Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

Gość oj aneczka
To nie Twoja wina. Poczytaj książkę Samolubny mózg. Moja koleżanka przytyła 15 kg w trakcie rozwodu, a jadła mniej. Jak metoda którą stosuję sprawdzi się też u mnie ( a przypadkiem jestem beznadziejnym- 20 lat odchudzania i za każdym razem więcej) to Ci napiszę. Gacy mogę porównać do dukana, taki sam szajs. I mimo ze nie jest dla nikogo tajemnicą, że powoduje raka to, widzę odchudzanie trwa, a potem płacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytalska przygrubawa
Czytam te forum już ze dwa lata i kiedyś też pisałam. Podoba mi się że ktoś znowu pisze o tym że po tej diecie prawie wszyscy bardzo utyli bo taka jest prawda. Ja też miałam mega JOJO po niej potem jeszcze byłam na 2 innych ale nie pomogły. Dopiero jak poszłam do endokrynologa i dietetyka to oni mi pomogli. Kazali zrobić badania i dali porady jak schudnąć. Teraz zostało mi jeszcze 11 kilo do tego co bym chciała. Moja waga minimalna od dietetyka to 65 kilo a u konsultantki od gacy 53. Strasznie mi szkoda tej kasy co zapłaciłam w Gali. Teraz mam nadzieję że będzie się opłacało. Po ponad 7 miesiącach nie mam efektu JOJO jem wszystko normalie tylko omijam to co mi dietetyk kazał. I chudne tylko wolniej ale czuję się dobrze. Ciekawe czemu tak mało starych forumowiczek się odzywa. Pewnie utyły iboją się przyznać. Nie bójcie się ostrzegajcie innych by wiedzieli co ich czeka. Aneczka, Bruber, Andzia, mocherowa, eryk, Joanka, i wszyscy starzy forumowicze pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj aneczka
Czytalska wcale się nie wstydzę,że przytyłam, mój nick asel nie wchodzi. Ostrzegam innych, bo uważam, że to mój obowiązek. Jak choć jedna osoba się zastanowi, to już bardzo dobrze. Nie zastanawiałaś się dlaczego mimo tak rozwiniętej medycyny ludzie nie mogą sobie poradzić z otyłością?? Tylko dlatego, że biznes ma się kręcić, nie dlatego że nie można z tego wyjść. Fitnes kluby, dietetycy, suplementy, książki, odzywki, srodki odchudzające, to są miliardy wpływów rocznie, a potem drugie tyle leczenie skutków. Kasy na gacę wydałam tyle co na vitamin king- 2 opakowania, kilka opakowań meal drinka. Gdzie ja miałam głowę żeby żreć to g****o a aspartamem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej to ja Aruna.Nie wiem czy ktoś mnie pamięta?Czytam,czytam i oczom nie wierzę.Czyżbym była jedyną osobą,która trzyma wagę?Jestem 2,5 roku po wyprowadzeniu "przytyłam" od tego czasu 2kg,tłuszczówkę robiłam może 2-3 razy. Z "Gacy" zostały mi regularne posiłki (słodyczy nie unikam) i niesolenie.Kolacje staram się jeść lekkie,ale jak jest impreza to jem to na co mam ochotę.Za ruchem nigdy nie przepadałam,ale staram chociaż dużo spacerować.Z tego co zauważyłam u siebie to największe skoki wagi mam po solonych potrawach,a nie po np.słodkich.Dla mnie Gaca nadal jest OK!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
hej aruna. jasne że pamiętam twoje odchudzanie .Cieszę się że trzymasz wagę bez większych wyrzeczeń :). Może dla tego że miałaś nie wiele do zrzucenia ? może to że twój organizm akurat trafił na dobrana dla siebie dietę ? nie wiem ale super że dajesz nadzieje Tym co wątpią . Mnie to akurat nie przekonuje że jesz co chcesz nie ćwiczysz i nie przybierasz na wadze ,pewnie trzymasz niskie kalorie albo się mocno kontrolujesz po za imprezami ? Napisz czy stosujesz zasady po wyjściu oczywiście poza tłuszczówkami co miesięcznymi ? Wiesz twój wpis jest bardzo optymistyczny tylko ja go odebrałam w ten sposób "jestem po diecie nie ćwiczę jem normalnie na imprezach sobie pozwalam na wszystko i nie tyję' . JEŚLI UTRZYMUJESZ JAKIŚ REŻIM TO NAPISZ PROSZĘ NIECH SOBIE INNI NIE ROBIĄ NADZIEJE ŻE PO WYJŚCIU BĘDZIE TAK JAK PRZED ROZPOCZĘCIEM DIETY. ps to nie atak na ciebie ,ale czytam tamto forum i wpisy typu nie mogę doczekać sie wyjścia i wtedy się najem to sama wiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To miło,że mnie ktoś tu pamięta:) Wcale nie napisałam,że jem co chcę-czytaj ,że wróciłam do starych nawyków .Przede wszystkim solone jem bardzo rzadko,przeważnie na imprezach,w domu bardzo rzadko(a soliłam kiedyś baaardzo).Jestem bardzo wielkim łasuchem i nie potrafię żyć bez słodyczy toteż je jem.Jak mam napady na słodkie to jem,ale jako posiłek nigdy dodatkowo. Nigdy nie lubiłam ziemniaków ani klusek śląskich więc obiady jem mięsne/rybne z warzywami ryżem lub makaronem.Pozwalam sobie na frytki(bez soli) z ketchupem własnej roboty.Smażone zamieniłam na gotowane na parze.Jem regularnie co 4 godz.choćby się waliło.