Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ola2

ile kasy jako chrzestny?

Polecane posty

Gość popier..... Was
rozumując jak ty .. Chyba każdy myślący człowiek wie że wesele to nie tylko opłata za gości na sali. I nawet gdyby goście TYLKO podkreślę TYLKO dali żeby pokryć za swoją osobę to jest to około 1/2 wszystkich wydatków. Czyli generalnie ty robisz wesele, zapraszasz ludzi, a ci - chcąc dostąpić wielkiej uwagi i doceny z twojej strony - mają zwrócić za to, co zjedzą, najlepiej minimum 500 zł jak to daleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeki zanjomy. WIesz co? Ja pierdzielę więc wesele. Z tych 500 zł na prezent tylko (a gdzie ubrać się, dojechać, często za noclegi goście sami muszą płacić, kwiaty), to ja se wezmę 200 zł, swojego faceta, zrobimy sobie wyżerki, kupimy alkohol i będziemy mogli pobawić się w naprawdę miłym towarzystwie i nikt nam dupy nie obrobi (no najwyżej za to, że nie przyszliśmy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier..... Was
doincredible881 myśląc tak jak ty, to najlepiej w ogóle nie mieć dzieci, bo nie wiadomo co się w życiu wydarzy:-o A skoro ktoś ma dzieci, to zobligowany jest na wesele w kopertw władować minimum 2000, bo mniej to przeciez nie liczy się. Ktoś ma własne dzieci w odstawke dać, odmówić im wakacji, by uszczęsliwić jakąś powaloną materialistkę:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexandra z Torunia
Incredible, nie odpowiedziałaś na moje pytanie. A co do mnie... nie jeżdżę samochodem, tylko komunikacją miejską (80 zł za bilet miesięczny) lub rowerem od maja do września, nie oglądam TV, a komputer, internet oraz komórkę mam dlatego, że potrzebuję w pracy i po to by komunikować się z bliskimi, którzy niestety mieszkają dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhhjgjghjkghjkmh
incredible881 Ty,ale masz nie rowno pod sufitem.czytajac Twoje wypowiedzi,az sie slabo robi. ludzie maja naprawde wieksze problemy niz odkladanie na wesele.ja np wole przeznaczyc 500zl na moja rodzine czy jakies wyjscie wspolne(pomimo,ze mnie stac na wiele)niz dac w koperte znajomym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesele też wyniesie nas ok 60 tys i też nikogo nie interesuje za co się ubierzemy, zrobimy dekorację i wszystkie pozostałe rzeczy. Robimy wesele bo wiemy że rodziny tego oczekują. Często tak jest że pary młode mogłyby żyć bez ślubu ale rodziny się upierają więc wesela się robi by podtrzymać tradycję. Nie zmuszamy gości żeby przyszli. Dajemy zaproszenia by nikt nie czuł się odrzucony czy niezaproszony. Jest członkiem rodziny - zapraszamy go. Jeśli z jakiś powodów nie przyjdzie to jest jego decyzja. My zapraszamy, my mamy czyste sumienie. Nie mamy poczucia że kogoś kolokwialnie mówiąc "olaliśmy" Nie chcemy też zapraszać jedynie majętnych osób bo ci biedniejsi by się pogniewali, źle by się czuli więc dajemy im wybór. Chyba jest to stosowne. Nigdzie nie napisałam że obrażam się na gości jak odmówią przyjścia. Zaproszenia dajemy a czy dopisze 30 osób czy 60 czy 90 czy 120 to nie ma znaczenia. NAJBLIŻSZA rodzina i przyjaciele i tak będą z nami i wiemy to na 100% a dalsze osoby z którymi mamy mniejszy kontakt bo czasem tak bywa że ludzie spotykają się raz na jakiś czas ma możliwość podjęcia decyzji. Nigdzie też nie napisałam że wyrzucimy gości z sali jak nie dadzą na pokrycie talerzyka. Nie będę sie powtarzać bo napisałam już to powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexandra z Torunia
