Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dalaylamka

Kobiety, ktore sa na utrzymaniu mezow - nie boicie sie?

Polecane posty

Gość domkowa
temat założyła kobieta pracująca zawodowo , ale w pierwszym poście widać chcę poznania innych opinii , nie tylko udowadnianie swoich racji .Że sie temat rozwinął tak a nie inaczej to już inna sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domkowa
choć z drugiej strony zakładanie ,ze albo jest sie szczęśliwa albo woli pracować jest mocno ryzykowne ,bo sugeruje , że tylko pracując zawodowo można być szczęśliwą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
Praca dla 99% społeczeństwa jest tylko przykrą koniecznością, niewielu jest ludzi kochających swoja pracę i jeszcze godziwie opłacanych. Zazdroszczę bardzo ludziom bogatym, którzy nie muszą już w życiu pracować. Co to za głupie gadanie "dusiłabym się w domu"? Sorry, ale jak sie ma kasę, to nikt się w domu nie dusi, bo można spełniać wiele marzeń i podejmować różne aktywności. Głupotą jest także gadanie, że mąż wydziela pieniądze na waciki. Mój mąż mało zarabia (dlatego oboje pracujemy), ale wiem że jakby zarabiał kokosy, to niczego by mi nie wydzielał, bo jest dobrym człowiekiem i mężem. Chciałabym nie musieć pracować, być w domu, bardzo bym chciała. Chociaż zgadzam sie, że nawet najlepszy mąż może w każdej chwili zmienić się o 180%, głównie jak pozna nowy, lepszy model i to jest to zagrożenie, które zawsze będzie. To ciemna strona wygodnego życia "żony domowej" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AghaHol
Domkowa zgadzam sie z tobą na całej linii ... CZlowiek powinien byś szczęśliwy od wewnątrz niezależnie od czynników zewnętrznych bo te mogą sie zmieniać w ciagu życia. My możemy zawsze wrócić do pracy a kobiety pracujące nagle zapragnie odpoczynku ... Kto wie , kto wie ... I nie oszukujmy sie każda z nas jeżeli jutro wygra 10 mil euro nie pobiegnie do pracy czy nie weźmie sie za mycie lodówki tylko zacznie realizować marzenia jakie by nie były :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
I jeszcze jedno niebezpieczeństwo: nawet najlepszy mąż, z czasem, nawet podświadomie, pewnych rzeczy zaczyna od tej kobiety domowej oczekiwać i sama kobieta też się do tego poczuwa (obiad, prowadzenie domu itd.).Żadna tu się oczywiście nie przyzna, że czuje się wewnętrznie zobligowana do spełniania pewnych obowiązków, skoro to mąż pracuje. I że mąż czasem krzywo spojrzał, bo na przykład obiadu nie było z jakiegoś powodu. Tu się żadna niepracując nie przyzna, będą twierdzić, że mężulo jeszcze sam radośnie je po pracy obsługuje ;) Bo każda ma męża ideała. A ja wiem, że ideałów nie ma. I wiem też, że wobec niepracującej żony łatwiej o pewne wymagania i brak szacunku, w skrajnych przypadkach są to służące mężów, których nie szanują także dzieci (bo to widzą). Nie jestem tu gołosłowna, w tę pułapkę można wpaść. Pracującej to nie grozi, ona wymaga tyle samo od męża, jest w pełni na równych prawach. To jest na przykład zaleta pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domkowa
Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy oczekiwać od męża ,zęby gotował obiady albo mył podłogi :) Dlaczego ? Bo on mógłby wtedy i miałby święte prawo oczekiwać ode mnie ,ze np. zajmę sie naprawami w domu albo innymi bardziej " obrzydliwymi " sprawami :) A ja tego nie chcę . nie chcę być babochłopem , który ma takie same obowiązki jak mężczyzna , nigdy zresztą mi nie zależało na udowadnianiu komukolwiek ,ze jestem równa swojemu mężowi . On o tym wie i to wystarczy . Myślę ,zę problem pracowania bądź niepracowania ma zupełnie inne znaczenie k iedy na świcie jesteśmy sami tylko mąż i ja , inaczej kiedy na świecie śa dzieci i nie uważamy , żeby oddawanie ich pod opiekę żłobkom , przedszkolom czy nianiom było właściwe i pożyteczne dla rodziny i tychże dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domkowa
