Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość week of view

zycie z osoba uzalezniona

Polecane posty

Gość week of view
enchilada wiesz poczytalam co piszesz i smie stwierdzic ze masz meza bydlaka, ciezko musi ci byc pod jednym dachem....nie wyobrazam sobie zeby ktos podnosil na mnie reke albo mi ja wykrecal, tym brdziej maz. ale widze ze jestes twarda, i tak musisz trzymac. wiesz ja kiedys bratu jak pozyczlam(wciaga szmate) to zawsze mi oddawal, potem oddawal pol sumy, a potem wcale. ale tez zebralam sile iu powiedzialam dosc. przecpal wszystko i nie mial na jedzenie wiec prosil o pieniadze, ale jak sobie obiecalam, tak nie dalam mu ani grosza, zrobilam tylko zakupy zeby z glodu nie umarl. a ty nie masz gdzie uciec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
Mała Wiola podejrzewam ze musialo ci byc ciezko, nie madrzyj sie jednak, nie wiesz na kogo ty w zyciu trafisz, jestes przeciez DDA. Nie wiesz kiedy ukochany pokarze prawdziwe oblicze. nie bylas chyba nigdy zakochana prawda? na maturze powodzenia zycze, gratuluje odwagi wspolczuje ojca. Mame niepotzrebnie uderzylas ale musialas dac upust emocjom-rozumiem. Twoj ojciec to przyklad kata, upije sie i sprawia mu przyjemnosc krzywdzenie innych. Jakbys przeczytala moje wypociny to doczytalabys sie jak napisalam o roznych typach uzaleznionych. jeden po prostu bedzie zdradzal emocjonalnie-nalog najwazniejszy, inny jak twoj ojciec-pisac nie musze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nonnnnnnnnnnnnnaaa
czesc Wam ;) Powiem Wam,że teraz jest i tak zdecydowanie lepiej niż było napoczątku jak razem zamieszkaliśmy, chociaż wtedy jeszcze pracował. ale kompletnie mu odbiło już całkiem, nie wracał z pracy do domu, siedział w kasynie i po kumplach(ile ja sie nachodziłam i go naszukałam), czasem nawet go dwa dni nie widziałam (bo tak nam zmiany wypadały w dzien, a na noc nie wracal). ile ja wyzwisk uslyszałam na swoj temat,że go zdradzam z każdym (nawet z jego bratem). czasami takie awantury robil i mnie tak wyzywał,że nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazic. Raz mnie nawet wyrzucil z domu. bylo to w poniedziałek rano(od piatku latal nacpany i nie spal caly weekend) ubzdural sobie ze go zdradziłam spakował mnie i doslownie wyrzucil. mialam wtedy akurat urlop to pojechalam do mamy, potem sie opamietal i mnie przepraszal, a ja siedzialam u mamy i ryczałam bo nie umiałam sobie wyobrazic jak mam bez niego zyc;/ troche sie od tamtej pory poprawilo pod tym wzgledem ,że nie lata już nigdzie po nocach. do kumpli juz tez nie chodzi i sie az tak nie klocimy.ale dalej jest ciezko. narobil sobie u wszystkich dlugow , nabral pozyczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
Mała Wiola napisalas to wszystko przez pryzmat swego zycia rodzinnego, ojciec pil, bil, matka kochala i nie odeszla a ty bylas poszkodowana. Nie zauwazam podobizny w moim zyciu. Tobie zycze bys nie trafila na kogos takiego bo reke dam sobie uciac ze nie odeszlabys dopoki nie zaczelo by sie pieklo:) jak sie zakochasz i zycie postawi cie w takiej syt to zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
nonnnnnnnnnnnnnaaa wiesz naprawde duzo przeszlas, nie wiem jak to wytrzymalas...staram sie postawic w Twojej syt ale nawet wyobrazic jest mi to sobie ciezko. ja czegos takiego nie przezywam i nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
