Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam mętlik w głowie

Dziecko w szpitalu, wyrzuty sumienia

Polecane posty

Gość autorko wypocznij
odpocznij rób teraz na co masz ochote i w dupie miej zazdrosne zawistne suki z kafe typy mama 26 itp bezmózgi , dziecko to nie święty ołtarz taka prawda , wyjec pospolity potafi tak dac matce popalic ze naturalnością jest jej ucieczka w umyśle , odpoczywaj i nie miej żadnych wyrzutów , jesteś mądra kobietą która nie uwiesiła się w życiu tylko na dzieciach i mężu jak te kretynki które maja tutaj najwięcjej do wyszczekania a w realu ani me ani be i w dupie mam ich najazd na mnie za zdanie odmienne w tym kraju nie można mieć innego niż zajadłe idiotki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafia292
do tego powyżej: "dziecko to nie święty ołtarzyk" wiesz co,jesli ktoś swiadomie decyduje sie na macierzyństwo to wydaje mi sie,ze dziecko powinno być najważniejsze ponad wszystko,korona by jej z głowy nie spadła,gdyby posiedziała z dzieckiem te pare dni w szpitalu,tym bardziej,ze jak sie domyslam autorka nie pracuje i siedzi sobie wygodnie na dupsku podczas gdy dziecko lezy osamotnione w szpitalnej sali-nikt nie kaze jej tam nocowac,ale mogła by posiedziec z dzieckiem w ciągu dnia,egoistka i tyle. moja córka miała prawie 3 latka jak trafiła do szpitala w skutek nieszczesliwego wypadku,warowałam przy niej dzień i noc,24h na dobe,praktycznie mieszkałam 2 m-ce w szpitalu(bo tyle córka musiała leżeć),miałysmy sale tylko dla siebie,oczywiscie musiałam za wszystko płacic,nie w głowie mi był odpoczynek,warowałam jak pies przy jej łóżku,czytałam bajki,pokazywałam to,co było za oknem a w Sylwestra urządziłyśmy sobie małą imprezkę z pielęgniarkami:P ps. pozdrawiam b.serdecznie wszystkie Spielęgniarki z CLO-Siemianowice Śl,w szczególnosci z odcinka "plastycznego"-wspaniali ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozaliaaaaaa
w niektorych szpitalach nie ma mozliwości zostawienia tak małego dziecka samego, np. w szpitalu w moim mieście :-) to ze rodzic zostaje jest oczywiste, jakos cięzko sobie wyobrazic2 pielegniarki na zmianie popoludniowej czy 1 pielegniarke na zmianie nocnej zeby zajmowala sie wszystkimi dziecmi na odzdziale :-) Moj synek byl 3 razy w szpitalu i za kazdym razem byłam z nim z czego 2 razy po 10 dni!! nie wyobrażam sobie inaczej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie nie jestes dobrą matką autorko. Dla mnie to nie do pomyslenia zeby zostawić dziecko same. Mój synek jak miał 0,5 roku tez wyladował w szpitalu i pomimo tego że mieszkam od tego miejsca dosłownie 5 min piechotką to nie zostawiałam go ani na minutę. W nocy tez byłam przy nim. Nie wyobrazam sobie zostawic cierpiącego dziecka samego. Czego ty go uczysz? Chyba tylko tego, że w ciężkich chwilach może liczyć samo na siebie a matka ma go gdzieś własnie wtedy kiedy najbardziej jej potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ougiylh
Wiesz autorko... Ja dzieckiem zajmuję się sama. Nikt nigdy nawet mu pieluchy nie zmienił oprócz mnie. Kiedy moje dziecko trafiło do szpitala..to wreszcie wypoczęłam, wyspałam się, ogarnęłam wszystko w domu.I ogromnie zatęskniłam za czasem gdy dziecka nie było i gdy tak po prostu miałam czas na ZWYKŁE CODZIENNE CZYNNOŚCI jak kąpiel, umycie zębów czy odkurzenie pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasienka_kasienka
Próbujesz się sama przed sobą usprawidliwić jak widać, ale prawda jest taka że nie jesteś dojrzała na tyle aby zrozumieć istotę macirzyństwa. Ty po prostu urodziłaś dziecko i je teraz wychowujesz, ale co z oddaniem? Dziecko jako mała istotka bezwarunkowo potrzebuje Cię w pierwszych latach życia. To TY masz je wspierać w każdym momencie jego życia. Dziwię się autorko, że tak do tego podchodzisz. Twoja wygoda jest dla Ciebie teraz istotniejsza niż własne pewnie przestraszone nowym otoczeniem, tyloma obcymi ludźmi, dziecko. TAK- jesteś wyrodną matką. Nie rozumiesz macierzyństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz ty bezczelna
