Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka po weekendach

jestem w szoku jak ludzie karmia dzieci

Polecane posty

Gość although
duska, ale czy na pewno noszenie na rekach to zly nawyk?? jesli sie ciagle nosi roczniaka czy dwulatka to zle ale male dziecko tego potrzebuje i nikt mi nie wmowi ze jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam tylko pierwsze posty tego wątku, i chciałabym sie do tego odnieść: nie znoszę tych mądrali co mają dzieci-wszystkożerców ,którym z łatwoscią da sie podac normalny zdrowy obiad pełen ekologicznych warzyw i oceniają pod siebie innych. Dla lepszego zrozumienia pewnych rzeczy (typu danonek na kolację) musieliby zostać dotknięci nieszczęściem posiadania dziecka-niejadka... zobaczyliby, co oznaczają własne łzy szczęscia po zjedzeniu przez dziecko DANONKA (bo wszystkiego odmawia od wielu wielu godzin, nie chodzi o 3-4 godziny) .Nie pisze o chipsach...ale danonki, kubusie, parówka (no moze nie z tych po 6zł/.kg) . JEDZENIE. BEZ JEDZENIA SIE UMIERA. A TO JEST JEDZENIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mowcie co chcecie, ale ja nie wierze w niejadkow. Nikt mi nie wmowi ze niektore dzieci rodza sie niejadkami, a niektore wszystkozercami. Na pewno sa nieliczne wyjatki, dzieci z jakimis zaburzeniami, chore, z anemia. Ale nie wierze ze zdrowe dziecko, jesli rodzice maja odpowiednie podejscie do sprawy jedzenia, wyrosnie na niejadka. Nie mowie tu o tym ze dziecko nie je wszystkiego, kazdy ma prawo niektorych rzeczy nie lubic, kazdy ma prawo do gorszego apetytu . Mam na mysli zdrowe podejscie, bez nerwow, bez zmuszania, bez tego napiecia ktore sie tworzy gdy dziecko nie zje tak jak bysmy chcieli.Jak patrze po znajomych i rodzinie jak podchodza oni do sprawy jedzenia, to nie dziwie sie wcale ze maja niejadkow. Sama mialam jedzeniowy terror w domu gdy bylam mala i wiem co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka po weekendach
szkoda, ze watek spadl. Tez jestem zdania, ze iwekszosc niejadkow to tazkie niby niejadki,ktore sa dokarmiane cala dobe byleby cs zjadly. Tymczasem ich waga i wzrost sa w normie. W otoczeniu znam doslowenie dwoje prawdziwych niejadkow. PIerwsza to dziewczynka dwuletnia, kptra urodzila sie z hypotrofia i nadal malo je i slabo rosnie, ale ona ma zdiagnozowany problem zdrowotny i jest pod stala opieka lekarza. drugi to chlopiec 11 letni, nie jest typowym niejadkiem tylko ma fazy: przez jakis czas je normalnie, ale np przed klasowkami czy koncem roku szkolnego czy innymi stresujacymi sytuacjami moze nie jesc przez kilka dni. nTez jest pod opieka lekarza i psychologaz bo tu problemem jest stres. Reszta dzeci jest karmiona byle jak i na zadanie czyli slodkim i tlustym i po prostu nie ma apetytu na normalne posilki. Ja chce karmic zdrowa i w sposob urozmaicony. Od czasu do czasu podam sloiczek, bo to tez pomaga mi urozmaicic diete dzieci. zreszta nie trzeba wsztkich potraw robic od a do z , istnija swietne polprodukty i mrozonki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
tym bardziej dziecko uwielbia syfy, ma 3 lata i co mam zrobić? zagłodzić? on ma charakterek, w przedszkolu też je tylko wybrane produkty i jakoś doświadczone panie pedagog też sobie z nim nie radzą. Ja mam ogród, uprawiam zioła, mamy z teściami szklarnię, mam swoje ogórki, pomidory itd itp.... mam układ ze znajomym wędkarzem.... i tak jest od jod dawna, jeszcze długo przed jego narodzinami... co z tego? -moje dziecko na widok sandacza ma odruch wymiotny -domowego rosołu zje 3 łyżki, za to jak kiedyś dorwał gorący kubek, to mówił ze to najpyszniejsza zupa na świecie i wychlipał całą znajomej, która sobie to zrobiła w pracy. -to samo z zupkami chińskimi, jak raz spróbował na wakacjach (taki obiad w trasie na szybko), to mógłby tylko to jeść. -oczywiście uwielbia frytki -za słodyczami jakoś nie przepada, więc odpada argument, o tym że jest zapchany nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parufffka
