Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

Dziewczyny, początkowo nie odzywałam się bo najnormalniej nie miałam czasu. Trochę roboty się nazbierało w domu, doszedł do tego wyjazd do miasta...no generalnie zalatana byłam. Plan na ten tydzień był też taki, że biorę się za rower. No niby w poniedziałek, wtorek i czwartek zaliczyłam po 50 min. W piątek już było jakoś dziwnie bo wyjątkowo do żarcia (tak, dosłownie do żarcia, nie do jedzenia...) mnie ciągnęło. W sobotę i dziś porażka...miałam dni, których nie doświadczyłam przez ostatni rok :( Niemalże kompulsywne żarcie...tak silnych skrajnych emocji nie odczuwałam od roku. Dopadło mnie typowe zażeranie stresu. Myślałam że mam już to za sobą, że można to przezwyciężyć, ale to jest jak alkoholizm :( wraca jak bumerang, wraca wraz z silniejszym stresem i problemami które człowieka czasem przerastają. Mam chwilowo taki okres, gdzie nie wiem jak poradzić sobie z pewnymi sprawami... Nie wiem, może to jakaś depresja zimowa. Dziewczyny, postaram się ogarnąć i wrócę do Was. Nie wiem ile potrzebuję, może dzień, może tydzień. Trudno mi określić się w tej chwili. Jutro odwiedzę aptekę i kupię jakiś specyfik ziołowy na ogarnięcie "myśli", może jakiś Deprim. Muszę się szybko otrząsnąć bo może się to skończyć mało fajnie. Monia jak Twoje postanowienie chlebowo-słodyczowe? Kinga, a co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello babeczki:) martus może pociesze cie tym że bez pieczywa i slodyczy wytrzymalam do piatku czyli 13 dni, w sobote i niedziele była masakra - a dzis juz legalnie bulke zjadlam se w pracy. Ale po kolei: w sobote z rana jak wstalam mialam takie plany dietetyczne i wogóle ale wszystko rozpadło sie chyba przez te moje bieganie a mianowicie brak biegania - nie powiem sobota 8.00 rano wyszlam nawet sie rozbiegłam 10 minutek i jak mnie scisnelo w żoładku to w te pedy do domku na kibelek no i potem poszły i tosty i bulki w niedziele jeszcze chcialam cos naprawiac - przebieglam ok 6 km ale zapach buleczek niestety mnie zwyciezyl- poleglam - kurcze ja chyba nie walcze juz teraz o spadek wagi tylko o jak najpowolniejszy wzrost wagi bo ona bedzie - jak tak dalej pójdzie - z rodziny ojca wszyscy byli i ci co są to tak ok 100kg to lekko na liczniku. Musze chyba zaakceptowac że kocham jesc i tyle, no ale jeszcze dobre jest to że kocham tez bieganie silownie i inne wygibasy- ale to chyba nie pomoze. Nie mam zamiaru sie użalac nad soba bo to nic nie da, po prostu musze znalezc czas zeby codziennie cwiczyc - diety nie umiem trzymac - probuje tak na prawde 4 lata - najmniej w tym okresie wazylam 61kg i to byla fajna waga - niby duzo nie jest do zgubienia ale jak magazynuje wiecej niz spalam to i tak to jest że po porodzie 4 lata temu bylo 64 a teraz 67 czy 68 czy czasem 70 - wiec ide ide caly czas w gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus co do twojego stanu - rozumiem cie doskonale z tym że teraz naprawde musi u mnie sie cos wydarzyc znaczacego zeby odbilo to sie na moim zdrowiu, przeszłam w życiu wielka tragedie i po prostu bzdety tak jak kiedys nie maja prawa grac na moim zdrowiu, nawet ta rosnaca waga - niby duży problem ale poki nie zagraza memu życiu i cos tam robie zeby uchronic sie przed trzycyfrowa liczba na wadze nie jest w