Śniadania to własnoręcznie pieczony chleb plus dodatki,kolacja została białkowa.Już tak przywykłam,że nie traktuję tego jak diety. Naprawdę da się utrzymać wagę po Gacy-ja schudłam 22kg.Jakoś utkwiły mi w głowie słowa napisane kiedyś na tym drugim gacowym forum ,że uzależnienie od jedzenia jest najgorsze z możliwych.Odstawienie jedzenia kończy się śmiercią w przeciwieństwie do innych uzależnień.Niestety moi drodzy mogę Wam napisać,że mimo wyjścia z jakiejkolwiek diety nasza walka nigdy się nie skończy,ale można w tej walce przejąć dowodzenie!Pozdrawiam Aruna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka39
Aruna czyli stosujesz życie po.... .No i super fajnie że na Ciebie to tak pozytywnie działa. Pisz częściej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, a ja chcialam podziekowac tym osobom , ktore otworzyly mi oczy na diete gacy. Odchudzalam sie u Gacy 3 miesiace ( do zrzucenia 11 kg wiec stosunkowo niewiele) cel osiagnelam ale na wyprowadzenie postanowilam sie juz udac do prawdziwego dietetyka- po tym czego sie naczytalam na tym forum. Bardzo wam za ta inspiracje dziekuje - bo moja aktualna dieta jest zbilansowana, zawiera wszystkie skladniki odzywcze i uczy zdrowego zywienia. Jak uslyszalam u Gacy ze po zakonczeniu wyprowadzenia zaleca bycie na diecie przez 5 dni a w dwa mozna zjesc cos normalnego- ta zwatpilam... Wiem ze trzeba jesc z glowa- nie obzerac sie ale dieta Gacy a zdrowe zywienie to zupelnie rozne sprawy. Na marginesie powiem ze moja dietetyk jak zobaczyla rozpiski gacowe to sie za glowe zlapala i powiedziala- o matko to pani glodowala przez ostatnie miesiace... Dokladnie tak bylo i pewnie dlatego wiele osob po wyjsciu tyje z powrotem - nie da sie odzywiac po gacowemu na stale- bo ani to smaczne, ani urozmaicone no i moim zdniem na pewno nie zdrowe. Tak wiec Eryku, Aneczko dziekuje- mam nadzieje ze w pore otworzylam oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
dziekuję Ci gościu :) jeszcze nikt mi za nic na forum nie dziękował :) . Ale za zwyczaj podziękowania była dla dziewczyn na legalu za przesłanie rozpisek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda jest taka, że żadna dieta redukcyjna nie jest obojętna dla organizmu. Najbezpieczniejsza jest zbilansowana z lekkim przycinaniem kalorii, ale wszystkie redukcje mają to do siebie, że jeśli mają działać to trzeba organizmowi odpuszczać, czyli zwiększać kalorie na jakiś czas, by mógł odpocząć i nabrać sił do ponownej walki. Wiem kiedy miało to miejsce w diecie Gacy, bo ją przeszłam, ale nie wiem jak to działa w przypadku innych diet, ponieważ przed Gacą nie odchudzałam się nigdy, choć podejmowałam nieliczne próby zmiany nawyków żywieniowych. Z pewnością jest wiele czynników, które decydują o tyciu, sukcesie diety redukcyjnej, jak i późniejszym utrzymaniu wagi. Na pewno genetyka odgrywa jakąś rolę, złe nawyki żywieniowe na pierwszym miejscu, w szeregu choroby immunologiczne i przypadłości hormonalne (mogą być wywołane złą dietą), częste i radykalne diety, brak ruchu, wiek, czasookres bycia otyłym i stopień nadwagi/otyłości i nie chce mi się wytężać umysłu co jeszcze. Jednak te same czynniki, co spowodowały tycie/nadwagę/otyłość wezmą górę po nawet najlepszej diecie redukcyjnej, jeśli im się nie przyjrzymy i nie wykluczymy ich wpływu na nasze życie. Dlatego też uważam, że ludzie twierdzący, że po diecie nadal jest się na diecie, to są ci, którzy nie wyciągnęli żadnych wniosków i nie zrozumieli procesu, który mieli przejść, czyli, że najpierw jest redukcja, a potem zmiana nawyków żywieniowych. Dieta to sposób odżywiania się w danym momencie, a nie proces niedożywienia. Czyli Dukan, zbilansowana, Gacy, kulturystyczna, Kwaśniewskiego, moja, Zosi warzywna