Ja raczej sie staram dawac corce zdrowe jedzenie,ale wkurwia mnie,jak ktos.przesadza. Mam znajomych,co swojemu dziecku nic tylko owoce pchaja. albo mleczko w butelce,a kobita juz ma 14 miesiexy. Wedlinnie,sera nie, pieczywo.to tykko 'zdrowe'. tatko jest przeciwnikiem obiadow ze sloikow,ale sam nie ugotuje czesciej niz raz w tygodniu,choc wiekszosc czasu jest w domu. mama natomiast gotowac nie umie -no ni ma wyjscia z tej trudnej sytuacji. i ciagle placz,ze dziecko chude i malo je. takie chude to ono znowu nie jest,moja corka jest na ten przyklad szczuplejsza,ale przeciez trzeba robic.kolo siebie zamet. Jak jest u nas i upomina.sie.o to,co dostaje nasza corka,a rodzice z bolem serca pozwalaja,to wsuwa poledwice i normalny chcleb az sie uszy trzesa. I takie -nic.alodkiego,nic slonego,sratatata. bo dziecko sczeznie,jak raz na miesiac zje ciastko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka po weekendach
Przecieez nie chodzi o tyo zeby dizecko jadlo tylko warzywa i owoce! WIadomo, ze dziecko bedize chcialo jesc zupki z proszku slodkie jogurty i inne swinswta. Chodzi o to zeby starac sie w dizecku wyrobic zdrowe nawyki zywieniowe. Moje dzieci jedza wszytko. W podroz zabieram sloiczki, nawet dla trzylatki, albo kanapki. Daje im probowac tego co jedza dorosli. A slodkie jest na deser a nie zamiast posilku. stram sie tez urozmaicac dania, ktore n,ie za zbyt apetyczne dla corki np zupe posypie zoltymp tartym serem. albo gorszkiem ptysiowym kotry wylawia i w ten sposob zupka tez zjedzona. Jelsi nie lubi jakis warzywa np papryki to dodaje ja do sosu, kotry miksuje i nnim polewam makaron. sposobow jest wiele! ja starm sie zeby dzieci jadly co najmnije dwa razy dizennie warzywa i tyle samo owocow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roksana.../
30już30 przeczytałam tylko pierwsze posty tego wątku, i chciałabym sie do tego odnieść: nie znoszę tych mądrali co mają dzieci-wszystkożerców ,którym z łatwoscią da sie podac normalny zdrowy obiad pełen ekologicznych warzyw i oceniają pod siebie innych. Dla lepszego zrozumienia pewnych rzeczy (typu danonek na kolację) musieliby zostać dotknięci nieszczęściem posiadania dziecka-niejadka... zobaczyliby, co oznaczają własne łzy szczęscia po zjedzeniu przez dziecko DANONKA (bo wszystkiego odmawia od wielu wielu godzin, nie chodzi o 3-4 godziny) .Nie pisze o chipsach...ale danonki, kubusie, parówka (no moze nie z tych po 6zł/.kg) . JEDZENIE. BEZ JEDZENIA SIE UMIERA. A TO JEST JEDZENIE Zgadzam się w 100%, a pisanie ze niejadki to wymysł głupich rodziców jest wprost żałosne :o Mam koleżanki których dzieci zjedzą dosłownie WSZYSTKO prosząc o dokładke (nawet gdy matka gotuje koszmarnie!) natomist inne nie zjedzą nic przez pól dnia lub dłuzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie slyszalam o wypadku,
