Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapatrzonaaaa1111

Mój mąż to chorobliwy MAMINSYNEK

Polecane posty

Gość www.mmm.
Nie, nie mam syna - za to umiem czytać i widzę z Twoich wypowiedzi, że po pierwsze przesadzasz, po drugie sama nie jesteś idealna i po trzecie wreszcie, szkoda mi w tym wszystkim Twojego męża. Ale go otaczają kobiety. Zaborcza skłonna do rękoczynów matka i taka sama żona. Znalazł sobie jak widać żonę na podobieństwo mamusi. Niestety to się często zdarza. Tak jak dzieci alkoholików wybierają alkoholików na partnerów. W jednym masz 100 % rację - terapia dla Was, terapia, terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zostawcie autorkę, wredne baby
zapatrzonaaaa1111 Autorko czytam Twój wątek do początku wcale ci się nie dziwię... że jesteś rozgorzyczona twój facet to pizda za przeproszeniem... ja bym tego nie wytrzymała.. jeszcze ta teściówka od siedmiu boleści...:/ miałam tak po ślubie ze moja mama nie dawała nam spokoju, obrażała się jak nie dzwoniłam, nie przychodziłam i nie informowałam na każdym kroku...od ślubu minęły prawie 4 lata i mama zrozumiała że musi mi dać swobodę.. że mam swoje życie.. i jest ok, rozmwaiamy przez telefon i spotykamy się i tak jest super, teściowa wogóle się nie wtrąca, a zreszta mój M na szczęście ZAWSZE stoi po mojej stronie. Tak więc Autorko proponuję chwilę przerwy ze swoim m, z tego co widzę on się nie zmieni... A wy wszytkie kochane synowe , takie ugodowe jestescie? teściowie Wam nie dopiekli? faceta by ściągali co rusz to by Wam pasowało? wogóle nie liczyli by się z Wami to by wszytko było ok? nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Dziękuję za ten empatyczny komentarz. Tak jesteśmy w związku 12 lat, 3 po ślubie. Właściwie sądzę, że otoczka złej teściowej tylko pomogła nam w podjęciu decyzji o ślubie. Przez nią nasz związek to był zakazany owoc. Po licencjacie, ja przeniosłam się do innego miasta na studia. Narzeczony (teraz mąż) odwiedzał mnie dwa lub raz w miesiącu. Teściowa potrafiła zajść mu drogę w drzwiach i oświadczyć mu, że nigdzie nie jedzie. Cały czas sobie tłumaczyłam jej zachowanie właśnie tym, że ja nie jestem człowiekiem prostym w pożyciu - mam swoje problemy i sama nad tym pracuję. Niestety teściowa nie ma normalnej relacji ze swoim mężem, ponieważ w swoim życiu umiała tylko matkować, nie jest normalną żoną. Jak mąż jednak zdecydował się na wyprowadzkę, to bardzo źle to przeżyła i do teraz nam to wypomina, że z teściem zostali sami. Czasami ona mnie chwyta za serce, bo już sama nie wiem, czy ona oczekuje ode mnie pomocy? Czy ja mam się poświęcić i z nią zamieszkać? Czy mam jej pomóc? Próbowałam setki razy: piekłam ciasta na święta: to ona piekła na tyle dużo, że moje nie było potrzebne (chociaż wcześniej się umawiałyśmy, że ja piekę). Powiedziałam, że pomogę jej sprzątać: to pytała czy jest brudno, chodziłam z nią na zakupy, kupowałam wszystkim na święta za nią i za siebie prezenty. W zamian: ona do mnie dzwoni 3 razy w roku i tak jak pisałam wcześniej, do mojego męża odnosi się cały czas per Ty lub Tobie, a nie Wam. Ciągle do męża dzwoni i wypytuje się o jego zdrowie: bo jest przekonana, że mąż jest na pewno chory przez cały czas. Śmieszne to, bo mąż to wielki mężczyzna - ma 190 cm wzrostu i "kawał z niego chłopa", ale przez to, jak został wychowany przez swoją mamę lubi przesadnie dbać o swoje zdrowie - czasami przybiera to karykaturalne kształty. Ja wiem ja nie jestem bez winy, szczególnie w stosunku do mojego męża - ale leczę się z tej swojej agresji. Ja chciałabym tylko poczuć, że to ja jestem dla niego najważniejsza, a nie matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Ja mam w sobie bardzo dużo opiekuńczości i potrafię naprawdę dużo z siebie dać, ale ona nie chce wcale mojej pomocy, ona chce wiedzieć, że jej syn mieszka za ścianą, w jej mieszkaniu. A mnie wtedy to spisze na zupełne straty, bo wtedy już na pewno nie będę miała nic do powiedzenia. Przez tą sytuację przestałam odwiedzać swoje miasto rodzinne tak często, jak kiedyś, ponieważ musiałabym się z nią spotkać, ona wykonuje przez cały czas jakieś dziwne gesty do mojego męża, dziwne jak do człowieka dorosłego- mającego 28 lat, a nie np. 6. Ja również kocham swoich rodziców, ale powiedzcie sami, czy mówienie do syna w tym wieku: "SYNUNIU" lub "PAWEŁKU" jest normalne. Nie używają do niego innej formy. Jak robię mężowi kanapki to teściowa nade mną stoi i mówi mi, co mam do nich włożyć. Jak próbuję odbić piłeczkę w stosunku do teściowej, to mąż trąca mnie nogą pod stołem. Priorytetem jest to, aby nikt nie uraził MAMY, nie ważne jest to, co mama robi. Najgorsze jest to, że zdaniem męża nie ważne są moje uczucia, bo ja jestem wariatką, ja wymyślam, ja przesadzam i mam dać temu wszystkiemu spokój. Jaka jest w tym sprawiedliwość? Ja oczywiście, że chciałabym brać od niej jedzenie - bo po prostu to oszczędność, ale jak mam to robić, jeśli ona udowadnia zawsze, że jest dla syna niezastąpiona, a ja nic nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Na niej postawiłam krzyżyk, bo ona jest chora, i w chory sposób kocha swoje dziecko - powinna się leczyć. Tymczasem mój mąż i teść wynoszą ją na piedestał i to teściowa wszystkim rządzi. Przez to nie mogę nawet wrócić do swojego rodzinnego miasta, bo wiem, że byłaby u nas przez cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Czy teraz dosyć jasno się wyraziłam? Może ktos pomoże? Ktoś był w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam całości