to ja się wypowiem z perspektywy dziecka porzucanego (tak, to dobre słowo) przez matkę w szpitalach. Byłam maleńkim dzieckiem w latach 80tych, byłam bardzo chorowita, bo moja wspaniała mamusia całą ciążę paliła faje (wiecie jakie papierochy były w PRLu, nie ? Sama smoła bez filtra nawet). Nie była patologią, była młodą kobietą (22 letnią), ktorej urodziło się nieplanowane drugie dziecko w rok po pierwszym. Cóż, wpadka. W ciągu kilku pierwszych lat życia byłam w szpitalu dość często. Wtedy nie było możliwości żeby dzieci zostawały z rodzicami. Większości tych swoich tam pobytów nie pamiętam, pamiętam tylko jak miałam już tak ze cztery lata - to jest moje jedyne wspomnienie z bardzo wczesnego dzieciństwa. Pamiętam, że potwornie wyłam jak mnie matka zanosiła na oddział i jedną scenę - jak na odchodnym się do mnie odwraca, macha mi i mówi pa pa. Wiecie co sobie wtedy pomyślałam ? Że już jej nie zobaczę i że szpital to już bedzie mój nowy dom. Takiej rozpaczy, smutku i poczucia....zdrady się nie zapomina. Nie wiem jak często matka mnie odwiedzała...nie pamiętam. Ale jak ją znam, to pewnie też miała radochę, że sobie w końcu trochę odpocznie. Dzisiaj mam 33 lata i do dzisiaj tę traumę pamiętam. Leczę się na nerwicę. Nigdy w życiu nie zostawilabym małego dziecka samego dłużej na parę godzin. Ono nic nie rozumie, tylko instynktem się kieruje, brak matki odczuwa wręcz fizycznie !! Jeżeli któraś tego nie ogarnia, to powinna się wysterylizować !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitulinka
Moja corka byla raz w szpitalu i caly czas przy niej bylam. Pamietam, ze w sali obok lezal chlopczyk okolo 6 msc. i mial raczki i nozki poprzywiazywane bandazem do szczebelkow lozeczka, zeby sobie nie powyrywal wenflonow, dla mnie byl to straszny widok. Samotny placzacy maluch! nie rozumiem jak tak mozna zostawic dziecko kiedy cie najbardziej potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osz ty bezczelna naprawdę bardzo Ci współczuję. do autorki rób jak uważasz, ale pamiętaj że wszystko co robimy do nas wraca. i obyś na starość nie płakała bo dziecko zostawi Cię samo. mam 2 dzieci. i oboje niestety były już w szpitalu. i jeśli z którymś z dzieci nie byłam ja to był mąż. pamiętam jakie miałam wyrzuty sumienia bo syn miał mieć zabieg chirurgiczny a ja na tydzień przed jego wyjazdem do szpitala sama trafiłam na oddział bo groziło mi poronienie. wyszłam ze szpitala dzień przed tym jak mały szedł na zabieg. jeździłam do niego codziennie 70 km w jedną stronę żeby tylko z nim pobyć. a wieczorami wyłam w poduszkę bo był z nim mąż a nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filetowa żaba
Właśnie o to chodzi, że tak małe dziecko jest strasznie przywiązane do mamy! Porzucenie to dla niego trauma na całe życie. Rozumiem zostawić na parę godzin czy nawet na cały dzień u dziadków, żeby mieć trochę czasu dla siebie i odpocząć. Ale co innego wysłać dziecko na kilka dni do szpitala i nie odwiedzać. Twoim i męża zasranym obowiązkiem jest siedzieć przy dziecku w takiej chwili! Podobnie jak osz ty bezczelna mam okropne wspomnienie z dzieciństwa, bo mając niecałe 3 lata trafiłam na kilka dni na oddział zakaźny. W latach 80' na taki oddział rodzice nawet nie mogli wejść, więc te kilka dni spędziłam sama w zamkniętej sali. Podobno pielęgniarki przychodziły do mnie i się ze mną bawiły, ale ja i tak pamiętam to poczucie samotności, strachu i brak zrozumienia sytuacji! A najgorsze co pamiętam, to widok twarzy mojej mamy na balkonie za oknem, która godzinami tam siedziała i serce jej się krajało, że nie może być przy mnie. A ja tak pragnęłam, żeby przyszła i mnie przytuliła... Piszę to jako przestrogę, szkoda, żeby autorka zrobiła swojemu dziecku taka traumę, skoro może tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filetowa żaba
