Byłem z kolegą właśnie na piwie. Zagadały do niego 2 laski do mnie nikt...

sorry, myślałam że tamto się nie wysłało...

idiota a kolega wie, że wysłałeś jego zdjęcia?:D

nie wie :o

drogi Kolego, oprócz zmiany wizualnej, musisz przede wszystkim skupic się na przemianie od wewnatrz. Ewidentnie masz problem z poczuciem wlasnej wartości i masz niska samoocene. Musisz probować to zmienic, zmienic tok myslenia i polubić siebie. To nie wydarzy sie z dnia na dzien, jest to dlugotrwaly proces. Moze skorzystaj z pomocy psychoterapety? Wiele osób bardzo dobrze Ci radzi, abyś zmienił relacje z Twoim kolega, stał się bardziej samodzielny i niezależny. Przede wszystkim nie powinieneś się do niego porównywaci wpedzać w jeszcze wieksze kompleksy Wyprobuj porady przedmówców. Zainteresu się czyms, skup na sobie, na rozwoju, zacznij uprawiac jakis sport, czytaj książki. Ale przede wzystkim musisz zmienic tok myslenia o sobie na bardziej pozytywny. Wiem, że jest to baaaardzo trudne, ale na pewno do zrobienia. Jestes kowalem wlasnego losu i nic sie samo nie zdarzy, we wszystko trzeba włozyc troche wysiłku i postarać się. Zmiana wizerunku będzie tylko dopełnieniemm. Zycze powodzenia!!!

I już pindy dają "złote rady" z serii 'wszystko jest w Twojej głowie - tak jak traktujesz siebie, tak będziesz traktowany przez innych". Kafeteria. :D

Czepiasz się :P

Iftarko - przywitałabyś się, a nie udajesz, że nie zgadzasz się z mymi racjami po to, aby mnie poderwać. :P

Kupiłam sobie nową sukienkę...

Mała czarna? :P

Dokładnie :P

To sukienka randkowa! Czyżbyś się z kimś wybierała na romantyczne spotkanie?

Z ike.

To Ike już facetów MAŁO? :P

Prawdziwy facet jest jak dinozaur :p

Dinozaur? Iftarko - Ty także masz manię wielkości? :P

IMO jesli myslisz, ze jest inaczej, to szczerze wspolczuje, bo chyba nie wiesz nic o zyciu i jego prawach, jestes tylko zwyklym zjadaczem chleba, ktory pojdzie do piachu i nic z tego nie wyniesie, z tego pobytu tutaj na ziemi, zyj jak dalej nieswiadomy szaraczku lol ;)

Trzeba zaakceptować realizm. A nie bujać w obłokach

Moim zdaniem nowego prawika można przyrównać do grubasa. Takiego grubasa, który właśnie zorientował się, że kobiety wolą szczuplejszych i zaczyna marudzić: "Jestem taki nieszczęśliwy, nikt mnie nie rozumie... Moje życie jest beznadziejne, bo jestem tłusty... To niesprawiedliwe, że ja jestem gruby, a mój kolega szczupły... Dlaczego nikt nie potrafi zaakceptować mojego sadła?". I tak marudzi, marudzi, zamiast wziąć się za odchudzanie. Ja rozumiem, że odchudzanie nie jest proste. Zwłaszcza, że taka otyła osoba, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co jest w jej żywieniu złe. Wp**** na obiad 8 kotletów + gar ziemniaków + duży talerz surówki i twierdzi, że 'mało je' (autentyczna wypowiedź pewnej kobiety z 'Rozmów w toku'). Ale to nie usprawiedliwia otyłości. Mamy internet, mamy lekarzy. Bardzo łatwo znaleźć pomoc. Tylko trzeba chcieć się zmieniać na lepsze, nawet jeżeli to ma potrwać. Przecież właśnie np. takie odchudzanie się z otyłości do normalnej wagi trwa lata. Tak samo przeistoczenie się z ciamajdy w myślącego człowieka. Ale przede wszystkim, trzeba CHCIEĆ, a nie pierdolić głupoty na forach. Postępować wg algorytmu: ZDIAGNOZOWAĆ PROBLEM -> POSZUKAĆ ROZWIĄZAŃ -> WCIELIĆ JE W ŻYCIE, a nie, tak jak większość: ZDIAGNOZOWAĆ PROBLEM -> USIĄŚĆ I PŁAKAĆ.

A Ty jeszcze, nowy prawiku, masz do tego zgniłą duszę. Bo zamiast zobaczyć problem w sobie, szukasz winy w swoim koledze, który jest Twoim jedynym prawdziwym przyjacielem i chce Ci pomóc, tylko nie może, bo NIKT ZA CIEBIE TWOJEGO ŻYCIA NIE PRZEŻYJE. Założę się, że gdyby udało Ci się zamienić rolami z Twoim kolegą, to byś go gnoił na każdym kroku, a kobiety traktował z pogardą.

autor powinien się pogodzić z myślą że laski na niego nie lecą a nie wydziwiać. a te wasze rady to se można w dupę wsadzić. ja też mam kolegów którzy się podobają i to niczego absolutnie nie zmienia skoro ja się nie podobam. trzeba nauczyć się z tym żyć i tyle.

Dokładnie. Ja bym zerwał znajomość z tym kolegą. Bo to jest dla niego za bardzo dołujące.

zerwałem znajomość z kolegą... a właście on ze mną...

Dziś dostałem pracę w sklepie spożywczym przynajmiej nie muszę nic gadać i kontakt z dziewczynami jest.. Więc poszedłem do niego żeby się pochwalić, kupiłem szampana ale nie mówiłem wczęsniej że przyjdę widziałem że się świeci i dzwoniłem do drzwi... raz, drugi, trzeci... czwarty :o Otworzyła mi jego żona po jakiś 10 minutach w szlafroku i mówi, że spała co się stało a on wypada z pokoju i że nic nie spała, że każdy ma prawo do prywatnego życia o co mi chodzi czemu przychodzę bez zapowiedzi, czy ich nachodzę skoro nikt nie otwiera to znaczy, że nie mogą teraz otworzyć, że trzeba było się umówić. Ja, że dostałem pracę w sklepie spożywczym i chciałem się napić a on, że "ja bym się napił ale z rozpaczy." Wyszedłem jego żona za mną wołała żebym się wrócił bo on ma zły humor ale już nie wracałem....

nie mam już znajomych... chociaż nic nie zrobiłem.

oni się pieprzą a ty i włazisz? Super

nie ma dla cb ratunku znikąd

;o jak tak mozna?

faktycznie jesteś pajacem :o

lol...

skreslam cię dziś na całego.