week jeśli pije alkohol to znaczy tylko tyle, ze NIE MA KONTROLI!!!! Dlatego tak mało ludzi wychodzi z alkoholizmu. Bo tworzą system iluzji i zapzreczeń po to tylko by nie przestać pić. Alkoholik jest wtedy "wygrany" gdy nie pije W OGÓLE. Nawet jednego piwa na rok!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nonnnnnnaaaaaaaa
no właśśnie tak jest,że człowiekowi łatwo mówić co by zrobił jak tego nie przezywa, ja sie dziwiłam mojej mamie dlaczego nie zostawi mojego ojczyma(zostawila go dopiero jak miałam 17lat). bil , pil , ciagle policja, tak samo nie pracował. i ja teraz przezywam prawie to samo, tylko ja trafilam na narkomana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie "łatwo mówią" bo mają rację! Wiesz jak ja odzyłam jak rozstałam się ze swoim? Wiem, ze już nigdy nie dopuszczę do tego, by mnie wkurwiało otwieranie lodówki przez niego ze strachu przed usłyszeniem syku otwieranej puszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
no sucho ma ta palma, no tak wiem, masz w zupelnosci racje. ja poki co ciesze sie ze sie nie upija i wypelnia obowiazki i chce by rozstal sie z tym na zawsze nonnnnnnaaaaaaaa z deszczu pod rynne. a ile jestescie juz malzenstwem? bo nie pamietam czy pisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
no sucho ma ta palma, no wlasnie latwo mowia bo tylko mowia:) trzeba by bylo zeby znalezli sie na miejscu ktorejs z nas, wtedy wiecej by rozumieli,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
Dzień dobry! Week of view-teoretycznie mam gdzie pójść, bo rodzice mieszkają tuż za rogiem...jednak nie chcę wracać z podkulonym ogonem. Mam swoją dumę i te pieniądze których on odemnie nie wyciąga idą na wynajem mieszkania. Z dala od niego. Zbieram powoli. On po dwóch tyg od wypłaty nie ma ani grosza. Zawsze wszystkio wyda, nawet nie wiem na co. Teraz nabrał na debet i będzie płacz jak bank mu zakasuje następna wypłatę. Ja się w to już nie mieszam. Dziś ma wolne. Wczoraj się nacpal z tej okazji i oglądał tv aż zasnelam, budze się-on siedzi w tym samym miejscu, ogląda ten sam program, tak samo ubrany...chyba tak spędził noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooonnnnnaaaa
enchilada- to jak Twój tez tak siedzi przed telewizorem całą noc to pewnie cpa nie tylko trawke;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
Szczerze? Nie obchodzi mnie już co bierze. Nigdy nie był szczery ze mną. On doskonale wie że gdybym wiedziała prawdę od początku to nigdy bym się nawet z nim nie umówiła. Miał szanse poprawy (chyba z 10), zawsze się kończyło tym samym. Krycie się jak dziecko. Wiesz...ja go szczerze nienawidzę, nie mogę znieść jego widoku, jak mnie dotknie to strzepuje jego rękę. Czuję się oszukana i wiem że to koniec. A wasi też ciągle siedzą przed grami (w przerwie między tv)? Z takim tępym wzrokiem? Wiecie jak wkurzaja mnie ludzie którzy podniecaja sie trawą? Ze niby taka nieszkodliwa. Tylko nie widzą tego jak niszczą życie wszystkim dookoła. Sobie nie, pieprzeni egoisci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooonnnnnaaaa
po trawie siedzi i słucha muzyki, a jak sie nacpa to siedzi cały czas przed konsola i gra albo oglada pornosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam w rodzinie ten sam problem
Do enchilada -czemu z podkulonym ogonem? Jestescie po ślubie Moja córka tez weszła w zwiazek z narakusem ,tylko on ja pociągnął za soba . Zawsze miała w nas oparcie i tez taka dumna była . Idz do rodziców oni Cię kochaja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
