Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agnes13231

Brzuch w 11 tygodniu

Polecane posty

mamy tu swoj fajny temat :) zawsze jakas nowa lutowka moze sie dolaczyc :) ja bylam w 16tc w pro familii na badanioach krzywej cukrowej i podobalo mi sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie :P ja tylko sie ciesze ze nie zwymiotowalam :P a mialam ochote... fuj!! strasznie to slodkie... a jakbym zwymiotowala to trzeba by powtarzac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeglądałam stronę i z tego, co rozumiem, to w PF jeżeli jestem ubezpieczona, mam wszystko za darmo, oprócz znieczulenia , prawda? Razem z pobytem, znieczuleniem... Tak? Tak jak w normalnym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cini, po przeczytaniu tego artykułu też tak to rozumiem... wszystko za darmo. Na końcu tekstu jest informacja, że jeśli nie jesteś ubezpieczona w NFZ, to poród kosztuje 4500zł. mama, ja chodziłam na warzywną na badania i dodawali cytrynki. Teraz chodzę na pl. wolności i nie wiem co mnie tam czeka za 6 tygodni przy tej krzywej cukrowej. Jak nie mają cytrynki to sobie swoją przyniosę, bo słodyczy nie jem prawie wcale, więc nie wiem jak tą glukozę w siebie wcisnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tam wyżej miało być nie razem ze znieczuleniem, ale razem z JEDZENIEM, sorki... Ważne, że mnie zrozumiałaś :D. Ja nie miałam jeszcze tej glukozy robionej, ale widzę po tym co piszecie, że gębę porządnie wykrzywia przy tym badaniu ;p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Mój M. ma sceptyczny pogląd na poród rodzinny. Tzn. chyba nie chce przy mnie być podczas porodu albo może raczej boi się tego, że zobaczy mnie taką spoconą, zmarnowaną, wrzeszczącą... On ogólnie ma słabe nerwy. Nie naciskać na niego? Czasami się zastanawiam, że może rzeczywiście lepiej było, gdyby go ze mną nie było na sali porodowej, bo jeszcze musiałabym się z nim użerać albo zemdlałby mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie nie, jezeli nie chce to nie naciskaj, bo pozniej bedzie mial traume... moj M powiedzial ze tez niec chce byc tego swiadkiem, ze woli poczekac na korytarzu... spokojnie, bedzie dobrze :) ja sie jeszcze zastanowie co do szpitala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie... Wszystko na nas zrzucają :(. To trochę tchórzowskie, nie? Ale dobra, nie będę naciskać. Przecież nic na siłę. Później już weźmie do rąk wykąpane, pachnące, śliczne dzieciątko i nie pomyśli nawet, jak matka musiała się męczyć, żeby pojawiło się na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowia ze jak bedziesz juz miala w ramionach swoje malenstwo ktore 9 miesiecy nosilas pod sercem to odrazu zapomnisz jak bardzo cierpialas gdy sie rodzil :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż zawsze mówił, że będzie przy porodzie... zawsze mi się te amerykańskie porody we 2 podobały (nie te w 8 osób z kuzynkami, ciotkami, siostrami i braćmi). teraz ten temat u nas ucichł i pogodziłam się z myślą, że poczeka na korytarzu na efekt końcowy porodu w postaci dziecka. różne rzeczy się dzieją i przydarzają podczas porodu, a jak ma to wszystko oglądać i chcąc nie chcąc czuć później do mnie obrzydzenie, to wolę odwalić najcięższą robotę sama :) to zależy też od kobiety, jej kompleksów i tego czy facet kocha Cię taką jak jesteś, czy tylko potrafi czasem przemilczeć Twoje niedoskonałości... a w najgorszym momencie przy awanturze ci wyjedzie z tymi obrzydliwościami aby ci dogryźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama, endorfina po porodzie robi swoje... hormony szczęścia - czujesz tylko radość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej.... patrze sie w dol.... a tam brzuch... juz nie zobacze... no wiecie... :P dziwne uczucie... pierwszy raz tak mam haha! ale to chyba dobry znak - maly rosnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jeszcze widzę, ale w tym tygodniu brzuch mi bardzo wystrzelił. Już widać, że jestem w ciąży, bo mam piłeczkę, a nie fałdki jak tłuszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrobię wieczorem. Na razie sprzątam dom, bo teście mają przyjechać o tak, żeby pogadać o tym cywilnym... Trochę się denerwuję, że puszczą mi nerwy, bo dowiedziałam się ostatnio, że teściowa obarcza mnie WINĄ za to, że będziemy mieli dziecko. Po pierwsze - nie czuję się w ogóle winna, bo dziecko to szczęście, a nie tragedia, po drugie - moja komórka rozrodcza nie wystarczy, żeby powstało dziecko. Średniowiecze, mówię wam ;/ . Stwierdziła, że będziemy wyklęci i nie będziemy mogli modlić się do Boga o zdrowie dziecka, bo będziemy żyć w grzechu :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boję się , że jak mi wyjedzie z czymś takim, to się rozpłaczę czy coś podobnego, bo mam strasznie słabe nerwy ;/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmu sie moja "tesciowa" w zachwyt tez nie wpadla jak sie dowiedziala