Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inka081

Mamy dzieci urodzonych w październiku 2012 :)

Polecane posty

kapijonka - super że jesteś. Pisz jak będziesz miała chwilę wszystko po kolei. Ja to chyba z tego kosmosu jeszcze długo nie wrócę. Wy to chociaż chodzicie do na jakieś sporty, kina, teatry - ja to nigdzie właściwie. Dziś byłam u fryzjera. To rzadkość straszna takie wyjście u mnie. Na głowie niewiele co zostało. Mam bardzo, bardzo, bardzo krótkie włosy. Grzywki to chyba z pół cm mi zostało. Dziwnie się z tym czuję, ale jest super wygodnie. Kupiłam chustę. Czekam aż przyjdzie. Teraz z dizeciakami wychodzę 2 razy dziennie i drugi raz zabieram Polę w chuście. Bardzo lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! :) majka, powoli się przyzwyczajaj, jak się ma swoją firmę, to zazwyczaj o 16 się nie wychodzi, a już facet tym bardziej, ale ty chyba coś wiesz o własnej firmie ;). mój mąż normalnie wraca o 19, 20, jak jest przed 19, to jest święto :D i wydaje mi się, że tak wcześnie wrócił ;) mama, też się zastanawiałam, czy nie posiać trochę warzyw dla małego, choć wiadomo to też nie takie prawdziwe eko...ale stwierdziłam, że w tym roku jeszcze nie :) miszka, no ja to dopiero, że tak powiem odżywam powoli ;), a o aktywności kilka razy w tygodniu, to zupełnie na razie nie ma mowy, ale aż tyle to nie potrzebuje ;) Nie do końca rozumiem dlaczego ty czasem nie możesz wyjść sama z domu? No ok rozumiem dwoje małych dzieci, partner długo pracujący, itp... no ale czas leci, dziewczyny coraz większe, mi nawet nie chodzi o to że masz co weekend na cały dzień wybywać. tylko tak powiedźmy raz na 2 tygodnie, wieczorkiem np. jak Pole już położysz spać, żeby twój facet miał lżej. nie posiedzi trochę z Gabą nawet jak nie będzie chciała spać? Łódź to duże miasto choćby nawet na 21 na sens filmowy możesz pójść. No wiadomo samej nie zawsze się chce, ale chyba lepiej tak niż wcale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miszka, jaką chustę kupiłaś Nati? ;). ja swoją też muszę na dobre odpalić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inka - masz rację, jak Pola uśnie to mogłabym gdzieś pójść... trochę to moja wina, bo ja o 21:00 to ledwo na oczy widzę i marzę tylko o spaniu. ( przez to nocne wstawanie - Pola na jedzenie budzi się już tylko raz, ale często np chce smoczka czy coś tam. Bardzo często też wstaje ok 5:00, 5:30, a jak pójdzie spać, to wstaje Gaba, więc nie mogę się położyć) zmęczona jestem zwyczajnie, ale może mi się uda w końcu coś takiego wymyślić. chustę kupiłam używaną ( dziś przyszła - wygląda idealnie) nati oczywiście - kolor sunset.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobitki ! inka no ja rozumiem wszystko, wiem, że początki ciąży są ciężkie, ale zwyczajnie brakuje mi Go. Zawsze był w domu o 17, a teraz. Wczoraj wrócił o 22, w nocy nie spał, bo pracował. Czekam, aż zatrudni więcej pracowników, bo inaczej dalej wszystko będzie na jego głowie. Teraz jeszcze dochodzi mu przeglądanie CV. Sorry, ale muszę się wyżalić, bo mnie normalnie rozwala od środka. Dzisiaj byłyśmy na zakupach i obkupiłyśmy się, ale kupiłam sobie piękne biustonosze. Po zakupach wyrwałyśmy męża na spacer i lody. miszka inka ma rację. Wiesz czasami musisz się wyluzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej Kapijonka witoj kochana :) Jestem ciekawa wiesci od ciebie, napisz jak tam po przeprowadzce?, jak z mezuniem?, co u dzieciakow? :) Inka pytalas o kaszke ja daje Nestle Bananowa na