Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aldona.r

wierzycie w Boga ?

Polecane posty

że nie każdy, kto mówi mu Panie zostanie zbawiony, ale ten, kto zyje zgodnie zjego przykazaniami. A wojownicy pańscy którzy rozpruwali kobiety w ciąży i zabijali dzieci moim zdaniem też zostali zbawieni bo wypełniali słowa pana i żyli zgodnie z jego przykazaniami aby siebie miłować i siebie nawzajem nie krzywdzić. Siebie ale nie obcych, obcych mieli traktować jak Hitler żydów. Hitler i Jahwe jest moim Bogiem żyje zgodnie z jego przykazaniami. Jestem kochany dla swoich i bestią dla wrogów. Gott mit uns.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko loko Sama czesto się udzielałam na kafe w tematach o Bogu, ale od dwóch dni mma kryzys wiary poprzez to, co mnie spotkało w życiu (całokształt)Może jestem doświadczana niczym Hiob, ale przynjamniej Hiob na początku był szczesliwy, zdrowy, bogaty a ja od malego mam przesrane. I gdybym jeszcze wiedziała po co to wszystko. x Wiesz,ja Cię bardzo ale to bardzo dobrze rozumiem.Mam identycznie .Też miałam od małego przesrane.Od samego początku zle,zle ,zlej i jeszcze gorzej.Choć to jeszcze gorzej i najgorzej przyszło wtedy gdy przestałam wierzyć.I wtedy dopiero zaczęłam się budzić ze snu...Opadnięcie na dno okazało się potrzebne i jedyną drogą do zobaczenia o co chodzi..Odbicie się od dna bywa prozdrowotne :) Czasem się mówi że dziecko nie uwierzy na słowo że mama kocha,musi dopiero zwiać z domu,być przez kilka lat bezdomnym, żeby pojąć że jednak w domu nikt nie robił mu krzywdy,że nie rodzic jest zły tylko ono czegoś nie rozumiało. Ze trzeba się zaangażować i poznać samemu z czego co wypływa a wtedy zrozumie sie rodziców. Dlatego ten kryzys był dobry ,potrzebny, uświadomił że trzeba wszystko zmienić,i że wszystko jest inne nież myślałam.( a uważalam na tamten czas że albo Boga nie ma albo jeśli jest to jest sadystycznym okrutnikiem bawiącym sie ludzmi jak marionetkami....więc nienawidziłam go z calego serca(warunkowo gdyby istniał ;) )Z dwojga tych perspektyw wybrałam oczywiście pierwsza,jako bardziej racjonalną i bardziej prawdopodobną więc już nie było kogo winić i można było miec swięty spokój.I też tak sobie myślę że właśnie na tym polega trudnośc w wierze, że ona zakłada zawsze jakieś niepokoje, zawsze jakies pytania, watpliwości, nie można mieć tego świętego spokoju i zasypiać gruszek,jestem ateistą nie musze się mierzyć z tyloma pytaniami, nie musze się borykac z "dlaczego" ,z "jak to możliwe" itd.Bo tych pytan nie ma komu zadać, ot przyroda,przypadek i nic więcej.Nie ma się nad czym zastanawiać, mózg może odpoczywać.:) A tutaj na okragło coś trzeba myśleć,czegoś szukać, nad czyms dumać I w zasadzie każdy kryzys jest czyms bardzo twórczym i dobrym. Tylko on może wprowadzić w inny,dalszy etap,posunąc sprawy do przodu, wyrwać z letargu.Kryzys to wzrastanie tak naprawdę.A wzrost ogólnie boli.No i stare ubrania robi się za ciasne ,dziwnie wygląda. :) 2 Miłość Boga Jezusa zaprowadziła Go na krzyż,ale On przynajmnie wiedział, dlaczego tak ma sie stać. x Wiedział ale też odczuwał ludzki ból,też cierpiał fizycznie i duchowo i psychicznie.Nawet też się bał, wiedząc co Go będzie czekać, pocił się krwią,ten strach musiał być wielki,co by nie mówić to jednak mial ciało czlowieka... A my...my też wiemy...Bierzemy pewien udział w tym co On cierpiał, każdy kto bardzo cierpi w sposób niezawiniony (czy to cięzka choroba czy inne sprawy) ma udział w Jego męce, w Jego krzyżu.Nie wszyscy są do tego zaproszeni, (na szczęście, bo to byłoby okropne gdyby 100 ludzi na ziemi ciężko chorowało,konało