zeby dziecko ( niejadek) umarlo z glodu . W pewnym okresie po prostu dzieci potrzebuja mniej jedzenia, niz sie to rodzicom wydaje. Potem to sie zmienia i te niejadki doslownie żra. jako dziecko poslusznie zjadalam to, co mi kazano. Efekt - mam zawsze problemy z nadwaga. Moja siotra byla niejadkiem, buntowala sie- i jest teraz szczupla. Dlatego swoich dzieci nie zmuszalam do jedzenia ( choc mi sie czesto serce krajalo. Mialam przygotowane zdrowe jedzenie - i kropka- nie, to nie. Wyrosly zdrowe, szczuple, choc potem w czasie dojrzewania zaczelu sie domagac olbrzymic porcji. Organizm nie jest taki głupi. Smieciowe jedzenie nic nie daje, oprocz kiloramow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
matka po weekendach> dobre sobie mojemu możesz tę rybę posypać cudami na kiju i tak się porzyga prędzej niż zje .... jak mamy rybę na obiad, to nawet do kuchni nie wejdzie, choćby była z frytkami :D kobieto, wychowałaś jedno dziecko i tak na prawdę nie masz pojęcia o wychowaniu i jak różne potrafią być dzieci, jam mam starsze takie, że rzeczywiście można mu było wcisnąć, bądź przemycić jakieś nielubiane potrawy ... tak samo gadanie o nawykach żywieniowych, jakie ja mam nawyki? w mordę jeża chyba dobre, skoro uprawiam ogród, gotuję bez przypraw chemicznych ... pierwsze zupki młodszy też jadł takie, ale skończył rok i zaczął pokazywać swój charakterek.... zaczęło się od odrzucenia mleka, potem dochodziły kolejne produkty. Różne rzeczy na niego próbowałam i na prawdę nie działa nic! Jak próbowałam głodzić, to się kończyło na tym że się słaniał na nogach i zaczynał pokładać, a dalej nie ruszył tego co zdrowe, najwięcej to nie jadł 3 dni :O więc jestem szczęśliwa nawet jak zje tylko gorący kubek lub danonka i mam nadzieję, że z tego wyrośnie... co innego mi zostało mądrale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka po weekendach
nie pisalam o dizeciahc, kotre maja problem z waga i apetytem ( tzw niejadkach). Dziecko kotre wpierdziela a kolacje 4 maxi danonki do niejdakow sie nie zalicza. Gdyby bylo niejadkiem to moze od biedy zjadloby jendego. Jesli zjadlo 4 to znaczy ze po prostu bylo glodne i pradopodobnie zjadloby tez cos innego. a Gwoli sicslosci mam 2 dzieci. i przez cale liceum i studia dorabialam zajmujac sie dziecmi, w tym 6 rodzenstwa z rodizny wielodzietbnej. Wiec doswiadczenie mam. Napisalam juz ze wierze ze zdarzajas ie prawdziwe niejadki, w moim otoczeniu znam takich 2!! Bardzo im wpsolczuje i ich mamom tez. Nagle na kafe matki zbiegly sie mnie rpzekonywac, ze wiekszosc dzieci to niejadki i chwala ium za to ze zjadly parowe. Reszta to dzieci kotre pija za duzo sokow , podjadaja byle co pomiedzy posilkami a zamist jest normalnie to mamusie serwuja im kaszki i danonki. POdawanie smieciowego jedznia problemu nie rozwiazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
no super, z 6 dzieci miałaś do czynienia i każdy problem wychowawczy możesz rozwiązać? .... ciekawe, że niektórzy lekarze badają całe populacje a tak łatwo nie wyciągają wniosków, jak ty :O Może i zbiegły się mam niejadków, tak samo zbiegły się te co w niejadki nie wierzą i myślą, że przegłodzenie rozwiąże każdy problem, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Więc wyobraźcie sobie, że nie u wszystkich dzieci, problemy z jedzeniem związane są z obniżeniem łaknienia! czyli tzw popularnie brakiem apetytu. Moje dziecko nie raz mówi, że jest głodne i potrafi za jednym razem wypić 4 Actimele (wiem jaki to syf- ale co zrobić, zawsze jakieś śladowe ilości nabiału przynajmniej), albo wsunąć cały talerz frytek... ale jak mu podasz kalafiora na parze, to nie tknie choćby miał umrzeć- bo jego problem, to nie brak apetytu a BLOKADA PSYCHICZNA.... ... jak go zaczynam głodzić, lub wmuszać w niego, to blokuje się jeszcze bardziej! dlatego nie pozostaje nic innego jak przeczekać no i wspierać każdą próbę akceptowania nowych smaków. Sorry