wode. Jezeli chodzi o odczucia na temat macierzynstwa to ja jakoos glebszych przemyslen nie mam, mialam na poczatku, teraz juz tego nie analizuje, przyjmuje zycie takim jakim jest ;) ale mysle ze nie az tak trudno przeszlam z zycia singli na zycie rodzinne :P Miszka trzymam kciuki zebys znalazla sile na jakies wieczorne wyjscie, ale rozumiem ze czasami czlowiek zwyczajnie pada na twarz, moze teraz jak jest wiosna to poczujesz przyplyw energii. Majka no wspolczuje, ale widzisz cos za cos, musisz przetrzymac, poczatki bywaja trudne, pomysl sobie ze my mamy juz tak od poczatku bo moj tez wraca kolo 19 ;) kwestia przyzwyczajenia, ale rozumiem ze jak mialas go w domu od 17 to pwrowty o 20 a tym bardzeij o 22 musza byc dla ciebie straszne. My dzis turne po lekarzach, od 11 do 15. Z tymi tobolami jak juczny wol. Masakra. Rehabilitant, neurolog i jeszcze na rejon musialam sie przejechac. Uff dobrze, że mam juz to za soba. Inka kiedy masz wyjscie do teatru? Agnik jak tam jezyk migowy? Jola zyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Lolipop, jestem jestem :) jak tam na rehabilitacji? Dalej mały płacze czy już sie przekonał do ćwiczeń? Co tam u neurologa? Miszka, koniecznie zorganizuj sobie jakas chwilke tylko dla siebie, odpoczniemy chociaż troszke kobieto :) teraz dłużej jasno to idź posiedz nawet gdzieś w parku na ławce. Kapijonka, pisz szybko co tam u ciebie kobito :) Majka, musisz sie uzbroić w cierpliwość, za jakiś czas będzie dobrze. Agnik, wlasnie jak tam język migowy? Bardzo mnie to interesuje, napisz coś wiecej na ten temat. A u nas ostatnie pare nocy było cieżko. W zeszłym tyg czw, pt, sob, Majuska miała gorączkę, na szczęście wiecej spała to jakoś dobrze to zniosła. W sob zrobiliśmy sobie z dziewczynami babski wieczór i wróciłam do domu o 2.30, a pól godz wcześniej moja mała usnela po dwóch godz płaczu, bo bolal ja brzuszek, ale mąż ani razu nie zadzwonił po mnie, twardziel :) ( tylko ze była tez babcia u nas, ciekawa jestem co by zrobił jakby był sam...) no ostatnio budzi sie w nocy koło 4.30-5.00 i potrafi sie bawić i pózniej marudzi, chce usnac ale nie może, czasami daje ją do wózka, rusze dwa razy i śpi,a w łóżeczku wrzeszczy. Mam nadzieje, ze za jakiś czas jej przejdzie... No i oczywiście jeździmy już spacerówką, miśka szczęśliwa wszystko ją interesuje, rozglada sie z otwarta buzia, mina powazna i broń Boże jej przeszkadzać w podziwianiu okolicy odrazu nerwy pokazuje :) w niedziele bylismy na spacerze i nosilismy ją w nosidle, tez jej sie podobało, jak odkladalismy do gondoli to był wrzask, dlatego już jeździ w spacerowce. A jak tam wasze pociechy zachowują sie na spacerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avicii
hej dziewczyny.... ehh.....ja mam już dosyć..nie wiem od czego zacząć..mam dosyć już ojca mojego dziecka...straszy mnie sądem, bo nie zgadzam się na to, żeby jego brat był chrzestnym mojego maluszka ( malutki ma moje nazwisko, bo ojciec jego sie na to zgodził a teraz właśnie mnie straszy, że pójdzie do sądu o zmiane nazwiska, ale akurat tego to ja się raczej nie boję )..powiedziałam mu, że to ja o tym decyduje, bo to ja jestem z dzieckiem cały czas to ja go wychowuje, to ja o niego dbam i otaczam go miłością..a ojciec odwiedza go raz na trzy tygodnie, nic mu nie dał jeszcze poza jednym małym misiem...daje mu 200 zł miesięcznie ( i to nie zawsze ) i myśli, że to wystarczająco dużo na dziecko...brak mi już słów do tego wszystkiego...sorry dziewczyny, że się wam tak żale, ale musiałam to z siebie wyrzucić...nie wiem już co robić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
