Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kitkitka

bronię się przed romansem z żonatym

Polecane posty

Gość Kalistana
wszysko jest dla ludzi poprostu niektorzy spotykaja sie zbyt pozno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
Zdaję sobie sprawę jaki to może mieć wpływ na jego rodzinę i nie chce być przyczyną czyichś cierpień, a zwłaszcza dzieci. Mam w swoim bliskim otoczeniu w ten sposób zranioną kobietę. Cóż poznalismy się za późno, wiem i on również często to powtarza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
witam mam podobny problem...ale u mnie jest tak że ja jestem zajęta...poznałam go w autobusie miejskim (jest kierowcą)...podoba mi się...pociaga mnie...i nie wiem jak długo wytrzymam...każdy z nas ma kogoś,dziecko...ale coś nas do siebie ciągnie...w związku mi się nie układa i pewnie przez to...bo seks z mężem nie daje mi przyjemności...co robić...umówić się z nim...???poradzicie mi coś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
Nie wiem jak postapiłabym na Twoim miejscu bo jestem wolna, ale wydaje mi się, że mając męża i dziecko starałabym się naprawiać swoje życie rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...uwierz próbowałam...ale poprostu jeśli chodzi o seks...to ostatnio wcale mnie nie pociąga...coś się wypaliło między nami...jestem z nim 13 lat,5 lat po ślubie...szczerze to więcej dziecko trzyma nas przy sobie nić on...bo szczerze to miłość wygasła...jak jedna osoba dba o związek a druga to zlewa...to miłość wygasa...przez to teraz nie wiem co robić...z tym fantem...nie chcę rozbijać komuś rodziny...ale "ten zakazany owoc" staje się coraz silniejszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdhlgddddd
kobitka,jesteś matką chcesz swoje dziecko narażać na cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...a kto tu mówi o zostawieniu męża...czy kobieta nie może choć raz pomyśleć o sobie...a nie ciągle się "poświęcać"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybronilam sie
mloda mezatka,wyksztalcona,atrakcyjna w pracy wiecej facetow niz kobiet, pewnego razu po pracy jeden z czarusiow zaproponowal podwiezienie ,dlaczego nie,nigdy go zle nie ocenialam, nie zatrzymal sie w okolicach mojego domu , pojechal dalej ,zaczal bajerowac jak bardzo mu sie podobam,ze taka niedostepna ,jaka ma okropna zone,jaki biedaczek...td mial gdzies moje protesty,wyszlam na chwilke z samochodu niby za potrzeba,zadzwonilam do meza , m zjawil sie natychmiast,koles z pracy oberwal porzadnie mysle,ze juz nigdy nie usilowal w chamski sposob "wypozyczyc sobie cudzej zony jeszcze z tym burakiem pracowalam troche,ale w koncu przeniosl sie do innej instytucji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdhlgddddd
kobitka a jak sprawa się sypnie?Nie wiem ja tam święta nie jestem ale dla mnie to głupota.I niestety jak się na dziecko decydowałaś to teraz musisz się "poświęcać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
i po co się zenic czy wychodzic za mąż jak potem jest tylko gorzej.. u mnie w pracy większość to faceci. 90% zdradza albo wyraża chęć(mam tu na myśli konkretne propozycje a nie przechwalanie się w męskim gronie). O kobietach być może ze względu na solidarność jajników miałam lepsze zdanie, ale powoli zmieniam. Ludzie po co wam te śluby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co śluby? Wychowanie, kultura. Już się to zmienia, ale przecież jesteśmy katolickim krajem. Moim zdaniem sytuacja finansowa też ma znaczenie, przecież wiadomo, że we dwójkę łatwiej biedę klepać. Natomiast po kilku latach oczka się otwierają, jak już są dzieci, kredyty itd. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalistana
pierwszy dzien bez pisania z moim Kochaniem masakra :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DROGIE
Drogie panie .....prosze was o jedno jezeli jestescie w zwiazkach i cos sie nie układa to na poczatek spróbujcie naprawić swój zwiazek potem pchac sie w inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DROGIE
jestem po zdradzie mojego M...i wiem o czym pisze. Nie rujnujcie zycia swoim małżonkom....nie pasujecie do siebie to zakończcie to ...a potem możecie robic wszustko byle nie pchac sie z buciorami w zycie innych!! Miejcie troche szacunku dla siebie.... Nie układa sie to pomysl co jest złego między Wami...może warto przypomniec jak było na poczatku... Nie pchajcie sie w nowe zwiazki bo krzywdzicie swoje rodziny. Rozwody sa po to by sieroztac a potem rób co chcesz ale nie krzwdz swego m...zdrada to coś ochydnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
Kalistana ja od 3 dni nie piszę, niestety widuję go często, ale okazuję mu chłód. Udaję, że mi przeszło, chociaż serce mi się kraje, gdy widzę jaki chodzi przybity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalistana
w sumie ja od soboty ale zazwyczaj pisalismy od pon do pt. ech.. nie wiem czy wytrzymam do 28 ale jak mi napisze zebysmy zostali przyjaciolmi to bede wegetowac-_-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdhlgddddd
I co tam dziewczyny u Was??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjkfgghddddddddddd
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
spotkalam sie z nim raz i drugi.. i wiecie co :D przeszlo mi.. problem z glowy. Tylko on sie z tym chyba pogodzic nie moze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