przeczytałam ostatni post, wystarczył widać że teściowa jest despotką i teść i synek jej się boją z taką nie wygrasz bo nie masz sojuszników no śmiech, mąż Cię kopie pod stołem byś mamusi nie uraziła ?! widać jak bardzo jest przez nią zaszczuty znam taki typ kobiet, z takimi dobrze jeśli wszystko jest po ich myśli, jeśli tylko miałoby być inaczej to foch, obrażanie się i teatralne scenki.... to ewidentnie choroba, z takimi nie możńa nic uzgodnić racjonalną rozmową, one nie wiedzą co to kompromis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Najśmieszniejsze jest to, że to nie ja naciskałam na ślub - na ślub naciskał mąż. Teściowa ma ślubie przepłakała 2 godziny - bynajmniej nie ze szczęścia. Jak składała mi życzenia to nie mogła powiedzieć słowa, bo zanosiła się płaczem. To jest normalne zachowanie? Teraz jestem jak w matni. Myślałam, że mąż chce tym ślubem zmienić swoje życie :( niestety nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochający kobietę
Bo matka jest tylko jedna a kobiet jest wiele dziewczyny przychodzą i odchodzą ... mnie by to nie obleciało jak byś mnie zostawiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezależny21
Bo matce tak naprawde tylko zależy na nas a wy to głupie baby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamusia najważniejsza
A co cię obchodzi jego matka daj jej spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Albo sytuacja z teraz: mąz się nie może zdecydować na auto - więc co robi: dzwoni do ojca (70 letniego, który na autach się nie zna). Rozmawiają o zakupie przez godzinę, bo wyszło już na to, że to teść wybierze nam auto. Mnie już trafił szlag - znalazłam ofertę, na następny dzień mieliśmy auto pod blokiem. Czy to jest poważne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podzielony
Nie wiem która jest ważniejsza dla mnie mama czy kobieta ??? Może dlatego że kocham je obie ? Przyszło Ci to do głowy autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
dośc tego trolowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolna251
Ale dla facetów "mamusia" zawsze jest ważniejsza żenada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochający kobietę
Ty jesteś nienormalna jeśli myslisz że postawie na Ciebie a nie na matkę jak ktos juz pisał wy nie jesteście stałe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.mmm
Hmm. Widzę, że jednak zdajesz sobie sprawę z własnego problemu. I jest on niezależny od sytuacji w domu Twojego męża. Dopiero przy ostatnich postach opisałaś klarownie sytuację. Jezeli jest na tyle poważna - współczuję. Niestety, znam podobny przypadek - synek, lekarz, nieodcięta pępowina i patologiczna matka. Ma oprócz niego jeszcze córkę. Obydwoje przed 35 rokiem życia - obydwoje już po rozwodzie. Byli małżonkowie obydwojga od początku nie byli akceptowani przez mamusię. I zniszczyła im życie rodzinne. Co najlepsze, ma teraz swoje dzieci rozwodników znów przy sobie i żadne z nich nie uświadamia sobie, jaką krzywdę wyrządziła im matka. Są w nią zapatrzeni jak zawsze. Słowa złego na mamusię. Rodziców trzeba szanować. Ale niestety w takich skrajnych przypadkach niewiele można zrobić. Psychoterapia mogłaby pomóc, ale dopiero gdy mąż uświadomi sobie, że ma problem. Mam też radę ekstramalną i na pewno niewłaściwą - ale może kupisz syktafon lub mini kamerę i spróbujesz nagrać parę wystapień teściowej gdy jesteście same. Moze to dałoby mężowi do myślenia. Nie jest to etyczne - ale taki szok może by pomógł mu się ocknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
na mnie? nawet nie śmiałabym mniemać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochający kobietę
Wolna pewnie dlatego że ty tak ciągle narzekasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :D hahahaha
Ale jaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :D hahahaha
Nie mogę ze śmiechu :D laski myślały że faceci powiedzą im że są "najważniejsze" a tu lipa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Widzę, że jedyną pomocą dla nas może być psychoterapia - ja wiem, że jestem bardzo sfrustrowana, jestem karykaturą człowieka teraz. Myślę nad tym, co może być bodźcem dla męża, aby ten zechciał przyznać się do tego, że mamy problem, że on jest w chorej relacji. Nagranie... pomyślę nad tym... ale ma ktoś inne, mniej ekstremalne pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Potrzebny jest tylko ten bodziec i leczenie i będę w 7 niebie :) Czuję się lepiej, że mogłam się tutaj wygadać, dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilgotna 13
zapatrzonaaaa1111 Współczuje zawsze mnie wnerwiały "mamuśki" (teściowe) najlepiej przeprowadź się z nim jak najdalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilgotna 13
Dobrze gotuj , ostry sex i o niej zapomni :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilgotna 13
A i uderzaj w jego "ego" i wyśmiewaj maminsynków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilgotna 13
Powodzenia ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapatrzonaaaa1111
Świetne porady, dzięki. Już się wyprowadziłam bardzo daleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×