enchilada zatem zycze powodzenia, rozumiem twoja dume, dzieci nie macie prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
Jestem pewna ze nie pociagnie mnie za soba. Mysle ze jestem za dumna i tez chce miec swoje zycie, a nie siedziec rodzicom na glowie. Dosc maja swoich problemow. Moje rodzenstwo wie o tym ze on jest narkomanem (wiedza ze popala trawke, nie wiedza natomiast jak to wplynelo na nasze relacje) i radza zeby jak najszybciej sie wyniesc. I dokladnie to zrobie. Mam to szczescie ze mam oparcie w rodzinie. noooonnnnnaaaa- no to tak samo. Wiesz,przypomnialo mi sie on mi od poczatku mowil ze chce miec ze mna dzieci, ze kocha... Mowil tyle rzeczy i ja w to wierzylam...a teraz czuje sie oszukana bo nie wiem czy on to mowil na haju czy naprawde? Tez tak mialas? Wierzysz w cololwiek co on mowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
week of view- na szczescie nie mamy dzieci. Na poczatku zwiazku dalam sobie 3 lata zeby go dokladnie poznac i obiecalam sobie ze po 3ech latach zdecyduje czy warto z nim miec dzieci. I okazalo sie ze nie jest kandydatem ani na ojca, ani na partnera ani na przyjaciela. Zycie. Szkoda tylko ze marnuje sie czlowiek, na szczescie to nie moj problem. Ok spadam na uczelnie, trzymajcie sie :) dobrze ze w koncu jest topic gdzie dziewczyny maja taki sam problem. Kiedys on probowal mi wmowic ze jestem sztywna bo nawet trawki nie zapale, ze go nie akceptuje, ze jaka ze mnie dziewczyna skoro ciagle sie czepiam jak on chce uciec od klopotow...teraz wiem ze to on ma problem, nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
nalezy ci sie medal, ze to wszystko znosisz, naprawde. moj narzeczony po wczorajszej rozmowie, krotkiej oczywiscie bo byl pod wplywem, wiec nie chcialam sie wdawac w dyskusje-dzisiaj jest czysty, wpadl niedawno:) ciesze sie niezmiernie. no to czesc, milego dnia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
nie wytrzymalam dziewczyny...znow sie nacpal i lezal smierdzacy, w butach, z blogim usmieszkim w lozku jak wrocilam z zajec. Skoczyl do swojej trawki i mnie popchnol. przewrocilam go, zaczelam rzucac wszystkim w niego, po pokoju. A on tylko sie smial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
jak widzicie wcale nie jestem silna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narkoman sam z tego nie wyjdzi
Jestem za tym , by pomagać. Podaj mu chociaż numer jakiegoś ośrodka odwykowego. Narkoman sam z tego nie wyjdzie bez osób trzecich . Zrób cokolwiek, abyś miała czyste sumienie,ze coś zrobiłaś Oni funkcjinują tak ,ze jeden leży a 10 w koło stoi i sie patrzy ,nikt nie zadzwoni po pogotowie .... Te kobiety ,które stoja przy drodze co musi byc w głowie takiego człowieka ,żeby w deszczu stac ,przy drodze .To sa ludzie uzaleznieni od twardych narkotyków Brak czucia ,brak woli liczy se tylko działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narkoman sam z tego nie wyjdzi
