Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dorosla choć zagubiona

DOROSŁE DZIECI TOKSYCZNYCH RODZICÓW!!!

Polecane posty

Gość gość
Bardzo przykre to co piszecie , ja mam 20 ojciec to typowy psychol, matka na niego pracuje a on siedzi w domu i terroryzuje wszystkich , przy sąsiadach to milutko rozmowny kochany tatulek ale kiedy nikt nie widzi ... mieszka z nami jego siostra chora psychicznie , nie miała nikogo pomiata nią i nieraz bije , raz ja pobił do krwi wyzywaja ja od nierobów a ona przecież ma schizofrenie ... no właśnie jest strasznym hipokryta, sam nie pracuje od 20 lat siedzi na utrzymaniu żony a innym wytyka od nierobów , wyzywa mnie i brata od debilek nieukow choć sam ledwo zdawał , wmawia wszystkim za to ze się dobrze uczył , udaje pobożnego katolika straszy wszystkich Bogiem a przed pójściem na mszę potrafi zwyzywac siostrę od kurff bo mu źle kawę zalała ,o centymetr za dużo , rozpowiada wszystkim o swojej zmyslonej chorobie żeby go zalowali , zdradza matkę pisze z dziffkami ale kiedy mama idzie do sąsiadki wyzywa ja od szmat i ze się chce puszczać ,,,, ja sama jestem wątkiem człowieka mimo 20 lat ukrywam w sobie to co on robi , czasem marzę żeby umarł żeby go nie było , żeby przestał terroryzowac nas i niszczyć psychikę do reszty ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki może to głupie pytanie, ale Wy piszecie prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, niestety to prawda. Bardzo długo o tym nie mówiłam, dziecko nie wie, co jest normalne a co nie... wiesz pamiętam z dzieciństwa np. taką sytuację, gdy miałam 12 lat koleżanka z która przyjaźniłam się, siedziałam w szkole w jednej ławce wyjechała na stałe z rodzicami do innego miasta, na drugi praktycznie koniec polski. Nie było wtedy internetu, listy wysyłało się tradycyjną pocztą, no i ta koleżanka do mnie pisała. Oczywiście listy ze skrzynki wyjmowała moja matka, kazała mi na nie odpisywać, sprawdzała treść tego co odpisałam, robiła mi karczemne awantury, bo nie tak napisałam, bo źle ułożone zdania, błędy itp. Szybko listy od koleżanki okazały się utrapieniem nie radością, więc zdobyłam klucz do skrzynki (w tamtych czasach można go było odebrać na poczcie i nikt specjalnie nie sprawdzał, powiedziałam, że mnie rodzice wysłali), wyjmowałam listy od koleżanki ze skrzynki i wyrzucałam, by matka ich nie widziała i nie robiła mi awantur. Koleżanka z czasem przestała pisać. Ta sytuacja widziana oczami dziecka wydawała się normalna, dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że to było chore. Dziś matka jest na mnie obrażona, bo śmiałam się jej przeciwstawić i żyć własnym życiem, już nie pod jej dyktando. Okazałam się niewdzięczną córką. Wiesz dziś odwiedziłam swoją Babcię, jak już pisałam ma 95 lat, zajmuje się nią moja matka na przemian ze swoją siostrą (tydzień jedna, tydzień druga). Babcia biedna we własnym domu siedzi w kuchni, nie ma wstępu do pokoju, bo w pokoju jej "opiekunki" seriale oglądają. W każdym razie opowiadałam babci o swojej córce a jej prawnuczce, córka niedawno zmieniła samochód, dla Babci to wydarzenie, bardzo się ucieszyła, słyszałam jak matka dzwoni do swojej siostry i opowiada jej, że tu zacytuję "przyszła i opowiada o samochodzie a babcia jej dziękuje za wiadomość już nie mogę tego słuchać i jeszcze może mam jej coś do jedzenia dać, nic nie będę robiła", tak na marginesie do babci nie przychodzę na wyżerkę, opowiedziała też coś o jakimś sklepie, że powiedziałam iż moja matka powinna w nim robić zakupy, nic takiego oczywiście nie mówiłam. To niby poza mną, trudno nie odwiedzać babci, staram się przychodzić wtedy, gdy jej siostra mojej matki a nie matka ale