Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

poprostu nie wyobrażam sobie tego zeby pracować od 9-17 . gdzie w domu bym byla dopiero na 18 a o 19.30 młody idzie spać. Po prostu nie nacieszyłabym sie nim przed te 1,5 godz. Drugi problem to to, że u nas przedszkole państwowe jest do godziny 13 a dziadkowie pracują więc nie będzie kto miał go odebrać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem u nas w tym przedszkolu są jakieś głupie zasady za przedszkole płaci sie 350 zł i jest do godziny 13 jak chcesz to mozesz zostawić dziecko max do 16 ale wtedy za każdą dodatkową godzine płacisz 7 zł czyli codziennie 21 zł czyli w sali miesiąca majątek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pójde póki co na staż na kilka miesięcy a poźniej normalnie już do pracy.Od marca dziadek będzie po operacji na chorobowym więc wtedy on będzie odbierał synka z przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a coś o tym słyszałam, teraz to chyba jest tak wszędzie, że po 13 się dopłaca...tylko jak na państwowe, to faktycznie dużo wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mysle i w ciagu tych 6-7 miesięcy w domu jeszcze lepiej nauczy się mówić i przynajmniej później w przedszkolu powie dokładnie o co mu chodzi bo póki co to jeszcze mało mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, mam pytanie :) dostałyście/odkupowałyście od rodziny, znajomych ubranka dla niemowlaka? jak się na to zapatrujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, mam puytanie: czy kupowałyście może na allegro albo w sklepach internetowych suszarkę na pranie (tę stojącą)? Jeżeli tak, to gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja to właściwie mam mieszane odczucia...no od bliskiej rodziny głupio nie wziąć, jak ktoś sam się oferuje, po prostu nie wypada...ale też niewiadomo jak się z tego "rozliczyć", bo przecież, to już nie nowe ubrania, poza tym wiadomo różnie z tym gustem, a też rozumiem że ktoś nie chce dać tak tylko za dziękuję, szczególnie jak miał nowe porządne ubranka, bo to przecież nie kosztuje w sumie 100 zł...ech zagwostka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi, ja nie kupowałam suszarki stojącej prze net...właściwie to chyba jeszcze moja mama gdzieś ją kupiła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie chcę brać od rodziny-jeżeli nie są prezentem tylko po dzieciach-bo nie chce ich zniszczyć a później po rodzinie dalej oddawać,a że chcę mieć drugie w przyszłości to zostawiam sobie to co sama kupię i nie muszę oddawać dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest tu ktoś? ;) gosh, właściwie to mam podobne podejście jak ty...poza tym ja nie lubię się zawalać ciuchami, wkurza mnie to, nie ma gdzie trzymać, większość leży nieużywany, głupota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam niewielką część ubrań od siostry po jej synku, ale ona nie chce już mieć więcej dzieci więc to co innego.Poza tym ja już w 3 -4 miesiącu ciązy nakupowałam ubrań jak głupia:) więc dużo ich nie potrzebowałam.Jak synek się urodził to miałam już komplet ubranek na cały rok.Tylko bucików nie kupowałam bo to wiadomo,że z rozmiarem można nie trafić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi to tak teściowa dosłownie wciska ciuszki tam od nich z rodziny a mówię żeby nie dawała bo mam dla niej różne sweterki i bluzy spodenki to po co jeszcze daje jak wie ze to oddam i tak walnę je gdzieś w reklamówce aby się nie zmieszały i oddaje po czasie. Ja po siostrze też dostałam ale ona