avicii - nie chcę Ci radzić na odległość, bo się może wtrącam jak stara baba, ale może chcesz posłuchać. Rozumiem, że prawnie niczego do tej pory przez sąd nie rozwiązywaliście. Najważniejsze - to pamiętaj - jaki by nie był - to ojciec Twojego dziecka. Maleństwo kiedyś będzie pytało itd. nie można ograniczać kontaktu dziecka z ojcem - to nieetyczne a co się przez to wiąże - trzeba spróbować dojść do kompromisu i się dogadać. Nie wiem jak u Was z rozmowami, ale coś was łączy i dlatego najlepiej porozmawiać. Może na chłodno przygotuj na kartce w punktach co do niego masz ( starając się nie oskarżać, tylko mówić o faktach, swoich odczuciach) np. problem - chrzestny jako brat ojca. Możliwe rozwiązania... to samo z małą ilością kontaktów czy pieniędzy. Do tego ojca dziecka nie zmusisz, ale możesz mu to uświadomić. Tylko tyle w zasadzie - to jego wybór. Jeśli się nie dogadacie, to wcześniej czy później i tak w sądzie wylądujecie a im dziecko starsze tym gorzej ( ojciec próbuje dzieciaka na swoją stronę przeciąać itd.) Najlepiej spokojnie się dogadać. SPOKOJNIE. Nie wiem, czy coś z tego zrozumiałaś - jakiś mętlik mi wyszedł. I jeszcze jedno - jak nie da rady z rozmowami - to spróbujcie iść do mediatora najpierw - a nie do sądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avicii
Rozumiem Cię miszka, ciężko tak na odległość zrozumieć moją sytuację i ciężko cokolwiek powiedzieć na ten temat. Wiesz ja mu nie ograniczam kontaktów z dzieckiem, może odwiedzać kiedy tam sobie chce, ale tego nie robi. On mnie zostawił jak byłam w ciąży a dokładnie w 6 miesiącu i od tamtej pory ciężko jest się z nim dogadać, bo on zawsze chciałby tak jak on chce. No więc nie wiem ja nie potrafię już z nim rozmawiać, bo nie rozumiem tego człowieka. A wiesz co jest najgorsze, że on obwinia mnie o to, że nie jest teraz razem z dzieckiem. Aj ciężko zrozumieć nie znając tej całej sytuacji.... ale dziękuje za radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
avicii - zawsze musi być ktoś winny ;-) mam nadzieję, że nie bierzesz sobie tego gadania do serca. Życzę Ci z całego serca, żebyście się dogadali jednak jakoś - dla dobra dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avicii
Tak to prawda zawsze jest ktoś winny...a nie biorę sobie tego do serca, bo nie czuję się winna. Co do chrztu będę próbowała się dogadać i to tyle...ja od początku robię wszystko tylko dla dziecka, bo przecież mogłam w ogóle z nim nie mieć kontaktu, ale dla dziecka zawsze zrobię wszystko, żeby tylko było dobrze. Zrobię dla niego wszystko, żeby miał jak najlepiej i żeby był szczęśliwy. A co ma być to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! :) avici, podpisuje się w pełni pod tym, co miszka napisała, to takie zdroworozsądkowe podejście osoby, która ma dystans, bo nie jest emocjonalnie w to zaangażowana. nie dziwię się, że masz po prostu dużo złości w sobie skoro tak rzadko widuje dziecko, masz do tego prawo. no ale jak miszka pisała jakby nie było, to jest jego ojciec. jak patrzę po osobach z rodziny, to zdecydowanie stwierdzam, że lepiej niech ten ojciec i będzie od święta, ale lepsze to niż zupełnie miałoby go nie być w życiu dziecka, bo wtedy to często nawet dorosłe osoby czują takie odrzucenie przez całe życie. jak nie ma zabranych praw rodzicielskich, to według prawa, tak samo jak ty decyduje o wychowaniu dziecka. trzymam mocno kciuki abyście się