to nie zawsze się uda. Mam swoje mieszkanie, swoje życie ale to boli. Często zadaję sobie pytanie czemu to mnie spotkało. Czemu nie mogła mieć szczęśliwego dzieciństwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale sie nie dziwie, ze komus kto nie był wiele lat w takim piekle trudno uwierzyc w to co tu piszemy, Otóz tak wypowiem sie za siebie pisze prawde, i to tylko wyrywek tego co przeszłam i dlatego wierze we wszystko to co tu pisza inni bo wiem ze takie matki/ ojcowie / babcie/ dziadkowie itp sie zdarzaja, A jesli ktos watpi ze tacy ludzie sa, wystarczy wpisac w google narcystyczni badz toksyczni ludzie/ rodzice ich cechy, Tam sa wypowiedzi ekspertów, psychologów, psychiatrów na temat takich osób i ich zachowań. Moja matka tez pod pretekstem pomocy przychodziła do mnie do domu, Mimo ze miała własna rodzine dziecko i meza a ona meza mojego ojca jej wizyty co DZIENNIE trwały od ok 8 rano do 22 w nocy,Z przerwami gdy z mojego domu wynosiła obiad dla ojca ugotowany u mnie za moje pieniadze, Śniadania obiady i kolacje tez były u mnie, a ja głupia byłam tak przez nia omotana( w koncu omotywała mnie od urodzenia) ze wierzyłam w to ze taki stan jest jak najbardziej normalny, Nienormalny natomiast był on dla mojego meza który o dziwo i tak w takim 3 kacie małżeńskim wytrzymał az 5 lat.Mamusia oczywiscie twierdziła ze maz mi nie potrzebny, choc miałam juz 2 dzieci, ze ona bedzie sie niemi opiekowac ja pracowac a on płacic alimenty.A ja nawet zaczełam sie zastanawiac czy aby nie ma racji.Obudziłam sie na całe moje szczscie gdy mojego synka nie widziałam po kilka dni z rzedu bo " mieszkał u babci" oczywiscie wszystko pod pretekstem" pomocy kochanej rodzicielki"Ja miałam zajmowac sie córka bo ona taka mała potrzebuje matki a ona moim synkiem.Oczywiscie czasem prubowałamwyrazic włąsne zdanie ze np chiała bym zeby synek spał w domu z rodzicami wówczas mamusi kochajaca dostawala furi i z mejsca robiła awanture a ja ulegałam bo chiałam ja jak najszybciej skonczyc i wszystko wracało do normy, Dopiero jak powieziałam STOP to moje dziecko i mam prawo o nim decydowac matak m pokazała piekło na ziemi i swoje prawdziwe ja, bo wode z muzgu to robiła mi od urodzenia,Wychowywała pod swoje cele, jak robora który ma jej słuzyc do konca jej dni bez planów, uczuc i własnego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Az ciężko się czyta co tu ludzie piszą ... sama jestem jedną z autorek ...Ludzie muszą sobie uświadomić ze w na pozór normalnych domach dzieją się takie patologie o jakich nikt nie śnił , kto wie czy osoba która przez was jest uważana za "dziwaka " nie jest w domu terroryzowana i bita a także gnebiona psychicznie przez najbliższych , ja po tym co przeszłam z ojcem przestałam się odzywać do ludzi , z domu wychodzę tylko w nocy bo panicznie wstydzę się ludzi , zdziczalam poprostu przestałam być człowiekiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ojczulek próbował zabić jak byłam mała , za to później grał przykladnego ojca i męża ,,, czy Bóg wogole widzi co nam robią nasi "rodzice " ? czy Bóg istnieje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumie jednego, dlaczego wszedzie nagłasnia sie ze dzieci trzeba szczepic, ze depresja to choroba, ze móeic trzeba o przemocy wobec dzieci ze to czy tamto jest wazne, ale nikt nie mówi głosno o toksycznych ludziach. Gdyby nagłosniono w mediach ze takie przypadki istnieja i ze sa one bardzo czesto spotykane, ze cierpia przez to dzieci a pozniej nawet dorosłe osoby, ze rozpadaja sie przez to rodziny, ze osieracane sa przez to dzieci, ze wpada sie przez to w depresje w choroby nerwicowe lekowe to moze ludzie zaczeli by na ten