i wcale mnie nie dziwi mężczyzna " krzywo patrzący " na kobietę nie procująca zawodowo czyli popularnie mówiąc " siedzącą w domu " ,która nie potrafi sobie dnia zorganizować ,zeby człowiekowi po pracy ugotować obiad . Sama byłabym zła jakbym przyszła po pracy a tu obiadu nie ma a mąż na kafie siedzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oxoxoxoxox
Ale się temat rozwinął:) ktoś kogoś już przekonał jak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
"Pracuję i bardzo tego żałuję I jeszcze jedno niebezpieczeństwo: nawet najlepszy mąż, z czasem, nawet podświadomie, pewnych rzeczy zaczyna od tej kobiety domowej oczekiwać i sama kobieta też się do tego poczuwa (obiad, prowadzenie domu itd.).Żadna tu się oczywiście nie przyzna, że czuje się wewnętrznie zobligowana do spełniania pewnych obowiązków, skoro to mąż pracuje. I że mąż czasem krzywo spojrzał, bo na przykład obiadu nie było z jakiegoś powodu. Tu się żadna niepracując nie przyzna, będą twierdzić, że mężulo jeszcze sam radośnie je po pracy obsługuje Bo każda ma męża ideała. A ja wiem, że ideałów nie ma. I wiem też, że wobec niepracującej żony łatwiej o pewne wymagania i brak szacunku, w skrajnych przypadkach są to służące mężów, których nie szanują także dzieci (bo to widzą). Nie jestem tu gołosłowna, w tę pułapkę można wpaść. Pracującej to nie grozi, ona wymaga tyle samo od męża, jest w pełni na równych prawach. To jest na przykład zaleta pracy. " Z całego serca współczuję wam takich mężów sku***synków... Mój mąż mnie bardzo często wyręcza w obowiązkach domowych. Ja tylko sprzątam bo lubię. Lubię też gotować i piec, ale nie na co dzień (dziecko obiady je w przedszkolu więc zazwyczaj gotuję w weekendy, chyba, ze mąż chce sobie pogotować :P). Wraca z pracy i idzie po zakupy- żebym nie dźwigała ;P robi mi herbatkę, poprzytulamy sie, pogramy z córą w gry i jest spoko. On mnie stawia na piedestale za to, że dałam się pokroić na stole operacyjnym żeby dac mu córę. Uważa, że każdej kobiecie, która urodziła dziecko należy się pomnik i trzeba traktować ją jak księżniczkę :D Mi się to podoba, jemu się to podoba i ja osobiście nie widzę w tym NIC ZŁEGO! Każdy dobiera sobie partnera wg swoich potrzeb. Ja lubię być kochana i rozpieszczana. Uwielbiam kwiaty bez okazji, niespodzianki i nadmierne słodzenie. Wiem jednak, ze są kobiety, które na moim miejscu już dawno byłyby zagłaskane na śmierć :D Mi jednak to pasuje w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awadaka
Ja nie pracuje już 4 lata mąż zarabia dużo mogę nie pracować ale ja się dusze tak bardzo mi zle non stop z dzieckiem w domu eh ale nie znam języka mam skończone byle jakie studia (humanista) i proponują mi prace za max 1300 zł tyle ile opiekunka do mojego dziecka eh zazdroszczę wam ze lubicie siedziec w domu i tym które potrafią pogodzić prace i dom czekam jeszcze jakieś 6miesięcy mały będzie miał już 3 lata i pójdzie do przedszkola pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuk bo wpadam w depresje naprawde przez to ciągłe kreowanie kobiety jako mega seksowna bizneswomen która nie jest siedząca kurą domową i popychadłem wpadłam w mega dół a moze depreche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdzscdscdf
awadaka a po co masz niszczyc zdrowie?? te bizneswomen ktore pracuja za lada lub tez sprzatajace panie biznesłomen sie najabrdziej wydzieraja. Panie prawdzwe biznesłomen czasu nie maja na pierdolowe forum dla debili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
Do tej powyżej, co mąż ją wielbi bo dała się pokroić i wydała z siebie CÓRKĘ (klękajcie narody! :D ) - mój mąż nie jest skurwysynem, nic nie zrozumiałaś, nie szkodzi 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
