Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Słoninka2

Jestem w ciąży, ale nie potrafię zaakceptować dziecka

Polecane posty

Gość sdsadas
daj sobie trochę luzu, teraz nie warto planować, bo wszystko się jeszcze może zmienić; dziecko może się udusić i może to bedzie dla ciebie ulga, a możesz je pokochać i stracić tuż przed porodem - tego się nie da zaplanować; postaraj się dziecko zaakceptować, zaprzyjaźnić z nim, a przynajmniej się przed tym nie broń; ja tez miałam zjechane życie i mało pozytywów wyniosłam z rodzinnego domu, ale na pewno wiem, jakiej rodziny nie chcę i robię wszystko żeby było dobrze; to trudne i wymaga sporo wysiłku, poświęcenia również, uczy pokory, kompromisów, uwalnia od egoizmu ja wolałam podjąć trud walki o bycie dobrą mamą niż oddać dziecko w obce ręce i katować się myślami czy mu dobrze; skąd wiesz czy kochającej rodzinie się nie znudzi jak dziecko będzie ciągle płakać, jak będzie uparte i nieposłuszne? nawet kobiety, które pragną dzieci, tracą czasem cierpliwość i mają ochotę dziecko wyrzucić przez okno w chwilach słabości; nie umiałabym żyć z tą świadomością, że nie wiem co sięz moim dzieckiem dzieje; ty byś umiała? i daj szansę mężowi; jaki on jest? możesz na niego liczyc w ważnych momentach? nie chodzi mi o wybieranie ubranek i wózka dla dziecka, czy sukni ślubnej i obrączek; chodzi mi o ważne sprawy; daj mu szansę, jeśli chce dziecka, to moze je pokocha i stanie na wysokości zadania; a to że czujesz się jak kontener na dziecko, to chyba oznacza, że powielasz zachowanie swojej mamy, boisz się, że staniesz się mniej ważna przez to dziecko;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfhsdgjfgfh
upewnij się, czy aby na pewno i wybierz się do psycjologa. trzymam kciuki za Ciebie! Wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolió
a ja myślę, że jest duża szansa, że będziesz dobrą mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadas
a skąd będziesz wiedzieć czy jakaś rodzina faktycznie poświęci dziecku czas? bo tak Cię zapewni? ludzie nie zawsze potrafią sprostać własnym oczekiwaniom wobec siebie samych i to nie pozwoliłoby mi powierzyć im własnego dziecka...odpowiedz sobie na pytanie czy jest ci to obojętne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Nie wiem, czy mogę liczyć na męża w tej sytuacji. :( Niby deklaruje, że chce, ale na aborcję na pewnym etapie się zgadzał. Kiedy próbuję z nim rozmawiać, jak on to widzi, żeby pokazał mi ze swojej strony jakieś pozytywy posiadania dziecka, to raczej prócz "będzie dobrze" na nic więcej nie potrafi się zdobyć. Rozmawialiśmy kiedyś razem o wybraniu się do psychologa - bo to nie jest tylko mój problem w tym momencie. Obiecywał, że się wybierzemy - nie znalazł czasu. Kiedy przypominam, zawsze okazuje się, że akurat w tym miesiącu nie możemy sobie na to pozwolić kasowo.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
sdsadas - ja wiem, że to okrutnie zabrzmi, ale na chwilę obecną raczej jest mi to obojętne. :( Może dlatego, że teraz mam taką "czarną dziurę" i później bym żałowała. A może dlatego, że osoby takie jak ja dzieci mieć nie powinny. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadas
dziewczyno, pewnie 50% ludzi ma złe wspomnienia z dzieciństwa, wspomnień się nie da wymazać; ja pamiętam wiele złego i mnie to motywuje do zmiany, nie chcę tego powielać; mam dzięki temu świadomość czego unikać; postaraj się swoje złe wspomnienia wykorzystać w pozytywny sposób; daj wam szansę, bo to twoje dziecko i człowieka którego kochasz. spróbuj zawalczycć a nie iść na łatwiznę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Nie chcę zasłaniać się jedynie tym, że " w domu było be...", strasznie miałam źle w dzieciństwie i dlatego jest tak, jak jest. Pewnie to tylko jedna z przyczyn. Zresztą o sprawach domowych nie piszę wszystkiego, bo na dłuugi wpis by się zebrało, a nie o tym chciałam tu porozmawiać. :( Wydaje mi się, że z dzieckiem nie będę potrafiła być szczęśliwa. Od jakiegoś czasu, pierwszy raz od bardzo dawna- byłam. I boję się, że to się teraz posypie. Wiem, że może źle to zabrzmi, ale też chciałabym być choć trochę szczęśliwa, dużo przeszłam i wydaje mi się, że też mam do tego prawo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadas
to jeżeli będzie ci to obojętne dalej, po porodzie to oddasz dziecko; teraz się tym nie katuj, bo nie warto; unikniesz trudu wychowania dziecka, dasz dziecku szansę na szczęśliwy dom, ale będziesz musiała się zmierzyć z otoczeniem - nie da sięoddać dziecka i udawać że go nie było - taka jest prawda; chociaż uważam, że to twoja decyzja i powinnaś sama rozstrzygnąć w swoim sercu i sumieniu - kiedyś, nie teraz jeśłi chodzi o męża, to mój też jest takim typem, że nie lubi rozmawiać, filozofować, gdybać, co będzie, jak będzie, planować...o psychologu to w ogóle nie byłoby mowy....nie bardzo mogę sobie z nim porozmawiać o moich przemyśleniach, o tym co mnie trapi i gryzie, bo zawsze mnie zdawkowo podsumuje, ale w życiu codziennym się sprawdza zrób co ci radziły dziewczyny, poszukaj pomocy i daj sobie szansę; na oddanie dziecka zawsze będzie czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTORKO! wiem, że to okrutne , ale to co piszesz dowodzi, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach! słuchaj serca, bo ja czuję, że Ty będziesz cierpiała....a skoro rodzina stosuje wobec Ciebie szantaż emocjonalny, to znaczy, że nie są warci, byś się nimi martwiła... wróć do pracy, bo zgłupiejesz- będziesz myśleć monotematycznie o swojej nowej roli i wszystkim co się wydarzyło- parca da Ci odskocznię od tego. widzisz kobiety są w trudnej sytuacji. aborcja- źle. oddanie do adopcji- zwyrodnienie. zatrzymanie dziecka, ale szybki powrót do pracy- zła matka. wychowywanie dziecka po swojemu, do czego konstytucyjnie ma się prawo- budzi to sprzeciwy, komentarze itp. tak czy inaczej rodzinie coś sie nie spodoba. każdy by chciał byś siedziała w domu i zajmowała się dziećmi, każdy będzie miał milion rad, ale nikt tak jak Ty własnym czasem, energią i ciałem za to nie przypłaci. najważniejsze jest to jak w tej sytuacji zachowa się Twój facet. Jeśli będziesz widzieć, że daje z siebie wszystko, to może jest sens w to brnąć. ale jeśli jego udział to będą czcze obietnice nie pokryte działaniem.....to niestety zrobiłabym po swojemu, zgodnie z tym co serce i sumienie by mi podpowiedziało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsadas
rozumiem Cię, tylko czy będziesz umiała być szczęśliwa mając świadomość, że to dziecko gdzieś jest?; jeśli tak, to zawsze możesz oddać...zawsze masz czas na decyzję; wydaje mi się, że sam fakt poczecia tego dziecka i świadomość, że to dziecko jest i tak zmieni Twoje życie, niezależnie od tego co się z dizeckiem stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTORKO- współczuję Ci, bo teraz nadchodzi w Twoim życiu chwila prawdy- okaże się w jakim stopniu na kogo możesz liczyć w swoim życiu....możliwe, że wiele osób odwróci się od Ciebie- może facet, może rodzina...takie, właśnie takie jest macierzyństwo, takie jest życie kobiece, takie jest rodzicielstwo z perspektywy kobiecej- dlatego uważma, że dziecko powinno być tylko przemyślaną 1000 razy decyzją, podjętą po 30tce, kiedy jest się dojrzalszym (opinię lekarzy mam na prawdę W DUPIE) i nalże przejść samego siebie, byle nie dopuścić do tzw. wpadki. Mogłabym zapytać jak się zabezpieczaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Heloizo - prezerwatywy + obserwacja cyklu. Miałam zawsze bardzo bolesne owulacje, regularne miesiączki i staraliśmy się unikać współżycia w płodne dni. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz tez miałam trudna sytuacje w domu(troche innego typu ale miałam) i obiecałam sobie ze gdy bede miała dziecko taka sytuacja jaka byla w mmoim domu sie nie powtorzy. Kiedy zaszłam w ciaże byłam załamana mowiłam ze nie chce tego dziecka, płakałam, nie wiedziałam co robic... Ale wszystko sobie przemyslałam ze pomimo wszystko urodze, wychowam i dam wiele miłości. Poczekaj az poczujesz ruchy dziecka. To jest niesamowite uczucie. Bedziesz chciała zeby cały czas sie ruszało:) Postaraj się byc taka matką dla dziecka jaka sama chciałabys miec. Dlaczego Twoje dziecko ma cierpiec za błedy Twojej mamy. NIe dopusc do tego. A co do meza to mysle ze pewnie tez potrzebuje czasu na przemyslenie...Bardziej zblizycie sie do siebie przez ciąze... Cieszcie się nią... Preciez to dziecko z Waszej ''krwi'', po mimo ze nie planowane. Pomyśl ze tyle dziewczyn chce mieć dziecko a nie moze z oczywistych powodow. A Ty?- Masz to szczecie, pomysl tez ze kiedys przeciez mozesz nie miec mozliwosci posiadania dzieci(rozny jest los). A nagle zapragniesz być mamą... Zastanów sie nad tym... i zycze Ci duzo szczecia i pozytywnego myślenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdasfsdfasfsf
a mnie się wydaje, że autorka jest egoistką i myśli tylko o sobie; teraz jest szcześliwa i nie chce sięjuz więcej męczyc a z dzieckiem wiodomo są obowiazki i problemy; nie zawsze słucha, potrafi być złośliwei ido tego kosztuje; sory, ale dla mnei prezerwatywa+obserwacja cyku to żadne zabezpieczenie dla kogos kto jest pewien że nie chce dzieci; gdybym nie chciała dzieci to bym sobie spiralę założyła, albo załatwiła podwiązanie jajników albo mężusia na wazektomię wysłała; ja nawet w tabsy nie wierzę w 100%; jesteś nieodpowiedzialna głupia krowo i tyle; powołałaś na świat dziecko i teraz ci ono przeszkadza; a tak napeawdę to dziecko powie ci prawdę, to dziecko ci pokaże czy twoje szczęści ejest prawdziwe, czy możęsz liczyc na mężusia w trudnych chwilach czy tylko na bzykanie jest gotowy; boisz się prawdy i najchętniej wymazałabyś dziecko, żeby ci tej fikcji nie zburzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdasfsdfasfsf- Czy autora postu prosi o ocenianie, czy obraznie?- Napewno nie... wiec moze się powstrzymaj z takimi teksami...Bo po pierwsze nie wypada a po 2 swiadczy tylko i wyłacznie o Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Gdybym wcześniej miała świadomość, że tak zareaguję na ciążę, to uwierz mi, podwiązałabym sobie, wycięła etc. Nie wiedziałam. Z powodu przekonań religijnych, których bardzo Cię proszę nie oceniaj, piguły nie były dla mnie. Może i mój błąd, moja głupota. Gdybym była aż taką egoistką, za jaką mnie masz, to nie katowałabym się myślą: pokocham, czy nie, nie pisałabym tu na forum, nie szukałabym rozwiązania najlepszego z możliwych w tej sytuacji. A że w tym wszystkim oprócz dziecka jestem też ja, moje uczucia i chcę o tym pamiętać - nie widzę w tym nic złego. Nie napisałam tu po to, by mnie głaskano po główce, ale nie widzę też powodu, dla którego mnie obrażasz, choć nie znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Immers - dziękuję. Dziękuję też innym osobom, za wsparcie i za to, że miałam z kim o tym pogadać. To dla mnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbb11
aotorko mam do Ciebie pytanie ------------> czy fakt ze jestem dzieckiem alkoholika a moje dziecinstwo to pieklo nie powinnam nigdy wyjsc za mąż i miec dziecka? Bo zgodnie z tym co ty piszesz to osby ktore przezyly traume w dziecinstwie nie maja prawa byc szczesliwe w doroslym zyciu. Na Twoim miejscu zrobulabym wszytko aby nie byc taka matka jaka dla ciebie byla Twoja matka tak jak w moim domu alkohol sie nie przelewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli bedziesz potrzebowała pogadac, albo zeby ktos Cie wysluchał napisz: karolinace@o2.pl słuze rada i pomoca:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbb11
autorko* mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
bbbbbb11 - Nie, nie uważam tak. Każdy jest odrębnym przypadkiem i bynajmniej trudne doświadczenia z domu nie muszą sprawiać, że będzie się nieszczęśliwym w małżeństwie/ macierzyństwie. Zresztą tak jak pisałam wcześniej - wydaje mi się, że w moim przypadku może mieć to wpływ. W domu też przeżyłam wiele trudnych chwil, a mimo to jako żona jestem bardzo szczęśliwa, mam wrażenie, że mąż ze mną też. I z wieloma rzeczami sobie w życiu super poradziłam, mimo utrudnień. Także jeśli odniosłaś wrażenie, że tylko w doświadczeniach domowych widzę "winowajcę", że jest jak jest, to tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbb11
