Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona_1984

co ogiągneliście za granicą?

Polecane posty

Gość w kanadzie
no zdarzyl sie niestety wypadek,ale Kanada to raczej bardzo spokojny kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miesci sie na Karlavgen malutki lokalik tyle mam ochote ci nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie a sa osoby ktore nie zycza mi dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LorenaLilila
w samym centrum sztokholmu :D gratuluje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LorenaLilila
spokojnie ;) myslalam o wypiciu kawy :P nie mam zlych zamiarow :( mieszkam na poludnie od sth. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczeze jestem juz zmeczona prowadzeniem tego to nie miod tylko praca i utrzymanie to koszta szczegolnie na stermalmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyjechalam majac prawie 30 lat , z malym dzieckiem 3,5 letnim. Poczatki to bylo pieklo, bo nikogo nie znalam, zero jezyka....a dzisiaj jest lepeij, jakas tam stabilizacja.....praca , ktora lubie....tylko brak swojego mieszkania mnie rozwala....finansowo nie jest zle, nawet odkladam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LorenaLilila
niestety nie :( scisle centrum to i hyra musi byc nie mala - ale cos za cos ;) na kungsgatan jest tez rest. prowadzona przez polakow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duzo jest kawiarni prowadzonych przez polakow na samym gamlastanie ( ze tak spolszcze ) z tego co wiem jest trzy w globen w centrum, i po sasiedzku przy humlegrden jest tez prowadzona przez polakow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LorenaLilila
to moze ja sie wypowiem ;) w szwecji jestem od 1.5 roku (z partnerem) Moj partner b. dobrze zna angielski i komunik. szwedzki wiec z praca dla niego nie ma problemu....:) jesli chodzi o mnie to -TEAGEDIA :P moj angielski jest tragiczny :( szwedzki - jeszcze gorszy. Jestem tu legalnie dzieki partnerowi- jestesmy jako sambo (odpowiednik polskiego konkubinatu ) tzn. ze zyjemy wspolnie w gospodar.domowym i ja jestem na jego utrzymaniu. Dorabiam na czarno u znajomych -znajomych jako niania. Kokosow nie ma, ale zawsze to cos. wykancza mnie brak mieszkania o ktore jest bardzo ciezko :( Do szkoly (SFI- darmowa nauka j.szwedzkiego)ide po nowym roku. jest mi cholernie ciezko , ale wiem ze kiedys bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CATC
Takie male podsumowanie naszych wypowiedzi :) Wedlug mnie nigdy nie jest za pozno na osiaganie tego czego pragniemy. Niewazne jest to ile mamy lat zaczynajac "nowe zycie" za granica. Wazne jest to, ze jestesmy pewni tego co chcemy osiagnac i mamy jakis plan. Na pewno jest troche latwiej mlodym ze wzgledu na latwiejsze przyswajanie jezyka obcego, ale nie jest powiedziane, ze osoba w wieku 50 lat jezyka sie nie nauczy. Wszystko zalezy od nas samych! Jezeli jestescie cierpliwi, wytrwali i dobrze przygotowani do wyjazdu, mozecie osiagnac wszystko. Tym co dopiero planuja wyjazd radze duzo czytac na temat zycia w danym kraju, zabezpieczyc sie finansowo, nauczyc sie chociaz podstaw jezyka i z gory przygotowac na to, ze poczatki nie sa latwe... Synowaa napisala, ze mialam duzo szczescia... To nie tak, ja poprostu zawsze duzo pracowalam i inwestowalam w moja nauke, podczas gdy moi rowiesnicy imprezowali w najlepsze. Byl okres kiedy wstawalam o 8 rano, uczylam sie 2 godz., o 10 szlam na staz do godz. 17 a od godz. 18 do 2 w nocy pracowalam jako kelnerka... Nie bylo latwo, ale teraz sa tego efekty:) POzdrawiam wszystkich i zycze powodzenia w Nowym Roku!! Jezeli macie ochote poczytac o tym co robie, zapraszam tutaj: http://catnthecity.blogspot.it/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AparT007
CATC ladna dupeczka jestes :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna marianna
To i ja się wypowiem: mieszkam we Włoszech, przyjechałam tu w 2002 roku za miłością:). Najpierw uczyłam się, robiłam jakieś kursy, staże. Niestety Włosi nie bardzo chcieli uznać moje polskie wykształcenie. w końcu zaczęłam studia we Włoszech, ale między czasie zaczęłam pracę. Przepracowałam tam niecały rok. obecnie pracuję na własny rachunek jako tłumacz i choć łatwo nie jest to jednak powoli idę do przodu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CATC
