Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy to możliwe?

czy zdrada może naprawić zwiazek?

Polecane posty

Gość szewcn
Mam pomysł Franc zbieraj drewno spalimy ją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterio skończył
ci sie zscenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a franca
stał się rzecznikiem niedorzecznej. On wie jakie słowa włożyć jej w usta. An może franco wiesz co i gdzie jej wsadzić? Ale to tępy twardogłowy debil. Mówią mu zamilcz, a on nie rozumiem w jakiej kwestii. Zamilcz n wieki. Skończcie ten durny topik o kurwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRRRR
ciekawe jest to jak mało rozumiemy samych siebie, jak to cały światopogląd musimy przewartościować przez chwilę , jak jedna chwila może zmienić nasze życie. Nie wiem jak dawno miałaś tę przygodę i czy nadal czujesz jego smak i zapach( jego mam na myśli stanu w jakim się znalazłaś kiedy czekałaś na jego pocałunek , na jego dotyk). Z pewnością z mężem dalej brakuje chemii ale czy nie nurtuje cię pytanie: Czy ja mogę to poczuć jeszcze raz? czy kolejny raz byłby równie silny i nie do okiełznania jak poprzedni? Poza tym fascynujące jest jak psychika ludzka potrafi znaleźć sobie choć cień usprawiedliwienia aby dalej istnieć, bo nikt nie chce żyć jako zła istota. Twoje rozmyślania że zawsze pragnęłam poczuć jak to jest , że chciałam czuć sie jakby wszystko zwaliło sie na mnie z taką intensywnością - to jest niesamowite że zawsze zostawiamy sobie furtkę do samo wytłumaczenia się. Ale muszę ci powiedzieć że to jest normalne , normalne dla człowieka jest próbować ale to już wiesz męczy cię co innego prawda? fakt że nie możesz tych uczuć tego żaru wskrzesić do osoby męża. Okazał ci jak mu na na tobie zależy, że możesz na niego liczyć, a ty w zamian nie możesz mu zaoferować tego czego potrzebuje. :) on potrzebuje ciebie, chemia byłaby fajnym dodatkiem ale on chce ciebie złotko więc nie faszeruj się myślami pokochaj siebie ponownie:)dla was obojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nidgy nie
będzie tak jak na początku bo każde uczucie podpalane zgaśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze jeden z porożem
Minęło jakieś dwa lata odkąd nastąpiła zdrada.post wątku To już przeszło 3 lata po tym, jak dowiedziałem się o zdradzie żony. Właściwie nie wiem dlaczego tu wszedłem... postanowiłem kiedyś, że kiedyś skończę sprawę zdrady, albo raczej próbuję skończyć. A mimo to dzisiaj tu wszedłem... Może dlatego, że siedzę sam... niedawno wróciłem ze szpitala, gdzie leży moja żona. Jest w 8 tygodniu ciąży, nosi nasze dziecko. Troche kiepsko się czuje, więc jest na obserwacji, walczymy o to, by ta ciąża się utrzymała. Martwię się o nią, o nasze plany i nienarodzone dziecko. Po pierwszej euforii teraz jest sporo obaw i trwogi. Może dlatego tu wszedłem... jak jest mi źle, to muszę coś napisać... wyrzucić z siebie. Ale przy okazji chcę odpowiedzieć wszystkim tym, którzypytają mnie co się teraz z nami dzieje, czy nadal jesteśmy razem, czy udało się nam wygrać z przeszłością... Odpowiadam: TAK! Tak... jesteśmy nadal razem, Tak... nadal się bardzo kochamy, Tak... udało mi się wygrać z samym sobą i swoimi myślami (choć potrzebowałem na to kupę czasu), Tak... cieszę się, że podjąłem taką a nie inną decyję... że dałem jej szansę. Każdego dnia się z tego cieszę, a moja żona każdego dnia stara się, żebym nie żałował swojej decyzji. Widzę jak jej zależy, jak o mnie dba, troszczy się... widzę jak się uśmiecha, gdy mnie widzi, jak mnie przytula i całuje... tego nie da się udawać, na pewno nie przez 3 lata. No i... dziecko... które jest w drodze i mam nadzieję, że za jakieś 7 miesiący urodzi się zdrowe. Potrzebowałem 3 lat! 3 lat, żeby upewnić się, że podjąłem dobrą decyję i że jesteśmy już świadomi wagi decyzji o założeniu rodziny. Tak bardzo się ucieszyłem, kiedy żona pokazała mi wynik testu ciążowego. Ja naprawdę ją kocham...a teraz to już chyba "ich". Wierzę, że z dzieckiem będzie dobrze, jeśli nawet nie uda się tym razem, to uda się następnym, bo pewne decyzje zostały podjęte i są nieodwracalne. Trzymajcie za nas kciuki, proszę. PS: do pytających: Da się z tym wygrać... jest cholernie trudno... ale naprawdę się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