A poza tym - zakładając, że mam raczej ubogą rodzinę to mam nie robić albo w ogóle wesela albo zrobić byle zrobić bo ich nie będzie stać na to, by się zwrócił ich "talerzyk" tak? Właśnie o to chodzi - sama zdecydowałam ile wydam i jak będzie wyglądało to moje wesele, więc gości których chcę zaprosić by byli ze mną w tym dniu goowno może obchodzić ile wydałam. Bo to był MÓJ wybór, jakie będą koszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier..... Was
analizując dalej zy nie poczulibyście się zlekceważeni przez parę młodą gdyby zaprosiła was by wspólnie się radować każdy za swoje pieniędze ? Zrozumcie jedną sprawę. Tak się już utarło w Polsce że PM zapraszają na wesele i goście mają wszystko zapewnione, a goście w ramach tego odwdzięczają się tym samym dając prezenty które nie powinny być ze stratą dla PM. Gdyby zwyczaj w Polsce był inny i na moich gości nic bym nie wydałą to bym i nic nie oczekiwała. Przecież od gości których zapraszam na ślub nie oczekuję nic. Nic za nich nie płacę. Przyjdą do koscioła i wrócą do domu. Jakbym mogła od nich wymagać cokolwiek, i absolutnie nie obgadałabym kogoś ze przed kościołem złożył mi jedynie życzenia i ie dał choćby kwiatka. Nie miałabym żadnych pretensji natomiast jeśli już zapraszam kogoś na salę to już są jakieś oczekiwania. Może gdybyśmy dawali w koperty mało to być może nie oczekiwalibyśmy od gosci czegoś więcej, ale skoro jedni mogą to czemu drudzy nie --------------------------------------------------------------------------------------- Zatem skoro zapraszasz na salę, to ktoś musi się stawić? Idąc dalej - skoro przyszedł, to ma obowiązek dać kopertę adekwatną do miejsca i cen tam obowiązujących, bo inaczej ...obrobią mu tyłek. Idąc jeszcze dalej - dostając zaproszenie na wesele, mówię "niestety, nie stać mnie na lokal, poraduję się z wami w kościele, potem wrócę do domu i mi to wystarczy". I wg ciebie to jest ok - tam mocno na skróty. No to ja już wiem, mam pewność wręcz i jestem przekonana, że mam rację, nie chodząc na wesela do panien o podobnym podejściu do twojego. Kochana, w Polsce utarło się, że wesele robią ci, których na to stać (nawet na kredyt, ale musi być go stać, by potem to spłacić). I normalny człowiek, na poziomie, nigdy nie powie, że gość przyjmując zaporoszenie ma dać tyle, by wróciło z PM z nawiązką, czyli to co zeżrą i plus nadwyżka liczona jako zysk:-o Nie uważasz, że takie myślenie nie jest normalne? Zapewniam cię, że nie. Zapraszając gości, chcę by cieszyli się ze mną tym dniem. I nie ma opcji, że ktoś czuje, że musi dać ileś tam. To ja zapraszam gości i ja to finansuję, a goście - jak chcą i ich stać, dają coś na nową drogę. To jest normalność, a nie zwracanie kosztów, bo ktoś wyprodukował zaproszenie, które mi przysłał. Twoja idea jest chora i to jak tłumaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexandra z Torunia
"NAJBLIŻSZA rodzina i przyjaciele i tak będą z nami i wiemy to na 100%" no tak, pewnie są bogaci dlatego będą z Wami na 100%, gdyby byli ubożsi to już gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym gdybyśmy wiedzieli że nikt nie chciałby przyjść na nasze wesele to byśmy go nie robili. Wzięlibyśmy cichy ślub tylko we dwoje powiedzmy na Dominikanie czy w innym egzotycznym miejscu i też byłoby dobrze. Nie upieramy się przy niczym. Wiemy że każdy czeka na ten ślub to będzie. Kochamy się i nie jest to dla nas istotne czy będą tłumy czy najbliższa rodzina czy tylko my sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier..... Was
