Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Gość natana8686
hej Urodzilam 20 marca:) porod nie taki straszny jak to jak teraz cierpie:> nacieli mnie i zszyli i do dzisiaj nie siadam. Ale licze, ze bedzie coraz lepiej. Antoś wszystko wynagradza:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natana -gratulacje!!! :) Andzia - do chusty dołączyli mi instrukcję na płycie cd, opisane dokładnie z fotkami, szybko się nauczyliśmy, zresztą nic trudnego :) pierwszy raz ćwiczyliśmy z lalką i jedno patrzyło na drugie ;) moje dziecię śpi samo, ale muszę ją dobrze odbić, bo inaczej męczy ją brzuszek i trzeba nosić - dziś od 4.40 jestem na nogach, tak ją gazowało (nie jadłam nic takiego hmmm)...a i byliśmy na echo serca, lekarz nas uspokoił, nie ma tragedii ;) tak może być i jest szansa, że się poprawi, następna kontrola za 5 mcy :) jak dzidzia się źle przyssie, to przystawcie jeszcze raz albo poprawcie buziaka - usta powinny być wywinięte jak u rybki, wtedy buzia obejmuje całą brodawkę i nie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny i ja wreszcie urodziłam; mam zaległości o i trochę problemów było a i mały Wojtek dawał nam do wiwatu przez kilka dni po wyjściu i nic nie mogłam robić. Tak po krotce Wojtek 23.03.2013r godz 12:45 przez cc waga 4140 58cm. Okazało się, że lekarz zrobił błąd w obliczeniach tzn najprawdopodobniej miałam innego dnia okres a na ostatnim usg wyszedł 22.03.2013r. :( Po tym jak mi odszedł czop w sobotę o godz 4:55 kolor różowy myślałam że to wody bo popłynęło. Od razu do szpitala a tu przed wejściem na izbę chlup i popłynęły wody....Godz 6:00 Zero rozwarcia, skurcze neutralne ale zostałam już w szpitalu. Coś tam poćwiczyłam i o 8 poszłam pod prysznic na pół godziny i badanie o tu 8 cm; po kolejnej pól godzinie pełne rozwarcie i skurcze parte ale główka za chiny nie chciała się wstawić. Klęłam na tej porodówce, błagałam o cesarkę bo znieczulenia nie było; lekarze nie chcieli zrobić dobrze, że położna powiedziała że ja na pewno naturalnie nie urodzę bo juz wszystkie sposoby przeszłam no i o 12:45 urodził się Wojtuś. Powiem tak wiedziałam czego się bać, skurcze parte do dziś pamiętam i mam taką traumę że gdyby nie mąż na porodówce to nie przeżyłabym tego....... Po 5 dniach wyszliśmy, wszystko ok z Wojtusiem tylko najpierw nie miałam pokarmu, później Wojtek nie umiał złapać a na końcu tak spadł z wagi, że był dokarmiany i dziecko odżyło. W domu cały czas próbowałam go karmić ale nic z tego nie wychodziło po karmieniu był zły, pobudzony i zasypiał na 20-40 minut i płakał. W końcu zaczęłam mu podawać mm spróbowałam odciągać swój pokarm ale jest tak, że wypija 60-80ml i śpi godzinę poo czym jest strasznie głodny dostaje wtedy mm. Stwierdziłam, że będzie mleko modyfikowane dostawał i raz na dobę moje na razie. Może mój pokarm jest małowartościowy....Dobra lecę obiad zrobić i zaraz pewnie Wojtuś się obudzi później spróbuje nadrobić zaległości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natana i Lunek moje gratulacje! Lunek mialas podobny przebieg porodu do mojego,tylko ze mi musieli dac oksy i decyzja o cesarce zapadla po 14h. Ja pamietam ze klelam,ze bol byl traumatyczny ale teraz po 2 tyg juz go nie pamietam. My zaliczamy baby bluesa,moj nastroj waha sie,potrafie cale dnie przeryczec a nastepnego jest super. Noce sa ciezkie, Krzys ze mna spi,bo pociaga cycka pare min i zasypia. A odkladajac