Zmarnowalam sobie zycie- chce umrzec!!!!!

o serek pycha ! nienawidze miesa .

Robertino ile masz lat ?

up

up

Pewnie ze sie da zacząc W każdym momencie życia ! 1/ nowe konto 2/ sprawdź czy firma ma związki zawodowe - union, zapisz sie i Walcz o swoje pieniądze 3/ jak odzyskasz choć czesc uciekaj od nich - znajdziesz nowa prace ! Tysiąc spokojnie wyciągniesz 3/ wynajmij pokój -- z landlady najlepiej żebyś miała spokój 4/ oszczędzaj 5/ zapisz sie z powrotem na studia I nowe życie !!

chce umrzec bardzo... i co zostawiłaś go? udało ci się znaleźć inne możliwości? ja ci kibicuję :)

Nienawidzę siebie, zycze sobie wszystkiego co najgorsze, mam nadzieje ze umrę, a dobry Bóg zniszczy moją duszę bym nigdy juz sie nie narodził. Takie mam ostatnie życzenie

Ciekawe jak ułożyło się dalej? Gościu nie tylko Ty chcesz umrzeć... Myślę o tym prawie codziennie.. Lepiej byłoby na świecie beze mnie.. I tak jestem nikim i wszystkim zawadzam... Nie mam siły już walczyć, próbować, szarpać się... być silna.. Ile można???????????? Zycie boli tak bardzo że nim rzygam, mam dosyć...

Też mam dość życia,jestem nikomu nie potrzebna od grudnia walcze ze soba.Zawiodła mnie jedyna bliska osoba ,która mam-siostra,wyprowadza się ,zyczę jej jak najlepiej,pomimo że mnie bardzo skrzywdziła i odebrała resztkę wiary w lepsze jutro.Ale to juz nie długo ,pamietajcie ze zawsze sa obok was osoby które czekaja na pomocna dłoń

Strasznie mi przykro, że spotkało Cię tyle przykrości :( Jakbyś chciała pogadać, to daj cynk, coś zaradzimy. Na razie mogę tylko pomóc w walce z depresją, a nie z problemami. Wypróbuj takie lampy antydepresyjne ze sklepu ACTIMED: http://www.actimed.pl/zdrowie-i-uroda/lampy-antydepresyjne/ Być może dzięki temu jakoś znajdziesz siłę na walkę z przeciwnościami.

To nie jest wina Boga Ale twoich wyborow. Jesli sie cos kocha to sie bierze prace po nocach a w dzien chodzi na uczelnie. Meza tez sama wybrales nie Bog ci wybral. Radzilabym szukac Boga a wszystko inne on ci dostarczy. JEsli myslisz o samobojstwie bedziesz cierpiala pozniej jeszcze bardziej Samobojstwo niczego nie rozwiaze absolutnie przedluzy tylko cierpienie. Bierz sie za siebie idz szukaj Boga to ci radze.

Kochana, umieraj jesli chcesz, szybko,po cichu, zeby innych nie zabolalo...umieraj jesli chcesz.......umieraj po cichu.....cichutko

idiioooocioii

Nie czytalem wszystkiego ale powiem ci jedno...rozwodz sie!!! Nigdy na nic nie jest za pozno!!! W tej sytuacji w ktorej jestes zmarnujesz sobie dopiero zycie a za pare lagtmozesz byc juz w zupelnie innym miejscu...o wiele lepszym...nie daj sie...nie patrz I nie sluchaj innych...dasz rade...trzymam kciuki....

Ja tez zmarnowalem swoje zycie.Narobilem sobie poteznych dlugow.Rozwod,brak dzieci.Utrata pracy i mojego mieszkania. Poznalem nowa kobiete.Na poczatku myslalem ze to wlasnie ona. Ze to wlasnie z nia spedze reszte zycia.Jestem z nia od ponad roku.Teraz znowu nie mam pracy. Miedzy nami zaczelo sie psuc juz od dawna.To znaczy ona zaczela sie odemnie oddalac z dnia na dzien.Teraz wiem ze tak naprawde zalezalo jej na mojej kasie. Gdy sie poznalismy zarabialem ponad 10000zl miesiecznie. A gdy stracilem prace jej milosc zaczela zanikac. Zaczela wymyslac ze nie pasujemy do siebie.np.nie lubimy tych samych kolorow albo ze ja nie jezdze na scigaczu tak jak jej byly,no i ze nie mam mercedesa s klasy jak jej ex. Zaczela mnie unikac. Teraz od dwoch miesiecy siedzi na forum trojmiasto wypisujac z jakimis kolesiami.Ona nie pracuje od kilku lat.A kase ma od swojego tatusia. dlatego ma czas na te forum. Reasumujac moje wszystkie problemy zyciowe i klopot z moja kobieta zmuszaja mnie do samobójstwa. Zrobie to jutro albo po jutrze. Czekam na przesylke z lekami na padaczke. Sadze ze 4 opakowania czyli 120 tabletek wystarczy. Tak naprawde boje sie smierci i nie chce umierac ,ale wiem ze nie jestem w stanie poradzic sobie z tym wszystkim.Jutro dam ulubione wino mojej kobiecie i powiem zeby wypila jak bedzie okazja.

ej ty koles u gory - mam nadzieje ze to tylko jakis makabryczny zart..