Właśnie o to chodzi, że tak małe dziecko jest strasznie przywiązane do mamy! Porzucenie to dla niego trauma na całe życie. Rozumiem zostawić na parę godzin czy nawet na cały dzień u dziadków, żeby mieć trochę czasu dla siebie i odpocząć. Ale co innego wysłać dziecko na kilka dni do szpitala i nie odwiedzać. Twoim i męża zasranym obowiązkiem jest siedzieć przy dziecku w takiej chwili! Podobnie jak osz ty bezczelna mam okropne wspomnienie z dzieciństwa, bo mając niecałe 3 lata trafiłam na kilka dni na oddział zakaźny. W latach 80' na taki oddział rodzice nawet nie mogli wejść, więc te kilka dni spędziłam sama w zamkniętej sali. Podobno pielęgniarki przychodziły do mnie i się ze mną bawiły, ale ja i tak pamiętam to poczucie samotności, strachu i brak zrozumienia sytuacji! A najgorsze co pamiętam, to widok twarzy mojej mamy na balkonie za oknem, która godzinami tam siedziała i serce jej się krajało, że nie może być przy mnie. A ja tak pragnęłam, żeby przyszła i mnie przytuliła... Piszę to jako przestrogę, szkoda, żeby autorka zrobiła swojemu dziecku taka traumę, skoro może tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filetowa żaba
Właśnie o to chodzi, że tak małe dziecko jest strasznie przywiązane do mamy! Porzucenie to dla niego trauma na całe życie. Rozumiem zostawić na parę godzin czy nawet na cały dzień u dziadków, żeby mieć trochę czasu dla siebie i odpocząć. Ale co innego wysłać dziecko na kilka dni do szpitala i nie odwiedzać. Twoim i męża zasranym obowiązkiem jest siedzieć przy dziecku w takiej chwili! Podobnie jak osz ty bezczelna mam okropne wspomnienie z dzieciństwa, bo mając niecałe 3 lata trafiłam na kilka dni na oddział zakaźny. W latach 80' na taki oddział rodzice nawet nie mogli wejść, więc te kilka dni spędziłam sama w zamkniętej sali. Podobno pielęgniarki przychodziły do mnie i się ze mną bawiły, ale ja i tak pamiętam to poczucie samotności, strachu i brak zrozumienia sytuacji! A najgorsze co pamiętam, to widok twarzy mojej mamy na balkonie za oknem, która godzinami tam siedziała i serce jej się krajało, że nie może być przy mnie. A ja tak pragnęłam, żeby przyszła i mnie przytuliła... Piszę to jako przestrogę, szkoda, żeby autorka zrobiła swojemu dziecku taka traumę, skoro może tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie ma co się zastanawiać czy prowokacja czy nie ! Zrozumcie że na świecie są i takie matki,są morderczynie,są gwałciciele itd. świat nie składa się tylko z idealnych historii. A wracając do tematu jesteś wyrodną matką :o Nie dorosłaś do tego by mieć dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedojebany jesteś
ten temat to mnie wkurwil. JAK mozna zostawic SWOJE dziecko SAME w szpitalu zwlaszcza TAK MALUTKI???? ogarnij sie!!! czujesz sie dobrze bez niego to po co go w ogole rodzilas??????? ma 6m jest SAM tam pielęgniarka przyjdzie tylko zabrac go na badania i znowu zostawi i przyjdzie jak zacznie plakac w niebo głosy jak bedzie glodne czy narobi w pieluche tam nikt go nie przytuli lezy i sie w sufit gapi????? SAM!?? Bo mamusia kochana ma dosc??? dziecko to obowiazek zapamietaj to sobie masz je do konca zycia z chwila porodu!!i nie pierdolcie niech odpocznie-to jest dziecko a nie pies. trzeba bylo odpoczywac jak byl w domu zostawic komus na 1h i wyjsc sie odchamic . nie doroslas do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masakra, a zawsze oskarżałam