Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapatrzonaaaa1111

Mój mąż to chorobliwy MAMINSYNEK

Polecane posty

Gość zapatrzonaaaa1111
hitsezonu a mąż na to, że mama miała rację, że trzeba było w te pędy jechac przez pół Polski. Właśnie chodzi o męża - oni robią źle - ale to są biedni, starzy ludzie... Ale w gruncie rzeczy, to mój mąż nie widzi w tym problemu i to mój mąż ma problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
nie no, siedziałaś 2 mieisące sama w domu? chora? no to niezły ten twój mąż... :O dziwne bo facet potrzebuje chociażby seksu a jeszcze świeży mężuś to już w ogóle tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Więcej patologii to na innych wątkach na kafe. Jeszcze jeden dowód - pochodzę z rodziny z problemem przemocy. Dwa razy uderzyłam męża jego matka też to robiła. Mąż powiedział, że jeśli zdarzy mi się to jeszcze raz, to mi odda (zgadzam się z nim), zapytałam czy matce oddałby. Odpowiedział, że nie. Pytam go często, czemu ma więcej szacunku dla swojej matki, a nie dla mnie: odpowiada, że żona to nie matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Nawet więcej niż dwa miesiące. Pomógł mi w ten sposób, że wysłałam raz swojego przyjaciela do mnie, aby ten sprawdził, czy ze mną wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Więcej dowodów: cięgle uwagi, abym prowadziła dom, jak jego mama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
no cóż,jak by mój mąż pomijając to że zostawił mnie samą o chorobie nie wspominając, już by powrotu nie miał... zastanawiam się ile jeszcze musi ci razy udowodnić że ma cię centralnie w dupie skoro jest tak jak piszesz... wg mnie nie ma co ratować, naprawdę są fajni faceci i to nie chodzi o jego rodziców, on sam cię nie kocha po prostu i tyle, po co z nim jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Kocham go, chociaż nie powinnam, taka jest prawda - ale jeśli zdecydowaliśmy się stworzyć rodzinę, to powinniśmy teraz o nią walczyć. Powinniśmy pójść na terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zapatrzoonaaa
rozumiem Cie troche, ja tez nie chce miec z mezem dziecka, bo takze mu nie ufam na tyle U mnie jest o tyle inaczej, ze jest jeszcze siostra stara panna, ktora uwaza, ze ukradlam jej brata Cytat - moj brat teraz to kocha ciebie a nie mnie, bo mu dobrze dajesz .... a mamusia meza na kazdym kroku usiluje mnie poprawiac Efekt taki, ze nie nie odwiedzam ich, nie utrzymuje zadnego kontaktu Ostatnio to ona do mnie wydzwania i sie wprasza Unikam jak unikalam Maz niby cos zaczyna rozumiec, ale zauwazylam, ze to chwilowe Jak mysli, ze mnie udobruchal to wszystko wraca Powaznie mysle nad rozwodem, choc aktualnie dobrze sie nam biznesowo wspolpracuje i nie robie tego Zeby nie bylo , oboje ma my spore korzysci ze wspolpracy finansowo-zawodowej Aktualnie to on nawet wieksze Ale dla mnie ten zwiazek juz jest skreslony Moze zostane z nim na zasadzie, ze nie mam zludzen co do facetow A jesli kogos poznam i sie zakocham to kto wie :) choc moja wiara w milosc prawie zdechła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Może ktoś korzystał z terapii dla małżeństw we Wrocławiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, żyłam kiedyś z maminsynkiem i Twój mąż nawet w 1% nie pasuje do tego określenia. Dziwi mnie to, że tak bardzo Ci coś przeszkadza (nadal nie bardzo wiem co, poza pojedynczymi przypadkami), a przez 12 lat nic z tym nie robisz. to oczywiste, że dom przepisują na syna, nie na Ciebie, bo to ich syn. Jesteście małżeństwem, więc realnie dom będzie i tak wasz. Twój mąż dzwoni do matki jak o tym nie wiesz, bo pewnie ma dość Twoich fochów. Co chcesz zrobić? Zabronić mu kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
a ja się nie zgadzam - wcale go nie kochasz - tak ci się tylko wydaje, albo boisz się zostać sama po prostu... wolisz się męczyć niż być wolną i szczęśliwą i dać sobie szansę na szczęśliwy związek... pomijając już że do ratowania "rodziny" potrzeba chęci dwóch stron a nie jednej bo to nigdy nie wypali tylko po co ratować coś czego nie ma? zrozum on cię nie kocha!!! dlaczego pozwalasz sobie na takie traktowanie??? jak by cię kochał to nie potrzebne byłyby żadne terapie - CZUŁABYŚ się kochana... no i jak sama napisałaś że nie chcesz mieć z nim dziecka - to chyba o czymś świadczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Mała i naiwna jestem, bo chciałam aby ktoś mi tutaj pomógł. No niestety nie wiem, jakich więcej dowodów na maminsynkowstwo musiałabym dostarczyć? Że mąż jeździ tam sam, nawet kiedy ja nie jadę, a on wie dlaczego (bo nie znoszę jego rodziców). Jeszcze raz piszę, że kładę lagę na domki, pieniądze i mieszkania, ale to chyba dziwne, że rodzice do niego dzwonią i mówią: "to syneńku, dostałeś domek, to go sprzedaj i SOBIE coś kup". Albo dzwonienie 3 razy dziennie matki do syna i opowiadanie, co gdzie kupiła i za ile, co u której sąsiadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
