Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dorosla choć zagubiona

DOROSŁE DZIECI TOKSYCZNYCH RODZICÓW!!!

Polecane posty

Gość gość
Może wynajmij pokoj przy kims? Lub z kolega,dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przemek 26
wlasnie w tym rzecz ze nie chce zostawiac rodzinnego domu. ale najprostrze rozwiazanie jest takie jak wlasnie mowisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice mają obowiązek zapewnić ci dach nad głową i utrzymanie do 18 r życia, albo 26 jeśli się uczysz. Generalnie jeśli już Cię wymeldowali, to teraz wystarczy, że zmienią zamki i nie wejdziesz... A prawnie powinni załatwić sądownie nakaz eksmisji. Trzeba było się dogadać z rodzicami... w sumie nie dziwię im się, 18 lat, nie uczysz się, chlejesz... Też bym cię wyrzuciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przemek 26
nowego sie chyba nic nie dowiem. oni patrza przez pryzmat dawnych moich zlych postepowan, a choc ja sie zmienilem, ciagnie sie za mna przeszlosc moja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przemek 26
z pierwszego przylozenia na to patrzac, masz racje ale wypic mi sie zdarzy raz na tydz powiedzmy. ale na to chlanie swoje to ja sobie sam zarabiam od nich nie wolam, z opieki nie korzystam, do oplat wszystko daje kase nawet ponadto takze ja nie wiem pytam o jakies kruczki prawne badz paragrafy odnosnie tej syt lub syt podobnej. ktos mi mowil ze renta sie nalezalaby mi jakas ale za co i na jakich zasadach skoro sie nie ucze itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka renta chłopie. Nic ci sie nienalezy. Tylko wypada ci przestac chlac,wynajac sobie pokoj i zacząc sie usamodzielniac. Niezle wlazles im za skore ze az do tego sie posuneli,a tu zgrywasz aniołka. Skoro dorosles juz do alkoholu i do zycia na wlasny rachunek na swoi i nie wygodnie u mamusi,ktora wszystko przy tobie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antek2016
Zgadzsm sie z poprzedniczka. Ten watek jest dla innych. Typo prostu pijesz i myslisz ze rodzice sa Ci cos winni. Gowno sa winni, dorosly jestrs, czas zyc na swoj rachunek a nie zeroeac na rodzicach. Dupa w troki i do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita300
Witam po dluzszym czasie. Tu Anita 300. Wygralam rozprawe. Sprawa toczyla sie o moje dziecko. Nie chcialam tego wczesniej pisac bo nie wiem kto to czyta. Sprawa bardzo trudna. Badanie w RODK... 4 godz jak nic. Po badaniu myslalam ze sprawa przesadzona na ich korzysc. Oni wygladali i zachowywali sie jak idealna rodzinka z klanu. Moje dziecko ivh nie poznalo. Ale po 15 minutach bawilo sie z nimi. Po otrzymaniu opini bylam w ogromnym szoku. W testach, po naszym zachowaniu, po wywiadzie wyszlo czarno na bialym ze... Jestem ofiara przemocy a oni oprawcami.... Opinia jest miazdzaca. Nie ma cienia watpliwosci. Wyszla przemoc psychiczna i molestowanie. To byla ciezka i dluga droga. Powiem wam tylko tyle. Mimo nazwijmy to sukcesu nie czuje ulgi. Nie umiem sie cieszyc. Ciagle odczuwam lek i czuje ich oddech na ramieniu. Chcialabym tylko powiedziec tym osobom ktore nie wierza i uwazaja ze nic im sie nie nalezy. Walczcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anita300 proszę Cię napisz mi o co chodziło. Moi toksyczni rodzice straszą mnie że ograniczą mi prawa do mojego synka jeśli wyprowadze się z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita300