" On mnie stawia na piedestale za to, że dałam się pokroić na stole operacyjnym żeby dac mu córę" Przepraszam, a miałaś jakiś wybór? Chyba musieli ją z Ciebie jakoś wyjąć, bo raczej w Tobie zostać nie mogła, prawda? Więc co to za nadęte teksty "dałam się pokroić"? Ile córka ma lat, może już czas zleźć na ziemię (z tego piedestału) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehehehe
Ja siedze w domku od miesiąca i mam dosc....szukam pracy ,ale jest cieżko...maż wyjechal za granica...a ja sama w domu z 5 letnia corka...corka chodzi do przedszkola....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
Pracuję i bardzo tego żałuję " On mnie stawia na piedestale za to, że dałam się pokroić na stole operacyjnym żeby dac mu córę" Przepraszam, a miałaś jakiś wybór? Chyba musieli ją z Ciebie jakoś wyjąć, bo raczej w Tobie zostać nie mogła, prawda? Więc co to za nadęte teksty "dałam się pokroić"? Ile córka ma lat, może już czas zleźć na ziemię (z tego piedestału) Ale to mój mąż pod tym względem stawia mnie na piedestale ;P Nie ja :D Choć nie uklrywam, że cieszę się, ze taki właśnie jest i że docenia to, że to kobiety wydają dzieci na świat. Nie widze nic złego w tym, że jest mi za to wdzięczny i szanuje to w taki sposób ;) Wręcz jestem z niego dumna pod tym względem :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paczuszekkochanyuw8e
każdy facet swoją babę powinien wygonić do roboty, i to niezależnie od tego ile on sam zarabia. po pierwsze dlatego że siedzenie w domu nie robi dobrze na psychike, a po drugie (i to najważniejszy powód) każde małżeństwo może się kiedys rozpasc, nawet najlepsze. po prostu nikt nie wie co będzie za iles tam lat. i co? taka niepracująca kobieta ktora nie pracowala wiele lat (z wlasnego zresztą wyboru) bedzie w sądzie żadać alimentów na siebie, bo przeciez jasnie pani nie pracowala i nikt ja bez doswiadczenia nie przyjmie, w dodatku w takim wieku. mam taka znajomą co nie chciala pojsc do pracy za 1000zl bo jej maz lekarz zarabia tyle ze im wystarcza spokojnie na zycie, a teraz siedzi i narzeka ze maz ktory pracuje od rana do wieczora zreszta nie pozmywa nawet po obiedzie. no sorry koles wraca poznym wieczorem i jeszze ma harowac przy zlewozmywaku? sama sobie takie zycie wybrala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
E, nie ściemniaj ;) Sama się bardzo wygodnie umościłaś na tym piedestale, prawda? I nie zamierzasz złazić, tak Ci dobrze :P Więc nie zwalaj na męża :P Jesteś przykładem stereotypowej kury dla której największym osiągnięciem życiowym jest wyjęcie z brzucha dziecka :) Może trochę niefajna reklama dla ogółu niepracujących, które raczej chcą być postrzegane właśnie inaczej, ale ważne że Tobie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
Pączuszku gdybym rozwód miała planowac, to bym ślubu nie brała. My się bardzo kochamy. W gruncie rzeczy mimo, że jesteśmy ze sobą ponad 7 lat (małżeństwem 6) to nadal przechodzimy fazę skowronków i zakochania :))) Bardzo dbamy oboje o rozwój naszego związku. Własnie odkąd nie pracuję mam więcej siły i ochoty na pogłębianie naszych relacji. Był moment, kiedy miałam beznadziejną robotę, że wracałam, leżałam (okropną deprechę miałam) wieczorem umyć się, sex i spać... bez głębszych rozmów itd. Teraz jest zupełnie inaczej- dużo lepiej. Rozmawiamy codziennie, uwielbiamy to, sporo żartujemy, wygłupiamy sie na okrągło :))) dziecko widzi, ze rodzice są szczęśliwi, że nie ma rutyny (mimo tych już paru lat). Dlatego nie chcę zmieniać mojego życia i iść do pracy, bo bardziej zależy mi na tym, żeby cała nasza 3 czuła się szczęśliwa i żyła w euforii jak długo się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