go do lozeczka tracilam nawet do 2 h bo sie wybudzal,znow chcial ssac i tak w kolo.Teraz nawet sie wysypiam,wstajemy po 8. A wasze maluchy tez tak duzo czuwaja? On potrafi nie spac do 4h! Wczoraj wstal o 17,zjadl,pobawilismy sie,posluchalismy piosenek,o 19 kapiel. I zasnal dopiero o 21! Troche go kolki mecza. Jestesmy teraz u dziadkow to troche mi lzej,bo oni chetnie pomagaja. ciekawe jak tam moj brzdac przyybiera na wadze i czy rosnie,wizyte u lekarza mamy dopiero tydzien po swietach. a stosujecie jakas specjalna diete? Ja staram sie jesc lekkostrawnie ale powoli wlaczam w niewielkich ilosciach dosc kontrowersyjne produkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzuchatka ja miałam baby bluesa w szpitalu jak nie miałam pokarmu i naciskali na mnie jak bym była temu winna. Te nacisku typu, że dziecko musi być karmione mlekiem matki, że niby nic nie robie,żeby ta laktacja była, że jak można dziecka nie karmić (tak faktycznie "NIC" nie robiłam, wlewałam w siebie płyny litrami tak jak kazali wode na przemian z herbatka laktacyjna, co 3h przystawialam i jeszcze laktatorem pobudzałam i nic...). Teraz podaję mleko modyfikowane i nie dam sobie wmówić, że przez to jestem gorszą matką. Moja mama ma 3 dzieci i żadnego nie udało jej się karmić więc to chyba taka nasza "uroda". Cała nasza 3 wyrosła zdrowo i bez chorób (nie licząc jakiegoś katarku czy kaszelku załapanego w przedszkolu czy szkole). Później (kilka dni temu) znowu lekki załamanie kolkami trwającymi po 6 h. Jakaś masakra. Od wczoraj podaje infacol (tak zaleciła lekarka). Mam nadzieję, że pomoże. Póki co mały nie ma kolki a powinnien już kolkować od 12, ale to chyba nie do końca sprawka tego infacolu. Może to śmieszne, ale jak dzisiaj się zaczynała kolka to włączyłam odkurzacz i tu zdziwienie bo dziecko usneło. Gdzieś wyczytałam o działaniu właśnie suszarek i odkurzaczy, ale w to nie wierzyłam, ale w akcie desperacji, że czeka mnie i moje maleństwo przede wszystkim 6 godzinna męka zaryzykowałam i podziałało ;P Teraz żałuję, że wcześniej nie przekonałam się do tego sposobu. Tylko ciekawe jak długo będzie on skuteczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowamamusia mam pytanie jakim mlekiem karmisz; jak często bo ja to już zgłupiałam. Od rana nie ma kupki tylko siku, ale czytałam że u dzieci tak bywa. Ta niewiedza mnie wykańcza. Wojtek je tak średnio co 3 godziny czasami 40ml, czasami mniej w nocy potrafi 70ml Enfamil. Dopiero w czwartek mam wizytę więc lekarki dopytam a na razie ,,na czuja" mu daję bo jak widzę, że gryzie rączki w pieluszce ok to znaczy, że jest głodny. Martwię się też bo ma delikatny katar i tak czasami ,,świszczy" ale u mnie w domu chyba jest za ciepło więc może przez to; zauważyłam tez że jedną nóżkę prostuje i czasami zakłada inaczej na siska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podaję NAN PRO1. W szpitalu zjadał ok 60-70ml (od 4-5 dnia)co 3 h. Wyszliśmy na 9 dzień i zaczęłam podawać mu 90 (jadł co 3h). Od 5 tyg podaję 120 i je średnio co 4h .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też świszczy. Chyba od tego,że jest ciepło w domu i powietrze się przesusza. Tak przynajmniej mi pwoiedziała położna i poradziła kupić a aptece sól fizjologiczną i przeczyszczać nosek. Więc jak tylko słyszę, że coś w tym nosku jest nie tak to zakrapiam i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lunek gratulacje:-) Moje mleko chyba sie polepszyło bo jak nakarmie malutka o 19 to spi do 1 w nocy juz tak trzy noce z rzedu,tylko karmirnie dlugo trwa godzine a czasem dluzej.Przybiera tez dobrze na wadze,ale czasi podaje jej mm np z rana ok5 bo ciaga piers i sie denerwuje i nie moze zasnac a jak dam mleko to zje nawet 60ml i spi sobie do 7.30/8 Połozna powiedziala ze nie robie nic zlego,zeby lepiej podac to mleko niz zeby mala miala sie denerwowac a ja razem z Nia-przez nerwy moge szybciej przerwac laktacje niz jak podam kilka razy mm. Nie jest łatwe to karmenie niestety... Trzymajcie sie dziewczyny i ucalujcie swoje posiechy niech zdrowo rosna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh marcowa brzuchatka-ja tez spie z malutka bo tez jak ja odkladalam to sie wybudzała,albo pospala 10min i placz a wiec za namowa meza wzielam ja do Nas do łóżka i spimi we 3-teraz ciesze sie ze po remoncie nie wymieniłam łozka na mniejsze bo tak to bysmy sie nie pomiescili:-) a poza tym karmienie zajmuje nam duzo czasu i jak siedze to plecy mi juz tak bola ze szok a wiec karmie ja na lezaco tak jest owieeelee wygodniej.Ja bebe bluesa jak wyszlam ze szpitala kilka razy plakałam jak nie moglam nakarmic malej,no i nieprzespane noce daly mi w kosc ale teraz jest juz owiele lepiej mam nadzieje ze blues do mnie nie wróci chce cieszyć sie a nie smucic-duzo tez zawdzieczam mezowi bo baaardzo mnie wspiera-moze duzo mi przy malutkiej nie pomaga bo ona prawie caly czas na piersi wisi ale psychicznie mnie wspiera nawet nie sadziłam ze moze okazac sie az tak troskliwy i kochany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Świąt spędzonych w rodzinnej, ciepłej atmosferze, mokrego śmigusa dyngusa, mnóstwo wiosennego słońca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcowamamuśka
Dziękuję Kfitek. Ja również życzę wszystkim wesołych świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane wpadłam tylko życzyć Wam Zdrowych, Spokojnych, Radosnych i Rodzinnych Świąt Wielkanocnych!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Wesołego Alleluja!!!!!!!!!! Wojtek po 7 godzinach płaczu przeplatanych z kwileniem dał mi odetchnąć; niestety chyba załapał że mu lepiej na rękach niż w łóżeczku więc dzisiaj jak go nie chcieliśmy brać to koncertował. Najedzony, przewinięty, jelita pracują więc co jeżeli zasypia ekspresowo na rękach:(...... idę może choć z godzinę się prześpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnaCu
Witam po dłuższej przerwie wszystkie mamuśki :) Też dołączyłam do Waszego grona :) 24.03 o 23:35 przez cc na świat przyszła moja ukochana Emilka (2820kg,52cm). Poród do łatwych nie należał, w sumie trwał prawie 24 godziny.Miałam bardzo bolesne skurcze krzyżowe,rozwarcie bardzo powoli postępowało, przy 4-5 cm zaczęłam błagać o znieczulenie, ale anestezjolog był zajęty. W końcu przyszedł (po 2 godzinach),kiedy już się zwijałam z bólu, nie mógł się wkłuć,za czwartym razem mu się tylko udało (potem powiedział, że to była ostatnia próba i gdyby się nie udało, to by więcej nie próbował :(). Ale miałam pecha,bo znieczulenie na mnie nie zadziałało,s początku znieczuliło mi tylko prawą stronę,po lewej ból w podbrzuszu i w krzyżu był nadal,ale jednak jakaś ulga była,a po około 40 minutach znowu zaczęło wszystko boleć,zwiększyli mi dawkę, ale nie pomogło, rozwarcie też postępowało bardzo powoli. W międzyczasie męczyli mnie kolejnymi badaniami przy