Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

Tutaj chyba nikomu się to nie udało, nie tyle w takim czasie. Ja jak już zauważyłaś zrzuciłam 20kg w ok.5 miesięcy, jakbym bardziej się postarała to kto wie ;) Nie miałam aż takiego parcia, w ogóle nie spodziewałam się że uda mi się choć odrobinę, a tu taka niespodzianka :) Tym bardziej byłam dumna bo wszystko zawdzięczam sobie samej, nikt mi nie mówił co i jak i kiedy mam robić. Zaparłam się pierwszy raz w życiu tak na maxa, nie wiem skąd miałam tyle siły, ale najważniejsze że się udało. Pewnie gdybym miała większe możliwości to też bym pojechała do dietetyka, ale mieszkam na wsi, wszędzie daleko i to jednak wydatek. Wolałam zainwestować w końcu w dobre buty do biegania ;) W jakim wieku masz dzieci? Ja mam niespełna czteroletniego łobuziaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia835
Mi się udało schudnąć 21 kg w 3 miesiące jak to zrobiłam ? Po pierwsze trzeba mieć wszystko dobrze zaplanowane, a także mieć motywację to są dwa główne czynniki prawidłowego odchudzania. Sama nie stosowałam żadnych diet, a regularnie się odżywiałam i wspierałam swoje odchudzanie afrykańskim mango, http://7minut-treningu.pl które znacznie ogranicza apetyt. W efekcie odchudzanie u mnie było dość naturalne, bez specjalnych wyrzeczeń i efektu jojo. Powodzenia wszystkim odchudzającym się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 2 synkow-10 i 5 lat i corcie w wieku 3 lat.Wszyscy daja mi tak popalic ze strasze ich ze zmiele ich na psia karme(tekst spodobal im sie z filmu Listy do M.):)Nie mogłam sie doczekac kiedy te dni wolne sie juz skoncza,zeby wyrzucic ich do szkoly i przedszkola.Mowisz ze masz jednego lobuza to pomnoz razy 3,momentami chce uciec:)wczoraj mowilam im ze jak beda tak wariowac i balaganic,to mamusia wyjezdza na wakacje i beda sobie radzic sami."Ale nie,my tez jedziemy!!!Na wakacje pojedziesz z nami,bedzie super!"Super i po wakacjach:( Jezeli chodzi o ruch,to mam zamiar do odchudzania dodac rowerek biegowy i na tym sie chyba skonczy,chociaz zalatwilam sobie darmowy basen z cala rodzinka raz w tygodniu,ale nie wiem czy to sie liczy:) Zeby sie bardziej zmotywowac kupilam sobie na allegro 5 fajnych ciuszkow w rozmiarze 44 i patrze na nie codziennie i az mi sie chce w nie wskoczyc jak najszybciej.Wiem,ze moze to wydawac sie idiotyczne,ale sprobowac mozna,naszczescie kosztowaly bardzo mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko sie przywitac***przywitac nową koleżankę- witaj fragleska79. Martusia napisala ci troszke o naszym topiku jak dzialamy ale najważniejsze ze trwamy. Wieczorkiem moze uda mi sie dorwac kompa w domu to wiecej napisze. Pozdrowionka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - umieram... Tak się wzięłam za ćwiczenia przedwczoraj, że się załatwiłam na cacy. Ledwie chodzę :( Pisałam Wam, że chciałam tego kilera poćwiczyć, kiedyś już próbowałam, nie było masakry, we wtorek dałam radę chyba 20 min. Tyle, że zapomniałam o mojej dyskopatii. Od tak dawna nie bolał mnie kręgosłup, że najnormalniej zapomniałam :( Drugi dzień łażę na silnych lekach przeciwbólowych. Wczoraj nie ćwiczyłam absolutnie nic, dzisiaj tez raczej nie dam rady, ale spróbuję chociaż te na ramiona zrobić. Taka