stanie wpedzic mnie w jakies apatie, a kiedys jak se przypomne - co stanowilo problem i jak se wlosy rwalam z glowy o p*****ly to jest mi sie po prostu żal. Kochana nieraz może wydawac ci sie że spadły na ciebie jakies przygniatajace problemy ale powiem ci jedno, poki masz w rodzinie oparcie zdrowie a nawet jak smyk choruje i myslisz że to wielka tragedia to pomysl że razem z mężem rozwiażecie wszystko że po chorobie znow wyjrzy słońce i bedzie dobrze, oczywiscie nie bagatelizuj niczego co ci sie nie podoba i co cie niepokoi ale rob to z dystansem i ciesz sie że masz dla kogo życ - ot na wieczór takie umoralnianie mnie wzielo - jak cos wybacz bo chce abys jak najszybciej tu sie stawila i moze razem zjedziemy ty do swoich 70 a ja do 60 bo wzrostem dla ciebie odpowiednia waga to te 70 a dla mnie te 60 wiec czekam. A kinga nasz szczypiorek powinna nam tu dawac jakies dobre rady na ladna sylwetke - oprócz tego seksu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec tak - 3 mile przerobione i szukalam 5 mil (mam zamiar jeszcze dzis jak poloze malego i zrobie zupe se poskakac - musi byc kara za 3 monte i pół tabliczki czekolady z orzechami) - martus na ktorej stronie byly podawane te 5 mil - bo znalazlam na youTube ale nie wiem czy to ta sama facetka - jakis obraz mam zamazany - 5mil robi w czarnej koszulce z napisem walk? przerobie najwyzej te 5 mil (moze nawet 2 razy:D) i chyba to bedzie jakies wyjscie na taka pogode i moje obżeranie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby nie bylo że tylko gadam to ogłaszam że odpalam 5 mil takie jakie znalazlam i daje czadu bo akurat godzine zupa bedzie mi sie gotowac. Przez najblizsze dwa a moze 3 dni kapusniaczek ze slodkiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Koleżanki. Wracam. Dosłownie i w przenośni. Moniu, ja wiem, że czasem się wyolbrzymia pewne sprawy i niepotrzebnie załamuje ręce. Wiem, że jakoś dam radę, że nie jest pewnie tak źle jak na tą chwilę mi się wydaje, ale cóż...tak mam. Jestem silna do czasu, aż przychodzi dzień że zdarzy się jakiś drobiazg który przepełnia czarę. No ale już się ogarniam. Nie będę miała łatwo w najbliższych miesiącach, ale jakoś dam radę ;) Moje obżarstwo jakoś nie odbiło się na wadze. Cały czas stoję w miejscu. O tyle dobrze. Może to dlatego że niby jadłam bardzo dużo, to jednak takie chyba mało tuczące. W ciągu dnia zjadłam np. prawie kilogram śledzi ale w jogurcie z cebulą i bez pieczywa...teraz mniej czasu mam na pisanie, z resztą same wiecie, czas świąt to bardzo pracowity okres. Samą kuchnie sprzątałam na raty przez 3 dni, ale mam ją z głowy. Gorzej bo mały siedzi w domu na antybiotyku i nie mogę skupić się na pracach domowych, czas muszę dzielić między pracę a synka. Postaram się odezwać później. Pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus jak sie ciesze że wrocilas:) jeszcze tylko kinge trza wyciagnąc z kąta chociaz z pewnoscia tam nie objada sie- ale wyjdz juz kingus wyjdz widze martus ze maly chory - zanim te dzieciaki przejda przedszkole to czeka nas niejedne chorowanie - wiem cos o tym - dwie corki juz wylazły z choróbsk przedszkolnych ale tez było oj bylo i szpitale i zastrzyki p/wsciekliźnie i operacyjne pod calkowita narkoza wstawianie jakiejs blaszki do żuchwy bo dostala hustawka i złamała szczeke - ale tak jak pisalam we dwójke nie było nic straszne wiec bądź silna kobietko a napewno wszystko sie pouklada. Co do diety i cwiczen to...eh - do poludna to znaczy w pracy jestem mistrzem diety - dzis nawet i popoludniu nie bylo najgorzej bo kapusniak popchalam tylko paroma kromeczkami z maslem - juz nie jem z powrotem slodyczy i jeszcze musze znow z chleba zrezygnowac bo jak zaczynam jesc to nie moge skonczyc, no ale co do cwiczen to nie jest źle bo przerabiam te mile- zaraz nastawiam - tym razem 3 i lece:) To do zas - piszcie piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam na dziś mocne postanowienie. Dzień kefirowy i otrębowy. 4-5 "posiłków" składających się ze szklanki kefiru z dodatkiem otrąb. Do tego obowiązkowo dwie kawy rozpuszczalne z mlekiem i cukrem, bez tego nie ujadę ;) No i oczywiście woda lub herbata owocowa bez cukru. A jak tam u Was kobietki? Święta za pasem, jak nastawienie? Ja jakoś nie czuję tego klimatu...mam nadzieję że chociaż synek będzie miał nieco radości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję, że dzień kefirowy prawie udany... Na śniadanie i drugie śniadanie - ok. Obiad - 3 łyżki spaghetti po małym dokończyłam + jeden cały płat matiasa (taki słony, nawet nie wymoczony...) i szklanka czystego kefiru. W międzyczasie próbowałam wigilijną kapustę z grzybami. Kolacja już według założeń. Efekt nie najgorszy. Mogło być lepiej. No cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus to zuch z ciebie:) U mnie o dziwo tez nie najgorzej choc oczywiscie mogło byc lepiej - widzisz ja od srody probuje jechac na jogurtach z otrebami i tak jak pisalam w pracy mi sie udaje a w domu sroda i czwartek porazka 😭 Wczoraj juz lepiej bo obylo sie bez obiadu - po pracy w biegu tyle zalatwiania w miescie ze o 19 to ....no piernik co corka zrobila do szkoly i polowe przyniosla - eh Ale dzis poki co jest na 6 nawet z plusem bo primo zaliczylam biegi i to nie 3km jak se zakladalam ale 8 secundo - nie podajadam a gotuje roznosci wiec zuch ze mnie- zobaczymy do ktorej godziny tak bedzie :D, sprzatam wiec sie ruszam wiec jest dobrze. Jutro pojade tez na jogurtach postaram sie 4 w ciagu dnia a w poniedzialek mam wolne wiec musze rano pobiegac i auto umyc wiec kalorii ubedzie oby jeszcze tłuszcz zniknął wokół mnie to bedzie elegancko:) (juz kiedys pisalam ulubione slowko mego synka) Co do świąt - generalnie chata sprzatnieta- dzis jeszcze polki ktorych nie zdazylam i prania biezace i poprawic musze lazienke i kibelek i good. jedzonko szykowac bede glownie w poniedzialek - dlatego wolne, wtorek do robotki wiec cora bedzie miala kuchnie dla siebie i pomalu sie wyrobimy pewnie. Nie wiem czy kinga jeszcze jest gdzies bo z checia bym poczytala jak u was wigilia i swieta - jaka tradycja, zwyczaje, jedzenie czy podobnie jak u mnie tu na suwalszczyznie. Poki co koncze bo nie wiem czy nie bedzie krzyczec ze spam bo chyba sie rozpislam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - tak króciutko: spokoju, radości, miłości, rodzinnej atmosfery, samych przyjemnych chwil. Nie bacząc na kalorie ;) To są tylko 3 krótkie dni, potem wrócimy do diet i zamartwiania się ;) Radosnego Bożego Narodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hop-hop! Kobiety, już po świętach i po sylwestrze, czas się odmeldować :) Jak tam sytuacja? Może czas wyzerować stopki i zaktualizować wagę? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martus witaj. nie moge cos ogarnąc sie po tych świetach i sylwestrze i jeszcze teraz taki weekend dlugi i znow w gosci- wiec ja chyba zamelduje sie od 7 stycznia i pewnie tak jak piszesz wage bede musiala wyzerujowac ale nie na zero tylko na taka co mialam w tamtym roku - eh życie 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunetka42
witajcie, dziewczyny:), dołączam do was w nowym roku-waga wskazuje 92, wzrost 173, też chcę zrzucić 30 kg, od 2 tygodni siłownia i kontrola jedzenia, ale na razie poza polepszeniem samopoczucia waga nie drgnie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babki, we wtorek wieczorem zamelduję się, napiszę kilka słów. Wy również wracajcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak obiecałam tak jestem :) Najpierw sprawdzę stopkę i pójdę pod prysznic, po powrocie napiszę kilka słów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta, święta i po ... ;) Nie wiem jak u Was kobietki, ale mi jakoś strasznie zleciało to wszystko. W same święta nie miałam apetytu bo jak się później okazało, rozwijał się we mnie pięknie wirusik...jelitówki! Powinnam więc teoretycznie wagowo ładnie zejść, ale to tylko w teorii. Trzy dni nie wstawałam z łóżka, noooo chyba że do wc, byłam nawet skłonna przenieść sobie legowisko w pobliże muszli klozetowej. Ojjj ciężko było. Na szczęście nie wymiotowałam, a czasem takie oczyszczenie jelit jest wskazane ;) Przed sylwestrem więc byłam szczęśliwa z wagą 74,5kg. Byłam. No właśnie. Czas przeszły. Tak się złożyło, że mój małżonek miał urodziny, które dość intensywnie obchodziliśmy ;) No ja nawet baaardzo intensywnie. Byli goście, torcik, mnóstwo smacznego jedzonka i trunki. A dwa dni wcześniej były wieczorami duże paki czipsów i inne smakołyki. Dzień po imprezie, jeszcze w stanie wskazującym na spożycie, pozwoliłam sobie na colę i inne paskudztwa. Mówiąc delikatnie - ratowałam się czym mogłam. Ale co tam, w święta i sylwestra nie zaszalałam to odbiłam to sobie teraz. Dosłownie odbiłam bo na wadze wszystko wyszło. Dziś mija rok odkąd postanowiłam coś zmienić. Zrobiłam rachunek sumienia. Na minusie mam 22kg. Było różnie, czasem lepiej a czasem chciałam się poddać. Wytrwałam. Może spektakularnych sukcesów nie mam, bo jak schudłam do czerwca 20kg, tak później do dziś zaledwie 2kg, ale najważniejsze jest dla mnie, że waga jest ustabilizowana. Nie przytyłam :) Zaczyna się nowy rok i nowe postanowienie (choć nie typowo noworoczne bo takowych nie uznaję). Do trzydziestki, która mi stuknie w lipcu zejdę na 70kg. Tyle mi zupełnie wystarczy. Do tego mam zamiar popracować nad ramionami, by latem na plaży nie wstydzić się zwisów galarety. No i na imprezę urodzinową mam zamiar sprawić sobie wystrzałową kieckę z odkrytymi ramionami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy się orientujecie, ale od dziś w lidlu były akcesoria sportowe. Byłam - zakupiłam. Niestety większość to niewypały :( Mata do ćwiczeń - przy lekko spoconym ciele ślizgam się po niej, mało tego, sama mata "jeździ" po płytkach podłogowych, brak jej porządnego antypoślizgu. Stanik sportowy - generalnie dobry jak ktoś ma