Nie to nie zart. Czekam na paczke z lekami. I zrobie to . Musze

W mojej sytuacji tylko cud by mnie uratowal. Mam dlugu na ponad 200000 zl. no i cala masa innych problemow. Nikt mi w tym nie pomoze.

A ona wstaje z samego rana idzie do kuchni i siedzi na tym forum caly czas. Nawet teraz przy laptopie. No i zaczela sie umawiac i wychodzic.

Pogon babe w cholere i zorientuj sie jak mozesz splacic dlugi. Znam kogos kto byl w ciezkich dlugach, komornik i pozamykane wszedzie drzwi. Wyjechal za granice, dlugi splacil i odsapnal. Chocby na probe odloz myslenie o braku wyjscia z sytuacji na bok i sprobuj pomyslec ze jednak jakies wyjscie mogloby sie znalezc. A laske przepedz w p**du.

cChodzi o to ze ja mieszkalem za granica. i to tam narobilem sobie dlugow.Tam rozsypala mi sie rodzina.Tam stracilem prace i mieszkanie.Teraz jestem w Polsce bo to tutaj poznalem moja obecna kobiete. I mieszkam u niej.

Wyjscia juz nie mam. Za wiele zlego mnie w zyciu spotkalo. Z tym juz sobie nie poradze.

Gdy ja poznalem myslalem ze jakos to sie ulozy.ale mylilem sie i to bardzo.Problemy tylko narastaly. Kasa ktora mialem juz mi sie skonczyla .A ona teraz na zime kaze mi sie wyprowadzac. Za ostatnie pieniadze kupilem te leki a teraz czekam na przesylke z nimi.

Nie mam do kad isc. powiedzialem jej ze do konca tygodnia juz mnie nie bedzie. Juz ponad tydzien nic nie jadlem bo nie chce brac jej jedzenia.To pieprzona materialistka.

nic Cie nie zmusza do samobojstwa,sam nawet piszesz,że nie chcez umierać to sie tego trzymaj. Zabijać sie przez jakąś babe? poznasz lepszą :) ta chyba nie zasłużyła na to,by sie z jej powodu zabijać? długi? nie z takich problemów ludzie wychodzili. Można ze wszystkim jakoś dać radę,odwrócic to a tylko to samobojstwo jest nieodwołalne,nieodwracalne..nie warte ryzyka. Po smierci też jest życie. Ważniejsze niż to tutaj i co,chcesz to schrzanić jednym głupim posunięciem? nie bądź taki miękki,jesteś w końcu facet. cholera,gdybym miała kase to bym Ci pomogła,ale sama nie mam ale i tak wiem że z długów można wyjść a prace znaaleźć nową. Skoro zarabiales 10k to widac masz predyspozycje dobre..

To prawda ze nie chce tego robic.Ale ja na prawde nie widze dla siebie innego wyjscia.To fakt ze zarabialem 10k.Ale to bylo za granica.Fakt ze kase ta wydawalem w polsce.A moja kobieta nie jest glownym powodem dla ktorego chce to zrobic.

wez wybierz kase, spakuj sie, zmien telefon, zloz papiery o rozwod. aha, wczesniej wez go mnoze nagraj jak sie na tobie wyzywa to bedzie dowod w sadzie.

w każdym razie po co sie tak spieszyc z tym samobojstwem. pozyj jeszcze jakis czas,sprobuj,moze cos sie zmieni,moze wpadniesz na jakies inne wyjscie z tej sytuacji

Chodzi o to ze ja juz na nic nie mam sily. 2 lata temu po rozwodzie i utracie pracy z wizja pozostania bez domu mialem ogromnego dola. I wtedy W dzien wigili postanowilem ze skoncze ze soba. i tak bylem sam. Przez skype porozmawialem z rodzina zlozylem im zyczenia i nazarlem sie lekow popijajac danielsem. Czulem ze jest juz dobrze ze odchodze. I nagle budze sie i wymiotuje.A potem to juz masakra .Caly czas biegunka i wymioty i tak na okraglo przez kilka dni.Nie dalem rady nic robic wszystko mnie bolalo. Przez ponad tydzien praktycznie nie wychodzilem z luzka i nic nie jadlem. Okazalo sie ze tabletki albo moj zoladek byly za slabe.

Po tym wszystkim stwierdzilem ze to jeszcze nie moja pora.Zalozylem konto na portalu(nie randkowym) w miedzy czasie znalazlem dobra prace i zylem. Po jakims czasie poznalem swoja obecna kobiete . Latalem po 2 razy w miesiacu do Polski do niej. Zakochalem sie bez pamieci. Myslalem ze to wlasnie ona ta jedyna.Moja druda polowka. Tak bylo przez 2-3 miesiace .potem zaczely sie klutnie.Coraz czesciej i czesciej.A teraz gdy skonczyla mi sie kasa ktora mialem .Powiedziala mi ze nie bedzie darmozjada utrzymywac.