Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość organizacja życia naszego?

Kto Wam Mamy pomaga w opiece nad dzieckiem,zajmuje się nim?Wróciłyście do pracy?

Polecane posty

Gość organizacja życia naszego?

Jak to wygląda u Was? Po urodzeniu dziecka przyjeżdżała do Was mama/teściowa lub Wy wyjeżdżałyście? Jak tak to na ile czasu? A potem jak wyglądała opieka? Same się zajmujecie? Ile pomaga ojciec dziecka? Wróciłyście do pracy? Jak tak to kto jest z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammama jadzkii
ja nie stety zostalam sama z dzieckiem. Do 1,5 roku zycia corki bylam na wychowawczym. Mieszkamysmy same- nikt mi nie pomagal przy dziecku.Razem 24h na dobe. potem w wieku 1,5 roku corka poszla do zlobka a ja do pracy. i tak do dzis. a corka ma prawie 4 latka. nie mam zadnej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa i mama były raz. Mam jak byłam w szpitalu, teściowa tydzień po wyjściu. Nikt nam nie pomagał. Opieka rozkłada się miedzy nami po połowie. Wróciłam do pracy, młody jest w żłobku. Zarówno mama jak i teściowa ochoczo proponowały swoją pomoc, ale nie uśmiechało mi się mieszkać z żadna z nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie pomagaja moi rodzice, wrocilam do pracy po 2 latach od urodzenia córki,przez rok mala jezdzila do babci, od wrzesnia poszla do przedszkola, ale jesli zdazy sie choroba to babcia przyjezdza do nas :) Maz pracuje zawodowo, zajmuje sie dzieckiem na rowni ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
Mam dwie córki; starszą urodziłam w czasie studiów, mąż pracował w delegacji. Pierwsze dwa tygodnie po powrocie do domu mąż miał urlop, później przyjeżdżał na weekendy. Zajmowałam się małą i jeździłam z nią na uczelnię na seminarium. Ciężko było. Poszłam do pracy kiedy córkę oddałam do przedszkola. Małą córeczką zajmowałam się po urodzeniu do 8 m-ca w domu. Pomagał mi mąż, który właściwie od początku mojej ciąży /leżałam/ przejął obowiązki związane ze starszą córką /wożenie do szkoły, zajęcia dodatkowe/ i niektóre obowiązki domowe. Przy samym dziecku pomagał mi niewiele, ale odciążył na tyle, że nie było mi ciężko zajmować się niemowlakiem. Wróciłam do pracy kiedy mała miała 8 m-cy i mam opiekunkę do niej. Nie wyjeżdżałam nigdzie po porodzie i nikt do mnie nie przyjeżdżał. Sami poradziliśmy sobie doskonale, chociaż nie ukrywam, że czasem chciałabym mieć jakąś chętną babcię, która zajęłaby się dziećmi nawet na czas zakupów czy wyjścia. Ja nie mam takiego komfortu, mimo, że obie babcie żyją, są w świetnej formie i mamy dobre relacje. Kiedy wyjeżdżałam służbowo za granicę dziećmi opiekowała się niania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezmamusia
Ją niestety nie wróciłam do pracy. Męża awansowali i pojechałam za nim do warszawy. Jestem sama w obcym mieście. W ciągu roku raz przyjechała do mnie siostra 2razy rodzice. Ale to wcale nie pomoc bo przyjechali na 2 dni a ją musiałam latać i ich gościć. Teraz bywa że cały tydzień jestem sama bez żadnej pomocy bo mąż lata w delegacjach po świecie. Od kiedy urodziłam dziecko nie przesyłam ani jednej nocy w dzień cały dom i opieka nad dzieckiem tylko na mojej głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
ja do pracy nie wróciłam narazie - synek ma 2 latka - mąż pracuje i pomaga po pracy - spędzamy razem czas we troje - nikt mi nie pomagał - mieszkamy z teściową ale ma swoje sprawy i do małego zagląda na 5 minut dziennie - moja mama bywała raz w tygodniu na 2-3 godzinki ale pracuje i ma 2 wnuka na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolpeoa
Ja ma dwumiesięczne dziecko i już tydzień po porodzie zostałam z nim sama. pierwszy miesiąc było ciężko, wiadomo nowa sytuacja, dochodzi się do siebie po porodzie, ale teraz jest ok :). ja z kolei nie rozumiem tego pomagania kogoś, babć, w końcu to nasze dziecko, mąż w weekendy mnie dużo odciąża, więc mogę odpocząć, w tygodniu wraca późno, ale i tak stara się choć trochę małym zająć. jakbym sobie mocno nie radziła, to moja mama by przyjechała, no ale nie ma potrzeby, nie wyobrażam sobie że siedzimy obie nad jednym dzieckiem...co inne jak już jest większe...ludzie się dziwią że sama sobie radzę, dla mnie to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oloooeeee
a jak teraz w zime? nie nudzi wam sie w domu? bo juz szalu dostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie pomaga :) Po narodzinach 1 synka maz mial dlugo opieke nad nim, bo ja nie bylam w stanie sama sie nim opiekowac (mialam ciezki porod, potem noge w gipsie....). wiec we 2 bylismy z malym. Miekalismy z tesciowa, ktora niestety tylko krytykowac i wkurzac potrafila :P dzieckiem zajac sie nie mogla, bo "sie bala", mi pomoc nie mogla, bo "nie chciala". I dobrze :D Po narodzinach 2 synka na poczatku byl ze mna moj brat (przyjechal na miesiac byl 2 tyg przed i 2 tyg po porodzie). Glownym jego zdaniem byla opieka nad starszym synem jak my pojedziemy do szpitala i bede rodzic mlodszego (maz musial byc ze mna bo za tlumacza na porodowce robil :P), a ze niewiadomo bylo kiedy zacznie sie porod to tak siedzial ze mna caly miesiac :) Po tych 2 tyg zostalam sama z 2 dzieci. Maz w pracy dosc dlugo jest. Mama przyjechala 2 razy na tydzien (raz zeby zobaczyc wnuczka i raz zebym sama nie byla jak maz na tydz wyjezdzal), 2 razy przyjechala moja siostra (z czego raz zeby zobaczyc siostrzenca i raz zeby odebrac samochod na 2 dni przyjechali ze szwagrem, wiec tez nie typowo pomoc czy cos). Maz ile moze tyle jest z dziecmi. Ja nie pracuje, jestem w domu z mlodszym, starszego zaprowadzam do przedszkola, od wrzesnia jest ok 5 godzin w przedszkolu, wczesniej byl 2,5 godziny(od wrzesnia 2011 do wrzesnia tego roku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do jolpeoa, dlaczego nie rozumiesz poomocy babć? u nas rodzina jest bardzo ze soba związana, pomagamy sobie wzajemnie, nie wyobrazam sobie zeby moje dziecko widywalo sie z babcia od czasu do czasu a na codzien mialo tylko nas Ja ze swojego dziecinstwa najbardziej pamietam chwile z babcią i dziadkiem wlasnie, bylo cudownie spedzac z nimi czas-mam nadzieje ze moje dziecko bedzie mialo podobne wspomnienia. Moja babcia, podobnie jak teraz moja mama pomagala przy wychowywaniu wnuczek, dla mnie to jest tak normalne i naturalne ze nie wyobrazm sobie ze mozna inaczej do tego podchodzic. Rodzina jest po to zeby sobie POMAGAC, byc razem, szanowac sie i wspierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
jak jesteśmy w domu to zajmujemy się synem razem z mężem, tzn głównie ja, a mąż w weekendy; jak jestem w pracy to małym zajmują się teściowie, a 2 razy w tygodniu przyjeżdża do mnie moja mama na 3h i wtedy mały jest głównie pod jej okiem; jak gdzieś chcemy wyjść, czy jechać na zakupy to z dzieckiem zostaje teściowa; jak chcemy wyjść na całą noc to moja mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×