Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapatrzonaaaa1111

Mój mąż to chorobliwy MAMINSYNEK

Polecane posty

Gość WielkopolankaSzklanka
Nie możesz powiedzieć o co biega prosto z mostu? Moja teściowa jest dobrą osobą ale również ma ciągoty do kontroli nad wszystskim, może nie chce rządzić ale wszystko wiedzieć:) Na szczęscie mój umie sam z siebie ja przystopować. Niestety jego starszy brat, który ma już prawie 40l na karku zachowuje się jakby miał lat 10. Codzienne telefony z omówieniem planu dnia. Szkoda, że jej nie mówi, ze własnie idzie na bara-bara z swoją partnerką. To, że przywozi jedzenie nie musi być czyms złym. To, że się poradzi również. Jednak jeśli pojawia się próba "zarażenia" racjami rodziców trzeba powiedzieć stanowcze stop. Również przez to przechodziłam. Moja teściowa naprawdę jest super kobietą, można na niej polegać, pogadać z nią na luzie jednak ma tendencje do przekraczania pewnych granic. Pewne rzeczy może wiedzieć co nie znaczy, że musi znac szczegóły. To samo tyczy się porad. Z chęcią się jej radzimy (zresztą teścia też, mych rodziców również) ale ma tendencje do próbowania przeforsowania swej racji choć chcemy np. poradzić się tylko w jakieś drobnej kwestii. Tak samo jest ze mną. Będąc z nią bliżej muszę uważać i stopniować relacje bo za szybko się rozpędza i wszystko chce wiedzieć. Patrząc na szwagra - spoko facet ale uważam, że nie umie matce powiedziec stop. A może to matka powinna uciąć bliższe relacje na zasadzie codziennych tel i wypytywania się o plany i radzenia. Choć kto wie może tak lubi. Co za tym idzie jest sam, tzn. ma partnerkę ale na dzień dzisiejszy nie ośwaidczy się, nie ożeni, nie bedzie mieć dzieci bo to odpowiedzialność. To tak bo mamusia zrobi obiadek i na niego zaprosi, jak coś to mamusi się poradzi bo swego rozumku nie ma itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam całości
też myślę że z przywożeniem jedzenia to nie problem, dopóki nagle synek nie zaczyna głośno np przy teściowej komentować że mama robi lepsze pierogi od ciebie albo coś w ten deseń ja z teściową miałam takie cyrki że za wszelką cenę próbowała wszystko krytykować, potrafiła skrytykować kolor ziemniaków czy to że pietruszka jest źle pokrojona.... kiedyś znalazłam na to sposób gdy na kolejnym proszonym obiedzie zaczeła o coś wybrzydzać stwierdziłam że tę potrawę przygotował jej syn....hahhah musielibyście widzieć jej minę gdy zaraz zaczeła wychwalać był to ewidentny dowód na to że za wszelką cenę chciała zrobić mi przykrosć lub wmówić że na niczym sie nie znam, a ona robi wszystko lepiej i jest niezastąpiona teraz już nic nie krytykuje, najwyraźniej zrozumiała że nie dałam sie zaszczuć jej bezpodstawnej krytyce i skoro ona chce pogrywać to ja także umiem obracać kota ogonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
no tak, mój mąż ma brata 17 lat starszego i ten brat nie ma problemów z matką, bo potrafi jej powiedzieć stop. Ja to wszystko rozumiem, nie uważam teściowej za demona, ale co ja mam zrobić z mężem? Właśnie z nim rozmawiałam o pomocy przy zakupie telewizora: skwitował to, że w jego rodzinie tak to się odbywa :( i że na TE tematy rozmawialiśmy milion razy. Nie ma dla mnie ratunku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
up, pomocy! Może ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Jest tu ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Może ktoś jeszcze mógłby pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Mam nadzieję, że temat nie umrze i że ktoś jeszcze doradzi... Kto ma jeszcze takie kłopoty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolka kolka:D