stara a taka nie rozważna...masakra. Trzymam się "diety". Dzisiaj żeby nie było tak idealnie to do porannej kawy zjadłam 3 kostki gorzkiej czekolady. Mam okres i uzupełniam magnez ;) Wczoraj udało się wreszcie zrobić duży krok bo nie zjadłam normalnej kolacji tylko jak dawniej - płatki owsiane z otrębami z kefirem i duuuużo wody. Najtrudniej zawsze te pierwsze dni wytrzymać, później już poleci ;) Wieczorem dam znać co ze mną ;) Monia, nadrób troszkę zaległości, napisz jak tam minął Ci czas świąteczno-sylwestrowy. Kinga - a co z Tobą? Wracasz do nas? fragleska79 - mam prośbę, czy możesz zmienić nick? Zdecydowanie przyjemniej byłoby zwracać się do Ciebie po imieniu :) Tak już się u nas przyjęło :) A po za tym, jak Ci idzie dietowanie? Zamierzasz jakąś aktywność wprowadzić? Ja początkowo nieco leniwa byłam, ale tutaj dziewczyny mnie zmotywowały, więc powoli wprowadzałam ćwiczenia - najpierw rowerek stacjonarny wieczorami, później nasze 3 mile (link na str.16 o ile dobrze pamiętam ;) ), na koniec zaczęłam biegać. Przez ostatnie miesiące nie robiłam nic, czas to więc zmienić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martuś może dzis jeszcze zaległości nie nadrobie bo kompa mam u corki w pokoju a akurat siedzi teraz tydzien w domu bo mają przedluzone wolne ze wzgledu na ukrainskie swieta wiec poki co to tylko przyszłam cos pocwiczyc do niej - znalazlam chyba jakas latwiejsza odmiane zumby - tak lukam bo leco w drugim okienku i chyba dzis to przecwicze. Aha martus zapomnialam c***ogratulowac tego rocznego spadku - jak dla mnie spektakularny wynik - eh zazdroszcze. Ale ja juz chyba zaczne mierzyc sily na zamiary - jest mi bardzo trudno cokolwiek zgubic - fakt jakimis dietkami udaje mi sie podejsc pod 60kg ale zawsze wraca wiec moze powinnam rzeczywiscie nastawic sie na dobre zdrowe jedzenie i cwiczenia i nie rządac zbyt wiele bo w sumie tragicznie nie wygladam a zdrowie jak widzisz najwazniejsze - tylko czy powinnam pisac - jak wiem że i tak tej 5 nie zgubie?? hmm oto jest pytanie Ja na razie spadam poskakac i jestem ciekawa czy fragleska zmieni nicka na jakies imie i oby nam nie uciekla bo zawsze ktos by nam towarzyszyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema dziewczyny.Mam na imie Kasia,Dopisalam imie do pseudonimu,zobaczymy czy wyskoczy,bo nie moge znalesc opcji na stale... Musze sie wyspowiadac jak przy konfesjonale:zaczynam dopiero od jutra,bo mialam braki na magnez i wszystko poszlo w bloto:)Silna wola to jest to,tylko powiedzcie czemu jej tak malo.Jak wspomnialam wczesniej poki co bede biegac na moim rowerku Orbi Trek i na razie tylko na tym sie skupie,moze jak wiosna przyjdzie zaczne po swiezym powietrzumaratony odstawiac,ale teraz nad kondycja troszke popracuje,bo z nia cienko.Aaaa zapomnialabym dodalam basen raz w tygodniu,wczoraj bylam wlasnie,ale poniewaz plywac umiem tylko pieskiem:),to 2x i padlam jak pies,wiec skupilam sie na cwiczeniach takich tam po swojemu byle w wodzie sie troszke poruszac.Trzymajcie za mnie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra dziewczyny Nowy rok sie zaczął a my jakoś bez jakiegos zapału. Martuś czy u Ciebie kochana wsio w porzadku bo jak pamietam mialas wieczorem ostatnio jeszcze wejsc i cos