Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łezkaaa w okuu

Pamiętacie te czasy???

Polecane posty

Gość a nie będę się logować
Ja robiłam takie szkiełka z kuzynką - Śląsk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie będę się logować
Taaaa miskę po cieście się paluchem wylizywalo i nikt o salmonelli nie słyszał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może nie była to bajka
mazury ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o o o o o o o o o o o o o o o
Mhm to nieco daleko od nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrrrrrr3241
a pamiętacie grę w kapsle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik 85
Muminki to mi się kojarzą z sobotą raczej albo niedzielą :) Lizaki kulki o smaku coli były pycha. Lizaki z kwiatkiem w środku do dziś są w Polo ;) A propos dzieci- u mnie przed blokiem bawią się 3 grupy-maluchy razem z mamami, kilku chłopców gra w piłkę i kilka dziewczynek bawi się razem na huśtawkach. Także nie jest tak źle ;) Drą się niemiłosiernie, ale jakoś nie drażni mnie to póki co- raczej przyjmuję to jak 'odgłosy natury', nie zwracam zupełnie na to uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o o o o o o o o o o o o o o o
Kapsle jak najbardziej na wfie graliśmy nawet hihih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
Ja jestem z lubuskiego i bawiliśmy się w te szkiełka z kompozycjami kwiatowymi. Ja jeszcze pamiętam jakie akrobacje się wyczyniało na trzepaku...na górnej barierce siedząc robiło się fikołka głową w dół...nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam....z moich koleżanek tylko 1 koleżanka straciła 2 górne jedynki, taki trójkąt jej się zrobił:) A propo dzieci na podwórku w dzisiejszych czasach...często jeźdzę do rodziców tam gdzie się wychowałam czyli w blokowisku, i często siedziałam tam z córką na placu zabaw...no niby dzieci są ale to nie to samo, chociaż może nie jest aż tak źle jak nam się wydaje, też graja w piłkę np. ale jak u nas chłopaki grały to my dziewczyny kibicowałyśmy i to było fajnie...śpiewałyśmy coca cola cola pepsi nasi chłopcy są najlepsi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fewae
pamietacie mode na chomiki, u nas na osiedlu kazdy miał chomika. wychodzilismy na koc kazdy ze swoim chomikiem. kiedys moj chomik zrobil dzieci chomikowi kolegi :D a raz zwial mi do mysiej dziury i tyle go widziałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrrrrrr3241
jeszcz orężada we woreczkach ,jak żle wbiło się słomkę to wyciekala:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie będę się logować
I taka mala dygresja - zaobserwowałam że częściej widać dzieci na dworze w biedniejszych dzielnicach, familokach, tam gdzie komputer to nie sprzęt podstawowy, a konsolę mają wybrańcy losu. Tam dzieci jeszcze bawią się karabinami z łuków, wynoszą koce i graję w pilkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik 85
też pamiętam kompozycje pod szkiełkiem. U nas się na to mówiło 'sekret'. Jak ktoś znalazł szkiełko np z rozbitej butelki to się wkładało coś pod to szkiełko (np kwiatek) i zakopywało ziemią :p Jestem z centrum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nawet nie pamiętam kiedy w ogródku zakopałam słoik z jakimiś tam rysunkami kwiatków.Kilka tygodni temu wyniuchał go mój pies.I wielkie zdziwko, bo data to rok 1987 bodajże październik.Stoi sobie, bo ojciec nie pozwala go wyrzucić;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie będę się logować
* karabinami z łuków - :D wyszedł mi skrót myślowy :D Miało być karabinami i lukami z badyli :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
To mi przypomniałaś z tymi chomikami, hahahahaha koleżanka wyszła z 2 chomikami na trawkę a druga koleżanka sobie podskakiwała i nie zauważyła i zdepła 1 chomika, ten drugi też długo nie pożył bo umarł z tęsknoty. My jeszcze zbieraliśmy ślimaki do słoików, w zakrętce dziurki były, liści trawy się na wkładało i hodowało się w domu:) I chrabąszcze do słoików łapaliśmy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no przeciez szanownym pan kafeterianek to w ogole nie ma dzieic na podworkach tylko raptem teraz czytam wpisy ze jakims cudem tylko ich dzieci bywają na dworze,a reszty brak wszystkie po domach pochowane i osiedl e swieci pustkami, zero ,no ale nie prrzegadasz, jak pise ze wiele dzieic gra w pilke, jezdzi na rowerach, gania sie calymi dniami to przeciezpisze niestworzone historie, tylko niehc sie zasrtanowią te mamcie polcie jakim trafem ich jedyne dziekco przebywa na podworku bawiac sie a innych dzieic juz nie widac? smiech na sali , motactwo, i kretactwo ,nic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fewae
