Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alkocholiczka w potrzebie

Jestem chyba alkoholiczka. Jak przestac pic bez udania sie na terapie?

Polecane posty

Gość gia lol
ja uwazam,ze wszystko zaczyna i konczy sie w glowie-chcesz pic ,pijesz nie chcesz mowisz stop.Tak samo z fajkami .Przynajmniej ja tak mam,ale to raczej fajki mna rzadza,bo alkohol traktuje jak zlo konieczne(kaca nie miewam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
ja po alkoholu tez nie jezdze, rano do pracy taksowka jak mam kaca:O Ale raz wsiadlam na kacu (czulam sie zle wiec promile byly na pewno) za kolko. Na szczescie krotka trasa, nic sie nikomu nie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alkoholizm to choroba duszy i emocji...najczęściej zapadają na nią osoby wrażliwe....potem stają się potworami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też bym chciała to wiedzieć
do Ajven mam nadzieję, że do tego czasu się wyleczę i do tego nigdy nie dojdzie Wiem, że nigdy za kierownicę nie wsiądę na podwójnym gazie, to wiem na 100%. Mam blisko do pracy, zamówię taksówkę cokolwiek, nieraz zapraszano mnie na imprezę, ja już miałam jedno piwo wypite np. 2 godz. wcześniej, teoretycznie byłam czysta jednak jak cokolwiek wypiję nie wsiądę do auta i koniec. Tu Ciebie troszkę zadziwię jeżdżę na rowerze i nartach i też jak uprawiam te sporty nigdy nie piję, nigdy na stoku nikt mnie nie namówi na grzańca czy piwo i na rowerze na piwo. Nie wiem mam taką blokadę, że wszyscy wypiją po piwku, ja nie, nawet łyka nie wezmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje 3 grosze jeszcze
Z alkoholem jest tak samo jak z narkomanią. Jeśli nie chce się przestać to zawsze znajdzie się pretekst aby się nachlać/naćpać. Tak jak Ajven ma w stopce. Jak człowiek naprawdę chce to zrobi wszystko, czy to leki czy to terapia, czy modlitwa - cokolwiek. Dla mnie zawsze zbawienne były leki. Jak rzucałam fajki po 20 latach palenia, wspomogłam się lekami, jak rzuciłam picie też leki. Nie wiem na ile działają, a na ile dają mojej głowie poczucie bezpieczeństwa, że nie jestem z tym sama. Ale tak jak wcześniej pisałam dla mnie życie bez używek jest bezbarwne. Jestem uzależniona psychicznie od wszystkiego co mi szkodzi: faje, alko, słodycze... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem, że nigdy za kierownicę nie wsiądę na podwójnym gazie, to wiem na 100%." ja też to wiedziałem i zabiłbym kogoś kto by powiedział mi że będę jezdził po pijaku....minelo parę lat i pakowałem kilkuletniego dzieciaka w samochód pijany i jechałem:o Nie mów mi takich rzeczy i nie zapewniaj na 100%...bo Ty tego nie wiesz:o co bedziesz robiła za parę lat i gdzie wtedy będziesz....gdy nadal bedziesz piła:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gia lol
no ale nie kazdy po alkoholu jest potworem,nie kazdy po fajce smokiem wawelskim-oczywiscie pisze o rozmiarze uzywania BIG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też bym chciała to wiedzieć
Eh Ajven to wiem na 100% nie wsiądę i już, a wiesz skąd to wiem, bo , byłam 3 razy osobiście uczestnikiem wypadku, nigdy ja nie prowadziłam, nigdy żadna osoba co prowadziła samochód nie była ani sprawcą tegoż wypadku, ani pod wpływem alkoholu. Jednak musieli dmuchać zawsze!!. 3 razy miałam śmierć w oczach i okropne uczucie jak zgina się samochód mam przed tym traumę zakodowaną w głowie. Widziałam 3 razy śmierć na drodze!! Trauma i już!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ajven mam pytanie
