Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość (nie)mądra*

byc w ciazy po raz pierwszy -zapraszam szczesliwe mamusie

Polecane posty

I bardzo dobrze!! Siła podświadomości czyni cuda!! Siła przetrwania jest bardzo mocna, dlatego trzeba wierzyć w same dobre rzeczy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę być silna za siebie i za męża, bo widzę, że on się chyba łamie...jak mówię, że jak najszybciej zabieramy się do działania i że musi się udać za pierwszym razem to on, że zobaczymy, że się okaże i w ogóle marudzi... Wiem, że się martwi, ale nie może zakładać, że coś pójdzie nie tak, bo tak się zafiksuje, że naprawdę mogą być problemy... Sorki, że Wam tak marudzę, ale muszę się wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziulka marudz do woli!!! Wiesz jak mojemu powiedziałam, że jestem pewna na 90% że jestem w ciąży to on nie mów chop... Później też, nie za peszaj, nigdy nie wiadomo.... Andziulka oni są z natury pasywni... To my zawsze jestesmy te bardziej optymistyczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andziulka88 jasne wygaduj sie! :) i skoro ciezko Ci nadrobic Nas (w sumie to mi tez ciezko i nie ma szans by nadrobic) to powiele pytanie bys napisla co sie stalo, jezeli czujesz sie na silach (nie chce byc wscipska) jezeli nie chce to poprostu napisz NIE CHCE sorki ale jak juz pisalam moja kolezanka tez stracila dziecko w 22tc... jasne ze mozesz zostac z Nami i sie udzielac, w koncu juz nie dluga bedziesz 2w1 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andziulka88 super,że jesteś :) i że w tak optymistycznym nastroju!!! nie może się nie udać :] i tak jak napisała Moonia86 ...faceci zawsze z reguły są bardziej pesymistyczni i ostrożni :] Moonia86 mój brzuch własnie też jest sprężysty i taki napięty... A dziś zrobił się twardy na dole , nie taki jędrny sprężysty tylko twardy jak kamień... Już w pracy jak chodziłam pobolewało mnie + prawy jajnik... Wydaje mi się,że za szybko i za dużo kilometrów w pracy zrobiłam :/ Chyba sobie no-spę wezmę na noc i wypiję końską dawkę magnezu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAMA, nie jesteś wścibska, po prostu wiem jak u mnie wyglądała sytuacja, cała ciąża przebiegała idealnie, czułam się super i na nic Wam nie narzekałam a tu taka niemiła sprawa :( więc rozumiem, że chciałybyście wiedzieć co się stało. Teraz już mi łatwiej pisać, mówić o tym wszystkim, więc postaram się opisać wszystko najlepiej jak będę mogła, może którejś z Was mój przypadek pomoże. Uzbrójcie się w cierpliwość, w kolejnym poście napiszę jak do tego wszystkiego doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sporo będzie czytania, bo jak ja zaczynam o czymś gadać to naprawdę od podszewki, więc uzbrójcie się w cierpliwość. Zresztą chcę napisać wszystko dokładnie, co po czym i dlaczego. Ostatnio byłam u mojego lekarza w poniedziałek 4.02, wtedy mówiłam mu o tych wodnistych upławach i że obudziłam się nawet w nocy i miałam całe uda mokre, on nie zrobił żadnych wymazów, nie zbadał pH pochwy, a powinien bo w sumie mogły to być wody płodowe, mimo, że szyjka była według niego zamknięta, ale tego nie zrobił tylko przepisał ten metronidazol i kazał brać. Pisałam Wam o tym i nawet anetucha mnie uspokajała, że ona też to w ciąży brała i żebym się niczym nie martwiła. Kuracja 10 dni, nic mnie nie piekło, nie swędziało, nic nie bolało więc stwierdziłam, że wszystko ok. Skończyłam to brać 13.02 i od następnego dnia zaczęłam aplikować sobie ten Lactovaginal tak profilaktycznie. Brałam go 3 dni do soboty włącznie, bo w niedzielę wieczorem jak brałam prysznic zauważyłam taki strzępek śluzu lekko zabarwionego jakby na pomarańczowo. W sumie bardzo się tym nie przejęłam, bo tego śluzu była mała ilość. Nie brałam