama jestem osobą nieznoszącą bachorów- z tym że "bachory" na żadnym weselu nigdy mi nie przeszkadzały, za to nachalni podpici "wujkowie" gapiący mi się w cycki owszem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina2041
Nelma, dzieciak zwymiotował, nie tylko dzieciaki wymiotują i nie zrobił przecież tego celowo. Równie dobrze mógł to zrobić jakiś gość, podpity wujek czy źle czująca się ciotka. Owszem, to przykre ale nie zganiajmy wszystkiego na dzieci. Ja na swoim weselu chcę dzieci, nie żałuję na nich pieniędzy za talerzyk tak jak wy. To, że sobie pobiegają nie przeszkadza mi, niech tańczą, śmieją się, cieszą. Wesele to impreza rodzinna, nie wyobrażam sobie nie zaprosić dzieci bo niby będą tylko przeszkadzać. One też mają prawo bawić się i cieszyć z parą młodą tym dniem. Z tego co obserwuję to większość znajomych nie zaprasza dzieci na wesele z jednego powodu- szkoda im na to pieniędzy. A te tłumaczenia, że dzieciaki przeszkadzają są idiotyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słusznie ktoś wyżej napisał, że nie obraża się z powodu zaproszenia bez dzieci, a para młoda niech się nie obraża, że ktoś nie może przyjść bo nie ma z kim dziecka zostawić - życie, takie sytuacje po prostu są i będą. Para młoda organizuje imprezę i ma prawo zaprosić bez dzieci a gość ma prawo odmówić jeśli nie znajdzie dla nich opieki. Proste. Naprawdę nie mam pojęcia z kim Wy się zadajecie, że znajomi nie pilnują swoich dzieci i jeszcze fochy strzelają. Rodzice zabierający swoje dzieci na wesela MUSZĄ (!) ich pilnować i patrzeć czy nikomu nie przeszkadzają. Jeśli dzieciaki są grzeczne i widać, że dobrze czują się na weselu to niech sobie tańczą, krzywdy nikomu nie robią. A jak zaczynają marudzić i przeszkadzać to obowiązkiem rodziców jest coś z tym zrobić. I rodzice powinni patrzeć obiektywnie na swoje dzieci, przecież dobrze je znają. Zdarza się, że dziecko ogólnie jest grzeczne, ale np. w dużych skupiskach ludzi zaczyna świrować i dokazywać - wtedy najlepiej takiego brzdąca nie brać na wesele. A nawet jak dziecko jest prawdziwym aniołkiem i grzecznie się bawi na weselu z innymi dziećmi to i tak trzeba mieć na nie oko. Dziecko jest tylko dzieckiem i nigdy nie wiadomo co mu strzeli do głowy czy kiedy zepsuje mu się humor i zacznie płakać lub dokazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bosa panna młoda
Faktem jest, ze goście, którzy przyszli z dziećmi wcześnie wyjdą. Z drugiej jednak strony dzieci wnoszą na wesela dużo śmiechu i spontaniczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"sama jestem osobą nieznoszącą bachorów- z tym że "bachory" na żadnym weselu nigdy mi nie przeszkadzały, za to nachalni podpici "wujkowie" gapiący mi się w cycki owszem.." Tyle osób pisze o tych podpitych wujkach, niesmacznych spojrzeniach, tańcach, tym że osoby dorosłe wymiotowały. To powiem wam że na dziwnych weselach bywacie bo od kiedy wesela są w luksusowych lokalach a nie starych remizach zaczęła być również kultura picia. Miałam niedawno wesele i nikt się nie opił ani z najbliższej rodziny ani z dalszej. Rodzice,chrzestni,dziadkowie nie piją prawie w ogóle żeby się dobrze trzymać a z dalszej rodziny albo znajomych pili ale z dużą kulturą. Widać że obracacie się w towarzystwie niezbyt kulturalnych osób. Zaznaczę że u mnie na weselu najbliźsi w rodzinie nie zdjęli nawet marynarek żeby trzymać fason a nie mówiąc o opiciu. Wesele było również bez dzieci i kazdy proszony dostosował sie do tego. Współczuję wam jeśli macie niekulturalne osoby w gronie najbliższych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ach dziękuję bardzo za te nieszczere wyrazy współczucia- a i owszem mam w rodzinie kilku alkoholików i są to ludzie wykształceni i na "stanowiskach" przywykli robić obciach w znacznie lepszych lokalach niż "remiza strażacka" :D poza tym, moja droga, na weselu nie bawi się zwykle wyłącznie najbliższa rodzina. przynajmniej połowa, to obcy ludzi- nie znam przecież nikogo np z rodziny narzeczonego kuzynki. no i wystarczy jedna "czarna owca", żeby rozwalić imprezę, a zachowania wszystkich nie przewidzisz niestety. a w moim odczuciu większość ludzi upija się w sposób nieatrakcyjny i nawet jak nie bełkocze czy nie rzyga, to taka osoba robi się lekko wulgarna/ głupkowata/ "zabawna" [w swoim mniemaniu], a wesele jest jednak imprezą, na której pije się