Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dąbrówka

Przyjaciółki

Polecane posty

Hej kochane :) Grażko - jak tam Twoja awaria, chyba nadal jest bo nie piszesz nic ... ale przynajmniej odpoczniesz od komputera. Tesso- nic się nie martw, synowej pewnie przejdzie, a moze sama nie wie że źle robi, wieszjak to czasami bywa, jeśli piszesz że cięzko im z finansami to wtedy kłotnie sa na koncu jezyka, na pewnie z czasem bedzie lepiej...jesteś bardzo kochana i chciałabym miec taka tesciowa jak Ty, chociaż moja nie jest zła hehehe :) jak bedziesz się czuła samotna zawsze mozesz odwiedzić mnie w Oslo..będzie mi bardzo miło :) Asik - Ty to jestes zaganiana ze szok normalnie, a to tu a to tam :) odpocznij czasami :) Rózyczko - wszystkiego dobrego :) Dąbrówko - widze ze u Ciebie jesienne klimaty pełna parą, super, a teraz ma bycjuż zmiana pogody, moja noga nawet to czuje hehehe, chciałabym kiedyś zasiąść u Ciebie w salonie i poczuć magie tych wszystkich zapachów i serdeczności :) Mon - miło mi że tak pisze do mnie, nie dziękuje na razie, ale takie słowa są mi bardzo teraz potrzebne, bo niestety cały czas jestem kłębkiem nerwów, jak ogarnoąc mieszkanie, jak to bedzie na miejscu, czy znajde prace, czy się dogadam, ehhhh...pakuje się sie pomału i końca nie widać hehheeh... Ciesze się że o mnie mysliście !!!! Uciekam dalej coś robić..miłego dnia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olensjo - spokojnie, przecież mąż ma już pracę, wiec jakoś dacie radę zanim ty coś znajdziesz. Jak coś to pisz i paczki żywnościowe będziem słać ;) !!! Mówisz, że zmiana pogody? Nooo ja tez to czuje w mojej głowie - jest jak barometr ihihii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wsrod zywych matko, no beznadzieja totalna bez internetu, byla to jakas mega awaria telekomunikacji, jakies swiatlowody czy inne pierdy sidly, no i 24 godz tu netu nie bylo a ja nie znosze nic robic, bo jak klientow nei mam to chociaz z wami moge pisac itp Olensjo, bedzie dobrze tylko koniecznie napisz jak ci tam bedzie , najważniejsze ze meza bedziesz miała przy sobie, ja sobie np nie wyobrazam sama gdzie za granice wyjechac dlatego Dabrowko jak chcesz to mozemy pojechac we dwie wezmy tez Tesse bo cosik smutna jest ostatnio. Tesso nei zadreczaj sie problemami synowej, a co sie stalo ze finanse nie takie? Ja w zasadzie ciagle mam pod gorke z kasiora nie to co Mon:D Super robocik, zazdroszcze, a piesek tez lubi francuskie sery??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możemy jechac we dwie i wziąć jeszcze tessę. Ja juz mam doświadczenie w takich wyjazdach, więc sobie poradzimy. Dałam rade jako małolata to i dam sobie radę teraz a co! :) Może do Mon pojedźmy, gdzies na peryferie wielkiego miasta (bo wies angielska jest taka urocza) - nie trzeba będzie o zlocie myslec latem skoro wszystkie na kupie będziemy. Reszta doleci tylko do nas ale co to tam dla nich, wsiąść w samolot i w kilka godzin być u nas. Mooooon co ty o tym sądzisz? Słuchajcie, możemy kawiarenkę z polskimi wypiekami otworzyć - jeste pewna, że odniesiemy sukces!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...planuje wyjazd we trzy...zolzy jedne hihihihihi i do tego jeszcze pomysl mojeje kawiaraneki chca zrealizowac...no nie wiem, nie wiem...Oczywiscie zartuje Kochane...ale w taki babska podroz to bardzo chetnie bym sie udala. Dzis udaje sie po odbior nowego autka!! Huuuuuuurrrraaa!! :D :D wiem, wiem...zaraz mi Grazka przygryzie cos na temat kasy :P ale szczerze u nas tez ciezko, wszytsko prawie na kredy a pozniej pomalutku sie splaca...zycie! Raz jest gorzej raz troszke lepiej. Do tego jak braknie to nawet nie ma kogo o pomoc porosic, czyli jakos trzeba obie radzic. Monku - wowowowow!! Kochnia sliczna ale- KA piekniutki, nie widzialam w takim kolorze. Glownie biale, czerwone badz czarne. Coco, widze ze lubi serki z plesnia hihihihi :D no i popija bialym winkiem swojej panci :) Dabrowko - jak synus z zabkami?? co dzis pitrasisz?? Jakies pomysly...na dobra salatke?? W sobote ide na party halloweenowe, nie bardzo mi sie chce...ale juz wymigalam sie rok temu...a teraz tak nas napieraja...wiec chyba pojdziemy. Nie wiem co zrobic do jedzenia... Grazku - rozmuiem jak to jest bez internetu...w pracy! Jak nie ma co robic to czym sie czlowiek zajmie i czas szybciej mija!! Olensjo - sciskam Cie kochana i glowa do gory!! Jak Ci sie spodoba to nie bedziesz chciala wraca. Z jezykiem jak sie czujesz pewniej? Z norweskim czy angielskim?? Tessko - najpogodniejsza Babciu swiata, wracaj do nas..a smutki i problemy innych odepchnij na chwilke. Zrob cos przyjemnego tylko dla siebie :) Kochana Ty dalej na vegeteriance jestes?? Moze zjedz cos o czym marzysz...zobaczysz zawsze bedzie troche lepiej. Tak czy inaczej sciskam Cie mocno!! BArdzo mocno!! Rozyczko - Buzka dla Ciebie!! Nutria - ciekawe czy spisz po nockach...jeszcze tylko DWA dni brrrrr, ale masz pewnie zamieszanie... U nas zimno i mokro, lisci juz prawie nie ma :( Jutro co prawda ma byc troszke cieplej, ale i tak tylko na jeden dzien. W niedziele obchodzimy Swieto Zmarlych, i ma byc zimno...i mokro :( Chodzi za mna bigos...chyba wrzuce dzis kapuche do gara :) Ok babki uciekam do pracy!! Milego popoludnia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomnialam Wam jeszcze powiedziec, ze od dzis do niedzieli hoteluje u nas pies kolezanki meza ( smeije sie ze to jego dziewczyna) hihihihi. No tak teraz to juz zupelny meksyk...Maz, dwoch chlopcow, Molly nasz kot, Coco nasz pies i Priness pies dziewczyny meza...oj biedna ja...hihihihihi Jak jeszcze cos zapomnialam to napisze...tymczasem babencje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziękuję za troskę. Syn widział co się święci i porozmawiał z synową, o czym dokładnie nie wiem bo nie zdążył mi powiedzieć, ale dzisiaj synowa nie ta osoba, miła sympatyczna, aż chce się żyć Weronika, tak o sobie mówi, dzisiaj zadręczała mnie " a co to jest dżwięk babciu" - bidulka nie mogła zrozumieć tej abstrakcji, i musiałam jej w kółko Macieju tłumaczyć Dąbrówko, Grażko lecimy na Wyspy, ze mną nie zginiecie choć nie znam języka, gdy jestem u córki robię sobie wypady metrem do centrum Londynu, naturalnie sama, ale ze słownikiem i mapą, i jest OK, a wioski angielskiej są przecudne, chętnie zamieszkałaby na takiej Grażko no wiesz syn dostaje podwyżki rzędu 70,- na rok, a u synowej mają być zwolnienia i z jednej pensji 4 osobowa rodzina nie utrzyma się, stąd te nerwy, czemu się nie dziwię Mam czwartek i piątek wolny, synowa wzięła urlop aby opiekunce mniej zapłacić a w zasadzie tyle samo, tylko, że ten miesiąc jest bardzo długi, a jej płaci się od godziny, no a sobotę przyjęcie urodzinowe, jutro idę zamówić ciasto "pijak" Olensjo jak coś za bardzo będzie mi smutno to przylecę do Ciebie, jak na Wyspach jakoś daję radę to może i w Norwegii nie zgubie się, zresztą na wycieczkach po Europie bardzo lubiłam urywać się grupie, po to żeby zakosztować