Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Witam.Od razu piszę odn. mojego miasteczka ,dlatego ,że są to okolice dużego tak wspaniałego miasta. Kobietki dbajcie o siebie i o swoją psychikę,bo to jest bardzo ważne w tym ciężkim okresie życia.Nie poddawać się i myśleć pozytywnie. Nawet ,gdy te nasze dzieci nie przynoszą nam czasem radości to najważniejsze jest ,że one są i żyją.Ja do tej pory,choć mam już dorosłe dzieci to gdy mnie odwiedzą i siedzimy razem rozmawiamy to widzę w nich mojego zmarłego męża,czasem po zachowaniu,wyglądzie są podobni do swojego rodzica . Tak to wszystko jest to jest tylko życie.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
Witam. Wiecie może to nic pocieszającego ze nie tylko ja jestem wdową, że są inne kobiety, ale nawet to że można coś napisać że ktoś odpisze kto nas rozumie i wie czym jest pustka smutek której uważam chyba nikt nigdy nie zapełni to jakieś male ale jednak pocieszenie. Ktoraś pytala o US tak wniosek mam sama zlozyc odnośnie spadku ale przed złożeniem ma być ktoś (żaden znajomy bo ja nawet w swoim miasteczku nie mam US) u mnie w domu żeby spisac ten spadek także czekam na telefon i wizyte ale to dopiero po uprawomocnieniu postanowienia-3tyg. Nie wiem czy nie pisaląm ale jak czytałam kto co zostawił po mezu to ja powiem że zaraz po pogrzebie oddalam prawie wszystkie rzeczy jego bratankom zostawilam fajną czapke, szalik, pare butow żeby małemu może kiedyś pokazac że tata to jego nosil. W mieszkaniu pokój córek caly umeblowany jest jego rękoma i w tej kwestti nic nie będę zmieniac tylko pomaluje, kuchnia jego meble, lazienka-jego kafelki i poki co wszystko jeszcze z pare lat wytrzyma,a potem zobaczymy czy będzie mnie stać to pomysle na razie musze zrobić małemu pokoik i odmalować mieszkanie niby nic ale jak człowiek zazwyczaj uciekał od remontu meza samego z tym zostawiałam bo on najlepiej wiedział co i jak jedynie już końcowe efekty to razem wybieraliśmy, często korzystal że ja w pracy byłam a wiedział że nie lubie wiercenia czy brudzenia to wtedy czy szafki pomontował czy potapetowal żeby jak wracałam już było ladnie ehh złotego człowieka miałam za męża i w sumie może za bardzo się tym szczycilam i dumna bylam i dlatego tak to sie skończyło, ale jak nie byc dumnym jak on sam np po nocnym dyżurze potrafił przyleciec do pracy do mnie bo sobie kupił świeże buleczki i chcial zebym ja też takie zjadła, ot wzieło mnie na wspominki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Kobietki nie wiem co to jest , że ja nie wyobrażam sobie, że zajrzę do szafek męża a tam nie będzie jego ubrań. Może to dla mnie jest za wcześnie jeszcze. Czytałam dużo o żałobie i jest tak że powinno się pożegnać ze swoim mężem i pozwolić mu odejść. Ja nie potrafię, może gdyby zmarł z choroby to byłoby inaczej, a on wyszedł z domu na chwilę, nawet bramki nie zamknął i już nie wrócił, bo miał wypadek. Powiedzcie, czy po upływie kilku miesiecy, lat jest lepiej. Każda z Was ma pewnie inny czas od utraty męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie- ja dziś pracowity dzień mam. I jeszcze duuuużo muszę zrobić. HI-za-go podziwiam Ciebie za pozytywne myślenie. Ja chciałabym tak sama dla siebie być pozytywna-nie dla dzieci, znajomych -tylko tak po prostu dla siebie. Ale jednego dnia jestem innego się czepiam . Pewnie jak każdy. Pracujmy nad sobą - jesteśmy o niebo mądrzejsze i korzystajmy z tego. A