porozumieli!!! trzymaj się! :) miszka, no jasne że mając 2 małych dzieci zmęczenie jest normą. ja mam jedno, a często o 21 mam dość. ale też stwierdzam, że lepiej się czasem przymusić i coś zrobić dla siebie niż wcale, także wolę przysnąć w kinie ;), ale przez te 2 h nie być w domu i nie myśleć, że trzeba nakarmić, przewinąć, czy kiedy się obudzi. także pokombinuj powinno się udac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolipop, co neurolog powiedział? nie wiem czy coś nie doczytałam, czy nie pisałaś...ale pisałaś wcześniej że nie potrzeba rehabilitacji, tylko ćwiczenia w domu. coś się zmieniło? jola, ty już nieźle szalejesz do 2.30 :). a co mniemasz że jestem powodem bólu brzuszka Mai? majka, no wiem wiem, nieciekawie jest jak można późno wraca...jak dla mnie to mój mógłby o 7 rano wychodzić ;) i wracał o 16, 17, wtedy by było idealnie :)...ale cóż kwestia przyzwyczajenia, z drugiej strony trzeba się cieszyć, że ma przyzwoitą pracę...bo zapewne też bym narzekała jakby był w domu o 16, ale kasy by nie starczało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAJÓWKAAAAAA! :D Dziewczyny które wybierają się na majówkę :), kiedy jedziecie, na ile i gdzie dokładnie :), jakie akcesoria podróżnicze bierzecie dla malucha? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ale lato sie zrobilo, upaly ze dupa sie poci :D sluchajcie jak ubieracie dzieci na spacer w taka pogode? Avicii dołaczam sie do przedmowczyń, trzymam kciuki zebyscie doszli do jakiegos porozumienia majac na wzgledzie dobro dziecka. Jesli chodzi o rehabilitacje to zakonczylismy juz turnus tzn 10 dni rehabilitacji w szpitalu no i staramy sie o nowy moze gdzies nas wcisna :P Cwiczymy w domu tez 3 razy dziennie, neurolog powiedzial, że rehabilitacja musi byc, ale ze az tak oslabionego napiecia nie ma ze mataka budowe takni podskornej ze wyglada na bardzej wiotkiego niz jest w rzeczywistoci- moglabym elaborat napisac o tym co mowia lekarze, a nie za bardzo mi sie chce, wiec w skrocie musimy go nadal stymulowac :) Przy cwiczeniach juz tak nie placze a ja widze ogromna poprawe szczegolnie w rekach wiec ciesze sie, ze nasze trudy na marne nie ida. Ja wyjezdzam 30 w swoje urodziny i wracam w sobote :) Nie wiem co mam zabrac i jak pomysle o pakowaniu to mie sie odechciewa zajme sie tym w weekend.A wy jakie macie plany na weekend? Inka tez marze zeby moj wracal o 16, ale z drugiej strony doceniam ze finansowo nie mamy zle, wiec tez nie narzekam. Takie zycie. Dziewczyny a czy pojawienie sie dziecka wplynelo na wasze kontakty z mezami/partnerami? Jes lepiej, gorzej, czy bez zmian? Czesto jest tak ze jak pojawi sie sie dziecko to maz schodzi na drugi plan hehehe. U nas tak nie jest ale jestem ciekawa jak u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki, juz od paru dni probuje zasiasc do pisania i jakos czasu brak. Miszka mi tez stasznie wlosy wypadaja. Obiecywalam sobie ze nie bede obcinac na krotko ale chyba jednak sie zdecyduje zeby troche mi sie zregenerowaly.Za pare dni ide do swojego fryzjera, skonsultuje sie i podejme decyzje. Majka moj maz tez poznio wraca, prawie codziennie ok 22. Przyjezdza do domu na obiad ok 17, na jakies 45 min i znow leci do pracy. Do tego czesto w weekendy pracuje. Momentami mam juz tego dosc ale faktycznie na brak finansow nie narzekamy wiec staram sie nie marudzic za bardzo. Widze po moim mezu jak mu jest ciezko ze tyle go omija z rozwoju Oliverka. Staram sie wszystko uwiecznic na zdjecach lub kamerce ale to jednak nie