klimatu danego miasta, głównie lądowałam gdzieś w kawiarni na kawie Asiczku no to masz zwierzyniec, och ja czułabym się rewelacyjnie w tej sytuacji bo bardzo kocham psy i koty, u córki mam psa, kota i rybki, te ostatnie jedynie za mną nie chodzą Dąbrówko to trzymaj rękę na pulsie i organizuj wyjazd do Mon Mon szykuj dla nas jakieś lokum Pa moje kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha Mam garaz i 2 szopki ,wiec mozemy to jakos pokombinowac .Jak najbardziej zapraszam ,jesli ktos lubi namiotowanie w blocie to tez wchodzi w gre .Anglicy czesto tak biwakuja ,no chyba czuja sie jak kaczki ,no ale ja jeszcze nie probowalam .Ale na wszytko przyjdzie pora . Pieke wlasnie ciasto bananowo-nutelowe ,o takie http://whiteplate.blogspot.co.uk/2012/09/ciasto-bananowe-z-nutella.html Zrobilam pzreglad szafki i lodowki i znalazlam reszte nutelli ktora stoi od lata i banany w zamrazarce ,wiec mysle ze moze mlodemu zasmakuje ?? Obaczymy Grazko glowa mnie nie bolala ,spoko .Maz pyta czy dzis pociagam a ja ze jeszcze nie ,i nie wiem czy mi sie zachce . Dabrowko mowisz ze sernik nie podszedl?? No ja i tak sprobuje ,bo komentarze ma super ,wiec musi byc pyszny .A ja kocham chalwe ,nie ze lubie ,ale kocham wrecz .Napisze jak nam smakowal .A i widzialam taki tort chalwowy z czekowisnia ,no i oczywiscie upieke ,ale w grudniu chyba ,zeby tyle kalorii nie pochlaniac w krotkim czasie.No i spotkalam przepis na tort Marcello ,a ze mam duuuzo wisni w spirytusie to podjelam decyzje ze za tydzien bede go piekla .Moj maz na ten weekend zamowil bulki z pieczarkami ,wiec w pietek nie bede sie nudzic .Hehe .Ale ja nie mam nic przeciwko . Olensjo ciesze sie ze pomaga Ci moje wsparcie duchowe .Jestes zuch-dziewczyna wiec dasz rade ,spoko .Glowa do gory i do przodu ,bo dla chcacego nie ma nic trudnego . Asiku i ? i ? i jak ??? Pytam o autko .Kupiliscie nowe czy uzywane ale z malym przebiegiem 2012? Ja nowe kupilam tylko raz ,w Polsce mieszkajac skode octavie z homologacja na firme ,ktora sluzyla nam 6 lat niemal ,nawet tutaj byla z nami przez rok ponad .A teraz kupujemy od dealera z salonu ale auta ktore byly np do jazd probnych albo dla Managerow salonu jako auto firmowe .Nie zniszczone ,z przebiegiem minimalnym i ma zaledwie kilka misiecy i jest bez zarzutow .Kosztuje kilka tysiecy taniej niz nowe-nowe .Nam takie wystarcza w zupelnosci . Przyznaj sie kochana ile lat Ty w tej Kanadzie siedzisz??? Co do kredytow to ja tez mam kilka ,ale bez nich sie nie da .Nie potrafilabym odlozyc na cos ,a jak musze zaplacic raty to juz trzeba zyc tym co zostaje w portfelu .Mysle ze malo kto w dzisiejszychkg zasach zyje bez kredytow .Wazne jest na co sie bieze kredyt ,bo jesli na cos sensownego to nie widze w tym nic zlego a jesli na jakis bezsensowne zakupy to juz nie ja ,niestety .I nie bede mowic ze mam kasy jak lodu bo nie mam ,i miec nie bede przez dlugi czas bo moj dom wymaga jeszcze sporych nakladow .A maz sie smieje ze jak zakonczymy to go sprzedamy i kupimy inny .No chyba ze za jakies 10 lat bo szybciej nie ma takiej opcji .Chcialabym aby byl kibelek na dole ,a u nas nie ma takiej opcji bo nie ma jak go wcisnac ,wiec nie wykreslam mozliwosci zamiany na inny ,ale poki co ten mi wystarczy .Tutaj ludzie non stop sie przeprowadzaja ,wiec i moze ja pojde sladami anglikow skoro juz tu mieszkam na stale . Tesso ciesze sie ze juz lepiej z synowa .Ale mnie zmobilizowalas do wejscia na wage ,a tam 69.4kg czyli bez zmian .No i dobrze ze nie na plus .A jak sie czujesz po tym cudownym specyfiku???Nie noli Cie zoladek ,nie masz jakis skutkow ubocznych??Ciekawe ile Cie ubedzie .Dlugo chcesz to brac??A jak humorek ? Lepiej juz ?? Zmykam na spacer .A ciemno jak w przyslowiowej d.... No nic ,nie ma co narzekac ,obowiazki wzywaja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok to jestesmy umowione:D Ja rezerwuje jedna z szopek:D Tessa za przewodnika i do towarzystwa , my z Dabrowka do arbajtu:P Mon, tez jestem ciekawa ciasta z chalwa a jaka konkretnie chalwe uzywasz? Bo u nas sporo teraz nowosci , zdziwiona jestem ze Dabrowka wyrzucila ciasto, az taka marnacja? No wlasnie tez sie chciala o zęby synka Dabrowko zapytac bo jadlam grahamke i poczulam okropny bol na tym zebie co mnie od tygodnia pobolewal, no i on sie rusza to znaczy do wyrwania chyba i znowu mnie boli sie tam ropa zbiera, ale to jest trojka a czworki tez juz nie mam to jak ja wygladac bede a najgorsze ze pewnie jeszcze prywatnie musze chyba pojsc bo watpie czy mnie przyma za darmo to jakis koszmar kiedys tak nie bylo, np na studiach to szlam do przychodni akademickiej i mnie od razu przyjeli najwyzej kolejka byla, nie wiem co to sie porobilo, Dabrowko ile takie wstawienie pojedynczych zebow wogole kosztuje mlodszy syn ma na dodatek biegunke, dalam mu juz gastrolit i acidofil mial jutro do szkoly pojsc ale nie wiem co teraz , zobacze rano Tesso, dobrze ze sie doagadalas z synowa, a ja napewno zwolnia? A nie pamietam jak to bylo u was, ty sie kiedys zajmowlas wnukami? Czy zawsze byla opiekunka?Moze synowa by chciala zaoszczedzic na opiekunce? Asik, no wlasnie skad kaska na autko???:D tak tez narzekam na kase ale wiem przeciez ze sporo ludzi stoi z kasa lepiej ode mnie ,a z drugiej strony widze ze sporo ludzi bierze kredyty bo tak sie zapetlili ze nie daja rady, no u nas niestety zarobki sa strasznie niskie, ale ciesze sie ze wam sie powodzi dziewczyny, naprawde! Milo tak posluchac ze ktos nie zrzedzi itp, bo mi tez szczerze mowiac przykro ze tak marudze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monku, autko mialo byc spod igly, a ze modele 2012 ida jak woda, bo 0% oprocentowanie na kedycie, dostalismy wlasnie taki o jakim mowisz z minimalnym przebiegiem z jazdy probnej zony prezydenta naszej toyoty. jezlila nim od sierpnia czy cos takiego...a ze ja nie chcialam ustapic z koloru ani bialego ani czerwonego wiec musieli zabrac pni prezydentowej i dali mnie. Cale szczescie, bo inaczej dostalambym czerwona, ale jak mi tak kiedys powiedzialas ze czerwony to taki sobie... a bialy elegacki - przyznalam Ci racje i zapragnelam bialego. Oczywiscie cena duzo mniejsza a ja bardziej szczesliwsza. :D jeszcze 2 godzinki!! Pozniej zapraszam na przejazdzke!! Nawet mi sie nie chce pracowac hihihihi W Kanadzie juz ponad 11 lat...wow ale ten czas zapiernicza... Buzka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh...Grazku...wcale nie tak dobrze sie powodzi...zdziwilabys sie. Moim siostrom w Polsce powodzi sie duzo lepiej i ciagle narzekaja. Maja domy po babci badz juz odziedziczyli po rodzicach...a my tutaj wszystkiego musiimy sie dorobic sami. U nas taki sam trend jak u Monki - ludzie przeskakuja z domu do domu, dorabiajac sie ciagle wiekszego i bez konca splacaja kredyty... u nas na wszytko ludziska biora kredyt. My to jak na razie tylko wielkie rzeczy dom - oczywisosc, lepeij splacac swoje raty anizeli komus nabijac kieszen za wynajem, no i samachody. Ostatni moj kochany van byl spod igly...teraz przechodzi w rece meza...a nasz pierwszy focus...na zasluzony stan spoczynku. My tez raz zmienimy pewnie nasz domek...bno to taki szeregowiec, z ogrodkiem, wyjsciem na park, pieknie tam mamy...duzo miejsca, jedyny minus to pojedynczy podjaz i pojedynczy garaz...a moje chlopaki marza o lodce...to wedkarze zapaleni!! Widzisz Grazku - tak sie wydaje ze u nas lepiej...ale juz kiedys Wam pislalam, jakby maz sie zgodzil wrocilabym do Polski....