ja mojego męża rzeczy w szafie maiłam długo - rzadko ją otwierałam. Teraz trzeba być trochę egoistką - racja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Do smutna40 wiesz ja też mam wrażenie ,że jestem tu za karę na ziemi i tak jak Ty zastanawiam się dlaczego zostałam wdową w młodym jeszcze wieku, zaczynam się obwiniać o różne rzeczy, że np. w złości coś mężowi powiedziałam przykrego i też gdybam ciągle, że gdybym zrobiła to czy tamto to by się to nie stało. Takie myślenie ciągle mi zaprząta głowę i mnie niszczy od środka, ale nie potrafię tych myśli się pozbyć. Ciężki ten nasz żywot. Powiedz mi czy Ty wierzysz w przeznaczenie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
Filipinko jestem osobą wierzącą, przed poznaniem męża byłam na paru pielgrzymkach w intencji żeby poznac dobrego meża. Po 2 czy 3 latach poznałam męza, był ministrantem, grał i śpiewał w zespole i kościelnym i takim młodzieżowym, tez chodzil na pielgrzymki wiec mój typ nie tylko z urody ale i zainteresowania podobne, dzieci wychowane naprawdę w fajnej katolickiej rodzinie i zobacz nie dane nam było się zestarzeć razem, corki(19i 13) od śmierci męża nie chcą mieć nic z kościołem wspólnego, szczególnie starszej zdanie jest takie że jakby Bog był to by uratowal im tate nie bardzo umiem odpierać i tłumaczyć ze widocznie tak miało być. Sama w początkowym okresie burzylam się przeciw temu, ale mam malucha, chcę żeby miał jakiś wzorzec że wiara jest potrzebna. Co do przeznaczenia to bardziej wierze że istnieje właśnie Bog i On kieruje tym wszystkim i wiem że jeżeli miałabym kogoś poznac to On mi postawi taka osobę na mojej drodze, jeżeli mam być sama to żadne poznawanie nie ma sensu bo to i tak nie wypali. A w styczniu ija u mnie 3 lata, co się zmienilo może jestem bardziej pogodzona że tak się stało, spokojniejsza ale w środku bardzo smutna, chociaż na zewnątrz nie pokazuje tego. Hi-za-go ciesze sie że masz z kim rozmawiać na skypie, masz racje marzenia trzeba mieć, powiem Ci szczerze że też marzylam jak pisalam z tym moim znajomym i fajny to byl czas ale bez żalu to zostawilam bo nie moge robic czegos wbrew sobie, dlatego dobrze ze u mnie szybko się wyjaśniło o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.Czy to wszystko musi być tak ciężkie i niezrozumiałe.Nie jesteśmy w stanie same decydować o własnym losie.choć jesteśmy same.Jest najwyższa moc-Bóg. Przeznaczenie?to chyba taka niewidzialna linia,która prowadzi nas do tego co nieuniknione. Nam się wydaje,że panujemy nad swoim życiem,że możemy zaplanować każdy krok............ To jest to tylko my musimy pomóc temu przeznaczeniu i ja osobiście to najlepiej się spełniam ,gdy uczestniczę w Eucharystii lub zwykłą modlitwą. Nie jesteśmy same On decyduje o wszystkim więc prośmy i błagajmy o opiekę nad nam zagubionymi i smutnymi. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Wierzę , że Bóg wszystkim kieruje, tylko dlaczego podejmuje takie decyzje i zabiera dobrych ludzi i dlaczego nas tak karze. Jest tylu morderców, odbierają życie innym i żyją i dalej to robią. Jak się z tym pogodzić, to musi być dla nas jakaś kara, ale za co, że pracujemy, że dobrze wychowaliśmy nasze dzieci. Ciężko to wszystko pojąć. pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, muszę się dzisiaj wygadać!!! mam problem z którym nie mogę sobie dzisiaj poradzić. Czemu ludzie niszczą ludzi którzy są szczerzy,wrażliwi?? lepiej