i Krysi 150 kg wagi z dużą ilością skwarków itp. są tylko ich przykładem. Chciałam jedynie podkreślić, że bycie na diecie nie oznacza wyrzeczeń, bo jeśli dobrze zbilansować żarcie to można się zabić jego nadmiarem. Dieta to 70% sukcesu w walce z otyłością, a ćwiczenia stanowią zaledwie 30%. Zatem można po prostu nie ćwiczyć i nie tyć, jeśli rozumie się jak zdrowo się odżywiać. No a po co się ćwiczy? Jedni ćwiczą dlatego, że lekarz/dietetyk im kazał i swój pobyt na siłowni lub w fitnessclubie odliczają na zegarku, traktują to jako czasowe zadanie i przy tym cierpią. Inni ćwiczą, bo wpadli w wir rywalizacji: szwagier ćwiczy, księgowa również i ten przystojny menadżer w pracy również. Część ćwiczy, bo wierzy w stare zabobony z lat 60-tych, że trzeba się wypompować, żeby chudnąć – nic bardziej mylnego i ci najczęściej łapią się w pułapkę intensyfikowania i zwiększania czasu ćwiczeń, co jest syzyfową pracą. Ćwiczy się również dla poprawienia formy, dla urody, by się wyżyć lub ma się za dużo czasu. W każdych jednak ćwiczeniach ma chodzić o to, by sprawiały nam przyjemność, byśmy z nich czuli satysfakcję i trzeba sobie przede wszystkim określić cel. Ten jest również bardzo rozbieżny dla każdego z nas, ale na pewno przewodnia powinna być poprawa samopoczucia, metabolizmu, kondycji i mięśni. Nie znam Was wszystkich osobiście, ale miło, że Ty Aruna, Joanka (jesteś super!!!), Moherowa, Andzia, Aneczka, Ty Eryku i moja ukochana Beemko-fit przykładzie (przepraszam jeśli pominęłam mniej lub bardziej oczywistych) utrzymujecie wagę lub staracie się o życie w fit formie, bo właśnie to powinno być naszym wspólnym interesem. Czytalska i Asel, jesteście w mniejszości, ale życzę Wam sukcesów na drodze do dobrego samopoczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele ludzi jest po wyprowadzeniu diety i nie tyje, trzymają się ściśle zasad. Wyprowadzenie jest najwazniejsze, nie wiem po czym chcesz efekt jojo. Moim zdaniem Konrad Gaca wiele dobrego zrobił dla ludzi. Mozna podziwiać teraz Dominike Gwint- co zrobił z grubaski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytalska Przygrubawa
tylko że te zasady są drakońskie jak sama dieta i nie każdy może je stosowć do końca życia bez rujnowania sobie zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytalska, a co jest drakońskie w normalnej zbilansowanej diecie? Nie wiem dlaczego większość nie rozumie na czym polega po wyprowadzeniu zasada jedzenia. Postaram się przybliżyć co to jest dieta, a co to jest uczta w rozumieniu wyprowadzenia i życia po Gacy. "Dieta" polega na tym, że w oparciu o wcześniejsze rozpiski układamy sobie swój całodniowy jadłospis, ale drugi i trzeci posiłek wzbogacamy węglowodanami. Ostatni czwarty jest bez węgli i może być to jakikolwiek ulubiony białkowy posiłek. Spojrzałam sobie w rozpiski co było na śniadania w dietach białkowych i wyglądało to następująco: I posiłek Płatki owsiane na wodzie 3 łyżki stołowe Śliwki suszone 4 sztuki Kefir 250g I posiłek KOKTAIL: płatki owsiane 3 łyżki stołowe truskawki 60g jogurt naturalny 150g mleko odtłuszczone w proszku 20g I posiłek Pieczywo WASA żytnie 1 kromka Pasta: ser biały chudy 100g rodzynki 20g jogurt naturalny 150g I posiłek Jajecznica na schabie: jajka 2 sztuki schab 55g Pieczywo WASA żytnie 1 kromka I posiłek Kasza jaglana 20g Płatki owsiane 10g Mleko 2% 100ml Śliwki suszone 3 sztuki Przyjmijmy zatem, że tak by mogły wyglądać przykładowe śniadania, ale oczywiście Wazę można zamienić np. na chleb żytni i spokojnie ciut podnieść ilość węglowodanów. Na drugi posiłek może być np. jogurt naturalny z orzechami, owocami suszonymi i świeżymi z płatkami owsianymi bądź kaszą jaglaną (50g) lub jeśli owoce były z rana to 3 kanapki na chlebie pełnoziarnistym z chudą wędliną, plastrem sera żółtego plus warzywa. Trzeci posiłek mógłby się składać ze 135 gram cielęciny, 50 g makaronu z semoliny i 100 g wybranej surówki lub innych warzyw. Czwarty i ostatni posiłek mogła by to być ryba na parze z dowolną sałatką. Przy takiej kompozycji posiłków możesz spokojnie wyjść na jakieś 1700-2200 kcal odpowiednio manewrując składnikami. „Uczta” natomiast oznacza, że