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobiety, Ja wciaz w fazie burgerow warzywnych - wczoraj byly z ciecierzycy na lunch a dzis byly ze szpinakiem. Zaraz zamierzam robic znow ze szpinakiem i moze z cukinia :) dabrowko odnosnie kroje mloda frytek z cukinii to kroje mloda cukinie (bez gniazd nasiennych) w grube paski, tak okolo 1cm srednicy. Do woreczka wsypuje make pp i wrzucam cukinie zeby sie ladnie otoczyla w mace. Nastepnie maczma oproszona maka cukinie w jajku i w mieszance bulki tartej i parmezanu. Wykladam na blache wylozona papierem do pieczenia, spryskuje olejem w sprayu i wkladam do goracego piekarnika. Pieke okolo pol godziny - az z wierzchu zbrozowieje posypka a w srodku cukinia bedzie mieciutka. Pycha z tzatzykami :) Mon dziewczyno jakie ty slodkosci wypiekasz! I to co drugi dzien! Te twoje chlopaki to z toba jak paczki w masle, tak o nich dbasz i rozpieszczasz :D A moj maz dzisiaj dostal cupcakes halloweenowe, ktore szefowa mi dala :) Ja zjadlam jedno ciasteczko "R.I.P." a pozostale piec z czarnym kotem, jakims okiem, zabandazowancem, dynka i pajeczyna dalam jemu - niech sie pasie :D grazko moze i troche marudzisz ale slychac i wesola nutke zawsze w twoim poscie ;) Ja nie cierpie jak ludzie marudza a ciebie chetnie czytam wiec nie jest z toba tak zle ;D Dopoki masz milosc, zdrowie i poczucie humoru to jeszcze nie jest tak zle ;))) Ja zaoferowalam prace kolezance bo potrzebujemy kogos do firmy do naszego dzialu. Przewinelo sie mnostwo osob ale zadna sie nie nadaje. A ze pracowalysmy z ta kolezanka to wiem jaka jest solidna i wiem co potrafi. Ona tutaj sprzatala a teraz dziecko wychowuje. Maly skonczy zaraz trzy miesiace wiec myslalam, ze bedzie jak znalazl. Dobra praca w ogromnej firmie, ktora pozwala i dziecko przyprowadzic do pracy jak nie ma sie z kim zostawic i benefity wszelakie. A oni maja ubezpieczenie miastowe bo nie stac ich na prywatne wiec zyc nie umierac myslalam. Zwlaszcza, ze na poczatek tylko trzy dni w tygodniu po pol dnia wiec mialaby czas dla dziecka i przy okazji jakis grosz zarobila a po pol roku pewnie bylaby na pelny etat. A ona mi mowi, ze musi myslec o dziecku i to tez jest wazna praca i podziekowala serdecznie ale zamierza trzy lata byc w domu. Szczeka mi opadla bo dla mnie myslenie o dziecku to powrot po macierzynskim do pracy, zeby zarobic na utrzymanie dziecka, zapewnienie dobrego ubezpieczenia i nawet taka prosta rzecz jak wpojenie dziecku, ze mama i tata chodza do pracy - wpojenie etyki pracy - sa obowiazki i trzeba pracowac zeby zyc. Bycie matka to pewnie najwazniejsza praca w zyciu ale wiecie, moi rodzice normalnie pracowali jak bylam mala i jakos przezylam i nie odstaje mysle od normy ;D Takze mysle, ze jak matka wraca po trzech miesiacach do pracy to dziecku spejalna krzywda sie nie dzieje. Asiku to gdzie bylas w NY? Mialas chwilke zey pozwiedzac? Zdjecia autka na email poprosze :) Nie mowcie mi o kredytach nawet bo mi przyszedl wlasnie oczekiwany rachunek za ostatni miesiac z karty kredytowej i az mnie scisnelo ;D Ile by czlowiek nie zarabial to wciaz niby za malo :D Aaaa nie chwalilam sie pewnie ale zakupilam maszyne do robienia domowego jogurtu! :) Tesso ty to jestes rewelacyjna synowa i matka :) Naprawde, takie masz rozsadne podejscie do zycia i nie zywisz urazy a starasz sie przeanalizowac sytuacje i zrozumiec :) Zebym ja kiedys nabrala takiego dystansu do zycia, to moje najwieksze marzenie :):) Buziaki dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ jesiennie - jadąc do pracy jechałam w deszczu spdających liści, coś pięknego jaki widok ale dobrze, że nie pada bo byśmy po tych liściach jak po lodzie tańcowali. Wieje u nas i stąd tak sypie się z drzew. Asiku - my na stałe do UK z grażka i tessą się wybieramy a nie tylko na wyjazd. Ty juz masz swoje ułożone życie w Kanadzie a my szukamy lepszego właśnie u Mon;) No i jak to autko? Z zębami już mamy koniec - toć pisałam....:) A co dzisiaj pitraszę to typowy Polski obiad: kura pieczona, ziemniaki i surówka z marchewki. Została mi też zupa porowa to będzie dla głodomorów na I danie. Sałatke dobrą robiłam wczoraj (dzisiaj mam na lunch): marchewkę ze słoika, kukurydzę, groszek, fasolę czerwoną, 1 porę, 4 jajka wszystko wymieszać, majonez wymieszać z ketchupem, dodać do sałałtki, poslic, popieprzyć i całość obsypać żółtym serem. I gotowe. Jezu ależ masz wesołe towarzystwo w chałupie. To twój pies to też Coco?! Kredyty to i my mamy. Kupić mieszkanie za gotówkę to chyba nielicznych tylko stać. tesso - tak dzieci nie raz zadają ciężkie pytania :) Mój syn się ostanio mnie pytał co to jest abstrakcja (czytał akurat lekturę i było to słowo). Dobrze, że syn w ogóle ma podwyżki...ja nie widziałam podywzki od 5 lat. Dziadostwo w tym kraju....... Mon babo - ależ gościnna do szopy nas chce zamknąć ihihihi! No cóż skoro grażka bierze jedną z szopek to ja zajmuję drugą - jeszcze pracy nam tam trzeba - są jakies szanse? Przepis na ciaso bananowe wydrukowałam - wygląda apetycznie a jeszcze z nutellą to moi pewnie by je zjedli bez dwóch zdań, bo to czekoladożercy. Ten sernik poszedł w kosz (nie wyrzucam raczej jedzenia i dlatego tak go pamiętam i mam na sumieniu), bo tak długo go próbowaliśmy zjeść, że w końcu zaczął się psuć. Normalnie ciasto znika w 2-3 dni a tu niestety :( grażko - o kurcze nie dobrze jak się rusza - pewnie do usunięcia ale co się dzieje, że trójka ci leci , żeby to trzonowy to rozumiem ale trójka, może coś ugryzłaś twardego i złamał się w dziąśle? Wiesz my synowi robiliśmy zęba po znajomości i mieliśmy rabat i to ząb tylko na kilka lat, bo to dziecko. Dorosłym chyba implanty się proponuje a to koszt już nie mały - stawiam, że coś rzędu ponad 2000;- Nas wstawienie porcelanowej korony wyniosło 700;- plus zdjęcie zębów i dojazdy to zliczyć to wszystko dodatkowo ok. 200 zeta trza doliczyć ale to jak mówię - wstawienie było po rabacie. rewelcjo - dziekuję za przepis. Spisałam i wypróbuję. Co do dzieci to ja mam inne zdanie niż twoje. Ja tez poświęciłam się dzieciom i mam z nimi świetny kontakt i nie żałuję, że nie zrobiłam kariery zawodowej tylko wychowywałam dzieci. Wszysycy robili wielkie oczy, że odrzucam awans (sam prezes zadzwił do mnie z tą propozycją podczas urlopu macierzyńkiego), że nie wracam szybko do pracy tylko siedzę nie dość, że na macierzyńskim to jeszcze na wychowawczym - byłam taka nie modna! W ogóle nie wyobrażałam sobie zostawić 4-6 m-czne maleństwo, które jeszcze karmiłam