daj sobie czas, jak je zobaczysz to pokochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
a pierwsze usg masz już za sobą, słyszałaś bicie serduszka? przeciez to czyta magia, że w tobie KTOŚ żyje. Pomału, oswajaj się z myślą o tym, że wkrótce będziesz mamą - ciąża po to trwa 9 miesięcy, żeby człowiek sobie poukłądał w głowie co nieco. Zacznij gadać ze swoim brzuchem (wiem wiem jak to brzmi), spróbuj się z nim zaprzyjaźnić. Niedługo hormony zaczną Ci trochę przestawiać priorytety, a po porodzie prawdopodobnie pojawi się zalew uczuć tak potężny, że trudno to sobie wyobrazić. Nastaw sie pozytywnie i pomyśl, że będziesz super mamą, a Twój mąż świetnym ojcem. Lubisz dzieci - a to już coś :) Ja nigdy nie lubilam dzieci, w ciążę zaszłam właściwie tylko dlatego, że wiedziałam, że jak do 35-ki się nie zdecyduję to uż nigdy się nie zdecyduję. I co? Mój synek za miesiąc kończy 2 lata - uwielbiam go, a obcych dzieci dalej nie lubię. Oczywiście, że życie przed dzieckiem i po dziecku to dwa różne światy - 35 lat żyłam dla siebie i byłąm z tego zadowolona - teraz mam dziecko i z tym też mi dobrze. Trzymam kciuki - będizesz na pewno świetną mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Mam za sobą i pierwsze i drugie usg. :( Też czytałam, że jak zobaczy się dziecko, usłyszy się serduszko, to się zmienia nastawienie. U mnie niestety tak nie było. Owszem, było to dla mnie ciekawe, ale nic więcej. Po każdym takim badaniu jest mi jedynie bardzo przykro i ;(, że nie potrafię popatrzeć na to z jakimś entuzjazmem. Lekarka się zachwycała, pokazywała wszystko, a mi było to... obojętne? :( Dlatego tak się boję tego, że po urodzeniu też to się nie zmieni. Wiem, że wiele dziewczyn pisze, że miały podobne uczucia do mnie i im przeszło. Sporo czytałam w internecie, bo chciałam wiedzieć, czy tak bywa, czy tylko ja jestem taka. :( I niestety trafiałam też na wątki osób, którym się to nie zmieniło. :( Najłatwiej jest mi wtedy, kiedy zapominam o tym, że to dziecko jest, jakoś wypieram to ze świadomości (mimo, że czuję już trochę jak się rusza). :( Jestem chyba beznadziejnym przypadkiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
współczuję Ci tego, że tak się czujesz. Może rzeczywiście powinnaś spotkać się z psychologiem, albo mądrym księdzem (tylko jak takiego znaleźć :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgozia
Uwazam, ze powinnas jednak rozwazyc aborcje. Sama jestem dzieckiem niechcianym i wiecznie przeszkadzajacym, do dzis nie potrafie zrozumiec, po jasny ch*j moja matka mnie urodzila. Moje dziecinstwo to byl istny koszmar, dopiero po 30stce ulozylam sobie zycie. W Holandii aborcja jest legalna do 24 tygodnia w UK duzo dluzej. Jeszcze jedno, nie obwiniaj sie, ze nie chcesz tego dziecka, nie wszyscy maja instynkt macierzynski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoninka2
Co do czasu na oswojenie, najbardziej brakuje mi tego, abym mogła wszystkim przyszłym babciom, dziadkom etc. powiedzieć, że na razie nie jest ok, czuję to, co czuję i żeby dali mi czas. Może wtedy byłoby inaczej, gdyby bliskie osoby pomogły mi to jakoś poukładać, pokazały, że nie jestem z tym sama i że macierzyństwo to nie tylko problemu. :( Niestety, przy rozmowach z rodziną, których ciężko uniknąć, muszę póki co robić "uśmiech Jokera" i udawać, że wszystko gra. Gdy tylko delikatnie próbuję wspomnieć o swoich obawach, czy :(, to zaczyna się obrażanie, że "jestem głupia", "mam nie opowiadać" etc. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babazinka
nie jestem szaloną katoliczką, ale aborcja w 24 tygodniu to już morderstwo. urodzone w tym wieku wcześniaki przeżywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgozia
Aborcja to aborcja, nie morderstwo. Opcja, jak kazda inna. A zreszta sloninka jest dopiero w 4 miesiącu, więc przed 18tym tygodniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×