Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

nie mogę pogodzić się, że dzieci kocha się bardziej od męża

Polecane posty

Gość Elektronikełe ausf.II
a może nie kochają męża tylko tak mówią, bo on będzie dobrym kandydatem na męża, zapewni byt rodzinie itp, taki jeleń albo wół do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko samo nie da rady, dlatego tak kocha rodziców i są oni całym światem dla niego, ale od urodzenia wiadomo, że nie zawsze tak będzie i na każdym etapie życia rodzice powinni pamiętać, że dzieci nie są dla nich. z dzieckiem nigdy nie możesz być tak jak z mężem, z taką wzajemnością, na takim poziomie spoufalenia, Ty znasz dziecko od urodzenia, ale dziecko ciebie nie zna od twojego urodzenia. musisz zachować autorytet w jego oczach, a to wymaga pewnej hierarchii, a hierarchia wyklucza spoufalenie. w relacji partnerskiej człwoiek może być dopiero naprawdę sobą, zdjąc wszelkie maski i role społeczne. to miejsce, gdzie dopuszczalna jest nagość dosłowna, a także metaforyczna, taka emocjonalna.tam jest miejsce na słabość na głeboko ukryte ludzkie potrzeby. nie ma natomiast miejsca na to w relacji rodzicielskiej. mam wrażenie, że ludzie nie biorą tego pod uwagę, gdy piszą, że dziecko kochają bardziej. jasne, że męża nie nosisz 9 miesiecy. ale męża też znasz dłużej i rozmawiasz z nim tak jak nigdy nie będziesz mieć prawa rozmawiać z dziećmi. wyobrażasz sobie 6latkę na której kolanach leży głowa ojca, który zwierza jej się z tego jak trudno w pracy? a ona ma go głaskać po włosach i pocieszać? nawet ja sama będzie dorosła....to będzie chciała swoje życie budować, a nie czuć emocjopnalną symbiozę i odpowiedzialnosć , że nie moze iść z domu, bo rodzice nie będa mieli co ze sobą zrobić i bez niej nie dadzą rady. dlatego uważam, że w życiu codziennym to zawsze mąż/żona powinni być dla siebie najważniejsi. nie ma lepszej inwestycji w przyszłosć niż dbac o swój związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
po waszych wypowiedziach doszłam do wniosku że kocham bez warunkowo siebie ;) nie no żart, ale to jest takie głupie tłumaczenie. Bezwarunkowa miłość, no putain, swojego brata kocham bezwarunkowo - wystarczająco jak dla mnie :P już i tak wiele dla niego robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMM333
hanalula podpisuję się pod tym obiema rękami:) tak i to dziecko będzie cię kochać bezwarunkowo do końca życia a mąż w każdej chwili może znaleźć sobie inną bez względu na to jak dużo miłości mu ofiarujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elektronik- ależ tak na bank jest! hunula- za tym stoi instynkt. ma on upośledzić twoje zdolności samozachowawcze, inaczej babka nawet ciąży by nie donosiła, bo całe macierzyństwo kłóci sie z ludzkim instynktem samozachowawczym. ta bezwarunkowośc i gotowośc oddania życia to nic innego na prymitywny popęd, mający zachować gatunek przy życiu. ale w życiu nie chodzi tylko o dziki pęd i tam, gdzie można się zatrzymać i po prostu być sobą, to małżeństwo. tam usłyszysz również prawdę na swój temat, a nie gadanie kocham mamusiu, choćbys gadała głupoty i śmierdziało ci z ust. przyjaźń i szczerość jest w związku (przynajmniej tak być poiwinno). dlatego z punktu widzenia życia jednostki i tak za najwartościowszą uważam relację jaką ma się z partnerem. rodzicielstwo jest najważneijsze tylko z punktu widzenia ogółu, ale i tak bym polemizowała- po co ma nas być więcej? to też prymitywne myslenie- im więcej tym lepiej. a nie ilość, lecz jakość sie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