I może bezpośrednio tak nie mówisz, ale czytając twoje posty ma się wrażenie, że skoro ktoś się decyduje być z wami, to musi się postarać:-o A jak ma dzieci, to już w ogóle. I nawet mega konserwatywna rodzina nie może nikogo zmusić do wesela - mogą naciskac na ślub, ale jak kogoś nie stać na to, by się "postawić" po slubie, to po co szopka? Są ludzie, którzy rodzinę po slubie zapraszają na raty. DO domu, na obiad i ciacho. Nie wymagając nic wzamian, a jedynie po to, by się spotkać. Bo śluby,wesela mają to do siebie, że spotyka się rodzina, którą ciężko z innej okazji zebrać do kupy w jeden dzień. I to jest idea robienia wesel! A nie, że my robimy wesele, bo rodzina się domaga. No owszem, jak się mocno domaga (np, rodzice), to niech finansują, a nie zmuszają młodych by płacili za coś, co im się wydaje przesadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhhjgjghjkghjkmh
incredible881,zebys sie nie zdziwila z tymi goscmi...mojej znajomej polowa gosci odmowila przyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier..... Was
Ok, zgoda, na pewno są ludzie (rodzina i znajomi), którzy chętnie będą z wami. Nie neguję tego, ze robicie to też dla nich, bo chcą z wami w ten dzień świętować. Neguję twoje podejście do wartości prezentów w zestawieniu z przybyciem na wesele, poczytaj raz jeszcze swoje pierwsze posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No to ja już wiem, mam pewność wręcz i jestem przekonana, że mam rację, nie chodząc na wesela do panien o podobnym podejściu do twojego." Nie chcesz to nie chodź, czy jak odmówiłaś to ktoś obraził się na ciebie smiertelnie czy przyjął to w sposób delikatny ? Jak zaakceptował twoją decyzję to nie wiem czemu widzisz problem. "Kochana, w Polsce utarło się, że wesele robią ci, których na to stać" Zgadzam się !!! Ale w Polsce również utarło się że gościa też musi byc stać na wesele bo prezent, bo ubranie, bo dojazd, bo czasem nawet nocleg trzeba sobie opłacić Tyczy się to i jednych i drugich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jeddna
Do powyżej, dlaczego goście muszą pokrywać tzw. talerzyk? Jak zorganizuję imieniny, urodziny, to też goście mają zwrócić na przyjęcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier.....Was
A no to widzisz - tu się zgadzamy. Tyle, że jak widzisz, od głównej idei wątku odbiegło mocno. Mnie ubodło, że padło tu stwierdzenie (gdzieś na początku), że jak kogoś stać na to, by mieć dzieci, to jak idzie na wesele (bez tych dzieci pewnie), to musi dać dużo więcej jak ktoś, kto tych dzieci nie ma. Akurat śmiem uważać, że właśnie więcej "wymagać" można w tej materii od tych bezdzietnych...tyle w kwestii tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier.....Was
No właśnie, te urodziny w knajpie, czy tam imieniny. A co mnie - jako gościa - obchodzi, że ktoś se ułatwia lajf , zamawia gotowce w knajpie i zaprasza tam gości. To ja mam przez to drenować se portfel, bo zapraszający się postawił? Jego lenistwo, jego brocha z kosztami. Jak chce, zaprosi, pójdę, ale prezent daję taki, na jaki uważam, że mnie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem dlaczego tak bardzo się tego czepiacie. W każdej rodzinie jest inaczej. U nas jest jak jest i nikt nie ma do nikogo żalu że zwraca się za osobę. Wręcz jest to komfortowe i jasne. Idę na wesele do siostry daję XXXX zł, siostra przychodzi do mnie daje tyle samo. Dlatego każdy moze pozwolic sobie na danie więcej bo to wraca