piersią - przecież te chwile sa najpiękniejsze a pierwszy rok, gdy dziecko rozwija się tak intensywnie są chwilami, które trzeba szybko chwytać. Ja znalazłam u nich pierwsze ząbki, to do mnie się pierwsze uśmiechały i do mówiły pierwsze słowa i stawiały pierwsze kroki a moje koleżanki znały to z relacji niani - obcej kobiety! U mnie niektóre koleżanki też wracały wcześniej do pracy...kariery i tak nie zrobiły a teraz gro z nich żałuje, że tak postąpiły. Szokiem dla mnie było jak jedna z koleżanek szła do lekarza ze swoją mamą, twierdząc że ona nic o swoim dziecku nie wie, bo to babcia spędza z nią cały dzień i wie co dziecku jest!!! Kilkoro dzieci koleżeństwa z mojej firmy jest pod stałą opieką psychologów - wynika to właśnie z tego, że rodzice zostawiali je z obcymi nianiami albo w żłobkach a po latach wychodzi jaką krzywdę im zrobili. Zapracowana mama nie ma czasu poczytać bajeczki, pobawić się, wyjść za dnia na spacer i pokazać dziecku przyrodę itd. Długo by rozprawiać o tym. Często takie traktowanie dziecka wychodzi dopiero w wieku dojrzewania albo w dorosłości ( ja tez byłam tak chowana ale nerwica wyszła mi 9 lat temu dopiero i jak się pchychiatra dokopała wynikia ona z dzieciństwa). Skoro koleżanka czuje, że da radę utrzymać się z tego co obecnie zarabia to niech odchowa dziecko - trzeba uszanować jej decyzję. Ja zawsze mówię, chowaj dziecko tak, żeby ci kiedyś nie powiedziało: "Mamo, gdzie byłaś jak cię nie było?!" - jak ci to powie, znaczy, że już po ptokach i zrobiłaś gdzieś błąd...praca zawsze gdzieś będzie a dziecko urośnie i czasu się cofnąć nie da. Nooo, to se pogadałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Tak dabrowko ,masz racje z tym wychowywaniem dzieci.Rewelacjo zrozumiesz jak bedziesz miala swoje pociechy . Ja cala ciaze przelatalam od rana do nocy pilnujac naszego nowego biznesu ,wszystko bylo odstawione na bok ,lacznie ze slubem .W oststnim miesiacu przystopowalam bo mama nalegala .I tu sie roztylam ! Potem jak sie urodzil mlody bylam przez kilka miesiecy w domu ,ale pozniej juz zostawal z babcia -moja mama ,bo ja zaczelam znow gonic za pieniadzem .Tak wiec synem zajmowala sie moja mama z ktora mieszkalismy i przekazywalismy sobie mlodego z reki do reki jak rekawiczki bo mama pracowala na 2 zmiany .Potem przeprowadzilismy sie do tesciow ,tam juz babcia przejela opieke nad mlodym ,bo my musielismy duzo kasy wydac aby przystosowac dom do zamieszkania ,no i maz robil wszytko sam ,wiec ja mialam na glowie caly biznes ,od switu do nocy .Kiedys juz Wam pisalam ,ze rano wstawalam o 5 a wracalismy z mezem o 22-23 .I tak codziennie ,a w niedziele rano do makro i prosto do sklepu .Zygac mi sie chcialo .Pogon za pieniadzem bez konca i brak czasu dla syna i wspolego czasu z rodzina zmusila mnie do wyjazdu z kraju . Czy mialamczas na bajeczki? Nie bo syn jeszcze spal rano albo juz spakl poznym wieczorem .Dabrowko i mnie musial tesciowa informowac o tym co synkowi dolega ,i jak sie chowa .Ryczec mi sie chcailo ,ale nie moglam nioc z tym zrobic . I do dzis jak patrze na mamy prowadzace wozki ,bawiace sie w piasku z dzieckiem ,czytajace bajeczki ,sluchajace pierwszych slow z ust swego dziecka to wiem ze stracilam to wszytsko ,i nic mi tego nie wroci .Ani tez synowi ze matka nie byla przy nim w tych waznych momentach jego zycia .Dlatego teraz wdzieczna jestem ze moge zrobic cos co lubie ,mozemy razem spedzac czas ,no choc teraz to on dla mnie czasu nie ma ! Rewelacjo pieniadze i kariera to nie wszytko ,to mozna nadrobic ale takich chwil sie juz nie przywroci chocby nie wiem co . Moja mama pracowala jak bylam dzieckiem ,nie miala czasu dla mnie zbyt wiele ,wychowywala mnie znajoma kobieta ,bardzo dobra ,ale nie mama .Musialam sama sobie organizowac czas ,a dzieci na wsi sa wszedzie gdzie je oczy poniosa .I ja takze .Potrafilam przemieszczac sie do nastepnej wioski oddalonej 5km przez las ,nie mialam kolezanki jako takiej ,wszytko za mlode-male dzieciaki , albo dorastajace nastolatki ,wiec nikt sie nie chcail ze mna bawic ,rodzenstwa nie mialam ,mama w pracy ,tata w pracy .Moja miloscia byly konie ,chcaialm pracowac w stadninie albo miec godpodarstwo z konmi .To marzenie i milosc zostal mi "wybita " w glowy a glownie z tylka pasem ,ojciec bil a matka byla w drugim pokoju .Nie macie pojecia jak jej nienawidze za to ze nic nie zrobila zeby go powstrzymac ,czy kazac mu przestac A ze byla w ciazy w tym czasie ,wiec cakla moja nienawisc splynela na siostre ,bo mama poswiecila caly czas jej ,a ja zostalam pozostawiona na boku ,nie kochana ,z zabitymi marzeniami .. .Powiem Wam ze mam zle doswiadczenia z tego okresu kiedy bylam w wieku do 8- 9 lat ,bo spotkaly mnie bardzo niemile przygody ,o ktorych wiem tylko ja ,i czasmi mysle czy nie powinnam isc do jakiegos psychologa ,bo wiem ze oddzialowuje to na moje zycie ,jest w mojej glowie ,staram sie to ukryc ale jak zly sen wylazi na powierzchnie i meczy mnie i dreczy .Nie chodzi o rodzcow ale o to ze inni wykorzystywali bezbronne dziecko ,mnie ,i to w najgorszy sposob .;(( A dziecko milczalo ,bo nie wiedzialo czy to cos zlego czy tak wyglada zycie ,nie mialo sie kogo zapytac .. Czesciowo obwiniam za to moich rodzicow ,bo nie mieli dla mnie czasu . Wspolne ogladanie telewizji i obiad to wszystko .A caly czas wierzylam ze moja rodzina jest idealna ,mialam wpajane ze te matki siedzace w domu to "nieroby jedne " ..No i kto byl w bledzie ? A teraz to nawet nie czuje ze mam rodzine ,bo matka utrzymuje kontakt ze mna raz na 1-1.5 miesieca ,bo czesto "wyjezdza " z domu do lepszego swiata nie patrzac co robi reszcie rodziny ,jaka krzywde ,siostra oczy by mi wydzgala ,wprost mi powiedziala kilka lat temu "pieniedzy to Ci nie zycze bo pieniedzy masz dosc" ! I juz wiesz co kogo w oczy kluje .Ojciec jest w odstawce ,robiony w balona,nie szanowany przez moja siostre ,odzywa sie do niego tak ze ja pod stol ze wstydu wpadam .Szok ! Ziec tez z nim jak ze szmata jedzie ,a mama to mowi o nim "ten pan" .No i jak tu mowic o rodzinie idealnej ? Ja nie mam do czego wracac ,ciesze sie ze jestem daleko ,tak naprawde to jedynie tesciowie daja mi poczucie bliskosci rodziny .Z moja czescia widze sie kilka razy na kawe,kiedy przyjezdzaja do nas albo my do nich (to juz rzadziej) bo sytuacja jest taka ze sie dogaduja kto ma kawe zrobic ,wiec jak sie mozna czuc mile widzianym?? Ehhhh ,rozgadalam sie i poplakalam na mysl o tym wszytkim ,moze mi ulzy teraz kiedy sie podzielilam z kims chocby tak wirtualnie . I pewnie to jest podloze mpojej nadwagi ,zajadam zle wspomnienia . Tak wiec wychowujcie swoje pociechy ,po to aby byly bezpieczne ,czuly sie kochane ,nie tylko bogatymi prezentami ale miloscia z serca ,taka prawdziwa .Nikt nie zapewni dziecku tyle milosci i ciepla ile wlasna matka . No chyba ze jest to moja siostra ktora siedzi w domu wychowujac dziecko ,ale jak tylko moze to ma sasiadke do pilnowania bo ona musi do miasta ,do sklepuy ,bo co ona ma robic calymi dniami w domu?? Tak wiec i razy dziennie jak moze jedzie do miasta oddalonego o km ,a jej synek jest pod opieka sasiadki albo jej letniej corki ,za ktora to opieke maja siostra musi jeszcze placic .Dobrze ze ja stac .Ale zal mi dzieciaka .Choc z taka matka to moze i lepiej .Siostra -anorektyczka ,zesteresowana,klnaca i wydzierajaca sie na wszytko co znajdzie po drodze,lazaca po budach siejac plotki ,palaca kupe papierosow i pijaca duzo za duzo kawy .... wymarzony material na matke... Ehhh ,ide herbatke czerwona z pigwa wypic i kawalek ciasta zjem na oslode zycia szarego nieboraka . Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dąbrówko i masz świętą rację, a chciałam jeszcze powiedzieć, że im człowiek starszy tym bardziej bolą błędy rodziców, moja mama nie żyje, a ja stale mam przeogromny żal do niej, że jak owdowiała to szybko zaczęła szukać drugiego męża, a ja poszłam w odstawkę, babcia, ciocie, obcy ludzie mnie wychowywali ale nie mama, w końcu wylądowałam w internacie, pozbywała mnie się jak tylko się dało bo musiała przeżyć swoją druga miłość, eh ależ to boli. Grazko opiekunka do Weroniki przychodzi rano i jest do 13-stej, o tej godzinie ja ją zmieniam i jestem aż rodzice wrócą do domu, a pracują do 16-stej, więc w domu są, o ile nie robią jakiś zakupów, około 16,30 Asik właśnie jak autko, jesteś już po próbnej jeżdzie, więc pisz Mon skoro Dąbrówka i Grażka wybrały szopki to mnie pozostaje ten namiot na błocku Nie kojarzę, która pytała się o ten środek - zapełniacz, mam go na 14 dni i zobaczę jaki będzie efekt, na razie jest wszystko w porządku, a wręcz nawet rewelacyjnie, mniej jem nie chodzę głodna, waga spadła o 1 kg i na razie stoi Rewelacjo a kiedy Ty pomyślisz o jakiejś małej istotce? Trzymajcie się kochane zajrzę wieczorkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mon ale Rewelacja otwarła puszkę Pandory, co, Ty też mówisz, że to boli, a przecież rodzice powinni otulić swoje dzieci miłością, i uczyć ich miłości do siebie i świata, ale jedno jest pewne, my które przeżyłyśmy to co przeżyłyśmy dajemy swoim dzieciom dużo miłości, prawda Dąbrówko?, a Grażka też ma jakieś pretensje do mamy....och to życie, i prawdą jest to, że mamy kłopoty z wagą a to właśnie jest tego przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc myślałam, że mnie zjedziecie po tym wpisie....a tu szok. No ja też miałam tak, że całe dni jak nie w przedszkolu od 3 roku życia, wcześniej chowali mnie na szczęście ukochani dziadkowie (tj. na szczeście, że miałam u nich jak u Pana Boga za piecem) a rodzice pracowali i doszło do tego, że jak przyjechali po kilku m-cach (chyba 2-ch) to bałam się ich i ze strachu na babcię zawołałam mamo (miałam coś 2-3 lata i wiecie, że ja to pamiętam - musiał być to dla mnie strząs, że ktoś chciał mnie na siłę przytulić kogo nie pamiętałam)! Potem od 7 roku życia to z kluczem na szyji całe dnie a potem zachorował mój brat i od 12 roku życia właściwie musiałam liczyć tylko na siebie, bo z racji choroby mojego brata on stał się najważniejszy i jemu poświęcało się czas. Już mówiłyśmy nie raz, że przytulanie, słowo kocham cię były wtedy jakieś wstydliwe dla rodziców czy ja nie wiem co...taki chłodny chów był chyba w modzie, jedzenie nie na żądanie tylko na godziny, dawanie w skórę (tak, ja tez dostawałam a mama nie bardzo interweniowała) itd. Może i ja mam te problemy z wagą i z tego powodu, bo zajadam stres....Nie na darmo psycholodzy apelują, żeby przynajmniej te 3 lata pobyć z dzieckiem w domu, odchować, dla jego psychiki nie ma nic lepszego ale wiem, że czasy sa jakie są i nie każdego stać na taki "luksus". Niestety też widzimy skutki po zachowaniu dzisiejszej młodzieży - już maluchy są nie do opanowania, przeklinają i nie mają kontaktu z rodzicami a potem to tylko problemy się nawarstwiają i dzisiejsza młodzież myśli, że są pępkiem świata i wszystko im się należy a kultura osobista jest im obca, są nie wrażliwi na nieszczęście i problemy innych i ogólnie mają wszystko gdzieś. Odbudowałam relacje z moimi rodzicami kilka lat temu dopiero ale co było to było i niestety wymazać się nie da. Dla mnie szczęściem jest, gdy moje dzieci wolą z nami jechać na wycieczki czy na wczasy niż na kolonie twierdząc, że z rodzicami będzie fajniej albo podchodzą ni z tego ni z owego, obejmują i mówią kocham cię mamo...wtedy wiem, że dobrze zrobiłam jak zrobiłam...... Także rewelacjo widzisz jak to ciężko być rodzicem - ile trzeba włożyć miłości, opierunku, czasu na to by w przyszłości zaprocentowało i żadna nawet najlepesza propozycja pracy nie może być ponad bycie spełnioną mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mon jeszcze raz przeczytałam co napisałaś.....strasznie mi przykro przez co przeszłaś. Mogę sie tylko domyślać co strasznego ci robili lub chcieli robić obcy ludzie - chce mi sie ryczeć razem z tobą, bo ja w pocieszeniach jestem marna. To już historia którą jednak trzeba starać się zatuszować codziennością. Jesteś wspaniałą mamą, bardzo dobrą gospodynią i pewnie tak samo dobrą żoną - mimo tych przeżyć osiągnęłaś tyle co cała twoja rodzina nawet w marzeniach nie osiągnęła i zawdzięczacie to tylko sobie i za to cię podziwiam. Jak będziesz miała doła to wiedz, że zawsze możesz napisać na priva a nawet zadzwonić! Dzisiaj tymczasem bardzo mocno cię ściskam, bo twoja historia mną wstrząsnęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zdzierstwo! Właśnie zadzwonił do mnie mąż, który wraca ze Szczecina i po drodze są pola i rolnicy sprzedają swoje plony - aktulanie dynie. Myśleliśmy, że będzie taniej niż w sklepie a oni za średniej wielkości dynię życzą sobie 30-40 zeta! Przeciez powinno być taniej niż w sklepie, nie? Gospodyni mu powiedziała, że teraz sezon i trzeba zarobić. Ja rozumiem ale skoro mają takie ceny to nikt nie kupi , mąż tez nie kupił, bo zejść z ceny nie chciała. Trudno, dyniek będzie zrobiony z dyni straganowej, kupionej w mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Witajcie!! Wow..ale smutek i przygnebienie....normalnie wyc mi sie chce jak czytam o Waszym dziecinstwie...dlatego, ze u mnie tez rodzice byli rodzicami, aby nas urodzdic i zapewnic jakis wikt no i opierunek. Juz kiedys Wam pislalam, ze chyba nigdy w domu nie slyszlam slowa "kocham" czy 'coreczko", musialam dorosnac w wieku 11 lat i zajac sie mlodszymi siostrami, ojcem i starszym bratem, gdyz mama byla na porodowce z najmlodsza corka. Od wieku szesciu lat musialam sprzatac dom, gary myc, pomagac w gotowoaniu etc...nie twierdze ze to zle, ale gdzie moje wspomnienia z dziecinstwa, spacery czy zabawy z rodzicami?? Bajki - wow...nikt nigdy nie czytal mi bajki. Dobrze, ze mieszkal z nami dziadek, dzieki ktoremu czulam, ze dorosli tez moga miec serce. Teraz moi rodzice maja pretensje, ze doroslismy i nie chcemy z nimi czasu spedzac...tylko przy wielkich swietach sie spotykaja...bo ze mna to raz na kilka lat. Mama pracowala, tata tez, pozniej byl na rencie