bronek, piszesz, że mąż jaktomożliwej potrzebuje jej. Nie można tego wykluczyć. Ale nie sposób zadać sobie pytania do czego jest mu ona potrzebna? I czy powinna z nim iść do łóżka kiedy akurat złoży jej wizytę a ona nie ma najmniejszej nawet ochoty na seks (z kilku zresztą powodów)? Ale idzie jednak do tego wyra mając świadomość, że on akurat nie ma pod ręką(?) tego z czego korzysta na codzień. Jeżeli nawet oboje chcieliby odbudować właściwe relacje to dopóki ona jest TU a on TAM to jest to niemożliwe. Mąż jaktomożliwej nie jest pierwszym ani jedynym mężem, który "gdzieś tam w świecie za funtem odkłada funt...". Normalny facet w momencie kiedy dostrzega pierwsze symptomy kryzysu wynikajacego z rozłąki, podejmuje decyzję. Wracam RATOWAĆ, albo POWIEWA MI TO. Trzeciego wyjścia nie ma. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
brr przygoda byla kwiecien i drugi raz goracy namietny w czerwcu (byly to 2 razy) I tak mysle o tym w taki sposob jak Ty piszesz Jak stoi obok mnie cala sie trzese w srodku, pragne go, sam jego zapach powoduje, ze mam ochote sie na niego rzucic :) leze w nocy i wyobrazam sobie seks z nim, choc nie chce ! ale to sa mysli, ktorych nie moge pokonac Mysle, ze z nim byloby tak zawsze Heh brr nie kus, bo bede sobie wmawiala - zrobie to jeszcze raz a moze sie okaze, ze juz nie ma ognia ;) do meza tego nie czuje i seks z nim nie byl taki Nie wiem dlaczego czy chemia ma az takie znaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
on widzi, ze jest zle, wie to Nie ukrywam - mowie jasno I mowilam - nie wyjezdzaj, wroc, nie chce tu byc sama Boze nie chce juz o tym myslec, uciekam w prace, oszaleje jak tak dalej bedzie Wiem jedno - nie ma sensu ten zwiazek Tylko teraz sie waham czy w imie czegos tam zostac przy nim czy tez dac szanse sobie i jemu na normalne zycie i odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
on widzi, ze jest zle, wie to Nie ukrywam - mowie jasno I mowilam - nie wyjezdzaj, wroc, nie chce tu byc sama Boze nie chce juz o tym myslec, uciekam w prace, oszaleje jak tak dalej bedzie Wiem jedno - nie ma sensu ten zwiazek Tylko teraz sie waham czy w imie czegos tam zostac przy nim czy tez dac szanse sobie i jemu na normalne zycie i odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRRRR
przepraszam wszystkich za moją niedokładność napisałem to do "apropos przyczyn zdrady" :) cholera moje złllotko czyli jaktomożliwa uważam że wasz związek nie ma przyszłości i nie przez ciebie a przez zbieg okoliczności i zaniedbań. Mysle że twoja chęć i drżenie mówi samo za siebie:) A trzymam za ciebie kciuki nie za was a za ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
W pierwszych postach autorki przebijał ból, że zdradziła. Nie mogła sobie wybaczyć. Patrz pierwsze 3 strony. Chciała by tego nie było. chciała to wymazać z pamięci. Wierzyła w miłość do męża i pragnęła powrotu do czegoś utraconego. Teraz jak chorągiewka, wiatr powiał i okazuje się, że męża nie kocha. Drżą jej nogi gdy stoi obok kochanka. Robi się wilgotna.:P Wiesz autorko co ci napiszę. Ciągniesz topik dla podreperowania swojego EGO. Tak naprawdę pragniesz zaspokoić miłość własną. Zgodzę się co pociągu fizycznego do kochasia. To tak jak z owocem zakazanym. Gdy zauroczenie