No i oczywiście cały czas teściowie coś od męża chcą, a żeby to zrobił, to oczywiście musi pojechać do domu, aby im pomóc, bo sobie nie poradzą. To, żeby naprawił pralkę, jutro jedziemy, bo ma im kupić telewizor. To, żeby naprawić im auto, albo, żeby im popłacić rachunki, bo nawet tego nie potrafią (!!!!!!!!!!). Czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
może i jest maminsynkiem ale to można by było "leczyć" jeżeli miałby do ciebie chociaż szacunek albo jakiekolwiek uczucia... ale on ma cię w dupie! nie rozumiesz tego??? jak można zostawić żonę samą w domu, chorą do tego - bez naprawdę ważnego powodu??? albo tekst że "żona to nie matka"??? dziwię się że wtedy nie kopnęłaś go w 4 litery... a to jacy oni są w stosunku do niego nie masz na to żadnego wpływu więc olej to że oni tak gadają... tu problemem jest twój mąż ale skoro on ma cię gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
pisał wtedy prace magisterską - pod okiem mamusi, nie moim :( Zastanawiam się nad odejściem, ale na początek nad separacją. Chyba nie wytrzymam już tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Proszę o pomoc osoby, ktore przezyły w swoim zyciu cos podobego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
i bardzo dobrze - zrozum może jak coś zrobisz typu właśnie odejście chociaż na jakiś czas - to może to coś zmieni... może się opamięta - chociaż szczerze? wątpię bo skoro pisał pracę magisterską u mamusi i mu ciebie nie brakowało to raczej nie zrobi na nim wrażenia jak odejdziesz... a skoro tak - to niech sobie pomaga rodzicom sam, po co mu do tego żona? przecież żona to nie matka... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Najgorsze jest to, że utwierdziłas mnie tylko w tym postanowieniu... myślę o separacji i wyprowadzce cały czas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Może ktoś jeszcze się wypowie? Przeczyta topic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
powiem tak, że nie widzę innego sposobu na faceta... naprawdę - oni dopóki jesteś z nimi to myślą że wszystko jest ok, "a ona tam zrzędzi jak zwykle" i mają to "zrzędzenie" w dupie - naprawdę! jak to pisała tu Nielegalna - tylko CZYNY nie słowa! uciekam zajrzę później, powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.mmm.
Przeczytałam i wygląda to tak - mąż jest z kochającej się rodziny, dbają o siebie i są blisko. Ty - z patologicznej. Teściowa nie myli się czując do Ciebie niechęć, skoro potrafiłaś uderzyć męża, znaczy że masz spore problemy ze sobą. Może teściowa jest nadopiekuńcza, a mąż maminsynek, ale prawdziwe problemy ze sobą masz TY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.mmm.
Bo zastanów się szczerze - czy chciałabyś kiedyś dla swojego syna (jeśli go będziesz miała) żeby ożenił się z kobietą zaborczą, stosującą wobec niego przemoc i nietolerującą jego kontaktów z własnymi rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od maminsynka odeszłam, ale to była ekstremalna sytuacja, bo on po studiach pomagał rodzicom na pełny etat w ich firmie, a gdy spytałam czy bierze za to pensję, oburzył się, że przecież mieszka u rodziców i żywi się u rodziców, więc jego obowiązkiem jest im pomóc, a kiedy spytałam czy zamierza się kiedyś od nich wyprowadzić na swoje i zacząć pracę na własne konto to nie wiedział. Jemu to wyszło na dobre z tego co wiem, choć wiem niewiele. Dla mnie to był przykład chorobliwego maminsynka. co do męża: powiedz mu wprost, że tak częste kontakty z rodziną (jeśli faktycznie są to 3 telefony dziennie i zawracanie głowy płaceniem rachunków, przecież jak był dzieckiem to chyba sami je płacili) Ci nie odpowiadają i nie chcesz w ten sposób żyć. Jeśli to oleje to też go olej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
OK, uderzyłam go i bardzo żałuję. Ale matka też go biła, z tym że on jej by nie oddał, a mnie i owszem. To daje do myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Podczas kłótni, nic mnie nie usprawiedliwia... niestety. Powiedział, że następnym razem odda. Zapytałam, czy jak dostawał od matki w twarz to oddawał, powiedział, że nie oddałby jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
www.mmm. Jesteś mamusią synusia? Przepraszam: syneńka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no popracować nad sobą mogłabyś, choćby z racji tego, że taki odruch uderzenia to dziwne. Poza tym stosunek matka-syn, facet-kobieta to coś zupełnie innego i inna forma szacunku. Szacunek do rodziców jest niejako wpojony, podczas gdy w związku jest on wypracowywany obopólnie. Z tego co widzę Ty niespecjalnie mężowi szacunek okazujesz, to dlaczego on ma Tobie? Proponuję psychologa, ale najpierw solo, bo wydaje mi się, że reprezentujesz sobą znacznie więcej problemów niż partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fyugjh
Mąż ma 28 lat a jesteśce 12 lat po ślubie?Dobrze zrozumiałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×