to zajmowal sie gospodarstwem i tak nigdy go nie bylo w domu, a jak juz byl to i byli koledzy, znajomi i wodeczka i tak razem imprezowali...a my sami sobie pozostawieni. Ja musialam ugotowac kasze manne nalenkiej siostrze i jak wylala mi sie gotujaca na noge to nawet nie mial kto mi tej rany opatrzec....ach...jakie dziecinstwo...co to jest...jak to mowi syn Dabrowki..abstrakcja kompletna dla mnie. Choc przyzna, ze poszlam do pracy jak moje dzieci ukonczyly rok, to i tak kazda wolna chwile spedzalam z nimi, bo maz nie mogl sie odnalezc chyba. Teraz kiedy od jakis trzech lat cala trojka tylko pilka i pilka i ryby, ja zaangazowalam sie w pol srodowisko i pomagam innym jak tylko moge. Rozumiem podejscie Rewelci, wiem jak ciezko jest znalezc dobra prace i pozniej osiagnac cokolwiek. Dabroke takze rozumiem i zazdroszcze ze moglas posiedziec w domu ze swoimi pociechami. Mnie sytuacja finansowa zmuszala do powrotu do pracy po roku. Przyznam Wam sie szczerze, ze nie jestem typem domownika i nie wiem czy dalabym rade tak trzy lata..ale rok to dla mnie mus!! dziewie sie jak matki w Polsce po 3 m-cah musza zostawiac maluszki i ich do pracy...ale takie sa przeciez realia. Ja uwielbiam jak moje chlopaki mnie sciskaja, anwet jak dostana opiernicz :) ostarnio moj juz prawie nastolatek mowi tak "wiesz mamusiu dzis w Kosciele na rozancu mowili, o objawieniach maryjnych, i ze na jednym Maryja miala zlote serce...to tak od razu pomyslalem, ze to tak samo jak moja mama, jak Ty" normalnie sie poryczalam.... to sa chwile dla ktorych warto zyc!! :) Wracajac do dziesiejszegi dnia.... Autko odebrane -spisuje sie pieknie!! Pachnie nowoscia...az za bardzo! :) Chlopaki zadowoleni najbardziej z tego ze siedenia sa podgrzewane i wczoraj grzali pupy z usmiechem na twarzy. Princess - zrezygnowala z gosciny u nas...hurrrraaa!! Cale szczescie - bo mialam stresa jak to moje zwierzaki przezyja. Rewelciu - w NY tylko praca, praca i praca a wieczorami obiady w samotnosci. Na zwiedzanie sie nie nastawialam, gdyz bylam sama a poza tym dwa lata temu przelecialam z mezem najwazniejsze miejsca w NYC...wiec nie chcialo mi sie na nowo tam latac. Grazku - co to Twoj zabek...nawala??? U nas implanty tez sa bardzo drogie... ale koronki porcelanowe tez nie sa tanie...ach wszytko wszedzie wali po kieszeni. Tessko - jak Twoje samopoczucie...??? czujesz sie lepiej?? Jak tam przygotowania to Werci urodzinek?? Monku - wypieki i wypieki...a tak moze jakis maly remoncik dla odmiany hihihihihi...Wszystko juz wylane betonem?? Sciany pomalowane?? Co Kochana chyba sie nudzisz co??? (oczywisie zartuje!!) Jak oczko Coco?? Moja Coco to taki urwis...tylko czeka zeby ja wytarmosic i poprzewracac...uwielbia sie piescic i bawic!! :) Rewelciu - a jaka pogoda w Was?? u nas juz prawie bez lisci...mokro, szaro i buro. Od wczoraj zaczelam brac wit D.. No, no te fryty z cikinii brzmia....wysmienicie!! :) Ja uwielbiam cukinie ...wiec...pewnie wkrotce sprobuje :) Babencje - spadam do pracy...Buzka!! Zycze Wam poprawy nastrojow...pomyslcie jakimi jestescie wspanialymi matkami :) nie ma takich drugich jak MY :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co prawda to prawda, a szczególnie jak otrzymuję SMS " kocham Cię mamo" co zdarza się bardzo często choć moje dzieci mają 41 i 39 lat. Super Asiczku, że jesteś zadowolona z autka, u mnie nastrój już poprawiony, a jeszcze dziś pozamawiałam zabawki na prezenty na Mikołaja i pod choinkę więc już jest wszystko OK, tylko Szklarska odroczona, bo synowa nie może mieć urlopu, a bez niej nie pojedziemy, chciałam pojechać sama pociągiem, ale musiałabym pojechać do Katowic, stamtąd do Wrocławia, stamtąd do Jeleniej Góry i dopiero do Szklarskie, tyle przesiadek i jeszcze nie wiadomo jaka będzie pogoda Rewelacja ale o ile sobie przypominam to Ty też masz pretensje do rodziców, że naukę siostrze zafundowali a Ty musiałaś na nią zapracować, dobrze pamiętam? Patrzę w telewizor na pogodę i żal mi Dąbrówki, pokazali sytuację nad morzem a tam wietrzysko aż ciarki przechodzą, a jutro ma być -1, i wiatr 70kg/h, i śnieg U nas deszczyk mży, a w nocy ma być bardzo zimno, całe szczęście, że zaopatrzyłam się w buty i czapkę, więc mi zimno nie grożne Mon a u Ciebie niezależnie od pogody cieplutko, bo jesteś taką osobą, że wokół siebie rozsiewasz takie pozytywne fluidy miłości i akceptacji, chętnie posiedziałabym u Ciebie na kawie, a do tego ściągnęłabym świeczki Dąbrówki, i ją samą, no może jeszcze Grażkę, i Asika, Rewelację i Różyczkę, oj ale by było tłoczno Grażka coś milczy, może siedzi u dentysty? A jutro ślub Nutrii........ Olensjo jak przygotowania? Na sobotę urodzinową zamówiłam ciasto, pół blaszki będzie ważyło około 3 kg a kg kosztuje 23,- Spokojnej nocy dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zobaczcie jaki zbieg okolicznosci... polaczyla nas SB ,a teraz jak sie okazuje mamy o wiele wiele wiecej wspolnego . Dabrowko dziekuje za oferte ,mysle ze ulalam troche zolci z mojej watroby i lzej mi juz na sercu ,wiec nie bede nikogo wiecej obarczac moimi problemami .Ale dziekuje kochana . Sernik upieklam ,zakupy zrobilam ,teraz ide z mlodym zjesc zupe pieczarkowa ,bo taka sobie syn zazyczyl wiec taka dostanie . Asiku pamietaj ze chce fotke Twojej nowej zabawki ,please .Ciesze sie ze jestes zadowolona .No teraz taka lala w takim wozie ,fiu fiu. Z mojego to pasztet wychodzi z szalona spanielka ,bo jestesmy niemal nierozlaczne .Dobrze ze sunia dostaje mase komplementow to chociaz niukt nie patrzy co za pasztet przy niej stoi ,hehe -ja . Wpadne wieczorkiem ,chyba z winkiem ,bo to juz ostatnie podrygi przed weekendem . Do milego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiku, super ze samochodzik juz masz i ze ci sie podoba, wyslij fotki Dziewczyny, ja tez dzis jakis ciulowy nastroj mam, obdzownilam prawie wszystkich stomatologow i na nfz to moge zapomniec o usunieciu, jestem umowiona na jutro na 15 do dentystki blisko mojej pracy- oczywiscie prywatnie, ale jeszcze po 19 jade do przychodni bo pani doktor tam przyjmuje do 20 moze uda sie wkrecic, akurat na usuniecie zeba mi kasy szkoda w pracy mialam dzis wizyte dyrektorki,juz myslalam ze z wypowiedzeniem przyjechala, ale bylo ok, nawet klientow sporo mialam jednak cos sie swieci, bo dyrektorka co chwile wychodzila na rozmowy telefoniczne i papierosa, wiemy tez ze juz sa przyszykowane zwolnienia, bylam tez na zebraniu w gimnazjum, tam ok, szalu to moze z ocenami nie ma ale jest ok, mlodszy ma popsuty zamek w plecaku, matko jakis szajsc teraz sprzedaja to rece opadaja. Dabrowko, jakie plecaki kupujesz i gdzie? Moze sa jakies trwale? Dziewczyny, szkoda ze sie mozemy spotkac i pogadac, czuje ze naprawde super by sie nam gadalo. Szczerze mowiac to nie przypuszczalam ze Asik tez miala ciezkie dziecinstwo, ale fajne w nas jest to ze kazda z nas wyciagnela pozytywne wnioski ze zlych doswiadczen i stara sie szanowac to co ma, dla mnie tez dzieci i maz sa najwazniejsi. Mon, kochana, bardzo ci wspolczuje ciezkich przezyc, przytulam cie Rwelacja, w sumie miala racje ze zdziwila sie ze koelzanka nei chce rpacy, zwlaszcza ze nie byl to caly etat, czasy sie zmienily a o prace ciezko, a mysle ze lepiej miec zadowolona z siebie matke pracuja, ktora po pracy powieci czas rodzinie, niz sfrustrowana matke polke ktora siedzi cale zycie w domu a tak naprawde nie ma dla dzieci czasu i wiecznie narzeka na swoj los jednak zgodze sie z Dabrowka ze czas spedzony z malym dzieckim jest bezcennym, ja ze starszym siedzialam na macierzynskim i wychowawczym, bylo nam strasznie ciezko finansowo , ale bylam z nim, potem jzu musial isc do zlobka i przedszkola, ale staralam sie z nim spedzac jak najwiecej czasu, z mlodszym tez bylam na macierzynskim ale kiedy mial 8 miesiecy musialam wrocic do pracy bo bylo strasznie ciezko , nie mialabym wogole platnego wychowawczego a na dodatek zaraz po powrocie do pracy musialam wyjechac na szkolenie, w delegacje , bylo mi strasznie ciezko, po kilku miesiach zrezygnowalam z pracy bo nie wyrabialam tej rozlaki z dzieckiem, przez rok bylma na zasilku ale musilam szukac innej pracy bo wiadomo ze nie dawalismy rady z jednej pensji. Tesso, ja z moja mama zawsze mialam dobry kontakt, to nei tak ze ona byla niedobra matka, byla wspaniala matka, ojciec lubil sobie wypic , mama siedziala z nami w domu, ojciec czasami ja bil, wyzywal itp, ale mama najwyrazniej uwazala ze musi tkwic z ojcem w imie rodziny , ale nie bylo to tak ze nasza rodzina byla patologiczna, mi sie taki model rodziny nie podobal, uwazlam jako dziecko ze powinni sie byli rozstac, na dodatek mama zawsze mnie faworyzowala , ja sie lepiej uczylam i bylam grzeczniejsza, przez to siostra podswiadomie mnie nie lubila, co wyszlo po latach, neistety siostra nie wyciagnela wnioskow w naszego wychowania, zle traktowala starszego syna, teraz zaluje Moja mama za pozno pojela ze zmarnowala najlepsze lata przy boku ojca i teraz sie an nim odgrywa, po antydepresantach nie podoba mi sie jej zachowanie ale to nei znaczy ze jej nie kocham, ojca tez kocham , ale matka jest dla mnei wazniejsza, moj ojciec tez mial trudne dziecinstwo, ojca nie znal, zginal na wojnie, babcia wyszla drugi raz za maz, tak wiec zycie jest ciezkie, ale mimo tego ze nie mialysmy rozowo musimy sobie radzic spadam od kompa i lece zebrac o darmowa sluzbe zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju faktycznie zrobilo sie rozlewisko wspomnien tych dobrych i tych mniej przyjemnych . Grazko masz racje ,najwazniejsze ze wszytkie staramy sie aby nasze dzieci mialy lepiej i dbamy o naszych mezow .Nie chcemy popelniac bledow naszych rodzicow ,ale tak naprawde tylko czas pokaze czy nam sie udalo i na ile .I to nasze dzieci beda nas kiedys oceniac . No faktycznie niezle bysmy sobie pogadaly na takim spotkaniu .Hihi .Wyobrazacie sobie?? A pomysl kafejki wydaje mi sie coraz bardziej czyms co nam wszystkim by sie spodobalo ,nie sadzicie ?? Jak wygram w totka jakies madre pieniadze to zaraz otwieram biznes ,z pysznymi ciastami ,kawa pachnaca niesamowicie i oczywiscie nie przyjmuje wykretow .O nie! Wszytkie sie pchaja do moich szopek to coz ,slowo sie rzeklo ,kobylka zdechla . Buziaki ,znad kieliszka wina zycze milego wieczora . PS Sernik ma polewe chalwowa z wisniami w spirytusie i juz bym go jadla .... ale poczekam do rana .Poki co zjadlam salate z vinegretem i paluszkami krabowymi . Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Tesso, rzeczywiscie otworzylam puszke ;D Szanuje wasze zdanie dziewczyny ale mam inne spojrzenie na to. Znam ta swoja kolezanke i wiem, ze ona nie tak sobie wyobrazala i zycie tu i macierzynstwo. Juz ponad trzy lata jest w domu i zdecydowala sie na druga ciaze bo nie chciala tego "siedzenia" jak mawia jej maz zmarnowac zupelnie wiec skoro i tak ma byc w domu to chociaz drugie dziecko bedzie miala juz "z glowy." Mnie sie wlos na glowie jezy jak slysze o jej siedzeniu w domu z ust jej meza bo ona jest bardzo solidna i pracowita i wrecz pedantyczna a bycie matka, kucharka i sprzataczka w jednym to ciezki chleb. I jeszcze maz wraca z pracy i ja ofukuje, przy mnie, ze nawet t-shirta nie potrafi wyprasowac i ze obiad powinien na niego czekac a nie on na obiad. A czekal tylko na makaron bo sos zrobila jak bylam u niej. Ona w Polsce skonczyla studia i pracowala w biurze a tutaj przyjechala nie znajac jezyka wiec zaczela sprzatac. Opanowala jezyk w stopniu komunikatywnym i w zakresie podstawowego slownictwa. Wiem, ze jakby u nas pracowala to by sie dogadala albo bym jej pomogla a glownie musialaby tutaj porzadkowac i archiwiziowac dokumenty, przynajmniej przez pierwsze pol roku przez 4 godziny trzy razy w tygodniu. I mialaby czas zeby pobyc z ludzmi i podszkolic jezyk. Bo bez tego ona nie pojdzie na zadna rozmowe o prace bo wie, ze sie nie dogada. Nie potrafi tu zalatwic sprawy w urzedzie bo nie zna jezyka i jak stracila miastowe ubezpieczenie to musiala prosic meza zeby z nia poszedl zalatwic. On poszedl bo musial (jedno dziecko 2 lata i ona w ciazy i bez ubezpieczenia a ciaza zagrozona, jak pierwsza zreszta i musi dostawac co miesiac zastrzyk azeby plod nie obumarl) i w urzedzie gdy chciala mu cos powiedziec bo wydawalo jej sie, ze on cos nie tak tlumaczy to on do niej zeby sie zamknela bo albo on zalatwia albo ona. I wciaz pretensje, ze pieniadze jej ida nie wiadomo na co a do domu to ona nic nie przynosi bo nie pracuje. I on musi " to cale towarzystwo utrzymywac." I ona to bardzo przezywa ale niestety takie zycie :( Ja nie mialam na mysli robienia kariery i zostawiania dzieci w domu w pogoni za pieniadzem. Ja myslalam o tym, ze ona moglaby wreszcie odetchnac i poczuc sie wreszcie doceniona. A przynajmniej nie tlumaczyc sie nikomu dlaczego cos nie jest wyprasowane jeszcze albo na co wydaje tyle pieniedzy. I dla mnie to jest idealna sytuacja jak moge wciaz byc z dzieckiem a jednoczesnie mam 4 godziny kontaktu z praca i ludzmi w moim wieku. I powrot do pracy po 6 latach bycia w domu to dla mnie przerazajace. Bo rynek na nikogo nie czeka a z czegos trzeba zyc. Nie plywac w luksusie a z czegos zyc :) Poza tym bycie na urlopie platnym macierzynskim czy wychowawczym z mysla, ze ma sie do czego wrocic to co innego niz bycie bezrobotna mama bez ubezpieczenia w obcym kraju. Teraz zajmuje sie jeszcze dzieckiem kolezanki bo skoro siedzi w domu to czemu nie, popilnuje jeszcze jednego a kolezanka chodzi w tym czasie do szkoly bo sie uczy jezyka zeby po odchowaniu dziecka nie wracac do sprzatania. Tylko mi mowi, ze kazdego dnia czuje, ze cierpliwosci coraz mniej. Mysle, ze gdyby odpoczela kilka godzin kilka razy w tygodniu to dzieci tez bylyby szczesliwe z mama, ktora za nimi teskni a nie ma ich dosc momentami. Ale to nie moja sprawa i nie bede jej zycia meblowac :) Swoje mi wystarczy ;) Tesso ja nie mam pretensji do rodzicow - mialam w okresie buntu i pryszczy jak sie okazalo, ze nie ma kasy na studia a pozniej poczulam sie jak ryba w wodzie i zaczelam sobie radzic i nie zaluje, ze sama zaplacilam za studia. A moja siostra ma zawsze pretensje do rodzicow, moze dlatego ze byla starsza i nie tak rozpieszczana jak ja. I w tym moze byc przyczyna. Ona zreszta z pierwszym dzieckiem tez "siedziala w domu" i znosila docinki i wysluchiwala komend partnera i byla strzepkiem nerwow. A gdy zaszla w druga ciaze to plakala, ze to jego wina bo ona chciala odpoczac a on chcial miec juz dzieci "z glowy." Takze, w zyciu roznie bywa. Mon bardzo mi przykro, ze tak ci bylo ciezko w zyciu, ale widzisz, wszystko sie jakos ulozylo i teraz masz cudowna rodzinke i cieply dom :) Asiku u nas jakos tak pochmurnie ale cieplo :) buziaki dziewczyny bo zmykam do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutria 83