się skończy pozostanie szara codzienność i kochaś okaże się kolejnym dupkiem. Wtedy znowu zakiełkuje tęsknota za mężem i znowu szara rzeczywistość. Mąż powie krótko: "WAL SIĘ SZMATO" Pisałaś że był to tylko raz. Teraz sypiesz się w zeznaniach i podajesz dwa razy. Więc jak można dać wiarę twoim słowom. Za chwilę okaże się że ten mąż to całkiem [porządny facet tylko byle co wziął sobie za żonę. Uważam, że tak sobie wzięłaś do serca namowy francy, że wierzysz w życie pozagrobowe. A tobie brak wiary w samą siebie. Autorko wiatr wieje w inną stronę, nie zauważyłaś tego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
pisalam, ze bylo pare razy spotkan a sam seks byl 2 razy bol - przyczyn mial wiele I wyobraz sobie palikotku, ze moje podejscie uwarunkwane jest tym co sie dzieje wokol mnie Bol wynikal z tego, ze ZALOWALAM tego co zdechlo - nie tylko mexa, ale tego coCO BYLO I JUZ NIE WROCI bo zdrada spowodowala NIEODWRACALNE zmiany i najbardziej mi zal TEGO CO SIe skonczylo, BO MYSLALAM, ZE TO BEDZIE NA ZAWSZE teraz zal mi nas obojga, ze nie dalismy rady, ze nie potrafilismy i ze zniszczylismy cos co moglo sie udac Moglo, nie mowie, zeby sie udalo Ale moglo Zal mi tego wszystkiego co bylo, co moglo byc co do kochanka i wilgoci i tego,ze tez moze byc dupkiem Nie przecze, moze byc dupkiem Ale przy nim mi sie chce ;) podnieca mnie sama mysl o nim ALE nie robie nic w tym kierunku (uprzedzam, zeby ktos znowu sie wymyslil, ze sie puszczam z kochasiem ze smietnika )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propos przyczyn zdrady
Cześć Brrrr. Myślisz, że sie w ten sposób usprawiedliwiam? A ja myślę, że nie. To, co zrobiłam, zrobiłam świadomie, z pełną premedytacją - zauważ, że to ja go uwiodłam, nie on mnie. Na początku gdy go poznałam zastanawiałam się, co zrobić, czy dać się ponieść emocjom i przeżyć coś o czym zawsze marzyłam, czy może posłuchac rozsądku i trzymac się swoich zasad, by potem prawdopodobnie czuć przez całe życie ten niedosyt i mieć świadomość zmarnowanej szansy - wybrałam pierwszą drogę. Czy żałuję? Szczerze to wcale, tzn. żałuję, że to była tylko jednorazowa przygoda i to w tak niekomfortowych warunkach, co innego, gdyśmy byli w jakimś hotelu czy innym miejscu, gdzie mielibyśmy pewność, że nikt nas nie zobaczy no i mielibyśmy jakiś zakres ruchu. Jestem przekonana, że byłoby zupełnie inaczej i bardziej by się nam obojgu podobało. Postąpiłam zgodnie z sobą, zrobiłam coś, czego naprawdę pragnęłam a nie coś, co powinnam była albo wypadałoby zrobić - i choć było to bardzo niewłaściwe to gdybym mogła cofnąć czas byłaby powtórka. "męczy cię co innego prawda? fakt że nie możesz tych uczuć tego żaru wskrzesić do osoby męża" Masz rację, jedno mnie męczy. ALe nie to o czym piszesz. Zastanawia mnie, dlaczego on mnie odtrącił ten mój jednorazowy kochanek. Pamiętam ten dzień dokładnie, to nie było tak dawno temu, drżał gdy mnie dotykał, ciężko oddychał, a w końcu bardzo szybko doszedł. Więc nie sądzę, by mu się nie podobało, dlaczego więc nie chciał kolejnego razu? A co do męża to masz rację. Chciałabym się przy nim czuć tak jak przy tamtym, ale to nie możliwe, za to teraz już wiem, że to nie jest ani jego, ani moja wina. Na męża zawsze mogłam liczyć, nigdy mnie nie zawiódł, najśmieszniejsze w tym wszystkim (a raczej najbardziej żałosne) jest to, że w obliczu wspomnianego doświadczenia odkryłam, jak małe ma to dla mnie znaczenie, a do tej pory byłam przekonana, że jest to dla mnie najważniejsze w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