I jeszcze jedno: nie wiem, co Twoją maż robi w pracy, może cały dzien pisze jedną stronę dwoma palcami i popja kawkę, że wraca zrelaksowany - zakupki, herbatki, przytulanki. Mój mąż pracuje bardzo ciężko, wraca nieprzytomny, zestresowany, zje i właściwie zasypia w fotalu tak jest wyczerpany. Gdybym nie pracowała, czułby pewnie, że powinnam to ja zająć się domem, obiadem i tak dalej i to by było zrozumiałe, bo on po prostu nie byłby w stanie tego jeszcze ogarnąć. A ja akurat tego bym nie chciała, wolę jak jesteśmy po równych prawach w obowiązkach domowych, bo ich serdecznie nienawidzę. Gotuję i tak, bo go kocham, poza tym on nie umie. Sprzątamy w weekendy. Także fajnie, że masz różowiutkie życie pełne hertbatki i przytulanki, jak w tytule - zazdroszczę Ci i wcale nie udaje że nie :) My nie mamy niestety na to siły w tygodniu (a kochamy się i mąż jest dobrym człowiekiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten temat zrobil sie
już nudny !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
Pracuję i bardzo tego żałuję E, nie ściemniaj Sama się bardzo wygodnie umościłaś na tym piedestale, prawda? I nie zamierzasz złazić, tak Ci dobrze Więc nie zwalaj na męża Jesteś przykładem stereotypowej kury dla której największym osiągnięciem życiowym jest wyjęcie z brzucha dziecka Może trochę niefajna reklama dla ogółu niepracujących, które raczej chcą być postrzegane właśnie inaczej, ale ważne że Tobie dobrze Dokładnie! Ważne, ze mi dobrze :))) Nigdy nie oczekuję, żeby obcy ludzie stawiali mnie na piedestale za cokolwiek... mąż to robi i to mi wystarcza i cieszę się tym, że tak mnie kocha i nawet wyolbrzymia tą moją "zasługę" :DMyślę, ze każda kobieta lubi być (nawet na wyrost) doceniana i zachwalana przez swojego mężczyznę ;) Jestem dumna z tego, że mąż mnie tak traktuje :) Jak patrzę na facetów, którzy baby traktują jak kucharki i sprzątaczki to słabo mi się robi... A do kury domowej mi baaaaaaaardzo daleko ;) Moją ambicją nie są pieluszki, zupki i gary :)) mam pasję, którą zawzięcie rozwijam, mam inne zajęcia poza domem :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
To nie czytaj, proste. Albo sam napisz coś "nie nudnego" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paczuszekkochanyuw8e
nie rozumiesz podstaowywch rzeczy a slub wzielas :P NIC W ZYCIU NIE JEST PEWNE, NICZEGO NIE WIEMY W 100%, no moze jedynie to ze kazdy z nas umrze. nikt tez biorac slub nie przewiduje oczywiscie rozwodu, ale roznie to w zyciu bywa. nawet najwieksza milosc moze sie kiedys skonczy. Nie wiesz czy twoj chlop nie uderzy sie kiedys w glowe i czy mu sie klepki nie poprzestawiaja :P nie wiesz jak zareaguje na kryzys wieku sredniego. nie badz niczego w zyciu pewna bo kiedys mozesz sie bolesnie rozczarowac. nie mowie ze tak bedzie, ale roznie w zyciu jest. i jak to sie mowi. zawsze moze nadejsc ktos kto nas jeszcze silniej zauroczy. tak samo jak kazda milosc, nawet najgoretsza, moze sie kiedys skonczyc. w zyciu nic nie mozna zalozyc na 100% bo tego po prostu sie nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do taka
nie rozumiesz podstaowywch rzeczy a slub wzielas NIC W ZYCIU NIE JEST PEWNE, NICZEGO NIE WIEMY W 100%, no moze jedynie to ze kazdy z nas umrze. nikt tez biorac slub nie przewiduje oczywiscie rozwodu, ale roznie to w zyciu bywa. nawet najwieksza milosc moze sie kiedys skonczy. Nie wiesz czy twoj chlop nie uderzy sie kiedys w glowe i czy mu sie klepki nie poprzestawiaja nie wiesz jak zareaguje na kryzys wieku sredniego. nie badz niczego w zyciu pewna bo kiedys mozesz sie bolesnie rozczarowac. nie mowie ze tak bedzie, ale roznie w zyciu jest. i jak to sie mowi. zawsze moze nadejsc ktos kto nas jeszcze silniej zauroczy. tak samo jak kazda milosc, nawet najgoretsza, moze sie kiedys skonczyc. w zyciu nic nie mozna zalozyc na 100% bo tego po prostu sie nie wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