być złym? bez uczuć? mający wszystko w tyłku? Dlaczego bawią się uczuciami wiedząc,że ta wrażliwa osoba może to przeżywać? to satysfakcja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się czasem wydaje,że Bóg zabiera takiego, który się przyda Jego celom a wielu zostawia po to żeby się poprawili a innych po to żeby pomagali innym. I nam przypadła w udziale ta rola. Smutna40 -też w moim życiu ktoś taki był-pisał esmesy, zabiegał o mnie, pomagał w bardzo wielu rzeczach i sprawach-prawie sielanka. Mało brakował a straciłabym zdrowy rozsądek. Acha - do tego przystojny jest. Długo to trwało. Było bardzo miłe ale się skończyło- bo co ? Bo o sex chodziło. A na dodatek z kimś był a udawał, że jest sam. Ciesz się,że tak szybko to u ciebie sie wyjaśniło- bo jak coś takiego długo trwa - to potem jest męka. Człowiek przyzwyczaja sie do przyjemności.I jeszcze jak jesteśmy w takiej sytuacji że potrzebujemy tego ciepełka.Tak czasem myślę co mój mąż powiedziałby na to- że pomieszało mi się w głowie- ja konkretna inżynierka dałam się tak bałamucić. Ale to nie było bałamucenie- to było naprawdę miłe bardzo. A trudne to jest bo dalej mam z nim kontakt i żal mi tamtego czasu. No ale trudno mówi się. Widac coś innego mi pisane jest. Piękna pogoda u Nas jest- 21 stopni-ludzie chodzą w krótkich rękawkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni Robercie nie wiedzą o czym mówisz- to jest inny rodzaj ludzki. Niestety. Tez mam ten problem. Jak najbardziej aktualne jest powiedzenie: "masz miękkie serce to musisz mieć twardy tyłek". Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renkaa, jestem tego samego zdania, co Ty. Oceniając Boga posługujemy się naszymi ludzkimi kategoriami, a przecież On nie jest z tego świata.My Boga nie znamy, nie znamy Jego planów wobec każdego z nas. Musimy tylko Mu uwierzyć, że co by nie uczynił, to na koniec wyjdzie nam na dobre. Dziecko kiedy dostaje klapsa, to ma pretensję do matki, bo nie rozumie, że matka może w ten sposób uchroniła je od śmierci pod kołami samochodu? Roberth, czasem bywa tak, że człowiek nienawidzi drugiego nie dlatego, że ten zrobił mu jakąś krzywdę. Często nienawidzi się człowieka, którego się wcześniej samemu skrzywdziło. Czy nie miał racji śp. Czesław Niemen, kiedy śpiewał: "Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła. I dziwne jest to, że od tylu lat człowiekiem gardzi człowiek." Nie mniej jednak przesłanie piosenki jest optymistyczne: Lecz ludzi dobrej woli jest więcej. Bądźmy więc "Ludźmi dobrej woli" i na zło odpowiadajmy dobrem. i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Robercie wiem co czujesz. Ja mieszkam na wsi i jak mąż miał wypadek, po którym zmarł, to wiekszość uczyniła sobie z tego niezłą jadkę, sami ułożyli różne historie, a mąż był szczerym człowiekiem, nie odmawiał pomocy , nawet swoją śmiercią uratował życie człowiekowi. Wszyscy popełniamy różne błędy, ale to są nasze błędy i nikt nie ma prawa osądzać. Ludzie Ci nie zdają sobie sprawy, że to co już za nami to dopiero przed nimi i nie zmienią się ,przejrzą na oczy jak ich dosięgnie jakaś tragedia, a może też ich nie nauczy niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Renka nie wiem jak ten facet mógł się bawić Twoimi uczuciami wiedząc przez co przeszłaś. Dobrze , że się zorientowałaś i nie zabrnęłaś dalej. Twój mąż wie że jesteś samotna i potrzebujesz ciepła, myślę że to rozumie.Jedno jest