Ktoś już tu napisał, a i ja o tym też pisałem. Zrób rachunek sumienia samej siebie. Nie mieszaj do tego męża, a tym bardziej kochasia. Osąd siebie samej. Nie czego teraz pragniesz, ale co zrobiłaś w kierunku. Kierunków jest kilka. Małżeństwo. Otoczenie. Sprawy sumienia. Stosunek do rodziny własnej, a rodziny męża. Żadna "histeria" nie bierze się znikąd. Wszystko ma swoją przyczynę. Zdrada. Dlaczego mieszasz męża do zdrady. Ty zdradziłaś, więc osądź samą siebie. Bądź szczera aż do bólu aby uzmysłowić sobie ogrom zniszczenia. Wszystko ma swój początek. Ja gdy zdradziłem obwiniałem żonę. A przyczyna leżała we mnie. Ja byłem winień. O ślepocie kurzej nie wspomnę. Tłumaczyłem sobie że to żona zawiniła. Że to ona wyrzuca mnie z kręgu. A to był tylko mój egoizm. Dzisiaj wiem, że pociąg do innych kobiet to było to co odrzuciłem w domu. Żona dawała mi to na ile ją było stać, Na ile mogła. Ja zamiast cieszyć się spokojem szukałem emocji i wrażeń. A prawda była poza moim umysłem. Byłem zaślepiony swoim egoizmem. Teraz wiem, że nie popełnię tego błedu więcej. Do momentu gdy nie zrobiłem rozrachunku ze sobą nie wiedziałem jak jest z nami naprawdę. Ciężko jest przyznać sobie samemu, że winien jestem ja sam. Ale dopiero wtedy gdy poznam swoją własną tajemnicę odczuwam ulgę. I dopiero wtedy zastanawiam się co dalej. Żona pozostawiła mi furtkę otwartą. Nie zamykała mi drogi powrotu. Ja pozostałem z jasnym umysłem i mogłem "przejrzeć" na oczy. Efekt końcowy ja już znam. Byłem egoistycznym dupkiem. A dupkiem nikt nie chce być. Weź na przykład taką francę. W swoim przekonaniu uważa siebie za "wyrocznię" ogółu. A w rzeczywistości jest właśnie dupkiem. NIE CHCEM, ALE MUSZEM, BĘDEM PREZYDENTEM. To jest jego mentalność. Dlatego dla mnie jest dupkiem. A kim ty chcesz być ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
ja - ja chce byc sama, pokochac siebie poznac i zyc po swojemu, nie pod dyktando meza Zrozum, moj maz strasznie dominuje, nie uznaje partnerstwa Ja sie w tym mecze I nie ze go obwiniam, po prostu wiem, ze nie pasujemy do siebie Zamiast przez ostatnie lata sie docierac, to zylismy osobno i tyle Nie wiem tylko jak odejsc, zeby go nie bolalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię bardzo
dominację u Facecika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
Autorko. Teraz mnie rozśmieszasz. Jak mąż który przez gross czasu jest nieobecny może dominować? A w ostatnim poście piszesz o zwykłej egoistycznej miłości do siebie samej. I to w tobie pozostało. CZYSTY EGOIZM. I SAMOUWIELBIENIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRRRR
do apropos więc jest ok.Wyczytałem z twojej wypowiedzi pogardę do siebie że mąż niezasługuje itd,itd. ale jest ok więc jest ok. a teraz mam pytanie d ciebie jakie jest teraz twoje stanowisko do męża i dlaczego mówisz że nie będzie lepiej. Ja również myślę że jak nie iskży to iskżeć nie będzie ale chcę znać twoje zdanie a jak już się zdecydujesz na odpowiedz to może napiszesz dlaczego. Pozatym interesuje mnie inna rzecz . Jeśli będziesz miała okazję spróbować z innym to zdecydujesz się? Czy doświadczenie nauczyło cie: a- że będe wykorzystywać każdą okazję bo chcę czuć że żyję b-czuję się źle że tak się stało i nie spojrzę na innego lecz pewna nie jestem jak zareaguję kidy taki się pojawi Wiesz trochę się źle czuję że cię tak wypytuję ale jestem strasznie ciekawy a twoja osoba jest mi bliska może bliższa niż mi się wydaje. Miałem bardzo podobne doświadczenia ale u mnie potoczyło sie inaczej a może wcale nie tak inaczej ( to zależy co napiszesz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRRRR
no cholera iskrzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