dużo[głównie wódę] nawet w 5-o gwiazdkowych hotelach, a towarzystwo takich właśnie obcych podpitych nieznajomych "wujków", to taka sobie atrakcja. no i gratuluję rodziny, że na weselach sączą brandy i prowadzą dyskusje o filozofii i nikt nie jest pijany. tylko pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popadacie ze skrajności w skrajność - to trzeba albo się schlać i być wulgarnym albo delektować się homarem w majonezie i prowadzić dyskusje o filozofii przy akompaniamencie kwartetu smyczkowego? :/ A nie można tak wypośrodkować i po prostu normalnie kulturalnie się bawić - tańczyć przy normalnej muzyce, rozmawiać, śmiać się, wznosić toasty itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
generalnie roztrząsanie pobocznego wątku pijanych dorosłych jest zbędne, bo zostało, to poruszone tylko a propos rzekomych "dantejskich" scen odstawianych przez dzieci i chodzi tylko o to, że równie dobrze dorosły może zepsuć nastrój i jest, to nawet bardziej prawdopodobne niż ekscesy dziecka, więc może najlepiej nie zapraszać nikogo.. no i jak czytam o tych wszystkich "katastrofach" spowodowanych przez bachory, to mi się śmiać chce, bo tragedia jest tylko w głowie PM i wynika z "napinki", zadęcia i przypisywania całej imprezie rangi wizyty angielskiej królowej. normalna osoba nie popada w histerię, bo dzieciak zadrze ryja czy wpadnie komuś pod nogi. z takim nastawieniem lepiej darować sobie tę imprezę, bo zawsze będą jakieś problemy[ z gośćmi, obsługą, jedzeniem, kiecką, bukietem itp] i jak ktoś ma przeżywać każdą pierdołę, to szkoda nerwów. a historia z rzygami na kiecce, to ekstremalny przykład- są na pewno panny młode, które oblały się flakami, upaćkały tortem, kosmetykami, którym babcia wylała kawę albo ktoś nadepnął i porwał i co z tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:14:32 My sobie imprezy nie darowaliśmy,wszystko było dopięte na ostatni guzik,co do minuty miałam rozpisane co kiedy na weselu będzie i pan manager przypominał mi o tym.Nie mieliśmy problemu z dziećmi ponieważ ich nie zapraszaliśmy.Nie było również problemu z gośćmi,pili kulturalnie i ładnie się bawili.Obsługa bez zarzutów.Suknia wygodna,nie potargała się choć koleżanki mówiły że pewnie będę mieć podartą,bukiet oryginalny i taki jak sobie wymarzyłam,pierwszy taniec wyszedł tak jak miał wyjść bo był wyćwiczony.Nikt mnie niczym nie oblał,sama też nie oblałam się flakami,nie upaćkałam tortem ani kosmetykami. Jak widać wesele może być idealne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co widzę to nie tylko ja byłam na tym weselu. Szkoda żeśmy się nie spotkali. TO DO GOŚCIA KTÓRY TWIERDZI ŻE ZMYŚLAM. Ja nie twierdze, że tylko dzieci wymiotują dorosłym też sie zdarzy oczywiście. Tyle, że jeśli mamy problematycznych dorosłych to ich nie zapraszamy. Zazwyczaj tak jest. Dziecko w tym wypadku było bogu ducha winne bardziej zdenerwowało mnie zachowanie rodziców. Wziąłeś dzieciaka na wesele - pilnuj a nie chodzisz i szukasz jelenia, który dzieciakiem się zajmie bo mamusia i tatuś muszą sie wytańczyć lub nie zabieraj go jeśli wiesz jak może sie zachować. Rodzice chyba znają swoje pociechy. Ja organizując wesele nie chce na nim dzieci nie dlatego, że ich nie lubię ale dlatego, że niestety znam swoje ciotki i kuzynki. Wiem, że na niejednej rodzinnej imprezie były kwasy bo dzieciarnia robiła co chała. To tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ,nie .I wcale nie dlatego .ze PM nie chca . Ja idac na wesele chce sie dobrze bawic .Dlatego swoich maluchow nie zabieram .Dorosna ,beda samodzielne ok .Teraz dla nich za wczesnie na calonocne imprezy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za trzy miesiące mam wesele i nie zapraszam dzieci- zaznaczone na zaproszeniach Argumentów nie będę powtarzać bo już kilkakrotnie w dyskusji padały Mam prawo nie zaprosić a goście nie mający z kim pociechy zostawić mają prawo nie przyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam tylko na jednym weselu gdzie aż roiło się od kilkulatków I szczerze to najgorsze wesele ze wszystkich, źle wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Za trzy miesiące mam wesele i nie zapraszam dzieci- zaznaczone na zaproszeniach Argumentów nie będę powtarzać bo już kilkakrotnie w dyskusji padały Mam prawo nie zaprosić a goście nie mający z kim pociechy zostawić mają prawo