Napisz czy jest jakaś oferta w tych terapiach dla weekendowych pijaków. Tzn takich co raz w tygodniu po pracy w sobotę lub w piątek wypiją swoje, a na drugi dzień nie klinują. I w ogóle przez resztę tygodnia nie piją ani kropli. Bo podobno trzeba się stoczyć żeby była jakaś sensowna terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
trauma mowisz. Znam to, przezylam wypadek i po alkoholu za kierownice nigdy nie wsiada-tak mowilam. Nie wsiadlam po, ale na kacu co jest tez niedopuszczalne:O Zdarzylo sie raz dawno temu i o raz za duzo. Ten nalog wyzwala w nas takie zachowania, o ktorych nawet bysmy nie pomyslelibysmy na trzezwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak....nie można być "trochę alkoholikiem"...albo sie nim jest, albo nie...nie ma większych i mniejszych...albo jest sie uzaleznionym, albo nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
pomysleli*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alkoholicy w miarę picia wyzbywają się uczuć i instynktów...zabijają...psychicznie i fizycznie...Nie wiesz jak Ty skonczysz jesli bedziesz piła dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje 3 grosze jeszcze
To prawda nie ma weekendowych alkoholików, czy pijesz co dzień czy co week i tak jesteś uzależniona. I jak już nie pijesz (bo przeszłaś terapię, lub wspomagasz się lekami) to też jesteś alkoholiczką i nią będziesz do usranej śmierci. Strasznie siebie nienawidzę za to, że nie mogę jak każdy normalny człowiek np. w Sylwestra wypić szampana, bo wiem, że jak wypiję to już polecę jak oczko w rajstopie, zapalić jednego do kawy też nie mogę... jedyne co mogę to raz na jakiś czas zeżreć coś słodkiego i mam i tak takie wyrzuty sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
cale czas przerazalo mnie wlasnie to, ze nie bede mogla napic sie okazjonalnie, ze bede cala reszte zycia musiala spedzic bez alkoholu. Gdyby mnie te chore mysli to juz dawno bylabym na terapii:O Ale ja wolalam sie ludzic, ze to opanuje by moc nie rezygnowac calkiem z picia. To byl wlasnie blad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gia 123
ja sie wkurwilam jak przeczytalam o trawce kory-nie palilam 15 miesiecy,nigdy nie sprobowalam narkotykow,a tu pisza,ze trawka lepsza niz papieros-to mowie ,po co pic,bo co palic -zwykla trawka zabierze cie w kosmos...tylko nie mam psa ,a pies adresu.Pozostalo mi zwylke piwo i paczka LM:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
dodam, ze oszukiwalam sie, ze bede mogla nie upijac sie sama ale wciaz pic okazjonalnie z innymi. Dzis wiem ze nie powinnam sie oszukiwac, czekac na to az dojrzeje do tego by nie pic samej, ale w towarzystwie, powinnam po prostu przestac pic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje 3 grosze jeszcze
Ja też długo się łudziłam, że mogę przestać kiedy zechcę, że mam nad tym kontrolę. Robiłam sobie sztuczne przerwy, żeby sama sobie udowodnić, że mogę nie pić. A podświadomie szukałam pretekstu, żeby się napić chociaż piwa. Obojętnie co np. że pokłóciłam się ze sprzedawczynią bo mi dała stare mięso, że jestem tak zdenerwowana, że muszę się napić. A potem się siebie brzydziłam że przerwałam abstynencję i znowu piłam i tak w kółko. Mam pytanie do autorki topiku - czy jak tu teraz z nami piszesz to pijesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
tak, pije piwo. Pisalam wczesniej, ze pije w trakcie pisania. Jestem trzezwa jednak, bo to dopiero 3 piwo. Wiecej alkoholu nie mam w domu. Czy kupie dzis jeszcze? Tak, bo jak zaczne to nie umiem powiedziec stop:O Dlatego wlasnie nie powinnam pic w ogole i dlatego wiem, ze mam problem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje 3 grosze jeszcze