problem patrzec inaczej, moze powstały by osrodki pomocy dla osób z takim problemem a przede wszystkim społeczeństwo dowiedziało by sie ze taki problem istnieje i jest on bardzo powazny, A teraz kazdy z niedowierzaniem patrzy na dzieci toksycznych rodziców jak na Idiotów z buja wyobraznia, rodzina nie chce sie wtracac albo nie potrafi pomóc a takie dzieci cierpia najpierw w dzieciństwie gdzie wiecznie maja podciane skrzydła, sa niedowartosciowane a na dodatek nie przygotowywane do dorosłego zycia którego wrecz sie boja panicznie bo taka mamusia wmawia własnemu dziecku ze do nieczego sie nie nadaje bez mamusi sobie nie poradzi. A w dorosłyz zyciu dziecko juz jako dorosły człowiek jest wylekniety, boi sie ludzi nie ma własnego zdania, uważany jest za dziwaka( rodzina taka porzadna tylko dziecko jakies dziwne, moze chore psychicznie- co kochani rodziece czesto przy bardziej upartych dzieciach potrafia i chorobe psychiczna temu dziecku wmawiac) Nie potrafi dnalesc celu w zyciu, nie wie jak zyc co chce robic a nawetjak uda mus ie załozyc rodzine ciagle czuje presje kochanej mamusi która zawsze musi byc nr 1 w zyciu dziecka, jest na kazde jej zawołanie, słucha jej jak pokorny baranek a wspołmałzonek i dzieci na tym cierpia, w koncu rozpada sie zwiazek, mamusi toks skacze do góry dzieci traca jednego z rodziców, a zagubione dziecko toksa wraca do " kochajacej mamusi" bo gdzie ma wrócic i zaczyna sie leczyc na depresj****abcia przejmuje kontrole nad wnukami i tez je wychowuje w duchu swojego toksycznego jadu, A jesli nawet dziecku uda sie powiedziec DOC to mamusi funduje mu piekło na ziemi. A o tym piekle mozna przeczytac na taki forum jak np to. Zycie bajka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjj
A jak się od nich uwolnić? Bo mając 15 lat nie wyprowadzę się a nie daję rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kjj No własnie w takim wieku jest najgorzej bo mało mozna zrobic, wkoncu jestes pod władza rodziców, Nie wiem co sie u ciebie dzieje, jak rodzice cie traktuja- b nic nie piszesz na ten temat. Jestes jeszcze młodziutka, moze przechodzisz okres buntu a rodzice nie sa toksyczni, a moze faktycznie sa toksycznie...Czy chodzisz do szkoły, jest tam psycholog jakis fajny nauczyciel, moze tam poszukaj pomocy i napisz jak rodziece sie zachowuje, to mozliwe ze cos doradzimy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadzieja22 jak jeszcze tu zagladasz to daj znac, ja jestem z Twoich okolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie radzimy sobie , tak mnie zniszczyli w domu ze boję się nawet busem jeździć boje się iść do pracy boję się ludzi , jak ktoś idzie chowam się do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaAgaa
Kochani, ja też dziecko toksycznych rodziców. Nie będę się rozpisywać bo to wszystko znacie, powiem tak, bardzo mi pomogła książka "toksyczni rodzice", oraz Pan Bóg. Tak, bo żeby to wszystko przetrwać to samemu jest bardzo, bardzo ciężko. Ja się modliłam i Pan Bóg mnie wysłuchał. Uratował mnie bo sama bym nie dała rady wyjść z tej sytuacji i chyba umarłabym. A życzyłam już rodzicom śmierci, moim marzeniem było aby umarli. Poznałam człowieka, wyszłam za niego za mąż daleko od rodziców. Na szczęście. Nie dostałam "posagu" choć kasy mieli dużo. Było nam ciężko, nie było pracy ale daliśmy radę z Bożą pomocą i teraz po kilkunastu latach mamy firmę, pracowników jest w miarę dobrze. Z matką doszłam jakoś do porozumienia, z ojcem jest gorzej. Zakazuje mi przyjazdu do domu jeżeli nie będę się "nim zajmować na stare lata". Kłóci się z matką i nastawia mnie przeciwko niej. Szantażuje finansowo - mam niby działkę dostać, ale jakoś kiepsko to