latami w męczarniach,itd cierpiało te największe cierpienia jakie istnieją) dobrze że tylko część umiera razem z Jezusem na krzyżu, dobrze że inni mają od tego spokój, że są zdrowi i szczęśliwi już tu na ziemi.Choć nie wszyscy tez potrafią ten dobrostan docenić, być wdzięcznymi za to Bogu,zamiast tego odwracaja się i mówią że Boga nie ma-że to myszka miki itd.Ale ci co cierpią, robią coś bardzo cennego,razem z Jezusem sa jakby przybici do krzyża i dają swoje cierpienia za tamtych, za to by inni mogli żyć.To z 1 str może wydawać się niesprawiedliwe,ale z 2 jest jednak piękne, bo jeśli dobrowolnie się to robi, przyjmuje sie ten krzyż,jako dar i to wszystko czego nie mozna uniknąć ofiarowuje Bogu. U jednych ludzi cierpienie wywołuje kryzys,zwątpienie-i to jest ludzkie,zrozumiałe,ale u innych przeciwnie-umacnia wiarę,miłość i poglębia sie ich relacja z Panem.Są oni wtedy najbliżej Niego, jakby w samem centrum Jego serca.To są takie niesamowite świadectwa absolutnego zjednoczenia z Bogiem ,znam takie osoby,które w cieżkiej wieloletniej chorobie,przykute całkowicie do łóżka,pod respiratorem gdzie już nawet nic nie mogą koło siebie zrobić,są wciąz i nadal pełne ufności a ich wiara nie słabnie lecz staje się coraz żywsza i glębsza.One budują na duchu i mnie i innych,pocieszają w ciężkich chwilach, uczą mnie wiary i zaufania Bogu do końcu, gdyby mi o Bogu nawijał ktoś zdrowy nie uwierzyłabym,bo wiadomo że gdy wszystko idzie dobrze,wierzyć jest bardzo łatwo. Nie wiem jak one to robią, dla mnie to jest szokiem, ale one sa tak pełne pogody ducha, radości ,pomimo ogromnego cierpienia są szczęśliwe...I mają pokój w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszę tu o osobach które znam osobiście,(że aż nieraz myślę że nie zasłużyłam na to żeby znać tak wspaniałe osoby,bo ja o tym wiem że one cierpia za innych, za mnie,i za każdego kto odwraca się od Boga, obraża Go,kto popełnia zło,proszą o przebaczenie dla wszystkich nas którzy robimy różne okropności, i przypuszczam że Bóg wysłuchuje ich modlitw,że może właśnie dzięki nim ich takiemu jakby zadośćuczynieniu ich ofierze,inni mogą dostąpić przebaczenia)My sobie może nie zdajemy do konca sprawy ile inni ludzie muszą za nas wycierpieć, żebyśmy my mogli mieć przebaczone to co robimy,całe nasze olewanie,szydzenie z Boga itd już o cięższych rzeczach nie wspominając .Jak czytam co pisze fubusiowe dziecko to aż łzy się cisną do oczu bo wiadomo kto za to zapłaci, nie on, tylko wlaśnie tamci,to taka Renia i Betka będa za to przepraszać Boga,bedą ofiarowywać swój ból po to by ci co lżą Boga mogli żyć i mieć szansę za zbawienie.A oni to robią całkowicie dobrowolnie, z miłości do nas,identycznie tak jak Jezus. Tacy "cisi pracownicy krzyża".I my też możemy sie w tę niewidoczną pracę włączyć,każdą bolesną sytuację oddać Bogu,pomyśleć sobie że to jest tak jakby Jezus nas poprosił"zrób to dla mnie",dla Kasi czy Basi,że dzięki temu że dziś przyjmiemy nasz ból bez narzekania,cierpliwie to może ktoś inny będzie przez to w niebie? 3 A ja nie wiem, dlaczego dobrym ludziom prztrafiaja się złe rzeczy, a ludziom fałszywym i niejednokrotnie złym bardzo dobrze sie żyje. x Tak, ale to nie jest takie proste-złe i dobre.Bo czasem to co wydaje się dobre,np dobrobyt,powodzenie,świetna praca,super zarobki,ułożone życie osobiste może okazać się że to właśnie uśpi człowiekowi duszę,że taka osoba uzna że to wszystko jest jej zasługa,że to całe szczęście jakby jej przesłoni Boga i sprawi że zapomni o Nim.I końcowy efekt tego może byc bardzo niedobry.Zależy z jakiej perspektywy się popatrzy.Inna rzecz że np szatan tez