autorko i parę innych ekspertek od głodzenia 🖐️, to że nie zetknęłyście się z takimi przypadkami, w swojej "bogatej" karierze wychowawczej, to nie znaczy, ze takie dzieci nie istnieją :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny, wiem przez co przechodzicie z niejedzeniem waszych dzieci bo tez moja corka miala dluugo faze ze wypila 150ml mleka zjadla kawalek sera zoltego wiekosci jej malego palca i tyle przez 8 godzin. I inne jazdy w ten desen. Wydziwialam, gotowalam, zachecala, podrzucalam jedzenie. Nie pomagalo miesiacami. Co zrobilam? olalam sprawe. Medycyna nie zna przypadku zeby dziecko samo sie zaglodzilo. Robilam tak stawialam obiad na stole, zegarek w lape, 20 min nie zjedzone? ok czekasz kolejne kilka godzin do kolejnego posilku.l Darla sie ze chce mleczko, ser a tu pupa mamusia zla i niedobra, walczylysmy dosc dlugo. Teraz juz jest sytuacja op0anowana, mloda wie ze nawet jak nie skamkuje jej cos itp to ma przynajmniej sprobowac kazdej rzeczy na talerzu, przyslowiowego kesa i dopiero wtedy moze odejsc od stolu. Jak potem jeczy ze glodna to jej przypominam ze nie zjadla i ze sama jest sobie winna. Ot cala filozofia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
kasza23< a ja znam co najmniej kilka takich przypadków, że konieczna była kroplówka, bo dziecko odmawiało jedzenia a nawet picia. Metoda, którą opisałaś, to chyba najgorsza metoda, jaką można zastosować u takiego dziecka jak moje, kiedy widzi jedzenie, jest głodne, a nie potrafi spróbować.... podchodził nie raz kilka razy do stołu, ciągnęło go na wymioty, uciekał do kąta i tak x raz, płakał z głodu, ale nie potrafił zjeść tego co było podane :( Za to sam z siebie, np. ostatnio zjadł gotowanego ziemniaka, ale takie postępy robi tylko jak się go do niczego nie zmusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do u mnie to wiesz co? Nie zrozum mnie zle, ale u ciebie to nie jest niejadek, tylko powazne zaburzenie. Radzilabym ci isc z dzieckiem do psychologa bo takie zachowanie niestety nie jest normalne. Moja metoda dla wiekszosci niejadkow (niejadkow powtarzam, dzieci ktore zachowywaly sie jak moje dziecko na zasadzie nie, nie jestem glodna, nie bo nie a nie dzieci CHORYCH) jest napewno skuteczna, korona jej z glowy nie spadla wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasz 23 -- zgadzam się z tobą, sama takiej metody spróbowałam (choć moja nie jest niejadkiem, bo wszystkiego spróbuje ale w małych ilościach) i poskutkowało, ale wtedy do picia miała tylko wodę i nie dawałam kompletnie nic oprócz tego dania które miała zjeść... było chyba z 5 podejść aż w końcu po 6-7 godzinach zjadła połowę jedzenia. Podkreślam jednak, że moja niejadkiem nie jest.. raczej typ wszystkożerny, ale w małych ilościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
teraz przeginasz w drugą stronę, bo dziecko ma póki co prawidłowe wyniki, wzrost i wagę, nie będę robiła z niego kaleki, tylko dlatego, że na niego głodzenie nie działa i że lubi sobie gorący kubek wypić zamiast zjeść domowy rosół z kaszki :O... z resztą zgodnie z wszą teorią, skoro organizm zawsze bierze to czego potrzebuje, może on po prostu potrzebuje konserwantów ;) /tyle żartem/ W każdym razie, działa na niego co innego, spokój, odpuszczanie, dawanie wolnej ręki, wspieranie nawet wtedy jak je sam syf i serce się kraj patrząc na to. Co więcej takich dzieci jest na prawdę sporo, nawet przypadkiem na wakacjach spotkaliśmy rodzinkę, która miała podobnego chłopczyka, on miał akurat "fazę" na parówki. dzieci są na prawdę, różne i trzeba dużo cierpliwości, żeby je wychować, a na pewno, nie ma jedynej słusznej i łatwej metody na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka po weekendach