mikroskopijne piersi. Kupiłam 80C (chyba większych rozmiarów nie było) i niestety, słabo to widzę. Znowu będę musiała ubierać do biegania pod spód normalny stanik. Majciochy sportowe - tu się nie czepiam, do biegania będą fajne, choć coś ich z rozmiarówką poniosło. Wszystko co kupuję z ubrań lidlowych ma metkę 40/42 i jest ok, majtki jednak są ciut przyciasnawe jednak liczę na to że niedługo będą w sam raz ;) Ciężarki - super sprawa za niewielkie pieniądze. Mam zamiar dzięki nim mieć piękne ramionka ;) Słuchawki sportowe - bardziew totalny. Liczyłam że dobrze będą się na uszach trzymały podczas biegania a tu klapa kompletna. Są za duże, jak wsadzę słuchawkę do ucha to ten silikonowy zaczep mam 1,5cm nad uchem a nie dosłownie na uchu. To mogę zrecenzować bo przetestowałam osobiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od dziś wracam do moich starych nawyków, które od jakiegoś czasu gdzieś mi się "rozjechały". Rano: 1,5 kanapki z wędliną, jajkiem i pekinką + mandarynka. II śniadanie: 2 mandarynki. Obiad: talerz zupy pomidorowej z jogurtem nat. i kuskusem zamiast makaronu. Podwieczorek: 2 małe pomarańcze. Kolacja: sałatka a'la gyros z przewagą warzyw i minimalną porcją majonezu (sama dałabym jogurt ale mama zrobiła...). Mam fazę na cytrusy i dziś jeszcze zrobiłam zapas więc teraz codziennie będę je jadła ;) Aaa no i zapomniałam, do tego dwie kawy i 2 kostki czekolady. No taki początek może nie najszczęśliwszy przez ten majonez i czekoladę, ale spokojnie, niedługo wyeliminuję zupełnie wpadki. Muszę przypomnieć sobie że pewnych produktów już nie jem. Wieczorem chcąc wypróbować moją niby świetną matę do ćwiczeń odpaliłam kilera Chodakowskiej, ale ... to jeszcze nie ten etap ;) od jutra zaczynam codziennie piłować mile + ćwiczenia na ramiona. Po kilku dnach jak się wdrożę to będę robiła mile z ciężarkami na kostkach i nadgarstkach. Taki bonusik mały ;) Muszę jeszcze tylko zacząć pić więcej. Mam plan by zrobić znowu dzień kefirowy i może jutro mi się uda, na początek chociaż zastąpię nim drugie śniadanie, podwieczorek i kolację. Może nawet przez 2-3 dni tak bym dała radę, zobaczymy. Tymczasem kobiety dajcie znać co u Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny,dołączam się to Was jeśli pozwolicie... Mam 34 lata,108 kg.Zaczynam od dziś i moło będzie mieć wsparcie koleżanek z podobnym problemem.Moim celem jest waga 65-70kg i wiem ,że da się zrobić choć napewno potrzeba czasu i tu was zaskocze wcale nie tak długiego.Doświadczenie mam tylko jedno.W zeszłym roku poszłam do dietetyczki,chodziłam co 4 tyg.koszt 100zł,myśle,że warto,bo chudłam bez żadnego wysiłku,mało tego byłam cały czas najedzona i schudłam 18kilo w 3 miesiące!!!! Niestety w moim życiu zdarzyła sie wielka tragedia,a nic lepiej nie pomaga na smutek jak słodycze.Ekspresowo powróciłam do dawnej wagi,przez głupote,teraz bardzo żałuję, ale spróbuję raz jeszcze,chętnie dzieląc sie swoim doświadczeniem. "Rozkład jedzenia" mam jak pacież wpisany w głowie,ale po 3 miesiącach ide do mojej lekarki po ciąg dalszy diety,ale to za jakiś czas. Moje mój spadek wagi wyglądał następująco: co 4 tygodnie-pierwsz 10 kilo zeszlo,czyli nadmiar wody i innych toksyn,potem co 4 tygodne 4 kilo.Bez ćwiczeń!!!!Potem ponoć inaczej się dietę ustawia,a mianowicie tak żeby skóra nie wiodczała i stawała się elastyczna,ale do tego niestety nie doszłam,wszystko w swoim czasie. Wszystkich zainteresowanych zaprasza,będzie mi raźniej wiedząc,że nie jestem z tym problemem otyłości sama. Powiem Wam jeszcze,ż mam dowód w postaci koleżanki,która ważyła 95 kilo,schudła ,jest taka laska,że aż się wierzyć nie chce a nową wagę utrzymuje od 5 lat. Dziewczyny można i zróbmy to!! Trzymam za siebie i za Was kciuki. START