do tej pory patrze a Cie niet. Kasia a ile masz wzrostu - wage wypatrzylam ale jakos wzrost mi nie mignął? Na pewno wszystko da sie zrobic jak sie mocno chce - ja sama tez mam na koncie zgubienie ponad 15tu kilo po pierwszej ciąży bo tez przybralam 30ci ale to było wieki temu a teraz jakos nied moge ruszyc z ta waga - owszem gubilam ale zaraz mi wskakiwaly - wiec poki co bede starac sie utrzymac te wage bo chyba mam parcie na wage wzwyż wiec pilnuje sie aby za duzo nie przybrac a nóż widelec uda mi sie zgubic ale trwale te pare co mi przeszkadzają. Wczoraj i dzis pobiegalam - nawet wyciagnelam swoją starsza corke bo byla na feriach w domu - no ale zeby nie było tak kolorowo to poszlo pare cukierkow tych na wage z biedronki - snikersow, marsow itp - dlatego zrobie zaraz mile zeby choc odrobine odpokutowac. Martus swieta i w sylwestra spedzilam z rodzinka - byla siostra z rodzinka i oczywiscie podjadlam popilam - ale waga nie tragiczna - dzis rano 67,1 - bywalo lepiej ale caly czas sie boje że sie zlamie i rzuce na zarcie i dojde do 100kg - tego bym nie chciala - bo chyba juz wtedy nie dalabym rady zjechac a tak bede w miare mozliwosci jesc dietetycznie, unikac - no nie napisze zrezygnowac bo to nierealne- słodyczy, chleba i biegac i mile i jezeli utrzymam taka wage do konca roku lub daj Boże cos zgubie to bedzie mój sukces i tak - bo naprawde mam problem z powstrzymywaniem sie od .. no co tu ubierac w słowka - od żarcia po prostu. Dobra ja cwicze a wy kobietki odezwijcie sie jak tam u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Babeczki. Powiem krótko - dysk mi wypadł, kilka dni plackiem leżałam. Brałam tylko silne prochy przeciwbólowe bo nie dałabym rady, choć i one coś słabo pomagały...ogólnie masakra. Dziś pierwszy raz usiadłam z laptopem na kolanach czyli jest poprawa. Rano tabletki, maść i okłady z ciepłej borowiny, wieczór mam spokojniejszy, jakoś mniej boli. Pilnuję jedzenia, oczywiście nie ćwiczę, jedyne co robię to wstaję by zrobić obiad i dalej leżę. Na weekend był mąż więc było dobrze, zajął się młodym, gorzej teraz bo znowu wyjechał w delegację. A synka do przedszkola trzeba odstawić... Kończę Kobietki bo nie dam rady za długo siedzieć, nie chcę obciążać kręgosłupa. Trzymajcie się i trzymam za Was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło martus - masz babo placek - no tak czułam ze cos nie halo. To odpoczywaj i sie nie forsuj - a to sam ci wejdzie ten dysk czy jakies nastawiania potrzebne? ja akurat zrobilam mile i zaczelam jakis kick boxing - fajny ale juz za mocnom zmeczona wiec chyba finito. Widzisz - ja pilnuje cwiczen a ty diety wiec zebym tak mogła to połaczyc to by było dla mnie super - no ale te moje jedzenie szczegolnie w domu to masakra. Zaczynam naprawde dietetycznie- jakies krazki ryzowe, serek, jogurt nat z otrebami i troszku owocow, jak chleb oczywiscie w pracy to razowiec z jakims serkiem czy twarogiem a w domu w sumie tez zaczynam dietetycznie - bo mam zawsze cos dla siebie np dzis kalafiorowa no ale popchalam pysznym cieplym bialym chlebem z maslem - nawet nie powiem ile kromek, potem skonczylam po malym szpageti, potem jakies owoce krazki ryzowe, snikersik no ale godz 19.30 i ja cwicze;) To zdrowka i wracaj bo sama nie