już na noc tego Lactovaginalu i powiedziałam sobie, że zobaczę co będzie się działo. Położyłam się normalnie, nic mnie nie bolało, nawet troszeczkę, zresztą całą niedzielę autentycznie przeleżałam w łóżku, nic nie robiliśmy. W nocy obudziłam się jakoś przed 4 i poszłam siku, wtedy tego podbarwionego śluzu było już więcej, obudziłam Andrzeja i już wtedy zaczęłam się martwić, miałam podejrzenia, że to czop odchodzi, bo to mogło być tylko to. Chciałam już jechać na pogotowie, ale nie wiedziałam co robić, bo w środku nocy albo by się mną zajęli, albo nie. A wiem dokładnie jak wygląda opieka nocna i świąteczna u nas w Opocznie :( podjęłam decyzję, że zaczekamy do rana i pojedziemy do mojego lekarza prowadzącego. Już do rana nie spałam tylko ryczałam bo wiedziałam już, że zaczyna dziać się coś złego. W tym czasie 2, może 3 razy zabolały mnie plecy jak na okres, ale tak lekko, nie podejrzewałam nawet wtedy, że to już skurcze :( :( :( rano jeszcze się umyłam i zanim wyjechaliśmy z domu już zauważyłam, że zaczynam krwawić, pojechaliśmy tylko po moją mamę do pracy i prosto to lekarza. Nic w dalszym ciągu mnie nie bolało, nie czułam, że coś się dzieje. Lekarz mnie zbadał i powiedział, że jest źle, miałam już 5cm rozwarcia i dał mi od razu skierowanie do Matki Polki do Łodzi, bo stwierdził,że u nas w Opocznie nawet jeśli podtrzymają ciążę przez jakiś czas, a wiadomo, że nie uda im się zbyt długo jej podtrzymać to dziecko będzie miało niewielkie, a praktycznie rzecz biorąc zerowe szanse...że trzeba od razu do Matki Polki, bo tam dziecko ma szansę przeżyć. Nawet nie wiecie co ja wtedy poczułam. Jednego dnia czuję się świetnie a drugiego okazuje się,że moje dziecko nie ma szans przeżyć, że grozi mi poród przedwczesny ;( nie wiedzieliśmy co robić, bo do Łodzi 80-90km, w tym czasie mogłam przecież urodzić nawet w samochodzie..dlatego pojechaliśmy do naszego szpitala i mama poszła do lekarza, który miał dyżur. Jego zachowania nawet nie chcę komentować, bo zachował się okropnie...powiedział, że on nie będzie reagował na płacze i lamenty matki, że on musiałby się zobaczyć ze mną i wtedy ocenić, na prośbę mojej mamy o karetkę albo jakiegoś lekarza, żebyśmy bezpiecznie mogli jechać do Łodzi powiedział, że absolutnie w żadnym wypadku nie i koniec! Rozmowę podsumował słowami "Oczywiście, rozumiemy się, że tej rozmowy nie było" on powinien nawet boso wylecieć do mnie i od razu się zainteresować, bo wiedział dokładnie, że mam już 5cm rozwarcia i jako lekarz doskonale zdawał sobie sprawę z mojego stanu a on olał to ciepłym moczem, dosłownie... Ja cały czas kurczowo trzymałam się tego co powiedział mój lekarz, że lekarzom w Łodzi uda się moją ciążę podtrzymać i dlatego zdecydowałam, że lepiej pojechać tam. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego co mogłoby stać się w drodze, mogłam urodzić, mogło dojść do krwawienia...dzięki Bogu, że dojechaliśmy... Na izbie przyjęć lekarz mnie zbadał, wiadomo, wszystko działo się w ułamkach sekundy, ja byłam tak roztrzęsiona, że nie wiedziałam do końca co ze mną robią. Ale znów dotarły do mnie słowa lekarza, że "jeszcze trochę szyjki tam jest" i brzmiały dość optymistycznie więc się łudziłam, że będzie dobrze...niestety moje złudzenia niedługo po tym rozwiał kolejny lekarz, który po badaniu powiedział, że muszę urodzić, muszę jeszcze dziś urodzić, nie mam innego wyjścia, bo jajo płodowe zeszło już do pochwy i podtrzymanie ciąży 2, nawet 3 dni nic nie da, bo moja Malutka nie rozwinie się na tyle, żeby po porodzie miała większe szanse niż w tym momencie a mnie może grozić to rozwinięciem się stanu zapalnego, groźnym zakażeniem, co w przyszłości nie pozwoli mi nigdy zajść w ciążę... Świat mi się zawalił w jednej chwili... To było straszne, ryczałam a w