brr co do odczuć to cholernie skomplikowane 1. mysle, ze czegos takiego jak do kochanka nie poczuje albo jest to malo prawdopodobne Zyj juz 30 latek i pierwszy raz mialam cos takiego Z kazdej nadarzajacej sie okazji nie zamierzam korzystac, bo po 1. jak pisalam wczesniej takiego pozadania do nikogo jeszcze nie czulam po 2. zle bym sie z tym czula Nie powiem, ze nie spojrze na innego Ale spojrze na innego, bedac juz wolna I najlepiej jakby tym innym byl kochanek :) Dopoki bede z mezem nie bede spogladac na innych :) co do meza nie bedzie lepiej, bo cos we mnie padło i nie potrafie tego ożywić w sobie Wiem, ze mnie oklamywał, wynosił prywatne sprawy do "kolezanek" i wybaczylam mu to, ale nie zapomnialam I to, ze pamietam wplywa na terazniejszosc I dlaczego nei bedzie lepiej - bo on nie widzi w sobie nic niewlasciwego, uwaza, ze jego psotepowania bylo i jest idealne Nie znajduje w sobie kropelki winy za to co sie z nami dzieje Uwaza, ze on jest OK Zatem skoro on nie widzi nic po swojej stronie to jak moze byc lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propos przyczyn zdrady
No własnie o dziwo jeśli chodzi o męża jest ok. Bałam się, że zjedza mnie wyrzuty sumienia, że nie będe potrafiła spojrzec mężowi w oczy a tym bardziej patrzeć na siebie w lustrze, a tu niespodzianka. Może to przyjdzie z czasem ten wstyd, żal i pogarda do siebie, ale póki co nic takiego nie czuję. Owszem, szkoda mi męża i jak pisałam uważam, że w świetle tego, co się stało, nie zasługuje na niego. Wiem (nie waham sie użyć tego słowa), że on mnie nie były w stanie zdradzić. Oczywiście doceniam to, jak się stara, myślę sobie, kochany jest, ale nijak to nie wpływa na moje pożądanie. Dlaczego uważam, że jak nie iskrzy od początku to marne szanse, że z czasem coś sie zmieni? Z doświadczenia. Przed ślubem próbowałam parę razy związków z tzw. "dobrymi facetami" i niestety jak nie było chemii na początku tak nie było wcale. A po seksie z nimi czułam do siebie obrzydzenie. Z mężem było inaczej, bo na początku mnie pociągał, myślę, że to za sprawą jego początkowej tajemniczości i niedostępności, niestety po paru miesiącach wygasło i tak jest do dziś. Nie moge powiedzieć, że mi się nie podoba z wyglądu i że mi na nim nie zależy, więc tym bardziej dziwi. Bo przytulać się do niego bardzo lubię, całować, dotykać, ale na seks jakoś nie mam ochoty, a jak już mam to w zupełnie innych momentach niż on. Czy będe zdradzać? He, nie mam pojęcia, na chwilę obecną na pewno nie planuję i daleka jestem od szukania facetów w tym celu np. w necie. Ale jeśli na mojej drodze pojawi się znowu ktoś, kto sprawi, że poczuję się jak przy tamtym, to podejrzewam, że nie będe miała oporów ani chęci zduszenia tego w zalążku. A jak u Ciebie się potoczyło? Napiszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
brrr nie doczytalam, ze pytanie nie do mnie :D przemeczona jestem dzieki Bogu sobota jutro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
brrr nie doczytalam, ze pytanie nie do mnie :D przemeczona jestem dzieki Bogu sobota jutro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propos przyczyn zdrady
A propos jeszcze okazji, zarówno przed jak i po ślubie miałam kilka propozycji nie do odrzucenia:D, więc spróbować dla samego spróbowania się nie zdecydowałam. Zresztą nie o seks mi chodzi a o emocje, które przebywanie z kimś lub choćby myśl o danej osobie dostarcza. Ciągle dręczy mnie pytanie, dlaczego tamten tak się zachował. Masz jakiś pomysł Brrr? Jako facet pewnie będziesz potrafił mi to wyjaśnić, szkoda, że tamten nie miał odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
"dlaczego on mnie odtrącił ten mój jednorazowy kochanek" może gardzi kurwami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
a propos pożadasz gościa, ktory Ci okazal jawnie niechec i wrogosc?? mi by od razu przeszla ochota :D az tak Cie kreci, ze nie ma znaczenia jego niechec?? to musi byc olbrzymie pozadanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propos przyczyn zdrady