o ciazy... oczywiscie wszystko zwalila na mnie... i narzekala ze ona jest za stara zeby wysluchiwac placzu dziecka ehhh wk*rwilam sie i mieszkam z mama przy okazji pilnuje siostry, wiem ze nie wroce pod jej dach, poszukamy cos z moim M razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My na szczęście będziemy mieszkać z moimi rodzicami. Nie stać nas na razie na własne mieszkanie, poza tym ja będę studiować, mama musi mi pomóc, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz mama, z Twoim M się poukładało tak jak pisałam :) Cini, wrzuć na luz i olej docinki... życie masz jedno i ważne byś była z niego zadowolona. Jak nie teściowie to inni ludzie w życiu będą sprawiać, że krew Ci się w żyłach zagotuje. Ważne, żebyś mogła liczyć na faceta, bo we dwójkę jesteście rodziną, a będzie was troje i sobie musicie ze wszystkim poradzić, nawet jakby cały świat był przeciwko :) U mnie jest sytuacja o tyle lepsza, że dzieciaczek dłuugo nam nie wychodził, i wyszedł dopiero po studiach (moich), po założeniu własnej firmy (malutkiej) no i miała być po drodze praca świetna... 5 lat szukałam pracy i dostałam wtedy jak już byłam w 4-tym m-cu... ale dziecko najważniejsze :) Nam też pomagają rodzice (jedni i drudzy), mieszkamy raz u jednych a raz u drugich (w jednym domu mamy 2 pokoje i ojca po udarze, w drugim całe piętro wykończone i umeblowane pod siebie ale dalej do miasta)... suma sumarum na zimę przeprowadzamy się już na stałe poza miasto :) Nigdy nie jest idealnie, ale mamy siebie i jesteśmy szczęśliwi, że będziemy niebawem we troje :) I wam też radzę tak myśleć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, właśnie M. do mnie zadzwonił i powiedział, że jego rodzice nie przyjadą, bo nie mają nastroju... A mieli przyjechać o 16.oo. Późno się rozmyślili, my z mamą już tu wszystko sobie przygotowałyśmy... Teraz się nie dowiem pewnie, czy przyjdą na ten ślub, bo nie będzie okazji porozmawiać całą szóstką, z rodzicami. Ech... ciekawe, czy zadzwonią jeszcze przed ślubem i będą chcieli się spotkać. Trochę mnie to poirytowało, przyznam szczerze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic się nie martw, szkoda, że tylko musiałyście stracić czas na przygotowanie się. nic na siłę, namyślą się to będą... nie będą, to też między wami niczego nie zmieni... macie się kochać we trójkę i już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o tym wszystkim, ale moi rodzice przyjdą na ślub, a jego rodziców nie będzie i jak on się będzie czuł? :( Jakby moi wiedzieli już na 100%, że tamci nie przyjdą, to też by nie przychodzili, żeby chłopakowi przykrości nie robić... Naprawdę coraz bardziej mam wrażenie, że robią wszystko na przekór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację, że może mu być przykro, ale tobie nie będzie przykro jak Twoi rodzice też nie przyjdą? wydaje mi się, że nie jest to wyjście z tej sytuacji. jego rodzice chcą coś udowodnić, ale zmądrzeją i sami nie będą chcieli synowi robić przykrości i przyjdą - zobaczysz ! uszy do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będzie mi przykro, jeżeli moi rodzice nie przyjdą, kiedy nie będzie też jego rodziców. Będziemy małżeństwem, muszę i chcę wspierać swojego przyszłego męża i mogę się wyrzec dla niego np. takiej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy zmądrzeją... Nie wiem, już nas potępili. Dobra, na razie nie mam głowy do myślenia o tym. Cholernie mi przykro, że dzisiaj nie przyjechali, a M. to chyba jeszcze bardziej i przykro i głupio. Zaraz do mnie przyjedzie. Muszę się opanować, żeby nie przelać złości z powodu teściów na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłej reszty dnia! :D Zwijam stąd. Może pojedziemy do kina, żeby się odstresować. Pa! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiekszosc tesciowych to s*ki.... ja nie pozwole aby moje dziecko przebywalo u niej w "palarni" bo tak mozna nazwac jej mieszkanie i ze jezeli chce to moze widywac sie z malym u mnie w domu gdzie sie pali raz na ruski rok i oczywiscie gdy bedzie chciala zapalic to ja wyprosze, a z reszta jej sie nie chce z domu ruszac wiec pewnie wnuka eogole nie zobaczy. jak lezalam w szpitalu prawie miesiac to tez dupy nie ruszyla zeby zobaczyc co u mnie... przykro sie robi.. no ale coz, tesciow sie nie wybiera... aaaa i moja "tesciowa" powiedziala ze na slub i chrzciny nie przyjdzie... a ja mam to w DUPPIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na moich teściów nie narzekam... jeśli chodzi o chamstwo i takie tam...oczywiście mają mniejsze i większe wady jak każdy z nas ale są super :) moja mama jest nadopiekuńcza, czym wkurza mojego faceta, ale oddała by wszystko by nam pomóc. Tylko z ojcem mam problem, bo nawet udar i bycie skazanym na pomoc najbliższych nie nauczyło go pokory, tylko nas terroryzuje... taki charakter. Każdy ma jakiś mankament...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×