chce tu zostawac😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, Monia - no ja umierałam, więc się nie odzywałam, ale Wy??? Ja się pytam, gdzie jesteście??? :) Mam nadzieję, że nie poddałyście się. Monia, weteranie, pojadło się tego chlebka to teraz włazimy i tu spowiadamy się :P Kasia, takie zacięcie miałaś, wniosłaś powiew świeżości do nas no i gdzie się zgubiłaś? Ja zamelduję się jutro i napiszę kilka słów. Pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiafragleska79
Czesc dziewczyny,jestem,jestem,ale jakos nic mnie nie cieszy,mam chyba depresje bo inaczej mojego stanu to chyba nazwac nie mozna,czuje sie taka bezradna,przybita i nieszczesliwa...Wzrostu mam 164cm...beznadzieja co?I jeszcze dzisiaj poklucilam sie z mezem... Tydzien temu bylam w klubie z przyjaciolmi.Od bardzo dawna nie chodzimy do klubow,zawsze zachaczalo sie o pub,ale w klubie inne klimaty panuja.Bylam w szoku,co sie dzieje.Ja raczej skromna jestem choc umiem sie bawic ,ale tam czulam sie jak intruz.Wszystkie odpicowana,ubrane odpowiednio,seksowne,nawet powiedzialabym az za bardzo,nie widzialam ani jednej grubej dziewuszki.I mam dola,przerazliwie strasznego,bo sie nie akceptuje i zamiast robic wszystko zeby to zmienic robie dokladnie na odwrot pograzajac sie tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia fajnie że napisałaś. Chciałabym Cię pocieszyć jednak sama jestem w dołku psychicznym... obiecałam że się dziś odezwę, więc to robię, ale tylko kilka słów. Jutro postaram się napisać co u mnie. Napiszę tylko w skrócie, że mój maluch jest chory i sytuacja mnie znów nieco przerasta... Monia, odezwij się ;) Do jutra. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martussss!!! jestes - myslalam że położyłas juz laske na topik, ja zagladalam wczesniej codzien ale nikt nie pisal a i ja jakos weny nie mam to i na dietki sie nie wchodzi ale cos jednak ciagnie zeby zajrzec - i super- napisz kochana co tam z toba, co z synkiem, moze wezniemy sie za te pare kilo co brakuje nam do szczescia:). Ja najgorzej że nie moge za bardzo nic cwiczyc bo mam na malym palcu na nodze oczywiscie taki odcisk- ktory pare lat temu zamrazala mi dermatolog a on wzial i znow mi sie odnowil no i zapisalam sie znow do lekarza skornego ale dopiero wizyte mam pod koniec lutego wiec kiszka - bo i ciezko mi sie chod******ozakach i mile ciezko robi chyba ze na boso ale na boso to piety bola i tak o pod gorke Kasia fragleska - zagladaj do nas pisz, moze wspolnie cos zaradzimy i na kiloski i na problemiki czekam na was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Wiedziałam, że prędzej czy później przyjdziesz :) U mnie było ciężko, kręgosłup załatwiony na amen. Myślę że sama to sobie załatwiłam, taka nadgorliwa byłam. Koniecznie ćwiczyć chciałam, taki zapał, taka wena że aż na Chodakowską się porwałam...głupia baba ;) Pocierpiałam, troszkę poleżałam, na tabletkach silnych, na maściach i borowinie...no w końcu przeszło. We wtorek ruszyłam mile. Spokojnie, na lajciku, machnęłam nawet nie wiem kiedy. Wczoraj już był szał bo myślałam że nie dam rady, mały dopiero o 21.30 zasnął więc o 22.00 zaczęłam robić owe 3 mile. Byłam tak wściekła, ugotowana wręcz, że musiałam się wyżyć ćwicząc. Mało tego było, na kostki i nadgarstki założyłam ciężarki po 0,5kg. Musiałam sobie dać w kość a wiem, że milami krzywdy sobie nie zrobię. Byłam tak wściekła bo mały choruje, jak już wspominałam. Dziewczyny, ja już wymiękam, nie wiem gdzie popełniam błąd... Jak przed Bożym Narodzeniem złapał anginę tak do tej pory to się ciągnie. W tej chwili ma zapalenie węzłów chłonnych i jest na 3 antybiotyku w przeciągu miesiąca :( Mało tego, wczoraj nabił sobie w domu takiego guza że myślałam że czaszka pęknie... 