wcześniej czy później. U nas to normalne. Ktoś robi wesele, to trzeba mu dać na nową drogę życia, idę do kogoś no niestety ale mój portfel zrobi się lżejszy. Wy możecie sobie dawać ile chcecie. Jak już napisałam. Nie mam nic do tego bo ani mi nie dacie ani nie zabierzecie. A to czy przyjdzie większość zaproszonych gości, czy tylko połowa czy sami najbliżsi to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to że my się kochamy, ze będą z nami NAJBLIŻSZE nam osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak robilismy nasze wesele 5lat temu do głowy mi nie przyszło by zapraszac kogos i liczyc by mi sie zwróciło za talerzyk:O kazdy dał tyle ile było go stać, obojętnie czy przyszedł z dzieckiem czy bez. nie obliczałam ze ten powinien dac wiecej bo duzo zarabia bo to czy to. nie jestem materialistką i nie znosze sępów na kasę... a texty o tym ze trzeba dac tyle by "móc patrzeć prosto w oczy parze młodej" padłam1!!!!!!! co to za bzdury? no jasne, jak ktos przyjdzie w 5 osób i da 100 zł to faktycznie moze nie fajnie, ale 300 zł juz ok, no nie? nie musi sie zwrócic za talerzyk od osoby, pierwszy raz słysze taka weselną zasade! chorzy ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patrząc twoim tokiem to skoro siorze dajesz XXXXX a ona ci da tyle samo, to najlepiej niech prezent od ciebie schowa do szuflady i odda ci go w dniu twojego slubu:D:D:D:D:D:D jaki jest wiec sens tego prezentu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier.....Was
I żeby nie było. Akurat stać mnie (póki co), by mieć to co mam, chociaż nie zarabiamy z mężem po kilkanaście tysi na miesiąc. Mamy - tak uważam - dość, by godnie żyć. Nie piszę ile, to nie ważne, dla nas jest dość tego, by jeszcze oszczędzać. Nawet na prezenty za 1000 zł też nas by było stać. Tyle, że tak naprawdę ja wolę powiedzmy dać komuś połowę tego w prezencie, a połowę przeznaczyć na inny cel, z którego skorzystają dzieci. Ja dzieci po weselach nie ciągam, nawet jak mamy zaproszenie z nimi. Raz córka była z nami, bo blisko było i tylko do 21.30, bo padała na nos. Jak ma się dzieci, to i priorytety są inne kochana. Może kiedyś to zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tyle, że jak widzisz, od głównej idei wątku odbiegło mocno. Mnie ubodło, że padło tu stwierdzenie (gdzieś na początku), że jak kogoś stać na to, by mieć dzieci, to jak idzie na wesele (bez tych dzieci pewnie), to musi dać dużo więcej jak ktoś, kto tych dzieci nie ma" Źle mnie zrozumiałaś miałam na myśli że osoba która ma dzieci traktowana jest na równi z osobami które nie mają dzieci. Chodziło mi tutaj ze tłumaczenia w stylu, nie stać mnie zeby dać w kopertę tyle czy tyle bo mam dzieci są nie na miejscu. Stać kogos na dzieci to i na włozenie do koperty też. Absolutnie nie miałam na myśli ze jak ktoś idzie na wesele bez dzieci ale je ma to powinien dać więcej niż ci któzy nie mają. To jedno z drugim nie ma żadnego powiązania. Nie istotna jest to czy ktoś ma dzieci czy nie ma bo jak nie zabiera ich z sobą na wesele to nie opłacamy za nie więc nie widzę powodu by taka para miała dać więcej od tej która ich nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwietniulka Co oni zrobią z tymi pieniędzmi nie interesuje mnie :) Nie spisuję banknotów żeby sprawdzać czy to są te same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem takiego pytania. Jak mozna sie o cos takiego pytac na forum? Przeciez chyba wiesz na ile chcesz lub mozesz dac. Co to jakies stawki w polsce obowiazkowe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ze kogos stac na dzieci nie musi znaczyc tego ze ma ochote oddawac te pieniądze dla mlodej pary skoro ma dzieci. 