głowie miałam tylko jedno, że moja Malutka za parę godzin umrze. Do tej pory nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, czym jest śmierć dziecka dla matki...a to jest najgorsza rzecz jaka matkę może spotkać...najgorsza... Łzy same napływają do oczu i to jest silniejsze ode mnie... Dziewczyny, nie bierzcie sobie tego wszystkiego do głowy, bo takie przypadki jak mój zdarzają się bardzo rzadko, cieszcie się swoimi brzuszkami i naprawdę nie piszę tego, żeby Was straszyć. No ale wracając do tematu-musiałam podpisać zgodę na podanie mi oksytocyny, żeby wywołać skurcze. Wiedziałam, że muszę się na to zgodzić, ale zanim się to zaczęło chciałam porozmawiać z mężem jeszcze świadomie i powiedzieć mu co się ze mną dzieje. Koło 14 chyba podłączyli mi kroplówkę. Całe szczęście, że on mógł być ze mną cały czas, bardzo mi pomagał, bo ból był mniejszy, sama jego obecność wystarczała... Przez jakąś godzinę nie było żadnych efektów, ani jednego skurczu. Już lekarze zaczęli się denerwować. Ale w końcu się zaczęły pojawiać, typowe bóle od krzyża. Na początku jeszcze jakoś je znosiłam, ale później męczyłam się strasznie. Co innego jak wiesz, że ten ból ma jakiś cel, a u mnie....chodziło tylko o to, żeby "pozbyć się" tej Kruszynki z mojego brzucha :( musieliśmy czekać aż pęcherz płodowy pęknie, ale do tego było daleko...kilku lekarzy przychodziło i kontrolowało mój stan, ale postępów nie było. Nie chcieli podawać mi znieczulenia, bo wtedy akcja porodowa by się zatrzymała a cc nie wchodziło w grę bo cena jaką bym za to zapłaciła w przyszłości byłaby niewspółmierna do korzyści. W końcu podjęto decyzję o przebiciu pęcherza płodowego. O 17.10 urodziłam Marysię... Nie chciałam Jej widzieć :( za bardzo by mnie to bolało... Miała 1 punkcik...510g i żyła dokładnie godzinę i 5 minut. Lekarze powiedzieli, że z Nią było wszystko w porządku jak na ten tydzień, więc przyczyna musiała leżeć we mnie, ale do tej pory nie wiemy jaka ona była. Nie mam jeszcze wszystkich wyników ze szpitala. Może okazać się, że to była jakaś infekcja i z jej powodu doszło do przedwczesnego porodu. Okaże się po niedzieli. Później już norma, łyżeczkowanie i koło 20 trafiłam już na salę. Nie miałam już nawet siły płakać... :( tyle myśli kłębiło mi się w głowie, że ciężko było to wszystko ogarnąć... Miałam pretensje do samej siebie, bo mogłam zareagować wcześniej...do tej pory mam wyrzuty sumienia, winię siebie za tę sytuację, nigdy chyba nie uda mi się wyzbyć tego poczucia winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyraziliśmy zgody na sekcję. Nie mogłabym pozwolić, żeby moją kochaną Kruszynkę tak bezdusznie....same wiecie... Wiem, że może wtedy lekarze znaleźliby jakąś przyczynę, ale ona nie musiała leżeć w Marysi. I tak najbardziej prawdopodobna jest wersja infekcji, która doprowadziła do porodu przedwczesnego, albo niewydolność ciśnieniowo-szyjkowa. Najważniejsze było to, że zdążyli Ją ochrzcić. Chcieliśmy zabrać ciałko Marysi i pochować je na cmentarzu. I tak się stało. W środę odbył się "pokropek", ksiądz nawet poszedł na cmentarz...mnie tam nie było, ja jeszcze leżałam w szpitalu. Wspólnie zadecydowaliśmy, że dla mnie tak będzie lepiej. Nie wiem czy dałabym radę na cmentarzu... Wiedziałam dokładnie o której zacznie się to wszystko w kościele, poszłam wtedy do kaplicy, tam było mi jakoś łatwiej, myślałam o Niej...i płakałam... Pomagały mi tylko tłumaczenia, że Jej jest tam na górze lepiej, widać bardziej była tam potrzebna niż nam. Bo innego logicznego wytłumaczenia nie ma dla mnie. Może pomyślicie, że głupia pinda ze wsi i wierzy w takie bajki...tylko takie tłumaczenie jest w stanie mnie pocieszyć. Bo nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego nas to spotkało skoro tak bardzo pragnęliśmy