to samo co obecnosc na zywo. Takze cos za cos. Dlateog tez nie mam problemu sie gdzies wyrwac bo jak Krzysiek juz ma wolny wieczor to jest w niebo wziety jak zostaje z Malym. A ja ostatnio tez czesciej w domu bo jak widze moich chlopcow razem sie bawiacych to ciezko mi to opuszczac. Takze ostatnio ograniczylam wieczorne aktywnosci. Lolipop, tak takze szybko wpasowalam sie w role Mamy, na poczatku mialam straszny galimatias w glowie i jakies napady paniki ze nie podolam ale teraz czuje ze moglabym gory przenosic. Migowy zapowiada sie ciekawie, na zajeciach ucze sie nowych znakow i w domu je pokazuje wymawiajac dane slowa. Najczesciej uzywam: mleko, mama,jesc, bol, koniec, samochod, tata. Oczywiscie narazie Oli jeszcze nic nie pokazuje, moze wogole nie zalapie ale nie zaszkodzi sprobowac. Najwazniejsze za Maly uwielbia te zajecia, jest tam duzo dzieci w tym samym wieku, nowy zabawki (jego juz mu powoli sie nudza :P) a ja mam kontakt z mamami i angielski. Polecam polecam, na you tubie mozna znalesc fajne lekcje nie trzeba chodzic na zajecia. Trzeba byc jednak systematycznym i konsekwentym bo znaki trzeba pokazywac najlepiej za kazdym razem jak wypowiada sie slowo. Jola, to musze przyznac ze masz faktycznie dzielnego meza, znajac zycie moj zadzwonilby po mnie. Oliverek na spacerku podobnie jak Majka, powazna mina i nie wolno przeszkadzac :D jest taki zaciekawiony wszystkim dookola ze nagle pojawia mu sie szyja tak wyciaga glowe do gory by wszystko zobaczyc. Noce u nas podobne a wlascie pobudki miedzy 4:30 - 5:30 prawie codziennie przez ostatnie pare dni. Dlatego staram sie klasc stosunkowo wczesnie czasami nawet o 21:30. --- kurcze musze jednak na bierzaco pisac bo poznie wychodza takie eseje --- Lolipop, na samym poczatku zaraz po porodzie mialam taki wewnetrzny nerw na meza, wszystko mnie w nim jakos denerwowalo. Obecnie wszystko wrocilo do normy z malym wyjatkiem mam znacznie mniej czasu dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dopiero co usiadłam - od 7 rano pierwszy raz... my się wybieramy na długi weekend do Ciechocinka. Tak na 3 - 4 dni. To będzie próba czy damy radę. Jeszcze w czwórkę nie wyjeżdżaliśmy. Trochę jestem przestraszona jak się spakuję, bo wózek sam zajmuje 3/4 bagażnika a łóżeczko Poli, a ręczniki pościel, koce, zabawki i tysiąc innych rzeczy... pojedziemy dopiero 1 maja, bo mój chłop pracuje poniedziałek i wtorek. Ja się dołączam do tych dziewczyn co cały dzień same. Mój facet wraca do domu zazwyczaj ok 19 a np w ostatnim tygodniu to 3 razy ok 21. Z drugiej strony też nie muszę liczyć każdej złotówki i jakoś dajemy radę. Na tyle, że właśnie kończy mi się urlop i powinnam iść do pracy. Miałam iść na wychowawczy do października, ale chyba posiedzę w domu do końca roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miszka, wogole Ci wlosy nie wypadaly czy masz ten etap juz za soba? Tak to jest z tym pakowaniem. My na majowkie moze na jeden dzien gdzies na polnoc Szkocji sie wybierzemy, po gorkach pochodzic. Pakuje sie juz do Polski, lot mam 12 maja. Lece na 2 miesiace wiec wlasciwie musze zabrac ze soba wszystko. Wiekszosc zeby bede wysylac kurierem. Ale mam juz tego dobre 30kg. Udanego weekendu zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laseczki! Jak tam weekend. Hehe czytam swój poprzedni post i właśnie tak patrze, ze znów włączyło mi się w telefonie przewidywanie wyrazów. Pisałam o trudnych początkach firmy, a wyszło o trudnych początkach ciąży hehe. Jola Dobrze,że już dobrze