moją matke o to, ze ma serce z kamienia. nawet ona jak moj brat byl maly i lezal w szpitalu (a zaznacze, ze byl to 1995 rok i nie bylo takich mozliwosci jak teraz, ze mamy moga zostawac w szpitalu ze swoimi dziecmi albo mezowie moga byc przy narodzinach swoich dzieci), to jechala kilka dziesiat kilometrow pociagiem do niego rano i wracala ostatnim pociagiem dopiero jak moj brat zasnal. i tak codziennie. a ja z moja siostra bylysmy u babci i nasz tata po nas wieczorem przychodzil i zabieral do domu a mama zostawala do nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja napisze tak Wam
Jak moje dzieci są w szpitalu to siedzę z nimi 24 na dobę. Nieraz i na korytarzu spalam bo ich nie zostawię. Nie ma mowy. Oni mnie wtedy potrzebują jest im źle są chorzy boli ich i ja muszę być i stać jak Cerber przy nich żeby mieli wszystko czego im potrzeba i choć trochę ich cierpienie ukoić. Natomiast jak są zdrowe i zostają u dziadków na dzień czy nawet na noc to wcale nie tęsknie wypoczywam, relaksuje się i napawam się cisza i tym ze nic nie muszę a wszystko mogę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
Nie zostawiłabym dziecka samego w szpitalu (no, chyba że NAPRAWDĘ nie mogłabym z nim zostać - ale wtedy siedział by z nim ojciec lub babcia). Szkoda mi dzieci, które są w szpitalach same, dziecko boi sie zastrzyków, badania, matka zawsze potem przytuli, opowie bajkę, pobawi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla i bla
Podziwiam... Ja bym sie nawet siłą usunąć nie dała ze szpitala... Co innego oddać zdrowe dziecko dziadkom na dzień, dwa - i ze spokojnym sumieniem zająć się sobą. Ale chore dziecko samo w szpitalu zostawić? I jeszcze tłumaczyc to wszystko pracą? Naprawdę nie myślisz o tym, że cierpi, tęskni, potrzebuje przytulenia, dotyku? Tym bardziej, że jest chory :( A pielęgniarki naprawdę nie biegaja do takich samotnych, zostawionych dzieci żeby przytulać i uspokoić, kiedy płaczą :( Chyba nie dojrzeliście do bycia rodzicami, ani ty, ani mąż. Coś chyba nie tak jest, skoro po tylu dniach nie odwiedzania dziecka w szpitalu nic a nic cie to nie rusza... A w zasadzie rusza - w końcu masz czas dla siebie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pojmuję takich osób. Byłam z moją małą dwa razy w szpitalu. Na 5 min jej nie zostawiłam. Spałam przy łóżku na gołej podłodze bo nie było gdzie i nie można było nic sobie przynieść. Miałam do dyspozycji 1,5 m na ok 1 m. Jak leżałam, to już przejścia nie było i nie wyobrażam sobie dziecka zostawić, choć byłam mega zmęczona, niewyspana itd Były tam takie dzieci same - serce się łamało... nie pojmuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko współczuję twojemu dziecku. Ty go po prostu nie kochasz. Zamiast siedzieć na dupie poszłabyś teraz do niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zal mi dziecka autorki. Kilka razy ktoś wspomniał, że dziecko nie będzie nic pamiętać. A wiecie, że jest coś takiego jak pamieć emocjonalna. Czytałam o badaniach przeprowadzonych na osobach które zostały adpotowane w okresie niemowlęcym. Osoby te przez całe życie mają poczucie porzucenia mimo tego, że adopcji nie pamiętają.... ciekawe jak odbije się to na psychice dziecka autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprbuj przez zabawę
