Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nielubiee swiatataaa

Kazde swieta spedzacie z rodzina?

Polecane posty

Gość nielubiee swiatataaa

Ja rodzicow nie mam. Mam dalsza rodzine. Moj facet jest bardzo rodzinny, Wiec on kazde swieta chce spedzac z rodzina swoja. A ja wole w domu. I znow klotnia bo on chce jechac a ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie rodzinnych nasiadowe
k, wiec od kilku lat na kazde świeta wyjezdzamy w cieple kraje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiee swiatataaa
co roku jezdzimy na swieta do rodzicow partnera. mnie to juz meczy. bo tak zawsze jak jedziemy to siedzimy tam cale swieta. a ja przez to nic w domu nie robie bo po co. Jak i nas i tak nie bnedzie. wozic pociagiem tez jedzenie to bez sensu, Jak jedzenie byloby po za lodwka ok. 4-5 h. boje ze sie popsuje. nie lubie swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeżdżę tylko na święta w grudniu mam po 2 tyg każdych z rodziców latem ze względu na dziecko - przyjeżdżają do niego czasem jadę w październiku czasem w czerwcu w odwiedziny to wszytko oczywiście rozmawiamy przez skypa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrs. Elitte
jak nigdzie nie wyjedziemy to tak, jadę na gotowe, moja mama wie ze mam 2 lewe rece wiec nic nawet nie zawoże, chyba ze kupione:D, do tesciow glupio z pusta reka to cos tam zrobie co mi najlpeiej wychodzi i swieta z glowy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiee swiatataaa
ja bym chciala w koncu poczuc ze sa swieta. Sama wszystko przygotowac. pojsc z corka ze swieconka. razem we 3 zjesc snaidanie wielkanocne. a do rodzicow partnera pojechac np. w poniedzialek rano i wieczorem wrocic. ale tak sie nie da bo jak jechac to od soboty rano do poniedzialku popoludniu wracamy. i to jeszscze pociagiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO PYTAJACEJ
ja tez nie mam rodzicow i moj maz tez niestety za kazdym razem chce spedzac swieta z jego rodzina, tez mnie to meczy na dodatek ja jestem nie wierzacaa, i tak musze tam siedziec "celebrowac to swieto", czuje sie dyskryminowana "wrecz zaszczuta", bo sie nie modle, bo nie wierze, ze bog zmartwychstwal, a maryja jest dziewica pomimo ze urodzila syna. moj maz ma jeszcze do mnie pretensje, ze sie nie ciesze na "wspolne spedzanie czasu z jego rodzina"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz co to znaczy
a my spedzamy swieta we 4- z dziecmi. Rodzine odwiedzamy, ale same swieta zawsze, od kilku lat, przygotowujemy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest tak ze ty nie lubisz swiat tylko nie przepadasz za rodzina meza;) Ja tesciowa lubie i moge do niej zawsze jechac w swieta, tylko u nas rodziny mieszkaja obokl siebie i jeden dzien tu a drugi tam. Ja wiem ze nie zawsze super komfortowo u rodziny meza, i tez moze bym miala takie dylematy do czasu az nie spedzialm pierwszych swiat sama. tzn. we dwoje. Nowe miejsce, zero znajomych, zero rodziny - wigilia we dwoje - dziwnie. bylo przyjemnie, milo, ale dziwnie - tesknota za ;rawdziwymi sietami doskwierala. pomysl spedzisz 3 dni swiateczne z jego rodzina a nastepny weekend mozecie siedziec w domku razem zjesc sniadnaie, pojsc na spacer - wy macie dla siebie caly rok, a jego rodzice maja syna od czasu do czasu:({