w Anglii mieszka i też nie planuje ale jakby się tam zdarzyło jeszcze jedno jej i jakby w PL mieszkała to bym jej dała ale ta naprawdę rodzina męża to dla mnie obcy ludzie których może raz na oczy widziałam i nie wiem czy np.jakby mi dawali ciągle te ciuszki to jakby któraś była w ciąży to musiałabym je oddać bo przecież mi dawali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam siły, a synek nawet nie myśli o spaniu jeszcze... U nas było tak że właściwie wszystko kupiliśmny i kupujemy sami bo jakoś tak nie ma takich maluchów w rodzinie. Mój brat ciotewczny dał dał troche ciuszków po swoim starszym synku i te ciuszki by6ły własnie takie całkiem nowe, bo za dużo dostał i nie wykorzystali, nie wiem czy mam im to oddawać czy nie. Od męża kuzynki dostalismy też trochę rzeczy, ale ona od razu powiedziała że nie chce ich potem, bo nie planują wiecej dzieci, w zamian za te rzeczy kupilismy jej synkowi kilka fajnych zabawek, niby nie chciała tzn. mówiła że niepotrzebnie itd. ale widziałam że była zadowolona. Ten mój brat cioteczny jest chrzesnym naszego synka i przywozi mu bardzo dużo zabawek, oni mają dużo kasy i ich dzieci mają pokoje zawalone samymi najdroższymi zabawkami, samych takich "wiekszych" pchaczy, hustawe, bujaczków itp dostalismy chyba z 10, oprócz tego bardzo dużo różnych grajków, książeczek itd. dosłownie całymi pudłami nam zwozi, ale wiecie co... Jak były urodziny małego i wtedy nam zastawili cały korytarz pudłami z zabawkami to nasza babcia zapytała się go czy mu nie szkoda takich drogich zabawek wydawać, że może im się jeszcze trzecie dziecko trafi a on na to, że jak mu się trafi trzecie to będziemy my potem te wszystkie zabawki zwozić do nich spowrotem, niby powiedział tak w żartach, ale chyba chciał mi dać do zrozumienia żeby czasami Mateusz niczego nie popsuł, albo żebym nic nie wydawała ani nie sprzedawała bo on może potem wołać, troche dziwnie mi się wtedy zrobiło, bo myślałam że jak mu daje to nie po to żeby potem mu oddawać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale całą wyprawkę kompletowaliśmy sami, nie wiem jakbym się zachowała jakby ktoś chciał mi dać wózek czy lóżeczko, bo wiadomo, że wolałabym kupić nowe, według swojego gustu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mały mi usnął na kolanach jak pisałam te wczesniejsze posty, nie moge w to uwierzyć, że już mam wolny wieczór:) Dopóki się nie obudzi to ja sobie muszę kilka rzeczy zrobić (poukładać ubrania, umyć podłogi, poskladać zabawki które są porozrzucane po calym pokoju) Ale teraz to napiję się herbatki i obejrzę sobie "barwy szczęścia" a potem się wykąpię tak bez pospiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak przez euro nie ma barw szczęścia, włączyłam "dziewczyny na łańcuchu " na polsat cafe, ale nie bardzo mnie to ciekawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się dziś z wami żegnam:) Do jutra:) A barw chyba nie ma bo przed wakacjami też. Więc dobranoc:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie o to mi chodzi, o czym gosh i daria pisały...że często z tego, że ktoś da, czasem nie powie, czy chce spowrotem, mogą jakieś dziwne konflikty powstać, niesnaski i to z powodu jakiś ciuszków, nie warto... daria, a nie czujesz się dziwnie, jak wam ten twój brat cioteczny, tak zawala tymi choćby zabawkami, nie czujesz jakieś presji, że może sobie myśli, że skoro was tak wspiera, to będzie chciał coś w zamian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmazynowy pirat