do u mnie im bardziej jestem eko: skor twoje dizecka ma normalna wage i wzrost to raczej niejadkiem nie jest. "ale takie postępy robi tylko jak się go do niczego nie zmusza" .sama potwierdzsz , ze w przypadku swirow jedzeniowcyh naszych dzieci trzba wyluzowac i nie wmuszac na sile ani sie nie denrwowac. Kazde dzieko przechodzi okjresy fobii jedzebniowej i jest to najzupelniej normalne, u niektorych dizeci tak jak u twojego idzei to dosc daleko. moim zdnaiem twoje dziecko wyczuwa nerwowke przy posilkach i jeszce bardziej sie zamyka. zgadzam sie , ze powinnas isc do psychologa specjalisty od zaburzen ozywiania. Bo twoje dizecko roznie normalnie a ty jestes przekonana, ze jest niejadkiem. a co do doswiadczenia to zajmowalma sie wieloma dziecmi i mam studia kierunkowe, hcociaz pracuje zupelnnie w innej branzy. WIec nie wmawiaj mi ze chce zebys zaglmodzila swoje dziecko odmawiajac mu danonkow. Pierwszy i koeje posty napisalam obserwujac kilka rodzin znaajomych i wszedzie tendencja ejst ta sama: dawac slodkie do jedzenia i do picia, ZAMIAST zaproponowac zdrowy posilek. A to nie jest dobre nawet dla skrajnych niejadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój brat ma dwóch synów niejadków (tzn. starszy już trochę z tego prawie wyrósł, ale i tak mało je). W każdym razie wyniki badań krwi mieli kiepskie i byli na granicy anemii. Młodszy w zasadzie w ogóle nie chce jest, no może tylko cukierki i czekoladę i czasami zje Bakusia. A jak musi zjeść hm... no cokolwiek innego.. czy kanapka czy parówka no cokolwiek to jest płacz i histeria i aż się krztusi łzami. Bardzo im współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
tak jak pisałam je mało i tylko wybrane produkty, dużo z nich jest z grupy "nie zdrowe", ale widać jakoś jego organizm sobie z tym radzi, Co je? frytki, żurek, kiełbasę (najlepiej z grilla), zupki chińskie, gorące kubki, Actimele - tylko białe, mozarelle (samą żadnej sałatki nie ruszy), chleb z oliwa, szczypior wprost z doniczki, ogórki zielone, kiszone, konserwowe, mięso tylko saut czasem, jajko tylko w postaci jajecznicy na maśle, z owoców jabłko i czasem arbuza, ostatnio zjadł tez kawałek ugotowanego ziemniaka i kukurydzę gotowaną i fasolkę szparagową... do tego je zawsze każdy produkt osobno, a ze słodyczy - lody. Nie ruszy pomidora (choć mam takie pyszne z ogródka), w ogóle praktycznie wszystkich warzyw - marchewka, kalafior, brokuł, kapusta, sałata, papryka, cukinia, szpinak itd. W ogóle odpada to co jest w jakikolwiek sposób ZMIESZANE- sosy, gulasze, zupy - nawet miksowane, surówki, kanapki, sałatki, a nawet naleśniki. Praktycznie wszystkie owoce - szczególną awersją ma do truskawek, ale brzoskwini, gruszki, śliwki też nie tknie; serki, jogurty- a już tragedia jest jak w jogurcie byłby kawałek owoca , jak już ma jeść to jakiś biszkoptowy, ser żółty, ser biały, mleko (od 8 miesiąc życia), pasztet, wędliny, ryby (oj wymioty murowane), ba nawet czekolady nie rusza, ani ciasta - już szczególnie z owocami. Rozmawiałam na jego temat z naszym pediatrą, powiedział, że niektóre dzieci - szczególnie te bardziej inteligentne po prostu takie są - kojarzą pewne fakty, ale nie potrafią prawidłowo zastosować wyciągniętych wniosków, stąd mają różne dziwne preferencje i co do ubierania i jedzenia, spania i innych rzeczy... dopóki zdrowie w normie, to nie ma co przesadzać z lataniem po lekarzach ... z czasem nabiorą