System iluzji i zaprzeczeń, w którym żyje osoba uzależniona, uniemożliwia jej realistyczne widzenie faktów swego uzależnienia. Dlatego by pomóc takiej osobie - konieczna jest INTERWENCJA , by skłonić ją do zgody na leczenie i doprowadzenie do wyjścia z czynnego uzależnienia, do rekonstrukcji uzależnionego przez uzdrowienie ciała, umysłu i ducha. Skuteczność interwencji wynosi około 90% - pod warunkiem, że jest DOBRZE PRZYGOTOWANA. Interwencja jest akcją przygotowaną przez osoby najbliższe uzależnionemu (członkowie rodziny, przyjaciele), a jej ukoronowaniem jest wspólna sesja z uzależnionym, na której są przedstawione fakty przemawiające za koniecznością poddania się terapii. Sesję tę należy przygotować w tajemnicy przed uzależnionym , tak by nie "odkrywać kart" przed spotkaniem Uzależniony powinien zostać zaskoczony takim spotkaniem, gdyż w przeciwnym wypadku przygotuje się i będzie racjonalizował, nie zechce słuchać, obróci wszystko w żart, będzie się irytował, obrażał, kontratakował i w końcu obiecywał poprawę. W czasie interwencji staramy się nie pozwalać mu na to, a przynajmiej nie bierzemy pod uwagę tego , co ma do powiedzenia w swym chorym myśleniu. Interwencja jest konfrontacją, która ma charakter rzeczowy, konkretny i życzliwy wobec osoby uzależnionej. Rzeczowość zawiera się w tym, że mówimy o faktach i zacowaniach związanych z NARKOTYKAMI czy ALKOHOLEM - nie zajmujemy się domniemaniami ani faktami nie mającymi bezpośredniego związku z "BRANIEM" czy "PICIEM". Nie mówimy np. o intencjach NARKOMANA, ALKOHOLIKA (bo myślałeś, że ja tego nie zauważyłam, uważałeś, że ja nie mam pojęcia,...). Konkretność przejawia się w tym, że przedstawiamy fakty bez uogólnień. Nie mówimy więc: Zrobiłeś awanturę, lecz mówimy: Krzyczałeś głośno i przeklinałeś, obudziłeś Anię, która wystraszona płakała i nie mogła zasnąć. Bełkotałeś i miałeś taki błędny wzrok, ślinotok, byłam też wystraszona. Zyczliwość oznacza, że wszystko to dzieje się w atmosferze troski i miłości do osoby uzależnionej - jest to trudne lecz konieczne (panujemy nad emocjami). Przede wszystkim, czym interwencja nie jest: Nie jest awanturą rodzinną na temat brania narkotyków. Nie jest sesją oskarżeń i pretensji wobec narkomana. Nie jest okazją do użalania się na swój los. Nie jest dyskusją o tym , dlaczego uzależniony "bierze". Nie jest konferencją : czy "branie" jest sporadyczne czy chorobliwe. Nie jest "podsumowaniem" (jesteś złym dzieckiem, nie tak cię wychowałam!) Nie jest sesją terapeutyczną ani diagnozą uzależnienia. Nie jest dyskusją np. na temat narkotyków "miękkich" i "twardych". Nie jest publicznym upokarzaniem narkomana. Natomiast interwencja jest: Działaniem z zewnątrz. Jest pomaganiem osobie, która nie chce pomocy. Jest działaniem wbrew temu, co narkoman myśli i czego pragnie w sprawie swego problemu. Jest atakiem na obrony a nie na osobę uzależnionego. W interwencji bierze udział kilka osób - najmniej dwie, gdyż jedna osoba to za mało, by przebić się poprzez system obrony narkomana. Mogą w sesji brać udział również dzieci od 9-go roku życia. To, co wyrażają dzieci jest z reguły bardzo skuteczne na obalenie systemu obrony uzależnionego. Nie można dzieci jednak zmuszać do wzięcia udziału w sesji. Na sesji interwencyjnej mówimy o następujących sprawach: - O tym, że zależy nam na osobie uzależnionej i że kochamy ją. - O incydentach i faktach związanych z "braniem" narkotyków. - Że: Nie zgadzamy się na narkotyki w naszym domu ani w organizmie tej osoby! Dajemy prawo wyboru: albo narkotyki albo naszą pomoc! - Jeśli wybierze pomoc, to oświadczamy jakie podjęliśmy decyzje - co do leczenia i terapii i co w związku z tym czeka uzależnionego. To nie on wybiera rodzaj i sposób wychodzenia z czynnego uzależnienia. - Jeśli nie zgadza się na pomoc i leczenie... ...wówczas musi opuścić dom i