z Twoją Mają. Moja na spacerkach jest grzeczna, a cieszy się, że hohoho. avicii Ja twierdze podobnie jak miszka. Niestety macie takie same prawa do dziecka. lolipop Jak już widzisz postępy to będzie jeszcze lepiej. Super, że już tak nie płacze. A co do relacji w naszym małżeństwie to są takie same, a nawet lepsze. Ja nawet nie dopuściłam do siebie myśli, że mogłabym sprowadzić męża na drugi plan. My na majówkę do Zakopanego jedziemy. Mieliśmy jechać od środy do niedzieli i duuupa. Mąż musi być w pracy, no musi nie musi, ale stwierdził, że nie zostawi firmy w obce ręce, a od poniedziałku już rusza. No niby jestem wkurzona, ale w sumie to ja też bałam się zostawić firmy moim pracownikom na początku. Wiadomo z czasem przychodzi zaufanie więc muszę przetrzymać, bo wkońcu mąż zaakceptował wszystko co wiązało się z moją firmą. A przed ciążą to ja byłam pracoholiczką, a mąż przeciwnie, ale 9 miesięcy spędzone w łóżku odmieniło moje życie chodź dalej kocham swoją pracę, firmę. A co do pakowania to jeszcze ni nie myślałam, a zanjąc mnie to w środę będę pakować Olę, męża(pewnie nie będzie miał czasu sam się z pakować) no i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avicii
cześć mamuśki ;) Na pewno macie racje z tym, że mamy takie same prawo co do wychowania dziecka, ale nie wiecie jak to wychowywać dziecko od narodzin samemu..Tyle co ja nocy nie przespałam, tyle na rękach go się wynosiłam, bo miał kolki itd..no wszystko sama..a gdzie wtedy był tatuś?? nie było go, bo wolał iść do innej...i teraz też się niczym nie martwi...nie rozumiem jak on mógł coś takiego zrobić..nie życzę wam takich przeżyć jak ja miałam..okropne uczucie zostać ze wszystkim sama...i zrozumcie mnie, że mam ochotę o wszystkim decydować sama...oczywiście tak nie zrobię, będę próbowała się dogadać jakoś.. dobra starczy już o tym :) na majówkę też się wybieram z małym, jedziemy w góry do babci :) na trzy, cztery dni :) tylko my jedziemy pociągiem, więc będzie na pewno ciekawie :) mam nadzieję, że maluszek będzie w miarę grzeczny :) pozdrowionka dziewczyny i buziaki dla waszych pociech :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
avicii mozemy sobie tylko wyobrazic jak bylo ci ciezko, bardzo cie podziwiam, że dalas rade sama to wszystko ogarnąc, życzę ci udanego wyjazdu, pociagiem mowisz, ja bardzo lubie jezdzic pociagiem, we wczesnej mlodosci hehe byl to moj ulubiony sposob podrozwania, z dzieciakiem moze byc ciezko chyba ze wzgledu na ilosc bagazy, ale to zawsze przygoda,bedziesz miala co wspominac Pogoda do dupy, nic mi sie dzis nie chce, leze w dresisku i zjadam zimna pizze popijajac goraca kawa i zastanawiam sie za co by sie tu wziac, bo za cos na pewno musze. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
avicii może ja się wypowiem, bo jak czytam co dziewczyny ci radzą to mi się niedobrze robi ;/ Oczywiście spróbować dogadać się możesz, ale jak do tej pory się nie udało to już się nie uda. Idź do sądu - na początek możesz go podać o alimenty. Jak umiał zrobić dziecko to teraz niech na nie łoży - 200zł miesięcznie na utrzymanie dziecka to śmiech na sali. Jak nie będzie chciał dobrowolnie płacić to komornik z niego będzie ściągał, a jak nie ma pracy, a ty nie masz kokosów to dostaniesz z funduszu alimentacyjnego. Możesz też założyć sprawę o pozbawienie albo ograniczenie praw rodzicielskich - to dla ciebie by było duże ułatwienie, ale nie wiem czy sąd na to przystanie, bo muszą być mocne powody... i nie przystawaj na jego warunki co do