Jej przyjścia na świat, tak bardzo Ją kochaliśmy... I staram się wierzyć w to co pisała mi Andziulka, że to szczęście mieć własnego Aniołka, który patrzy na nas z góry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadal Ją kochamy, nigdy nie przestaniemy... Już na zawsze będzie naszą pierwszą ukochaną córeczką, mimo, że nie dane nam było się Nią nacieszyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia bardzo mi przykro.. Poryczałam się strasznie ;( okropne zdarzenie i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie powróci :'( Współczuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia dla mnie też byłoby tylko takie wierzenie i tłumaczenie... I uważam, że to nie jest głupie myślenie... Ponoć takie wydarzenia mają nas czegoś uczyć... Tylko dlaczego za każdym razem dotyczy ludzi, którym tak bardzo zależało na dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szoszonowa, moonia na pewno aż takie słonice nie jesteście - nie możliwe żebyście były 3x większe ode mnie !! bynajmniej na zdjęciach tego nie widać, coś kłamiecie :o. Sorry słoniątka :P nie chciałam Was obrazić :P Co do rozmiarówki z h&m to ja mam np 34 a normalnie mam 38 więc jest ona zaniżona szoszonowa ja tez mam twardy dól brzucha to może to normalne? :D a nie bolą was mięśnie brzucha i tam na górze nad pępkiem gdzie jest dno macicy macie twarde? andziulka88 nie powiem ale jak zaczęłam czytać to co napisałaś to mi krew odpłynęła zwłaszcza o tych wodnistych upławach tyle że nie mają odczynu wód płodowych i nie ściekają mi po nogach. A nie miałaś żadnych bóli brzucha czy pleców? brzuch Ci nie twardniał? Według mnie to wina lekarza, nie rodzi się tak wcześnie od tak bez objawów :o Co do infekcji razem z moly mamy wirusa hpv który jest wirusem szyjki macicy, ja średnio co 2 tyg. mam grzybicę więc i odpukać jest dobrze molly jest w 40 tc. Wersja z infekcją mi śmierdzi :o Ale najważniejsze ,że ktoś się Toba zajmie :) Dobrze,że zostajesz z nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szoszonowa, moonia na pewno aż takie słonice nie jesteście - nie możliwe żebyście były 3x większe ode mnie !! bynajmniej na zdjęciach tego nie widać, coś kłamiecie :o. Sorry słoniątka :P nie chciałam Was obrazić :P Co do rozmiarówki z h&m to ja mam np 34 a normalnie mam 38 więc jest ona zaniżona szoszonowa ja tez mam twardy dól brzucha to może to normalne? :D a nie bolą was mięśnie brzucha i tam na górze nad pępkiem gdzie jest dno macicy macie twarde? andziulka88 nie powiem ale jak zaczęłam czytać to co napisałaś to mi krew odpłynęła zwłaszcza o tych wodnistych upławach tyle że nie mają odczynu wód płodowych i nie ściekają mi po nogach. A nie miałaś żadnych bóli brzucha czy pleców? brzuch Ci nie twardniał? Według mnie to wina lekarza, nie rodzi się tak wcześnie od tak bez objawów :o Co do infekcji razem z moly mamy wirusa hpv który jest wirusem szyjki macicy, ja średnio co 2 tyg. mam grzybicę więc i odpukać jest dobrze molly jest w 40 tc. Wersja z infekcją mi śmierdzi :o Ale najważniejsze ,że ktoś się Toba zajmie :) Dobrze,że zostajesz z nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niemądra, chodzi o to, że nic mnie nie bolało do tej nocy z niedzieli na poniedziałek, wtedy tylko ze 2-3 razy lekko zabolały plecy jak na okres i takie same bóle miałam podczas porodu, tyle, że dużo silniejsze. Brzuch mi nie twardniał, nigdy czegoś takiego nie zauważyłam, a dziwiłam się bo lekarz mi nawet mówił, że tak się będzie dziać no i Wy też pisałyście, że twardnieje Wam nieraz więc się dziwiłam, że ja nic takiego nie czuję. Jedyny ból to to co mnie tak kłuło koło pępka, ale cholera wie co to było :( ja też, tak na chłopski rozum biorę pod uwagę tę infekcję, bo mój lekarz prowadzący nie zbadał co się dzieje, dał