Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lolkawiniewska-----

bezdzietne małżeństwa prędzej czy później się rozpadają!

Polecane posty

Gość gość
gość dziś a ja znam tylko dzietne malzenstwa ktore sie rozstaly xxx Bo zdecydowana większość to małżeństw dzieci posiada. Po prostu statystyka. Pomyśl sobie ile znasz małżeństw bezdzietnych a ile dzietnych. Faktem natomiast jest, że bardzo często pojawienie się dziecka, wszystko psuje pomiędzy małżonkami i to jest początek końca związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy się jakoś urodzil,więc droga pani z 22:22 do grona mało inteligentnych zalicz również swoich rodziców ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A czy ja napisałam gdzieś, że TYLKO mało inteligentne osoby mają dzieci? Napisałam, że osoby mało inteligentne zwykle mają dzieci, a osoby bezdzietne z wyboru zwykle są inteligentne. Nie znaczy to, że wśród dzieciatych nie ma osób inteligentnych :-) A moi rodzice są raczej bardzo przeciętni. Tak jak i ja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
To oczywisty fakt.Dzieje się tak z dwóch powodów. 1) wszystkie rodziny,małżeństwa dokoła mają dzieci ,są szczęśliwe z ich posiadania. Nie da się przejść nad tym faktem obojętnie. Co innego jeśli samotne małżeństwo zamieszka na bezludziu ,zapomną o tym i jakoś będzie 2) dziecko stabilizuje emocje małżonków ,scala związek,powoduje że różnice ,konflikty codzienne same się rozchodzą i znikają,gdyż cała energia idzie na wychowanie dziecka ,inne sprawy tracą znaczenie. Ludzie czasem bardzo różni dzięki dzieciom są w stanie razem przeżyć całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest bardzo dużo małżeństw które rozstają się przy małych dzieciach ,powodem często ślub z powodu ciąży ,niedojrzałośc ,potem rozpadają się gdy dzieci podrosną bo tworzyli układ dla nich ,często sztuczny bez miłości,potem się rozstają przy kryzysie wieku ,bo nie mogą już na siebie patrzeć ,dzieci dawno na swoim ,wiele przetrwa bo strach przed opinią ,bo kredyty ,bo dzieci ,a miłość ? bywa,hostek przecież ty jak pamiętam z babą nawet miesiąca nie byłeś,opisujesz swoje słodkie marzenia ,oczywiście życze by się spełniły ,szczęśliwi też są ,wszystkich rodziajów wszystkiego jest pełno :-) nie ma białę czarne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
Gdyby mi dała szanse,napisała ,a reszte zostawiła mnie,to jak najbardziej. Ale tak bez zgody,bez wskazówek to nie zaczynam znajomości,takie mam zasady.Wszystko musi byc wcześniej zaplanowane,związek też.Dobrze zaplanowany związek to gwarantowany sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale hostek to facet powinien wykonac pierwszy ****** kobieta odpowiada tak lub nie,taka jest tradycja i pasuje to do osobowości,bywają przypadki pierwszego kroku ale to rzadko,ja zyjac 30 lat zaczepiałam pierwsza chyba raz ,czy dwa na 20 zaczepek mnie ,wiec ograniczasz sobie możliwości swoja zasadą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
masz racje gość dziś I tu jest źródło problemu: nigdy nie zaczepiam obcych,ani kobiet,ani facetów,ani dzieci. W wyjątkowych przypadkach ,gdy mam zlecenie,np przeprowadzenia ankiety,czy załatwienia czegoś odstępuje od tej zasady. Niestety mam powody,bo gdy już zaczepię ,to kończy się tak nieudolnie,że kobieta się zraża.Załatwienie prostej sprawy z sąsiadką czy pracodawcą,wywołałoby konflikt ,albo awanturę,bo nie dość że musiałem się poświęcić,to przy okazji powieidzłąme kilka innych rzeczy ,które tu nie pasują.Ile razy był ten błąd,czy to osobiście,czy na facebooku,czy na gg,nie tylko z obcą ,ale i ze znanymi,zawsze po pewnym czasie takie coś dzieje się,bo nie mam doradcy,ani dobreh strategi i robię coś pod wpływem chwilowej emocji,albo z błędnym założeniem,chociaz cel jest szczytny .Od osoby dorosłej oczekuję jakiejś odrobiny zrozumienia,próbuje przy okazji poruszyć jakiś problem,taki czy inny A jak sam zostanę zaczepiony,to przyjmuje zasady drugiej osoby i problemu nie ma(narazie,tylko potem,czasem po kilku miesiącach). Ta zasada dotyczy TYLKO osób dorosłych,bo dzieci nie maja pojęcia o moich problemach (oczywiste)i nigdy nie wychodziłem poza przyjęte ramy nawet po 10 latach znajomości i nie miałoby to sensu. W ogóle nieraz słyszę w telewizji że dzieci cierpią na konflikcie rodziców w domu,to zachodzę w głowę,jak można popełnić tak idiotyczny błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smieszne i nietaktowne sa niektore posty. Wrzucanie wszystkich bezdzietnych do jednego wora. A nie pomyslala jedna z druga ze wiele osob jest nieplodnych przez pcos,endometrioze itd? I wrozenie ze kazde bezdzietne malzenstwo sie rozpadnie. Mam jeden policystyczny jajnik i endometrioze (to drugie calkowicie uniemozliwia mi bycie matka). O endometriozie dowiedzialam sie podczas laparoskopowego usuniecia torbieli jajnika - przy okazji i ogniska endo mi przycieli. I co wg niektorych krowsk moje malzenstwo jesf jalowe i maz mnie niedlugo kopnie w tylek. To fajne i wartosciowe macie otoczenie gdzie za wyrzeczenia zostawia sie partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A in vitro to jedyna deska ratunku na posiadanie dziecka. Tyle ze po 