Gdyby gardzil to by nie ulegl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta w szarym
Wędrowiec na pustyni gdy jest spragniony, gdy gardło ma wyschnięte na wiór napije się z błotnistego bajora najgorszej mazi by zwilżyć gardło. Ale gdy za chwilę zobaczy źródło z czystą krystaliczną wodą dostaje odruchów wymiotnych. Tak mniej więcej jest z sexem z kochasiem i za chwilę z próbą sexu z mężem. Kochaś to tylko chwilowa fascynacja. Utożsamienie jego dotyku z własnymi marzeniami i pragnieniami. Kontakt za chwilę z mężem to nagły wstręt i obrzydzenie. Kochaś to nie związek. To tylko chwilowa pomroczność naszej jaźni. Żadna chwila z kochankiem nie zapewni stabilizacji, bliskości, wspomnień i tych dobrych i tych złych. To tylko spełnienie naszej zachcianki. Ale nie spełnienie marzeń. Porównaj chwilę sexu z kochasiem do tego co doprowadziło do małżeństwa. Sam sex z kandydatem na męża, a sex pozamałżeński z kochasiem. To dwie różne sprawy. Dlaczego kochaś nie daje poczucia stabilizacji ? Dlaczego po sexie z kochasiem czujesz się tak podle ? Dlaczego po sexie z kochasiem nie powiesz do męża kocham innego ? Bo kochasia nie kochasz. Tylko pożądasz inności. Inność już miałas. Co może ci dać kochasz realnie. Jaką masz gwarancję na szczęście ? ŻADNE. Czego jeszcze można spodziewać się po mężu ? WSZYSTKIEGO. Mąż obiecuje zmiany. Nie wierzę !!! Bo nie chcę wierzyć. Wmawiam sobie. NIE KOCHAM GO. TO UCZUCIE SIĘ JUŻ WYPALIŁO. Wmawiam sobie że dawałam mu tyle szans, a on je zmarnował. Ja po wszystkim tak jak napisał to Pallikot zrobiłam swój rachunek sumienia. I tylko ja wiem, że dokonałam złego wyboru. Ile kosztuje dwojga ludzi naprawienie relacji pomiędzy nimi. Naprawienie tego co JEDNA osoba zniszczyła. Wiem po smutnym doświadczeniu. Wydawało mi się że złapałam pana Boga za rękę. A miałam tylko słomiany wiecheć w garści. Kochaś może i był upojną chwilą, ale był w sumie zwykłym samcem który chciał sobie bzyknąć bo okazja się nadarzyła. Kobiety w akcie desperacji zawsze słyszą tylko to co chcą usłyszeć. Głos rozsądku kończy się po pierwszym ciepłym słowie od kochasia. A rano po upojnej nocy Katz do 12 potęgi. Szambo w ustach, Mętlik w głowie, I obrzydzenie do samej siebie. Nie wiem autorko jak ty się czujesz z tym wszystkim, ale odnoszę wrażenie, że do ciebie jeszcze nie dotarło to co najważniejsze. CO DALEJ ? Kochaś zastąpi męża ? Na jak długo ?A potem ? Następny i następny..... I dokąd to prowadzi ? Szacunek dla siebie. Szacunek dla partnera. Więź jaka jest pomiędzy nimi.Radości i zmartwienia które razem przeszliśmy. To nas zespala i spaja w jedność. Mój mąż dał mi szansę. Wróciłam do niego. Skruszona. Ale mąż nie pozwolił bym czołgała się przed nim na kolanach. Powiedział krótko. WYBACZAM, ALE WIESZ ŻE TAK SZYBKO NIE DA SIĘ ZAPOMNIEĆ. DAJ MI TROCHĘ CZAU. A ja szczęśliwa i nareszcie spokojna wiem, że mogę spokojnie spać. Że nic nie spędza mi snu z powiek. Że mogę śmiało patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Nie ważne, że jesteśmy razem. Ważne, że ja rozliczyłam się ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktomozliwa
kobieto w szarym ale ja nie chce z mezem byc Rozumiesz? i nie zamierzam nikogo nikim zastepowac Zdaje sobie sprawe, ze kochas to mozebyc super facet albo ktos kto mnie przelecial i tyle wiechec slomy :) ja po prostu wiem, ze dla mnie i dla meza najlepiej bedzie jak sie rozstaniemy I czy moige na nim polegac? nie wiem - nie jestem pewna, nie ufam mu Mysle, ze dla niego tez bedzie lepiej jak znajdzie kobiete, ktora spelni jego oczekiwania Bo skoroszukal wrazen poza zwiazkiem to widac czegos nie mam, czego on szukal u innych A ja mysle, ze musze pobyc sama, zeby wiedziec kim jestem i czego chce Na teraz nie chce byc z nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×