tylko tablety...a powinien zrobić wymaz, bo jak można dać tabletki w ciemno, nie wiedząc co mi dolega??? Aa ja tez powinnam wtedy iść do innego lekarza i zapytać żeby rozwiać swoje wątpliwości a tego nie zrobiłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem słoniem teraz... mam wielkie uda i ogromne boczki, o tłustych plecach nie wspomnę ...:/ Także zdjęcia kłamią! :D A w ogóle Ty dałaś jakieś inne foto niż bez głowy ?:D Co do brzucha to twardość, twardością ale dziś jest masakra ...jakbym miała cały czas naprężone mięśnie...no i boli przy chodzeniu:/ Ja mam twardy brzuch na codzien tak wlasnie do pępka...wyzej jest już bardziej miękki:) andziulka88 nie wiem co napisać...jest mi strasznie przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(nie)mądra ja przed ciążą miałam rozmiar 40 i taki rozmiar miałam do wszystkiego: bluzki, spódnice, rybaczki... Jedyne co się nie zgadzało to długość nogawek od spodni :P wiecznie za krótkie ;/ teraz nawet nie sprawdzam... Chodzę w ciążowych getrach zakupionych w ciucholandzie, bo u mnie zamknęli sklep dla ciężarnych ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tez macie takie wrażenie jakby bobas pchał stopy daleko w bok jakby chciał dotknąć moich pleców i wysoko jakby pod zebra? A ponoć macica w tym czasie jest max 2 palce nad pępkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I czasem mam schizę, że go naciskam, że zgniatam mu stopy albo jak leżę na prawym boku, ze zniekształcam mu głowę naciskiem... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szoszonowa obrazasz mnie ;p foto bez głowy no wiesz ;p! zajrzyj na maila ;p tam na poczatku byl link do zdjec z głową :p to co ty piszesz ze masz dzisiaj to ja mam od 16tc ;p i tłumacze sobie,że to od jelit bo mi sie nie mieszczą no i po całym dniu jest masakra. Natomiast twardy doł brzucha mam zawsze rano po przebudzeniu i teraz też wyjatkowo aż źle mi w swojej skórze. Kupiłam sobie fajne legginsy w h&m wreszcie nic mnie nie pije, nawet wygodniejsze niz rajstopy. moonia ale u Ciebie jest inaczej z rozmiarem bo jestes wysoka to sie rozkłada na inne czesci ciała. Mnie chodziło wiesz o laskę np 160cm i 90kg :P anetucha szoszonowa jak sie po angielsku nazywa ta zbieraczka wody z końcówka gumową do szyby prysznicowej np?:P chyba nie wycieraczka ?:P andziulka88 teraz to już się nie dowiemy co to było :( najważniejsze żeby się nie powtórzyło a badania dobrze ze ci zrobili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moonia a nie masz tak ze jak lezysz na prawym boku i masz podgiete nogi to on wtedy na tym boku kopie niemiłosiernie jakby sie dusił? :P mój tak robi i czuje go maksymalnie w prawym boku jak leżę na lewym;) Tez myslałam ze mu krzywde robie i na prenatalnym sytalam sie lekarza co tam jest bo moze głowe zgniatałam i miał tam głowę ale jej nie zgniatałam bo wody płodowe amortyzuja no chyba ze jest małowodzie. Mama 89cm w brzuchu, mało nie?jutro moze zdjecie podesle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziulka dobrze ze zdecydowalas się to wyrzucić z siebie. Ja juz wiedziałam o co chodzi z tego drugiego topiku śle znów płakałam to takie straszne co Cie spotkało ... Ale najważniejsze ze Twój aniolek jest teraz w lepszym świecie i czuwa nad Wami. Pozytywne nastawienie jest najważniejsze! Będzie dobrze i ważne ze w to wierzysz :) jestem z Tobą i trzymam kciuki żeby wszystko potoczyło się po Twojej myśli :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(nie)mądra ja nie mam twardego brzuszka nad pępkiem :) szoszonowa weź sobie no spe i położ się i jutro rano też może sobie weź no spe to nie zaszkodzi a lepiej żeby się brzuszek tak nie stawiał :) jejku dziewczyny te globulki co mi przepisał sa olbrzymie pewnie ladnie będą wylatywac jak się