nie przyjść" * O i to jest właśnie zdrowe podejście :) A tak z ciekawości, zapraszasz tylko osoby pełnoletnie czy młodzież od jakiegoś wieku też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Organizujesz wesele na które zapraszasz dorosłych z dziećmi? To co dla dorosłych jest atrakcyjne, dla dzieci staje się nużące. Mamy na to sposób! Dzięki nam wszyscy będę się dobrze bawić. Proponujemy Ci innowacyjne rozwiązanie: NIANIA NA PRZYJĘCIE!!!! Jesteśmy studentkami pedagogiki. Chętnie zajmiemy się pociechami podczas zabawy weselnej oferujemy! *Opieka dwóch animatorek * Kącik plastyczny * Gry planszowe * Pokaz i nauka skręcania balonów * Gry, zabawy, konkursy * Malowanie twarzy * Zabawy z chustą Klanzy Kontakt kaska92222@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie, ale o dziecko Pana młodego. Pobieramy się i są to nasze drugie małżeństwa. Ja mam dorosłą córkę i Ona zajmie się oczywiście sama sobą na weselu, natomiast mój TŻ ma córkę 10-letnią. Myślałam, że dobrze będzie, gdyż ktoś z bliskiej rodziny mojego TŻ na czas wesela, a przede wszystkim na ślubie i na samym początku wesela będzie opiekował się dziewczynką. Dziewczynka rezolutna mądra, spokojna i nie stwarzająca problemów. Jednak wczoraj przyszła teściowa powiedziała mojemu przyszłemu mężowi, że On musi małą się zajmować cały czas, bo to przecież małe dziecko i będzie czuło się źle. No i co teraz? Macie jakiś pomysł na rozwiązanie tego problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od dzieci... Osobiście miałabym obawy przed zaproszeniem dzieci. Uważam, że jest to święto PM, a niestety niektórzy rodzice tak wychowują swoje dzieci, że święto pary młodej mogłoby zamienić się w "spełniamy zachcianki naszego rozpieszczonego dzieciaczka tym razem na weselu". Są dzieciaki, które fajnie potrafią się bawić, jednak częściej spotykałam się z takimi, które w danej chwili muszą mieć spełnione zachcianki bo jak nie to armagedon, byłam również świadkiem gdy na dzień dobry zgarnięto balony koło siedzeń PM bo dziecko chciało, pomijam latanie za dzieckiem i zamieszanie, a później zastanawianie się kto dziecko bedzie pilnować, kto dziecko zawiezie do spania. Czy trzeba aż takiego zamieszania aby dziecko było np. 2h na weselu?Czy nie można od razu oddać je w opiekę zaufanej osobie, a nie robić show. Pomijam biedne małe dzieci które są czasem przetrzymywane do jakiś kosmicznych godzin i tak naprawdę dziecko się męczy i otoczenie bo przecież trzeba za dzieckiem latać, bo przecież rodzice też chcą się pobawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas goście są pozapraszani bez dzieci, oprócz dwójki, w tym właśnie dziecko mojego przyszłego męża. I mam problem, bo dziewczynka jest zaradna, ale przez rodzinę męża rozpieszczana i mój TŻ jest wręcz zadręczany codziennie przez swoją matkę (czyt. przyszłą teściową) telefonami z pytaniami czy dzwonił już dziś do córki i kiedy się ostatni raz z nią widział. Oczywiście mój TŻ widuje się z córką co tydzień na cały weekend, codziennie dzwoni do niej, ale matka Jego i tak codziennie wypytuje czy aby na pewno to zrobił. Teraz facet ma jazdę, że na Jego ślubie On ma sie zajmować dzieckiem. Natomiast ja mu powiedziałam, że dziecko oczywiście jest ważne, ale en właśnie dzień to nasze święto. Ten przerażony, że matka będzie mu jazdy robić, że jest wyrodny ojciec. No i powstał problem i nie wiem jak mam wytłumaczyć TŻ, że musi załatwić opiekę chociaż na ślub i początek wesela dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy twój przyszły mąż ma jakieś rodzeństwo, najlepiej z dziećmi w wieku tej dziewczynki. Wtedy można poprosić, aby siedziała z nimi w czasie uroczystości, a potem w czasie obiadu i pierwszego tańca. To duża dziewczynka i jeżeli znajdzie się wśród znanych sobie osób, nie powinna robić problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzeństwa nie ma, ale mojego przyszłego męża szwagierka ma 12-letnią córkę, z którą mała się przyjaźni i często się odwiedzają. Takie rozwiązanie właśnie przekazałam mojemu, ale on przerażony, że matka będzie miała (zresztą już ma) zastrzeżenia, że jak to tak, biedne dziecko zostawić. Rozwiązanie ze szwagierka najlepsze i na pewno się kobieta zgodzi, ale jak mojemu wytłumaczyć? Pisze tutaj, bo juz sama nie wiem, czy ta moja propozycja jest zła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×