podziwiam cię,że ci się udaje...ja teraz próbuję z tym walczyć...żeby zapomnieć...mam nadzieję że mi się uda...na szczęście u mnie skończyło się tylko na pocałunku....nie zdradziłam - jesli wiecie o co chodzi....ale nadal mi zależy na nim...poprostu potrafiliśmy rozmawiać non stop przez telefon...o różnych rzeczach...i tego mi teraz brakuje...widzę go już rzadziej...może to pomoże mi zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitkitka
u mnie tez nie doszło do niczego więcej niż pocałunki, nie pozwoliłam.. A zależy mi na nim również, nadal bardzo go lubię, mimo że jest draniem, bo chciał zdradzić żonę. Doraźnie pomaga spotykanie się z kimś innym, przede wszystkim wolnym:).. Ale to już nie to samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
najlepiej to by było...gdyby się tej osoby nie widziało...ale to trudne w moim przypadku...a najgorsze jest to że nie mogę przestać o nim myśleć...patrzę na telefon i słucham czy nie dzwoni...wiem że to troche potrwa zanim się odkocham...uroki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
W życiu bym nawet nie pomyślała, że ten problem będzie dotyczył również mnie.. Mam chłopaka od 10 lat, toksyczny związek- ciągłe pretensje z jego strony, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra (w każdym tego słowa znaczeniu)..Facet nie umie się określić czy chce dzielić ze mną życie, a ja się łudzę.. Przestał się starać, a na pierwszym planie są tylko jego potrzeby. Zaczęłam wychodzić do ludzi i poznałam A. Choć nie był w moim typie, zaczęło mnie do niego ciągnąć. Jakiś czas to trwało, aż wymieniliśmy się nr. Na początku była euforia, ktoś w końcu się mną zainteresował, prawił komplementy i teraz jestem na siebie wściekła, bo wiem, że to nie ma prawa się udać. A. jest cudowny, ale ma jeden podstawowy feler- ma żonę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...u Ciebie chyba lepsza sytuacja bo nie masz jeszcze dziecka,tak??ja niestety mam 4-letnią córcię...i z odejściem trudniej,obecnie nie pracuję,po wychowawczym zrezygnowałam z pracy i zajęłam się dzieckiem i domem,do pracy bym poszła ale zbytnio nie mam jej z kimś zostawić a w przedszkolu non stop wszystkołapie i często mi choruje...i to utrudnia mi odejście od męża bo jestem na jego utrzymaniu...u mnie też jest toksyczny związek więć UCIEKAJ Z TEGO TOKSYCZNEGO ZWIĄZKU póki jeszze nie jest za późno!!!a tu ci pech że facet jest żonaty...a dzieci ma???bo wiesz czasem faceci też są w związkach nieszczęśliwi i może to nie byłaby przeszkoda - gdybyście to Wy mogli stworzyć coś fantastycznego...u mnie narazie bez zmian...widywałam go na ulicy parę razy...już nie rozmawiamy...ale jest mi ciężko bo coś do niego poczułam...a tu nici...muszę żyć dalej...nieszczęśliwa...jak narazie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabloidscx
Po 1 chodzi o to,by sobie ufac i nie zdradzac, bez wzgledu czy jest slub,czy tylko zwiazek partnerski bez papierka. Zalosne to,ze nie potraficie ,niektore z was,wytrzymac bez rzniecia z innym, z ktorym i tak byloby pozniej jak z wlasnym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Dlaczego jak z własnym..? Może byłoby właśnie w końcu normalnie... Kobitka79 -> Ma dzieci, ja nie mam. Wielokrotnie mówił, że z żoną mu się nie układa, że jej nie kocha, ale nie wiem na ile mogę dać temu wiarę. Być może jest jednym z tych, co tak mówią, żeby zdobyć zaufanie, bzyknąć, a później wrócić do żony...a być może nie i rzeczywiście coś do mnie czuje. Trudno mi to nawet sprawdzić w jakiś sposób, bo mieszka w innym mieście, w moim pracuje. I właśnie dziś przyjedzie, zobaczę go. Z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej myślę sobie, że lepiej byłoby gdyby nie przyjechał. Uniknąć go nie mam jak,bo pracujemy obok siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...właśnie tak jak mówisz...a może byłoby lepiej....przecież każdy z nas,każdy facet jest inny...musisz poznać go bliżej,przecież nie musisz odrazu wskakiwać mu do łóżka...mi się to nie przytrafiło...ale w życiu wszystko jest możliwe...tego się nie planuje...ja na Twoim miejscu zobaczyłabym jak sprawa się rozwinie...spotkaj się z nim :) przecież to nie grzech :) daj znać potem jak po spotkaniu :() pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
To się już stało. Już się z nim spotkałam i to nie raz. Były rozmowy, była kawa. Pocałunek też był. To właśnie w czasie tych naszych rozmów opowiadał mi, że nie jest szczęśliwy z żoną. Tylko jak to się dalej rozwinie...? Czuję, że zaczyna mi zależeć. Dziś pojechał do domu, zobaczę go dopiero w poniedziałek. A do tego czasu chyba zwariuję.. :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitka79
...wiem o co chodzi z tym czekaniem...najgorsze co może być...nie ma co poganiać i przyspieszać...zobacz jak się to rozwinie...najgorsze ryzyko...ale może warto co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga26
Warto, nie warto... nie żałuję. Na początku naszej znajomości czułam się jakbym miała skrzydła, wreszcie poczułam się dobrze, ale im dłużej to trwa tym większe mam wyrzuty sumienia i boję się co przyniesie przyszłość. Boję się, że to się skończy i więcej się nie zobaczymy. Nie wiem co musiałoby się stać, żeby ze mną został..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×