le dziecko tez cie może w tyłek kopnąć, dzisiaj zdarza się to bardzo często l) to co że Ty bedziesz je kochac jak ono Ciebie bedzie miało gdzieś, męża który odszedł też można kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąz może odejść, ale dziecko odejdzie napewno. i bezwarunkowo bdzie kochało, ale na odległość. będzie miało swoje życie i sprawy, a prawda jest taka, że dopóki nie masz kogoś koło siebie, właśnie tego męża, to czujesz sie samotnie. można mieć 10 dzieci, ale to nie to samo. moja prababcia płacze od 30 lat po zmarłym mężu, a wcale nie jest sma, bo żyje i z córka i wnuczką i prawnuczką. i co z tego? to inne pokolenia są i inne relacje. posłuchajcie sobie samotnych matek i wdów. dzieci nie wystarczają, by czuć spełnienie i poczucie wspólnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
czyli co baby rodzą bo chcą być kochane i mają instykt macierzyński? Fuck womans life

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie nic nie przerraż amocniej niż własnie takie mwienie o miłości rodzicielskiej, że jest taka, że własne twoje życie traci na wartości, że wszystko by się zrobiło, że wszystko inne staje się banalne, że nic już tak się nie liczy, nawet maż, z któtym ślub był na 100 osób i deklaracje wielie....brzmi jak fanatyzm, jak modlitwa na chwilę przed atakiem terrorystycznym, miłość dla której wszytsko by się zrobiło....masakra jakaś... i chcecie tego dla swoich dzieci> żeby ich własne życie się kiedyś nie liczyło? boże....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
heloiza tutaj masz racje, można mieć 100 dzieci ale zawsze bedzie nam brakowało tej drugiej połówki. Dzieci nie dadzą nam tego czego potrzebujemy, nie oszukujmy się, każdy chce mieć kogoś do kogo się przytuli, komu się wypłacze, kogoś z kim może pogadać i kogoś kto bedzie trzymał go za reke. Jednak dzieci to chyba tylko przedłużenie gatunku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
Miłośc do partnera i miłosc do dziecka jest inna to wiadomo,ale tylko głupole przekładają męża/zone nad swoje dzioecko. A wśród ludzi mnóstwo takich głupoli,co wybrali by swoich partnerów rzucajac swoje dzieci na "pożarcie lwom"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czsem jak są mocno samotne, to rodzą, żeby zrobić sobie swojego małego przyjaciela, potem jest on na tyle związany z matka, że dziewczynę ciężko mu znaleźć. bo te matki nie kapują, że dziecko nie jest własnościa i od swojego urodzenia prezznaczone jest komuś innemu. a to co człwoiek ma dla siebie i tam gdzie jest jego życie i miłość, to właśnie ten związek. tylko trzeba oń dbać, a nie naczytać się statystyk i zniechęcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
catcate,no bo przeceiz z dziecmi nie bedziesz uprawiała seksu,pieszczot i przytulanek,wiec dlatego ludziom brakuje partnera. Ci co seksu nie potrzenuja,przytualnek,całowan nie tesknia tak za partnrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli na dzieci decydować należy się wtedy jak jest się gotowym, by w razie czego rzucić lwom partnera. czyli dzieci sa dla tych, których związek wypalił się. bo trzeba oddać partnera, by ratować dzieci. słów mi brak jak bardzo to okrutne. skoro rodzicielstwo wiąże sie z takimi decyzjami i poświęceniem, to ja nie chcę. nie chcę takich wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
czyli tylko kolejny raz się upewniła że moja bezpłodność to moja zaleta, ponoć 40% szczęscia człowiek sobie buduje sam, nie pójde na łatwiznę i zrealizuje się w inny sposób ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