Gosc. Wg mnie jesli nie ma podstaw jesli dziecko jest zadbane i ma w miare warunki oni nie maja prawa ci ograniczyc wladzy rodzicielskiej. Na pewno zyjesz w stresie ale wg mnie nie musisz sie obawiac. Dziecko jesli jest szczesliwe i ma zapewnione podstawowe potrzeby to nie ma argumentow za tym zeby ci odbierac wl rodzicielska. U mnie ten temat tez sie przewinal. Ja nie mieszkam z nimi i padl argument ze sobie nie daje rady i oni niby z troski walcza o moje dziecko zeby mi pomoc w wychowaniu go. W opini wyszlo ze dziecko jest ze mna zwiazane, nic mu nie brakuje i dobrze sie spelniam w roli matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Mam toksyczna matkę która wciąż nie umie odciąć pepowiny . Chce wpływać na każdą moja decyzję i wtrąca się w moje i mojego męża życie. Czasami wygląda to jak troska i pomoc ale czasami przegina pałeczkę. Dziś postanowiłam ze koniec. Pomagała w opiece nad naszym synkiem ale kompletnie lekceważy nas jako rodziców. Ściągnęła nas do swojego miasta wmawiając nam ze to z troski o nasze dziecko ze nie możemy go skrzywdzić biorąc do opieki obca babę skoro ja nie widziałam innej opcji jak powrót do pracy po macierzyńskim. Powinnam z dzieckiem siedzieć najlepiej do 18 r.z. poświęcić się w 100%. Potem oczywiście wszystko odwróciła do góry nogami. Była tak perfidna ze zabrała nam kota jak się dziecko urodziło i do dziś mi to wypomina i każe dziękować. Stara się rozwalić moje małżeństwo, ostatnio uwziela się na mojego męża i wyzywa go od najgorszych ojców . Za każdym razem powtarza ze dopóki ja złego słowa na niego nie powiem to nic nie zrobi ale za każdym razem stara się chyba mnie sprowokować. Dziś zrywać całkowicie kontakt. Dać radę musimy bo na prawdę jesteśmy w stanie sobie sami poradzić. Będzie ciężej a ona nas do tej wygody przyzwyczaiła. Ale ludzie maja na prawdę gorzej. Mam wrażenie ze zniszczyła a może nawet nie potrafiła zbudować mojej pewności siebie. Czuje i zawsze czułam ze sobie sama nie poradzę. Nie pozwoli nigdy na moja samodzielnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _una
Gosciu - Twoja matka ewidentnie i aktywnie rozbija Ci rodzine. Musisz ja odsunac, niestety i zacznij ostro stawiac granice. Nie dawaj sie wciagac w zadne dyskusje o partnerze, nie daj sobie nic narzucic. Musisz znalezc kogos innego do opieki,zeby sie uniezaleznic i ustawic wizyty matki tak,zeby byly za Twoja zgoda, a nie kiedy jej pasuje. Na topicach jak ten jest mnostwo kobiet ktorym zyczliwa mamusia rozwalila malzenstwo. Jesli bedziesz ulegac matce to tym bardziej maz bedzie sie czul odrzucony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _una
Anita - to wspaniale wiesci, gratuluje! Ciesz sie, to poczatek lepszego zycia dla Ciebie i Twojego dziecka! Nie wiem jak jest ogolnie, ale to kolejny przypadek kiedy RODK bardzo trafnie zdiagnozowal relacje. Moj kuzyn byl oskarzany o wszystko co najgorsze, zona z piekla rodem, a malzenstwo to od samego poczatku byla farsa nastawiona na zorganizowane i systematyczne wyciaganie od niego kasy przez jej rodzine... RODK nie dal sie nabrac, sad tez nie. Teraz musisz po prostu zyc obecna chwila i organizowac sobie zycie wlasnie na teraz. Pamietaj tez o swoich wlasnych potrzebach. Bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZuzaOlga
Hej mam 20 lat , też miałam w dzieciństwie toksycznych spraw co mnie dręczą do dziś. Więc mój ojciec nie był rewelacyjnym ojcem , potrafił krytykować mnie za wszystko . Najpierw mnie przechwalał a potem mnie obrażał co przez to miałam podcinane skrzydła. Robił ze mnie córeczkę idealną , często słyszałam że moja siostra to ma , a to że lepiej ode mnie wygląda , że powinnam się na niej wzorować , nie mogłam mieć swojego zdania bo zaraz było coś nie w porządku bo uważali że Ania ma rację nie ja , Moje potrzeby były ignorowane tak właśnie nie raz czułam. Nie dość że w rodzinie miałam te problemy to jeszcze w szkole nauczyciele znęcali się nade mną psychicznie , wmawiali mi że jestem słaba bo byłam INNA niż inne dzieci!!!!! Oczywiście co nauczyciele nie zrobią dla portfela!! Siostrą też nie miałam dobrych relacji co zrobiłam w szkole ona donosiła , nie mogłam być sobą bo zaraz uwagi , pouczania i wtedy zgubiłam swoje własne ja! Co niestety skutkiem było nisko samoocena. Ojciec często lubił mi dokuczać , wyśmiewać i wytykać błędy z przeszłości co mnie bardzo raniło. Tak na prawdę nami się zajmowała się tylko mama a ojciec nie bo nigdy nie miał czasu bo był zawsze zmęczony. I dzięki temu nie znam ojcowskiej miłości , potem wyjechał do Holandii gdy miałam 13 lat za pieniędzmi. Wtedy się w ogole mną nie interesował a potem narzekał że wcale do niego nie piszę . Dodam że z moją mamą nigdy nie mieli dobrego związku! Moja mama zawsze według niego była nienormalna , brzydka , dziwką. Ciągle mi opowiada że ona go zdradzała , okradała go że mnie tak na prawdę nie kocha. Ojciec zabraniał mamie kupować sobie rzeczy , rozkazywał jej co ma robić , odbierał jej wolność , nakładał jej obowiązki których sam nie robił , nad sukcesem moje rodzeństwa pracowała mama a nie on , a potem jest dumny z dzieci których zawsze nadużywał przemocy psychicznej. Nigdy jej nie powiedział kocham cię , pomogę ci w opiece nad dziećmi tylko całe życie narzekał. Przez to nie potrafię kochać , mężczyzna wydaje mi się zły , że związek jest zbudowany na kłamstwie , na kłótniach na wyzwiskach , brak wolności tak właśnie widzę związek i nie znam dobrej strony miłości. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Celtic
Przeczytałam wpisy na tym forum i w sumie przeraża mnie skala zjawiska. Z drugiej strony super, że temat toksyczności rodziców jest coraz bardziej znany i jest szansa, że coraz więcej ludzi się może uwolnić od wpływu ludzi, którzy zasadniczo nigdy nie powinni mieć dzieci a mają! Moja historia jest bardzo podobna do wielu tutaj. matka i ojciec toksyczni - każde na swój sposób. matka złośliwa i narcystyczna, ojciec choleryk i tyran, który lata do kościoła. Z tematem borykam się już od 10 lat, chodziłam na terapię, teraz sama sporo czytam. Polecam np. Matki, które nie potrafią kochać. Dla mnie w tej chwili największym szokiem było to, że nadal a uświadomiłam to sobie przed świętami, nie pogodziłam się z tym, że moi rodzice byli i są toksyczni. Obecnie są już starzy i schorowani, nie mają już siły być tak toksyczni jak byli, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo wciąż liczę na to, że będą inni. Za każdym razem kiedy czytając różne książki wracam do przeszłości nie mieści mi się w głowie, że można być tak tępym i bezrefleksyjnym. Moi rodzice od kilku lat nigdy