rozpusci :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andziulka88 bardzo mi przykro... :( ja mialam sytuacje ze bardzo mnie TAM pieklo i poszlam do lekarza na NFZ i dala mi jakis specjalny plyn do higieny intymnej za 50zl! (probke dala) i kazala sie tym myc, wykorzystalam probke ale 50zl za 200ml nie dam! poszlam do drugiego lekarza prywatnie i odrazu zareagowal, przepisal masc - nie pomogla wiec dostalam tabletki dopochwowe i jak reka odjol :) tym sie rozni NFZ od wizyty prywatnej, po za tym jak wiele razy pisalam ze na NFZ mialam tylko 2 USG na samym poczatku ciazy, zadnych witamin mi nie orzepisala ani tez nie zrobila cytologii i wymazu na paciorkowca, a prywatnie odrazu zareagowal, pomogl, doradzil.... ah ta Polska... moze gdyby Cie zbadal to byloby inaczej.... teraz bedziesz musiala chodzic prywatnie i bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(nie)mądra sorry bejbe, zapamiętałam tylko to foto brzucha bez głowy. Tak apropo's ...jak na taką posturę to masz duży biust!:D Czy to od ciąży ?:> No H&M ma super te leginsy :] Nie mam pojęcia jak się nazywa ta 'zbieraczka do wody' :D Nie martwcie się, nic nie zgniatacie :D Nasze dzieciątka wbrew pozorom mają jeszcze sporo miejsca do hasania ;) I niezłe amortyzatory w środku+ wody płodowe ;) Wydaje mi się,że w takich pozycjach wszystko się napina i stąd się bardziej odczuwa ruchy bobo:] Wy to i tak macie hardcory ... ja po prostu czuję opukiwania w dole brzucha :] Chyba jestem jakaś znieczulona :D Albo rzeczywiście mam łożysko z przodu :] Moonia86 zamów sobie przez neta ciążowe leginsy z H&Mu ...i mają długie nogawki:) (nie)mądra wrzucaj foty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(Nie)mądra z racji tego że on leży w kształcie bumeranga, głowa z prawej, nogi z lewej, a pupa na mym pęcherzu, badź gdzieś tam gdzie ciśnie mi na ujście... I jak leże na lewym boku to po lewej str mi się w wierca jeszcze głębiej pod brzuch, aż do pleców i jednocześnie szoruje mi rękami badz głowa po prawej stronie... A znowu jak leże na prawym to nawet nie drgnie i dlatego pomyślałam, że przytłumienie głowy powoduje, że się nie rusza... A zauważyłaś u swojego, że tak jakby miał drgawki? Czasami mam wrażenie jakby się otrząsnął z zimna albo się czegoś przestraszył... A może rzeczywiście zaczyna śnić.. Wiem, że to trochę za szybko, ale innego wytłumaczenia nie potrafię znaleźć.. Tak masz mały brzuszek... :P Właśnie go zmierzyłam ma 106cm, mały ma ogromny basen :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAMA 2013"ach ta Polska" ... Ty chociaż miałas wybór iść prywatnie ... a my w UK ?:/ Nikt mnie nie zbadał jescze tu ...a jestem w 27 prawie tc :/ Usg też dwa ... i więcej nie będzie :/ To jest dopiero 100 lat za murzynami :] andziulka007 wzięłam nospę własnie i wypiłam magnezB6... mam nadzieję,że do jutra przejdzie bo chodzić się nie da :/ Chodzę zgięta jak paralityk :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yadaeth
Andziulka88 ja nie wiem jak Ty w ogóle możesz pytać, czy pozwolimy ebyś została. Kobieto bo będzie foch zbiorowy za takie pytanie. ;* Po to też jesteśmy, żeby sobie pomagać. Być może Twój mąż boi się jeszcze bardziej. Mój cały czas też na poczatku chodził struty, że coś pójdzie nie tak. Dopiero kiedy zobaczył moje dobre nastawienie udzieliło się i jemu. Wierzę, że jeśli bedziesz cały czas trzymała głowę w górzę na pewno i jemu w końcu będzie łatwiej przestać się martwić. Przeczytałam dalej co napisałaś i serce mi prawie stanęło. Eh. Następnym razem wszystko będzie dobrze. Musi być. Zawsze staram się patrzeć w przyszłość z nadzieja, że następnym razem będzie lepiej i teraz ta sama nadzieja, każe mi napisac Ci właśnie to, co napisałam. ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×