Jak wyszlam za maz to u mnie bylo tak; a mamusia to tak gotuje to zupe ,a mamusia to tak sprzata i bylo by wszystko dobrze az ktoregos pieknego dnia bylam wkur..... na maksa (cos tam w pracy) przychodze robie pranie wieszam a ten podchodzi i mowi ale moja mamusia tak wiesza pranie i zdjol mi bluzke z suszarki wtedy spojrzalam sie na niego i mowie a ty kurwa co ze mna sie ożeniłaś czy z mamusia jak masz tyle watpliwosci ze nie tak sobie radze to spierdalaj do mamusi on popatrzyl na mnie i mowi ze on chcial tylko pomóc.A mamusia no coz na samym wstepie naszego wspolnego zycia dalam jej do zrozumienia ze mna nie da sie sterowac i odpuściła.Jestesmy po slubie juz 19 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
No tak, świetnie... mną też się nie da, ale za to mężem to a i owszem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam całości
ano właśnie, bywają teściowe które daje się utemperować przy pierwszej próbie włażenia na głowę i takie które będą walczyć o władzę latami to samo z facetami, są tacy którym wystarczy raz zwrócić uwagę a i tacy którym można powtarzać, powtarzać i powtarzać a oni swoje: że mamusia jest cudowna i chce dobrze widzisz, starszy brat męża jest bardziej asertywny i sobei nei pozwala, dlatego mamuśka skupiła się na młodszym i zrobiła z niego ofiarę losu, a on tkwi w poczuciu że skoro brat się nie angażuje, to wychodzi na to że on musi jeżdzić 500 km by mamusi kupić telewizor czy inne bzdety ? swoją drogą dlaczego starszy synek nie mieszka z mamusią i gdzie mieszka że wy musicie jeździć taki szmat drogi do mamy ? chyba nie mieszka dalej od was ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Starszy mieszka dalej, bo w UK, więc mój mąż odwala za niego tzw. czarną robotę. Może jest w tym dużo racji, że trzeba wytrwałością to wszystko naprostować, tylko czasami już brakuje mi sił i nie chce mi się o to walczyć, bo to przecież jakaś chora szarpanina. Ze śmiesznych rzeczy to niestety jutro wyjeżdżamy do naszego rodzinnego miasta i postanowiłam, że zrobię teściówce troszkę na złość... na dodatek za przyzwoleniem jej syneńka :P Ona zawsze przywozi do mnie mnóstwo jedzenia, ciasta, więc ja teraz właśnie robię ciasto... niby na dzień matki dla niej :P Ciekawe jaką będzie miała minę, jak zobaczy, że oprócz jej ciasta jest też moje :P okropna jestem, wiem, ale co ja mam z tego życia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Najmniej jej zawsze na rękę jak ja robię coś kulinarnie nowego jak dla niej - kobiety starej daty, więc robię tartę tym razem - z jabłkami i masą kajmakową i płatkami migdałów. Zobaczymy :P Piszę to i się śmieje... chore to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmm--MMM
a ja się podłączę do tematu, może mi ktoś doradzi co robic. mieszka my z mężem razem od ponad dwóch lat i tyle już ciągnie się mój problem. mój mąż ciągle jeździ po jedzenie do mamusi. nie wiem na czym to polega, czy on się skarży że w domu nie ma co jeść czy ona co chwila mu pisze żeby przyjechał. u nas wszystkie, napraawdę wszystkie obowiązki domowe ciążą na mnie, mąż w domu nie kiwnie palcem, wyrzucna jedynie śmieci. oboje pracujemy zawodowo i fakt, nie zawsze udaje mi się wyrobić tak żeby zawsze przed pracą (mąż pracuje na zmiany, ja na rano) były konkretnee tzn kotlety bigosy itd ale na pewno nie mogę powiedzieć żeby lodówka była kiedyś pusta :(( dla mnie to nie problem że wezmę do pracy kanapki, tak zresztą chyba robi większość z nas. ale on niestety.. on ejst przyzwyczajony inaczej :( w dodatku ostatnio mieliśmy też akcję taką że przez miesiąc szukałam jednej z jego bluzek - przeszukałam cały dom i nic. znalazła się przedwczoraj - wyprana, wypra sowana i pięknie złożona - przywieziona od teściowej!! zrobiłam haję i powiedziałam że jeszcze raz mi taki numer, z ciuchami, jedzeniem czy kosmetykami (mpż jest typem niechodzącym na zakupy, a dezodoranty przez te dwa lata kupiłam mu dwa - reszte ona:(( ) to się osobiście do niej pofatyguje żeby jej to oddać. noi nie minęły dwa dni a w lodówce już leży ogromny pojemnik jeszcze z jednym mielonym niezjedzonym. co radziciie, na pewno muszę jej coś powiedziec i ta sprawę załatwić ale jestem temperementną osobą, mówię zanim pomyślę co i wiem że jak teraz w nerwach do niej pojade to będzie tam haja na całego. muszę sobie coś ułożyć żeby to na spokojnie powiedzieć,... chociaż.. nie mam pojęcia jak :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZTTOK
ooo tak mamusia. Najgorsze ,ze niby nie chce sie wtracac ale zawsze jest odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wam powiem lepszy numer. Moja teściowa przy mnie pouczala swojego syna, że powinien wiecej czasu spędzać z naszym synkiem, mały ma kilka miesięcy. Ja się ucieszyłam, pomyślałam że chce żebym choć trochę odpoczela. Okazało się szybko, że zamysł miała inny, a wiec chciała odsunąć mojego synka Bartka ode mnie, żeby był bliżej jej synusia i żeby mógł mój mąż przywozić go do babci bezemnie. Bartuś jak mnie nie widzi to płacze, a tak miałaby babcia wieksza kontrolę nad dzieckiem, taką jak ma nad moim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 18;13 rozumiem cię doskonale ja z dziećmi 17 lat trzymałam jak mogłam ale nie udało się i zwiał do mamusi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_żona
Mój mąż to też maminsynek. Jesteśmy razem od 4 lat, małżeństwem jesteśmy od 2. Zamieszkaliśmy u jego rodziców bo "odkładamy pieniądze na dom" to po co płacić za wynajem - słowa moich teściów. Na szczęście od 2 tygodni już z nimi nie mieszkamy, więc jest szansa na uratowanie naszego małżeństwa. Mój mąż nigdy nie przyprowadził przede mną do domu żadnej dziewczyny więc szybko stałam się wrogiem numer 1. Myślę, że to nawet nie do końca chodzi o to, że ja jestem taka czy owaka - chodzi o to, że po prostu jestem i to jest problem. Moja teściowa ma poza moim mężem jeszcze 2 dzieci - 30letniego syna i 17 letnią córkę. Moja teściowa nigdy nie pracowała, zajmowała się domem i dziećmi. Mój mąż ma 28 lat. Problem jest tylko taki, że dzieci nie wymagają teraz żadnej opieki. Wiadomo, że nie chodzi o to, że mój mąż ma nie szanować swojej matki - w końcu to jego matka - urodziła go i wychowywała - niestety jej wychowanie sprawiło, że nie jest on człowiekiem samodzielnym. Teściowa wychowała jego i swoje pozostałe dzieci w przeświadczeniu, że jeżeli nie będą z nią mieszkać do końca życia to ona będzie nieszczęśliwa i będzie się czuła niepotrzebna. Cały czas wzbudza w nich jakieś chore poczucie winy. Mój mąż nigdy nie sprzeciwił się swojej matce bo boi się ją zranić. Nawet, gdy 3 tyg temu kłóciliśmy się codziennie o to, że jego matka wtrąca się do naszego życia potrafił powiedzieć, że nie możemy się wyprowadzić bo "jak rodzice poradzą sobie beze mnie". Najbardziej śmieszne albo żenujące jest to, że mąż wcale im jakoś szczególnie nie pomaga/ł ale jako argument podawał to, że jego zdrowi rodzice nie poradzą sobie bez jego pomocy podczas, gdy oboje są jeszcze stosunkowo młodzi i żadnej pomocy nie potrzebują - mają po 54 i 56 lat. Największym problemem zawsze było to, że mąż pozwalał traktować się jak małe upośledzone dziecko (nikogo nie obrażając). Nie reagował jak jego matka w mojej obecności kilkakrotnie rzuciła tekstem w stylu: "żona to nie rodzina - tak mówili w tv", nie zauważając przy tym, że sama jest żoną. Mąż twierdził zawsze, że mnie kocha i jestem dla niego najważniejsza. Niestety słowa te nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Nigdy nie potrafił stanąć w mojej obronie przy okazji sprzeczek z matką. Z łatwością potrafi sprawiać mi przykrość, ale matce nie jest w stanie powiedzieć, żeby nie wtrącała się w nasze życie. Kocham go, teraz nie mieszkamy już z teściową, ale