pewne w życiu , że nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy i nigdy już nie będziemy takie jak przed tragedią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, jak milo ze coraz nas wiecej. Hi-za-ga, jak zwykle masz dobry humor i jestes radosna. To fajnie. Opowiedz cos o tym mezczyznie, z ktorym rozmawiasz na skype, czy mieszkacie blisko siebie i spotkanie z nim za jakis czas bedzie mozliwe? Uwazam, ze trzeba korzystac z przyjemnosci, a nie ich unikac. Ale oczywiscie do wszystkiego trzeba "dojrzec", a na to kazdy z nas potrzebuje jakiegos tam czasu, mniej lub wiecej. Renka, mam pytanie. Piszesz, ze dlugo sie znalas z tym mezczyzna. I ze bylo fajnie.I ze z nim zerwalas kontakt ze wzgledu na seks. Powiedz mi, czy czy nie masz w ogole ochoty na seks, czy nie mialas ochoty wlasnie z tym mezczyzyna? Bo wydaje mi sie, ze po jakims czasie to przeciez calkiem normalne, ze dorosli ludzie ida ze soba do lozka. Pytam o to, bo seks to przeciez bardzo wazna sfera naszego zycia, mocno zaniedbana przez strate stalego partnera - meza. Ale czy ograniczenia w tym zakresie maja trwac wiecznie? Az boje sie tak myslec... Smutna40, dziekuje za info na temat rozprawy spadkowej. Postaram sie nie denerwowac ta rozprawa, chociaz pewnie niepokoj zostanie. Milego wieczoru Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaddarko- seks - ok - ale ta druga kobieta - właściwie dziewczyna, nie żona. O nią mi chodzi. Nie czułabym się komfortowo. Mogłoby to trwać gdybym traktowała sprawę czysto instrumentalnie-a już ale mogłam.I na dłuższą metę - bez przyszłości.A z jego strony było nie w porządku, że nie powiedział i nie dał po sobie poznać, że z kimś jest.Przypadkiem dowiedziałam się. Jaki jest ich układ- nie wiem do dziś - dziwny-przez kilka lat z nim pracowałam-zawsze wszystko było w pierwszej osobie. W domu mało co bywa - w pracę ucieka. Wygląda to tak jakby każde z nich swoim życiem żyło. Nie chciałam o tym rozmawiać. Może jeśli trochę czasu minie,nabiorę dystansu. Teraz też mówi, że wszystko jest ok. Jeśli czegoś potrzebuję - w momencie prawie mi pomaga.I Filipinko - on właściwie pierwszy po śmierci mojego męża zaoferował się z pomocą. Taką zwykłą -życiową. W sumie ideał - no ale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Filipinko masz rację - to już nigdy nie będzie to co było. Tamto było jedyne i niepowtarzalne a to co jest i będzie - nie wiem jak nazwać : nowym doświadczeniem? Czymś co było dla nas nieznane, działo się i dzieje ale obok nas. A teraz możemy to poznać - ale rozumnie. A Niemena Dziwny jest ten świat - mądrość wszechczasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
Witam wiecie jak wczoraj oglądałam Barwy szczęścia to se pomyślaląm że nie ma to jak w filmie, - chodzi mi o marysie- niedawno została wdowa a miała w sumie i fajnego borysa a teraz ten caly chyba marek i tak mi by tez odpowiadało ze facet chce poznac dzieci, razem cos zorganizować a nie jak mój znajomy zapraszal gdzies na wyjazd ale nie mogłabym ani w domu ani w pracy powiedzieć że z nim gdzies jade tylko cos wymyslac no bo bylaby sensacja kurcze tak wtedy się wkurzylam, że niby sensacja było by to ze wielki pan dyrektor z wdowa z trójka dzieci jest widywany, nie pokazałam że mnie to dotknęło, pożegnałam się, nawet jeszcze odpisałam wieczorem na smsa a na drugi dzień już milczenie z mojej strony ale on nie wie że mnie to zabolało- bo jeszcze w ten