wychodzisz poza rozpiski, ale w dalszym ciągu utrzymujesz 4 posiłki, a ostatni jest białkowy. Przykładem takich dań, które z uwagi na sposób obróbki bądź składniki należą to tych mniej dietetycznych jest np. pizza, pierogi, bigos, ciasto, lody itp. W takie dni ląduje się na wyższych kaloriach. Reasumując „dieta” nie oznacza jeść mało, tylko zdrowo, a „uczta” to czas małych grzeszków i mniej zdrowego jedzenia. W taki właśnie sposób ja zrozumiałam zasady żywieniowe w życiu po Gacy. Osobiście nie podporządkowałam się im dokładnie w tym systemie i staram się w większości jeść „czysto”, czyli jak najmniej korzystać z przetworzonej żywności, z mąki pszennej z niskiego przemiału, z cukru i generalnie unikać produktów o wyższym indeksie glikemicznym. Jeśli jednak mam ochotę zjeść sobie murzynka w polewie czekoladowej to biorę 3 wielkie kawałki i wcinam jako jeden z posiłków zagryzając go jeszcze jakimś owocem i popijając mlekiem. Jeśli mam ochotę na pierogi to sięgam do zamrażalnika, gdzie mam jeszcze kilka porcji (po 8 sztuk za osobę = mniej niż zalecane 370 g) – zrobione przez moją teściową na zamówienie z mąki żytniej z wyższego przemiału z mięsem. Jeśli ma być pizza to idę do knajpy, bo nie chce mi się samej robić ciasta i wcinam jej tyle ile mam miejsca plus sałatka do tego. Nie wkładam do gęby żadnego śmieciowego żarcia typu mc donald lub hot dogi ze stacji benzynowych, choć jeśli jestem gdzieś w trasie i nie mam innego wyjścia to wybieram zjedzenie tego syfu niż głodowanie. Raz na jakiś czas – bardzo okazjonalnie i bez wyrzutów sumienia – zjem 1/3 tabliczki czekolady. Nie jem w ogóle sklepowych ciastek, cukierków, nie pijam żadnych słodzonych napojów (w tym soków sklepowych), a kawę i herbatę słodzę słodzikiem. Nie unikam tłuszczy roślinnych (oleje, oliwy, orzechy, pestki, pesto itp.) i często to właśnie nimi podbijam kaloryczność posiłków. Przy takiej diecie nie tyję i o ile do niedawna dużo jeździłam na rowerze tak teraz ograniczam się ostatnio do dwóch treningów siłowych na tydzień, po których moje aeroby trwają 15 max. 30 minut. W dni treningowe pożeram więcej (ok. 2200-2500 kcal), a w nie treningowe ograniczam śniadanie do 3 zamiast 4 kanapek i zjadam mniej niż 500 gram owoców, żeby nie podnosić za bardzo insuliny. Pozostałe posiłki bez zmian. Zresztą w te dni jestem mniej głodna, no chyba, że mam kaca po czerwonym wytrawnym winie, które jest praktycznie jedynym alkoholem, jaki spożywam. Jeśli mam dzień z większym ssaniem bądź treningowy to zwiększam czasem ilość posiłków do 5 na dzień. Kolację jem nawet po 22.00, ale nigdy nie jem tuż przed snem. Dodam, że nie jem tak monotonnie jak by to mogło wyglądać, bo mamy w domu opanowanych mnóstwo potraw, które adaptowaliśmy i przerobiliśmy na dietetyczne jak np. spaghetti, papryka nadziewana z mięsem i ryżem w pomidorowym sosie, bigos ze świeżej kapusty itp. Właściwie prawie wszystko można przerobić na zdrowe przy odrobinie wyobraźni. No jedyne co nie wyszło to bezy bez cukru ;) Czy chodzę głodna? Nie, a wręcz przeciwnie – czuję się permanentnie najedzona. Oczywiście, jeśli zmieniłabym w mojej diecie proporcje pomiędzy zdrowym a przetworzonym jedzeniem to nie ma co owijać w bawełnę, ale mogłoby to się zakończyć tyciem, na czym mi nieszczególnie zależy ;) Nie zależy mi jednak również specjalnie na objadaniu się ciastami, słodyczami, pizzami czy hamburgerami, bo zwyczajnie mnie do tego nie ciągnie. A waga waha się do 2 kg w obie strony, ale przeważnie jest to 53 kg. Za kilka dni minie równo pół roku od kiedy stosuję się do tych zasad i zaręczam, że w 100% działają. Czy uważasz Czytalska, że jest to zła dieta, która rujnuje zdrowie i nie nadaje się na dietę do końca życia? A to są właśnie zasady żywieniowe zaproponowane przez Gacę i jest to całkiem dobra zbilansowana dieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gościa sprzed Czytalskiej. Moim zdaniem najważniejsze jest nie samo wyprowadzenie, ale późniejsza umiejętność zastosowania się do zasad, przygotowywania i bilansowania sobie diety. Na wszystkie zakończone z powodzeniem redukcje widuję zarówno i te spaprane późniejszą dietą, jak i te, które