Gość mlodamama26 Napisano Styczeń 16, 2013 Chciałam opowiedzieć o swoim przypadku może komuś to się przyda bo ma ten sam problem. Moja córeczka ma 4 lata i od czasu jak poszła do przedszkola ciągle mi chorowała. Przechodziliśmy chyba wszystkie możliwe choróbska ze szkarlatyną i ospą włącznie, no i ciągle była zasmarkana. Może jestem przewrażliwona ale nie dawało mi spokoju, że moja mała ma taką słabą odporność. Jak tylko jakieś dziecko w grupie łapało cokolwiek, wiedziałam że Olusia jest nastepna. No i łaziłam po lekarzach, słyszałam dużo opinii, chcieli już wycinac jej migdałki bo miała ciągłe anginy, przepisywali antybiotyki, syropy, kropelki i tak w kółko. W domu miałam prawdziwą apteke. Zaglądałam na różne fora internetowe szukając pomysłu, zaczełam podawać dziecku witaminy. Córeczka chorowała troche mniej ale nadal jak dla mnie za często. Ktos mi podpowiedział że może to być wpływ pasożytów i wydawało mi sie to możliwe bo mamy w domu dużego psa i mała sie do niego ciągle przytula i bawi. Zrobiłam badanie z kału - nic nie znaleziono ale mówili żeby ponowić, wiec byłam jeszcze 6 razy. Raz tylko znaleźli coś jakby owsiki ale na kolejnym znowu nic nie wyszło. Nasza pediatra zapisała pyrantelum i faktycznie się uspokoiło. Ale za 2 miesiące z kawałkiem zabawa zaczęła sie od początku, poszłam po recepte żeby powtórzyć kuracje ale lekarka uzależniła to od badań, wiec poszłam raz i znowu nic nie wyszło. Znalazłam w necie metodę biorezonansową na pasożyty. Chwalili sie ze znają sie na tym, że 100% skuteczności diagnozy itp itd. szczerze mówiąc własnie to 100% mnie zaniepokoiło. No ale sie zdecydowałam i muszę przyznać że od tego momentu coś zaczęło sie zmieniać na lepsze. Stwierdzono owsiki i lamblie, przepisali ziołowe leki kazali pić dziecku wodę i żadnych słodyczy. Pierwsze efekty zauważyłam po 4 dniach. Mała ciągle latała do toalety trochę marudziła że ją brzuszek boli ale zaczęła spokojnie sypiać, już nie zgrzytała zębami, zaczęła porządnie jeść jak nie moje dziecko! Zauważyłam że praktycznie nie choruje, nie opuszcza przedszkola, prawdę mówiąc już zapomniałam jak to było wcześniej. Udało mi sie odzwyczaić małą od słodyczy, jada praktycznie raz w tygodniu, dziadkom też zabroniłam podkarmiania słodkościami i kurcze chyba to działa. Czy ktoś z was ma podobne doświadczenia? Czy to tylko w moim przypadku była aż taka zmiana na plus. Ja szczerze polecam bo wiem co to jest być bezsilnym i jak juz sie wszystkiego próbowało i dalej brak efektów to normalnie rece i cycki opadają :) Ale się rozpisałam no ale może komuś ta wiedza się przyda, oby. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach