Jak mam uratowac ten związek

zaczne wiecej pracować pieniądze się przydadzą , moze jakis kurs , odnowie kontakt ze znajomymi których zaniedbałam.

Autorko- gwarantuję Ci, że na takiej zmianie nawet za bardzo się nie nacierpisz- dbanie o siebie, spotykanie z przyjaciółmi, nawet samotny wypad do kina- chyba muszą być lepsze niż usługiwanie i napotykany ciągle opór. Nie można od tak przekreślać związku- więc tego nie rób, ale daj sobie szansę, żeby też trochę pożyć. I myślę , że szczera rozmowa też niewiele da- bo z tego co piszesz nagadałaś się już sporo. Jednostronnie nie można walczyć o związek- może się facet obudzi...

Polly84 tak to tym faceta do którego trudno dotrzec, rozmowy to coś co jak sam mówi meczy go, twierdzi ze to moje marudzenie i wymysły itd. wiec dośc gadania

Problem polega na tym, że jemu trzeba coś pokazać, udowodnić, a nie o tym mówić. Nie chodzi o to, że zachęcam Cię do rzucenia się w wir uciech. Tylko sprawiania też sobie więcej przyjemności :) Poodnawiaj sobie te stare kontakty ze znajomymi- nie wszędzie musisz wychodzić wisząc mu na ramieniu. Musi wiedzieć, że nie jesteś do niego przyspawana na stałe i przy takim zachowaniu może coś stracić.

co ja bym dała by on ze mna gdzies wyszedł bez proszenia nawet na swieta zaciagnąc go na odbiad do mnie to katastrofa była. Nie wiem moze sie myle ale to cyba taki typ faceta. Ale masz racje zajme sie soba bede taka jak byłam gdy mnie poznał mam gdzies stare nasze rozmowy na gg przypomne sobie samą siebie i postaram sie wrócić do siebie tamtej wersji , mam juz dosc kłótni , chce znowu poczuc sie kochana

jak cię już nie kocha, to cię znowu nie pokocha, a poza tym zdumiewa mnie, że go bronisz, a szukasz winy w sobie

Jeszcze jedna sprawa teraz mi sie przypomniało wczoraj zaczol pisac z jakas dziewczyna normalnie nie ukrywa tego ale wczoraj jak podeszłam to odrazu mnie pocałował bym nie widziala co robi, czy jezeli ja dam mu wiecej luzu to on nie wykorzysta tego by zamast mi to poswiecic wiecej czasu koleżance ufam mu nie zdradzi mne to napewno ale nie ukrywam ze jestem zazdrosna

Nie wiem, czy do końca Cię nie kocha- może zwyczajnie "zdziadział". nie musi się już starać, zabiegać, bo wszystko ma. Tak jak napisałaś- nie możesz zaciągnąć go na kolację, do kina- weź koleżankę. Nie odmawiaj sobie wszystkiego co lubisz, bo mąż woli oglądać auta na kompie.

A sama sobie odpowiedz co go może w takiej koleżance pociągać- musi się biedak wysilić na jakieś miłe słowo i cokolwiek z siebie wykrzesać. Przy Tobie już nie musi. Niech zrozumie, że inni faceci też mogą się Tobą interesować i jak spotkasz się z jakimś zainteresowaniem amanta to wcale tego przed mężem nie ukrywaj :)

A ty Polly84 dalej rób jej gówno z mózgu i wmawiaj, żeby czas na głupiego fiuta traciła i wbijała się w lata, zamiast poszukać kogoś wartościowego. Jaszcze nie słyszałam o takim przypadku, że by facet się zmienił, lub zakochał w dziewczynie, którą ma centralnie w dupie.

nie musi sie we mnie zakochac bo wiem ze mnie kocha i mówi mi to , poprostu i jaa i on pogubilismy sie i przymajmiej z mojej strony chce walczyc o ten związek

No to walcz sobie i nie zawracaj dupy.

Tą dziewczynę, co z nią pisze też kocha? Dasz radę to jakoś usprawiedliwić? Walcz o to, żeby był łaskawy potrzymać cię jeszcze w tym gównianym układzie dopóki nie zamieni cię na inną, równie "mądrą" jak ty.

juz wszystko wiem moze masz racje moze nie , ale bede ie cieszyc jeśli sie mylisz

Żebyś się tylko nie obudziła jak będziesz po czterdziestce. Sądząc po twoich wypowiedziach masz na to dużą szansę.

dzięki za rade pomyśle o tym

Juz wszystko wiem - ale glupio piszesz, jakie obudzenie po 40stce? Typowe myslenie - przepowiadasz, ze to ja chlopak wymieni na inna... A moze ona zdecyduje, ze nie ma co nadskakiwac krolewiczowi? To mloda dziewczyna jest a ich zwiazek przetrwa trudnosci... albo nie. Generalnie powinna go troche olewac, zajac sie soba, ale nie mozna wszystkiego (jeszcze) przekreslac. Ta dziewczyna co z nia pisze to jakas laska do zabicia czasu.

chyba masz racje czasem kazdy ma ochote pogadac z kims obcym o tak dla zabicia czasu wiec nie bede robic afery, zastosuje sie do rad i poczekam co z tego wyjdzie. Dodam ze mam 20 lat wiec wszystko przedemna ale zależy mi na nim

jeden dzień nawet nie minął a ja juz tęsknie, uzalezniłam sie od niego

jest zadobra i zabardzo mówi juz niemoge tego słuchać dzień w dzień po robocie sie widzimy jest rano ją odwoże jest dzień w dzień tak samo sraczki można dostać od tego nieche mi sie nawet z nią gadac już bo o czym ciągle o tym samym dzwoni wiecznie namolnie chwili spokoju. To wypowiedź mojego partnera macie rację

i tak z nim nie bedziesz, zostawi cię, wspomnisz moje słowa