widzę. Postawiłam jednak dążyć do tego aby dostać działkę, mój brat jest na miejscu i ma działkę, bo dostał od niech więc i mnie powinni dać. Brat ma ciężko, bo jest na miejscu i musi znosić ojca i jego wieczne niezadowolenie i pretensje. Ja przyjeżdżam raz na 1, 2 miesiące do matki bo z ojcem już się nie da. Szkoda mi matki, potrafi wyrzucić ja z domu np. Ale teraz pewnie nie pozwoli mi przyjeżdżać bo nie chcę z nim mieszkać i zajmować się nim. Będę tylko walczyć o tą działkę bo mi się należy. Na nim mi już nie zależy, wiem, że się nie zmieni i będzie tylko coraz gorzej, to egoista i narcyz. Moja rada dla was - wyjedźcie daleko jak możecie najdalej od rodziców i zacznijcie żyć. Bardzo ważna sprawa - NIEZALEŻNOŚĆ finansowa. Zróbcie wszystko aby ją mieć, wtedy nie bedą was szantażować finansowo. Nie możecie stać się ofiarami i nie możecie mieć wyrzutów sumienia. To ich wina co nam zrobili i nie mamy wobec nich żadnych zobowiązań, bo nie zasłużyli na to. Jeżeli was na to stać finansowo gdy będą już starzy i niezdolni do samodzielności - wynajmijcie opiekunkę i tyle, albo oddajcie do dobrego domu starców. Oni się o Was kochani nie troszczyli, zrobili sobie was aby mieć niewolników, służących aby na starość miał sie kto nimi zająć. Zrobili Was z egoizmu i samolubstwa, a nie z miłości do was. Nie dajcie zrobić z siebie niewolników ich egoizmu. Nie zasługują na Was. Macie prawo do własnego życia w szczęściu i radości. Do robienia tego CO CHCECIE. I pamiętajcie.. Bóg Was kocha i jest PO WASZEJ STRONIE. Chce Waszego szczęścia i chce abyście byli radośni i mieli w pełni życie. Bóg nie jest jak nasi rodzice. Nie jest! On nas kocha i chce naszego dobra i pomaga nam wyjść i uwolnić się od toksycznych rodziców. Pozdrawiam Was i życzę Wam ODWAGI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaAgaa
I jeszcze jedno, to wszystko będzie bolesne to zerwanie toksycznych więzów, ale NIE MA INNEGO WYJŚĆIA. Oni się bowiem NIE ZMIENIĄ. Będą Was niszczyć. Trzeba to rozerwać, zerwać na Amen nieraz. Wyjechać - zmienić telefon, najwyżej raz na jakiś czas wysłać kartkę, że jest ok i że żyjecie. Inaczej mogą nadal Was niszczyć. Pamiętajcie oni będą robić WSZYSTKO aby było jak dawniej abyście byli ofiarami ich egoizmu i mieli wyrzuty sumienia, że ich "krzywdzicie" a tymczasem to oni są krzywdzicielami. Musicie mieć odwagę walczyć o swoje życie. Nie jest to łatwe dlatego módlcie się do Boga o tą odwagę. Módlcie się a On da wam wielką Odwagę aby zmienić swoje życie i oderwać się z toksycznych układów. Pamiętajcie musicie liczyć przede wszystkim na siebie, swoją ciężką pracę zarobić na utrzymanie i starać się żyć jak najbardziej szczęśliwie, trzeba być jak najbardziej niezależnym, trzeba prosić Boga o siłę i odwagę. Bóg da Wam to, Bóg jest z nami w tym cierpieniu i wspiera nas. Na Niego możemy liczyć. Nie mówię o Kościele (choć ja chodzę do Kościoła) bo wielu z Was ma traumę na jego punkcie z winy rodziców. Bóg jest ponad Kościół, ale jeżeli będziecie mieć szczęście to traficie może na wspaniałego księdza albo piękną Mszę św i wtedy na pewno będzie Wam lepiej. Będziecie mieć wsparcie. Szukacie tego wsparcia u Pana Boga, płaczcie a On przyjdzie i Was pocieszy, bo On jest zawsze z nami i nigdy nie przestanie nas kochać i nam pomagać. Pozdrawiam Was i modlę się abyście wyrwali sie z tego zaklętego kręgu toksycznej rodziny i wolni osiągnęli szczęście i radość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaAgaa
do - kjj Jeżeli przeczytałaś to forum i Twoi rodzice tak się zachowują jak nasi - toksyczni to musisz to jakoś przetrwać do 18 roku życia. Pamietaj, nie rób czasem głupst, nie uciekaj z domu, nie myśl o samobójstwie, nie bierz narkotyków, jak masz psychologa w szkole albo dobrego nauczyciela - idź po wsparcie do niego, powiedz szczerze co i jak. Poza tym UCZ SIĘ. Ucz się bo potem będziesz mogła uwolnić się od rodziców. Pójdziesz na studia, znajdziesz pracę, zaczniesz mieć własne pieniadze i będziesz samodzielna i niezależna od nich. Ucz się jezyków, zawsze będziesz mogła wyjechać za granicę np do pracy na stypendium. Wytrzymaj to co się dziej, zaciśnij zęby i trwaj, módl się do Boga - On Cię nie opuści i Ci pomoże. Pamiętaj - to co Cię nie zabije to Ciebie wzmocni. Musisz być teraz silna, choć masz tylko 15 lat. Ale wierz mi dasz radę jeżeli będziesz walczyć o siebie i swoją przyszłość. Spotkasz wtedy wspaniałego chłopaka, będziesz studiować, potem założysz rodzinę. Uwolnisz się od rodziców. Pamiętaj Twoje życie jest ważne i to co z nim zrobisz i Twoje życie zależy od Ciebie. Odwagi Ci życzę i siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boga nie ma idiotko, jakby był to by nie pozwolił na to piekło co sie dzieje na ziemi, a dziewczyna niech nie czeka do 18 tylko sie pakuje i do szkoły zgłosi, że woli mieszkać w domu dziecka niz z potworami, którzy udają rodziców. To jedyne wyjście żeby sie uwolić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaAgaa
Piekło to robią sobie ludzie nawzajem i nie mieszaj do tego Boga. Bóg wyciąga z piekła. Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie! Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgaAgaa
NIe [pierdziel o domu dziecka, tam lepiej na pewno nie będzie. Jak już to niech idzie do jakiegoś liceum z internatem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg, bogiem a my tu zyjemy na ziemi, Oczywiscie kjj nie uciekaj z domu bo to nic nie da zwłaszcza teraz ale jak ktos madrze napisał, psycholog szkola i jak tylko ukonczysz 18 lat i staniesz na nogi o wlasnych soilach tzn finansowo to schrzaniaj jak najdalej od tych chorych ludzi którzy dali ci zycie.Bo dali ci je tylko po to by teraz z niego brac garsciami ty tu sie nie liczysz tylko ich niezaspokojone ego a ty masz w imie milosci do rodziców" chorej milosci i zaklamanej oczywiscie" tanczyc jak oni ci zagraja.Gdyby Cie naprawde kochali i powołali na ten swiat z milosci to pozwolili by ci zyc po swojemu i akceptowali twoje wybory a nie zmuszali jak niewolnika do slepego posłuszenstwa w zamian ze cie urodzili laskawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie toksyczna matka ubzdurała sobie że pójdzie na wczesniejsza emeryture i dzieci będą ją utrzymywały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja juz zagroziła ze pozwie mnie o alimenty na siebie choc ma emeryture, ojciec ma emerture a za mieszkanie placa grosze a mnie wychowywali dziadkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bók. Jak słyszę o panbuku i jak on pomaga, to aż mnie skręca. Większość p********h starych to ludzie mocno religijni, więc wygląda na to że panbuk bardziej kocha katów niż ofiary skoro dał tym pierwszym władzę i przewagę nad drugimi. :? 00 Mogą was pozywać o te alimenty ale jeśli mają źródło utrzymania to sąd oddali wniosek. Jeśli nie mają (alkoholicy, co nie przepracowali jednego dnia, etatowi bezrobotni, beneficjenci MOPSu etc) to przykro m, ale albo bierzecie dziadygi na utrzymanie, albo wyjeżdżacie z kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość z 6.28 18:41 . Dziewczyno jeśli ojciec twój po tym wszystkim chodzi do kościoła i przyjmuję tam niegodnie komunię świętą to tragedia , gdyż pracuję na swoje potępienie wieczne . A wam się nic nie poprawi w waszym losie jeśli mu tego nie wytłumaczycie . wejdź na stronę http://www.sanktuariumzabawa.pl/index.php/pl/?limitstart=0 a tam na środku prawego brzegu ekranu kliknij 'prośby i podziękowania' , wpisz tam problem waszej rodziny i podaj swe imię . Cały wasz problem zostanie po kilku dniach pomocą Bożą rozwiązany . W wielu rodzinnych nieszczęściach tylko pomoc boża jest w stanie skutecznie coś zmienić . Kiedyś wpisana tam , moja prośba o pomoc dla całego osiedla została w dwa dni cudownie załatwiona . Nie bójcie się prosić o pomoc Bożą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AngryAngel