do mnie nie dzwonią. Zawsze ja do nich dzwoniłam konkretnego dnia. Zanim wzięłam tel do ręki zbierało mi się na wymioty, że muszę do nich dzwonić, no bo "wypada", bo są starzy, schorowani. Kilka razy z rzędu przed świętami stwierdziłam, że mam dosyć i np dzwoniłam po 1,5 tygodnia a nie tego konkretnego dnia i efekt był taki, że ojciec była coraz bardziej naburmuszony, i na pytanie co słychać odpowiedział mi "dobrze" i nic dalej nie powiedział. Rozmowa trwala 5 sekund!Za drugim razem było podobnie. Efekt, ryczałam jak bóbr po odłożeniu słuchawki. Na święta było w miarę, ale szokuje mnie jak nic mnie z nimi nie łączy. Nie mam o czym z nimi rozmawiać a już nie chce mi się "zagadywać ciszy". Przeczytanie tego forum i postów tutaj sprawiło, że postanowiłam się rozprawić z tą moją nadzieją. Czas żeby do mnie dotarło, że nigdy nie będą normalni, i że zycie rodzinne w domu moich rodziców zawsze będzie chore. Całe szczęście, że mieszkam daleko. Przyznam szczerze, kiedy odejdą ulzy mi. Owszem kazde dziecko będzie jakąs cześcią siebie kochać rodzica toksycznego, a może raczej te chwile kiedy był normalny, ale zawsze będzie w duszy dziecka DDD rozległy obszar nienawiści wobec tych rodziców i z tą "podwójnością" tez trzeba umieć sie pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety wiem z doświadczenia co znaczy posiadać takich rodziców. Przemoc psychiczna, wyzwiska, groźby, maltretowanie. A i tak uważają, że są super rodzicami, tyyyle mi dali i zapewnili. Pamiętam, jak miałam 7 lat i koleżanka wyjeżdżała, co oznaczało że znowu bede siedziała sama całymi dniami w pokoju. W życiu nigdy tak na mnie nie zwyzywał . Kuliłam się w kącie ze strachu i wstydu. Tylko dlatego bo płakałam...Herbata zrobiona w KUBKU nie w szklance? Wyzwiska(nie będe przytaczać bo wstyd), wyjście na impreze? Wyzwiska od szmat i dziwek. Robie sobie kanapkę nie tak jak chcą? Oby mój przyszły mąż spuścił mi wpi****ol, to się naucze. W sumie to chyba najczęściej słyszałam. Odnosisz sukcesy? Nic szczególnego. Płacze ze strachu? Zamknij mordę+ potem całkowita obojętność z ich strony, tak jakbym zasłużyła. Źle poukładane naczynia, źle dosunięta szafka? Wyzwiska. Zero prezentów, zero wakacji, sama sobie wszystko organizowałam. Wpędzanie w poczucie winy i bycie gorszym-norma. Jestem sporo po 20, a i tak lubią zadzwonic zeby skrytykować jak zrobię coś dla siebie(wakacje, zakupy). Jednak teraz mnie już nie rusza, nie zależy mi na ich opini, akceptacji. Nie potrzebuję tego do bycia szczęśliwą. Jedynie czasami zazdrość mnie zżera jak widzę normalne domy znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womenszion
Witam. Piszę tu, bo od niedawna zaczynam zastanawiać się,czy problem toksycznego rodzica nie dotyczy czasem również mnie. Może ktoś przeczyta i odniesie się, co o tym myśli.Jestem grubo po 30 , mam męża, z którym jestem od 12 lat, dwoje małych dzieci. Kochamy się, tworzymy zgraną rodzinę.Wychowana zostałam przez matkę, z ojcem nigdy nie miałam kontaktu. W czasach dzieciństwa nie czułam się źle,niczego mi nie brakowało, miałam normalne dzieciństwo, nie odczuwam z tamtego okresu żadnych traum.Jako nastolatka doczekałam się przyrodniego brata, bo mama kogoś poznała i urodziła syna, jednak z ojcem mojego brata również od dawna nie jest razem.Wychowywała nas dwójkę w sumie sama. Ja wiadomo z