heloiza999,jakim znowu poswieceniem? Po prostu trzeba wiedziec,ze dziecko jest na 1 wszym miejscu,a nie partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
aliminali ale o to chodzi że każdy potrzebuja, w końcu te dzieci jakoś powstają. Ci co nie potrzebują nie mają również dzieci. Nie tylko o seks chodzi zreszta. Wyobrażasz sobie wrócić do domu zła i opowiadać dzieciom że szef daje Cie niemoralne propozycje a koleżanka rozpowiada że robiłaś mu loda w szatni? I się im wypłakiwać z takich rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliminali- związek to nie tylko seks. nie rozmawiasz tak z dzieckeim jak z partnerem. ja nie wiem co wam z tej bezwaryunkowej miłości swoich dzieci. one swoje życie mają i i tak w pewnym momencie na odległość sie kochacie, jak ze swoimi rodzicami. coś strasznego...nie można w takie symbiozy wchodzić z dzieckiem....ludzie nie kapują, że psyche niszczą, nawet sobie sprawy nie zdają, te dzieci też sprawy sobie nie zdają. jak ma istnieć taka hierarchia wśród najbliżsszej rodziny, to ja nie chcę mieć dzieci. samego partnera i wtedy sprawa jest jasna...a dzieci aby komplikuja...bo wtedy społeczeństwo też wymaga, że masz wszystko rzucić i dziecko ma być na pierwszym miesjcu. de facto nawet wychowywać po swojemu nie można, bo ja bym chciała od dzieciństwa wytłumaczyć czym jest seks i żeby dziecko wiedziało, że to robimy i ma nie przeszkadzać jak to robimy. może nawet usłyszec. ma wiedzieć, że dompokoju się nie wchodzi, a jak wchodzi to na własną odpowiedialnosć. i jak przyłapie na sekcie, to rodzice nawet nie powinni przerwać sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helioza Nawet w Biblii napisane jest, że mąż/żona, to osoba którą powinno kochac się największą miłością! Miłością, która przewyższa miłość do rodziców, do dzieci. Dziecko to OWOC Waszej miłości. Gdyby nie mąż, partner- dziecka by nie było. Miłość matki do dziecka jest piękna- taka szczera... Jednak to miłość (PRAWDZIWA MIŁOŚĆ) do partnera i jego ODWZAJEMNIENIE uczuć to coś NAJPIĘKNIEJSZEGO NA ŚWIECIE. Wydaje mi się, że faworyzowanie męża, odsuwanie go w momencie kiedy pojawi się dziecko tworzy CHORĄ relację... I nie chodzi tylko o ewentualny rozpad małżeństwa. Dziecko także będzie obciążone WISZĄCĄ NAD NIM MATKĄ... Będzie miało problemy z prawdziwym pokochaniem drugiej osoby, otwartością na PRAWDZIWĄ miłość. Skąd biorą się faceci-mamisynki, którzy są KOSZMAREM dla kobiety... Którzy nie potrafią dać im 100% siebie, bo wciąż czują ZOBOWIĄZANIE WOBEC MATKI (nie miłość! ZOBOWIĄZANIE)... Takie relacje są toksyczne, a co najgorsze- zataczają błędne koło. Kobieta rozczarowana mężem, przelewa całe uczucia na dziecko... Dziecko dorasta, chce założyć rodzinę, INSTYNKTOWNIE czuje, że to wybranka powinna być nr 1, ale Matka nie pozwala mu odejść, nie pozwala zająć komuś innemu swojego miejsca (ja kocham dziecko najbardziej na świecie-ono powinno kochać mnie także NAJBARDZIEJ)... PS. FAJNY TEMAT;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatiana 78
Wymyslacie sobie wirtualne problemy:-0 Dzieci się kocha jak dzieci (a każde i tak w inny sposób), męża jak męża, rodziców jak rodziców, nawet psa się kocha. Po co dzielić włos na czworo?? Jakby nie było poważniejszych problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za błąd- u góry miało być FAWORYZOWANIE dziecka :) a nie męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