1 cm i uderzyłby w krawędź nogi od stołu... guza miał na pół czoła i pod okiem napuchło i zsiniało. Myślałam że umrę ze strachu. Bałam się wstrząśnienia mózgu, na szczęście dziś już to w miarę dobrze wyglądało, schodzi. No ale jesteśmy takimi pechowcami że musiało się coś jeszcze przypałętać. Od antybiotyków jest tak wyjałowiony (pomimo że od grudnia podaję mu synbiotyk na florę bakteryjną), że dostał zapalenia jamy ustnej ;( No wyć się chce. Nie mam pojęcia jak mogę mu pomóc. W buźce ranki, dziąsełka napuchnięte...płucze szałwią, smaruję mu specjalnym płynem. Codziennie je jogurty naturalne, zero słodyczy, od warzyw nie stroni, pije tran, bierze ten synbiotyk, ssie tabletki na zapalenie jamy ustnej i gardła...nie wiem co robić. Odstawić antybiotyku raczej nie mogę bo musimy doleczyć te węzły, ale ma to brać do środy, boję się co do tego czasu będzie miał w buzi, mój biedny mały chłopczyk. Normalnie jak na niego patrzę to płakać mi się chce. Do przedszkola nie chodzi, siedzi biedny w domu, za oknem śnieg, szału już dostajemy. Poszlibyśmy na sanki, na spacer...brak słów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wspomniałam wyżej, od wtorku ćwiczę...no szał, aż 3 dni! :P Staram się też jeść inaczej, tak jak w ubiegłym roku o tej porze, mniejsze porcje, więcej warzyw, 5 posiłków, dużo wody itd. Trzeci dzień za mną. Jestem zadowolona. Dziś wypiłam mega dużo wody, chyba przez ten mróz ;) Odsuwam słodycze bo żarłam już je, tak - nie jadłam a żarłam. Dziś też mile z ciężarkami zaliczyłam, chciałam jeszcze zrobić ćwiczenia na ramiona ale zakwasy mam okrutne, poczekam aż się "rozćwiczę". Wreszcie zrobiłam też coś dla siebie. Porządny peeling kawowo-cynamonowy, gruntowna depilacja, długi prysznic, duuużo balsamu...człowiek się całkiem inaczej czuje :) Miałam chęć jeszcze hennę zrobić na brwi ale już późno i pomyślałam, że napiszę do Was, henna nie zając ;) Tak więc krótko i rzeczowo: jem po swojemu, ćwiczę i czekam na spadek wagi :D Pozdrawiam Kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia - doskonale rozumiem Twoje przybicie. Też to przerabiałam, tyle że ja przestałam wychodzić, spotykać się ze znajomymi, zamknęłam się w czterech ścianach dosłownie. Wychodziłam tylko na swoje podwórko, nigdzie dalej. Na wsi ludzie mnie miesiącami nie widywali. Miałam jedne spodnie w rozmiarze ogromnym. Czułam się podle, brzydka, zaniedbana i wiecznie narzekająca a nic nie robiąca ze sobą. Unikałam zdjęć. Synek ma ich całe mnóstwo, ja jestem może na 3. Aż żal że z maluszkiem nie mam pamiątki. No i w końcu przyszedł dzień, trafiłam na ten topik, dziewczyny brały się za siebie więc pomyślałam że może czas i na mnie? Udało się :) Musi przyjść tylko ta chwila, ta jedna jedyna która nas mocno zmotywuje. Może dla