skurczach,z miny położnej widziałam, że coś nie tak,okazało się, że mała nie chciała się wstawić do kanału rodnego (kręciła główką we wszystkie strony).Wezwano lekarzy i postanowiono zrobić mi cc (przyczyna:brak postępu porodu).Dalej wszystko było jak przez mgłę, ta sama pani anestezjolog znów nie mogła mi się wkłuć w kręgosłup, nie wiem za którym razem jej się to udało:( Ja momentalnie odpłynęłam i narodziny córeczki przespałam. Pamiętam tylko,że było mi bardzo ciężko oddychać, przez sen słyszałam płacz, ale małej nie zobaczyłam.Malutka od razu po urodzeniu nie oddychała, dlatego dostała na początku tylko 5pkt, następnie 8 i 10. Zabrali ją do męża na kangurowanie,to on ją pierwszy zobaczył. W szpitalu w sumie spędziliśmy tydzień,bo w 3-iej dobie życia u małej wystąpiła żółtaczka :( dopiero wczoraj nas do domku wypuścili. Też na początku miałam problem z karmieniem,bo nie miałam pokarmu, przystawiałam dziecko,używałam laktatora do stymulacji i nic,musieli w szpitalu ją dokarmiać, ale na 5-ty dzień dostałam takiego nawału, że mała nie nadąża.Mleko cały czas mi się sączy z piersi,co parę godzin muszę wymieniać wkładki laktacyjne, a w nocy w ogóle się budzę mokra. Mała szybko się najada i przysypia przy cycku, śpi długo (po 2-3 godziny), a w nocy po 5-6 po wieczornym karmieniu. Tak to na razie u nas wygląda :) Gorąco Was wszystkie pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AnnaCu - gratulacje!!! :) Lunek - tobie też gratki bo jeszcze nie gratulowałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :-) Gratulacje dla wszystkich świeżych mamusiom! Napiszcie jak się ogarniacie z dzieciakami. U nas niestety dokuczają bóle brzucha... a jak akurat nic nie boli to mam urocze i uśmiechnięte maleństwo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje AnnaCu:) U nas po świętach wreszcie spokój, ja pokarm powoli tracę próbowałam kilkakrotnie przystawiać Wojtka jadł ale zaraz był straszny płacz i daje powoli spokój. Wczoraj był problem z zaparciami, pomógł czopek glicerynowy muszę go przepoić ale nie wiem czy woda czy coś innego; położna odradzała ale jak widziałam męczące się maleństwo to niech spada bo co WHO czy jakieś inne organizacje zabronią mi tego....U nas problemem są wieczorne zasypiania, jak wreszcie uśnie to przesypia 4-5 godzin wczoraj go wybudzałam ale dzisiaj dałam spokój...W dzień różnie bywa, raz lepiej raz gorzej....Powiem Wam że mnie to wszystko przeraża; sama jestem padnięta nie dojadam schudłam tzn. po wyjściu ze szpitala od razu spadłam 10,5kg a kolejne 2,5kg w domu więc jestem na zero został tylko galaretowaty brzuch. Jutro muszę pojechać na zdjęcie szwów, załatwię przy okazji PZU i pracę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. My nie mamy wiekszych problemow oprocz spania bo malutka zasypia tylko przy piersi i jak ja odloze to zaraz sie budzi i znow musze dac piers-traktuje ją jako smoczek bo nie je tylko sobie lekko ciaga i jak zasnie to spi czasami po 2h czasem nawet 3 w niedziele np przespala caly dzien budzila sie co 2-3h na karmienie i dalej spala. Wydaje mi sie ze ulozyla juz sobie tryb nocny bo zasypia przed 20 i budzi sie o 1-2 w nocy nakarmie ja no i potem juz co 2h nawet co godzine sie budzi na karmienie i tak do 7-8 rano i tak jest codziennie juz od tyg a wiec sie wysypiam nabralam energii i od razu mam inne podejscie,nie denerwuje sie i ciesze sie wkoncu z bycia mama. Czasami ja