Do Gosc 2017.08.06 [20:28 Wiesz ten link do prosb podziekowan na stronie sanktuarium bl Karoliny otwiera sie ale cos j nie tak i prosby wpisane nie wchodza na strone. Mnie znow ogarnia marazm. Dopadla mnie choroba odkleszczowa i jedno za drugim ze skora problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam toksyczną matkę zatruwała mi całe życie sprawila że czułam się nic nie warta że nie zasługuje w życiu na nic dobrego dziś mogę powiedzieć że jestem z siebie dumna mam stabilna pracę a za kilka tygodni się wyprowadzam rozpoczynam nowy etap życia mam nadzieję że dużo lepszy wam też życzę siły i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety u mnie było bardzo źle,bicie podczas lekcji przez matkę i ojca,jak czegoś nie wiedziałam,wyrzucili mnie z domu na klatkę i ojciec powiedział że matka ma mnie nie wpuszczać do domu,stałam na klatce jak miałam z 10lat. Ojciec zabraniał matce aby mi jedzenie dawała,musiałam na grochu klęczeć z rękoma do góry,ale matka tzn przybrana bo wzięli mnie w adopcję pełną 2 paluszki mi przyniosła raz na parę godzin.Z siniakami chodziłam do szkoły a matka kazała mi kłamać nauczycielom że się przewróciłam,musiałam nosić z długim rękawem bluzki i spodnie.Gdzie była opieka czemu nie byłam pod żadną opieką ze strony państwa tylko mnie adoptowali i robili co chcieli. Przeżyłam uderzenie z pięści od ojca jak miałam z 22 lata bo się postawiłam,tak jest do dzisiaj.Mam pracę, mam synka 10 letniego moja matka ingeruje we wszystko,jak próbuje zmienić coś co bym chciała innego np żeby założył to jest awantura,jedyne jej słowa to :jak ci się nie podoba to wypier.........robi za syna wszystko dziecko nie umie samo sniadania sobie zrobić bo ona leci i robi i podstawia mu pod nos.Tak jak ojcu robi wszystko nawet łóżka stary sobie nie rozbierze bo matka musi mu rozebrać,a jak przy objedzie poda mu nie taka łyżkę to awantura jest.dzisiaj była awantura i przy synie powiedział że ja tylko czekam aż on zamknie oczy żeby mieć mieszkanie po nich.Powiedział że przepisze na obcych niż woli na mnie przepisać.Mi osobiście nie zależy na tym mieszkaniu i nie chce bo to kamienica 76m,podczas awantury wykrzyczał że gdyby nie on i jego praca to byśmy ścianę wpierda......li.A matka ma emeryturę,ja pracuje,narzeczony też pracuje. Całe życie mnie poniżają,krytykują przy rodzinie, już przestałam jeździć z synem do rodziny,bo nie chce żeby patrzyli na mnie jak na inną.Muszę na razie mieszkać z nimi bo nie mam gdzie iść z synem. Mój syn widzi co się dzieje,też go broniłam nie raz przed nimi.Oni chcą z synkiem zrobić to samo co ze mną.Już nie raz chciałam popełnić samobójstwo,ale ciężko jest się samemu zabić wiedząc że ma się dziecko i dla kogo żyć. Syn zaczyna się do mnie odnosić jak ojciec do matki,też się zaczyna to samo jak u nich,jak złą łyżeczkę babcia mu poda to woła babcie i babka mu przynosi inną.nie wiem jak długo wytrzymam,nie radzę sobie już w ogóle psychicznie nie wiem gdzie iść,co mam ze sobą robić.Dodam iż nie dostane mieszkania ani z przetargu,ani komunalnego ani socjalnego bo jestem zameldowana u pseudo rodziców i ileś tam przekracza metrów na osobę.macie jakiegoś dobrego psychologa czy kogoś specjalistę którzy zajmują się takimi osobami jak toksyczni rodzice?bardzo proszę o pomoc!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antek2016