Ciebie impulsem powinno być właśnie to wyjście do klubu? Postaw sobie realny cel. Ja nie wierzyłam, że schudnę. Jak wsiadałam na rower stacjonarny to zaczynałam od 10 minut 5 razy w tygodniu, po miesiącu chyba wytrzymywałam godzinę. Stopniowo zwiększałam czas. Nie załamywałam się jak nie miałam siły na 20 min. Wszystko spokojnie, z luzem, bez wygórowanych oczekiwań. To chyba był klucz do mojego sukcesu. Rok temu kupowałam ubrania w lidlu w rozmiarze 44/46 czasem nawet 48/50. Teraz kupuję 40/42. W grudniu kupiłam na wyprzedaży super dżinsy, idealnie dopasowane właśnie w tym rozmiarze za 13zł! W środę podobnie, w lidlu za 20zł fajne wycierane dżinsy w rozm.42. To jest satysfakcja - mieć wybór w ubraniach. Kupowałam w sierpniu kieckę na wesele, matko jaka radość bo mogłam wybierać, przebierać...a nie jak kiedyś, kupowałam nie ważne co, bylebym w to wchodziła. Kręgosłup cierpiał, dokuczał bo brzuszysko ogromne, piersi potężne. Teraz brzuch wciąż mam spory, ale to już nie ma porównania, piersi w normalnym rozmiarze. Kasia, więcej wiary w siebie, podejmij wyzwanie :) Już kiedyś Ci się udało, czemu teraz ma być inaczej? Spróbuj. Obiecaj że spróbujesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ się wczoraj rozpisałam ;) Melduję że dziś w końcu mam zakwasy :) jestem po śniadaniu raczej mało dietetycznym (kasza manną na gęsto z miodem) bo synkowi gotowałam, żeby biedny mógł się najeść, no i nie chciałam mu robić przykrości więc zjadłam z nim. Kawka wypita. Teraz odpoczywam. Wczoraj do 1.30 nie spałam przez ten peeling z kawy, jednak kofeina przez skórę się idealnie chłonie. Dziś też raczej wcześnie spać nie pójdę bo mąż z delegacji wraca ;) Jak tam u Was kobietki, co na śniadanie? A co planujecie na obiad? My chyba zjemy gotowaną na parze rybkę, młody dostanie puree z ziemniaczków i kalafiora, a ja warzywa z patelni. Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m artus no i super ze sie rozpisalas- ja teraz tak na szybciutko z prac ale moze wieczorkiem dam rade tez popisac. Bardzo szkoda mi twojego synka bo tez co rusz przechodze z moim prawie rowiesnikiem twego :) chorobska rozniste ale dzieki Bogu od lisopada nic strasznego sie nie dzieje i w sumie juz nic mu nie podaje ale wlasnie przez listopad grudzien i chyba poczatek styvznia szedl bronchowaksum - inaczej na pewno sie pisze to taki lek odpornosciowy- w tamtym roku tez mu to doktorka dawala - to powiem ci że jak zachorowal w tamtym roku w lutym to az do pazdziernika mialam spokoj, w listopadzie znow byl antybiotyk i na razie chucham na zimne czyli od czasu do czasu syrop z cebuli i czosnku na miodzie, zelki witaminowe, i na ten mroz u mnie ok 20na minusie nie wychodze tez z nim- chociaz rwie sie na lyzwy bo corka lata ale zeby chociaz ponizej 10 temperatura spadla to bedziemy chodzic. Oj mialo byc szybciutko ale jednak nie umiem:) To do wieczorka- kasia fraglesko- jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! :) Dziewczęta, jak weekend? U mnie nieco zgubny, przy mężu jakoś trudniej mi się upilnować, tym bardziej że nawiózł słodkości...już zamówiliśmy z synkiem u niego na kolejny powrót jabłuszka zamiast słodyczy ;) O dziwo mały poparł mnie w tej decyzji :) Od ubiegłego wtorku ćwiczę. Odpuściłam tylko