nawet po wyprowadzce, gdy nas odwiedziła w wynajmowanym mieszkaniu i krytykowała wszystko nie był w stanie jej zwrócić uwagi, że nie życzymy sobie traktowania nas jak upośledzone dzieci, które nie umieją same zrobić zakupów albo ugotować obiadu. Nawet w lodówce jedzenie mamy źle ułożone wg mojej teściowej. Wszystko robimy źle - tylko idąc za jej radami, a najlepiej wprowadzając się z powrotem do rodziców męża postąpimy w jedyny i słuszny sposób. Teraz mam nikłą nadzieję, że uda się nam uratować ten związek, ale tak naprawdę mój mąż nic nie zmienił w swoim życiu poza miejscem zamieszkania. Nadal nie jest w stanie sprzeciwić się matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_żona
Oczywiście od samego początku normą były teksty, wtedy jeszcze przyszłej teściowej typu: "najedz się na zapas, taki chudy jesteś, ona (ja) na pewno nie da Ci nic jeść". Mąż nigdy na to nie reagował. Jeśli zdarzyło się, że w jakiejś bzdurnej kwestii zgadzał się ze mną teściowa mówiła do niego: "nie masz swojego zdania? nie tak Cię wychowałam". Ja naprawdę rozumiem, że teściowa kocha mojego męża, ale moim zdaniem to chora miłość. Próby jego usamodzielnienia się traktuje jak osobisty atak na nią i niewdzięczność za jej poświęcenie w wychowaniu go. Moja mama ma 4 dzieci, nigdy święta nie była i popełniła wiele błędów wychowawczych, ale zarówno ja jak i mój brat wyprowadziliśmy się z domu w wieku około 18 - 19 lat. Teraz mam 27 lat, a brat 25. Mój brat miał przez 5 lat dziewczynę, którą moja mama zawsze traktowała jak członka rodziny - ciężko mi stwierdzić czy jak córkę, ale zawsze pamiętała o jej urodzinach, imieninach i innych świętach. Moja niedoszła bratowa nie miała oporów żeby sama (bez mojego brata) przyjechać do mojej mamy na kawę i ciastko i poplotkować. Ja nigdy bym tego nie zrobiła w stosunku do mojej teściowej. Jak rozmawiałam z mamą odnośnie problemów z moją teściową powiedziała mi, że jak pojawia się kobieta w z życiu syna to matka schodzi na dalszy plan co jest dosyć irytujące bo do tej pory to ona była dla niego najważniejsza i robiła najlepsze obiady itd. Moja mama mimo tego, że mówiła, że nastąpiły zmiany nigdy nie okazała mojej niedoszłej bratowej, że jej nie lubi, nie rywalizowała z nią. Dzwoniła do niej i zapraszała ja na kawę nawet, gdy mój brat był w pracy - od tak, żeby poplotkować. Nigdy nie wtrącała się do ich życia. Natomiast moja teściowa od dnia kiedy ją poznałam toczy ze mną jakąś chorą rywalizację o względy syna, a mój mąż kompletnie na jej słowne zaczepki i obrazy skierowane pod moim adresem zupełnie nie reaguje. Chciałabym, żeby moje stosunki z teściową były lepsze, ale jest to raczej niemożliwe do spełnienia bo teściowa nie chce albo nie potrafi zrozumieć, że ja kocham jej syna i chcę dla niego jak najlepiej. Wg niej wszystko robię źle, ale powinnam zajść w ciążę bo jej się nudzi i mogłaby zająć się wychowaniem wnuka w sumie, a jej starszy syn nie ma żony i ona "straciłam już nadzieję, że on będzie miał kiedyś żonę i dzieci", chociaż ona w dużej mierze przyczyniła się do takiego stanu rzeczy. Nie rozumiem dlaczego mój mąż nie potrafi być najpierw moim mężem i życiowym partnerem, a dopiero potem synem. Wiem, wiem - matkę ma się tylko jedną, a żon można mieć wiele - to też usłyszałam z ust teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zasmucona żona 12;09 .Czytając twoją wypowiedź miałam tzw ciarki na skórze.Dokładnie ale to tak bardzo identycznie miałam , ale tak bardzo kochałam i doszły dzieci i trwałam ,trwałam ,trwałam......... aż po 19 latach poszedł mieszkać do mamusi a ja z dziećmi zostałam i nie wiem czy kocham czy nienawidzę czy cierpie ........Wiem że jego mama wygrała.Z tego wszystkiego to najbardziej żal mi dzieci które niczemu nie są