Skąd ja to znam?... Dlatego zawsze kupowałam dawkę "śmiertelną". Wiedziałam, że dana ilość pozwoli mi zaliczyć zgon. Jakbym miała za mało to bym polazła dokupić, a nie mogłam bo ktoś z mojej rodziny za ciężko pracował na nazwisko, które noszę, żebym chodziła zionąc alkoholem. Dlatego kupowałam gdzie nikt mnie nie znał tzw zapasy. To dopiero psychoza co? Wiedziałam, że pić muszę, a miałam wielkie problemy, żeby kupić alko w większej dawce, żeby nikomu nic nie podpadło. Kupowałam w piątki w innych miastach, a nawet jak kogoś znajomego spotkałam to kłamałam, że niby na week na urodziny. żenujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
ja nie moge kupowac wiecej alkoholu, bo wiem, ze wypije to:O Wiedzialam, ze sie nie opamietam. Dlatego kupuje na raty. Dzis w jednym sklepie bylam, teraz pojde do drugiego. Nie znaja mnie tam wiec moge. Wstyd. To pierwsza oznaka, ze nalezy przestac, a jednak nie umiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
moze wyjasnie: jakbym kupila kilka butelek wodki, wina, piwa to bym sie zachlala na smierc:O Wiem o tym dlatego nie kupuje hurtowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunda
no ja tez mam szafki zapchane wszelakim dobrem,bo sztemp sam alkohol kupowac,tez zmieniam sklepy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje 3 grosze jeszcze
Ja chyba już byłam blisko zalania się na śmierć. Dogodne warunki, byłam sama i zapasy wlewałam siebie z uwielbieniem. Wręcz czułam jak przyjemnie rozrzedza mi krew. Nawet nie wiem ile w siebie wlałam w końcu nie dałam rady pić i zasnęłam. W nocy miałam delirium czy chuj wie co. Telepało mną, gorączka, zimny pot lał się ze mnie, nie mogłam oddychać, pierwszy raz czułam, że śmierć jest blisko. Przestraszyłam się. Następnego dnia byłam u lekarza. Resztę już znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunda
mnie sie jednak czerwone swiatelko zapala-jutro jade na zakupy,pojutrze do pracy,wiec trzeba wypic mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam tak z kofeiną,
"Z alkoholem jest tak samo jak z narkomanią. Jeśli nie chce się przestać to zawsze znajdzie się pretekst aby się nachlać/naćpać" zawsze znajduję pretekst, by dostarczyć ją do swojego organizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
ja goraczke, poty,senne koszmary przeszlam. Do lekarza nigdy nie trafilam z tego powodu. Ale choruje przewlekle i raz ( dzieki bogu ze nie pilam wtedy) trafilam z pogotowia na Izbe przyjec. Byl tam chlopak, ktory byl alkoholikiem i karetke wezwano, bo serce mu siadlo:( On jak sie obudzil mowil o tym jak duzo pije i nie moze przestac. To bylo straszne co opowiadal. Bylam niesamowicie szczesliwa, ze nie pilam wtedy. Nie myslalam nawet o skutkach, ze moze mi zdrowie siasc jak temu chlopakowi tylko, ze wstydu nie ma:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkocholiczka w potrzebie
aha, nie raz chlalam tak, ze zasypialam nie konczac:O W nocy bicie serca, temp podwyzszona to norma. Najgorzej jak zachleje w piatek albo jak dzis gdy wiem, ze jutro wolne:O Wtedy na drugi dzien drgawki, czuje, ze zasypiam, a cialo drga co chwile, serce wali jak oszalale. Wtedy robie sobie trzesacymi lapami herbate z 6 kostkami cukru (glukoza jest potrzebna- nauczylam sie) mimo, ze na co dzien nie poslodzilabym herbaty wcale. I pije ta obrzydliwosc az do porzygania, ale wiem, ze musze by organizm nie zbuntowal sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×