czasem dorosłam , wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam osobno, poznałam obecnego męża. A teraz do rzeczy: Problemy w moich kontaktach z mamą i coraz większa utrata bliskości i sympatii do niej zaczęła się pojawiać w ostatnich 2-3 latach przed rozpoczęciem mojego dorosłego życia poza domem matki.Kłótnie, niesnaski, nie potrafiła mnie zrozumieć, nie dawała mi żyć życiem młodej dziewczyny po 20 stce, ledwie co wychodziłam na imprezy czy do znajomych, a jak gdzieś wyruszyłam i wróciłam późno miałam niezłe chryje i awantury o to. Tylko że wtedy wydawało się to normalne, ot, tak jak u większości rówieśników, bo niejeden rodzic marudzi,że dziecko za późno wróciło z imprezy czy że szlaja się nie wiadomo gdzie. No może z tą różnicą, że matka robiła mi awanturę o przyjście nad ranem do domu jak miałam już prawie 24 lata. Ciągle czułam się taka zaszczuta, że nie mogę iść ,zaszaleć, poznać kogo chcę, iść z nim gdzie chcę, ba, nawet 1 piwa wypić ani nic, bo matka by mnie zabiła ( w przenośni oczywiście). Mając tego dość i czując, że jeśli nie odetnę się od tego i nie zacznę żyć po swojemu, zostanę sama bez znajomych i nigdy nie poznam faceta, skończyłam studia, znalazłam pracę i wyprowadziłam się. I zaczęły się wtedy takie jałowe, nasycone wzbudzaniem u mnie przez matkę ciągłym poczuciem winy relacje - pełne pretensji i ciągłego narzekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womenszion
. Już w dniu kiedy wyjeżdżałam na stancję do innego miasta i wychodziłam rano z walizką, zabrałam normalnie swoje klucze, a matka podeszła i mi je zabrała mówiąc, że co ja sobie myślę, że się wyprowadzam , to teraz kluczy swoich do tego domu nie potrzebuję. Ten incydent przyznam mną wtedy wstrząsnął. Potem odwiedzałam dom może 2 razy w miesiącu, oczywiście pretensja, że nie interesuję się nią, że nie odzywam się. Następnie poznałam obecnego męża. Zamieszkaliśmy razem bez ślubu, matka nie chciała mnie znać. Mieszkałam z mężem 3 lata bez ślubu i tyle lat praktycznie nie miałam kontaktu z matką, bo ona uznała że żyję jak pierwsza lepsza bez tego ślubu, a mój facet jak się tego dopuścił jest nic nie wart. Parę razy w ciągu tych kilku lat próbowałam z nią pogadać, ale jej postawa wciąż była taka sama. Jak raz zabrałam się z moim obecnym mężem w Wigilię do mojej mamy, myśląc, że może wtedy jakoś się pogodzimy i nas zrozumie, to matka w te Wigilię nie wpuściła nas. Zostaliśmy pod bramą domu, tak nas zostawiła , nie wpuściła i pojechaliśmy z powrotem do siebie - w Wigilię. Kolejny incydent, który mną wstrząsnął. Potem zdecydowaliśmy się pobrać, więc dobra, jakoś matka się przemogła, zaczęły się jakieś relacje, przyszła na ślub, ale jak wsiadałam w białej sukni szczęśliwa do auta weselnego, matka nachyliła się nade mną i rzekła "o , deszcz pada, a to źle wróży , jak się bierze ślub i pada". Ot, taki szczegół ...Pojawiły się dzieci, jedno, potem drugie.No i od czasu ślubu niby się odwiedzamy w święta, urodziny, jedziemy do niej lub ona do nas, ale ciągle są pretensje, ona ciągle krytykuje, że mam źle, że źle trafiłam, że mąż taki nierób, ja tyram, że gdyby nie on mogłabym trafić o niebo lepiej, że tylko mu głupoty w głowie i nic innego. Po drodze pojawił się też problem mego brata, bo on też przez te lata wyrósł i przestał się również dogadywać z matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womenszion