można nazwać sukcesem. Prawda jest też taka, że zasady żywienia po redukcji, jakie proponuje Gaca nie są dla wszystkich do końca jasne i Czytalska nie jest pierwszą osobą, którą czytałam/słyszałam, która je w ten sposób interpretuje. Ten etap jest w systemie bardzo zaniedbany, otrzymuje się lakoniczne informacje i tak naprawdę od momentu otrzymania kartki z żelaznymi zasadami zostaje się samemu. A moim zdaniem to właśnie ten okres jest decydujący dla ostatecznego sukcesu przeprowadzonej redukcji. Słyszałam, że planowany jest jakiś krok naprawczy tego etapu polegający na organizowaniu wykładów dla zainteresowanych, ale jak tak patrzę na to realnie to zastanawiam się jak duży byłby na to target, czyli ile osób dociera do wyprowadzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Amelia wiesz że bardzo Cie lubię ale cholera mnie bierze jak to czytam co napisałaś. Kupna wędlina ? śliwka kalifornijska ? wasa? nabiał i to takie ilości oraz drób ? czy to jest zdrowe jedzenie????????? Kupna wędlina to tylko woda z sola z syropem glukozowo -fruktozowym i polepszaczami. Śliwki i wszystkie owoce suszone mają w składzie chyba siarkę żeby się nie psuły . Wasa....... brak słów Drób( dietetyczny) ,przecież tam jest najwięcej hormonów i antybiotyków.Co przykłada sie do guzów u Kobiet. Mleko i nabiał owszem niewielkie ilości ale to co jest w tej diecie ser,kefir ,mleko sojowe,mleko w proszku ,mleko odtłuszczone przecież wiesz że my nie cielęta ... Trzeba poczytać o szkodliwości nadmiaru nabiału w diecie. wiesz dobrze na jakim Ja forum jestem i wiesz że to co tam piszą to jest prawda ogólnie stosowana. Pszenica nie dla wszystkich ale nie oznacza to że trzeba przez niektórych całkowicie z niej zrezygnować. Owoce kochana to sam cukier no i trochę minerałów. A Ig to śliwki i owoce bardzo podnoszą Ig mleko wbrew pozorom ma niskie ig ale zawiera cukier . Nie tylko IG ale jest jeszcze inna wartość ( nie pamiętam symbolu)jest wskaźnikiem wydzielania insuliny oraz wzrostu cukru w organiźmie po posiłku. Nie chce się wymądrzać bo nie umiem ubrać mojej wiedzy w piękne słowa ,tak JAK TY ale nie do końca sie z Tobą zgadzam . Nie koniecznie co jest dobre dla Ciebie będzie dobre dla innych. Mam nadzieję że nie masz mi za złe moich słów,ale rozumiem czytalska bo tak jak ja źle zareagowałyśmy na wyjście z diety i życie po diecie.I ileż można sie wiecznie obwiniać i mieć wyrzuty sumienia za każdy kęs jedzenia. Bo chyba o to chodzi siada psychika po tej diecie że Ja po 3 latach prawie nie mogę się ogarnąć .Pozdrawiam i nie gniewaj się na mnie wcale bym nie pisała ale @ mnie dopadała i mam nerwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneczko, chyba nie do końca mnie przeczytałaś. Podałam jedynie przykłady gacowych śniadań, które można sobie zaadoptować na swoje potrzeby. Wspomniałam o wymianie Wazy na żytnie, a do gotowych wędlin nie nakłaniałam, choć jestem daleka od histeryzowania w tym temacie. Osobiście pieczemy w domu sporo mięsa na wędliny, ale nie stronimy też od sprawdzonych kupnych. O drobiu o ile sobie dobrze przypominam w ogóle nie było mowy w moim wpisie ani też nie wspominałam o jakichkolwiek zalecanych ilościach nabiału. Nie polecałam również odstawienia pszenicy, bo makaron z semoliny to właśnie zdrowa pszenica, a chleb pełnoziarnisty też ją zawiera. Jeśli chodzi o owoce to jest to moje główne źródło węglowodanów prostych pochodzących z fruktozy, a jako, że nie jestem na diecie redukcyjnej to nie zamierzam rezygnować z tego bogactwa witamin i innych składników mineralnych. Dodatkowo nie wszystkie owoce mają wysokie IG, a jeśli już wspomniałaś śliwki, to z tego co pamiętam mają jedno z niższych IG obok czereśni, truskawek, wiśni, czarnej porzeczki i innych. Dodatkowo suszone owoce już w niewielkiej ilości zawierają dużo więcej witamin i minerałów i dobrze działają na perystaltykę jelit. Wcale nie mam Ci za złe Aneczko Twoich słów, zwłaszcza ze względu na @ i dlatego rozumiem rozdrażnienie. Rozumiem również, że złości Cię to, że nie wszystko poszło po Twojej myśli po redukcji. Chętnie piszę tutaj o moich doświadczeniach, ale jedynie z nadzieją na to, że ktoś