w sobotę, jeden wieczór. Wczoraj dołączyłam ćwiczenia na ramiona (wreszcie!), musiałam najpierw cała się nieco rozruszać i przeczekać zakwasy ;) Pomału już dochodzę do siebie ;) Jak wspominałam ćwiczę nasze 3 mile z ciężarkami na kostkach i nadgarstkach, ramiona nieco odczuwają tą niewielką wagę ciężarków ;) Pomalutku wychodzimy też z małym na prostą, buzia goi się choć to jeszcze potrwa niestety, ale mam nadzieję że w środę już będziemy mogli wyjść na dwór. Dziś zamówię uprząż dla naszego husky i będziemy czekać na śnieg :) Później mam zamiar biegać z psem to uprząż się przyda, dokupię tylko pas z amortyzatorem by nie trzymać w ręce smyczy. Będzie bezpieczniej i przyjemniej z towarzystwem ;) A jak Wam weekend minął? Kasiu, jesteś z nami? Odezwij się :) Kinga, a Ty już nie wrócisz? Monia, jak tam u Ciebie? Miłego dnia Kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello Martus fajnie masz tam gdzie mieszkasz i huskiego i kury - super - mały to pewnie wniebowziety. Mnie nieraz dzieciaki namawialy na pieska- ale w bloku to uwazam męczarnia nawet dla malutkiego, chociaz kto wie - moze dla synusia sie ugne:). Powiem Ci że ja tez juz od tygodnia cwicze nasze 3 mile - ale robie sobie urozmaicone bo codziennie jakies inne - ostatnio chyba ze trzy razy pod rząd hits mile - sa bardzo fajne, mega tez niezłe a potem i tak wracam do naszych pionierskich ze str 16 naszego topiku:) Zaczęłąm sie nawet pilnowac z jedzeniem, ale jakis rewelacji wagowych nie mam, ale w dół idzie, szkoda tylko że to tak pomału bo u mnie długo to nie da rady oszczedzac sie z jedzeniem i dlatego nie moge dobic do tych moich 60kg, ale moze brzuch troszke mi sie zmniejszyl :p. Aha w niedziele biegalam-7km - wiatr za przeproszeniem piź...ł jak w kieleckiem, mroz minus 12 ale juz tak mi sie chcialo przebiec że nie bylo mocnych żeby n ie przebiec sie, a ostatnio caly czas minus 20 wiec jak zobaczylam minus 12 to i pobieglam Rano ok 6-6.30 staram sie przed praca zjesc cos pożywnego- dzis np pasta z dwoch jaj z lyżką majonezu, do tego lyżka kukurydzy i groszku (pozostałość po kurczaku w warzywach z poprzedniech dni) plus dwie kanapki grahamki z maslem serem zółtym i pomidor a w pracy to 2 naturalne jogurty z otrebami, jabłko, w domu pare lyżek zupy zjadlam a zaraz zrobie piers z kurczaka na grillowej patelni do tego marchewka z jablkiem i kolacji zaczelam unikac ale zawsze i tak na cos sie skusze ale nie są to słodycze ani chleb - ewentualnie krążek ryżowy, ser żółty - to moj konik- i chyba bez niego nie umiem sie obyć:) Licze na to że dam rady pociągnąc mile i dietkowe jedzonko jak najdluzej - mam nadzieje że bedziemy martus sie wspierac bo chyba zostalysmy niestety same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba faktycznie jesteśmy we dwie... Ja jedzeniowo byłabym na 6 dzisiaj gdyby nie dodawanie do każdego niemal posiłku czegoś słodkiego. Okres mi się zbliża i mam standardowo parcie na cukier. Dziś niestety też ćwiczenia odpuszczam, jestem jakaś mega zmęczona. Wszystko mnie boli, nawet włosy ;) Przed chwilą właśnie wciągnęłam dwa paski czekolady tiramisu z takiej dużej tabliczki :( Mam taką chęć wskoczyć w rytm mil ale rano i wieczorem, tylko przy moim synu to awykonalne. Stwór mały nie daje