doświadczenia i to minie. Ja uważam, że ten lekarz ma rację, np. na podstawie rozmowy z nim, doszłam do tego dlaczego mały przestał jeść kalafiora. Mamy ogród i od małego go strofowaliśmy, żeby nie niszczył kwiatków, nie wkładał do buzi, bo niektóre sa nawet trujące , a później moja mama mu powiedziała, że kalafior to taki jadalny kwiatuszek i od tamtej pory koniec, nie ruszy ani kalafiora ani brokuła, zna smak, bo wcześniej jadał, więc miksowanie też nie wchodzi w grę :P. Powiem tak, ja nie mam stresu żadnego przy posiłkach, przyzwyczaiłam się (najgorzej było po roczku, bo wcześniej jadł wszystko, a tu nagle tego nie, tamtego nie), po prostu proponuje mu zupę domową, a jak nie chce, to chińską i to wszystko, ważne żeby jadł cokolwiek ... i liczę, że z czasem sam się przekona do tej zupy domowej. Ale dla ekspertek z tego forum, zapewne to wyglądałoby na moje WYGODNICTWO czy LENISTWO, bo nie staram się mu tej domowej zupy wcisnąć na talerzu z królikiem posypanej serem (Twoja porada "matka po weekendach") . "Mega ekspertki" nie potrafią pojąc, że jego takie coś jeszcze bardziej by wkurzyło i zablokowało bo, nie lubi jak się go próbuje oszukać i tyle (w sumie go rozumiem). A z tego tematu można wysnuć wniosek- nie mówię tylko o Twoich wpisach "matka po weekendach" ale ogólnie, że wszystkie matki podają dzieciom Danonki tylko z lenistwa, że niejadków nie ma, tylko trzeba dziecko odpowiednio przegłodzić, tudzież wcisnąć pomidora pod szynkę, a szpinak posypać serem (tja bo dzieci są takie głupie) i wszystko będzie cacy... sorry kochane TO NIE TAKIE PROSTE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie im bardziej jestem eko najpierw piszesz ze nie je nic i ma roznego radzaju 'jazdy' ucieka w kat z placzem a potem mowisz ze wybiera sobie co chce jesc i ty dla swietego spokoju ulegasz? Wybacz, naprawde to w sumie nie moja sprawa ale 1. psycholog dla dziecka nie zaszkodzi, 2. dobra rada; uwazaj z tym uleganiem, bo co za 15 lat ulegniesz zeby dziecko cpalo w imie tego ze generalnie czuje sie ok, rozwija prawidlowo i np dobrze uczy? nie widzisz gdzie to prowadzi? (wiem, wiem troche ostro pojechalam ale to daki dosc dobitny oraz plastyczny przyklad)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba 24 lata
autorko masz racje w 100% niestety ludzie to straszni ignoranci, nieuki ktore mysla ze danonki, kubus i platki kukyrydziane na sniadanie to pelnowartosciowe jedzenie- bo tak uslyszeli w reklamie dla przykladu- kto z was kupuje mieso mielone z biedronki? a kto z was czytal sklad na tym miesie? chodzi mi przede wszystkim o te mieso z indykiem, jest tam kilkadziesiat skladnikow- czytalam i przecieralam oczy ze zdumienia, polecam, naprawde ciekawa lektura tak wiec autorko, pociesza mnie mysl, ze dwadziescia lat nasze dzieci bedą zdowymi, madrymi obywatelami, ktorzy otworza np wlasne firmy i poradza sobie w zyciu bo bedą ZDROWE I SILNE i co najwazniejsze nie bedą mialy duzej konkurencji :) ich rowniecy bedą otyli, schorowani i niezdolni do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tak wiec autorko, pociesza mnie mysl, ze dwadziescia lat nasze dzieci bedą zdowymi, madrymi obywatelami, ktorzy otworza np wlasne firmy i poradza sobie w zyciu bo bedą ZDROWE I SILNE i co najwazniejsze nie bedą mialy duzej konkurencji ich rowniecy bedą otyli, schorowani i niezdolni do pracy" no to niezły los szykujecie swoim dzieciom - otyli i niezdolni do pracy pójdą na rentę, a zdrowe dzieci będa zapierdalać za dziesięciu, żeby tych rencistów, emerytów i kogo tam jeszcze wyżywić;);):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uj56ij56
