Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitkitka

bronię się przed romansem z żonatym

Polecane posty

Gość Moze i baranica
Kinga26,pomysl w co sie pokujesz i nie chodzi mi tu wcale ze on jest zonaty ale o to jakim typem czlowieka jest.Spotkaliscie sie pare razy na kawe a on juz sie skarzy jaka ta zona zla i jak on bardzo nieszczesliwy jest.Biedny mis!Jak on taki nieszczesliwy z ta swoja zona to juz dawno powinnien byc po rozwodzie a nie siedziec z sekutnica zona.mydli Ci oczy i tyle.Klamczuch i kretacz.Nie ma mis innych tematow tylko z toba o swojej zonie rozmawia?Brrrrr,okropny typ.jestescie dorosli,chcecie sie spotykac i seksic,to o.k,wasza decyzja ale po co zaraz mis sie uzala nad soba jaki to on nie szczesliwy z zona?Bo tak robia nic nie warci mezczyzni ktorzy chca panienke na litosc wziasc bo nic innego nei maja do zaoferowania aby dziewczynie zaimponowac,chociaz by po to zeby ja do lozka zaciagnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Pewnie masz rację, ale on tylko raz wspominał o żonie, wtedy też mu powiedziałam, że skoro mu źle to niech to skończy, jest jeszcze w takim wieku, że może zacząć wszystko od nowa. Powiedział wtedy, że ze względu na dzieci z nią jest. Tyle, że w dzisiejszych czasach dla mnie to żaden argument... Być może chce mnie wziąć na litość, choć dla mnie to żaden powód, żeby pójść z nim do łóżka :p Bronie się jak mogę. Jednocześnie strasznie mnie do niego ciągnie i w ogóle tego nie rozumiem.. Zawsze mi się wydawało, że jestem w miarę poukładana, ale jak widać mam nierówno pod czapką... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil1979jgora
wpadłaś w tzw. syndrom jedynego. Rozejrzyj się po mieście, tylu chodzi fajnych facetów bez obrączki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Uwierz mi, że gdybym miała na to wpływ w życiu bym się nie dała... Wzięło mnie akurat na niego. Nie wiem czego to kwestia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bronię się
'chce zebym ulozyla sobie z kims zycie, ale jednoczesnie chce utrzymywac ze mna kontakt i sie ze mna kochac' słuchaj, obie te rzeczy wykluczają się wzajemnie, facet chce miec profity z ciebie i zony, DARMOWĄ KUREWKĘ< której nie musi płacic jak w agencji, a do tego zaangażowana :D:D no jasne ,że chce. ja też chcę gwiazdki z nieba :D:D:D CO ZA PALANT a ty zostaniasz może i z brzuchem.... jakie te kobiety naiwne......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
a dlaczego odrazu z brzuchem...przecież jest tyle środków antykoncepcyjnych...nie żyjemy w średniowieczu...mam koleżankę z których jedna z nich jest mężatką i spotyka się z żonatym już kilka lat,obydwoje mają rodziy z których nie rezygnują i bez siebie też żyć nie mogą...w moim przypadku facet z którym się widywałam nie narzekał na żonę wogóle...u niego problem jest taki że straszyła go że zabierze dziecko i się wyniesie a on nie będzie mógł się z nim widywać...i u niego to taki problem że nie odchodzi od żony...przypadki są różne...ale szczerze to coraz więcej par widzę nieszczęśliwych,spotykających się z innymi,i będącymi w związkach ze względu na kasę czy dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
chciałabym wiedzieć tak naprawdę co mojego trzyma przy żonie, czy też może go szantażuje, czy jakieś inne układy. Za wcześnie chyba, żeby się przede mną otworzył, zakładając oczywiście, że faktycznie źle mu z nią. Gdybym wiedziała to pewnie prościej byłoby mi ocenić sytuację. Wiedziałabym czy mnie bajeruje w wiadomym celu czy rzeczywiście coś czuje tak jak mówi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...i takjak wspominałam potrzeba na to czasu...tylko najgorsze jest jak kobieta się zakocha a on to potem zleje...właśnie to jest to ryzyko...że nie wiesz jak to dalej zajdzie,co poczuje on...ty...i jakie będą potem decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