chrztu! Musicie się dogadać, ale to ty zdecydujesz. Takie durne gadanie "on ma takie samo prawo do dziecka". A k*** obowiązki ma inne?! Też ma takie same! Avicii, jak chcesz o coś spytać to pisz na maila staska1@wp.pl To co napisałam to nie jakieś głupoty tylko doświadczenia (może nie moje, ale bliskiej osoby), więc poradzić coś mogę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do praw rodzicielskich no to nie jest tak dokońca, że można je zabrać. Moja kuzynka miała podobną sytuację i poszła do sądu i... duupa sąd nie zabrał mu praw rodzicielskich, a on ogóle nie wiedział jak jego dziecko wygląda. Zostawił ją jak tylko dowiedział się o tym, że jest w ciąży. Dziewczynka ma 12 lat teraz. Płaci 400 zł alimentów. Ojciec zjawił się jak miał 9-10 lat i niby taki ekstra tatuś. Teraz dziecko wie jak wygląda jej ojciec i ma z nim super kontakty. Okazało się, że założył jej polisę i wpłaca jej 100zł na miesiąc. Jej mama powiedziała, że dziękuje Bogu, że nie zabrała mu praw. avicii może ojciec Twojego syna chce jakoś odbudować relację. Ja nie wiem jakbym postąpila na Twoim miejscu, ale zabranie praw rodzicielskich to nie jest dobre wyjście z sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka, ale prawa do dziecka ojca, który nie ma kontaktu, albo który chce robić pod górkę matce dziecka, naprawdę utrudniają życie. Znajoma chciała synowi dowód wyrobić (9lat), ale jej były się na to nie zgodził. I co? Nie może z nim wyjechać za granicę nawet. Załatwiała coś przez sąd, ale nie wiem czy się udało czy nie. I co ma prawo do pieniędzy? Obowiązki pozostają. Nie mówię przecież żeby zabraniała mu się spotykać z dzieckiem - to jest kwestia dogadania. I co by było gdyby twoja znajoma odebrała prawa swojemu? Nic. To samo co teraz. A to czy są podstawy do odebrania to decyduje sąd - zależy na kogo się trafi. Masło maślane. Ale już nie myślę, bo spałam ze 4 godziny w nocy, więc nawet nie będę próbowała poprawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reniaaa - to nie jest żadne durne gadanie. Takie jest prawo i koniec. Ja też mam spore doświadczenie w tych sprawach i wiem na pewno, że najłatwiej się pokłócić i drzeć się na siebie - i tak przez lata - a dziecko patrzy i się uczy. Wiem, że matka jest poszkodowana w tej sytuacji i jak się nie można dogadać to trzeba i o alimenty wystąpić, ale nie można tak agresywnie, bo tylko dziecku się szkodzi. Lepiej jest, żeby był ten ojciec gdzieś w życiu dziecka niż wcale. ja wiem, że to jest takie gadanie na forum a życie swoje i trzeba samemu to przeżyć, no ale jak tu inaczej pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miszka, pisze ponownie - nie napisałam żeby ojcu zabraniała kontaktów z dzieckiem! Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, żeby uregulowała sprawy prawne - sądowo. Mediator tu nie pomoże. Jeśli nie masz WŁASNEGO doświadczenia w tych sprawach, a tylko patrzysz na to z daleka (praca?) to nie wiesz jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reniaaa - Mam doświadczenie i nie taktuj mnie jak gówniary co się wymądrza i nie wie o co chodzi. Sadzisz wypowiedzi jakbyś wszystkie rozumy zjadła i znała najlepsze rozwiązanie na świecie. Niestety nie ma takiego uniwersalnego - każdy przypadek jest inny. A do mediatora idzie się po to, żeby coś ustalić wspólnie. Potem można iść z tym do sądu, żeby ten tylko zatwierdził formalnie ustalenia ( w razie czego) tak jest lepiej, wygodniej, mniej stresowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×