Mój mąż też kiedyś ciężko pracował ( za marną kase...) i mimo to też wszystko w domu robił. Wtedy ja też pracowałam i mówił: skoro ja jestem zmęczony to Ty też musisz być zmęczona po pracy, więc ja to zrobię a Ty sobie odpocznij. więc ja w tym czasie zazwyczaj wychodziłam z dzieckiem na dwór, albo się nim zajmowałam, nastawiłam pranie a on np. zrobił coś do jedzenia albo szybkie zakupy. Teraz ma pracę w sumie lekką- jest wojskowym. Nieźle zarabia- nie narzekamy. Wojsko to jego pasja, więc z pracy wraca uśmiechnięty i zadowolony :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do taka sobiee jaaa
za duzo szczekasz na okolo o tym jaka jestes scczesliwa i jaki to twoj maz jest cudowny, po prostu ideal! lepszy nawet niz ksiaze z bajki haha. z reguly jak to sie mowi" krowa ktora duzo ryczy, malo mleka daje. osoby ktore wszem i wobec zapewniaja o sowim szczesciu, wcale nie sa takie szczesliwe. bo ktos kto jest naprawde szczesliwy nie musi tego na sile udowadniac i wmawiac!! nie zdziw sie jak za pare lat twoj maz znajdzie dosbie inna kobiete do podziwiania i uwielbiania, nie kure domowa ale taka co cos w zyciu osiagnela i jest inteligentna. a twoim osiagnieciem zyciowym jest to ze za dnia mozesz lezec na kanapie i nie stresowac sie tym ze musisz pracowac. haha. zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
"Mój mąż też kiedyś ciężko pracował ( za marną kase...) i mimo to też wszystko w domu robił." Skoro robił wszystko w domu po pracy, to nie pracował ciężko. Nie masz pojęcia o czym mówisz (takie wrażenie mam od początku i widzę że mam rację). My w tygodniu po prostu olewamy porządek, bo nie zamierzamy wpędzić się do grobu (jesteśmy tylko we dwoje i nie jesteśmy wieprzkami, wiec w domu nie ma chlewu). Sprzątamy w weekendy, razem. Jest o.k. Fajnie, że żyjesz w różowej bańce (szczerze), oby Ci nigdy nie pękła (to też szczere).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracuję i bardzo tego żałuję
A skoro jest wojskowym, to już rozumiem wszystko! :D Sporo o tym wiem. Nic dziwnego, że jest radosny i wypoczęty jak skowronek. Kobieto, Twój pan mąż w tak zwanej swojej "pracy" nie robi NIC. Pewnie to dla Ciebie szok (ciekawe, czy Ci o tym powiedział...) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jaaaaaaaa
Pączuszku oczywiście, że w życiu różnie bywa- to fakt! Jednak...nie lubię sobie wkręcać złych rzeczy, że np. co będzie jak mu się odmieni i mnie zostawi (choć jestem pewna na 99,9% że tego nie zrobi ;P), że umrze (to sobie wkręcałam jak był w Afganistanie- starczy mi tego stresu ;P), że wyleją go z pracy (choć to wręcz niemożliwe na kontrakcie stałym... musiałby się baaaardzo postarać). po co się zadręczać takim myśleniem? Finansowo przyszłość w takich wypadkach mam zapewnioną. To daje mi poczucie bezpieczeństwa, więc nie musze i nie chce myśleć o tragediach jakie to mogą mnie w życiu spotkać. To jest właśnie porąbana mentalność Polaków: Zamiast cieszyć się tym co mamy wiecznie sobie robimy sztuczne problemy i lubimy wręcz się dołować- ja nie chcę taka być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oxoxoxox
Taka sobie ja - ja wiem o co ci chodzi, ja dla mojego M też jestem księżniczką:) jestem ładna, zgrabna i super inteligentna, to zdanie mojego męża. Ale to też zdanie większości jego kolegów, którzy ciągle gadają jak mu zazdroszcza takiej kobiety, bo już nie raz sprawdziłam się w bardzo kryzysowych sytuacjach i mógł na mnie tylko liczyć i za to mój M mnie ceni, że nie tylko biorę, ale jak trzeba daję. Po drugie mi mój M bardzo często dziękuje że mu urodziłam takie wspaniałe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×