mi swobodnie ćwiczyć a i ze mną nie chce bo zaraz go nudzi. No a ten tydzień zostaje w domu żeby wyzdrowiał tak do końca, później 2 tygodnie ferii... Monia, ja oprócz tych kur i tej suni husky mam jeszcze 3 inne sunie (kundelki) i kota, ale na synu jakoś nie robi to wrażenia bo one są od zawsze. Jakoś nieszczególnie docenia chyba fakt posiadania tak licznego zwierzyńca. Mówię mu czasem żeby pobawił się z psami, pogłaskał, ale jakoś mało go interesują. Kota może nosić i tarmosić, tylko mu pozwolić ;) za często nie pozwalam, bo tłumaczę że to zwierzęta a nie zabawki, musi od małego uczyć się szacunku do zwierząt, my mamy małego bzika na punkcie "braci mniejszych". Ja taki mięczak jestem że kurom nioskom pozwalam ze starości zdechnąć, nie utnę łba i nie ugotuję zupy... Monia, trzymajmy się. Mi też waga delikatnie schodzi, bardzo powoli, ale cudów nie oczekuję. Trzymajmy za siebie kciuki i walczmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień na plus :) Nie zupełnie bez słodyczy, ale tą czekoladę którą dziś zjadłam wliczyłam w drugie śniadanie ;) Mam nadzieję że ciągając syna na sankach nieco spaliłam. Wieczorem ładnie 3 mile zrobione wzbogacone w ćwiczenia na ramiona. Dziś tylko ciężarkami 0,5kg ale jutro spróbuję cięższymi. Monia, jak tam u Ciebie? Może ktoś chętny się przyłączyć do nas? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus witaj Nie mam czym sie pochwalić- wczoraj i przedwczoraj popłynelam z chlebem i cukierkami i od razu leń do cwiczen mi sie włączył - dzis pewnie nie pocwicze tez bo córa przyjechala ale moze od jutra znow z tydzien bede grzeczna i wieczorki spedze z milami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia, teraz tak na poważnie, kiedy zmieniamy stopkę? Proponuję sobie dać czas do 10.02.2014r. Półtora tygodnia. Walczymy ostro. Konkretna dieta i ruch. Podejmujesz wyzwanie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martuś - podejmuje:) Super pomysł- dobra niech bedzie 10 luty wpisanie stopki a od dzis juz czas wejsc w nowe tory- dietkowo i cwiczeniowo Wieczorem jak bede cwiczyc to na pewno sie zamelduje, czekam tez na ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia, ja nie ćwiczę dziś. Jestem cała obolała...ostatnie dwie nocki mam mega zarwane, spałam po 5 godzin. Jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Zbiegło mi się kilka spraw, np. okres :/ , trochę zakwasów ;) i nowa funkcja...zostałam przewodniczącą rady rodziców w naszej podstawówce. Mam masę spraw do ogarnięcia i jakoś na niczym nie mogę się skupić...muszę koniecznie porządnie się dziś wyspać. Mam do załatwienia bal karnawałowy dla przedszkola i szkoły a strasznie mało czasu, musimy rozliczyć poprzednią radę, zaplanować skromny budżet, poszukać sponsorów...MASAKRA :) Jutro ponownie ruszam do boju, muszę powalczyć z dyrekcją o kilka rzeczy. Ale Ty ćwicz, Monia, ćwicz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martuś - też wczoraj nie ćwiczyłam a i obżarłam sie chleba - chyba nie moge miec świeżego pieczywa koło siebie bo jak zjem jedna kromke to idzie nastepna nastepna itp, ale wyspalam sie dzis i mam nadzieje ze wieczorem sie zamelduje przy milach. Miłego dzionka, odezwij sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×