Czuję się świetnie przy niej

Sprawa wygląda tak, że w domu nie ma awantur, jakie mają miejsce w toksycznych rodzinach. Nie wyzywamy się z żoną, nie robimy sobie żadnych złośliwości, no i co oczywiste przynajmniej dla większości nie bijemy się. Dla dzieci oboje jesteśmy mili.

Ten facet pisze jak baba. Językiem baby. To nie jest facet. To kobieta i chyba wiem nawet, kim ona jest :D

Jedno jest pewne, nie znasz mnie, bo jestem facetem. Tego akurat jestem pewny.

"Jedno jest pewne, nie znasz mnie, bo jestem facetem. Tego akurat jestem pewny." xxx Facetem? Szczerze wątpię :D Nie pochlebiaj sobie.

nasza Mayor? :D :p

wracam po dłuższej przerwie, sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak: Jeśli chodzi o jej uczucie do mnie, to jest coś więcej niż zwykłe lubienie. Ja Ją zdecydowanie więcej niż lubię. Byliśmy parę razy na kawie, lunchu. Co jakiś czas piszemy do siebie miłe, delikatne smski. Prócz kilku pocałunków nic między nami głębszego nie było. Ona ma zdecydowanie większy kręgosłup moralny niż ja, widzę że stresuje Ją obecna sytuacja. Z rozmów, czynów wnioskuję, że większym "problemem" dla Niej jest moja żona niż jej chłopak. Pojawienie się Jej w moim życiu spowodowało poprawienie mojego samopoczucia. A z żoną jak z żoną, w kółko opiernicza, a jak nie opiernicza to nie pochwali. Wszystko robię źle.

Lepiej niż w telenoweli, idźcie na całość :-)

Co sie bedziesz szczypal - zaruchaj ja przelec jak szmate, w koncu o to jej chodzi :)

myślę, że nie chodzi o zwykłe zerżnięcie :-), chyba że mam straszne klapki na oczach.

Z opisu autora nie wynika, że ona oczekuje tylko seksu.

Może starzy komentatorzy z tego wątku się odezwą?