nie ma wstępu do czasu zmiany postawy. Można wcześniej uzgodnić sprawę z dzielnicowym, że będą takie działania wobec syna czy córki by uniknąć potem nieporozumień z policją. Interwencja może być przeprowadzona tylko wtedy, gdy uzależniony nie jest pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Miejscem interwencji może być własne mieszkanie, mieszkanie brata, siostry, rodziców, szpital - po odtruciu, detoksykacji. Przygotowanie do interwencji będzie polegało na sporządzeniu listy incydentów i faktów związanych z narkotykami oraz kilkakrotnym przećwiczeniu przebiegu całej sesji z osobami przewidzianymi do pomocy, potrzebny będzie też ktoś grający rolę narkomana. Z osób pomagających ktoś powinien przejąć funkcję prowadzącego spotkanie, powinien być najmniej zdenerwowany i stanowczy. W przygotowaniu mogą pomóc osoby mające już takie doświadczenie - te, które już takie interwencje przeprowadzały. Warto też zapoznać się z literaturą na temat narkotyków i związanym z nimi uzależnieniem, o mechanizmie, zachowaniach itp. I oczywiście nie zapomnieć o modlitwie o Boże wsparcie i prowadzenie. W czasie interwencji należy "ucinać" wszelkie dyskusje. Trzeba robić swoje według scenariusza i prosić uzależnionego by słuchał do końca i dopiero potem dostanie głos w kwestii prawa wyboru. Trzeba również pamiętać o tym, że konieczna jest konsekwencja i determinacja w takim działaniu, dlatego należy realizować podjęte decyzje i ustalenia. Odstąpienie potem od tego, uległość zadziała tak, że osoba uzależniona nie potraktuje poważnie takiego ultimatum i będzie "robić dalej swoje". Rodzicom mającym młodego narkomana w domu potrzebna jest determinacja, by osiągnęli zamierzony cel. Wyciągnięcie dziecka z czynnego uzależnienia wymaga poświęceń i ofiary. Trzeba pogodzić się (być może)z kilkuletnią rozłąką, być może zrezygnować z wypoczynku na urlopie, zapomnieć o swoich oczekiwaniach, wizjach w stosunku do wykształcenia dziecka, zdobycia zawodu. Może trzeba będzie wziąć kredyt w banku, zadłużyć się na koszty związane z umieszczeniem dziecka w odpowiednim ośrodku. Finałem czynnego narkomana jest śmierć i to bardzo szybko! Czy jest coś ważniejszego w naszym życiu niż to, by go ratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Narkoman sam z tego nie wyjdzi
zapewne po przeczytaniu interwencji powiesz ze takie rozwiazanie nie wchodzi w gre, bo mama nie wyrzuci syna z domu i poza tym nie ma takich osob z ktorymi moznaby bylo taka interwencje przeprowadzic. Na innych stronach wcale nie ma mowy o tym aby stawiac takie ultimatum (oczywiscie jesli ktos jest na to gotowy i ma 100% pewnosc ze bedzie w swoim postanowieniu konsekwentny to moze takie warunki stawiac), mozna poprostu przedstawic fakty zwiazane z uzaleznieniem, zaoferowac pomoc i tak sprawe zostawic, dajac jasno do zrozumienia ze nie bedzie sie tego tolerowac i ze pomozemy jesli tylko tego zechce. interwencje mozna przeprowadzac do skutku co jakis czas. Ja przeprowadzilam ja sama bo tez nie bylo innej opcji. I wtedy pierwszy raz w zyciu zdal sobie sprawe z tego co sie dzieje i przyznal sam ze ma problem (a takie przyznanie to pierwszy i najwazniejszy krok) Jednak jakies konsekwencje musza byc. Po pierwsze 0 kasy - Skad bierze pieniadze na narkotyki? natychmiast odciac takie zrodlo! PONADTO PRZESTAĆ ZAPRZECZAĆ Człowiek uzależniony zwykle nie dopuszcza do świadomości tego, jak wielkie spustoszenie uzywka