przeczytałam kilka wypowiedzi na temat oddawania/przyjmowania ubranek i się trochę zdziwiłam, po czym doszłam do wniosku, że to chyba sprawa podejścia ogólnie mimo, że nie byłam biedna cieszyłam się, jak dostałam ubrania dla syna- męża siostra miała o 9 miesięcy starszą córkę, ona te ubrania też dostała- były w bardzo dobrym stanie, szpetne nie były, taki maluch długo w nich przecież nie pochodzi, a raczej nie poleży :-),tak więc chyba do roku ubrań prawie wcale nie kupowałam spytałam się później czy mogę oddać je dalej i dostałam pozwolenie ;-) gdy mi coś zostało po dzieciach (dość szybko miałam dwójkę) z oddawałam - jeśli ktoś to chciał- chodziki, huśtawki, łóżeczko, pościel do łóżeczka, pampersy,ubrania czy zabawki i nigdy mi przez myśl nie przyszło, że kogoś "wspomagam" ani też nie oczekiwałam niczego w zamian i tak samo traktowałam różne "darowizny" na rzecz moich dzieci i naprawdę nie pamiętam żeby mi to sprawiało problem tylko to było 20 lat temu :-), teraz są inne czasy i jak czytam np. o wyborze wózka, jakie to przedsięwzięcie, to się chwytam za głowę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. co tam u was? pisze jedna reka jakby co bo juz moj cycek na kolanach siedzi:) wczoraj ciagle za mna raczkowala,chciala na rece,plakala nie moglam do toalety pojsc bo usiadla przy drzwiach jak widziala ze chce wyjsc i plakala wieczorem tez zasnela na kolanach mi nie wiem co jej sie tak nagle stalo i dzis juz to samo-a najlepsze jak sie M. przytulil do mnie to jak zaczela plakac i stanela przy lozku aby na rece i zaczela jego kolano odpychac. a propo tych ubranek to mi dawali raczej zniszczone i takie no brzydkie. ja jak bylam w ciazy to kupilam od kolezanki pake ubran po jej jednym dziecku i bylo tam do wyboru do koloru a te co dawali z rodziny byly naprawde po kilku osobach a wiem ze pozniej bym miala to oddac bo jakas kuzynka ze strony meza bedzie rodzic listopad/grudzien a od jej rodzicow wlasnie dostalam. poza tym jak mowilam ze nie chce to mi powiedziano-to trzymaj moze mala pochodzi a jak beda potrzebne to oddasz-a dlaczego ja mam to trzymac i miszkanie zagracac jak mi nie potrzebne. a co do wózka to nie wiem jakie były 20 lat temu ale ja sie za wózkiem najezdzilam aby byl jakis normalny-czyli lekki i kolka sie dobrze obracaly i jeszcze zeby "bagaznik" byl wystarczajacy a naprawde teraz to doslownie robia landary-z tym co mialam to nie moglam sie w kasie zmiescic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) nie Gosiu, nie czuję żeby ten mój brat chciał coś w zamian, on wie, że niedawno się przeprowadziliśmy do domu, ja nie pracuje itp. Zresztą co ja miałabym mu dać w zamian skoro oni wszystko mają co chcą? Wiem, że dla nich takie oddawanie zabawek pasuje, bo nie mają gdzie ich trzymać, a dzieciaki naprawdę mają zabawek jak w sklepie, albo nawet więcej. Wcześniej jak nie mielismy Mateuszka to zabawki z których ich starszy synek wyrósł zawozili do domu dziecka, a wszystkie po córci już nasz mały "odziedziczył". Dobrze, że mamy duży strych to ja to potem bedę pakowała w pudła, popodpisuje i niech leży. Na wszelki wypadek tych gratów od nich nie bedę wydawała, bo może kiedyś powie żebym oddała, sama nie wiem. Ale ja jestem takiego zdania, że jak się komuś już coś daje to nie powinno się tego potem wołać. Sama miałam mnóstwo zabawek jak byłam mała i potem dawałam je kuzynkom, podobnie jak rowerki, wrotki, małe narty, rolki i inne "sprzęty" wydawałam (za zgodą mamy) do kuzynek czy kuzynów i do głowy by mi n igdy nie przyszło żeby teraz to wołać. Miałam