a bawiliscie sie tez tymi wielkimi poduchami z foteli?? my jezdzilismy na koniach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik 85
My z siostrą z takiej długiej poduszki z kanapy zrobiłyśmy zjeżdzalnie, ale niestety szybko nam przerwali superzabawę :( Jeszcze na bawiłyśmy się w Tarzana i za liany służyły nam zasłony w pokoju babci. Rozkładałyśmy czasem koc i to był statek albo wyspa a poza kocem 'było' morze :) A propos krzyków na dworze- jednak kiedyś to ci ludzie byli tolerancyjni! Nikomu się nie chciało biegać do domu, więc co chwila ktoś krzyczał: "Mamooo, mamooo, rzuć mi skakankę/koc/piłkę/lalkę" ;) I tak kilka razy dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fewae
mysmy mieli na osiedlu taka babke co ciagle krzyczala na dzieci. dzieci jej specjalnie na zlosc robily ze potrafila i pogonic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
Kiedyś też byliśmy jako dzieci niesforni. Bawiąc się w chowanego w piwnicach wiele razy byliśmy przeganiani a zawsze wracaliśmy...potem ktoś założył zamki do piwnicy i też się znalazło sposób, nawet klub mieliśmy w piwnicy w jakiejś suszarni. I ktoś już wspominał, zabawy na klatkach schodowych, teraz by się nie dało po prostu, inna mentalność ludzi. My nawet piasek w wiaderkach nosiliśmy na schody bo w końcu zupę trzeba też było ugotować:) Potem jak z tego wyrośliśmy, to siedzieliśmy na klatce schodowej i graliśmy na gitarze, śpiewaliśmy (i ludziom to się akurat podobało), nikt nie krzyczał, że telewizora nie słychać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o o o o o o o o o o o o o o o
Tym napojem w woreczku zawsze się polałam, zawsze. I mama mi kupowała dopiero jak do domu szłyśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
Ja z bratem w morze i statek to się na łóżku bawiliśmy:) Jeszcze pamiętam, przewracanie foteli do góry nogami w domu, odpruwanie tego materiału pod spodem i wyciąganie drobnych, które tacie z kieszeni wypadały jak siedział fotelu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
Czapka z kangurkiem- to było coś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexandra z Torunia
Z chomikami to faktycznie była moda. Pamiętam jak moja koleżanka miała chomika, a jej starsza gruba siostra nie zauważyła go jak chodził po wersalce sobie i na niego usiadła :O nic z niego nie zostało ;) A pamiętacie taką zabawę w gonianego - w krowę? trzymało się jednego za palce i krzyczało "jakie krowa daje mleko? i wymieniał różne kolory, a jak powiedział białe trzeba było zwiewać :) i jak kogos złapał to można było go "uratować" przejścim pod nogami :) super było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh ja pamiętam jak
bawiłam się na trzepaku. całe dnie się na nim wisiało i kombinowało :P nie raz się spadlo, ale nikt nie biegł z płaczem do domu. ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh ja pamiętam jak
wtedy dzień mógłby mieć 48 h a i tak byłoby malo. zawsze byłam zła, gdy musiałam wracać do domu. Tyle co się kombinowało by zostać choć chwilę dłużej na podwórku. a teraz ciężko z domu wyciągnąć kogokolwiek :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh ja pamiętam jak
Teraz u mnie we wsi nic sie nie dzieje. W ciągu dnia nie można zauważyć ani jednego dziecka. Wszystko w domach, przed komputerem.:O To też trochę wina rodziców. Kiedyś dzieci biegały cały dzień, jadły z drzewa, przewracały się i było OK. Teraz rodzice są przewrażliwieni. Tego nie dotykaj, tym się pobrudzisz, ledwo się uderzy już wielka tragedia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z listopada listopada 1981 je
teraz to dzieci nawet w piłkę pograć nie mogą.Wszedzie piszą wywieszki zakaz gry w piłkę.Jak dzieci graja koło smietnika gdzie smietnik jest bramka to te żnie mogą bo ludzie wydzierają sie z okien i mają wypie...... tak naprawde dzieci nie mają co robić , no bo jak u nas w miescie jest 1 orlik co przesiaduja tam 15 latki itp wiekowo dzieciaki młodsze szans nie maja , aao przeklenstwach nie wspomne i jezyku szacownej młodzieży.Czasy tak trochę niebezpieczne, pedofile, porwania i inne różności....Ech co za czasy.Staram sie aby moje dzieci tez miały jakies wspomnienia, za kilka lat zobaczymy czy podołam temu wyzwaniu. pozdruffka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwe dzieciństwo
Na chomiki to był szał, ja z bratem sporo ich mieliśmy...jednego brat wziął do łóżka i zasnął i przygniótł chomika, inny spadł ze stołui połamał sobie tylnie łapki i tak je ciągnął już do końca inny zwairiował po tym jak go brak w samochodzie karetce woził :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×