zrobila w jego życiu i w życiu jego bliskich. Mówi: "wszyscy sie czepiaja" albo "Przecież jeszcze nie leżę w rynsztoku" Uważa, że matka się go czepia, szef się uwziął, przyjaciele są podli i dlatego odwracają się od niego itp. Myśli: "Cały świat przeciwko mnie", byle tylko odsunąć świadomość, że to on sam - a właściwie jego uzaleznienie - jest przyczyną coraz liczniejszych problemów. PRZESTAĆ ZAJMOWAĆ SIĘ JEGO UZALEZNIENIEM Przestać prosić, żeby już więcej nie bral, grozić, namawiać, zmuszać do obietnic poprawy. Przestać odciągać od kumpli, pilnować, kontrolować, sprzatac po nim. Jeżeli narkoman nie chce się leczyć, nie można go do tego zmusić. Nawet sądowy nakaz może co najwyżej spowodować, że ktoś znajdzie się na oddziale odwykowym albo zgłosi się do poradni. Ale nie można leczyć się za niego. Musi sam podjąć trudną i długotrwałą walkę z nałogiem, musi być przekonany o takiej konieczności. NIE OSŁANIAĆ I NIE CHRONIĆ Trzeba spowodować, aby do narkomana dotarła prosta prawda: "Twoj nalog niszczy całą rodzinę, na pierwszym miejscu ciebie". Nie można mu tego uświadomić zanim nie przerwie się zmowy milczenia wokół jego brania i nie zdejmie parasola ochronnego. Nie sprzątać po jego wyczynach, nawet gdyby mieli to zobaczyć sąsiedzi albo Nie rozbierać i nie kłaść do łóżka, nawet gdyby miał przespać całą noc na podłodze w korytarzu lub w lazience. Nie usprawiedliwiac nieobecności, Nie czekać do północy z obiadem, Nie płacić długów, nie tłumaczyć przed znajomymi i rodziną, że chory i zmęczony, nie przepraszać przyjaciół za jego skandaliczne zachowanie. Jednym słowem, nie udawać, że wszystko jest w porządku. Jeżeli chce się pomóc osobie uzaleznionej znaleźć drogę do leczenia, trzeba zacząć traktować go STANOWCZO i KONSEKWENTNIE. Używa się na to określenia "twarda miłość", bo nie chodzi o to, żeby przestać kochać człowieka, tylko żeby NIE GODZIĆ SIĘ dłużej na jego niszczące siebie i rodzinę zachowania. ORAZ wygłaszanie kazań i robienie wykładów nie ma również większego sensu, ponieważ narkoman prawdopodobnie wie już to wszystko o czym chcemy mu powiedzieć, można natomiast sprowokować go do dalszych kłamstw i wymusić obietnice, których nie będzie w stanie dotrzymać; nie należy przyjmować obietnic, o których wiadomo, że nie będą możliwe w tym momencie do spełnienia; dając okłamywać się i udając, że się wierzy można doprowadzić do tego, że uzalezniony dojdzie do przekonania, że potrafi przechytrzyć; używanie szantażu w formie "gdybyś mnie naprawdę kochał to byś przestał brac..." niczego nie zmienia, a jedynie zwiększa poczucie winy, nie mówi się przecież "gdybyś mnie kochał, nie przeziębiłbyś się"; wypowiadanie gróźb, których nie jest się w stanie spełnić pozwala uzaleznionemu sądzić, że nie traktuje się poważnie swoich słów; nie należy robić za narkomana niczego, co mógłby zrobić sam, natomiast usuwanie problemów, chronienie przed ponoszeniem konsekwencji swoich własnych, nieodpowiedzialnych, zachowań (np. nieobecności w pracy, szkole , zaciąganie długów i inne skutki) odbierają szansę na to, aby narkoman zauważył do czego doprowadziło go branie i aby zechciał zmienić swoje dotychczasowe postępowanie;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wychodz za niego