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fragleska79 Witaj :) Im nas więcej tym lepiej a ostatnio jesteśmy, a raczej byłyśmy we 3, nie wiem czy Kinga powróci, dlatego napisałam że byłyśmy. Nie piszemy codziennie, czasem mamy kilka dni przerwy, ale wracamy. Zawsze wracamy ;) jeśli odpowiada Ci taki system wsparcia, to serdecznie zapraszamy :) Napisz kilka słów o sobie, pozwól nam się troszkę poznać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZapomniaLam podać jadlospisu:)Kluczem do sukcesu jest picie szklanki wody źródlanej lub przegotowanej przed kazdym posiłkiem i jedzenie co 3 godziny,a ostatni posiłek 3 godziny przed spaniem i picie codziennie na czczo na trawienie 2 łyżek oleju lnianego(dostepny w aptekach,ale KONIECZNIE MUSI BYC W LODÓWCE).Ja dodaję do zupy(ale nie może byc wtedy gorąca)bo mam odruchy wym...Pijemy tylko wode lub herate bez cukru,a jak kawe to czarna przed sniadaniem 2 szkl wody z sokiem ze swiezej cytryny sniadanie do wyboru platki owsiane tylko na wodzie lub 2 kromki chleba zytniego lub orkiszowego+masło+dowolne warzywa 2gie sniadanie do wyboru-2 jajka na miekko+warzywa+oliwa z oliwek 20dkg kielbasek wieprzowych,ale nie parowek+chrzan+warzywa+oliwa 20dkg makreli reszta tak samo sałatka z tunczyka 20dkg sera bialego reszta tak samo TUTAJ JEDEN OWOC,procz banana,wisni,winogron lub sezonowych 20dkg obiad nic smazonego,wszystko z grilla lub gotowane i tylko biale chude mieso+miseczka surówki lub warzywa gotowane lub kasza gryczana+surówka lub warzywa i 1x w tyg.ryba 20dkg+surówka lub warzywa kolacja zwykla zupa,obojetnie jaka To wszystko.Chce tylko przypomnieć,że to jest dieta dla zdrowej osoby ukladana indywidualnie,wiec osoby z jakimis dolegliwosciami,powinny sie spotkac z dietetykiem,bo naprawde warto.Np.moja mama byla chora na raka i dostała inne zestawienie pokarmów,bo jej chudniecie musiało trwac odpowiednio dłuzej niz moje. Ale schemat łączenia weglowodanow,cukrow i bialka jest taki sam. I jak dziewczyny pomogłam choc troche?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Marta,bardzo miło mi cię [poznać,z tego co wyczytałam jesteś bliska sukcesu,trzymam kciuki. A o mnie?Uwielbiam odpowiadac na pytania,dlatego tak z głowy nie wiem co konkretnie chciałabys wiedziec.Mam duzo za duzo ciała to napewno,dzieci sztuk 3,meza sztuk 1:),obecnie nie pracuje,przytylam po pierwszej ciazy 30(przed wazylam 66) kilo a potem jakos poszlo powolutku,nic specjalnie nie robilam zeby schudnac.Teraz jestem na takim etapie,ze nie moge na siebie juz patrzec,wiec zdesperowana musze cos zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie czy którejs z dziewczyn udalo sie schudnac te 30 kilko w 6 miesiecy?zaczelam czytac forum i bylo kilka babeczek z takim zamiarem,ale potem jakos mi zniknely.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×