bardzo dużo lalek barbie, z domkami itd, klocków lego, różnych instrumentów, mogłabym się teraz o to dopominać żeby mieć dla swoich dzieci, ale mysle, że tak nie wypada, bo jak już coś dałam to dałam a nie pożyczyłam. Sądzę, że jak ktoś potem coś woła spowrotem to nie powinien w ogóle tego dawać. Przyznaję, że trochę mi głupio bo czuję, że jak oni nam tak zwożą te zabawki to czuję że powinniśmy coś im kupić za to (dzieciakom), ale ja naprawdę nie mam kasy na jakieś prezenty, oni o tym wiedzą, ale mimo wszystko czuję się dziwnie. Poza tym oni nie kupują im takich zwykłych zabawek, jak klocki to tylko duże zestawy (koniecznie lego), jak książki to też takie za kilkaset złotych, gry też takie "wypasione". Jak spotykaliśmy się wcześniej w Boże Narodzenie u cioci (mama tego brata - siostra mojej mamy) i kupowałam dzieciakom jakieś zwykłe zabawki (lalki, misie, bajeczki, klocki) to oni nigdy ich nie zabierali ze sobą, tylko zostawiali u cioci, jak jej się spytałam kiedyś czemu nie wzięli to mi odpowiedziała że im się takie zabawki nie podobają. Dla mnie to chore żeby dzieci były takie wyrafinowane i w ogóle takie rozpieszczone, ale nie mam na to wpływu. Im jest to na rękę bo pozbywają się zabawek z którymi i tak nie mają co zrobić, amy nigdy nie kupilibyśmy synkowi tylu fajnych rzeczy. Ale przyznaję, że przez ten "sklep" w domu, sama jestem zła czasami bo wszędzie są zabawki (w szafie w pudłach - bo chowam i potem wymieniam, żeby mu się nie nudziły), Po ścianach stoją te większe, na segmencie, w szafkach, w skrzyniach na zabawki, na korytarzu w takich pudłach jakby i oczywiście na dywanach bo synek jak się bawi to wyciąga wszystko ale posprzątać jeszcze nie umie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wieczorem jak mały spi to ja zawsze robię rundę po pokojach i zbieram te zabawki, najbardziej nie lubię kompletowania klocków, układanek, róznych sorterów, ale ja tak z natury jestem trochę szajbnięta na punkcie układania i nie pójdę spać dopóki nie będę wszystkie klocki porozdzielane i poukladane na swoim miejscu. Mój mąż się ze mnie nabija jak liczę np. elementy sorterów i jak jakiegoś brakuje to przeszukam cały dom żeby znaleźć. Wiem, że to śmieszne, ale ja zawsze byłam nauczona dbania o zabawki i nie wyobrażam sobie żeby teraz moje dziecko miało jakiś burdel i żeby nie mógł się bawić bo np. ma wymieszane sortery, albo pogubione klocki czy w ogóle cokolwiek zgubionego. NAwet z podwórka sprzątamy wieczorem rzeczy (np. z piaskownicy) żeby się nie brudziły, żeby mu czasami jakieś koty nie polały, albo żeby mu ktoś nie ukradł. Rozpisałam się bardzo na taki mało wazny temat, ale ja tak mam czasami, że jak się rozgadam to nie mogę skończyć, w ogóle jestem straszną gadułą:) Zawsze taka byłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam do jednego pudla wszystko wwalam bo mala i tak wszystko wyciagnie-ale ja nie mam klocków to mi latwiej. musze kupic takie duze ale to chyba jeszcze za wczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na początku też kupiłam jedną skrzynkę taką większą, ale jak już pojawiły się klocki, układanki itd to nie da się tak wszystkiego tam wrzucać, zresztą już od dawna się tam nie mieści wszystko. Zobaczysz za jakiś czas jeszcze np. po urodzinach ile Ci zabawek przybędzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no urodziny za miesiąc.:) ale ona się nie bawi zabawkami-woli puste plastikowe butelki,worki i reklamówki,nakrętki po słoikach,gazety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×