1000 zł na prezent to duzo. moze dac 500 zł a a drugie 500 zl przeznaczyc np na wycieczke dla swoich dzieci. bo tak chce i tyle. a mloda para ma cale zycie na to by dorobic sie kasy i nie mozna wymagac od gosci by sie zwracalo za talerzyk to niedorzeczne. skoro ty masz takie wielkie serce ze uwielbiasz dawac pieniądze rodzinie- twoja sprawa. ale nie próbuj wjeżdzac na ambicje tym którzy wolą dac skromniejszy prezent i zarzucac im z tego powodu "braku klasy". ty o tej klasie nie masz najmniejszego pojęcia. mylisz klase z pieniedzmi i materializmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to ze kogos stac na dzieci nie musi znaczyc tego ze ma ochote oddawac te pieniądze dla mlodej pary skoro ma dzieci. 1000 zł na prezent to duzo. moze dac 500 zł a a drugie 500 zl przeznaczyc np na wycieczke dla swoich dzieci. bo tak chce i tyle." Każdy przeznacza swoje pieniądze na co chce. I nie narzucam nic nikomu. Chce ktos to przyjdzie na wesele nie to nie. I ile chce to da w kopertę. "skoro ty masz takie wielkie serce ze uwielbiasz dawac pieniądze rodzinie- twoja sprawa. ale nie próbuj wjeżdzac na ambicje tym którzy wolą dac skromniejszy prezent i zarzucac im z tego powodu "braku klasy". ty o tej klasie nie masz najmniejszego pojęcia. mylisz klase z pieniedzmi i materializmem." Jeśli ktoś da mi mało to dam tu tyle samo na jego wesele. Dla mnie to nie problem a oszczędność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier.....Was
No widzisz, teraz piszesz, że u was tak jest. Za słabo to zaakcentowałaś, próbując przekonać innych, że twoje podejście jest ok i tak powinno być. Poza tym ja nadal nie mogę nadążyć za twoim tokiem rozumowania...serio. Tzn. jestem w stanie zrozumieć, że to gość w głębi siebie może mieć takie poczucie, ale ja patrząc z perspektywy gościa , nie potrafię zgodzić się z tym, ze ktoś sobie robi wesele full wypas w mega drogiej restauracji, a ja mam za to zwrócić, bo taki to u was zwyczaj. Bo tak czy siak, z tego wszystkiego to wynika. I owszem, młodym miło jest, jak coś dostają, ale nie rozumiem stwierdzenia "trzeba im coś dać na nową drogę"...owszem: zyczenia, dobre słowo...prezent, to powinien być drugoplanowy. No ale dla mnie TEN dzień, to głównie był ślub, szczerze mówiąc, nie miałam ochoty na wesele, ja lubię położyć się spać o 22:p a tu musiałam się prosto trzymać do 7 rano, do ostatniego gościa ... ale że właśnie rodzice ze strony męża mają dużą rodzinę i czuli się w obowiązku, by zaprosić, to ok. Koszty podzielone były proporcjonalnie, więc nie czepiałam się. Fajnie otwierało się prezenty, dużo pościeli było:-D to mnie też cieszyło. Jakiś obrus z serwetami, komplet kubków z talerzykami (gliniaków), z 5 walizek sztućców , no i też kasa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że mogę dać więcej nie oznacza że nie mogę dać mniej. Jeśli ktoś pierwszy narzuca warunki to jak najbardziej potrafię się dostosować. Jestem dość elastyczną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popier.....Was
Czyli "Jak Kuba Bogu..." No własnie ja nie kumam takiego podejścia. Ja mam brata, od którego na swoje wesele (X lat temu) dostałam 100 zł bodajże; ja na jego dałam 300 parę lat później. Jadąc takim tokiem rozumowania, powinnam dac mu 100 zł:p:p:p niezłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×