dokarmiamy przewaznie wieczorem ok 18 ciaga piers i sie denerwuje a wiec wolimy podac butelke i dziecko sie najada i lezy spokojnie- no w sumie nie tak spokojnie bo sama to polezy 10 min a potem tylko na rekach u mnie lub u meza-i wkurzaja mnie strasznie teksty typu "tak,tak trzymajcie na rekach to zobaczycie co dalej bedzie" no a co mam zrobic polozyc dziecko i niech sobie placze a ja bede siedziec i sie na Nia patrzeć??Moja mama ostatnio tak do Nas powiedziala ale odpowiedzialam jej ze to mnie beda plecy i rece bolec od noszenia małej a nie ją no i wiecej juz niec nie mowila-wiem moze troche niegrzecznie z mojej strony ale poprostu nie lubie jak ktos sie wtraca w moje zycie. Lunek a moze dlatego ze nie dojadasz masz problem z pokarmem?Ja po wyjsciu ze szpitala tez jesc nie moglam przez nerwy ale zaczelam sie zmuszac i pokarmu mam coraz wiecej.No ale skoro dziecko sie denerwuje i meczy a Ty przy tym jescze bardziej wiec wydaje mi sie ze najlepszym rozwiazaniej jest podawanie butelki.I tez denerwuje mnie ta nagonka na karmienie piersia,wszyscy mowia tylko zeby karmic naturalnie a czasami nie wiedza jakie to jest strraaaaaasznie trudne.A co jak bede karmic mm to bede gorsza matka??Dobrze ze mam coraz wiecej pokarmu ale zeby nic sie nie poprawiło to napewno bym przeszła na butelke i raczej nie mialabym sobie nic do zarzucenia. My wczoraj wyszliśmy wkoncu na pierwszy spacer ale krotko tylko 20min bo niby słonko swieciło ale wiatr wiał zimny wiec zaraz wrocilismy do domku.Dzis jest 5 stopni na plusie słonko świeci ale wieje tak ze szok wiec pewnie spedzimy dzien w domu. Trzymajcie sie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AnnaCu - gratulacje! i tak sobie myślę, że mogli Cię tak nie męczyć, ja też miałam cc, bo nie było postępu, ale moja lekarz od razu mówiła o cc. Czy sobie radzę? MUSZĘ! ;) hehe nie zastanawiam się za bardzo, nie mam czasu, jedną ręką gotuję, drugą trzymam Julkę, jedną nogą odgarniam zabawki młodszego, drugą trzymam szuflady, żeby nie wyjmował garów - generalnie ostra jazda, na dodatek te niedospane noce - Julka je o 5 , młodszy wstaje o 6 i weź tu pośpij, w dzień też nie ma szans, ale czas przynajmniej szybko leci ;) Co do karmienia - u mnie nadal cycek, nie ma opcji na mm, bo potem kolka i wymiotuje, a tak to nie jem nabiału krowiego i wołowiny i jest ok. Jutro jadę do lekarza na kontrolę, bo minęło już 6 tyg. nadal mam brzuch, mały ale jest, no i wkurzam się, bo ciągle chodzę w worach, nie mieszczę się w swoje ciuchy. Trzymajcie się dzielnie, trzeba się cieszyć dniem dzisiejszym...., a ja później i tak będę tęsknić za takim maleństwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia dzięki za słowa otuchy:) super, że jest forum można napisać co na wątrobie leży z mamą nie pogadam bo to różnica pokoleń a i ona zawsze ma inne podejście, z teściową może lepiej ale o pewnych sprawach też mi trudno rozmawiać a z Wami o wszystkim można pogawędzić:). Mam np żal do swojej matki, że po cesarce raz tylko była w szpitalu gdzie ja ledwo wstawałam z łóżka i naprawdę było mi ciężko(m zapłacił położnej aby mi pomagała kiedy go nie będzie) a dodam, że nie pracuje i kiedy przyszła to usłyszałam ,,wiesz nie wiedziałam w co się ubrać na spotkanie z wnukiem" była 15 minut. Teściowej powiedziała, że dobrze że się tak wymęczyłam przynajmniej wiem jak wygląda poród dodając, że ona mnie całą dobę rodziła.To teściowa