Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ksiezniczkaOZ

Zaryzykować dotychczasowy związek dla innego mężczyzny?

Polecane posty

Gość ksiezniczkaOZ

Mam zaledwie 22 lata i pół roku stażu małżeńskiego. Nie mam kogo poprosić o poradę, więc stwierdziłam, że miejsce jak forum Kafe gdzie nie patrząc nikomu w twarz możesz napisać co Cię dręczy jest najwłaściwsze. Otóż mój problem jest taki, że od 2 tygodni spotykam się z innym mężczyzną... Zawrócił mi w głowie, skrada serce i sprawia że nie przestaje o nim myśleć. Z moim mężem nie układa nam się najlepiej... Właściwie to zaczelo sie psuć już przed ślubem, ale tłumaczyłam sobie że to minie, że się dotrzemy gdzy zamieszkamy razem. Jednak patrząc z perspektywy czasu, jest jeszcze gorzej. 3 lata związku i kryzys. MEGA kryzys. A ten drugi zjawił się nagle, przypadkiem. Od nowa pokazuje mi co to szczęście. Niestety znowu zaczęłam myśleć o rozwodzie :( Chciałabym spróbować z tym który daje mi szczescie , ale wiem że jak nie wyjdzie to nie bede miała do siebie, ani do niego pretensji. I nie bede zalowac ze wzielam rozwod, ani myslec ze to pod jego presją. Zastanawiam sie czy warto zaryzykować, stracić to co się ma (tylko właściwie co można stracić jeśli się nie jest szczesliwym?!) :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezniczkaOZ
Dodam jeszcze, że niestety zapytana przez tamtego, czy kocham męża nie umiałam jednoznacznie powiedzieć że tak. A wręcz gdy zapytał co pierwsze przychodzi mi na myśl odpowiedziałam sobie że nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten tytuł to wyżyny sztuki tworzenia eufemizmów:D tutaj pisze taki facet, i jakoś nie owija w bawełnę jak Ty:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... a dlaczego się wam z mężem nie układa? w ogóle dziewczyno ... co cię skłoniło do tego żeby w tak młodym wieku wziąć ślub? pewno pierwsza miłość co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezniczkaOZ
lilajna... Zacznę od końca. Trafiony zatopiony - pierwsza, poważna miłość. Po 2,5 roku razem wzielismy slub. Nie układa się nam z wielu względów. On jest strasznym pedantem. W domu awantura, że nie odkurzone, że włosy leżą w wannie. Nic nie umie doceniać. Jak wraca z pracy dostaje obiad, to nie powie: dziękuję, tylko powie że mogłoby być bardziej takie a nie inne. Kwiaty, prezenty - zapomnij. Kina - raz na ruski rok (wytłumaczenie: przecież mamy plazme...). Restauracja - nigdy nie byliśmy. Wakacje - nie stać nas. (p.s. gówno prawda, bo stać, ale pieniążki muszą być na koncie a nie wydawane... BRAK SŁÓW :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej nie przesadzasz? ok rozumiem cię ze czujesz się źle i niedoceniona ale hmm... no przecież cię nie bije :) a teraz jesteś zauroczona tym drugim i dlatego tak na to patrzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doskonale go rozumiem.. mój facet to też straszny syfiasz ... ale WYCHOWAŁAM GO SOBIE, nie robiłam obiadków, nie sprzątałam i co?! były awantury nawet nie wiesz jakie, ale jakoś dałam radę teraz jest ok, teraz kiedy ja wracam ze szkoły to on robi mi obiad a na weekendy robię ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze ale do rzeczy.... sądzisz że TAMTEN jest warty tego żeby poświęcić cały czas który spędziłaś z swoim mężem? wiesz ... pewno z mężem na początku też było pięknie, a teraz sama wiesz jak jest... i z tym też pewnie tak będzie bo oni wszyscy są tacy sami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezniczkaOZ
Wiem, że tak może być z nim. Ale tu nawet nie chodzi o tego faceta. Po prostu już dawno o tym myślałam i wiem że popełniłam życiowy błąd wychodząc za niego. Nie byłam gotowa na ślub (choć tak mi się wydawało). Czy jest warty? nie wiem, ja chyba nawet nie chce zrobić tego dla niego, tylko żeby być szczęśliwszą niż teraz jestem. Mam dość obietnic, że będzie lepiej bo nigdy nie jest. Żeby jeszcze było tak, że poznałam go i dlatego wydaje mi się, że już mi nie odpowiada. Ale ja wiem że on się zmienił. Bo przez 2 tygodnie miał faze i był taki jak kiedyś. Nosiłam go na rękach i prosiłam żeby już taki został. Ale znowu czar prysnął. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o widzisz... wiec potrafił się zmienić i być ok , więc może pogadaj z mężem szczerze, bez kłótni i wypominania i powiedz że to co napisałaś tutaj że czujesz że nie jest między wami jak kiedyś a przecież był twoja wielką miłością, bla bla wiesz oni lubią tego słuchać :) że chcesz pojechać na wczasy, odpocząć ... zrelaksować się a nie ciągle mu obiadki podawać.. ale wiesz co, nie rezygnuj z tamtego .. spotykaj się z nim zobaczysz jeśli mąż się zmieni to zrezygnujesz z tamtego a jeśli nie to olej go i niech żałuje że stracił taką fajną babkę.... a co oni nas mogą zdradzać a my ich nie ?! pffff.... tak bym zrobiła o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro teraz jesteś w takim położeniu to co ci zależy... w sumie dlaczego masz być stratna jeśli za jakiś czas temu drugiemu się odwidzi i powie że nie chce z tobą być bo jesteś rozwódką czy wymyśli inny jakiś powód, a tak z nim będziesz się relaksować i dobrze czuć , a mąż to mąż może a nóż będzie dobrze :) ... nie wiem jak ty to widzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezniczkaOZ
Rozmawiałam z nim nie raz. Błagałam go żeby był taki... Ale nie pomaga. Jak mam problem to zawsze z nim rozmawiam, płacze i tłumacze że mi wiele nie potrzeba. Wczesy? Zapomnij. Zagranica odpada, a nawet jesli się tu gdzieś wyrwie to będę słuchała że miało to nas wynieść tyle a wyniosło tyle. Czasem myślę, że jego świat kręci się tylko wokół pieniędzy... A z tamtym jest problem taki, że on o nas myśli poważnie. Wspiera mnie i rozwiewa moje wszystkie obawy. Mówi że wynajmiemy mieszkanie, sprawdzimy jak nam będzie ze sobą. Nie chce mu robić nadziei a później zostawić. Jeśli się zdecyduje to na maxa. Albo wóz albo przewóz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest Ci zle?? to sie rozwiedz, lepiej juz nie bedzie a czas tylko stracisz. Jestes młoda wszystko jest przed Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takim razie ja ci tutaj nic nie pomogę ... wyjścia są dwa ... decyzja należy tylko do ciebie ... :) musisz zdecydować czy chcesz mieć to co dotychczas łudząc się że będzie lepiej czy pójść w nieznane nie mając pewności że będzie ok ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksiezniczkaOZ
Eh... Musze podjąć decyzję i to szybko... Żeby to było takie łatwe. Ale dzięki za wsparcie ;) Czasem dobrze jest się wygadać i wysłuchać osób postronnych... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luz :) rozumiem cię ... najważniejsze to podjąć decyzje jakakolwiek ona by nie była :) pozdrawiam cię i powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezeli po dwutygodniowej znajomosci z facetem, robisz sobie plany na wspolne zamieszkanie, to wybacz, ale masz cos nie po kolei w glowie. Z deszczu pod rynne sie pakujesz. Zrob najpierw porzadek ze swoim malzenstwem a potem ukladaj zycie od nowa. Chyba, ze chcesz miec meza i kochanka, to daj sie dalej "czarowac". Przekonasz sie, ze co innego flirtowanie, a zupelnie czym innym jest odpowiedzialnosc za malzenstwo, do ktorego nikt Cie nie zmuszal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, jest takie stare powiedzenie - widzały gały co brały - i nadal jest aktualne i chyba zawsze będzie... Żal, ze pomimo tylu symptomów brnęłaś w to wszystko, ale to tylko Twoja wina i nikogo innego. Jesteś nieuczciwa w stosunku do męża i próbujesz na niego zrzucić całą odpowiedzialność za to że Wam się nie układa. To nie fair. Przecież wiedziałaś kogo bierzesz za męża ?! Teraz dopiero Ci się oczy otworzyły? To niezbyt dobrze o Tobie świadczy. Zamiast próbować ratować małżeństwo Ty już szukasz pocieszenia u kogoś innego. Sama jesteś niezdecydowana i próujesz zrzucic winę za to na męża. Może i on nie jest święty, ale czy Ty nie masz sobie nic a nic do zarzucenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×