Szczesiwi bez slubu - czyli na przekor trendom! :-)

jw! ile tutaj szczesliwych par ktore nie maja slubu??

obawiam sie ,ze teraz trendy jest ślub brać - bo takich bez ślubu to teraz pełno :)

tez tak mówiłam jka Ty autorko, po paru latach wspolnego zycia wzielismy slub i co? Jest lepiej niz kiedykolwiek przed. Przekonałam sie ze slub to nie tylko papierek, bo tak sie mowi przeciez. czujemy sie jeszce bardziej zwiazani ze soba, tworzymy jeden team.

a czemu ktoś miałby być nieszczęśliwy?

mozna byc szczesiwym ze slubem i bez ja pytam sie tych ktorzy sa ze soba dlugo a slub im do tego szczescia nie potzrebny :-) my jestesmy razem 8 lat i jest nam dobrze bez slubu :-)

zobaczymy autorko jaka będziesz szczęśliwa jak cie zostawi z dnia na dzień, bez kasy i mieszkania - bo po zakończeniu konkubinatu nie należą się kobiecie alimenty

No, ale co jest takiego niezwykłego w byciu razem i byciu szczęśliwym, że aż trzeba o tym temat zakładać.

zobaczymy jaka będziesz szczęsliwa, jak cie za pare lat kopnie w dupe i zostaniesz z niczym, no może z dzieckiem hehe. a po ewentualnej smierci prawa do majatku beda mieli jego starzy a ty nic nie dostaniesz. emeryturki po mezu tez nie dostaniesz. jest milion mozliwosci i w kazdej z nich zostaniesz z gołą dupą hehe

odpowiedz masz w poscie powyzej Twojego... jakie to pary zyjace w konkubinacie sa nieszczesliwe i w jakim niebezpieczenstwie zyja... :p ja nie potrzebuje niczego od swojego faceta, kazdy ma swoj dom, swoje pieniadze, jak sie rozpadnie to kazdy zabierze sie i wroci na swoje

marudka - nie, każdy taki temat prowokuje tego typu odpowiedzi. Jeżeli ludzie żyją razem, bez przymusu to logiczne, że dobrze im razem. Tu się nawet nie ma co zastanawiać :P

to jaki z was związek jak wszystko macie oddzielnie ? tylko pewnie sypaicie razem ?:)

Ja też jestem z partnerem i nie mamy ślubu. Co prawda nie jesteśmy ze sobą nie wiadomo jak Dlugo bo ponad rok no ale o sumie to jak małżeństwo. Mieszkamy razem, spodziewamy sie dziecka i wg... Niby myśleliśmy o ślubie ale póki co odłożylismy to. Jego rodzice trochę naciskają ale my Narazie nie chcemy.

poza tym temat jest skierowany do szczesliwych par zyjacych bez slubu a nie starych purkiew ktore patrza tylko co mozna odziedziczyc i dostac jak Twoj maz wywali kopyta super myslenie!!

ano wiedziesz stare prukwy znają życie . I wiedzą już ,ze nie zawsze zloto co sie świeci :)

stare prukwy hehe dobre, a jak ci nie daj Boze!! (niech zyje jak najdluzej) partner sie przekreci, to pewnie pierwsza bedziesz drzec wlosy z głowy. oczywiscie nikt na majatek nie patrzy, ale jak sie zkim zyje X lat i buduje wspolne dobro, ma wspolny dom to chyba normalne ze po smierci jednego drugiemu sie wszystko nalezy, a tobie sie bedzie nalezec AZ nic.

Autorko - trochę jest racji w tym, że z punktu widzenia prawa ślub się przydaje. W życiu nic nie zmienia, ale jak każda umowa - zabezpiecza.

do babek powyzej - wszytsko zalezy od testamentu a nie tego czy jest sie po slubie czy nie!! moj dziadek przepisal 80% majatku na kochanke, babcia sie zdziwila !! my jestesmy 18 lat razem, 3 dzieci, brak slubu w niczym nie przeszkadza :-)

my mamy mieszkania, jedno mam po babci, moje a on ma po rodzicach, mieszkamy u niego, kazde z nas ma swoje wiec nie bedziemy musieli nigdy niczego dzielic...

ale też nie macie niczego wspołnego .

Popieram panią powyżej :)

mamy siebie i wspolne uczucie :-) wystarczy

urocze i słodkie . ale dobre dla dizeciaków :)

jak ktos nie planuje rodziny zakladac to niech sobie zyje w konkubinacie nie widze problemu. Sama jeszcze do niedawna zylam. Zycie jak zycie, roznicy zadnej nie ma. Ale jak sie ma dzieci to wiocha zeby sie kazdy w rodzinie nazywal inaczej :O No i tak jak dziewczyny piszą, kobieta rodzi dziecko, siedzi w domu, nie pracuje , flaki sobie wypruwa przy pieluchac, a taki cie zostawi bez dachu nad glową i nie masz do niczego prawa! wiec....jak rodzina to raczej slub i jedno nazwisko , a jak nie to po co...

Wszystko zależy od testamentu, jełopy!

Czyli tak naprawdę niewiele ;) W każdej chwili możesz się spakować i zabrać swoją część uczucia.

no tak co za wygoda prawda? nie ma rozwodu, papierkowej roboty :-) nie planujemy dzieci wiec nie bede miala niczego na glowie :)

jakiego testamentu :O nikt tu o umieraniu nie mówi, jełopko.

mm

no i co? ja mam mieszkanie po dziadku, dom po rodzicach i moj maz tez ma swoj dom po rodzicach. nie trzeba zadnego testamentu spisywac i latac po notariuszach, po prawnie po sobie dziedziczymy. a testament zawsze zreszta mozna podwazyc. w razie wypadku i pobytu w szpitalu lekarz ci nie udzieli informacji o zdrowiu twojego partnera, bo jestes dla niego po prostu obca osoba. nie mozecie sie razem rozliczac. alimentow od niego nie uzyskasz, przykladow z zycia codziennego moznaby mnozyc.

Allium a co ty masz takiego wspolnego czego ona nie moze miec?