Z tym że on jest bardziej stanowczy i bezwzględny i po prostu się z nią nie cackał, źle się do niej odnosił, ale wiem, że ona swoim zachowaniem mogła skutecznie wzbudzić takie reakcje z jego str bo znam to z autopsji, po sobie. Skończyło się tak, że brat się wyprowadził w takiej kłótni, że matka nie uważa już go za swego syna, a on ma ją gdzieś., Tylko ze mną matka utrzymuje relacje, jednak one też są pozbawione tego, co powinno być między matką a córką, czyli miłości, bliskości, zaufania, pomagania sobie. Matka wiecznie zrzędzi że mój brat taki nic nie wart, że powinniśmy go też nie znać ( brat mnie odwiedza czasem i mam z nim kontakt ), że jest taka zawiedziona, że tyle nam poświęciła, sama wychowała a dzieci takie niewdzięczne. Ciągle szuka poklasku moja mama, sama nic z siebie nie da, tylko ciągle oczekuje, że ja zadzwonię, ja będę ją dopieszczać interesować się nią, nosić na rękach, martwić się o jej zdrowie i najlepiej na tronie ją posadzić i wielbić. Podczas gdy ona nic. Pierwsza nie zadzwoni, komentując, że znowu ja każdy olewa i nie zadzwoni. Ciągle ma jakieś ale, pretensje i ciągle czuje się taka pokrzywdzona przez wszystkich. Nie da się z nią gadać dosłownie. Po jednym telefonie z mamą jestem rozbita na pół dnia. Bierze też wszystko bardzo do siebie, aż do przesady. Ostatnio stwierdziła, że nie przyjdzie na przedstawienie na Dzień Babci do szkoły do mojego syna, bo rok temu jak była, dzieci mówiły wierszyk o treści, że "babcie wiążą wnuczkom buty, zapinają codziennie guziki i codziennie pomagają" i ona wzięła to do siebie, że babki ze szkoły ją poniżają i krzywdzą i źle uczą dzieci, bo ona jako babcia nie może codziennie być przy wnuku, bo mieszka w innym mieście.O takie rzeczy robi problem - i to co rusz. Mogłabym jeszcze powieść napisać o przeróżnych przykładach, ale na razie dam tylko tyle. Może ktoś przeczyta i odpowie, co o tym sądzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womenszion
Ja odzywam się do matki rzadko, zadzwonię może raz czy 2 razy w miesiącu, średnio raz na miesiąc czy dwa widzimy się z nią u mnie czy u niej. Jednak nie ma żadnej zażyłości,nie pilnuje nam w ogóle dzieci moja mama, nie ma w niej takiego zainteresowania by mi pomóc w czymś, czy zapytać, czy czegoś nie potrzebuję,ciągle tylko gada o sobie i jej bolączkach. Nie mogę się jej zwierzyć, bo w moim odczuciu ona zaraz to zinterpretuje na swój chory sposób. Zresztą jak czasem nawet podejmę próbę powiedzenia,że z czymś tam mi źle, a że jestem zmęczona, to ona skwituje zaraz, że ona to miała wiele gorzej, bo wychowywała nas sama i w ciężkich warunkach i nie mam co narzekać albo zwyczajnie tak nadaje o swoich problemach, ze nawet nie da mi dojść do słowa lub nawet nie usłyszy, pominie, co powiedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość womenszion
I jest mi z tym źle, bo mam z jednej str poczucie winy, ze ja coś robię źle.że to moja wina, że takie mam relacje z matką. Kolejne poczucie winy to sam fakt, że żalę się na nią mym bliskim osobom takim jak mąż czy przyjaciółka, czy choćby to, że żalę się na mamę teraz tu na internetowym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