poniedziałek napisał ze zyczy udanego tygodnia bo chyba dalej jest cos nie tak. Ale wiecie co jest najgorsze, ze codziennie o nim myslę, bo zanim żeśmy się spotkali już tak na umówione spotkanie to chyba przez 2 miesiące cały czas pisaliśmy smsy i po prostu brakuje tego miłego dnia czy co slychac naprawdę dziwny jest ten świat. Renkaa i filipinka macie racje - nigdy nie bedzie juz tak jak bylo, ale tak jak Hi-za-ga mowi chcialby byc czlowiek jeszcze szczesliwy ale jak jestem tylko w pracy albo tylko z dziecmi czy z rodzina to wiadomo ze nie mam szans na spotykanie i poznawanie ludzi, pozostaje internet ale jakoś sie chyba nie odważe poczekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. kaddarko pytasz o znajomego z ktorym rozmawiam na skypie.Mieszka on na innej planecie dokladnie w Montrealu .I nie znaczy ,że ta odleglośc jest nie do pokonania,Jest i już wyznaczone spotkanie ,tylko jego znajomi w Polsce mieszkają obok mnie.To mnie też troche wybawi od ciagłego przebywania.Ale tak myślę ,ze spotkanie wszystko zmieni ,dlatego nie robię sobie żadnej nadziei. No kobietki nie smućcie się -życie jest piękne. Tylko my już nie mamy dużego wyboru.Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Smutna40 masz rację , że chciałoby się być jeszcze szczęśliwym, ale gdzie znależć to szczęście, to nie jest takie proste. Hi-za-ga ma rację, że nie ma wielkiego wyboru. Tak sobie myślę, że są miliony ludzi na świecie, ale nie ma już takiego drugiego człowieka jak mąż, a i my już nie jesteśmy te same kobitki co wcześniej i nikt tego nie zmieni. Inaczej patrzymy na świat i jesteśmy o wiele mądrzejsze od innych. Ludzie przejmują się pierdołami, kłocą, zazdroszczą, bo nie wiedzą co znaczy tragedia taka co nas spotkała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam jeszcze nieśpiących. Pracowity miałam dzień - trochę w biurze, trochę w ogrodzie a na koniec w castoramie. Teraz pracować trochę muszę. Smutna - u mnie te esemeski trwały dwa lata i trwają -może w mniejszym nasileniu. Miło mimo wszystko - tylko ja jestem inna. A uważam , ze jeśli mamy kogoś jeszcze spotkać na swojej drodze to spotkamy.Tylko trzeba się trochę otworzyć. Może to jeszcze nie czas. Z ww facetem wiązało mnie coś(tzw chemia?). Ale tylko z nim. Ale też znam go 6 lat. Z nowopoznanymi facetami dwa razy sie spotkałam- ale to nie to. Musze kogoś długo znać, żeby zaufać- a i to niekiedy nic nie daje - jak na załączonym obrazku. Nic na siłę. Na ten moment wolę to moje przyjaciółkowanie się z kolegami - przynajmniej są jasno ustalone reguły i nie ma rozczarowań.HI-ZA-GO - ale w stresie byłabym na Twoim miejscu. Naprawdę az taką rezerwę masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A mnie się czasem wydaje,że Bóg zabiera takiego, który się przyda Jego celom a wielu zostawia po to żeby się poprawili a innych po to żeby pomagali innym. I nam przypadła w udziale ta rola." Wyraz bóg pisze się z małej litery:P.No i mi nie przeszkadza jak jakaś jest wdowa ale jak zachowuje się niestosownie do swojego statusu towarzyskiego:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.Czy jestem w stresie-raczej nie bo nic mnie z tym człowiekiem nie wiąże,rozmawiamy na skypie -zazwyczaj są to tematy spędzonego dnia i tyle ,,,,że widzimy się. Jest tylko towarzyszem rozmów poza tym nic więcej. Tak że pewnie będzie inaczej wyglądało spotkanie bo rzeczywistość to nie real. Ta nasz ostrożność i nieufność to czasem nas gubi.Sama czujność i panowanie nad wszystkim przyda nam się każdej z nas.Ale jesteśmy tylko ludźmi i zawsze uczymy się na błędach. Nie myślimy źle i o tym co będzie jutro. Narazie jest dziś przed nami weekend i miłych chwil w tych dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Cieplutkiego, słonecznego jesiennego dnia zyczę. U nas pięknie słonko świeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna40