swoich "pracowników" też wynagradza...Póki mu służą, zapewnia im powodzenie-tak też jest.I dopiero gdy dana osoba podejmuje walkę, chce złożyć wymówienie z tej "służby"wtedy zaczynają spadac na nią nieszczęścia w sposób prawie że seryjny.Także różnie to bywa i nie da się wyjaśnić wszystkiego w jeden sposób.Ja też nie wiem dlaczego,jest tak a nie inaczej,w Biblii pisze że ogólnie sprawcą wszelkich nieszczęść jest szatan,i grzech,i w sumie jak się dobrze zastanowić to tak jest,nawet jeśli nieszczęście nie dotyka osoby która popełnia zło, lecz inną...To jest najbardziej dramatyczne, że zawsze ktoś zapłaci, tego jestem pewna,bo to pokazuje doświadczenie życia, za mój grzech na ogół płaci ktoś inny,przeważnie nie ten kto czyni to zlo(ten dopiero w dalszej częsci historii) ale pierwszą ofiarą bedzie zawsze osoba niewinna z boku "stojąca".Widać to jaskrawo na przykładzie choćby 2 wojny sw, pierwsze ofiary zła które ulęgło się w czyjejś głowie,to byli ludzie kompletnie niewinni.Ci co byli sprawcami, oni bardzo długo żyli sobie "szczęśliwie"dopiero na samym końcu coś ich dosięgło. Dlatego właśnie zło jest złem, czyli czymś niesprawiedliwym, bo gdyby zło odbijało sie rykoszetem jedynie na jego sprawcy,to byłoby to sprawiedliwe.Sprawiedliwe czyli dobre...Czyli zło byłoby dobrem.A tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ta fikcyjna postać literacka czyli osoba o dość popularnym w tamtych czasach imieniu Jezus niczym nie różniła się od tysięcy zamordowanych w ten sam sposób ludzi. Równie dobrze mogę powiedzieć że jakiś zabójca czy gwałciciel też mnie zbawił swoim cierpieniem na krzyżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko loko Po prostu mam kryzys wiary i bezsens tego wszystkiego. Poza tym nie wiem, czy bede zbawiona. Mozliwe że grzesze przeciwko duchowi św. i zbawiona nie bede. Jest napisane tak w Biblii oraz słowa Jezusa, że nie każdy, kto mówi mu Panie zostanie zbawiony, ale ten, kto zyje zgodnie zjego przykazaniami. W sumie, staram sie tak zyc, ale róznie wychodzi. x Masz rację :) Zbawienie jest łaską ale daną poprzez wiarę a wiara to także uczynki :) Z tą łaską trzeba współpracować i ją przyjąć, zaś przyjęcie to właśnie czyny zgodne z wiarą z przykazaniami .Czyli wszystko się zgadza.I co do zbawienia nikt pewności nie może mieć, ale musimy wszyscy mieć nadzieję, staramy się a resztę możemy tylko wierzyć że dopełni miłosierdzie i dobroć Boga bo wie że różnie nam to wychodzi.Spoko-czy czytujesz może Apostolstwo chorych? Fajna gazetka,możę to pomogłoby Ci w obecnym kryzysie? Pozdrawiam Cię ciepło i trzymaj się ,Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko
do [syn fubu !2 zostales kiedyś mocno skrzywdzony przez zycie.los...itd...czy czeto twoje wpisy to typowa prowoacja-robienie sobie jaj na forum?? I prosze o konkretna odpowiedź jeśli już...pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
shesadda Ciepło mi się zrobiło na sercu po twoich wypowiedziach. :) Chyba będę musiała jej czytać czesto, gdy bedzie mi ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
Nie czytam tej gazetki. Ale poszukam. Ja nie chce brac udziału w Jego mece bo jest ona dla mnie zbyt ciezka, wystarczy, że przez kilkanascie lat brałam. Ja chcę być szczesliwa:( po prostu szczesliwa. Bez chorób, umierania bliskich, alkoholizmu, braku pracy i pieniedzy. Wiem, że marudze potwornie. Juz czasami myslę o zniknieciu z tego swiata bo nie mam siły non stop szarpac sie z zyciem. oj mam znowu zły dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
shesadda jestes katoliczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×