temat żyje, a autorki nie ma. Mam nadzieję że jest przy dziecku. Co do wspomnień szpitalnych mogę powiedzieć że mój mąż trafił do szpitala jak miał 1,5 roku, był tam sam chyba ze 2 tygodnie, wtedy nie było wolno rodzicom tam siedzieć z dzieckiem, pielęgniarki tylko teściowej pokazywały go przez szybę :( Po tym stał się innym dzieckiem, naprawdę po wielu rozmowach z mężem na ten temat, doszliśmy do wniosku że to, że go szpital zmienił ( choć on sam nie może tego potwierdzić bo był za mały) i to że ja całe dzieciństwo szpitale- sanatoria-szpitale( tyle tylko że ja wszystko pamiętam bo miałam od 5 lat i tak przez kilka lat), to jest jakis element jakaś cecha naszych charakterów które nas połączyły ze sobą choć nieświadomie, bo kiedy się poznawaliśmy to nie roztrząsaliśmy szczegółowo naszej przeszłości;). Więc oboje jesteśmy ludźmi z jakimś elementem szpitala odciśniętego na psychice. Uczucie wielkiego smutku miałam zawsze w tych placówkach, mimo że już rozumiałam że nie jestem porzucona na zawsze (rodzice zawsze byli w porach odwiedzin, poza tymi godzinami nie było wolno :( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja tez byla w szpilatu sama
Nie przeadzajcie drogie mamy.Moja 5 letnia corka rownez byla 10 dni w szpitalu bezemnie i jakos miala sie baardzo dobrze, w jej salui tylko dwoje dzieic mialo mamy NIE PRACUJACE a reszta dzieci byla pod okeim pielegniarek.Codziennie dowiedzalismy ja 2 godz ,miala sie dobrze, baiwla sie z innymi dziecmi, nie plakala nigdy za nami.WIec przestancie dramatyzowac.Nie kazde dziekco potzrbuje rodzica 24/h jak widocznie wasze.Gdy miala 7 lat takze na tydzien sama w szpitalu byla i jakos wcale traumy nigdy z tego nie miala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprbuj przez zabawę
a to ciekawe, bo moja mama może powiedziałaby to samo o mnie, że sobie radziłam. A co miałam zrobić? W wieku 5 lat, wyjść przez zakratowane okno? Nie pamiętam, może nie mówiłam mamie że jak wychodzi to mam tak ściśnięte gardło, że nawet nie chce mi się jeść. Muszę ją kiedyś o to zapytać. Też się bawiłam, to nie znaczy że było mi tam fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprbuj przez zabawę
chciałam jeszcze dodać że kilkulatek to jednak coś tam zrozumie, a biedne niemowlę, zostawić - masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja tez byla w szpilatu sama
ZAWSZE widac po dziecku w jakim stanie psychicznym jest i matke nigdy rodzionej nie oszukasz, u dzieic widac czy dobrze sie czują w jakims miejscu czy nie.Dziekco jie potrafi grac i udawac aby nie mozna bylo dostrzec jego emocji, jak nie ty to pielegniarki przynajmniej by powiedzialy jak dziekco sie zachowuje po odwiedzinach.U mojej zaswez bylo jak najbardziej ok gdy ją odwiedzalismy i gdy z pielegniarakmi i innymi dziecmi przebywala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprbuj przez zabawę
dokładnie w wieku 6 lat byłam w sanatorium, zbliżał się termin wyjazdu do domu, ale się pochorowałam i wiedziałam że mnie tam będą chcieli zostawić na dłużej. Potrafiłam wymyślić że mamy blisko domu lekarza od dzieci (choć w ośrodku był tylko stary internista) że się całkiem dobrze czuję, powstrzymywałam kaszel. Wiem że większości objawów nie mogłabym ukryć, ale naprawdę starałam się zdrowo wypaść, byle tylko jechać do domu. Czyli dzieci dużo potrafią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprbuj przez zabawę
oczywiście pojechałam do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jugo
moja tez byla w szpilatu sama - ale pięciolatek to chyba jednak coś innego niż dziecko półroczne, prawda?już coś tam rozumie, WIE, że rodzice przyjdą, umie zasygnalizować swoje potrzeby, nawiązać kontakt, zająć się czymś, pobawić zabawkami... półroczne dziecko jest całkowicie bezradne, może co najwyżej się pobawić jakąś zabawką przez kilka minut ale i to jedynie jak ktoś mu ją poda i go zachęci... a co robi przez resztę czasu??? leży i płacze - lub - jeśli jest jakim super wyjątkowo spokojnym dzieckiem, leży i patrzy się w sufit :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko dziwię się że z nim nie zostałaś tylko w domu a pielęgniarki niech zabawiają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×