dokładnie tak. Dlatego ciągle wolę myśleć że to tylko ściema i potrwa sobie trochę i się skończy, ale gdzieś w głębi mam nadzieję, że to coś wyjątkowego. Oszukiwanie samej siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...u mnie podobnie...próbuję o nim zapomnieć...ale narazie mi to nie wyhodzi...nadal łudzę się że zadzwoni...u mnie chyba już są małe szanse na cokolwiek...ale trzymam kciuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
nie wychodzi (zgubiłam literkę) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
powiem Ci, że chyba wolałabym, żeby u mnie się urwało. Niech będzie obok, ale obojętny, niech nie pisze... ale pisze. Nawet teraz, kiedy wraca do domu. Właśnie napisał mi, że żałuje, że tak późno mnie spotkał, za późno... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...to chyba nie jesteś mu obojętna...ja na twoim miejscu zaryzykowałabym...może żałuje że nie poznał Cię wcześniej...ale na miłość nigdy nie jest za późno...każdy ma prawo do szczęścia...nie rezygnuj...szkoda że u mnie nie jest tak kolorowo...tak za nim tęsknię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
U mnie też nie jest kolorowo... Skąd mogę wiedzieć, że to na serio? Poza tym skoro napisał, że żałuje to raczej od żony nie odejdzie :( Pozamiatane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
....nie wiem co teraz o tym myśleć...poczekaj do poniedziałku - bo pewnie będziecie się widzieć jak wróci...jak się spotkacie to zapytaj się go wprost...albo jak możesz to odpisz mu na sms,że to nie jest temat na telefon że porozmawiacie jak się spotkacie...wtedy zobaczysz co miał na myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Na pewno się zobaczymy :) ale obawiam się pytać wprost... za wcześnie chyba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
to spytaj go co miał na myśli pisząc ten sms...zobaczysz co Tobie odpowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Dojechał do domu i napisał "kocham Cię i całuje, myśl o mnie czasami, pa"....... zdechne chyba do poniedziałku :( Najgorsze jest to, że do tego czasu będzie cisza... Będę myśleć co robi, co z nią robi... Zastrzelcie mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simit
pieprzy ja, a co myslalas zew nocy w karty graja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Nie, myślałam, że w kalambury....:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simit
kalambura to on jej teraz oralnie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
no tak, jest w tym dobry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simit
to zrobcie we troje kalamburka , on jej, zona jemu a ty do zony sie przyssaj ,tez jestes w tym dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny uciekajcie poki
mozecie z tych nieszczesliwych zwiazkow! Jak czytam, co piszecie, jak to wyglada, co oni mowia i jak was wkrecaja to jakbym widziala niedawno siebie i niektore z moich przyjaciolek. WSZYSCY zonaci zdrajcy klamia tak samo. I wszystkie kochanki sa tak samo naiwne, samotne i poszukujace milosci i CHCA w te bzdury wierzyc. Ja wierzylam przez rok, najpierw wierzylam w separacje, zakochalam sie po uszy jak nastolatka, potem wylam po nocach z tesknoty i z bolu, gdy moj ukochany bawil sie z zona, czekalam jak pies na kazda jego wolna chwile i na to, co mi obiecal - ze wreszcie ze mna bedzie. Co miesiac obiecywal, ze to juz zaraz, ze za miesiac, ze za 