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiee swiatataaa
ale wlasnie chodzi o swieta. ze ja nie czuje tej atmosfery bo nic nie szykuje na te swita. nie moge nawet pojsc z corka do kosciola ze swieconka. a po za tym musze jezdzic pociagem a nie lubie. lubie tesciow, sa ok. i corka lubi tam jezdzci do dziadkow. a ja czuje sie zle ze znow robie cos brew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiee swiatataaa
w te boze narodzenie bylismy sami. i spodobalo mi sie. a teraz wilaknoc wiec cieplo. mozna isc na spacer. Gdybysmy mieli smaochod pojechalaym nawet nad morze bo mamy blisko. ale moj zaczal ptrawko i nie moze dokonczyc. a mnie szlag trafia. a ja do prawka sie nie nadaje. bo juz bym dawno zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaq
Ja nie, ale zebrałam się w sobie staram się wysłać im życzenia nawet takie wirtualne jak te http://www.nostresowychswiat.pl/ niech wiedzą, ze myślę o ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako dziecko uwielbiałam
rodzinne święta. Duzo się dzialo, było wyjątkowo.... Mamę męża i rodzinę męża też lubię, ale jest ale..... Odkąd mamy dzieci i brat męża ma córkę zrobiło się trudniej. My mieszkamy po sąsiedzku z moimi rodzicami. Żyjemy fajnie, w swoistej symbiozie:) Rodzina męża mieszka kilkaset kilometrów od nas.... Oczywiście chciałam jechać do teściowej jak urodziło nam się dziecko i akurat tak wyszło, że mieliśmy zaproszenie na Wielkanoc jak mały miał 15 miesięcy. Mały odkąd przesiadł się z pierwszego fotelika cierpiał na chorobę lokomocyjną. Pomimo podania środków, jechaliśmy dwa razy dłużej niż normalnie, 3 razy przystając na wymioty, przebieranie itp.... Byłam między młotem a kowadłem. Męczyłam dziecko, ale nie chciałam, żeby pomyślano, że nie chcemy przyjechać (wiedziano o problemach z jazdą małego). Na miejscu zaczął się horror, bo mały był tak rozdrażniony i zmęczony, że dostawał histerii, jak trzeba było gdzieś podjechać to bał się samochodu itd... Nie muszę opowiadać jak wyglądała droga powrotna.... Wszystko byłoby dobrze, ale do nas rzadko kiedy przyjeżdzano (mamy warunki, by u nas spać itd.), ale wymagano, by przyjeżdżać. W końcu stwierdziłam - dość, nie będę dziecka męczyć. Zawsze jednak nawet jak byliśmy na miejscu to było więcej ludzi. Później były jeszcze inne sytuacje, bo zawsze jest porównywanie wnuków itp... A odkąd mamy drugie dziecko to też były przygody - zaprosiliśmy wszystkich na Święta połączone z chrzcinami, to rodzina przyprowadziła nam dziecko z zapaleniem płuc, co zaowocowało po kolei chorobami obojga brrrrrrrrrrr....., w tym malenstwa 2,5 miesięcznego, aż cięzko wspominać.... A tym razem Święta wyjątkowo spokojne i wyjątkowo się cieszę. Będziemy my, dzieci, moja mama, bo tato jest na delegacji akurat. Teściowa u siebie, moja siostra u teściowej.... Będzie spokojnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest tak, że my każde Boże Narodzenie spędzamy u moich rodziców a na Wielkanoc jeździmy do teściów. No w tym roku wyjątek, bo jestem w ciąży, więc zostajemy w domu z moimi rodzicami :) Zawsze mnie dziwną osoby które na Święta gdzieś wyjeżdżają sobie "na wakacje" - no chyba że ktoś nie jest katolikiem, albo nie ma żadnej rodziny, to wtedy rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijgd
od 6 lat kazde swieto spedzalismy z rodzina - w jeden dzien dzien swiat z moja, a w drugi meza (wszyscy mieszkamy w jednym miescie)... na te swieta wyjezdzamy tylko my w gory i bardzo sie ciesze z tego powodu, bo przyznam, ze takie spedzanie swiat stalo sie dla nas meczace, tym bardziej, ze oboje jestemy ateistami i traktowalismy swieta jako swieta rodzinne,a nie zwiazane z religia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×