winne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam gorszą sytuację. mieszkam z treściam, mam 1,5 roczną córkę. nie mam pracy, zajmuje się dzieckiem domen. mieszkamy na piętrze mamy 2 pokoje, własną kuchnię ale.. teściowie mają sypialnię właśnie na piętrze a mają 3 pokoje na dole i spokojnie mogliby. zrobić sobie sypialnię. Ale mamusia musi mieć kontrolę nad nami i niestety nie wyniesie się y góry. ciągle wtyka nos, wtrąca się w nasze życie a co najgorsze nastawia mojego męża przeciwko mnie. wszystkie decyzję konsultuje z nią, próbowałam z nim rozmawiać ale tylko ma pretensje ze się ciągle czepiam. ja już dłużej tego nie znióse:-( chciałabym dla mojej córki żebyśmy byli prawdziwą rodzina ale on woli towarzystwo matki w każdej sytuacji. co robić? ???pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietaidealna
Proszę pomóżcie mi. Jestem z moim mężem od 5 lat, mamy synka który ma dwa latka. Mój mąż to ogromny maminsymek - przynajmniej ja tak uważam. Co najmniej raz dziennie musi przez telefon po rozmawiać z mamą. Moja koleżanka mówi mi, że przesadzam, bo mój mąż od urodzenia choruje na serce i astmę i czasami się źle czuje i jak ona mówi, to normalne, że mama dzwoni i pyta się jak się czuje jej dziecko a jak sama mi powiedziała, wieź matki z synem jest magiczna i powinna być autonomiczna, koleżanka sama ma dwójkę synów i nie wiem czy teraz tutaj nie przesadza. Teściowa to ma chyba jakiś radar bo jak mąż źle się czuje to ona zawsze w tym momencie dzwoni i wie, że coś jest nie tak. Ogólnie strasznie przeszkadzają mi jego rodzice bo to rodzinna inteligencka, teściowa ma doktorat, mój mąż ma doktorat a teść po studiach pracuje w dużej firmie jak na nasz region i jest zajmuje się kadrami. Ogólnie przeszkadza mi też to, a teściowa w tym popiera swojego syna a mojego męża, mój mąż ogólnie raz na pół roku chodzi na laserową depilacje,zgadzam się, jest owłosiony ale nie mógłby sam się depilować byłby oszczędniej, a on mi zawsze mówi, że dobrze wiedziałem, że gdy był dzieckiem przyjmował leki sterydowe i przez to ma owłosienie co mu przeszkadza i jak powiedział nie będzie mi się z tego tłumaczył zwłaszcza, że ma na to pieniądze z dodatkowego zajęcia lub po prostu dostaje od rodziców. Teściowa prosi mnie bym to zrozumiała i nie dręczyła go by z tego zrezygnował i tutaj znowu moje koleżanka się wtrąca bo mówi mi, że sama go poznałem kiedy pracowałam na galerii a on robił zakupy w butiku którym pracowałam jako doradca klienta - był to jeden z droższych butików i kupił jedną z droższych koszuli. Nawet jak raz na jakiś czas wpadamy do teściów to teściowa już na początku wita się z synkiem - a moim mężem przytulaja się i caluski w policzek i kochanie jak się czujesz i już zaraz podam Ci Twoją wołowinkę. I tutaj kolejny problem ja nie lubię gotować mu wołowiny bo moja teściowa robi to tak jak się pruży to wlewa do środka whisky i zapala od środka po czym jest wielka ogień i ja raz się poparzyłam i od tego momentu mąż sam robi wołowine i większości nawet gotuje. Czasem nawet jak nie posprzątam a on wróci do domu to sam lata ze ścierką i odkurzaczem jak mówi to go odmóżdza i że jest mu to potrzebne po całym dniu pracy ze studentami. Denerwuje mnie jeszcze to, że jak teściowe do nas wpadają to przywożą pełno zakupów jakbym nie umiała sama ich zrobić. Jedynie co mnie cieszy w ich zachowaniu, że jak dzwonię, że coś jest potrzebne dla wnuka to robią przelew albo przyjeżdżają i zabierają dziecko na zakupy ale jak go zabierają to zawsze pamiętaj o swoim synku i mu też coś kupią. Maż i jego rodzice pieniądze mają i lubię sobie wydawać. I ostatnia rzecz, mąż jest bardzo nadopiekuńczy po matce w stosunku do naszego synka. Jednak synkowi to się podoba i z kolan nie chce mu schodzić i tylko czeka aż taka wróci do domu- jestem o to zazdrosna. A ta moja koleżanka z którą tak rozmawiam to znowu bardzo lubi mojego męża i mówi, że znalazlem ideal i żebym nie narzekała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobietaidealna--- Ty to dopiero jesteś durna, gdybym miał dużo kasy to na pewno dawał bym swoim dzieciom i kupował potrzebne rzeczy, nie masz innych zmartwień, jeśli tylko mąż cię dobrze posuwa to wszystko jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwiki13