dla siebie wyciągnie jakieś wnioski. Nie pamiętam i nie chce mi się cofać na forum, czy pisałam co bym zalecała jeść, ale jeśli kogoś to zainteresuje to chętnie polecę dobre, sprawdzone i zdrowe dania lub posiłki. Trzeba jednak pamiętać, że dieta działa dopiero wtedy, gdy jest zbilansowana przynajmniej w obrębie całego dnia, a te zdrowe dni się mnożą. Tak naprawdę nie wiem na czym polega Twój problem, ale myślę, że jak większość problemów ma jakieś swoje rozwiązanie. Na pewno problemem nie są przerwy w ćwiczeniach, a prawdopodobnie masz jakieś ZONGI w diecie, których nie zauważasz. Na pewno jednak trzeba rozróżnić fakt czy jesteśmy na diecie redukcyjnej, czy też jemy by utrzymać wagę lub też nabudować masę. To są trzy zupełnie inne diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelia ja dobrze Cię zrozumiałam. Jadłospis który przedstawiłaś post wyżej świadczy o Tym. Chodzi o to że może Ty nie tyjesz o d takiej ilości owoców ale nie wszyscy po wyprowadzeniu moga sobie na to pozwolić . Jest bardzo wiele schorzeń które idą w parze z otyłością. Dlatego też twierdze że model odżywiania serwowany przez Pana Gace po wyprowadzeniu jak i w trakcie diety jest zły.Albo inaczej jest dobry dla osób zdrowych i młodych. I masz za pewnie szczęście że jesteś osobą zdrową i dobrze zareagowałaś na tą dietę .I oby tak to zostało. :) Ja wiem co mi jest i mam dietę dobrana do mojej choroby .Jednak nie ulega wątpliwości iż dieta Gacy spowodowała u mnie zaostrzenie choroby i nieodwracalne skutki.I nawet gdybym była na legalnym odchudzaniu to absolutnie nic to by nie zmieniło. Bardzo cieszę się że udzielasz sie na forach i pisz zawsze Cie czytam . Ale mam swoje zdanie którego nie zmienię dieta gacy jest dobra do odchudzenia nie tylko ciała ale i kieszeni. Po diecie wiele osób nabywa się psychozy związanej z jedzeniem oraz stresu przed bardzo ale to bardzo szybkim przytyciem.Jak ktoś ma dużo samozaparcia to uda sie na siłownie i sie bedzie trzymał w ryzach ale wiele osób po tak wielkim czasie głodu po prosty puści hamulce. Czytałam wczoraj na tamtym forum jaka dziewczyna była strasznie głodna chyba na tłuszczówce i co jej doradzały aby głód zapić woda i zajeść Colon C. CZY WŁAŚNIE O TO CHODZI W DOBREJ DIECIE?????bo ja nie sądzę,ale nie chce już na ten temat wszczynać dyskusji. Ina koniec dodam że po wyprowadzeniu z diety przez te 3 lata przybyło mi między 8-a 10 kilo ale po zdjęciach widać jak bym przybrała dużo więcej .edit

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
amelia!całkowicie sie z tobą zgadzam,za nim zaczelam dietę przeczytalam szstkie wpisy z tego forum oraz z drugiego ,chyba poprzedniego.myślę ,ze niezadowoleni sa tylko ci ,co nie potrafia zmienić swojego sposobu żywienia,a to niestety wymaga dużo pracy i poprzestaianiw=a sobie glowie co dla mnie jest b.ważne.na pewno jest frustracja jak się pięknie iszybko schudlo a tu bęc ,tyjemy ale trzeba pracować nad sobą,pozbyć się uzależnienia od jedzenie ,nie zaslaniać się chorobami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Gościu masz rację dieta gacy jest najlepsza na raka, cukrzycę,tarczycę choroby metaboliczne.skórne,łysienie oraz gdy konar nie chce zapłonąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka39
Dieta to jest sposób odżywiania i to na stałe. Jeśli mi nie służy to chyba mam prawo ja zmienić i skrytykować tym bardziej że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Ja nikogo nie namawiam do zmiany diety nie wciskam swojego sposobu odżywiania bo co dla mnie jest dobre nie koniecznie dla innych będzie równie dobre. Krzywdzące jest natomiast to że ktoś zarzuca mi że nic nie robię tylko leże i pachnę i pochłaniam nieprzyzwoite ilości syfu. Ile osób z tego forum skończyło diete i poszło do dietetyczki na zdrowe odżywianie? a ile z tamtego forum tak planuje? Kiedy zaczynałam gacę tamto forum dopiero powstawało każda forma krytyki była zakrzyczana i zaraz usunięta.Jak za czasów inkwizycji.Mi nie zależy co o mnie mówią szkoda mi osób które na tym forum szukają wsparcia a stykają sie tylko z murem ludzi którzy każą robić tłuszczówki ,albo ciąć kalorie albo jeszcze inne ciekawe