Panno Marianno, praca na swoim to jedno z najlepszych rozwiazan we Wloszech bo nie jest sie od nikogo zaleznym :) Auguri! CATC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam 3. rok w Niemczech. Wyjechalam od razu po studiach, bo zostalam przyjeta na doktorat. Z uznaniem mojego polskiego wyksztalcenia musialam sie troche nachodzic, ale nikt mi klod pod nogi nie rzucal. W tym roku bede studia doktoranckie konczyc, przy sprzyjajacych wiatrach wraz z koncem stypendium oddam rozprawe doktorska. Jak jest? Nie powiem zeby trudniej niz w Polsce. Poczatki bywaly ciezkie, bo zarowno dla mojej promotor, jak i w kolegium doktoranckim jestem pierwsza doktorantka spoza Niemiec, wiec bywaja problemy z jezykiem i musielismy wypracowac jakis kompromis. Byl tez (podejrzewam ze bardziej dla mnie niz dla nich) inny problem - jestem w kolegium wyraznie najmlodsza wiekiem (przyjeto mnie w wieku 23 lat, w lipcu koncze 26, oni wiekszosci zaczynaja doktorat w wieku 27-28 lat) i czulam sie tam troche jak mlodsza siostra. Ale i to mialo swoje plusy, bo zostalam otoczona przez pozostalych z kolegium opieka i bardzo ulatwili mi start :P Z mieszkaniem nie bylo wiekszych problemow, poza pierwszym, ktorego o maly wlos nie wynajelam. Tuz przed podpisaniem umowy ekipa z kolegium zakrzyczala mnie, ze mam stamtad jak najszybciej uciekac - nie znajac jeszcze miasta nie wiedzialam, ze zdecydowalam sie na mieszkanie w bloku, ktory jest glowna miejscowka lokalnych dealerow narkotykowych - taka kraina latajacych nozy z czestymi wizytami policji. Mialo to miejsce na kilka dni przed moim przyjazdem (zalatwialam korespondencyjnie), wiec w pierwszej chwili lapalam to, co bylo dostepne. No i pomieszkalam pare miesiecy w takiej troche ruderze, szukajac porzadniejszego mieszkania. Potem bylo lepsze, ale nadal malutka klitka. Po sprowadzeniu do Niemiec Malzona (pierwszy rok osobno niestety) szukalismy czegos wiekszego i mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" CATC Takie male podsumowanie naszych wypowiedzi Wedlug mnie nigdy nie jest za pozno na osiaganie tego czego pragniemy. Niewazne jest to ile mamy lat zaczynajac "nowe zycie" za granica. Wazne jest to, ze jestesmy pewni tego co chcemy osiagnac i mamy jakis plan." xxxxx ja bym dodala zeby miec plan realistyczny, oczywiscie zawsze lepiej dzialac niz siedziec i narzekac, ale sa tez osoby z nierealnym planem i ich emigracja konczy sie fiaskiem, choc ludzie nie lubia tego slyszec- czasem bywa za pozno na pewne sprawy. oczywiscie mozna wszystko - ale czsaem gra niewarta swieczki - np. wyjazd rodziny z malymi dziecmi i praca za najnizsza krajowa;/ plus liczenie kazdego "grosika' na soczek dla dziecka - po co sobie takie pieklo fundowac? ale oki, kazdemu do szczescia czego innego potrzeba, wiec nie bede nikogo zniechacac xxx Tym co dopiero planuja wyjazd radze duzo czytac na temat zycia w danym kraju, zabezpieczyc sie finansowo, nauczyc sie chociaz podstaw jezyka i z gory przygotowac na to, ze poczatki nie sa latwe..." xxxxxx zgadzam sie - a najlpeij przed emigracja (decyzja) pojechac w to miejsce na wakacje (np. na tydzien) i sprawdzic jak nam bedzie to smakowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowiac_szczerze_
a mi sie zycie zagranica -kraje europy zachodniej- nie podoba.przyjechalam tu bo w polsce zylo mi sie zle- ale tutaj zyje mi sie tez zle a w dodatku jestem totalnie sama.takze moje miejsce jest w polsce lub w krajach dzikich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja przyjechalem do anglii w roku 2002 , w polsce studiowalem ekonomie . W anglii trafiłem do budowlanki i po 4 latach otworzylem swoją firmę ,interesowalo mnie to i szybko zrozumialem że :rzetelnosc ,uczciwosc ,wysoka jakość usług poplace w tej chwili zatrudniam około 25 ludzi . Inwestuje i w polsce i w anglii . Rodzice mają swój biznes w polsce od 1993 roku ,do anglii przyjechalem nie z biedy ale for fun . Tu się bardzo łatwo prowadzi firmę (w porownaniu z polską to raj ),niskie podatki , mało biurokracji ,no i londyn to ogromny rynek . Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rupertto
Senator , masz jakas strone internetowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mowiac_szczerze_ a mi sie zycie zagranica -kraje europy zachodniej- nie podoba.przyjechalam tu bo w polsce zylo mi sie zle- ale tutaj zyje mi sie tez zle a w dodatku jestem totalnie sama.takze moje miejsce jest w polsce lub w krajach dzikich." xxxxx i nie daje ci to do myslenia nic a nic?;-) wszedzie ci sie zyje zle (z tego co napisalas)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×