2... Oczywiscie zona go nie kochala i nie rozumiala, ale on z nia byl "dla dziecka" , ktorym nota bene zajmowac sie zaczal dopiero, gdy mu o tym powiedzialam, ze za malo jest ojcem! Gdy w koncu wynajal prawnikow, i "prawie" mieszkanie, by sie wyprowadzic, zmienil zdanie i stwierdzil, ze zona mu nic zlego nie zrobila i ze ona na razie nie moze jej zostawic. Oczywiscie zona przez caly czas nic nie wiedziala, choc zapewne sie domyslala. Zona mega sprytna, nie pracujaca, facet owiniety wokol jej paluszka na kazde zawolanie - ale to nie ja mam byc ich sedzia. W zyciu kobiety nie widzialam, ale to mnie ona nic nie zrobila i przez caly ten czas najbardziej zarlo mnie sumienie, ze robie jej krzywde, a takze dziecku, bo dziecko wszystko wyczuje. Do tej pory czuje sie podle, tak podle ze jakbym mogla cofnac zycie, nigdy bym tego nei powtorzyla. wiem, ze juz nigdy z zadnym zonatym sie nie zadam, to zbyt duze cierpienie. Jestem czlowiekiem zwracajacym uwage na normy moralne, a tutaj czuje, ze sama osiagnelam moralne dno i zadne tlumaczenie tego nie zmieni. Moze czasem trzeba siegnac dna, by sie o czyms przekonac... Oczywiscie zwiazek sie zakonczyl, gdy ukochany mial zlozyc papiery rozwodowe (bo wtedy zona dowiedzialaby sie o wszystkim). Wtedy dowiedzialam sie, ze chce skrzywdzic dziecko, ze rodzina go znienawidzi, ze chce rozpiep.rzyc ich zwiazek - wtedy dopiero dotarlo do mnie, ze on sie mna zabawil. Bylam wsciekla i obolala jednoczesnie. Zastanawialam sie, jak moglam byc taka naiwna frajerka, co nie zmienia faktu, ze nia bylam. Z jedynej, dlugo wyczekanej, karmicznej milosci stalam sie wrogiem jego rodziny, bo jak sie okazalo, dla niego rodzina byla najwazniejsza (pozniej mu przypomnialam, ze zona to tez rodzina). Pozniej to odkrecal w nadziei na kontynuacje swojej zabawy, ale ja juz nie dalam rady, normalnie mnie to zabilo. Gdy do mnie dotarlo, czym to naprawde bylo, wylam po dniach i nocach i mialam ochote sie zabic. Nadal mam, bo to nadal trzyma. Wiem, ze slusznie place za krzywde zony. Ale wiem, ze on tez zaplaci za to, co zrobil kazdej z nas. Juz zaczyna, i to nie z mojej reki. Z majetnego czlowieka zejdzie do poziomu biedy, bo kasa jest dla neigo najwazniejsza, wiec z tej strony go uderzy. Ja mu wybaczylam, ale wiem, ze wszystko wraca. Ja nie bede sie mscic, nie musze. Nie zadzwonie do zony, juz jestem na etapie, gdy zycze im dobrze i czuje ulge, ze dowiedzialam sie prawdy. Ehhh musialam to wszystko wywalic. Ku przestrodze dla tych, ktore jeszcze nie weszly w to pieklo. Pisze do tych wszystkich porzadnych, etycznych dziewczyn (jak ja, tez taka bylam, bronilam sie przed tym bardzo dlugo, nawet ucieklam z kraju na kilka miesiecy) - nie wchodzcie w to, to was zniszczy! Zniszczy wam zycie na dlugi czas, a zaufanie i wiare w ludzi byc moze na zawsze. Bedziecie bardzo cierpiec i wstyd wam bedzie komukolwiek o tym powiedziec, bedziecie same w potwornym bolu wlasnego sumienia, zlamanego serca, zdradzone i oszukane. NIE ROBCIE TEGO, nie powtarzajcie mojego bledu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałująca
podpisuję się pod tym co napisałaś obiema rękami, jakbym przeczytała moją historię, z tą tylko różnicą, że ja uwierzyłam w miłość mojego kochanka, sama się zakochałam i trwałam w tym związku 3,5 roku, aż mój mąż odszedł ode mnie, potem po roku i kochanek wreszcie odszedł od żony, i zamieszkał ze mną, i mylicie się bardzo myślęc, że wówczas skonczyły się moje/nasze kłopoty... o nie....!!!!! wtedy gdy byliśmy osobno, usychałam z tęsknoty za nim, teraz mam go w domu i wcale się tym nie cieszę, kłopoty dnia codziennego, problemy finansowe, moje i twoje