Witam, Mam takich samych rodziców jak WY! u mnie ojciec alkoholik, ktory nigdy nie przeciwstawia się matce psychopatce, pozwalal na to żeby sie na nas wyzywala ( na mnie i na mojej siostrze). Teraz mam 36 lat , dziecko i meza, a mimo to dalej matka manipuluje , zeby robic wszystko jak ona chce. Inaczej lamenty, placze itd. Jednak doszłam do etapu,że własnie wiem, że ja ich nie zmienie, ale też jako dorosła kobieta, nie godze się na ich zachowanie. Matka wielkokrotnie mnie obraza, ojciec udaje dalej że to wszystko w porzadku. Ostatnio zdecydowalam sie wyrzucic ja z mojego domu (przyszla z wizyta do wnuka), gdyz znowu zaczela po mnie jezdzic. Jasno dalismy jej z mezem do zrozumienia, ze my tworzymy rodzine i my decydujemy co i jak. Oczywiscie stalam sie niewdzieczna, wyorodna córką ktora ich nie szanuje! Moje pytanie brzmi - jak to przetrwac, jak wytrwac ten bol, ktory pozostaje przy odcieciu kontaktow, jak wytrzymac to oczernianie w oczach pozostalej rodziny.. czy ktos mi da przepis? Zyje dla mojego synka i meza i dla mnie sa najwazniejsi na swiecie, jednak bol w sercu mam kazdego dnia. Czy ktos chce popisac na priv?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem w stanie wszystkiego przeczytac,ale ostatnia strone przeczytalam. Dziewczyny jak ja was rozumiem. Najgorsze jest to ,ze czuje,ze sama sie taka staje. Pracuje nad tym,wkrotce rozpoczynam terapie. A jeszcze gorsze jest to,ze mam meza alkoholika. Ojciec nas prał,chlał,ale ciezko pracowal. Moj maz tez jest taki,tylko ze nie katuje nas,ale jest strasznie nerwowy,bo tez w domu mial piekło. Mam dwojke dzieci,widzialam po sobie,ze robie sie jak moj ojciec,ze zaczelam gnoic swojego syna,ile nocy przeplakalam z zalu,ze robie sie taka jak on.w wieku 17 lat ucieklam z domu,do pracy za granice,od tamtej pory tam nie bylam,mam 27 lat.Mieszkam 600km od rodzinnego domu,nie jezdze tam,nie moglabym spojrzec na ten dom.Nie mam sklonnosci do alkoholu,choc moja matka stala sie alkoholiczka,zyje na dobrym poziomie,ale niestety...Nie jestem szczesliwa. Czeka mnie dluga droga,chce byc dobra matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To straszne w ilu domach są takie problemy. Dlaczego ludzie nie mówią o tym w realu może wtedy byłoby łatwiej. Myślałam- że tylko ja mam taki problem. Moja rada nie dajcie się wykorzystywać na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Jeżeli nie można inaczej trzeba się odciąć. Owszem spełniać swój obowiązek alimentacyjny czy inny ale nie warto tkwić w jakiś chorych relacjach. Trzeba dać swoim dzieciom wsparcie miłość szacunek i dobry przykład, żeby one były dobre dla swoich dzieci. I wtedy będzie mniej zła i toksycznych relacji. Opiekować się swoimi rodzicami ale nue dać się wykorzystywać i nie mieć wyrzutów sumienia. Kocham nad życie moje dziecko i chcę być dla niej wsparciem . to się udaje dobrym słowem i ciepłem. Nie dajmy się pokonać złym przykładom! I manipulacjom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam te wszystkie posty i stwierdzam, że relacji z toksycznymi rodzicami uzdrowić się nie da. Mam 40 lat, jako jedynaczka zawsze byłam kontrolowana. Ojciec był dla mnie miły do końca podstawówki, potem już reagował na mnie agresją. Matka nienawidziła mnie chyba zawsze. Wiecznie byłam za gruba, miałam za szerokie biodra, za wąskie ramiona. Kiedyś zaczęła coś bredzić, ze mam odstające żebra, ale było to tak durne, że zaśmiałam się jej w twarz. Niemniej nigdy nie cieszyłam się latem. Zawsze czułam się