catcate,no nie,wiadfomo,z edzieciom nie mówi sie takich rzeczy,ale prawdę powiedziawszy,na palcach u rąk mozna policzyc pary,które ze soba rozmawiaja i sobie sie zwioerzeaja. Najczesciej bywa tak,ze mamy przyjaciłke,przyjaciela,z którym na wszystkei tematy rozmawiamy,a w domowym zaciszu ,ze mezem,z zona nie podejmujemy takich tematów jak z przyjacółmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to jest właśnie poswięcenie. bo masz poświęcic związek z partnerem, by pielęgnować dzieci. związek, o który dbasz, który był twoja wielką miłością i wielkim szczęściem masz "rzucić" lwom, bo dzieci. nie chce takich wyborów. co to znaczy w ogóle dzieci na 1 miejscu? w czym sie to objawia niby? wiadomo- jeść dam, przytulę, pogadam, jasne. ale dzieci to owoc związkku, związku, na którym stoi rodzina. od związku się zaczęło i na związku sie skończy jak dzieci sobie pójdą z domu, po to sie je wychowuje. to mąż/żona jest twoim życiem. nie czaję kategorycznego, despotycznego rozumowania, które dyktuje, że dzieci sa na 1 miejscu? co z tego wynika, tzn. co należy robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
heloiza999 ,nie wiem jak Ty ,inni tutaj piszacy,ale ja mam dziecko i to dorosłe,więc wiem o co biega w tym temacie,i wiem jedno,ze miłosc do chłopa jest inna niz do dziecka,ale nigdy bym zadnego chłopa nie uwazała za kogos wiecej znaczącego dla mnie niz moje dzecko. Moje dziecko jest najwazniejsze w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanalula
Wydaje mi się,że osoby bezdzietne nie powinny się wypowiadać bo nie mają porównania. Ja męża kochałam bezgranicznie - myślałam,że ta miłość jest wyjątkowa i innej silniejszej nie ma. Teraz wiem,że byłam w błędzie. Dziecko kocham bardziej. Zarówno mąż może odejść jak i dziecko gdy dorośnie. Tyle,że w takiej sytuacji męża najczęściej przestaje się kochać bo nie był tego wart. A dziecko kocha się całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
heloiza999,a poza tym ja nei wierze w cois takiego jak miłosc do partnera,bo nigdy w zyciu nie zaryzykowłabym swego zycia dla mega meza,ale dla swojego dizecka tak,aczkoliwek jakby moje dziecko stało sie jakims złym człowiekiem ,mordercą np.to tez bym nie zaryzykowła dla niego zycia,mimo,ze jest moim dzieckiemeckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanalula
Swoją drogą - miałabym wrecz za złe mężowi gdyby mnie kochał bardziej niż dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliminali
hanalula,kochałabys swoje dziecko gdyby okazało sie,ze jest jakims zwyrodnialcem bedąc dorosłym człowiekiem?Ja bym takiego dziecka sie wyrzekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catcate
ja gadam z chłopakiem, właściwie jest on jedyną osobą która mnie potrafi uspokoić, doradzić,.. przyjaciółke też mam, ale z ną 'obgaduje' mojego faceta (w pozytywnym sensie), w kazdym bądź razie, nie interesuje mnie miłość matka-dziecko, nie bo nie mam tzw instynktu, przez to nie chce mieć dzieci. Ja po prostu je widze jako ciało obce w organiźmie, jako zachcianke, nic na to nie poradze. Miałam problemy z hormonami rzeńskimi, nie jestem płodna przez to i może przez to tzw instynkt poszedł sie jeb... i kiedy on sie poszedł kochać ze sobą tak właśnie patrze na ciężarne. NIe to że nienawidze dzieci czy coś, po prostu nie potrzebuje dzieci do szczescia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanalula
Wyrzekła się ale czy przestałą kochać? Jest różnica - można się wyrzec i potępiać postępowanie ale czy przestać kochać? No nie wiem. Mam nadzieję że nie przekonanmy się o tym:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×