womenszion sama mam toksycznych rodziców i w końcu postanowiłam coś z tym zrobić. Ja się odcięłam i odetchnęłam. Twoja mama miała swoje życie i przeżyła je tak jak chciała, nie jesteś jej nic winna, ona podejmowała decyzje i nie ma prawa wzbudzać w tobie poczucia winy, że ty jej coś zabrałaś. Z tego co piszesz możliwe jest ,że twoja matka jest zazdrosna o twoją szcześliwą rodzinę, której sama nie miała. Ona się nie zmieni, po pierwsze chroń męża i dzieci, nie godź się na dogadywanie, zaprotestuj a najlepiej się odetnij. Skoro przez 3 lata nie utrzymywałyście kontaktu to teraz też potrafisz. Twoja matka nigdy nie przyzna Ci racji i nigdy nie pochwali, buduj pewność siebie w głowie a nie przez matkę. Dasz radę, jeśli się boisz to twój lęk jest abstrakcyjny wynikający z manipulacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Jestem tu, bo coś mi się zdaje, moja mama też mnie osacza. Ciągle mam poczucie winy. Bo to taka zakamuflowana toksyczność. Mega opiekuńczość, troskliwość. Skrajne nadskakiwanie i traktowanie mnie jak dziecko. Mimo że jestem po 40stce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne jest to że poszkodowani potrafią nazwać sytuację. Wiedzą że są stroną pokrzywdzoną. Ale ci co krzywdzą nie muszą i często nie chcą uznać nawet nie winy tylko faktu że potrzebna jest zmiana. Moja mama skończyła 70,lat. Jest chętna do pomocy i działa jak ktoś ma z czymś problem. Pewnie ma wiele zalet. Ale w pewnych sprawach jest chyba noereformowalna. U nas w domu krytykuje sie tylko dzieci od 1- 50 lat. Rodzice są nieomylni. Od 2,dni jestem wzburzona. Sytuacja mnie przerasta. A na zmianę noe ma szans. Albo ustępuje albo gotuje sie we mnie i zyc mi się odechciewa. Mamy wszyscy dobre życie ale temat toksyczności dusi ale nie może być nazwany. Mamie sie usteuje. Dla świętego spokoju. Żeby jej nie bylo przykro. Zeby czuła się potrzebna. Bo starszym należy sie szacunek. Wczoraj odmówiłam odwiedzin i nie wzięłam ugotowanej kaszy! Buraczków. Rozłączyłam się gdy zaczęła jęczeć ze na 5 minut! No i ja jestem podła bo pewnie ja uraziłam. I nadal xźle sie czuję. Wina. Brak nadzieji na zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś nikt sie nie odzywa. A ja się zastanawiam jak uwolnić się od poczucia winy wobec mamy. Przecież nie będę przepraszać. Nie będę próbowała tłumaczyć Jej ani siebie. Nie wiem co terapeuci zalecają, jak to poczucie winy wygasić. Czy zachować postawę robię tak bo mam prawo i czuć się pewnie? Czy może dalej lawirować ? Czy ktoś ma na to sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annada
Cześć Wam ! Jestem w szoku...myślałam że tylko ja mam takie problemy w domu ale widzę że jest nas więcej... Może opowiem swoją historię. Mam 29 lat jestem jedynaczką. Jako dziecko jak byłam niegrzeczna ,mama zamykała mnie na cala noc w ciemnym korytarzu. Jako nastolatka dobrze się uczyłam,nie piłam nie paliłam pytając mojej mamy czy mogę iść na dyskotekę odpowiadała że "nie ",pytając dlaczego " bo nie " a gdy spóźniłam się parę minut,spałam na klatce schodowej.. Chodząc na dyskoteki zawsze słyszałam że "k*******e się w krzakach.." Teraz jestem osobą dorosłą mieszkam z rodzicami,kupiliśmy wspólnie dom,mój tata od lat pracuje za granicą. I zamiast być lepiej,jest coraz gorzej. Od pół roku jestem zaręczona i szczęśliwa bo znalazłam swoją drugą połówkę i najlepszego przyjaciela. Ale moja mama to masakra. Nie przebiera w słowach . Parę dni temu kiedy bo zabawie mój narzeczony został u nas na noc usłyszałam chyba najboleśniejsze słowa w moim życiu, że zmusiłam go do zaręczyn że trułam mu zęby to zrobił( nawet o tym nie rozmawialiśmy bo były one totalna niespodzianką) dowiedziałam się o sobie ze nie da się mnie kochać,że on jest tylko ze mną bo daje mu dup.... Ze jak usłyszę słowa "kocham cię" to mam kisiel w gaciach,że jestem głupia i chamska .. Zabrakło mi slow. Za parę dni wyjeżdżamy na weekend,oznajmiając to w domu że mnie nie będzie,rozpętało się piekło i znowu bolesne słowa. Niewiem co mam począć ze swoim życiem,ale przede wszystkim ,jak zachowywać się wobec takiego zachowania i wyzwisk ? Bo gdy odpowiadam grzecznie i proszę by mnie nie obrażała ona śmieje się wtedy głośno i naśladuje moje słowa. Proszę o pomoc.. co mam zrobić?jak na nią reagować zeby zrozumiała,że robi źle,bo wg niej ja jestem potworem a ona jest pokrzywdzona..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Annada, witaj. Noe wiem czy zdołam Ci coś doradzić. Tym bardziej że jak pisałam wyżej mam ponad 40,lat a moja mama 70 a mimo to też czuję że nie potrafię rozwiązać naszego problemu. Wydaje mi się że masz trudną sytuację bo masz wspólny dom z rodzicami. Rozumiem że i kuchnie i łazienkę też? Nie mieszkasz osobno? To komplikuje sprawę. Ale zawsze jest rozwiązanie. A co na te odzywki twój tata? A czy twój narzeczony noe ma możliwości zabrać cie z tego domu? H.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monichou
Dzien Dobry Annada.. i wszystkim innym DDTR... Po pierwsze, jestem bardzo wzruszona tym wszystkim co opisujecie.. i ja takze niestety jestem dokladnym przykladem ofiary toksycznych rodzicow.. Zanim opowiem Wam moja historie, Chcialabym poradzic cos Annada.. Twoja matka juz nigdy sie nie zmieni.. i co bys nie powiedziala.. to nigdy do niej nie przemowi.. ona jest zgorzkniala.. im dluzej bedziesz z nia przebywac, tym dluzej bedziesz cierpiec. i zniszczysz sama siebie i Twoj zwiazek.. Zaden czlowiek nie zasluguje na ponizanie, jestes odrebna osoba ktora ma prawo do swoich uczuc.. Jesli chcesz sie uwolnic, musisz zamieszkac sama, nawet w skromnych warunkach, ale sama.. Bedzie to dla Ciebie bolesne, gdyz my dzieci toksycznych rodzicow mamy wpojone wyrzuty sumienia, poczucie winy.. Nie daj soba pomiatac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monichou
Dzien Dobry "gosc" Jak uwolnic sie od poczucia winy..? ja pracuje nad tym od kilku lat.. Byc coraz mniej dyspozycyjnym.. nie na kazde zawolanie.. odseparowac sie od ich problemow.. Zrozumiec ze nie ponosimy odpowiedzialnosci za ich czyny.. ZYC WLASNYM ZYCIEM to my budujemy nasze szczescie, to oni nie powinni nigdy miec dzieci.. Wiecie co.. zyje od 7 lat we Francji., moi toksyczni rodzice, przyjechali tutaj za mna... ( ja glupia na to kiedys pozwolilam) i musze przyznac, ze bycie Toksycznym Rodzicem jest bardzo POLSKIE.. mam wrazenie ze ludzie w Polsce robia dzieci dla wlasnej korzysci.. i traktuja jak swoich niewolnikow.... Chory kraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie ,ale jak pozbyc sie wyrzutow sumienia. Moja sie krzywi nawet jak wychodze do pracy,ze zkstawiam ja sama,ze nie bedzie mial kto obsugiwac jej,a ja na serio mam wtedy poczucie winy,ze jak to mamusie zostawiam samą. Jak sie tego uczucia pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×