1 in vitro to koszt ok 20tys zl gdzie nie ma sie pewnosci ze plod nie bedzie zdeformowany czy ciezko chory a kasy nikt nie zwroci a mnie na to nie stac, surogatka to tez ogromny koszt a adoptowac nie chce ponirwaz slyszalam wiele historii o powaznyvh problemach wyvhowawczyvg dzieci z rad czy fas nawet jak zaadoptuje sir niemowle. Wole kupic sobie psa ktory bedzie wierniejszym i lepszym towarzyszem i jemu zapewnic milosc i opieke i na nievo przelac milosc macierzynska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy pieprzycie? ja znam kilka malzenstw bezdzietnych i uwierzcie,sa szczesliwsi niz moi dzietni znajomi,ktorzy na fb wrzucaja zdjecia pelne milosci a w domu sa ciagle wojny. sama mam dziecko. a do pani wyzej: mam kolezanke z endometrioza, i ma dwoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezdzietne małżeństwa często są szczęśliwe ale problem pojawia się w podeszłym wieku co będzie jak jedno odejdzie ? kto się nimi zaopiekuje i kto będzie dziedziczy itp.oczywiscie zależy to od sytuacji rodzinnej ale często ich rodzeństwo które mogło by im pomóc same potrzebuje pomocy a siostrzeniec itp mają swoje życie i problemy i nie mają czasu opiekować się ciocia mi itp. Często samotni małżonkowie w podeszłym wieku zabiegają o dobre relacje z członkami dalszej rodziny w zamian za dziedziczenie itp. Są oczywiście domy opieki ale to nie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie bezdzietne małżeństwa jakie znam są szczęśliwe i daleko im do rozstania. natomiast te, które mają dzieci wiszą często na włosku. Są, byle być, "dla dzieci", ale szczęścia często tam nie ma i miłości też. Za to tona problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bede mieszkala ba starosc w prywatnym domu opieki bo nie bede miec dziecka zeby je przepchnac przez studia :P nie zmarnuje sobie zycia przez strach przed staroscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam dwa bezdzietne malzenstwa ok czterdziestki,bardzo zgrane,szczesliwe i dosc zamozne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy 16 lat po ślubie, bez dzieci, ale nie zoznacza to, ze jesteśmy egoistami. Pomagamy słabszym, satrszym, mamy sporo zwierząt (w ty stare wymagające większej opieki, podrzucone... Nie rozumiem tego oreslenia bezdzietnych jao Egoistów. Bład i to częsty. Wśród naszych zanjomych mamy kilka takich małeństw i żadne, ządne nie wisi na włosku, żadne nie rozpada się. Wśród znajomych rozwódek są te z dziećmi. Ostatnio odwiedzała nas moja teściowa (hahaha). Zapytana przeze mnie o dorastające szybko nastoletnie już córki mojej szwagierki, że skoro obie pojadą na jakieś obozy w nadchodzące wakacje, ich rodzice będą mieć w końcu czas dla siebie, kino, restauracja, może gdzieś wyjadą na kilka dni...? Odpowiedź byla satępująca- dziewczynki się wymienią wyjazdami, bo jakby rodzice zostali sami na tydzień, pozabijaliby się lub postanowili wziąć rozwód. A dzieci kiedyś wyjdą z adomu, tym bardziej z małego mieszkanka, które robi się coraz ciaśniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ciotkę i wujka, którzy są bezdzietni. Małżeństwem są od 65 lat, a mają po 90.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za bardzo się uogolnia. To nie te czasy że trzeba mieć dziecko i ze jego brak = nieszczęście. Ludzie są bardziej świadomi i wybierają proste życie. Inna sprawa jak jedno z małżonków jest niepłodne lub bezpłodne. Ale jeśli oboje doszli do wniosku że dziecko nie jest dla nich to niby dlaczego mieliby się rozstać? Znam wiele małżeństw z dziećmi które wiszą na włosku i są ze sobą nadal ze względu na dzieci. Tylko patrzeć jak maluchy wyfruna z gniazda i każde pójdzie w swoją stronę. I mam sąsiadów grubo po 80 nie mają dzieci. Wszędzie są razem trzymają się za ręce dbają o siebie i widać że bardzo się kochają. Jedni ludzie są ze sobą całe życie inni się rozstaja czy są dzieci czy ich nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorowi się wydaje, że małżeństwa z dziećmi są trwalsze, bo dużo ludzi myśli o dzieciach i w kryzysie zaciska zęby i męczy się dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak małżeństwo ma się rozpaść, to się rozpadnie. Jak nie ma się dzieci, to jest łatwiej podjąć decyzję, bo nie trzeba dla dobra dziecka udawać, że jest ok. Tylko tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pitaq
Wśród małżeństw moich znajomych oraz krewniaków wszystkie, które się rozpadły były "dzietne". Ile się nasłuchałem jakie to cudowne doświadczenie mieć "bobasa". I co im z tego przyszło? Włóczęga po sądach, kłótnie, nienawiść - a podrośnięty "bobas" był/była tego świadkiem. Możecie wierzyć lub nie, ale w kilku przypadkach katalizatorem rozpadu było właśnie dziecko (matkę przestroiły hormony, oboje mieli inne wizje wychowania jak u Jolie-Pitt'ów, itp. Pewnie nadal mówią, że dziecko to coś najlepszego co ich w życiu spotkało, bo co mają mówić? Z matkami w większości przypadków nie ma sensu dyskutować - z hormonami nie wygrasz. Polecam lekturę tego http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,150462,22020087,zalujac-macierzynstwa-popelnilam-trzy-fatalne-bledy-w-moim.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×