pomysły.Nie do tego służy forum,a czym bardziej osoby bronią tej diety tym bardzie forum staje się" sekciarska". Amelia ja szanuję twoje wpisy ale też siedzę w necie i szukam wiadomości i dam Ci przykład Ty przedstawiłas nam swój jadłospis a jest taki blog Quchenne inspiracje czy tłuste życie i każda z ich autorek ma inne menu inne kalorie inny rozkład bwt i żyją i trzymają figury.Każdy musi znaleść swój sposób dla Ciebie jest ok tak jak jest teraz i spoko ale dla innego może to być zły sposób i o to mi tylko chodzi :) . Bo ja po przeczytaniu Twojego posta odniosłam wrażenie że wszystko robię źle i tylko Ciebie powinnam się posłuchać a będzie ok :( bez urazy. GOŚCIU każdy może tu wejść bez nicku i napisać głupoty ,nie trzeba być odważnym ani mądrym by to zrobić . Eryku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co piszecie Eryk i Anna wynika ze bardziej potrzebny wam psycholog niz dietetyk,może od tego trzeba było zacząć ,żeby wiedzieć czego si,e oczekuje,żeby się wzmocnić,wszyscy wiemy ,ze aby schudnąć trzeba mniej jeśc ,cudów niema ,schudnąć prosto ale sztuka to utrzymać,i tu trzeba sily,swojej siły .nikt was siłą nie karmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak gościu po tej diecie potrzebny jest psychiatra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneczko, nie polemizuję z tym jak dieta Gacy działa na osoby z różnymi schorzeniami, bo się na tym nie znam. Wiem jedynie, że każda dieta, która skutkuje spadkiem wagi na pewno wpłynie pozytywnie na takie przypadłości jak podwyższony cukier, wysoki cholesterol, nadciśnienie, problemy ze stawami, bo akurat tego pozbył się mój mąż po redukcji i były to dolegliwości typowo związane z nadwagą. Oczywiście są również takie choroby, które wymagają diety niskobiałkowej lub niskowęglowodanowej i nie może być wówczas mowy o korzystaniu ze zwykłej zbilansowanej diety, tylko należy zapoznać się z zasadami żywienia lub po prostu udać do dietetyka po ułożenie dla siebie odpowiedniej. Będąc jednak szczera ja osobiście jestem zwolennikiem diety zbilansowanej, choć miałam ogromne zakusy, by po wyprowadzeniu przejść na LCHF lub coś w tym stylu. Długo wałkowałam ten temat i nie odpuszczałam, ale lektura znanego nam obu forum sportowego zadecydowała, że poszłam w kierunku zbilansowanej, którą trudno nazwać niezdrową i którą zawsze chętnie polecę, ale nie twierdzę nigdzie, że ten sposób odżywiania jest jedyny i słuszny. Nie twierdzę również, że inne diety są złe, a na pewno nie muszą być tuczące, jeśli kierują się jakimiś logicznymi zasadami. W kwestii diet w ogóle jestem dość liberalna, bo uważam, że jesteśmy dorośli i sami decydujemy co dla nas dobre, a co złe, a najważniejszy jest w tym wszystkim głos rozsądku. Oczywiście jestem przeciwniczką diet składających się z hamburgerów, czipsów, ciast, kebabów, hot dogów i tym podobnego śmiecia, jak również braku konsekwencji w realizacji postanowień diety. Pamiętasz Arizonę, która w jednym palcu miała całą wiedzę odnośnie LCHF? Niestety co chwilę padała na swojej niekonsekwencji i myślę, że jest to udziałem wielu ludzi. No a co do forum to jeśli nie służy ono do gloryfikowania diety Gacy i tu przyznaję rację to tak samo nie służy do wylewania pomyj na tę dietę, a wszelkie sugestie i rady powinny być solidnie uargumentowane. Na tym właśnie powinno polegać forum. Dla mnie wpisy, że ta dieta jest zabójcza, wywołuje choroby, jojo i wyniszcza to jedynie czcze gadanie, jeśli nie idą za tym jakieś argumenty i informacje. Staram się nie pisać tutaj moich złotych myśli, a jedynie dzielę się spostrzeżeniami z mojej własnej redukcji, a teraz z etapu tuż po niej i chętnie dzielę się wiedzą, jeśli wydaje mi się, że mogę w jakiś sposób być pomocna. Pisząc staram się również być uczciwa, szanować innych użytkowników i ich zdanie, a wypowiedzi moje nie są podszyte ironią, czy też złośliwością, ale rozumiem, że mogą kogoś dotknąć, bo trudno przy osobistych refleksjach o bycie uniwersalnym, więc jeśli kogoś uraziłam to serdecznie przepraszam. Wracając do tematu - na pewno masz trochę racji pisząc o psychozie związanej z jedzeniem po redukcji, ale myślę, że dotyczy