bardziej to wszystko przeżywała i pomogła w końcu a moi rodzice nie gdzie przecież jestem dla niej obcą osobą.....jest mi nadal strasznie smutno z tego powodu nigdy ale to nigdy nie przypuszczałam, że tak się zachowa. Nie muszę dodawać, że nasze relacje są chłodne.Dobra nie zanudzam Was swoimi problemami. xxxx Kfitek super girl z Ciebie jak Ty to ogarniasz normalnie, dzielna kobitka:) xxxxx Wojtek chyba za mały na układanie swojego planu dnia; na razie jak nie pokwęka wieczorem między 16 a 21 to w nocy robi nam koncerty; staram się go nie nosić na rękach ale jak już zaczyna strasznie płakać to ulegam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lunek ja Cię doskonale rozumiem, sama mam trudne relację z mamą, nie chce mi się nawet o tym pisać - wiem, to jest bardzo smutne i przykro człowiekowi, nie obciążaj się tym, szkoda zdrowia, myśl o sobie, dziecku, mężu...to trudne, bo to matka, chciałoby się dobrze...czasami się nie da.. nam z mężem nikt nie pomaga, niby można by było poprosić jego ciotkę (teściowa niestety nie żyje), ale już wolę sama bez niej, bo jak mi ostatnio poprasowała to połowa ciuszków popalona wrrrrr :( a i straszna z niej pepla, pierniczy wszystkim o wszystkich, poza tym denerwuje mnie, bo mojego synka to by w zasraną d... pocałowała tak się z nim niańczy i tak go kocha:-|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, gratulacje i pozdrowienia dla nowych mamusiek. podziwiam te ktore zajmuja sie wiecej niz jednym dzieckiem. Mi ciezko sie odnalezc w roli matki, tzn.ciezko wszystko ogarnac,brak czasu na cokolwiek.wieczorem padam. Z nastrojem jest duzo lepiej,chce sie tylko wiosny i spacerkow. Moje malenstwo rosnie jak na drozdzach,wczoraj polozna go zwazyla i wazy 4600! Karmiony tylko piersia.od wyjscia ze szpitala przybral na wadze prawie 800 g. Mamy problem z zoltaczka, od wczoraj podaje mu mm wg zalecen poloznej (przy wyjsciu ze szpitala tez nam to doradzili w razie problemow). Moze nauczy sie zasypiac bez cycka,dzis cala noc przespal w lozeczku :)ale nie jest nam latwo,ma problemy z brzuszkiem i jak sie napina i placze w nieboglosy to czasem placze razem z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowa brzuchatka bardzo dobrze Cię rozumiem ja też czasami z bezsilności płaczę razem z Wojtkiem; wczoraj pediatra pokazała nam jak masowac brzuszek w sumie po tym od razu gazy odeszły ale w domu jakoś mi nie wychodziło chyba potrenować muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykonczylo nas te dokarmianie mm. Maly byl strasznie niespokojny,nie mogl pogodzic sie z ustalonymi godzinami karmienia,nawet spal bardzo niespokojnie. Wczoraj sniadanie jadlam po 12!on zasypial,za chwile sie budzil. Wnocy tez od 3 do 4 musialam go tulic, wkoncu padlam sama,ze nawet nie slyszalam jak maz szykowal sie do pracy. O 6 zerwalam sie ze zaspal a go juz nie bylo. A wczoraj dalam mu piers i przespal ciagiem prawie 4h.zupelnie inne dziecko. Tylko ze mi ta przerwa nie posluzyla,mimo,ze odciagalam pokarm to co raz mniej ;(i w nocy maly sie juz nie najadal,musialam dokarmic. Mam nadzieje,ze rozkreci laktacje,bo nie chce stracic pokarmu. Kolezanka pozyczyla mi chuste. Jak wy nosicie swoje dzieciaczki?w jakiej pozycji?ona mi polecala tak przodem,zeby nozki byly szeroko,ze to najlepiej dla bioderek. Dzis bedziemy sobie cwiczyc zakladanie i noszenie. milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×