on sie nie zmieni, bedzie tylko gorzej. Ty juz jestes wspoluzalezniona, skoro chcesz mu "pomagac". Oni tylko na to czekaja. I alkoholik i narkoman bedzie Toba manipulowal, wtracal w poczucie winy i przerzucal na Ciebie odpowiedzialnosc za swoj nalog. Nigdy sie nie przyzna, ze ma problem, bedzie Cie oszukiwal i cpal po cichu, a Ty bedziesz czula, ze ten czarowny amant, ktorego pokochalas, zostal opetany przez cos, z czym nie masz ochoty miec nic wspolnego. I NIC, absolutnie NIC nie jestes w stanie z tym zrobic. Cpak bedzie cpal tak dlugo, jak chce, nie rusza go Twoje prosby ani grozby. Nawet jakbys sie zabila, zeby go ruszylo, nie licz na cud. Idz na terapie dla wspoluzaleznionych, az Ci przejdzie i spokojnie sie z nim pozegnasz. Innej drogi nie ma, to tylko niespelnione zludzenia. Wiem co pisze, bylam z alkoholikem kilka lat i z narkomanem drugie tyle. Nie zycze najgorszemu wrogowi. NIE BIERZ TEGO SLUBU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj sobie spokoj z tym slubem, bedziesz miala tak samo przesrane jak z ojcem i bratem. Sama tez jestes uzalezniona? Jesli tak, to najpierw wez sie za siebie, potem dopiero szukaj faceta stabilnego, ktory pomoze ci w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narkoman sam z tego nie wyjdzi
Taka interwencje mozesz przeprowadzic z jego matka Tego sie musisz nauczyc ,czytac zdobywac wiedze , Pozno jest i to wszystko takie trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noooonnnnnaaaa
enchilada- ja wczoraj tez przez niego plakałam , bo obiecał mi,że mi odda kase którą ode mnie pożyczył bo akurat pomagał koledze przy czymś tam, w sumie 60 zł-niby nie dużo a mi by sie teraz ta kasa naprawde przydała bo jestem spłukaana. a on nie oddał mi i sie nacpał. siedziałam wczoraj i ryczałam. teraz niby sie przejal i poszedl gdzies pozyczyc pieniadze(pewnie sie nacpac)niby,żeby mi oddac. No tak się wczoraj już załamałam ,że jakbym miała gdzie pojsc to bym sie nawet nie zastanawiała. on mi jeszcze mówi,że on mi tyle w życiu nadawał?!! a ja mu każe oddawać to co pozyczy. Nosz kurwa szlag mnie trafil, bo utrzymuje go chyba od 8 miesiecy, a on jak nie jest nacpany to tez lubi zjesc a on mi wypomni ,że mi kiedyś dołożył do 100dniowki czy do sukienki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
Widze ze przechodzimy przez to samo, bo wczoraj tez plakalam. Nie przez niego tylko nad soba, bo nigdy mi sie taki wybuch zlosci nie zdarzyl. Mialam tyle sily ze jakbym chciala to bym go po prostu zabila. Teraz o tym mysle i przechodza mnie dreszcze...Dzis rano wywalil mnie z lozka o 6 bo mam mu dac kase. ZAZADAL 250zl dzis i 250 jutro. Na jego domienmane wydatki. Jestem w szoku ze jest na tyle bezczelny. Dokladnie wiem co z tak kasa zrobi. Ja ciezko zarabiam kase, place polowe czynszu i utrzymuje jego tylek przez pol miesiaca (po on rozwala kase w 2 tyg po wyplacie) i jeszcze ma chore pretensje ze to on mnie utrzymuje a ja siedze z tylkiem w domu...To wszystko robi sie coraz gorsze a moje oszczednosci na mieszkanie topnieja przez jego ciagle dlugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
noooonnnnnaaaa- jeszczew chialam cie zapytac jak widza cie ludzie z zewnatrz? Wiedza ze masz takie problemy z nim? Czy wszystko maskujesz? Bo ja w pracy i na uczelni jestem uznawana za szczesliwa, wesola osobe z taaaakim super facetem (on bardzo dobrze gra przed ludzmi). Ludzie serio mi zazdroszcza (nie ma czego). I tym bardziej czuje ze wszystkich wokolo oszukuje. Przychodze do domu i musze walczyc z jego obojetnosccia i arogancja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×