dzieci, i najgorsze ze wszytkiego WYRZUTY SUMIENIA, KTÓRE PO 4 LATACH NADAL BUDZĄ MNIE KOSZMARAMI W ŚRODKU NOCY tak jak Ty - gdybym tylko mogła cofnęłabym czas i nigdy nie związała się z żonatym popłakałabym po nim trochę, i zapomniała przy boku kochającego męża, ale uległam, nie miałam siły by powiedzieć sobie stanowczo NIE WOLNO CI TEGO ROBIĆ! I TERAZ ZA TO PŁACĘ! I BARDZO ŻAŁUJĘ.... BO SKRZYWDZIŁAM WIELE OSÓB, A NAJBARDZIEJ MOJE DZIECI, JEGO DZIECKO, JEGO ŻONĘ I MOJEGO MĘŻA nie wybaczę sobie tego nigdy do końca życia będę nosić ten ból w sercu nie ma dnia bym nie płakała.... a on... no cóż... wystarczyło razem zamieszkać, by przekonać się, że w niczym nie jest lepszy od mojego męża, którego skzywdziłąm... zastanówcie się dziewczyny, czy takiego właśnie życia chcecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam Wasze historie i bardzo Wam współczuję, ale jedno mnie zastanawia mimo wszystko......jak mogłyście uwierzyć facetowi, który jest żonaty??? w ich słowa??? przecież mężczyzna ma inne podejście do życia niż my kobiety, nie jest taki romantyczny, kochliwy i naiwny...jest pragmatyczny i realista, więc skoro Was kochali jak mówili to jak mogli zacząć z Wami związek, gdy byli żonaci?? przecież dla mężczyzny coś jest, albo; białe albo czarne i jeśli zaczęli z Wami związki mając żony i zapewniając o uczuciu, mieli Was za przeproszeniem głęboko w dupie....Nie domyślałyście się, jak wracali do żon? że je też za przeproszeniem: pieprzą? Facet jak kocha od razu wie co zrobić żeby być z kobietą, nie zastanawia się, nie waha, od razu działa bo jest mężczyzną....jeśli mówili WAM ŻEBYŚCIE CZEKAŁY NIE KOCHALI WAS WCALE!!!!!!!!!!! WYKORZYSTYWALI WAS TYLKO....Mężczyzna działa szybko, bardzo szybko ale tylko taki który naprawdę kocha...mężczyzna potrafi zorganizować życie sobie z ukochaną kobietą w ciągu nawet miesiąca:) Wasi żonaci kochasie pieprzyli pewnie Was i żony:) czemu byłyście takie naiwne?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochałyście się w facecie który pieprzy inną? :) dla mnie to jest niepojęte jak można kochać faceta, który był ze mną a za chwilę jest w innej....fuj, obrzydlistwo.........pewnie wciskali wam kit że żona z nimi nie sypia hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielki wyrzutek sumienia
Żabciu mój był właśnie taki romatnyczny, troskliwy, kochający przez całe 3 lata i przez ten czas prawie się z żoną nie kochał, mówił, że raz w miesiącu spełnia tylko małżeński obowiązek, a ja nie miałam nic przeciwko bo nie jestem typem zazdrośnicy, w końcu to był jej mąż nie mój, to ja byłam tą "drugą" ... ale w życiu nie chodzi tylko o łóżko... a jemu zależało na mnie i kochał mnie, co udowodnił odchodząć od żony... tylko że kobiety krytykujące często skupiają się własnie na samej fizyczności a nie na stronie duchowej związku... tylko co to teraz ma za znaczenie, skoro i tak wszystkie cierpimy... i ja i jego żona... Więc nie chodzi o to z kim spał, tylko DLACZEGO NIE POWSTRZYMAŁAM SIEBIE OD WPAKOWANIA SIĘ W TEN ZWIĄZEK! I ŻE TERAZ BARDZO TEGO ŻAŁUJĘ! to jest problem, i przestroga, dla tych, które BRONIĄ SIĘ PRZED ROMANSEM Z ŻONATYM NIE RÓBCIE TEGO! WYCOFAJCIE SIĘ PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu teraz cierpisz wielki wyrzutek sumienia? skoro jesteś z mężczyzną który Cię kocha?:) lepiej by było, żeby nadal był przy żonie, której nie kocha? i łaskawie raz na miesiąc miał z nią seks? dla żony lepiej, że odszedł od niej bo może znajdzie mężczyznę, który będzie tylko z nią i który będzie ją szanował, po co jej byl taki mąż który ją zdradza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×