Mam ten sam problem. Nikt tego nie zrozumie lepiej jak ja. Na mojego męża mamusia też ma duży wpływ. Walczę z tym 6lat. Nic z tego ona czyli teściowa zawsze wygrywa. Mąż po prostu się radzi i podejmuje decyzje z nią a jego mama tylko może radzić jak w serialach. Ja też kocham męża ale nie dam się obmyślę plan żeby mu czarno na białym udowodnić jaka jest jego mamusia aż szczęka opadnie mu w dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rób wszystko żebyś była szczęśliwa:)Trzymam kciuki!!!Faktyczie w przypadku maminsynka liczą się czyny:)Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie zapowiada się podobnie. jesteśmy 8 miesięcy po ślubie i od tamtej pory dziwnym trafem zwiększyła się ilość telefonów (najpierw mąż rozmawia z mamusią, a potem z tatusiem). dzwonią oczywiście wieczorem i zajmują mu średnio 40 minut - nie wiem, czy chodzi o to, żebym nie mogła mieć męża wieczorami dla siebie? oczywiście telefony są codziennie. no i też robią nam niezapowiedziane wizyty - mieszkamy co prawda prawie 250 km od domu, ale dla nich to nie problem, wsiadają do samochodu i jadą, tylko po to, żeby nas zabrać na obiad. ich zdaniem chyba nie umiem gotować, co jest nieprawdą. no i też zawsze pakunki do domu, jak za czasów studenckich. także konsultacje we wszystkim. "mamo, jaką mam wziąć kurtkę na wszystkich świętych?" mnie się o to nawet nie spytał. oni też lubią mieć kontrolę nad wszystkim i wszystko musi być już. kupujemy teraz mieszkanie to oczywiście są ciągle dobre rady i najlepiej to oni przyjadą i nam wybiorą, wyremontują, bo oczywiście ekipa remontowa najlepiej z ich miasta, bo oni znają. mąż mówi, że przesadzam, no i oczywiście koronny argument" BO ONI CHCĄ DOBRZE" niedobrze mi jak to słyszę. moi rodzice też chcą dobrze, a się tak nie wpieprzają we wszystko i nie muszę się im ciągle meldować. bo mój mąż pisze nawet do mamy smsa jak wieczorem późno wraca do domu, że dojechał. zawsze też zwracają się do niego, nie do nas. nawet zdjęcia ślubnego nie mają naszego wspólnego w ramce, tylko swojego synia. w albumie ze zdjęciami również jestem ograniczona do minimum. przed ślubem myślałam, że to spoko, że się tak troszczą (choć nie było to aż w takim stopniu), a teraz doprowadza mnie to do jakiejś depresji, oddalam się od męża. nie jestem z nim szczera, już mi się nie chce. ehh dziewczyny, byłam z nim 10 lat przed ślubem i to było mało, żeby wszystkiego się dowiedzieć. a po ślubie jak na pstryknięcie palców wszystko się pozmieniało. nie mam już siły, umówiłam się do psychologa już... trzymajcie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy mówią że to problem żony. Nie zgadzam się. To problem najpierw matek które zapominają, że syn staje się mężczyzną i jest sam za siebie odpowiedzialny i ciężko mamusi pogodzić się z tym że mama nie jest mu już tak niezbędna we wszystkim co gorsza przestaje być jedyną kobietą w jego życiu i zdarza się rywalizacja o jego uczucia. Natomiast synek powinien pamiętać że najważniejsza jest rodzina w której dorastał a potem ta którą sam stworzył bo mamunia zawsze wszystko wybaczy a związek może się rozpaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena S Dla Boga