to każdej diety, a nie tylko diety Gacy. Niektóre osoby, które sporo schudły boją się panicznie powrotu kilogramów, co skutkuje tym, że bojąc się jeść jedzą mniej niż ich zapotrzebowanie, na co ich organizm reaguje zwolnieniem metabolizmu i zaczyna magazynować. Takie błędne koło, które można też utożsamiać z jojo, bo w takim scenariuszu kilogramy będą powoli rosnąć. To co piszesz o dziewczynie, co była mega głodna i zalecały jej picie wody i Colon to trudno się wypowiadać, bo nie wiem na jakim etapie diety była. Jeśli dopiero zaczynała i zeszła z 3500 kcal na ok.1000 to nie dziwię się, że ją mogło ssać :) Ja osobiście miałam generalnie odwrotny efekt na tłuszczówkach. Po dwóch dniach ledwie przełykałam jedzenie i musiałam się zmuszać, choć zdarzały mi się dni, kiedy byłam głodna i z niecierpliwością czekałam na następny posiłek. Nie wspominam jednak etapu redukcji jako okresu specjalnych wyrzeczeń, choć masz rację – można się odchudzać zdrowiej, ale zdecydowanie wolniej, choć również ta teoretycznie zdrowa redukcja nie musi być dla wszystkich odpowiednia ze względu właśnie – tak jak sugerujesz - na różne przypadłości zdrowotne. Co do puszczania hamulców po redukcji – wyłączając obżarstwo o psychologicznym podłożu - jest to dla mnie przykład na to, że ktoś nie zrozumiał idei zmiany nawyków żywieniowych, utożsamia je z jakimś heroicznym poświęceniem, a pod pojęciem „normalnego jedzenia” rozumie swoją starą dietę, która mogła być przyczyną nadwagi. Nowa dieta w obrębie produktów o niskim IG nie skutkowałaby skokiem insuliny, której nadmiar wzmaga apetyt. Przetestowałam na sobie w ramach zdrowego rozsądku różne opcje i postawy żywieniowe – te złe również. Podkreślam jednak, że poza niedoczynnością tarczycy ( teraz TSH 1,7) jestem całkiem zdrowa – przynajmniej fizycznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka33
Amelia :) Cieszę się że jesteś zdrowa i redukcja Twoja była trafiona.Mieszkam w okolicach lublina i masę kobiet tu chociaż raz przeszły ta dietę ,były osobę które nie chodziły głodne a były takie w tym na legalu moja szwagierka która głodowała,bez wiedzy konsultanta podjadała jabłka na tłuszczówce też bo była głodna a zaczynała z niewielką nadwagą. Staram się po tych latach na forum często trzeźwo patrzeć na dietę . A co do dietetyków to po jednym z wpisów na tym forum zainteresowałam sie tym tematem i się okazuje że za niewielkie pieniądze można sobie zrobić kurs dietetyczny 20 godzinny i masz już certyfikat .Czy się udam do dietetyka nie, bo dietę układa mi trenerka która zna się na rzeczy i ma śliczna zdrową umięsnioną i nie zagłodzoną figurę i to ona odkryła u mnie hiopoglikemię reaktywną i dzięki niej wiem jak walczyć z objawami .A do dietetyczki jak trzeba to pójdę do mojej córki jak skończy studia .Amelia i powinnaś być dumna że mądrze wyszłaś z diety i to kontynuujesz . I nie napisze nic więcej bo wyślą mnie zaraz na leczenie. Gościu miałam Ci tak od serca złożyć ci życzenia na ŚWIĘTA ale jestem tego pewna że złe słowa wracają do Ciebie więc Do zobaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A bylas na diecie Gacy? a duzy masz problem z waga? Owszem takie miejski zwykly dietetyk, ktory ma wlasny gabinet i wiecznie u niego jest pusto- nie warto odwiedzac. Ale nie wydaje mi sie, zeby takie centrum dietetyczne zatrudnialo osobe, ktora ma skonczony kurs 20-godzinny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że dlatego potrzeba ci teraz psychologa,ponieważ dobrze wiesz że możesz ładnie schudnąć,co udowodniła ci wlaśnie dieta Gacy.A stracić to co się wypracoalo to strach,że będzie się zbyt slabym.Niestety .żadna dieta nie zadziala bez dalszej walki,od dietetyka też.Każdy organizm zawsze będzie dążył do największej wagi jaką mial!Zapytaj dietetyka.Polecam programy ,które często powtazane są w TV ,SĄ TO filmy : ;CALA PRAWDA O OTYŁOŚCI,CAŁA PRAWDA O ODCHUDZANIU,POST A DŁUGIE ŻYCIE jak równięż PRZEJADANIE ZIEMI,młodzi pewnie znajdą sobie internecie,bardzo polecam.Jak ktoś oglądal niech podzieli się opinią!Filmy robione są przez lekarza teraz dziennikarza medycznego BBC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×