Witajcie Kochane Moje Wirtualne Druhny :) Dziś Ten Dzień :), z wrażenia już nie mogę spać. Przepraszam Was najmocniej że się odzywałam, ale mieliśmy ogromne zamieszanie przed, poza tym miałam i mam ciężki temat w pracy do rozgryzienia, a mój kochany narzeczony musiał się tuż przed uroczystością pochorować. Na domiar złego oczywiście pogoda jest paskudna, ale najważniejszy jest żar miłości w naszych serduchach. Dziewczyny zmykam się dalej szykować i wracam już jako pani M. Ściskam i całuje Was wszystkie, papaski ps. jak mi głupio już, że się tyle czasu nie odzywam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nutrio niech ten Dzien bedzie najpiekniejszy w Twoim zyciu Wszystkiego najlepszego! Daj znac potem jak bylo i koniecznie wyslij zdjecia Rewelacjo, jak taka sytuacja twojej kumpeli to faktycznie ja bym wrocila na kilka godzin do pracy , ale kto by zajal sie wtedy jej maluchami? Ja sie zbieram zaraz do dentystki, niestety wczoraj nic nie wskoralam, ide przed praca jednak prywatnie do tanszej babki, na dodatek gardlo mnie napierdziela i mam mega katar, szykuje sie super dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nutrio, jako e-druchna życzę Wam dozgonnej miłości, żeby życie Wam płynęło bez trosk a we wzajemnym poszanowaniu. Wiele szczęcia na Nowej Drodze Życia!!! Asiku - daj spokój, ty też przeszłaś swoje. Normalne mam łzy w oczach jak cię czytam. No to oficjalnie gratuluję samochodziku - niech się tak dalej dobrze spisuje i sluży wam bezawaryjnie. Podgrzewane siedzenia są jednym z lepszych wynalazków. My w prywatnym nie mamy ale w służbowym tak i dzisiaj właśnie, gdy na dworzu było tylko +0,5 a w samochodzie kosa, bo stoi na dworzu takie podgrzanie tyłka i pleców dobrze robi. tesso- czyli co, ty wyprawiasz święta u siebie? Noooo ja taka biedna, zmarznięta - w nocy u nas śnieżyło! Do teraz na dachach, samochodach i w niektórych miejscach na ziemi leży cieniutka warstewka śniegu no i zimno a to zimno potęguje wiatr, więc odczuwalna jest na pewno na minusie skoro w mieście jest tylko +3C teraz, brrrrrrrrr. Oj dzisiaj jak posprzątam chałupke to zapalę świeczuszki i herbatę z cytryną i imbirem zaparzę, nie ma co. Mon- tak, przyciągnęłyśmy się tymi samymi fluidami jakie od nas płyną...i zobacz ile czasu się dogadujemy bez spięć. Takich przyjaciółek szukać ze świecą.. Czyli zmodyfikowałaś nieco ten sernik? Jestem ciekawa co powiesz na ten chałowy smak. No ja mówię, że furorę byśmy zrobiły naszymi wypiekami w UK na przykład. Ty szukaj Mon miejsca na biznes a my przyjedziemy. Spać juz mam gdzie - W SZOPIE! ;) grażko- daj znać jak poszło z tym zębem. Mój syn ma plecka, któremu juz 3-ci rok z rzędu nic nie jest i spisuje się świetnie ...a noszą sama wiesz jakie ciężary do szkoły. Ja też kupowałam średnio 2-3 plecaki na rok szkolny, bo albo się rwały szelki - nie wytrzymywały ciężarów albo zamek albo dziura się zrobiła, bo materiał jakiś tandenty. Plecak ten kupiłam w Ikei a tak wygląda : http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60228788/ Polecam!!! rewelacjo- chciałaś dobrze ale widzisz jak to jest. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż tak się do mnie zwracał jak ten do twojej koleżanki. Jak czytam takie historie to za kazdym razem dziękuję Bogu, ze mam tak kochanego mężczyznę - on nawet w kłótni mi złego słowa nie powie i zawsze darzy mnie szacunkiem. Ehh te małżeństwa - czy nie lepiej żyć w zgodzie i miłosci pod jednym dachem niż jak pies z kotem ( nie ubliżając psu i kotu) i w takich klimatach?! U mnie choroba weszła do domu - młodszy jest tak przeziębiony, że został dzisiaj w domu. Córka też obudziła się narzekając na ból gardła i katar ale zaaplikowałam jej leki i poszła, bo była w powiedzmy niezłym stanie ale czuję, że cytryna, miód, czosnek i imbir pójdą wieczorem w ruch i do tego ciepła pierzyna by się wypocić i wygnać zarazę. Jutro mamy zaproszenie do znajomych i nie wiem czy sami bez dzieci nie pójdziemy jak one takie zasmarkane...ehhh. Zawsze coś zanoszę tym znajomym w podarku, bo mają dwie dziewczynki i tym razem wymyśliłam, że zaniosę im lampion z dyni (kupiłam dzisiaj w Lidlu małą, ślicznie okrągłą dynię za 3 zł.) - myślę, ze bedzie to ciekawy taki jesienny podarek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kochane Oj widze że każda z nas miała przeżycia..ja niestety też. Ściskam Was bardzo mocno ...bo sama wiem jak to jest, bo lekko nie było, ojciec pił i robił awantury, chciał bić mame, nas moze nie chociaż pewnie niektórych rzeczy nie pamietam a niektóre moze i nie chce pamietać, moj bratjest starszy i zawsze stawał w naszej obronie, ehhh, powiem wam ze nawet nie za bardzo chce mi sie o tym mowic, bo cięzko wracać do złych wspomnien, ale wiem też czasami ze przydałaby mi sie pomoc psychologa, bo wiem ze to dobrze robi, moze kiedyś sie zdecyduje. Moja mam pracowała jak byłam mała, chodziłam troche do przedszkola ale bardzo chorowałam i potem opiekował sie mna dziadek, najukochańsza osoba na świecie, do dzisiaj pamietam piosenki wojenne jakich mnie nauczył :) i do 3 klasy podstawówki woził mnie na rowerze do szkoły..kochany człowiek. Moj mąż też nie miał łatwo, nie mogł isc na studia bo ojciec mu powiedział ze darmozjada nie bedzie w domu trzymał a mama nie dała by rady z 3 dzieci i 1 na studiach..moj maz to bardzo mądry i kochany człowiek, bardzo go kocham i wiem że staniemy zasoba murem zawsze!! dlatego też nie moge sie doczekać wyjazdu...zebybyć z nim i blisko niego. A jeśli chodzi o sam wyjazd to pakuje sie tylko konca nie widac hehehe, spakowałam już wszystkie papiery, czesc ciuchów i dzisiaj i jutro nastepna czesc a zostana mi tylko jakies posciele, buty, torebki,i cała kuchnia ale tutaj mniejszy problem bo czesc rzeczy zostawiam nowym najemcom mieszkania wiec dlatego zostawiłam ja na koniec :) Teraz ide zrobić sobie kawke i na godzine półtora spadam do nauki norweskiego bo dzisiaj lekcje. Miłego dnia..u nas śliczne słoneczko :) Nutrio - Wszystkiego najlepszego kochanie, dużo zdrówka, miłosci i szacunku!!! niech ten dzien bedzie dla Was najpiekniejszym dniem !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×