Witam wszystkich chcialam sie podzielic moja historia. Jestem 10lat po slubie czworka dzieci syn 10 lat, corka 8lat, corka5lat, i synek 11 msc . zyjemy na gospodarstwie i to dosc duzym wiec i zajec nie brakuje. Moj maz jak sie urodzil pierwszy syn to go przewijal usypial pomagal przy roznych czynnosciach ale juz gdy corka to tylko usypial a kolejna dwujka zero. Tak samo jest z naszymi relacjami z poczatku ok ale z czasem zdanie jego matki zaczelo byc wazniejsze od mojego. Co z tego ze ja mam racje bo tak mi lekaz doradzil bo kilka osub mi cos podpowiedzialo a maz twierdzi ze jego mamusia ma racje i tylko ona . Tak jest od dluzszego czasu i zastanawiam sie co ja tu jeszcze robie. Malo tego gdy mnie nie ma obok buntuje mi dzieci jak - mowi ze maja sluchac tylko ojca a nie matki malo tego od niecalego roku ucieka od nas. W tym sensie ze jemy sniadanie wspolnie wszyscy to on w tym czasie wlacza na komorce magajwera czy straznika teksasu i gdy cos muwie nie slucha ani mnie ani dziecie olewa wychowanie ojcowskie obowiazki nawet nie reaguje gdy najstarszy syn przyszedl do domu pobity przez kolegow reaguje dopiero gdy jego matka kiwnie palcem. Ja musze byc matka i ojcem ta dobra i ciepla a jednoczesnie suriwa i stanowcza . Ciezko jest bo wszystko na mnie zwalil a teraz od niedawna ok pol roku tesciowa jest tak wredna i hamska ze czasem gdy mnie wyzywa od k... Z... N... Mam ochate dac jej w twaz i ona to wykrzykuje codzuennie przy dzieciach i mezu . Dzieci zazwyczaj jej sie boja i uciekaja do drugiego pokoju a maz skuli uszy usiadzie przy stole gapi sie w komurke i nic nie powie w mojej obronie . Chcialabym sie wyprowadzic z tad dac mu szanse czy wybierze mnie czy swoja matke z drugiej strony nie mam ani kasy ani nikogo kto by mi pomogl. I ktos by powiedzial glupia dzieci narobila chajtnela sie to zyj z nim. Tak racja ale jesli przez ta tesciowa robie sie nerwowa nue spie po nocach mam z nia koszmary senne jesli sie uda zasnac. Schudlam juz 17 kg a normalnie po kazdej ciazy wracalam do wagi 68-70 a te chudniecie to tak z 3 miesiac a jem normalnie i duzo sie modle bo jestem osaba bardzo wierzaca. Malo tego wszystkiego to tesciowa nalogowo i bardzo czesto wydzwania po ciotkach wujkach moim rodzenstwie sasiadach ksiedza lekarz rodzinnego do nauczycielek wszedzie gdzie sie da rozsyla na moj temat najgorsze z mozliwych obrzydliwe plotki a ludzie zazwyczaj sluchaja i wierza i sami jeszcze dopowiedza bardzo zle to znosze bo ciagle musze cos komus udowadniac i tlumaczyc takie zycie to pieklo nie zycze nikomu by byl sledzony podsluchiwany podgladany szpiegowany i kamerowany i nagrywany nikomu tego nie zycze pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kll

😉powiem ci ze bylam w gorzej sytuaci mieszkam z mojimi tesciami za granicom polski  tesciowa jest tak deneruwjonca ze poprostu niekiedy nie wytszymuje moz to taki mamisynek ze szok mamy diecko i 2 w drodze myslalam ze sie opamnienta po narodzinach synka ale nie bylo jeszcze gorzej wtroncala sie we wszystko jak go tszymam jak mu daje jesc robila wszystko zeby pokazac ze we wszystkim jest lepsza odemnie lepijej gotuje lepiej sprzonta lepjej zajumje sie MOJIM synem moz mowil ze ubzduralam sobie wszystko powiedzialam mu w prost albo przestaniesz albo zabieram dziecko i wyjerzdzam on na to ze przeciesz jego mama nic mi nie zrobila bylam w szoku on naprawde nie widzial problemu mowilam mu jak franca jest ta jego mama on mowil ze to niemozliwe ze ona nie robi tego specyjalnie chcialam tylko zeby mnie bronil kiedy ona mnie poniza nie udao sie nie zmienil sie wiec pewnego dnie zabralam dziecko i wyjechalam do mamy do irlandi minelo 2 lata i mysle ze to najlepsza decyzja jakom podielam pss sorry za blendy ale nie potrawie dobrze pisac po polsku jestem polkom tylko w polowiem i znam jenzyk sporadycznie mam nadzieje ze twuj moz zrozumnien co cie boli. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×