Witam. Hi-za-go - piszesz że sa to zwykłe codzienne rozmowy - ale właśnie nam potrzeba takich zwyklych normalnych rozmów a jezeli mialoby byc uczucie to wiadomo ze nie od razu - trzymam kciuki bo może cos ci sie pieknego z tego rozwinie. U mnie w nocy straszny wiatr, rano padało a teraz dalej nieprzyjemnie ale chociaz nie pada. W weekend mam gości wiec na pewno szybko mi zleci. renkaa - ehh te smsy, pisz jak najdłużej:), bo mimo że nie chcialam tego kontynuowac to nie wiem czy jak by napisal to bym dalej nie pisala. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i słoneczko już nie świeci. Nawet zimno się zrobiło. A na jutro na grilla umawialiśmy się.:(/:) OJ kobietki- smutno mi sie zrobiło i tęsknie za dawnymi dobrymi czasami. I za tym niedobrym znajomym też. Własnie mówią w radiu, ze mamy się uśmiechać bo życie jest wtedy lżejsze - wiec uśmiechajmy się. Nawet głupkowato czasem. A ja dalej pracuje - to taki przerywnik. Powodzenia dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś sobie roiłam, że powtórnie wyjdę za mąż za wdowca też z dziećmi. Oboje w podobnej sytuacji, będziemy wspólnie wychowywać dzieci i stworzymy rodzinkę. Jednak mój starszy syn odniósł się do tego pomysłu bardzo niechętnie. Pomyślałam, że nic na siłę i rozstaliśmy się. Po latach oceniam, że dobrze postąpiłam. Byłaby to przede wszystkim wielka krzywda dla dzieci, czy to jego, czy moich. Bo zmarłego rodzica nikt nie zastąpi. A wy jak uważacie? Pozdrawiam wszystkie wdowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Hisako nie dziw się ,że syn tak zareagował. Dla dzieci to bardzo trudne, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Wydaje mi się, że dzieci nie zaakceptuja tak łatwo partnera swojego rodzica, zależy to jeszcze w jakim są wieku. Moim zdaniem jeżeli Ci bardzo zależało, to powinnaś była próbować, bo tak to nigdy się nie dowiesz jakby było. Pozdrawiam wszystkie kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która jest wdową od 5-ciu lat. Od stycznia mieszka z mężczyzną, który był kawalerem. Ona ma dwie dorosłe córki. No i miedzy nią a tym mężczyzną jest ok ale między nim a dziewczynami nie bardzo. No i ona ma wątpliwości teraz. No jest to problem: bo miłością trzeba się wtedy dzielić. I ktoś chyba zawsze czuje się pokrzywdzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. A u mnie ladne sloneczko, tylko wiatr dosyc chlodny. Jade dzisiaj na wies do znajomych, planujemy grilla i spacer po lesie. I mam nadzieje, ze taka pogoda - bez deszczu - utrzyma sie jak najdluzej. Co do kontaktow dzieci i nowego partnera....wydaje mi sie, ze z dziecmi trzeba rozmawiac o tym, ze partner nigdy nie zastapi ich rodzica, i ze nikt tego nawet nie probuje. Nie wolno dac sie steroryzowac dzieciom i rezygnowac, jezeli znajomosc jest fajna i sprawia przyjemnosc. Bo mama ma prawo do wlasnego zycia. Podobnie jak dzieci maja prawo do wlasnego. Milej soboty zycze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×