paskudna, nawet jak byłam szczupła. Wstydziłam się siebie, swojego ciała, czułam się zawsze totalnym zerem. Tylko rozumowo udawało mi się dostrzec moją wartość. Każdy chłopak był źródłem awantur w domu. Kiedy pierwszy raz wyszłam za mąż a potem się rozwiodłam była to moja wina, bo ja byłam nieudacznikiem. Miałam osiągnąć "coś" więc starałam się przez lata wykonywać prace nad moje siły, w których chciałam być super, skończyło się na antydepresantach utracie pracy problemach psychicznych. Ale jakoś się wygrzebałam. Wyszłam drugi raz za mąż za fantastycznego człowieka. Uważam, że bardzo dużo dała mi terapia. Ale obecnie po 10 latach przerwy wróciłam do psychologa. Obecnie mam 30 kg nadwagi i oczywiście wiecznie słyszę jak przyjeżdżam z mężem do moich rodziców, że powinnam schudnąć, nawet przez telefon w rozmowie to słyszę. Nie pomaga, kiedy mówię, że sobie taki tekstów nie życzę. Moi starzy nigdy do mnie nie dzwonią. To ja dzwonię do nich. Ostatnio stwierdziłam, że będę dzwonić co dwa tygodnie, bo nie zasługują na więcej, więc oczywiście jest mega foch. Matka kiedy zadzwoniłam z wielkim trudem zamieniła ze mną 3 zdania. Kiedy przyjeżdża do miasta w którym mieszkam nawet nie chce się spotkać. Zdarzało się jej dzwonić do mnie przez pomyłkę, kiedy chciała zadzwonić do jakiejś swojej koleżanki. Patrzę na to i nie mogę się nadziwić jak ci ludzie są beznadziejni. Mam dobrą pracę, jestem niezależna finansowo więc w niczym od nich nie zależę a jednak ich zachowanie i tak mnie rani. Dlatego wróciłam na terapię, żeby sobie z tym lepiej poradzić, żeby nie płakać mając 40 lat, że mój ojciec mówi mi, że jestem gruba. Dotarło do mnie, że niczego od nich nie uzyskam nigdy i, ze tak naprawdę musze się od nich odciąć emocjonalnie. Wiem jedno kiedy odejdą z tego świata ulży mi. Wiele razy próbowałam z nimi rozmawiać, tłumaczyć, pisałam listy ale to nic nie dało, są zabetonowani. Tacy ludzie do śmierci będą uważać, że mają nieudane dziecko, które nie osiągnęło "czegoś", chociaż sami nie wiedzą co to jest. Był moment kiedy liczyłam z ich strony na jakieś wsparcie finansowe bo mają pieniądze i nieruchomości, ale oni chcą wszystko zabrać do grobu. Czuję się tak jakbym nie miała rodziców i była wychowywana przez jakiś emocjonalnych mutantów, Kiedy siebie nie oszukuję i nie udaję przed sobą, że oni sa ok mam świadomość, że są mi totalnie obcy i szczerze ich nienawidzę. Wszystkim Wam życzę spokoju ducha i szczęścia pomimo tego, że mamy nienormalnych, zaburzonych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ANTEK2016 dawno tu nie zaglądałam, ale jak ,88kkmczytałam twoj wpis to jak by o mnie identycznie. Ja tez matce zmuszona byłam pokazac dzwi jak przyszła do wnuków-tylko tak naprawde to nie wiem jaki był jej cel wizyty bo wnukami sie nie zajmowała za to mnie ustawiała w moim własnym domu jak bym była 5 lotką najwyżej a tez mam prawie 37lat. Ja równiez długo sie nie mogłam pogodzic z tym ze oni tacy sa zwłaszcza matka a ojciec jej podporzadkowany,Teraz juz czuje ze zaczyna byc mi to obojetne kim ona dla mnie jest ale to długi etap i trzeba go przepracowac samemu ze soba.Dopiero teraz gdy ta kobita która mnie urodziła i jednoczesnie zmieszła z błotem kłamstwami gdzie tylko sie dało bo smiałam miec własne zdane zyc po swojemu a nie według norm które mi ustaliła, przestała byc dla mnie wyocznia bo odciełam sie od niej emocjonalnie zrozumiałam ze jedyny sposób na toksyczne osoby to byc emocjonalnie z dala od takich ludzi,Oni wiedza dobrze kiedy sie od nich odcinamy ze juz nie maja z nami szans ze ich gry juz na nas nie robia wrazenia wówczas ich pokonujemy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×