Cale 600 zl renty super zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie im bardziej jestem eko
kasza23> bo pisze prawdę, nie zje normalnego obiadu, jak postawię na stole np: -jarzynową -ziemniaki na parze + brokuł+ gulasz to prędzej umrze niż to zje ... zaręczam próbowałam dawać mu tylko tego typu posiłki, wytrzymał 3 dni, robił kilka podejść do takiego jedzenia, płakał z głodu!!! ale jak zaczął się pokładać, to stwierdziłam, że to zbyt niebezpieczne dla jego zdrowia finito. Ma pewnego rodzaju fobie, widać chciałby jeść z nami, ale wiele rzeczy go obrzydza, bo np. ktoś mu coś powiedział, albo konsystencja czegoś, jest też bardzo wrażliwy na zapachy... ....kasza uważasz, że powinnam doprowadzić aż do anemii a może śpiączki, wtedy byłoby ok :O? ... myślisz, ze dzieci takich nieugiętych matek, które mają w dupie ich potrzeby, nie ćpają? baba 24 lata> od lat nie kupiłam mięsa w sklepie, tylko na zamówienie - co z tego jak moje dziecko tego nie ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soda jest niezla
MOj syn raczej nie ma problemow z jedzeniem,ale slodycze poznal dopiero w wieku ok. 2 lat, tzn. dostal cokolwiek doslodzonego cukrem. Do tamtej pory w niczym nie bylo cukru. Mam mozliwosc kupowania kaszek bez dodatku cukru - slodycz z dodanych owocow wystarczyla. Oczywiscie jest wielkim fanem czekolady, deserow, lodow - ale dopiero teraz i ma 3.5 roku. Nie wiem czy to ze nie jadl produktow z cukrem mialo jakis wplyw,ale zawsze zjada warzywa, ziemniaki, mieso- w takiej kolejnosci. Warzywa uwielbia, potrafi zjesc 2/3 normalnej wielkkosci talerza warzyw, je owoce wszystkie i w bardzo duzych ilosciach ( nie przesadzajac potrafi czasami zjesc ok. 600-800 g owocow na tzw. "przekaske") Ostatnio nie przepada za ryba i zwykle zostawia ja na talerzu,ale zjada cala reszte czyli ziemniaki i warzywa wiec nie przejmuje sie. Zeby ma idealne, do dentysty chodzimy co 6 miesiecy i nie ma zadnych zastrzezen. Nigdy nie jadl danonkow ani czegos podobnego ( u nas tego w sklepach nie ma a w serkach dostepnych jest o wiele mniej cukru) za to lubi desery czekoladowe z bita smietana :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka po weekendach
do --------->u mnie im bardziej jestem eko nie pisze o twoim dziecku, bvo tu ewidentnie jest probleme naturypsychcznej. fobai jedzeniaow u twojego dziecka przekracza granice, ktore nie zagrazaja zdrowiuw; Jednak twoje dzieko ma wage i wzrost w normie wiec niejadkiem nie jest. skor normlane zasady zywieniowe nie dzilaja na tow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaAli :)
Widzę, że tutaj większość niejadków. Ja nie mam takiego problemu, moja córeczka ma 3,5 roku i zjada większość potraw które jej podaje. Mleka jej nie podaje wcale, ogólnie mało nabiału jest w jej diecie, żadnych danonków i tego typu wynalazków, czasami podeje jogurt naturalny z owocami, mięso jadał kilka razy w swoim zyciu, wędlin nie jada wcale, pieczywo w większości zajada ciemne, bardzo lubi lody, ale robię lody z owoców, podaje soki wyciskane soksowirówka, często zajada daktyle i orzechy z miodem. Oczywiście zdarzy się że kupuje kubusia czy czekoladke, ale nie jest to codziennie. Jak już wspomniałam moja córeczka ma 3.5 roku a kazdy jej daje 4, 4, 5, do tego ma świtene wyniki i od urodzenia nie chorowała wcale, po za jednym incydentem z katarkiem. Piszę to bo większość ludzi myśli, że jak się dziecku odstawi nabiał i mięso to dziecko będzie wychudzone i niedożywione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×